Kolumny głośnikowe
Epos
Producent: EPOS Ltd. |
acznijmy od systematyki: Epos to dłuższy poemat epicki, zwykle wierszowany, opiewający w podniosłej formie dzieje bohaterów narodowych na tle wydarzeń przełomowych dla danej społeczności; epopeja
„Słownik Języka Polskiego SJP” Użyte w definicji Wikipedii.pl określenie „epicki” w ostatnich czasach zmieniło swoje znaczenie, głównie pod wpływem użytkowników gier komputerowych, a ogólniej – młodego pokolenia. Z kart podręczników do nauki języka polskiego i słowników, jak „Słownik terminów literackich”, weszło do powszechnego obiegu i określa coś „mocnego”, „wielkiego”, „godnego uwagi”, „z rozmachem”. Teraz coś może być „epickie” nie mając nic wspólnego z rodzajem literackim, jakim jest epika. Jeśliby pod tym kątem spojrzeć na brytyjską scenę audio, to „epickie” byłoby pierwszym słowem, które przyszłoby na myśl. Brytyjska „nowa fala” firm z lat 70. i 80. XX wieku zmieniła bowiem oblicze audiofilskiego świata. Linn, Cambridge Audio, Naim, Rega, Arcam, Roksan, Exposure, Audiolab, Cyrus, Mission, Creek (podaję w przypadkowej kolejności) to firmy specjalizujące się w elektronice (Mission tak właśnie zaczynał), które zbudowały na nowo brytyjską scenę audio. Ciekawe jest to, że niemal wszystkie, poza nielicznymi wyjątkami, są w 2. dekadzie XXI wieku silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Jedną z nich jest Creek Audio. Testowany w sierpniu zeszłego roku wzmacniacz zintegrowany Evolution 100A okazał się bardzo dobrym produktem, zaprojektowanym z sercem, ale i głęboką wiedzą. Kosztując 8300 zł oferował na tyle dużo dobrej muzyki, że wystarczyło znaleźć dla niego dobre kolumny i mieliśmy bardzo kompetentny zestaw do szerokiego spektrum muzyki. Większość z przywołanych firm oferuje nie tylko elektronikę, ale także zaprojektowane przez siebie kolumny głośnikowe. Największymi sukcesami w tej dziedzinie może się pochwalić Linn, który stworzył kompletne systemy, współdziałające z sobą na wielu poziomach – większość z nich to kolumny aktywne z odtwarzaczem plików/przedwzmacniaczem. Ale takimi „pionowymi” systemami dysponują również i Cambridge Audio oraz Naim, stosujące w swoich kolumnach przetworniki BMR, i Rega, i Creek. Ten ostatni jednak ma na to swój własny pomysł. Creek Audio Systems powstała na jesieni 1981 roku w Ashurst Road, Friern Barnet, północnym Londynie. Jej założyciel i właściciel Michael Creek chciał zaoferować wzmacniacz mogący współzawodniczyć z NAD-em 3020. Pierwszy model wzmacniacza zintegrowanego 4040 został sprzedany rok później, rozpoczynając tym samym historię tej typowo „elektronicznej”, firmy. W 1983 roku, z inicjatywy Robina Marshalla, powstaje inna „wyspiarska” firma, Epos, szybko stając się synonimem wysokiej klasy dźwięku. W 1999 roku bracia Mike i Luke Creek ją kupują, tworząc w ten sposób pełny system audio, w którym kontrolują dźwięk od źródła po kolumn. Jedną z pierwszych decyzji było przeniesienie produkcji do Chin po to, aby przy zachowaniu dotychczasowych cen zaproponować wyższą jakość wykonania. Przez kilka lat Robin Marshall pomagał w projektowaniu nowych modeli, po czym przeszedł na emeryturę. W tym czasie powstało wiele ikonicznych serii i modeli, jak monitor ELS 3, seria M, czy flagowy model Emperor 50. Zmianę przyniósł dopiero rok 2014, ponieważ to wtedy po raz pierwszy projekt kolumn wyszedł spod ręki Luke’a Creeka – zupełnie nowa seria K. W wywiadzie z marca 2015 roku mówił on, że chodziło o „powrót do purystycznych korzeni Eposa” (więcej TUTAJ). W tym celu znacząco zminimalizowano skomplikowanie zwrotnicy, powracając do układów 1. rzędu (-6 dB/okt.) – to