pl | en

Filtr głośnikowy

 

SPEC
REAL-SOUND PROCESSOR
RSP-901EX

Producent: SPEC CORPORATION
Cena (w czasie testu): 990 euro/para

Kontakt:
6th Fl. Shin Kioi-Chobuilding ǀ 4-1 Kioi-Cho Chiyoda-Ku Tokyo 102-0094 ǀ JAPAN

info@spec-corp.co.jp

www.spec-corp.co.jp

MADE IN JAPAN


udzie tacy, jak pan Shirokazu Yazaki nie zdarzają się często. Zabezpieczam się w ten sposób, aby nie powiedzieć: bardzo rzadko. To doskonale wykształcony inżynier, mający ogromne doświadczenie w pracy z urządzeniami analogowymi i cyfrowymi. Spod jego ręki wyszły tak wybitne produkty, jak magnetofon szpulowy TEAC A-7300, wysokiej klasy magnetofony kasetowe, w tym Pioneer CT-95, to on stoi też za najlepszym odtwarzaczem wieloformatowym DVD-Audio/SACD firmy Pioneer, modelem V-AX10. Dodajmy, że jest przy tym ekspertem od zarządzania ludźmi i dużymi firmami – przez 17 lat był w koncernie Pioneer Corporation szefem i managerem zespołu zajmującego się głównie magnetofonami kasetowymi, a następnie dyrektorem generalnym wydziału projektującego odtwarzacze DVD. Historią swojego życia podzielił się z czytelnikami „High Fidelity” w artykule Moja prywatna historia audio. A do tego jest to człowiek, który nałogowo słucha muzyki.

Więcej? - Służę: prywatnie Shirokazu-san jest miłośnikiem lamp i wzmacniaczy typu SET oraz kolumn tubowych. Chcąc podzielić się swoimi doświadczeniami z ekstremalnie trudnymi do znalezienia lampami z większą grupą ludzi, wraz ze swoim przyjacielem, panem Honda-san, zajął się wzmacniaczami w klasie D, które brzmiałyby jak topowe wzmacniacze lampowe. Przypomnę, że pan Honda-san pracował z nim w Pioneerze, ale na początku XX wieku wyemigrował do USA wraz ze swoją rodziną i podjął pracę w firmie International Rectifier, produkującej półprzewodniki. Dla firmy tej opracował wzmacniacz pracujący w klasie D. Do tej dwójki dołączył pan Banno-san, obecnie główny inżynier SPEC Corporation, znaleziono kondensatory sprzęgające wyjście (olejowe) i tak powstał zespół, który przygotował, pracujący w klasie D, wzmacniacz Real-Sound Amplifier.

Testowałem pierwszy dostępny w Europie egzemplarz wzmacniacza tej firmy i do dzisiaj nie mogę zapomnieć jak niebywale gęstym dźwiękiem grał, jak pięknie brzmiała odtwarzana za jego pomocą muzyka. Po raz pierwszy zobaczyłem w urządzeniu typu „switching” coś więcej – jego brzmienie nosiło cechy bardzo drogich wzmacniaczy lampowych, realizując w ten sposób założenia projektantów. Obecnie w ofercie SPEC-a znajdziemy trzy wzmacniacze zintegrowane: RSA-F33EX, RSA-M3EX, RSA-V1EX oraz najnowszy, RSA-717EX, przedwzmacniacz gramofonowy RSQ-S1EX, a także fascynujący gramofon GMP-8000. Mamy więc niemal kompletny tor audio. Firma nie produkuje własnych głośników, jednak korzysta (w dużej mierze, dodam, z mojej rekomendacji) z kolumn firm Kaiser Acoustics i Amphion.

Ofertę firmy uzupełniają kondensatory olejowe, a także mikowe z serii MC-DA. To nietypowe, jak na firmę oferującą nowoczesne wzmacniacze, elementy. Jeśli jednak wiemy, że pan Shirokazu-san kocha wzmacniacze lampowe, wszystko będzie jasne. Jak mi mówił, znalezienie odpowiednich kondensatorów było kluczem do uzyskania brzmienia jego wzmacniaczy. Wybór padł na olejowe kondensatory produkowane niegdyś przez WEST-CAP, obecnie oferowane przez Arizona Capacitors.

Kondensatory stały się centralnym elementem, wokół którego zbudowano produkt, o którym jeszcze nie mówiłem: Real-Sound Processor. Byłem pierwszym nie-Japończykiem, który miał okazję coś takiego w swoim systemie usłyszeć i musiało upłynąć trochę czasu, zanim zrozumiałem, co ta mała skrzyneczka zmienia w dźwięku. Zakochanie się w nim było tylko kwestią czasu. RSP-101 to małe, pięknie wykonane z drewna pudełeczko z parą wejść głośnikowych. I tyle. Podłącza się je do wejść głośnikowych kolumn, równolegle z kablami głośnikowymi. To, co wówczas usłyszałem zdumiało mnie i zastanowiło. Eksperyment powtórzyłem jakiś czas później, kiedy dostałem nowszą wersję, model RSP-501EX. Niesamowitym wyróżnieniem dla mnie było to, że była to pierwsza wyprodukowana para o numerach 0001/0002. I znowu – dźwięk był jeszcze lepszy.

Jak pisze pan Shirokazu Yazaki Real-Sound Processor to „Impedance Compensator” o działaniu podobnym do układów korekcyjnych w zwrotnicach głośnikowych. Inaczej niż one ma jednak być produktem uniwersalnym, przeznaczonym do współpracy z szeroką gamą wzmacniaczy i kolumn. Teoretycznie powinien pomagać przede wszystkim wzmacniaczom półprzewodnikowym, w tym pracującym w klasie D, i kolumnom o niekorzystnym przebiegu impedancji. W rzeczywistości działa zawsze. Moim wzmacniaczem referencyjnym jest końcówka mocy Soulution 710 o niezwykle wysokim tłumieniu wyjścia i bardzo szybkim narastaniu sygnału. Kolumny Harbeth M40.1, moja miłość, mają stosunkowo (znowu: teoretycznie) łatwy przebieg impedancji. A jednak RSP-501EX, z którego korzystam od dłuższego czasu, jest dla nich naturalnym partnerem. Więcej o tym „magicznym pudełeczku”, w najnowszej odsłonie RSP-901EX, powie pan Shirokazu Yazaki.

Shirokazu Yazaki
SPEC CORPORATION | Director/Engineering

Na zdjęciu pan Shirokazu Yazaki (drugi od lewej), pan Banno (z tyłu) oraz ludzie z International Rectifier, słuchający wzmacniacza SPEC.

Jestem szczęśliwy mogąc podzielić się informacjami na temat najnowszej wersji Real-Sound Processor, RSP-901EX, ponieważ to nie tylko najnowsza wersja tego produktu, ale także – być może – jego ostateczny model, najlepszy RSP, jaki zaprojektowałem.

Zasada działania Real-Sound Processor została opisana w specjalistycznym, japońskim magazynie „MJ Audio Technology” przez pana Yasui w roku 1971. To on nazwał ten pomysł „układem korygującym impedancję kolumn” („Impedance Correction”). Pan Yasui-san był starszym amatorem-konstruktorem i osobą mającą dużą wiedzę na temat wzmacniaczy półprzewodnikowych. Doszedł on do wniosku, że poprawa statycznych charakterystyk wzmacniacza mocy nie prowadzi do lepszego dźwięku. Zaproponował w zamian zestaw charakterystyk parametrów dynamicznych, w tym realną odpowiedź głośników. Choć od tamtego czasu minęło ponad 40 lat, wciąż uważam to podejście za wyjątkowo inspirujące, o daleko idących konsekwencjach dla współczesnej techniki audio.

Jednym z bardziej złożonych problemów jest analiza dynamicznego zachowania się kolumn. To po prostu trudne obciążenie dla wzmacniacza, ze względu chociażby na fluktuacje impedancji. Ale jest coś jeszcze, co trzeba wziąć pod uwagę – wsteczną siłę elektromotoryczną generowaną przez głośniki (“Counter-electromotive Force”). Prawdą jest, że wzmacniacz napędza głośniki. Równie prawdziwe jest jednak to, że głośniki wpływają na pracę wzmacniacza przez generowaną w ich cewkach siłę elektromotoryczną, o zwrocie przeciwnym do zwrotu prądu wzmacniacza. Prąd siły elektromotorycznej wraca do wzmacniacza przez kable głośnikowe, zmieniając warunki pracy stopnia wyjściowego.

Wpływa to negatywnie na dźwięk głównie w przypadku liniowych wzmacniaczy półprzewodnikowych. Ponieważ funkcja przejścia („transmitancja operatorowa”) półprzewodników, w porównaniu do lamp, jest znacznie gorsza, trzeba w nich stosować ujemne sprzężenie zwrotne. Jest ono niestety podatne na wpływ prądu wstecznej siły elektromotorycznej głośników i powoduje skomplikowane opóźnienia fazowe w stopniu wyjściowym wzmacniacza. A to wpływa niekorzystnie na dźwięk.

Real-Sound Processor ma dwa zadania: zredukować fluktuacje impedancji głośników i absorbować wsteczną siłę elektromotoryczną, zarówno głośników, jak i ich zwrotnic (cewek). Chcąc poprawić działanie poprzedniego układu, doszedłem do wniosku, że mogę to zrobić jedynie przez poprawę jakości elementów składowych - oporników i kondensatorów.

Perfekcyjne podzespoły nigdy nie istniały. Wpływ na nie ma wiele czynników, także użyte materiały. Czasem, testując kondensatory, mogę wskazać charakter tonalny danego dielektryka lub metalu użytego na okładziny.
Na szczęście w 2014 roku znalazłem niesamowite podzespoły. Były to najwyższej klasy, hermetyczne, olejowe kondensatory state-of-the-art o nazwie Green Cactus, produkowane w USA przez Arizona Capacitors, Inc. Latem zaprezentowaliśmy więc Real-Sound Processor RSP-701, przeznaczony na rynek japoński. Na rynek europejski mamy inną wersję, model RSP-901EX. Już mówię dlaczego.

Japonia leży daleko od Europy, także jeśli chodzi o język. Mówią, że język japoński, to język samogłosek, a w porównaniu z nim języki europejskie to języki spółgłosek. A spółgłoski niosą z sobą dużą energię wysokich tonów. Uważam więc, że Europejczycy mają słuch w zakresie wysokich tonów czulszy niż przeciętny Japończyk. Specjalnie pod tym kątem zmieniłem kondensatory na inne, znacznie lepiej zachowujące się w zakresie średnio-wysokotonowym. Zmieniłem także rezystor stosowany w „701” na inny, o gładszym i bardziej otwartym charakterze.

Ważny jest także wygląd RSP-901EX. Przypomina on skrzyneczkę na biżuterię i wykonany został z północnoamerykańskiego świerku, wybarwionego na kolor, jaki mają instrumenty muzyczne. Obudowa „901” wykonywana jest w pięknym, historycznym mieście Hida-Takayama przez firmę Shirakawa Co., Ltd. Głęboko wierzę w to, że dzięki RSP-901EX wydobędziecie pełen potencjał z każdego systemu!

SPEC w „High Fidelity”
  • WSTĘPNIAK: Moja prywatna historia audio | Shirokazu Yazaki, czytaj TUTAJ
  • TEST: SPEC Designer Audio REQ-S1 EX - przedwzmacniacz gramofonowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: SPEC RSA-V1 - wzmacniacz zintegrowany, czytaj TUTAJ
  • TEST: SPEC RSP-101 - Real-Sound Processor, czytaj TUTAJ

  • Odsłuch miał charakter porównania A/B/A, ze znanymi A i B. Porównanie było kilkuetapowe. W pierwszej części porównywałem wersję RSP-901EX do dwóch poprzednich: RSP-101 (No 0029/0030) i RSP-501EX (No 0001/0002). W drugiej sprawdzałem zachowanie się systemu z „procesorem” RSP-901EX i bez niego. Pudełeczka łączone były z kolumnami krótkimi odcinkami (ok. 60 cm) kabla głośnikowego Oyaide Tunami i stały na podstawach kolumn Harbeth M40.1. Aby je jeszcze lepiej odsprzęgnąć od podłoża, ustawiłem je na niewielkich platformach antywibracyjnych Acoustic Revive TB-38H; mam taką również pod listwą zasilającą – warto! Do testu użyłem kilku wzmacniaczy: Soulution 710, Accuphase E-470, Accuphase A-70, SoulNote SA730, Chord SPM 1200 MkII oraz Audio Research Galileo GS150.

    Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

    • Depeche Mode, Delta Machine, Columbia/Sony Music Japan, SICP-3783-4, 2 x CD (2013).
    • Emerson, Like & Palmer, Emerson, Like & Palmer, Island/Victor VICP-78001, “7-inch mini LP”, Platinum SHM-CD (1970/2014).
    • HotS, Harmony of the Spheres, V-Records 377083, CD (2015); recenzja TUTAJ.
    • Milt Jackson Quartet, Statements, Impulse!/Universal Music (Japan) UCCI-9088, “More Best 50”, No 38”, CD (1961/2001).
    • Shota Osabe Piano Trio, Happy Coat, Lasting Impression Music LIM K2HD 031, K2HD CD (2002).
    • Sonny Rollins, Saxophone Colossus , Prestige/Analogue Productions CPRJ 7079 SA, SACD/CD (1956/2014).
    • Sonny Rollins, Saxophone Colossus, Prestige/Victor VICJ-60158, XRDC (1956/1998).
    • Thelonious Monk, Solo Monk, Columbia/Sony Music Japan SICP-30247, Blu-spec CD2 (1965/2013).
    • Wes Montgomery, California Dreaming, Verve/Universal Music LLC UCCU-9245, “Jazz The Best 1500. Part II, No. 45”, (1966/2006).
    • Yonin Bayashi, Golden Picnics, CBS/Sony Group CSCL-1245, CD (1979/2015).
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Niezależnie od tego, jak bardzo „odleciane” tego typu produkty mogą się wydawać, to najczęściej bazują one na solidnych podstawach naukowych i pomiarach. Szczególnie kiedy mówimy o produktach japońskich. To, czego się w ciągu lat nauczyłem to tego, że Japończycy w fascynujący sposób potrafią łączyć przywiązanie do twardych faktów, nowoczesną technikę, z rzeczami, które na pierwszy rzut oka wydają się należeć do świata z kręgów pisma „Wróżka”. Wystarczy przywołać osobę pana Kena Ishiguro, szefa Acoustic Revive, który jednym z kluczowych materiałów swoich produktu uczynił kryształ górski. A przy tym wszystkie jego produkty mają potwierdzenie w badaniach naukowych i pomiarach.

    Mimo to duża ich część traktowana jest przez twardogłowych inżynierów jak napar ze szczurzej sierści, łapy nietoperza i zebranej o północy w ciemnym lesie pajęczyny – nie pomoże, ale i nie zaszkodzi (więcej TUTAJ). A to nie tak! Wiedza eksperymentalna jest w audio najważniejsza, a wyniki eksperymentów pokazują, że warto próbować. Tym bardziej, że mówimy o tak niesamowitym produkcie, jak RSP-901EX – produkcie przygotowanym przez tak niezwykłego człowieka, jak pan Shirokazu Yazaki. A co do JEGO kompetencji inżynierskich zastrzeżeń mieć nie można, bo byłoby to śmieszne.

    „Real-Sound Processor” wnosi do dźwięku spokój i głębię. Gładkość i nasycenie. Zmiany o których mówię, nie polegają jedynie na zmianie barwy (choć także), ani dynamiki (to również), ani nawet rozdzielczości (choć, jeśli już, to w największym stopniu). To zmiany strukturalne, przekonstruowujące dźwięk od wewnątrz.
    W ich wyniku wszystkie powierzchowne różnice o których wspomniałem, są na wyciągnięcie ręki. Wydaje mi się jednak, że chodzi o coś innego niż w przypadku takich produktów, jak wzmacniacz, źródło, kolumny, czy nawet okablowanie. Bardziej przypomina to efekt, jaki daje całościowe podejście do redukcji wibracji przez zastosowanie wysokiej klasy stolika, postawienie urządzeń (dodatkowo) na platformach antywibracyjnych, położenie na nich elementów antywibracyjnych, wymiana ich nóżek na antywibracyjne, mechaniczne odizolowanie kabli sieciowych i głośnikowych od podłoża i inne.

    W teście pierwszej wersji RSP, modelu „101” pisałem o tym, że dźwięk z „procesorem” wydaje się ciemniejszy. Za każdym razem, gdy zmieniałem jedno pudełeczko na inne, z „101” na „501”, a teraz z „501” na „901”, efekt ten był silniejszy. Zwróciłem nań szczególną uwagę, ponieważ pięknie pokazuje, jak skomplikowanym systemem jest nasz słuch i jak ubogi jest nasz język służący do jego opisu.

    A to dlatego, że najprościej byłoby napisać, że wszystkie „procesory” pana Shirokazu korygują pasmo przenoszenia w kierunku obniżenia wysokich tonów. Subiektywne, pierwsze odczucie jest właśnie takie. Jeśli jednak poświęcimy im więcej czasu, jeśli mamy doświadczenie w odsłuchach i ocenie dźwięku, zaraz potem dotrze do nas, że tak naprawdę informacji na górze pasma jest więcej, a z „901” znacznie więcej.
    To było niebywałe doświadczenie – porównując dźwięk systemu z podłączonym „101” i bez niego, łatwo mogłem wskazać na niższy szum „tła”, a przez to większą ilość informacji. Zmiana na „501” ten efekt pogłębiała. „901” robi to jeszcze lepiej, na tyle że wręcz wydaje się, że mamy do czynienia z innym produktem.

    Daje on znacznie lepsze różnicowanie wydarzeń na scenie. Plany w głąb są wyraźniejsze. Uderzenia perkusji na płycie Milta Jacksona wywoływały echo z tyłu sali, co było znacznie bardziej klarowne z nowym „procesorem”. Fortepian Theloniousa Monka miał większe, bardziej trójwymiarowe „body”, bo lepiej słychać było odpowiedź otoczenia. Płyta Solo Monk o której mówię, wydaje się być nagrana w bardzo bezpośredni sposób, z mikrofonami niemal w pudle fortepianu. I pewnie tak jest, tyle że z „901” przekaz był bogatszy o szczegóły dotyczące tego, co poza pudłem. W otwierającym album Delta Machine grupy Depeche Mode utworze Welcome To My World na głos Dave’a Gahana nałożono krótkie echo. Słychać je i bez pudełeczek z Japonii, jednak z nimi wiadomo wreszcie, po co jest – po to, aby utworzyć wokół głosu coś w rodzaju „przestrzeni buforowej”, dzięki której nie musi być on głośny, a go dobrze słychać. Bez „procesora” wokal był głębiej w miksie i nie był specjalnie dobrze definiowany.

    Najnowsza wersja RSP pogłębia brzmienie i ubogaca je. Muzyka wydaje się być odtwarzana w wielokroć bardziej kontrolowany sposób. Chociaż to właśnie bez RSP-ów dźwięk jest bardziej bezpośredni, ma mocniejszy atak. Kiedy podłączamy RSP-901EX szybko dochodzimy do wniosku, że bez niego przekaz zbył trochę uproszczony, żeby nie powiedzieć – prostacki. Trzeba przy tym zaznaczyć, że brzmienie mojego systemu odpowiada mi, bardzo je lubię. Myślę, że jest bardzo dobre. Także bez „procesorów”. Poprawa w audio dokonuje się jednak przez porównanie, nie da się od niego uciec. Wszystko, o czym piszę jest więc wynikiem bezpośredniego porównania „Z” i „BEZ”, a nie opisem dźwięku jako takiego. Zarówno „Z”, jak i „BEZ” nich dobre systemy będą dalej dobre, a słabe – słabe, nic im nie pomoże. To nie jest produkt kompensujący błędy. Ma za zadanie pomóc wydobyć z dobrego jeszcze więcej dobra.

    Podsumowanie

    W dniu, w którym robiłem zdjęcia do tego artykułu i w którym pisałem to podsumowanie, byliśmy w Polsce świadkami częściowego zaćmienia Słońca (3/4). W Krakowie początek był o 9.44 maksimum o 10.53, a koniec o 12.04. Na zdjęciach, jakie zrobiłem, zapisany jest stan z godziny 11.00 i moja córka oglądającą słońce przez zdjęcie rentgenowskie. Jest coś mistycznego w sile, z jaką nasza gwiazda na nas oddziałuje. Wiedzieli o tym starożytni, wiemy to i teraz – lepiej, bo znamy dużą część mechanizmów, które tym oddziaływaniem rządzą. Jeśli dzisiaj tak zwykłe, w skali kosmicznej, zjawisko, jak zaćmienie wciąż wzbudza tak ogromne, wręcz pierwotne emocje, to jak musiało wpływać na naszych przodków?!

    Z akcesoriami w rodzaju RSP-901EX jest dokładnie tak samo: wiemy, jak działają, jakie stoją za nimi techniczne założenia, a jednocześnie to, że jednak działają, jest pełnym zaskoczeniem. Tym bardziej, że zmieniają dźwięk z dobrego w bardzo dobry, wyrafinowany; dynamiczny i aksamitny, ale o znacznie większej ilości informacji na górze pasma i niższym basie. Każda z wersji Real-Sound Processor działa znakomicie, choć każda kolejna – lepiej. Teraz spokojnie mogę sprzedać wersje „101” i „501”, niech służą innym. Zachowam dla siebie „901”, bo po prostu to, co robi, robi najlepiej.

    MIKROTEST

    Kabel mikrofonowy
    BELDEN 8402

    Kabel głośnikowy
    AMERICAN INSULATED WIRE CORPORATION WE16GA


    Lampy, gramofony, głośniki – to niesamowite, jak pewne pomysły, obecne w audio od kilkudziesięciu lat, co jakiś czas wracają, ponownie przemyślane, zrealizowane z użyciem lepszych narzędzi i materiałów, często poprawione. Nurt „vintage audio” jest obecnie jednym z najsilniejszych i najbardziej witalnych nurtów w świecie perfekcjonistycznego audio. Oferuje bowiem coś trwałego, nieprzemijalnego. Kupując nowoczesny przetwornik cyfrowo-analogowy możemy być pewni, że już w momencie wprowadzenia go do sprzedaży był przestarzały, bo pracowano nad jeszcze wyższymi częstotliwościami próbkowania, nad jeszcze bardziej wymyślnymi filtrami cyfrowymi itp. W „vintage audio” jest inaczej: rzecz dobra dwadzieścia, trzydzieści, a nawet czterdzieści lat temu wciąż jest dobra.

    Pan Shirokazu Yazaki jest inżynierem z krwi i kości, człowiekiem który nowoczesności się nie boi, a nawet bierze udział w jej kształtowaniu. Robi to jednak po swojemu, bazując na tym, co jest znane i co jest dobre. Tylko będąc świadomym swojej przeszłości możemy budować przyszłość, że tak powiem.
    Jego wybór dotyczący kabli do własnego systemu audio, opartego o wzmacniacz lampowy z unikatowymi lampami oraz głośniki tubowe jest jego dopełnieniem – to interkonekt Belden 8402 oraz kabel głośnikowy NOS Western Electric WE16GA (więcej TUTAJ). Otrzymałem obydwa jako prezent z prośbą o przesłuchanie ich i podzielenie się moimi wrażeniami.

    Porównałem je więc do moich kabli referencyjnych: interkonektu Siltech Royal Signature Series Double Crown Empress i kabla głośnikowego Tara Labs Omega Onyx. Nie trzeba długo ich słuchać, żeby dojść do wniosku, że moja referencja jest dużo, wręcz wielokrotnie lepsza od tych wiekowych, amerykańskich kabli. Belden i WE mają niższą rozdzielczość, selektywność i wyraźnie węższe pasmo przenoszenia – od góry i od dołu. Średni bas jest w nich podkreślony, a jego definicja słabsza. Ciekawe jest to, że obydwa zachowują się niemal identycznie, jakby pochodziły od tego samego producenta.

    Nie jest więc tak, że wszystko, co „vintage” jest lepsze od tego, co współczesne. Jeśli jednak dobrze zrozumiałem pana Yazaki, nie chodziło mu o to, że to najlepsze kable, jakie zna, ale takie, których konkretne cechy właśnie jemu odpowiadają najbardziej, które znalazł tylko w nich. Równie ważne, jak określenie ich brzmienia w porównaniu z nowoczesnym okablowaniem, było więc określenie tego, co w sobie takiego mają, że są jedyne w swoim rodzaju.

    I znowu: nie trzeba długo szukać, żeby się dowiedzieć, co. Obydwa kable mają tak nieprawdopodobnie nasycony, dojrzały środek pasma, że porównać to można jedynie do najlepszych wzmacniaczy lampowych na lampach 300B Western Electric. Nie mówię, że to NAJLEPSZY dźwięk, ale że najlepszy TEGO TYPU. Taki, z którym można szczęśliwie żyć na zawsze. Dźwięk jest bardzo namacalny, blisko nas, gęsty. Tak gęstego dźwięku dawno u siebie nie słyszałem. „Organiczność” o której mówił w liście pan Yazaki jest ewidentna i można dać się za nią pokroić. Z kablami dostajemy jeden, niepodzielny przekaz, ze świetnie utrzymanymi proporcjami dźwięku podstawowego i harmonicznych. Zachowana jest faza sygnału w całym paśmie, co przejawia się w znakomitych efektach przestrzennych, także wokół słuchacza. Zarówno interkonekt, jak i kabel głośnikowy to kable wybitne – wcale nie najlepsze, ale jedyne w swoim rodzaju.

    YONIN BAYASHI

    ISSHOKU-SOKUHATSU
    Toho Records/Hagajure UPCH-20015, CD (1974/2002)

    GOLDEN PICNICKS
    CBS/Sony Records CSCL 1245, CD (1976/2015)

    Żyjemy zanurzeni w muzyce. Dzięki drugiej fali rewolucji cyfrowej w audio, związanej z plikami mp3, a potem z modą na urządzenia przenośne Apple’a, dostęp do muzyki mamy lepszy niż kiedykolwiek wcześniej. Trzeci etap rewolucji związany jest ze streamingiem – jak donoszą firmy wydawnicze, sprzedaż nośników systematycznie maleje, ale zaskakujące jest to, że maleją również wpływy pochodzące ze sprzedaży plików przez internet. Nieporównywalny z niczym wzrost notują natomiast serwisy streamingowe.

    Powszechny dostęp do informacji, a tym ostatecznie jest sygnał muzyczny, ma jednak swoje ciemne strony – wyeliminowanie „centrali”, którą były wcześniej pisma specjalistyczne, powstanie tysięcy małych i dużych, sensownych i bezsensownych stron poświęconych muzyce spowodowało, że nie ma obecnie jednego przewodniego źródła informacji o nowych wydawnictwach. Z jednej strony to dobrze, mamy szerszy obraz, ale z drugiej źle – oznacza to znaczne obniżenie średniego poziomu jakości informacji.

    Tak sobie myślę, że paradoksalnie, ale nieubłaganie, nadchodzi kolejna era „guru” i specjalistów. Ludzie pozostawieni w próżni, po początkowej euforii zauważają, że są pośrodku niczego. Naturalną reakcją jest wówczas szukanie pewnych źródeł wiedzy.
    W moim przypadku są nimi – jednak – źródła pisane, radio, koncerty i przyjaciele. To z radia i od przyjaciół dowiaduję się najwięcej. Bez przyjaciela z Japonii nigdy nie dowiedziałbym się na przykład o japońskiej grupie grającej muzykę progresywną – Yonin Bayashi. Dwie płyty tej grupy przysłał mi właśnie pan Mark M. Suzuki, główny inżynier firmy Accuphase. Zaczęło się od tego, że zwrócił uwagę na zdjęcie wzmacniacza Accuphase E-470, na którym umieściłem najnowsze wydawnictwo firmy Kameleon Records z progresywną muzyką nagraną przez Skaldów dla niemieckiego radia.

    Jak mówi, na płytach mamy muzykę progresywnego zespołu o nazwie Yonin Bayashi. "Yonin" znaczy „czterech ludzi”, "Bayashi" to z kolei muzycy grający tradycyjną muzykę japońską. Ich pierwszy album, Isshoku-Sokuhatsu wyszedł w 1974 roku, a tytuł oznacza tyle, co „jeżący włosy kryzys”. Wokalista śpiewa w języku japońskim, a muzyka przypomina dokonania Emerson, Lake & Palmer. Golden Picnicks to ich drugi album, wydany w 1976 roku. Jak mówi pan Suzuki-san, jego żona uwielbia ostatni utwór z tej płyty, piękny instrumentalny A song for lady Violetta. Także na tym krążku japoński jest językiem wokalisty. Muzyka w pewien sposób zapowiada to, co trzy lata później (w 1979 roku), na płycie The Wall zaproponowała grupa Pink Floyd. Co ciekawe, na okładce płyty Golden Picnicks widnieje rok 1979…

    Dźwięk tych wydawnictw jest znakomity – na Isshoku-Sokuhatsu bardzo dobry, a na Golden Picnicks wyjątkowo dobry. Świetnie słucha się też muzyki, to rasowe, progresywne granie. Początkowo byłem zdezorientowany japońskim językiem, ale szybko stał się on nieodłączną częścią przekazu. Polecam płyty każdemu, kto lubi dobrą muzykę. Cyfrowe reedycje tych krążków powstały z myślą o wewnętrznym rynku japońskim, jednak jestem pewien, że da się do nich dotrzeć. I proszę pamiętać, że zawdzięczamy to panu Suzuki! Dodajmy, że już lecą do niego remastery dwóch progresywnych płyt Niemena i Skaldowie z roku 1969, właśnie wznowieni przez Kameleon Records, ciekawe, czy się mu spodobają…

    Jakość dźwięku:
    Isshoku-Sokuhatsu - 7-8/10
    Golden Picnicks - 8-9/10

    CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ? SZYBCIEJ?
    DOŁĄCZ DO NAS NA TWITTERZE: UNIKATOWE ZDJĘCIA, SZYBKIE INFORMACJE, POWIADOMIENIA O NOWOŚCIACH!!!
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-301

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Linear Audio Research LPS-1
    Odtwarzacz plików: coctailAudio X10, test TUTAJ
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono