Gramofon Pro-Ject
Producent: PRO-JECT AUDIO SYSTEMS |
estowany w marcu zeszłego roku gramofon 175 The Vienna Philharmonic Recordplayer firmy Pro-Ject był pierwszym produktem tej firmy ze wydzielonej, specjalnej serii, bazującej na modelu Classic. Jak się okazuje był także pierwszym, który otworzył podserię „rocznicową”, do której dołączył niedawno model Ortofon Century. Obydwa są częścią trendu, który obecny jest w audio od dłuższego czasu, a który nabrał niedawno rozpędu – produktów limitowanych. | SPECIAL LIMITED EDITION Nie jestem pewien, kiedy to się zaczęło, ale wiem, że najsławniejszymi produktami tego typu były urządzenia oferowane przez firmę Marantz. Już w 1986 roku firma zaoferowała odtwarzacz Compact Disc CD-45LE („Limited Edition”), a lata 90. otworzyła serią urządzeń z dopiskiem ‘SE’, będących skrótem od „Special Edition”, począwszy od wzmacniacza zintegrowanego PM-88SE z 1990 roku, poprzez wzmacniacz PM-99SE z roku 1992, po odtwarzacz Compact Disc CD-63KI z roku 1994, który otworzył kolejną serię z inicjałami ‘KI’. Najnowszą odsłoną tego trendu są limitowane urządzenia – odtwarzacz SACD oraz wzmacniacz – „KI Ruby”, którymi ambasador marki świętuje 40-lecie pracy dla niej. Pomysłodawcą tego „procederu” był bowiem Ken Ishiwata. W monografii marki, opublikowanej przez magazyn „Stereo Sound” w 50. rocznicę jej powstania, wspominał: Nasz CD-45 korzystał z 14-bitowego przetwornika D/A Philipsa z 4-krotnym oversamplingiem, dlatego trudno go było sprzedać… […] Bardzo dobrze wiedziałem, że choć to niewielki odtwarzacz, ma jednak ogromny potencjał, trzeba było tylko nad nim popracować. Zasugerowałem MD i szefowi sprzedaży, że powinniśmy przygotować serię limitowaną („Limited Edition”) CD-45 i reklamować go jako „najbardziej muzykalny odtwarzacz CD na świecie”, wystawiając cenę o 50 funtów brytyjskich wyższą za samą modyfikację! Zmodyfikowaliśmy 2000 urządzeń […]. Ishiwata-san rozpoznał jedną z podstawowych zasad handlu, którą można streścić w słowach „dogadzanie klientowi”. Chodzi o to, że jeśli klient czegoś potrzebuje, to należy mu to dać. A czegóż może chcieć audiofil? Oprócz wysokiej klasy dźwięku chce ekskluzywności. A tę zapewniają limitowane, podpisywane, modyfikowane wersje urządzeń podstawowych. Te najlepsze wychodzą od bardzo dobrego urządzenia, co do którego mamy pewność, że ma potencjał, i je rozwijamy, poświęcając mu więcej czasu i inwestując w nie więcej pieniędzy. W ten sposób obydwie strony wygrywają – i producent, i klient, czyli my. | ORTOFON CENTURY Taką samą genezę ma testowany tym razem model Ortofon Century. Może nie tak efektowny, jak 175 The Vienna Philharmonic Recordplayer, ale równie ciekawy. Powstał on z okazji 100. rocznicy powstania duńskiej firmy Ortofon. To jeden z najstarszych wciąż działających producentów audio, który wyspecjalizował się w produkcji wkładek gramofonowych. Pro-Ject ma z nią wiele wspólnego, ponieważ większość jego gramofonów wyposażanych jest w jej produkty – w wersji Ortofon Century znajdziemy wkładkę Ortofon Concorde Century. Ponieważ to ona jest tu zupełną nowością, zacznijmy właśnie od niej. | Wkładka Dla audiofilów zaskoczeniem może być jej kształt. Chyba, że są lub byli DJ-ami (choć to się rzadko zdarza – transfer w jedną lub drugą stronę jest mentalnie bardzo trudny). Wkładka Concorde powstała bowiem w 1979 roku dla DJ-ów i miała służyć nie tylko do grania płyta, ale i do skreczowania. Za jej projekt odpowiedzialny był znany projektant Jan Trägårdh, który otrzymał za nią Danish Industrial Design Award. Szczególny jest jej kształt – ma postać wydłużonego i zakrzywionego ramienia. Wkładki te miały bardzo solidną budowę, wymienną igłę o sferycznym szlifie i zazwyczaj dość mocny nacisk. ważne było tez ich mocowanie – to wkładki dokręcane bezpośrednio do ramienia, bez osobnej główki, podobnie jak w ramionach SME. Wkładki te były co jakiś czas poprawiane. Ostatni raz kilka lat temu, kiedy to firma, we współpracy z, jak mówi, „topowymi DJ-ami pracującymi z winylem” i na rynku pojawiło się pięć nowych modeli MkII: MIX, DJ, CLUB, SCRATCH oraz DIGITAL. Wszystko to wkładki typu MM (Moving Magnet, czyli z ruchomym magnesem), o poprawionej konstrukcji i lepszej estetyce. Podstawowe cechy, takie jak kształt, nacisk (3-4 g), wysokie napięcie wyjściowe (6-10 mV) oraz szlif igły (sferyczne) – poza eliptyczną Club – pozostały bez zmian. Ortofon Century bazuje na tych wkładkach, to znaczy powtarza ich kształt i ogólną konstrukcję, jednak w szczegółach przypomina wkładki audiofilskie. Mówimy o konstrukcji MM z napięciem wyjściowym 5,5 V, naciskiem rekomendowanym 1,8 g i znacznie lepszym szlifem igły Nude Fine Line (8/40 μm). Cewki wykonano ze srebrzonej, czystej miedzi. Obudowa została pokryta chromem. Niższe napięcie wyjściowe i lżejsza konstrukcja oznaczają mniejszą liczbę zwojów cewki lub/i lżejszy element magnetyczny (drgający). Dzięki temu poprawiono separację między kanałami (do 26 dB), balans między kanałami (1 dB) oraz pasmo przenoszenia (20-29 000 Hz). Wkładka wygląda znakomicie i kupowana oddzielnie kosztuje 599 dolarów amerykańskich. Powstanie tylko 1000 sztuk tego modelu. | Podstawa Gramofon Ortofon Century bazuje na modelu Classic SB, od którego wziął podstawę. A Classic SB powstał w 2016 roku, na 25-lecie firmy, z inspiracji klasycznymi modelami odsprzęganymi, w których silnik montowany jest na jednej części podstawy, a talerz i ramię na drugiej; obydwie części są od siebie odseparowane (odsprzęgnięte) elementem stratnym – głownie sprężynami. Rozwiązanie to zawdzięczamy Edgarowi Villchurowi oraz Royowi Allisonowi (choć przywołuje się także Mitchela A. Cottera), którzy wprowadzili to rozwiązanie po raz pierwszy do gramofonu Acoustic Research XA w 1961 roku. Co ciekawe, panowie wcale nie mieli high-endowych ciągot, chodziło im po prostu o przygotowanie taniego, lekkiego gramofonu, ale odpornego na drgania zewnętrzne. Tak, po prawdzie nie byli też pierwsi, bo sam system został zaprojektowany i wprowadzony do sprzedaży w gramofonach Stromberg-Carlson w latach 50. XX wieku (więcej TUTAJ) Ale to właśnie firmie Acoustic Research zawdzięczamy jego popularyzację. Rozwiązanie to, z masywną podstawą i lekkim, odsprzęganym za pomocą sprężyn subchassis, okazało się na tyle ciekawe i efektywne, że szybko zostało skopiowane przez inne firmy – Thorensa w modelu TD-150 oraz Ariston w RD11. Aż wreszcie, w 1973 roku, na rynek trafił gramofon Linn Sondek LP12, który stał się ikoną gramofonów odsprzęganych. Classic SB wygląda z zewnątrz bardzo podobnie do tych klasyków. Ma drewnianą obudowę – tutaj czarną, lakierowaną na wysoki połysk, z solidnym dnem. To tam zamontowany jest, na sztywno, silnik oraz elektronika sterująca. Od spodu wkręca się do