jedna z ważniejszych zmian w stosunku do poprzednich konstrukcji. Jeśli wczytamy się w materiały firmowe, okaże się, że w ten sposób filtrowany jest jedynie głośnik wysokotonowy, a obydwa głośniki nisko-średniotonowe filtrowane są ze zboczami opadającymi z prędkością 12 dB/okt., a więc filtrami 2. rzędu. Ale generalnie chodziło właśnie o zminimalizowanie elementów w zwrotnicy. Choć seria K ma już niemal dwa lata, to warto się jej przyjrzeć, bo pokazuje to, co w Eposie najlepsze. W nowej serii znajdziemy dwa modele podstawkowe, K1 i K5, dwa głośniki centralne do kina domowego, K1C i K5C, a także dwie kolumny podłogowe – większe K3 i mniejsze K2. I jeszcze podstawki. K2 Dwuipółdrożne K2 w teście to wersja pasywna, którą – jeśli nam to przyjdzie do głowy – można zmienić w aktywną. To niepopularne w świecie audiofilskim, a w profesjonalnym będące normą, rozwiązanie zostało ostatnio doprowadzone do logicznego rozwinięcia przez firmę Dynaudio w serii Xeo, gdzie kolumny są aktywne, bezprzewodowe, z systemem przetworników D/A i wzmacniaczami ukrytymi w kolumnach. Jeszcze bardziej zaawansowany system prezentuje firma Linn, która przesyła sygnał przewodowo (hi-res), ale dodaje do tego optymalizację akustyki pomieszczenia oraz kolumn. Creek robi to po swojemu. Podstawowa wersja kolumn w serii K to wersja pasywna, którą potem – jeśli tak zdecydujemy – można zmienić w aktywną. Firma oferuje w tym celu moduł Active-K, który wkręcany jest na tylnej ściance zamiast sekcji z pasywną zwrotnicą. Układ ten oparty jest na wzmacniaczach Creek Audio, przetworniku cyfrowo-analogowym tej firmy, wyposażonym w kilka wejść cyfrowych, w tym asynchroniczne USB, z odbiornikiem Bluetooth. Dzięki takiej modyfikacji aktywne K2 będą mogły działać jako głośniki bezprzewodowe i poradzą sobie z sygnałem z szerokiej gamy źródeł, zarówno cyfrowych, jak i analogowych. Podstawowa wersja jest jednak pasywna. To bardzo solidnie wykonane, niewielkie kolumny. Dostępne są tylko w wykończeniu lakierowanym, białym lub czarnym. Przetworniki nisko-średniotonowe zamocowano do przedniej ścianki od tyłu, co pozwoliło ukryć śruby bez konieczności stosowania obręczy maskujących i jednocześnie upodobniło K2 do klasycznych konstrukcji Harbetha, w którym głośniki nisko-średniotonowe i niskotonowe również przykręcane są od tyłu. Te skojarzenia wydają się zresztą jak najbardziej na miejscu – kolumny wzbudzają zaufanie i człowiek od razu zaczyna wszystko w systemie sprawdzać i poprawiać, żeby dać im jak największe pole do popisu. W konstrukcji serii K Eposa zwraca uwagę kilka technik będących wynikiem jej własnej pomysłowości. To, widoczny na przedniej ściance, High Velocity Slot Ports (HVSP), tj. wylot bas-refleksu w postaci szczeliny pozwalającej na swobodny przepływ powietrza i ułatwiający ustawienie kolumn względem ścian. Głośniki zostały zamocowane za pomocą sprytnego rozwiązania – użyto w tym celu dodatkowych płyt wewnątrz obudowy. Przetworniki nie są przykręcane bezpośrednio do przedniej ścianki, co minimalizuje drgania. Także obudowa ma kilka cech szczególnych. Tylna ścianka jest całkowicie odkręcana. Znamy to z kolumn BBC, np. Harbethów i Spendorów, a z Eposa z modelu ES11 sprzed lat. Chodzi o zwiększenie sztywności całej struktury. Obudowę wykonano z 15 mm płyt MDF i wzmocniono wewnętrznymi wieńcami. Kolumny Eposa wręcz wymuszają szczególną staranność przy ich ustawieniu, zestawianiu i słuchaniu. Jest w ich bryle coś takiego, co wzbudza respekt, nawet jeśli to niewielkie, mniejsze niż metr kolumny o niewyróżniającym się wyglądzie. Okazuje się, że wszystko, co da nich zrobimy opłaci się