Odtwarzacz Super Audio CD
Luxman
Producent: Luxman Corporation |
ie bardzo w tej chwili pamiętam, kiedy to było – musiałbym poszukać w starych rocznikach czasopism z lat 90. (jak sądzę) żeby to ustalić: w pewnym momencie producenci zaczęli montować szuflady odtwarzaczy Compact Disc pośrodku ścianki przedniej, uzasadniając to lepszą kontrolą wibracji. Przyjęliśmy to z szacunkiem – my, czyli audiofile – akceptując te wyjaśnienia. W podobny sposób miejsce zmieniły zresztą i kieszenie w magnetofonach kasetowych. Jak było naprawdę, tj. czy rzeczywiście impuls przyszedł od techników, czy może też od designerów, którzy w ten sposób chcieli unowocześnić look tych urządzeń – tego nie wiem. Prawda jest taka, że w bardzo krótkim czasie każdy producent, który chciał uchodzić za nowoczesnego, aplikującego nowe technologie – nawet jeśli zmiana położenia szuflady żadną technologią nie była – przeniósł szufladę na środek, mimo że historycznie jej miejsce zawsze było na lewo od środka przedniej ścianki. Podobny ruch wykonał także Luxman, w modelu – jak mi się wydaje – D-103u. Jego nowa generacja odtwarzaczy jest jednak inna, wraca do pierwotnego układu, z szufladą umieszczoną asymetrycznie, blisko lewej krawędzi. Kilka lat temu taki widok musiał się wydawać anachroniczny, ale dzisiaj… Dzisiaj nie ma to już większego znaczenia. Tym bardziej, że firma argumentuje tę zmianę w dokładnie ten sam sposób, jak kiedyś japońscy producenci masowi, którzy „centrowali”, tj. chęcią zmniejszenia wibracji. I jeśliby przez chwilę pomyśleć, to rzeczywiście – róg prostopadłościennej obudowy wydaje się jej najsztywniejszym miejscem. D-05u ULTIMATE D-05u ULTIMATE (będę używał oznaczenia D-05u – „u” oznacza „Ultimate”) jest najnowszym odtwarzaczem Super Audio CD firmy Luxman, wprowadzonym na rynek w drugiej połowie 2016 roku. To z kolei trzeci model Luxmana i – jak do tej pory – najtańszy, w którym znajdziemy wejścia cyfrowe, w tym USB. Oprócz niego w ofercie znajdują się D-06u z 2015 roku i flagowiec D-08u. D-05u zastępuje wcześniejszą maszynę o symbolu D-05 z 2009 roku. W ciągu tych siedmiu lat wiele się wydarzyło. Najważniejsza rewolucja dotyczy wejścia USB, które jest teraz głównym protokołem transmisji danych cyfrowych. D-05u za pośrednictwem tego wejścia przyjmuje więc sygnał PCM do 32 bitów i 192 kHz oraz DSD – zarówno DSD64 (2,8 MHz), jak i DSD128 (5,6 MHz). Wejście jest asynchroniczne, a sygnał poddawany obróbce, która ma zmniejszyć jitter. Pozostałe wejścia cyfrowe, tj. optyczne TOSLink i elektryczne RCA, akceptują sygnał PCM do 24 bitów i 192 kHz. Sekcję cyfrową uzupełniają dwa wyjścia – RCA i TOSLink. Za ich pośrednictwem wyprowadzimy na zewnątrz sygnał PCM z transportu, pod warunkiem, że odtwarzana jest płyta CD. W przypadku SACD sygnał się nie pojawi. Jeśli z nich nie korzystamy, wyjścia te można wyłączyć (polecam!). Luxman jest jedną z zaledwie kilku firm, która proponuje swój własny transport SACD. W jego sercu znajdziemy oczywiście moduł optyki produkowany przez zewnętrzną, wyspecjalizowaną firmę (podobnie jest zresztą w transportach Accuphase’a i Esoterica). Cała pozostała mechanika mechanizm, jego sterowanie i mechaniczna struktura, w której jest montowany to wynik prac inżynierów Luxmana. Transport nazwano LxDTM (LUXMAN Disk Transport Mechanism), a jego wersja zastosowana w D-05u została wyprowadzona wprost z flagowego odtwarzacza D-08u. Powiedzmy, że to niezwykle stabilna mechanicznie konstrukcja, z frezowaną z aluminium szufladą, bardzo cicha i pewnie działająca. Sterowaniem zajmuje się cyfrowe serwo z dedykowanym układem DSP. Sekcję cyfrową oparto na dwóch, po jednym na kanał, stereofonicznych przetwornikach cyfrowo-analogowych Texas Instruments PCM1795. Zanim sygnał do nich trafi jest upsamplowany (dotyczy PCM) w układzie Texas Instruments TAS3152, wypuszczającym sygnał o parametrach 32/384. Dla każdego typu płyt – SACD i CD – użytkownik może wybrać jeden z dwóch filtrów, z czego sygnał PCM modyfikowany jest w domenie cyfrowej, a dla płyt SACD zaaplikowano filtry analogowe: PCM: (P-1) klasyczny FIR (Finite Impulse Response) z szybkim opadaniem pasma przenoszenia i symetrycznym „dzwonieniem” przed i po sygnale oraz (P-2) tzw. „Low Latency” (filtr IIR – Infinite Impulse Response), w którym opadanie jest łagodniejsze, a oscylacje pojawiają się tylko po impulsie, DSD: D-1 to klasyczny filtr górnozaporowy, D-2 to również klasyczny filtr, ale o szybszym opadaniu pasma niż filtr nr 1. Wygląd i obsługa Na koniec kilka słów o wyglądzie i obsłudze. Urządzenie, powtórzę, wzbudza zaufanie. Jego aluminiowa, kilkuwarstwowa obudowa została skręcona tak, aby zminimalizować wibracje. Urządzeniem sterujemy za pomocą przycisków na przedniej ściance lub za pomocą aluminiowego, naprawdę wygodnego pilota zdalnego sterowania RD-21. Na pilocie są również klawisze do bezpośredniego dostępu – naciśniecie numeru ścieżki automatycznie włącza odtwarzanie. Są tam również guziki służące do zmiany filtra. Z kolei na przedniej ściance umieszczono guzik zmiany fazy absolutnej, chociaż i on powinien się znaleźć na pilocie. Parę słów o wyświetlaczu. Ma on ciemnożółty filtr, który ładnie nawiązuje do pomarańczowych diod LED. Nie jest duży, ale zastosowano w nim przydatne rozwiązanie, podnoszące komfort obsługi. W normalnym ustawieniu odczytamy na nim informacje w dwóch linijkach. Na pilocie umieszczono jednak guzik „Zoom”, który powiększa informacje na całą wysokość – cyferki o tej wielkości są widoczne z całkiem dużej odległości. To absurdalne, ale producenci audio z wysokiej półki zapominają, że (a) urządzenia stoją zwykle dość daleko od słuchającego i – co ważniejsze – (b) urządzenia tego typu kupują ludzie w „pewnym” wieku, kiedy to wzrok nie należy do ich najlepiej działających organów. Luxman zrobił to naprawdę dobrze. Osobnym guzikiem możemy wyświetlacz przyciemnić lub całkowicie wyłączyć. Świecą się wówczas tylko wspomniane diody LED. Wskazują one na typ odtwarzanej płyty i zmianę fazy absolutnej. Tak się jednak składa, że ich użyteczność jest dyskusyjna, ponieważ opisy są przy nich maleńkie i niemal nieczytelne. To jednak jedyny, drobny niedostatek. Luxman D-05u ULTIMATE jest bardzo solidnie wykonanym, przyjemnym w obsłudze odtwarzaczem. Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
Japońskie wersje płyt dostępne na Praca z odtwarzaczem Luxmana sprawiła mi wiele przyjemności. To bardzo solidnie wykonane urządzenie, którego obsługa jest satysfakcjonująca zarówno od strony użytkowej, jak i tzw. „dumy posiadacza”. W tej ostatniej chodzi o to, że wiemy, za co płacimy. Przyjemność o której mowa wynikała jednak przede wszystkim z tego, jak dobrze mi się go słuchało, jak godziwy jest to dźwięk. Wydaje mi się, że z wszystkich testowanych w ostatnich miesiącach odtwarzaczy, zarówno CD, jak i SACD, D-05u prezentował najbardziej wyrównane brzmienie, najbardziej neutralne. W czym przypominał odtwarzacz Compact Disc dCS Rossini. Robi to oczywiście po swojemu, proponuje autorskie spojrzenie na odtwarzany materiał, ale jeśliby wszystko o czym napiszę podsumować w jednym zdaniu, to byłoby to właśnie to: Luxman jest bardzo neutralnym urządzeniem. Przejawia się to na kilku poziomach. Najpierw przyjrzyjmy się barwie. Trudno wskazać, naprawdę trudno, zakres, który byłby tu faworyzowany lub tłumiony. Niezależnie od słuchanej płyty i rodzaju materiału przekaz jest dzięki temu bardzo zrównoważony i nie przyciąga uwagi słuchającego do samego dźwięku. Chodzi mi o to, że dostajemy przekaz „całościowy”, nieco znormalizowany, ale też bez wyraźnego kształtowania, jak gdyby D-05u przepuszczał bez korekty wszystko, co jest na płycie. To oczywiście, chyba państwo sobie z tego zdają sprawę, wrażenie – nie ma czegoś takiego, jak zupełnie „przezroczyste” urządzenie audio. Ale wrażenie to jest dojmujące i towarzyszyło mi przez cały czas odsłuchu. Jeśliby rozebrać dźwięk Luxmana na części pierwsze pod kątem barwy można by powiedzieć, że to otwarte, nośne granie, w którym nie starano się wygładzić wysokich tonów obniżając ich poziom lub wycofując ich atak. Góry nigdy nie było zbyt dużo, nigdy nie była nieprzyjemna, ale też wyraźnie słychać było więcej informacji dotyczących blach, góry trąbki, wysokich głosów damskich itp. niż z innych odtwarzaczy. Jeślibym miał do tego porównać np. granie urządzeń emm Labs, Jadis, APL czy MSB, a z polskich Amare Musica to byłyby one po drugiej stronie „mocy”. Znacznie bliżej Luxmanowi pod względem otwarcia góry było zaś do urządzeń firm Mytek, Chord, totaldac i – w znacznej mierze – CEC. Ale nawet na ich tle Luxman błyszczy w wyjątkowy sposób, ponieważ nie zatrzymuje się na pokazaniu mocnych, jednoznacznych, niezawoalowanych wysokich tonów, ale idzie dalej, bardzo dobrze je różnicując. |
Muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o sposób ukazania instrumentów, które notorycznie są gaszone i wycofywane (w imię „większego dobra”, ale jednak), to D-05u jest wyjątkowy. Posłuchajmy chociażby Mercy Street z płyty So Petera Gabriela – nadający całości rytm, słyszany w prawym kanale przez niemal cały utwór, trójkąt bardzo rzadko jest u mnie tak naturalny i tak dobrze słychać, w jaki sposób został użyty. Brzmienie Luxmana jest przy tym dobrze osadzone na basowym fundamencie, nie jest chude, ani lekkie; otwarte – jak najbardziej. To dlatego jego dźwięk ma dobrą równowagę i nie wydaje się „podniesiony” przez stałą obecność góry. To jedna z rzeczy, która udała się inżynierom tej firmy ponadprzeciętnie dobrze. Poza najdroższymi odtwarzaczami, jakie znam, odwaga w prezentowaniu wysokich tonów tak, jak one powinny brzmieć właściwie zawsze kończy się rozjaśnieniem. Tutaj – nie, za co szczególne słowa uznania. Być może dzięki temu dźwięk D-05u jest bardzo czysty, w całym paśmie. Przekłada się to nie tylko na neutralność, tj. „niewtrącanie” się do brzmienia instrumentów, ale i na doskonałe budowanie sceny dźwiękowej, tj. przestrzeni i tego, jak w jej ramach komunikują się między sobą instrumenty. Ale też jest to scena budowana w charakterystyczny dla tego konkretnego urządzenia sposób. Nie jest ona głęboka, to pierwsza rzecz, jaką usłyszymy. Kolejne plany są dość blisko, a głębia nie gra dużej roli w budowaniu przestrzeni. A mimo to można ją nazwać spektakularną. Wychodzi ona bardzo szeroko w prawą i lewą stronę, otaczając słuchacza z większością nagrań. Jeśli zostały one w taki sposób przygotowane – że przywołam chociażby technikę QSound – to jest to oczywiste. Ale jeśli to wynik przyjętych założeń podczas nagrania, tj. mikrofonów i pogłosu, jak np. na nowej płycie wytwórni ForTune Oleś Brothers & Antoni Gralak pt. Primitivo, wrażenia przestrzenne będą równie sugestywne. Brzmienie wychodzi w kierunku słuchacza z boków kolumn, otaczając go półokręgiem. Pierwszy plan nigdy nie jest przybliżany – a to dlatego, że środek pasma jest raczej neutralny, nie ma dopalonego niskiego zakresu – i otrzymujemy niezwykle sugestywną panoramę. Mimo że tylne plany są dość blisko nas, to nie narzucają się, a różnice w odległości tych instrumentów i instrumentów z pierwszego planu są niesamowicie czytelne, z łatwością je wskażemy i opiszemy. Wydaje mi się, że to dzięki umiejętności pokazania różnic w barwie i w ataku. Im coś jest dalej, tym ma ciemniejszą barwę, wyżej położony punkt ciężkości i łagodniejszy atak. To niewielkie różnice w sygnale, ale dla słuchacza kluczowe, ponieważ składają się na wiarygodność przekazu. Różnicowanie jako takie też jest na wysokim poziomie. Scena jest spektakularna, a równowaga barw bardzo dobra. Ale też Luxman „mówi” swoim własnym głosem, modyfikuje dźwięk. Przede wszystkim nie korzysta ze sztuczki polegającej na dogęszczeniu środka pasma i w niektórych systemach jego dźwięk może się wydać wycofany. Jeśli ktoś lubi namacalne, pełnokrwiste, wysycone brzmienie wokali, czy to Sinatry, Nat ‘King’ Cole’a, czy też Diany Krall, będzie sobie musiał odpowiedzieć na pytanie, czy lepiej szukać czegoś innego, czy może jednak zaakceptować inny punkt widzenia. D-05u niczego nie przybliża o nie zagęszcza. Droższe, a równie neutralne odtwarzacze, przywołajmy dla przykładu Dream Play CD: Kalista firmy Métronome Technologie i Lektora Grand SE Ancient Audio wchodzą w dźwięk jeszcze głębiej, są bardziej rozdzielcze, co przekłada się na ciepło, które wcale ciepłem nie jest, a jest naturalnością. Fitry, polaryzacja Art Dudley, redaktor magazynu „Stereophile” w swoim teście modelu D-06u, w którym są identyczne filtry, jak w D-05u (z dodatkowym P-3), pisał o nich tak: P-1 był, jak do tej pory, moim ulubionym filtrem, a P-2 odebrałem jako ugrzeczniony i szary […]. Co powiedziawszy muszę przyznać, że cieszyłem się, iż mam wybór i zachęcam do samodzielnych prób w tej mierze. Ale ważniejsze jest coś innego – najpierw radziłbym uważnie posłuchać odtwarzacza i wybrać właściwą polaryzację dla każdej z płyt.
Moje podsumowanie prób z filtrami jest nieco inne – słuchając płyt CD w większości wypadków korzystałem z filtra nr 2, ponieważ oferował nieco gładszy, bardziej kremowy dźwięk. Byłbym jednak głupcem, gdybym nie widział, że filtr nr 1 jest dokładniejszy i pokazuje lepszy atak. Z kolei przy płytach SACD ustawiłem filtr nr 1. Zmiany te w moim systemie nie powodowały dużych zmian. Była to raczej kosmetyka. Jeszcze raz zgadzam się więc z Artem – ważniejsze było ustawienie fazy absolutnej. We „właściwym” położeniu dźwięk był gęstszy i bardziej namacalny (wywiad z Artem Dudleyem TUTAJ). Podsumowanie Odsłuch Luxmana przypomniał, że w muzyce równie ważna, co barwa są atak i dynamika. Luxman te dwa elementy ma znakomite, co zbliża go do odbioru muzyki na żywo. Barwa nie jest nasycona w tak wyraźnym stopniu, jak np. w Ayonie CD-35, a pierwszy plan jest nieco za linią łączącą głośniki. Japoński odtwarzacz tak właśnie gra – tj. bardzo neutralnie, czysto, z bardzo dobrze kontrolowanym, ładnym basem. Scena dźwiękowa jest spektakularna w rozciągnięciu i umiejętności otaczania słuchacza. Preferowany jest przy tym pierwszy plan, bez dalekich pogłosów. Urządzenie jest wszechstronne i świetnie się je obsługuje – czegóż można jeszcze chcieć? Przód i tył Luxman D-05u ULTIMATE jest odtwarzaczem Super Audio CD wyposażonym w wejścia cyfrowe; można go więc traktować również jako DAC. Jego bryła jest pokaźna, podobnie jak waga. Obudowę złożono z kilku warstw blach, głownie aluminiowych, jak również grubego aluminiowego frontu. Znajdziemy na nim guziki sterujące napędem, szufladę, a także wyświetlacz. Pomarańczowe diody pokazują odtwarzany typ płyty, zmianę fazy absolutnej, aktywację wyjść cyfrowych, tryb standby oraz informują o wyłączeniu wyświetlacza. Towarzysząca temu ostatniemu dioda LED ma kolor niebieski. Sygnał na zewnątrz możemy wyprowadzić w formie cyfrowej – RCA i TOSLink – i analogowej. Sygnał analogowy dostępny jest w formie symetrycznej (XLR) i niesymetrycznej (RCA). Wejścia cyfrowe są trzy i obejmują USB, TOSLink i RCA. Przez USB prześlemy sygnał PCM do 32/384 i DSD do DSD128, a przez pozostałe dwa PCM do 24/192. Obok gniazda sieciowego IEC jest mechaniczny wyłącznik – przycisk na przedniej ściance tylko „usypia” urządzenie. Środek We wnętrzu uwagę zwraca przede wszystkim zamknięty w aluminiowych profilach, bardzo solidny napęd o nazwie LxDTM (LUXMAN Disk Transport Mechanism). Przy ładowaniu TOC płyty nieco go słychać, ostatecznie to napęd DVD, czyli o wysokich obrotach, ale potem pracuje niemal bezszelestnie (wszystkie napędy SACD mają u podstaw napęd DVD). Równie cicho otwiera się i zamyka aluminiowa szuflada. Sygnał cyfrowy odbierany jest albo w odbiorniku firmy NXT (wejście USB), albo PCM9211 Texas Instruments (pozostałe). Współpracuje z nimi układ Cirrus Logic CS2300, w którym znajdziemy pętlę PLL z układem redukcji jittera. Sygnał z wejść RCA, optycznego, a także po przekonwertowaniu na PCM z wejścia USB, trafia do odbiornika cyfrowego, któremu Luxman poświęcił dużo uwagi. Współpracujący z nim moduł DAIR (Digital Audio Interface Receiver) pomaga w redukcji jittera. Sygnał wejściowy PCM jest upsamplowany w układzie Texas Instruments TAS3152 do postaci 32/384. Wszystkie układy cyfrowe taktowane są tym samym, pojedynczym zegarem, co pomaga w utrzymaniu jittera na niskim poziomie. Sekcja analogowa prowadzona jest w układzie dual mono. Skorzystano w niej z czterech układów scalonych NJM5532. Jest ona identyczna jak ta w droższym modelu D-06u, z tym że zasilanie obydwu kanałów jest tu wspólne. Sygnał prowadzony jest w torze zbalansowanym, a dla wyjść RCA jest desymetryzowany. Ładnie wygląda zasilacz – napięcie zamieniane jest w rzadko spotykanym transformatorze z blachami typu podwójne C, z którego wychodzi nie mniej niż pięć uzwojeń wtórnych. Niezależnie zasilane są więc: napęd, sekcja cyfrowa, analogowa i układy kontrolne. Sekcja ta oddzielona została od napędu i od logiki sterującej ekranami z blachy. To świetna konstrukcja, która ma pewny, cichy transport, a to w odtwarzaczach płyt optycznych jest podstawa. Dane techniczne (wg producenta)
Pasmo przenoszenia: Dystrybucja w Polsce: |
System referencyjny 2018 |
|
1) Kolumny - HARBETH M40.1 2) Przedwzmacniacz - AYON AUDIO Spheris III 3) Odtwarzacz Super Audio CD - AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 4) Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) 5) Wzmacniacz mocy - SOULUTION 710 6) Filtr głośnikowy - SPEC (prototyp) |
|
Okablowanie Interkonekt SACD - przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m)Interkonekt przedwzmacniacz - wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) Kable głośnikowe - SILTECH Triple Crown (2,5 m) |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC listwa zasilająca AC - odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m)Kabel zasilający AC listwa zasilająca AC - przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power reference Triple-C (2 m) Kabel zasilający AC listwa zasilająca AC - wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC7500 Kabel zasilający gniazdko ścienne - AC listwa zasilająca ACROLINK Mexcel 7N-PC7500 (2 m) Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą - Level 1 Filtr pasywny masy (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
|
|
Gramofon Przedwzmacniacz gramofonowy:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HE-3 Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity