|
|
ieczęsto się zdarza, żebym przyznawał płycie maksymalną liczbę punktów za dźwięk - 10/10 - chwaląc jednocześnie stronę muzyczną albumu. Nie dało się jednak nic innego zrobić – po wysłuchaniu płyty Charliego Hadena & Antonio Forcione pt. Heartplay to był „mus” (czytaj TUTAJ). A przecież materiał duetu wydany na płycie CD jest jego najsłabszą wersją, ze znacznie lepszym winylem i wielokrotnie lepszymi plikami wysokiej rozdzielczości 24/96 (choć to wyjątek, to jednak znaczący). To nie jedyny album Naim Label, który brzmi tak rewelacyjnie i daje tak wiele przyjemności ze słuchania. Najważniejsza jest oczywiście muzyka i muzycy. Jednak to, jak zabrzmią u nas w domu zależy w równej mierze od ludzi, którzy ją rejestrują i przygotowują do wydania. W przypadku płyt Charliego Hadena, choć nie tylko, dostępnych w Naim Label mówimy o jednym człowieku: Kenie Christiansonie. I jeszcze o jego autorskiej technice nagrywania True Stereo.
Wpisując nazwisko Christiansona do wyszukiwarki zostanie powiązane z dwoma firmami: Naim Label oraz Pro Musica (for music). Obydwie związane są z produktami perfekcjonistycznego audio, tyle że pierwsza od strony „contentu”, tj. nagrań, a druga „hardware’u”, czyli urządzeń służących do jego odtwarzania. Ale nawet Naim Label, to chyba jasne, nie istnieje w próżni, a jest firmą-córką, założonej w 1973 roku przez Juliana Verekera firmy Naim Audio. Nain Label powstało z inicjatywy Verekera i była jego oczkiem w głowie. Wyszedł on bowiem z założenia, że tylko kontrolując cały łańcuch, tj. od nagrania do odtworzenia, jest w stanie zagwarantować najlepsze możliwe rezultaty. Pierwszą płytą CD wydaną w ramach firmy wydawniczej była Electric Glide Gary’ego Boyle’a, która momentalnie stała się jedną z najczęściej używanych płyt do odsłuchów systemów audio podczas prezentacji i wystaw.
Julian Vereker, podobnie jak inna sława z Wysp, Ivor Tiefenbrun, który założył swoją firmę Linn w tym samym roku, co Julian, nie był zadowolony z jakości dźwięku pochodzącego z płyt CD. Dlatego trzeba było czekać długie lata, aż do 1991 roku, na pierwszy w jej historii odtwarzacz CD, dwupudełkowy top-loader CDS. Niedługo potem otwarto firmę wydawniczą Naim. W 2009 roku otworzono jej nową wersję, zmieniono nazwę na Naim Label i rozpoczęto sprzedaż przez internet plików audio wysokiej rozdzielczości. Obecnie dochody wydawnictwa w 70% generowane są właśnie przez pliki HD.
Źródła
- Phil Ward, A NAIM OF NOTE. Recording For The Naim Label, “Sound On Sound”, June 2001, czytaj TUTAJ
- David Zych, Label Watch: Naim Records, “Jazz Times”, April 1999, czytaj TUTAJ
- The Naim Label, czytaj TUTAJ
Jak rozpoczęła się pańska współpraca z wydawnictwem Naima?
Poznałem Juliana Verekera w 1977 roku w czasie wystawy CES w Chicago. Byłem pod wielkim wrażeniem jego wiedzy dotyczącej wszystkich aspektów audio, jego zrozumienia procesu nagrywania dźwięku, jak i filozofii dotyczącej jego odtwarzania. Chodziło przede wszystkim o to, że Julian nie starał się w żaden sposób podbarwić dźwięku, zmieniać go, ani nic w tym stylu – chciał po prostu odtworzyć go takim, jaki był.
W tamtym czasie dopiero zaczynałem na serio nagrywać i przez następne lata wiele z tego, co robiłem mogłem z nim dzielić, a on doceniał moje dążenie do uchwycenia tego, co muzycy mają do przekazania, zamiast po prostu kreować dźwięk. Koncept stanowiący podstawę nagrań True Stereo był więc dla niego całkowicie zrozumiały, podobnie jak wyniki, jakie za jego pomocą uzyskałem. Ważne było również to, że pracowałem ze znakomitymi muzykami.
Jak pan trafił do audio?
Jestem w tej branży od 38 lat. Miałem w tym czasie tylko trzy prawdziwe prace z tym związane. Moim pierwszym zajęciem była praca w Pacific Stereo (1976-1977), następnie w Victor Stereo (1977-1983) i wreszcie w 1983 roku, wraz z Johnem Swartzem założyłem firmę Pro Musica. Całe moje zawodowe życie spędziłem na próbie zrozumienia, jak powinno się nagrywać muzykę w najbardziej naturalny sposób i jak należy ją odtwarzać, aby docenić jej piękno. Od 2000 roku prowadzę na Columbia College kurs Master Class Live Sound Recording Classes starając się przekazać wszystko, co wypracowałem – widzę, że to niekończąca się historia…
Miałem przywilej i szczęście pracować z i nagrywać tak wielu fantastycznych muzyków! Niektórzy z moich ulubionych zostali moimi dobrymi przyjaciółmi, np. legendarny kontrabasista Charlie Haden, który w połowie lat 50. grał z Ornettem Colemanem, a potem z Keithem Jarrettem i Patem Methenym. Albo Iona Brown, grająca z Norwegian Chamber Orchestra i Danish Philharmonic. Iona rozpoczęła karierę jako nastolatka grając na skrzypcach, a wreszcie została dyrygentem St. Martin's In the Field – najczęściej nagrywanego zespołu w historii. To ona grała w kwartecie smyczkowym towarzyszącym Beatlesom w Hey Jude. Chicagowska scena jest niesamowicie kreatywna i była fantastycznym źródłem wielkich talentów, które mogłem nagrywać i produkować ich nagrania przez wiele lat, często dla Naim Label. Kocham sprzęt audio Naima – używam go jako referencji. W moim obecnym systemie odsłuchowym mam: gramofon Linn Sondek LP12, przedwzmacniacz Naim 553, wzmacniacz mocy Naim 500, różne odtwarzacze CD, odtwarzacz plików NDS z zasilaczem Naim 555, magnetofon Nagra IV-S (analogowy), Nagra VI (cyfrowy) i rekordery cyfrowe LB.
Na czym polega proces masteringu materiału dla Naim Label, szczególnie w wysokiej rozdzielczości. Czym różni się od innych technik nagraniowych?
Mówimy o procesie True Stereo Recording i remasterze do plików wysokiej rozdzielczości (24/192). True Stereo oferuje słuchaczowi realną, realistyczną pod względem akustyki perspektywę bez żadnej obróbki i elektronicznej manipulacji żadnego typu. Nagrania dokonywane są za pomocą pary mikrofonów, ustawionych w przestrzeni o naturalnej akustyce, o dynamicznej teksturze.
|
Prezentują one coś, czego w żaden inny sposób nie da się osiągnąć wykonując nagranie z wieloma mikrofonami. Harmoniczna i przestrzenna poprawność umożliwiają słuchaczowi niemal zapomnieć o tym, że to nagranie. A to sprawia, że mamy wreszcie dostęp do prawdziwych intencji muzyków. Mój projekt dla Naim Label, jak i dla większości moich prywatnych projektów, zakłada użycie pary mikrofonów AKG 414 EB - mam parę vintage z 1978 roku. To oczywiście nie jest nowy pomysł, a dla mnie oznacza po prostu próbę osiągnięcia w muzyce prawdy. Nagrywałem w ten sposób zarówno fortepian solo, jak i 108-osobową orkiestrę. Nic dla mnie nie jest tak satysfakcjonujące, jak bycie włączonym w proces tworzenia muzyki i słuchanie jej na wysokiej klasie systemie audio w jej całym pięknie.
Nagrania cyfrowe ewoluowały do obecnego poziomu – formatu Hi Definition (24/192). Przygotowane prawidłowo pliki Hi Resolution oferują naprawdę znakomitą jakość dźwięku. Nagrania True Stereo zostały ostatnio przetransferowane z oryginalnych taśm-matek odtwarzanych na analogowym magnetofonie Nagra IV-S na cyfrowy rekorder Nagra VI Digital w rozdzielczości 24/192. Zrobiliśmy to z wielką pieczołowitością i dbałością, aby słuchacz miał możliwość usłyszenia czegoś, co nazywamy: Closest Approach to the Original Sound.
Jakie jest pańskie najnowsze nagranie?
Ostatnio pracowałem nad serią nagrań w Chicago nazwanych Sounds of The South. Nagrania miały miejsce w II Kościele Prezbiterian w Chicago, gdzie jest nieprawdopodobna przestrzeń z sufitem na wysokości 80 stóp. W serii tej prezentujemy szeroki przekrój akustycznych wykonań, od folku, poprzez jazz, na klasyce skończywszy – naprawdę bardzo przyjemna muzyka.
Pracowałem też z Grażyną Auguścik, nieprawdopodobnie utalentowaną śpiewaczką i liderką. To najprzyjemniejsza i najbardziej chwytająca za serce muzyka, z jaką miałem do czynienia.
Mam na swoim koncie wiele projektów w ramach wykładów na Columbii. Dokonałem również wielu nagrań w Sherwood Conservatory of Music od klasyki gitarowej po tria jazzowe. Chociaż ostatnio zwolniłem trochę, wciąż biorę udział w około 20 projektach rocznie.
Co myśli pan o plikach hi-res, to naprawdę realne źródło dźwięku high-end?
Myślę, że najważniejszy jest sposób nagrania, jak i sama muzyka – to prawdziwe ograniczenia dla dźwięku. Mając do dyspozycji więcej bitów nie znaczy nic, chyba że wiesz, jak ich użyć.
Ale uważam też, że Nagra w postaci modelu VI przygotowała fantastyczny rekorder cyfrowy. Z kolei firma Naim Audio przygotowała fantastyczny system odtwarzający, już od UnitiServer SSD i odtwarzacze streamingowe, szczególnie NDS, który jest obecnie moim referencyjnym odtwarzaczem cyfrowym. Większość systemów opartych o transfer USB, z których ludzie korzystają, nie robi na mnie wrażenia, ponieważ brzmią płasko. Generalnie wolę dobry odtwarzacz CD. Ale dobrze wykonany transfer plików jest, moim zdaniem, naprawdę wciągający, a przyszłość rysuje się w jasnych kolorach.
Co jest najważniejsze w nagraniach cyfrowych? A w analogowych?
Widzę je jako zwykłe media do archiwizacji. To mikrofony i ich użycie daje największe różnice. Nagrania cyfrowe są dokładniejsze niż analogowe, z kolei analog jest piękniejszy. Ale to zależy tak naprawdę od konkretnego nagrania, w którym są używane.
A który rodzaj rejestracji pan preferuje?
Kocham obydwa, ale dopóki nie „zdarzyła się” Nagra VI nie byłem w stanie przygotować żadnego nagrania cyfrowego.
Wciąż używa pan gramofonu? A jak z odtwarzaczem CD?
Odkąd mam Nagrę VI przegrałem wiele z moich (ponad) 14 000 płyt winylowych będących w mojej kolekcji na pliki wysokiej rozdzielczości, podobnie jak większość moich nagrań. Skopiowałem też wszystkie płyty CD do serwera Naima, ale i tak nigdy nie byłem szczególnym fanem dźwięku z CD. Chociaż Naim zrobił wiele, żeby wyciągnąć coś dobrego z tego medium. Tak naprawdę, to teraz słucham muzyki niemal wyłącznie za pomocą odtwarzacza streamingowego. Jest niesamowicie przyjemny i ma do zaoferowania zarówno łatwość obsługi, jak i fantastyczną muzykalność.
Jak świat audio zmienił się, odkąd zaczął pan w nim pracować?
Jest w nim coraz mniej ludzi, którzy doceniają, czy nawet mają pojęcie o tym, że istnieje coś takiego, jak audio high end. Życie biegnie coraz szybciej i wielu ludzi zwyczajnie nie ma już czasu na słuchanie muzyki. Dla mnie osobiście nie zmieniło się nic. Muzyka była i zawsze będzie moim życiowym przewodnikiem. Praca z fantastycznymi muzykami jest moim ulubionym zajęciem, podobnie jak słuchanie muzyki – to jest to, co chciałbym robić już zawsze.
System nagraniowy Kena Christiansona
- Magnetofon analogowy Nagra IV-S, pracujący z prędkością 7,5 ips (19 cm/s) z taśmą 3M 996
- Rejestrator cyfrowy Nagra VI (PCM 24/192)
- Dobierana para mikrofonów AKG 414 EB z 1979 roku
- Nagrywarka Philipsa (z rynku konsumenckiego)
- Przenośny rejestrator DAT firmy Sony
- Zasilacz Naim Hi-Cap
- Wzmacniacze słuchawkowe Naim Headline (kilka)
- Słuchawki Beyerdynamic DT931 (kilka par)
Płyty Naim Label dostępne są w sklepie Naimlabel.pl
|