podwójnie. Dla przykładu – ustawienie. Kolumny zagrają ładnie ustawione pod ścianą, byle jak, bez szczególnej troski. Ale jeśli je wysuniemy metr od ściany, jeśli je skręcimy do środka tak, aby ich osie przecinały się jakieś 10 cm za naszą głową, jeśli postawimy je na dobrych platformach i podkładkach, wówczas aż westchniemy z ulgą, że tego nie spieprzyliśmy. W czasie testu wisienką na torcie był filtr Real Sound Processor RSP-901EX firmy SPEC. Potwierdziły się przy tym słowa Luke’a Creeka - K2 są łatwe do napędzenia i wszystko powyżej 20 W, byle z sensownym zapasem prądu, wysteruje je i zapewni dobrą kontrolę basu. Płyty użyte do odsłuchu (wybór): Long Play
Jeśli powrót do korzeni wiązał się z uproszczeniem budowy zwrotnicy, to w wymiarze dźwiękowym chodziło o ponowne dowartościowanie środka pasma. Modele Eposa z poprzednich lat zadziwiały precyzją i odpornością na podbarwienia, zarówno wąskopasmowe, jak i w szerokopasmowe. Brzmiały wiernie i neutralnie, ale w wielu systemach przekładało się to na suchy dźwięk, trochę bez życia. Nie był to wprost problem kolumn, bardziej nieumiejętności ich właściwego zestawienia ze wzmacniaczem i kolumnami. Nie miało jednak znaczenia, kto był za to odpowiedzialny, bo problem ten przerzucany był na człowieka, który chciał po prostu posłuchać muzyki. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której K2 cokolwiek by utrudniły. Ich dźwięk jest gęsty i nasycony, często wręcz wysycony, jeśli tak mogę powiedzieć. Mówię o gęstości harmonicznych, o głębi dźwięku i jego wadze. Kolumny dryfują w ten sposób w kierunku ciepła, tyle że nie przez podkreślenie środka, nie przez podbicie wysokiego basu, a przez delikatne wycofanie wysokich tonów i przez niskie zniekształcenia. Tak to przynajmniej czytam – im mniej zniekształceń, różnego typu, tym cieplejszy się przekaz wydaje. Nie ma on jednak skazy znanej z „ocieplonych” urządzeń i kolumn, bo nie zamula przekazu, nie maskuje różnic w nagraniach i torze odsłuchowym. |
Pierwsze odsłuchy przeprowadziłem z gramofonem Pro-Ject RPM5 Carbon, wyposażonym we wkładkę Ortofon Quintet Red – to po prostu przyjemny, ludzki system. Eposy tę jego właściwość momentalnie pokazały, idąc w stronę ciepła. Posłuchałem odtwarzacza Lektor AIR V-edition z otwartymi, szybkimi nagraniami, np. z bardzo ładną reedycją (amerykańską!) Coltrane’s Sound i dostałem szybki, bardzo szybki, natychmiastowy przekaz z bardzo dobrze określoną dynamiką kotłów i werbli perkusji. Odpaliłem z kolei elektronikę z płyty 15 Corners Of The World, zawierającą materiał dźwiękowy z filmu poświęconego Eugeniuszowi Rudnikowi, i zapadłem na ponad 40 minut w zasłuchanie. Nie, żeby to były kolumny idealne, takich nie ma, jest też wiele znacznie lepszych kolumn. Problem w tym, że są one droższe. A inne, równie dobre, podobnie kosztujące – powiedzmy o Dynaudio Emit 30, Castle Knight 5, Pylon Diamond 28 - są inne. K2 na ich te wypadają bardzo dobrze, łącząc gęstość i ponadprzeciętną rozdzielczość i różnicowanie. KRZYSZTOF DUDA W 2012 roku od nieocenionego wydawnictwa GAD Records, specjalizującego się w reedycjach klasycznych polskich płyt, otrzymaliśmy prezent w postaci kompilacji nagrań Krzysztofa Dudy, jednego z twórców polskiej el-muzyki, obejmującej okres od marca 1980 roku do grudnia 1985 roku, zarejestrowanych w studiu Polskiego Radia w Gdańsku oraz domowym studiu artysty (czytaj TUTAJ). Płyta ta przypominała sylwetkę tego fantastycznego muzyka nowemu pokoleniu, a starsze po raz pierwszy otrzymało te nagrania w tak dobrym wydaniu. Remaster materiału został wykonany bardzo sprawnie i płyta brzmiała naprawdę spójnie. W jej recenzji zwróciłem jednak uwagę na słabą dynamikę i „patynę” czasu, jaką nosiła, co zrzuciłem na słabość techniczną taśm-matek. Podobnie oceniłem brak nasyconego basu. Po ukazaniu się recenzji od pana Dudy otrzymałem niesłychanie ciepły mail, w którym potwierdzał moje uwagi. Jak się okazało, przy przygotowaniu remasteru nieco za bardzo zaingerowano w brzmienie materiału. Pan Duda, jak to perfekcjonista, poprosił wydawcę o reedycję materiału zgodną z jego sugestiami. I tutaj rzecz szczególna – pan Michał Wilczyński, szef GADa zgodził się, nie chował głowy w piasek. W przypadku wszystkich innych wydawnictw nawet byście się państwo o tym problemie nie dowiedzieli! Po uzgodnieniu terminów pan Duda napisał do nas: W ubiegłym tygodniu podesłałem nowy master całego materiału. Tym razem sam się zabrałem za jego przygotowanie. Bardzo mi zależało, aby materiał po prostu zabrzmiał w całości "oldschoolowo", żadna kompresja - broń Boże! – nie wchodziła w rachubę, jedynie wyrównanie poziomu średniego w stosunku do wybranej kompozycji jako referencyjnej. W jednym utworze zmuszony byłem obniżyć o 3 dB poziom wysokich tonów i tyle. Myślę, że całość zyskała w stosunku do pierwszej edycji przede wszystkim poziomem oraz bardziej naturalnym przechodzeniem z utworu na kolejny. Ot, komfort dla słuchacza, bardzo ważny. Generalnie wznowienie Altusa różni się wyłącznie podniesieniem poziomu o 3 dB i leciutką ingerencją w wysokie częstotliwości przy kilku kompozycjach, które przy podniesionym poziomie zbytnio sie uwidaczniały. I to wszystko:) Warto, naprawdę warto mieć także i nowe wydanie. Rozumiem, że można się zdenerwować, że niepotrzebnie wydało się pieniądze na pierwszą wersję, ale – jak mówię – gdzie indziej nigdy by się państwo o tym nie dowiedzieli i zostali z mniej wartościowym nagraniem. Proponuję, aby wersję „HF” potraktować jak nowy remaster, pomimo że nowa płyta nosi ten sam numer katalogowy, co poprzednia i różni się od niej tylko obecnością loga „High Fidelity” i datą wydania (2015). Jakość dźwięku: 7/10 Różnice o których mowa powyżej nie są bardzo duże – w kategoriach absolutnych. Kiedy jednak posłuchamy ich na systemie mającym smak, wyraz, wartość samą w sobie, nabierają nowych znaczeń, rosną. Tak było i z Eposami. To kolumny, które potrafią wniknąć w nagranie i nie zatrzymując się na powierzchni pokazać zmiany muzyczne, nie tylko, że jest mniej lub więcej góry czy dołu, że coś tam, coś tam… A przy tym można z nimi zagrać przeróżną muzykę bez obawy o to, że coś się „wywróci”. Mocny rock z płyty Cluster, choć pokazane zostały słabości techniczne materiału, jak stępienie uderzenia perkusji i kompresja materiału, niósł energię, dawał frajdę. Podobnie jak materiał z płyty Sonda 2, wydany na fantastycznym, kolorowym winylu (limitowany nakład 250 sztuk) przez firmę GAD Records, ale przecież z materiałem pomyślanym często jako tło muzyczne, a nie coś samodzielnego. A kiedy przyszło do wyrafinowanych technicznie nagrań, kolumny zrobiły woltę i zagrały wiernie, jak monitory studyjne. Odtwarzana z CD płyta Nightfall, duetu Charlie Haden i John Taylor, miała niesamowitą głębię i nasycenie (dostępna jest też na płycie LP). Tego typu nagrania, tj. zarejestrowane w wierny sposób, bez fajerwerków, ze spokojną muzyką, na słabym sprzęcie przepadają od razu, na średnim nudzą. Posłuchajcie jej z Eposami napędzanymi jakimś fajnym wzmacniaczem, a Nightfall wciągnie was w wyrafinowany świat, pełen muzyki, dźwięków, akustyki, znaczeń. A czym je napędzić? Mam dobrą informację dla wszystkich chcących zbudować wartościowy system: jest sporo urządzeń, które będą równorzędnym partnerem dla K2. Systemem „pierwszego wyboru” powinny być urządzenia Creeka, zarówno z serii ‘50’, jak i ‘100’. Proszę się nie trzymać sztywno równego podziału środków – kolumny zagrają świetnie także z kilkukrotnie droższą elektroniką. Druga możliwość to lampa i tutaj Fezz Audio Silver Luna powinien być przesłuchany jako pierwszy. A za nim, jeśli mamy więcej pieniędzy, Linear Audio Research IA-30T Mk2. I wreszcie klasa D – SoulNote SA300, a nawet SA710 będą świetnym wyborem. A jeśli zależy nam na absolutnej wierności, bez przenikliwości, jeśli mamy „jaja”, pomyślmy o wzmacniaczu Musical Fidelity M5si, a audiofilom z wypasionymi systemami spadną szczęki. Podsumowanie Jak pisałem, to nie są jedyne kolumny, które w zakresie 5000-7000 zł warte zainteresowania. Eposy wśród nich wyglądają najskromniej i mogą pozostać w kącie salonu audio niezauważone. A to błąd, bo oferują najbardziej wyrównane, zbalansowane brzmienie. Nie są tak ciepłe jak Castle i nie schodzą tak nisko na basie, nie są tak dynamiczne jak Dynaudio, ani tak otwarte, jak Pylony. Ale wszystko co robią, robią dobrze i na równych prawach. Muszę powiedzieć, że to jedne z tych kolumn, które mogę polecać w listach bez zahamowań, do dowolnego systemu. Kolumny wolnostojące K2 należą do serii K firmy Epos. To konstrukcja dwuipółdrożna, trzygłośnikowa, wolnostojąca, z obudową typu bas-refleks. Kolumny dwuipółdrożne, to – w skrócie – kolumny dwudrożne z dodanym głośnikiem basowym (czymś w rodzaju subwoofera). Jeśli mamy trzy głośniki, to dwa z nich pracują jak w kolumnach dwudrożnych, z niefiltrowanym od dołu głośnikiem nisko-średniotonowym, przenoszącym pełne pasmo aż do punktu przecięcia w zwrotnicy. Trzeci głośnik pracuje z kolei tylko w zakresie niskotonowym i jest filtrowany od góry powyżej 100 Hz – Epos nie podaje, jaka to wartość. W K2 obydwa głośniki nisko-średniotonowe są takie same. To stożkowe przetworniki o średnicy ø 156 mm, z polipropylenową membraną ø 150 mm i gumowym zawieszeniem. Napędza je mocny magnes, na którym naklejono drugi, mający pomóc w skupieniu sił pola magnetycznego jak najbliżej szczeliny, w której porusza się cewka. Głośniki nie są przykręcone bezpośrednio do przedniej ścianki. Każdy ma swoją własną sub-płytę, do której przykręcony jest od przodu i dopiero ta płyta jest przykręcona do przedniej ścianki. Tylko 25 mm głośnik wysokotonowy, miękka kopułka z krótką tubką, jest przykręcany bezpośrednio do frontu, ale też od tyłu. Wylot tubki został wymodelowany w narzędziu symulacyjnym CAD, pod kątem gładkiej odpowiedzi w szerokiej płaszczyźnie. Cewka głośnika chłodzona jest ferrofluidem i napędzana jest neodymowym magnesem. Przetworniki połączone są plecionką miedzianą OFC. Kable poprowadzone są tak, aby jak najmniej drgały i aby można je było wymienić na inne, lepsze. Zwrotnica zmontowana została z wykorzystaniem ładnych elementów biernych – kondensatorów polipropylenowych oraz metalizowanych oporników. Filtr głośnika wysokotonowego jest 1. rzędu, ale już nisko-średniotonowych 2. rzędu; firma mówi, że dlatego, aby „ułatwić współpracę z szeroką gamą wzmacniaczy”. Obudowa została wykonana z płyt MDF o grubości 15 mm i ustabilizowana jest niewielkim cokołem. Wkręcamy do niego kolce – te nie są trzymane „na sztywno”, a lekko się ruszają. Najwyraźniej gniazda wkrętów zamontowano na „miękko”, być może po to, aby odsprzęgnąć obudowę od podłoża. Pod kolce dostajemy niewielkie podkładki. K2 przychodzą bez maskownicy, ale jest ona dostępna w opcji. Dane techniczne (wg producenta) Moc maksymalna: 150 W Dystrybucja w Polsce: |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity