pl | en

Dzień dobry!

Pozwoliłem sobie napisać, tym razem nie z pytaniem, ale z pewnym spostrzeżeniem. 
A zacznę od tego, że Pana test JBL 4319 zbiegł się z moją nowo odkrytą fascynacją, a mianowicie stroną KENRICK SOUND. Na pewno zna Pan tę stronę z wintidżowymi kolumnami JBL, KRS, Yamahy i innych. Gdy zobaczyłem te olbrzymie skrzynie głośników w pierwszym odruchu pomyślałem sobie, że to niezłe dziwactwo. Ale chyba to dziwactwo mam wpisane w swój genotyp, bo szybko mnie to zauroczyło. Uważam, że te kolumny są piękne, a im dziwniejsze, tym piękniejsze, sposób w jaki zostały odrestaurowane - mistrzostwo świata, no po prostu można się trochę w nich zatracić.

Mam swoich faworytów - JBL 4355. Podoba mi się pomysł z filmowaniem dostawy kolumn do właściciela - np. New JBL 4350 delivered to Mr. Ishibashi’s room. Na pierwszy rzut to czysty absurd, oglądanie procesu dostarczania głośników, ale jest to wciągające. Po pierwsze nie wiadomo jak kolumny wyglądają, bo są zakryte, po drugie w jakim pomieszczeniu staną i z jaką elektroniką zagrają. Dodatkowy suspens to sam proces targania. Czasem wymaga to ogromnej determinacji. Przez wąską klatkę, na taras, stamtąd na dach i na linach do piwnicy. Poza tym można się czegoś nauczyć np. jak  zabezpieczyć ściany klatki schodowej przed dewastacją. Jeden filmik pokazałem nawet żonie i.....więcej nie chciała oglądać, ale kolumny się spodobały. 

To, co zwróciło moją uwagę to fakt ustawienia kolumn - z reguły przy ścianie i na wprost. Nie widziałem zbyt dużo platform antywibracyjnych, tylko drewniane podstawy, czasem na cegłach. Same pokoje odsłuchowe często śmieją się w twarz akustyce. A sprzęt (zauważyłem, że JBL-e często są parowane z Markiem Levinsonem) stoi - o zgrozo! - na półkach, jakich u nas używa się w magazynach. A te półki mają kółka!!!!!!! I tak konkludując, to chyba dlatego, że tu chodzi przede wszystkim o muzykę...... No ale tak bez podkładeczki pod kolumny, tylko palety na  cegłach - toż to audiofilskie sepuku, to cios w fundament rezonansu. Jakże trzeba mieć dobrą platformę antywibracyjną w mózgu, żeby nie trząść się nad tym  nasz sprzęt za kilka set tysięcy dollars mógłby grać lepiej. Widać niektórzy mają ten luz... A spokojny jazzik sączy się w tle.

Szczerze powiedziawszy nie wiem, czy ja go mam. Być może byłbym pierwszy w kolejce po nową platformę, życzyłbym tego  sobie spróbować. Póki co cieszę się tym co mam. Fajnie byłoby na łamach „High Fidelity” przeczytać wywiad z twórcą Kenrick Sound.

Serdecznie pozdrawiam
Marcin
Witam!

Japończycy i w ogóle Azjaci są całkowicie zakręceni na punkcie kolumn Altec, JBL i innych - im starsze, tym lepsze. To, że nie stosują przy tym platform, to sprawa wygody – każda kolumna zagra bez nich, ale z nimi – lepiej. I już. Kolumny z tego okresu projektowane były inaczej niż dzisiaj, tj. mniej współdziałają z pomieszczeniem – stąd stoją na wprost (mają szerokie odgrody) i pokój nie musi być specjalnie adaptowany. Podobnie zachowują się wszystkie kolumny tubowe.

Najważniejsze jednak jest to, że to, co dobre, dobrym pozostaje. Nie wszystkie vintage’owe kolumny grają równie dobrze, nie wszystkie grają dobrze w nieprzystosowanym pokoju. Ale te, które to potrafią są czarujące.
Do KS napiszę, ale nie wiem, co z tego wyjdzie :)

Pozdrawiam
Wojciech Pacuła