niej trzy nóżki z gumowym interfejsem, które dodatkowo chronią przed drganiami. Górna płyta, tutaj w srebrnym kolorze, to sandwicz wykonany z płyty MDF i 3 mm polerowanego mosiądzu. Jak mówiłem, w klasycznych konstrukcjach „pływających” odsprzęgnięcie zapewniają sprężyny. działa to bardzo dobrze, ale maja one podstawową wadę – z czasem tracą swoje własność, dlatego co jakiś czas trzeba taki gramofon wyregulować. Chcąc tego uniknąć, pan Heinz Lichtenegger, właściciel Pro-Jecta, zamiast sprężyn użyl nowoczesnego materiału, to jest elastomeru. Pomiędzy podstawą i subchassis znajdziemy sześć sprężystych elementów wykonanych z termoplastycznego elastomeru (Thermo Plastic Elastomer = TPE). Silnik został zintegrowany z zasilaczem elektronicznym, nie trzeba więc przekładać paska napędowego. A tak przy okazji – napęd paskowy opracowali inżynierowie Philips Gloeilampenfabrieken (Eindhoven, Holandia) w 1950 roku. Zasilanie włącza się guzikiem przypominającym kształt guzika fletu. Wskazanie prędkości obrotowej zapewniają dwie niebieskie diody LED. Po włączeniu zasilania dioda oznaczająca wybraną prędkość miga przez jakiś czas, dopóki nie ustabilizują się obroty. System nie ma śledzenia prędkości obrotów, dlatego chodziło raczej o to, abyśmy mniej więcej widzieli, kiedy to nastąpi. Gramofon wyposażony jest w klasyczną, przezroczystą, mocowaną na zawiasach, pokrywę przeciwkurzową. | Talerz Ponieważ drgania są w tego typu konstrukcji wygaszane dzięki specjalnej konstrukcji obudowy, gramofon może być znacznie lżejszy; w konstrukcjach „masowych” zamieniane są na ciepło dzięki dużej masie. Także i talerz może być lżejszy. W testowanym gramofonie waży on 2,4 kg i jest dynamicznie zbalansowany oraz wytłumiony od spodu TPE – takim samym elastomerem, jak ten użyty do odsprzęgnięcia podstawy. Elastomer został wciśnięty do szerokiego frezu na obwodzie. Talerz kładzie się na sporej wielkości sub-talerzu, w tej wersji wykonanego na obrabiarkach CNC z aluminium. Płaski pasek napędowy zakłada się z jednej strony na aluminiowy talerzyk na osi silnika, a z drugiej na sub-talerz. Obydwa elementy ukryte są pod talerzem, co nadaje gramofonowi prosty wygląd. Choć silnik sterowany jest elektronicznie, to mimo to talerzyk silnika ma dwa rozmiary. A to dlatego, że w ten sposób mamy możliwość odtwarzania płyt 78 rpm – zarówno szelakowych, jak i nowych, drobnorowkowych; do tych pierwszych będziemy potrzebowali innej wkładki. Subtalerz zintegrowany jest ze stalową, utwardzaną osią o sferycznym zakończeniu – wsuwa się ją do mosiężnego łoża, na dnie którego mamy teflonową płytkę. Pomiędzy talerzem i płytą winylową mamy zazwyczaj jakiś rodzaj materiały tłumiącego drgania – tutaj jest to mata ze skóry w kolorze szarym, pasującym do projektu plastycznego gramofonu. Płytę od góry zaciska lekki, aluminiowy docisk z mechanizmem zaciskowym. | Ramię Ramiona gramofonowe dzielimy przede wszystkim na proste i zakrzywione; te ostatnie mają najczęściej kształt banana lub litery S – stąd ich nazwa: „S-shape”. każdy z tych kształtów ma zalety i wady, każda ma inny rozkład drgań, ale we wszystkich chodzi o to, aby wkładka i poziome zawieszenie ramienia były równoległe. W prostych gramofonach wygięta jest sama główka ramienia, a w pozostałych część ramienia (S-Shape) lub całe („banan”). |
Zastosowane w modelu Ortofon Century ramię Pro-Jecta S-Shape Special Tonearm o długości 9”, z aluminiową, polerowaną rurką, po raz pierwszy znalazło się w modelach X-tension tej firmy kilka lat temu. To ramię z zawieszeniem kardanowym, z cyrkonowymi łożyskami (bok i góra) oraz kupowanym w Japonii łożyskiem kulowym (dół). Ramię ma wysoką masę efektywną, wymaga więc stosowania wkładek o niskiej podatności. Przeciwwagę ze złoconym obwodem nakręca się na plastikowy trzpień ramienia. Antyskating jest klasyczny, to jest z ciężarkiem zawieszonym na żyłce. To jednak znacznie bardziej zaawansowany mechanizm niż zazwyczaj, ze stabilnie zmocowanym obciążnikiem – całość jest więc stabilna i nie drga w czasie odtwarzania płyty. | Obsługa Gramofon Pro-Ject Ortofon Century odsłuchiwany był w niemal dokładnie tym samym systemie, co model 175 The Vienna Philharmonic Recordplayer rok wcześniej; zmienia się jedynie listwa zasilająca i kabel zasilający dla wzmacniacza. Gramofon stanął więc na pneumatycznej platformie antywibracyjnej Acoustic Revive RAF-48H, a ta na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition. Sygnał wysyłany był na zewnątrz firmowym interkonektem Pro-Jecta, dołączanym do zestawu – Connect it CC. Kabel ten wykonany jest miedzi OFC w ekranie z dodatkiem przewodzącego węgla. Krzywą RIAA „prostowały” przedwzmacniacze gramofonowe RCM Audio Sensor Prelude IC oraz Grandinote Celio IV. Nagrania użyte w teście (wybór):
Jeśli szukacie państwo gramofonu z charakterem, to znaczy mającego wyraźnie ukształtowany dźwięk własny – jesteście w domu. Ortofon Century nie stara się kształtować dźwięku tak, aby brzmiał neutralnie, nie idzie w kierunku analizy, szczegółowości, ani też selektywności. Piszę to co jakiś czas i niemal zawsze oznacza to, że mamy do czynienia z urządzeniem z drugiej grupy urządzeń, to jest z grupy urządzeń o dźwięku naturalnym. Niespodzianka – gramofon Pro-Jecta nie jest ani taki, ani taki. Żeby dobrze zrozumieć z czym mamy do czynienia i jaki był pomysł na to zestawienie, to jest na połączenie modyfikowanego gramofonu Pro-Jecta i wkładki Ortofona dla DJ-ów, trzeba na chwilę odłożyć szablony myślowe, które przykładamy do urządzeń audio – nie za daleko, jeszcze po nie sięgniemy – bo tylko wtedy to, co słyszymy będzie miało sens. Okaże się wówczas, że to jedyny w swoim rodzaju dźwięk, który nie ma pretensji być najlepszy, a wystarczy mu, że jest inny niż wszystko dookoła. To bowiem dźwięk ciepły i wybitnie motoryczny. Ciepło sugeruje spowolnienie i często tak jest. W testowanym gramofonie ciepło jest pochodną wycofania góry, zaokrąglenia ataku, szczególnie na basie. Jest on mocny, niski i jest go sporo, ale to chyba normalne, klubowa muzyka – pamiętacie państwo o wkładce? – tego wymaga. generalnie cały dźwięk oparty jest o bas i średnicę. Wraz z bardzo dobrze pokazywanym aspektem czasowym muzyki daje to duży obraz, rozległą przestrzeń i duże przedstawienie. Co ciekawe, choć trudno tu mówić o wysokiej selektywności, to jest rozróżnianiu poszczególnych dźwięków, to gramofon świetnie ukazuje różnice w tłoczeniach i masteringu. kiedy bowiem słuchamy nagrań Skalpela, to pomimo że to przecież duet grający muzykę samplowaną, przeznaczoną do słuchania w klubach, niskie tony są zwarte, szybkie, wcale nie za mocne. Mówię o tym, bo słuchany zaraz potem Mikołaj Bugajak – aka Noon – jak również Nina Simone, zagrali niżej, w bardziej mięsisty sposób. Znaczy to, że gramofon nie zlewa wszystkiego w taki sam ciąg dźwięków. Podobnie gra zresztą przedwzmacniacz Phono Box Ultra 500, kolejny „rocznicowy” produkt Pro-Jecta. Pro-Ject Cena: 1550 zł Model Ultra 500 to specjalna, limitowana edycja przedwzmacniacza, którą firma Pro-Ject przygotowała dla uczczenia 500 000 sprzedanych przedwzmacniaczy Phono Box; wynik ten osiągnęła pod koniec 2018 roku. Powstać ma zaledwie 500 sztuk. To przedwzmacniacz MM/MC w maleńkiej obudowie, która w tej wersji została wykonana z miedzi pokrytej chromem. Zamiast układów scalonych zastosowano w nim układ dyskretny, w którym mamy wysokiej klasy, polistyrenowe kondensatory. Przedwzmacniacz przychodzi w bardzo ładnym, sporym pudełku z drewna. Góra pasma jest ciepła i raczej z tyłu – pomimo precyzyjnego szlifu balans tonalny tego systemu przesunięty jest ku dołowi. Trzaski słyszane są więc sporadycznie i raczej w średnim zakresie, a nie na górze. Gramofonu słucha się więc komfortowo. I to chyba najlepsze określenie, jakie mi przychodzi na myśl, aby opisać cały gramofon i jego brzmienie. Niezależnie bowiem od tego, czy słuchałem odlotowej reedycji płyty duetu Count Basie & Tony Bennett pt. Basie/Bennett na czterech, jednostronnych płytach 45 RPM, czy wersji Kind of Blue Milesa Davisa naciętej z materiału niewiadomego pochodzenia – wydawcą jest rosyjska firma DOL – słuchałem wszystkiego z przyjemnością i bez spiny. Przywołałem płytę Davisa, ponieważ to ciekawy przypadek. Na fali rosnącej popularności winyli na rynku pojawia się coraz więcej wydawców. I z wąskiej grupy wyrafinowanych, doświadczonych firm, które zapracowały na reputację całej, kurczącej się branży, wracamy do lat 70., kiedy to jakość była na ostatnim miejscu, a liczyła się ilość. Płyta o której mowa powstała zapewne nie do końca legalnie, z materiału cyfrowego, zapewne CD. A mimo to brzmi nieźle, z Pro-Jectem po prostu bardzo przyjemnie. Porównanie jej z dwupłytowym wydawnictwem Mobile Fidelity 45 RPM nie pozostawia wątpliwości co do tego, gdzie jest więcej muzyki, a jednak… Testowany gramofon robi z płytami o słabszym dźwięku cos w rodzaju „remasteringu”, pozbywając się cyfrowego nalotu, dosładzając środek pasma i dociążając dół. Nie trzeba się przy tym bać o zbytnie zmiękczenie dźwięku. Choć ciepły, nie jest on „lejący się”. Kiedy posłuchamy nagrań naciętych z mocniej zaznaczonym atakiem – niech to będzie Diana Krall i All for You w wersji Original Recordings Group, czy też reedycja płyty The Beatles pt. Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band w wersji Golde Note – taki właśnie, to jest mocniej akcentowany atak dostaniemy. Będzie się to przejawiało w twardszym wyższym basie, a to z kolei przełoży się na rytmiczność, parcie do przodu, jakie z tym gramofonem dostajemy. Podsumowanie Ortofon Century to wszechstronny gramofon, który gra płyty „po swojemu”. Brzmią one zawsze przyjemnie, ciepło, nisko. Świetnie prezentuje rytm nagrań, mimo że miękki, nie do końca kontrolowany na samym dole, bas i ciepła góra nie powinny na to pozwolić. Ale to system tuningowany z czułością i rozmysłem. To unikatowa edycja, która nie będzie w przyszłości powtarzana, co czyni z niego obiekt kolekcjonerski. A to znaczy, że można go mieć do końca życia, bo nigdy nie wyjdzie z „mody”. ■ |
System referencyjny 2019 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity