Przetwornik cyfrowo-analogowy
totaldac
Producent: totaldac |
ęzyk jest narzędziem wysoce nieprecyzyjnym. Ale też dzięki niemu ewolucja człekokształtnych dała w efekcie Arystotelesa, Michała Anioła i Fangora. Wciąż zderzamy się jednak z dwuznacznościami, lukami, nieporozumieniami. Często sami jesteśmy temu winni, bo przecież ekonomia języka powoduje, że upraszczamy wiele spraw, eliminując to, co rzadziej używane, podobne do czegoś innego itp. Taki, dla przykładu, „DAC” – z jednej strony doskonale wiemy o co chodzi, jeśli tylko mamy do czynienia z audio dłużej niż chwilę, a z drugiej… DAC to skrót od „Digital to Analog Converter”, czyli „przetwornik cyfrowo-analogowy”. Ma jednak dwa znaczenia: to układ służący do konwersji, zazwyczaj mała kostka, w której sygnał cyfrowy zamieniany jest na analogowy, a w drugim znaczeniu to całe urządzenie służące do zamiany sygnału cyfrowego na analogowy której owa kostka jest głównym elementem. Mówimy więc o dwóch różnych rzeczach. DAC dla opornych DAC będący elementem konwertującym cyfrę na analog jest częścią urządzenia zamieniającego cyfrę na analog, jego sercem. Żeby jednak można było ten sygnał skonwertować, a potem go wykorzystać, „daka” trzeba obudować innymi układami. Zazwyczaj na wejściu urządzenia znajduje się odbiornik cyfrowy. Niemal zawsze jest to układ scalony jednego ze specjalistów – Burr Brown, AKM, Analog Devices. Czasem zdarza się, że odbiornik jest programowalną kością DSP, z własnym programem napisanym przez daną firmę. Odbiornik jest swego rodzaju „tłumaczem” sygnału wejściowego dla właściwego DAC-a. Jeśli na pokładzie jest wejście USB to ma ono własny układ, konwertujący sygnał USB na PCM, zrozumiały dla przetwornika. Często, szczególnie w ostatnich czasach, pomiędzy odbiornikiem i przetwornikiem umieszczane są filtry cyfrowe, np. upsampler („Sample Rate Converter”), układ interpolacyjny, zamieniający 16-bitowe słowa na 24-bitowe (tak działa K2 stosowany przez firmę Reymio, jak również Advanced AL32 Denona), albo też na sygnał DSD, albo wreszcie układ DSP z napisanymi samodzielnie filtrami cyfrowymi. DAC to także niemal zawsze układ scalony, pochodzący od jednego z wymienionych specjalistów, do którego dołączył obecny lider tego rynku, firma ESS Technology z układem SABRE32 DAC. To ośmiokanałowy układ, gotowy do użycia w systemach wielokanałowych, który można jednak zamienić na stereofoniczny, łącząc równolegle po cztery kanały. Daje to znaczące zmniejszenie zniekształceń, większy odstęp sygnału od szumu itp.; to samo robi np. Accuphase, ale z kilkoma, stereofonicznymi scalakami. Po „daku” sygnał obrabiany jest w domenie analogowej. Najpierw sygnał prądowy zamieniany jest na napięciowy, bo tylko taki „rozumiany” jest przez przedwzmacniacze i wzmacniacze mocy. To tzw. konwerter I/U, albo prąd/napięcie. Najczęściej to układy aktywne, ale czasem – w purystycznych konstrukcjach – pasywne. I jest wreszcie sekcja wzmocnienia i buforowania wyjścia, zmniejszająca impedancję wyjściową. Sekcja ta zbudowana jest albo z wykorzystaniem układów scalonych, albo tranzystorów, albo lamp. Na samym końcu są gniazda wyjściowe. Jak widać, możliwości jest mnóstwo, a do wymienionych sekcji DAC-a dochodzą przecież jeszcze taktowanie układów cyfrowych, zasilacz, obudowa, montaż itd. - konstruktor musi się wykazać kreatywnością, umiejętnościami i mieć pomysł; na każdym z tych elemencie można się wywrócić. d1-single-mk2 d1-single-mk2 jest przetwornikiem cyfrowo-analogowym z regulowanym wyjściem (w domenie cyfrowej). Jest uproszczoną wersją d1-six – zamiast trzech, pracujących równolegle, dyskretnych przetworników na kanał, mamy jeden. To układ niezbalansowany, a wyjście XLR ma aktywny tylko pin „gorący”. Ale jego pomysł jest ten sam, co na pozostałe przetworniki tej firmy: zamiast małego układu scalonego kupowanego w zewnętrznej firmie, zastosowano układ dyskretny, z precyzyjnymi, metalizowanymi opornikami, przełączanymi w scalonych selektorach. To tzw. DAC R2R. Sygnał jest dla niego przygotowywany w programowalnym układzie DSP, w którym jest przetaktowywany i gdzie są zapisane (dwa) filtry cyfrowe, w tym jeden bez oversamplingu. Użytkownik może wybrać ten, który mu najbardziej odpowiada. Sygnał cyfrowy możemy doprowadzić do jednego z czterech wejść, w tym asynchronicznego USB. Wszystkie akceptują sygnał PCM do 24 bitów i 192 kHz. W opcji jest też możliwość przesłania sygnału DSD DoP przez wszystkie wejścia, trzeba jednak za to dopłacić. Opcji jest zresztą więcej:
Jedną z rzeczy, którą dostajemy na „dzień dobry” jest wzmacniacz słuchawkowy. Do umieszczonego na tylnym panelu wyjścia można podłączyć słuchawki o impedancji od 32 do 600 Ω; dostarczymy im max 3 V. VINCENT BRIENT WOJCIECH PACUŁA: d1-single-mk2 zastępuje d1-single? Jakie zmiany zaszły między d1-single i d1-single-mk2? W jaki sposób redukujesz jitter? Płyty użyte do testu (wybór)
Jeśli miarą wartości high-endowego urządzenia jest trudność w określeniu jego charakteru własnego, przynajmniej na początku, to nowy DAC Vincenta miałby jej w nadmiarze. Przejście ze zintegrowanego odtwarzacza CD Lektor AIR V-edition na d1-single-mk2 zmieniło dźwięk, poszedł on w innym kierunku. Ale musiałem przesłuchać kilkanaście utworów, żeby się czegoś uchwycić, co potem można by rozwinąć, co można by obserwować. Łatwiej było po przejściu z dzielonego odtwarzacza CEC TL0 3.0 + DA 3.0, tutaj różnice były większe. Ale nawet wówczas, poza wychwyceniem samych różnic, charakter własny francuskiego urządzenia nie był wcale taki klarowny, jak to zwykle jest z innymi urządzeniami. Pierwszą rzecz, pierwszą cechę brzmienia d1-single-mk2 już więc mamy: to przezroczystość. To ten rodzaj przezroczystości (transparentności), który jest „oknem” na nagranie, nie zubaża dźwięku, a raczej go ubogaca poprzez bardzo dobre oddanie barw, dynamiki, transjentów, przez budowanie wiarygodnej, dużej sceny dźwiękowej. Druga cecha, to różnicowanie. Razem z d1-single-mk2 miałem w teście dwa inne, fantastyczne przetworniki D/A, z różnych przedziałów cenowych: Exogal Comet Plus oraz CEC DA0 3.0. To może nie do końca prawda absolutna, ale na pewno moja prawda, tu i teraz: z tych trzech najtrudniej było wyłapać, opisać i ocenić dźwięk totaldaca. Różnicowanie o którym mówię dotyczyło przede wszystkim rozdzielczości i barwy; dynamika zawsze była wysoka, a scena obszerna i wybudowana raczej w głąb, bez otaczania słuchacza. W czym owo różnicowanie się przejawiało? – Przede wszystkim w dokładnym pokazywaniu zmian w ustawieniu mikrofonów, w sposobie nagrania, w wyborach realizatorów i w ograniczeniach zarówno ich samych, jak i studia. |
Dla przykładu – płyta 4 Impromptus D899 & D935 Franca Schuberta w wykonaniu Marii João Pires to dwa nagrania, dokonane w różnym czasie, w różnych lokalizacjach. Pierwsze ma głęboki, pełny dźwięk i zostało wykonane blisko ustawionymi mikrofonami. Drugie jest bardziej „tępe”, chociaż wydaje się też bardziej otwarte; więcej w nim pogłosu pomieszczenia, przez co instrument wydaje się stać dalej. Znacznie bardziej przemawia do mnie to pierwsze. A przecież to nie są duże różnice, technicy Deutsche Grammophon starali się, aby były do siebie zbliżone, a przy masteringu wyrównali – tak t przynajmniej słyszę – ich barwę. Mimo to totaldac pokazał, na czym polegają. Nie naruszył struktury utworów, to od początku do końca piękna płyta, tyle że zadziałał tak, jak tego oczekujemy od produktów wysokiej klasy – pokazał nagranie z jego całym bagażem; ostatecznie mechanicznie zarejestrowana muzyka to intencja i jej realizacja razem, w całości. Każda z osobna jest wybrakowana i dopiero wspólnie tworzą nową jakość. Myliłby się jednak ten, kto na podstawie tych kilku akapitów uznałby, że to dźwięk nijaki, kliniczny, a nawet „neutralny”. Przetworniki Vincenta, także d1-single-mk2, interpretują nagrania w miękki, szlachetny sposób. Nie grają niskim basem, kiedy go nie ma, nie epatują cyknięciami dzwoneczków, kiedy to nie ma sensu. Większość naszej uwagi skupiana jest na środku pasma. Myślę, że głównie za sprawą najlepszej rozdzielczości tego zakresu. Mnóstwo informacji, które dostajemy składają się na ciepłą całość. Dół i góra też są nieco ciepłe, ale w znacznie mniejszym stopniu niż środek, szczególnie niski. Tam działa prawo multiplikacji przez współpracę – w tym przypadku z wysokim basem. Ta część pasma jest mocna, niska, piękna. Najniższy bas nie pojawia się często w swojej pełni. Z klasyką, także fortepianem, z jazzem, wydaje się, że jest go dokładnie tyle, ile trzeba. Kiedy jednak puścimy coś mocniejszego, np. Kendricka Lamaara, będziemy chcieli, żeby było go więcej, żeby był bardziej tłusty. Jego charakter jest znakomity, nie ma utwardzenia, ani konturowania, a jednak skupienie i kontrola są na wysokim poziomie. Ale też, podobnie zresztą, jak wysoka góra, ma mniejszą energię. Będzie to miało znaczenie przede wszystkim przy muzyce klubowej, dubowej, części elektroniki – tam, gdzie ma to znaczenie muzyczne. Już bowiem z nową płytą duetu Pet Shop Boys pt. Super, wszystkiego było tyle, ile trzeba. Kolejny raz potwierdziła się umiejętność urządzenia do świetnego układania środka pasma, także jego wyższej części. d1-single-mk2 jako wzmacniacz słuchawkowy Zamawiając przetwornik do testu, poproszony zostałem przez Vincenta o określenie, z jakich słuchawek będę korzystał. Od razu odrzucona została kandydatura HiFiMANów HE-6, z powodu zbyt niskiej skuteczności, naturalną propozycją były więc Sennheisery HD800. Mając tę wiedzę właściciel totaldaca dopasował impedancję wyjściową wzmacniacza do impedancji słuchawek. Taki zestaw zagrał inaczej niż to, co słyszałem przez kolumny. Miał wyżej ustawiony balans tonalny, z mocnym akcentem na wysokiej średnicy, bez niskiego basu. To nie było złe granie, nawet bardzo dobre. Przede wszystkim dzięki niezwykłej czystości całego pasma i wysokiej dynamice. Tyle tylko, że elementy przekazu z wysoką energią powyżej 800 Hz były podane bardziej z przodu, jak trąbka z tłumikiem na płycie Go Right Kurylewicz Quintet, czy werble perkusji w utworze Twenty-something Pet Shop Boys. Przywołany do porządku przez jednego z czytelników, który przypomniał w liście do mnie, że przecież mam też w kolekcji inne znakomite słuchawki – AKG K701 – sięgnąłem po nie, pomimo że przecież nie „pod” nie wzmacniacz był przygotowany. Najwyraźniej jednak to uniwersalna konstrukcja, bo akurat to połączenie okazało się najlepsze. Dostałem gęstszy, niżej ustawiony dźwięk, z bardziej namacalnymi instrumentami. Przestrzeń nie była tak spektakularna, jak wcześniej, ale akurat pod tym względem Sennheisery są wyjątkowe. Wszystko pozostałe – było na plus. To dobry, solidny wzmacniacz słuchawkowy. Zastąpi konstrukcje za jakieś 2000-3000 zł (do czego trzeba by jeszcze doliczyć interkonekty dla zewnętrznego przedwzmacniacza). d1-single-mk2 jako przedwzmacniacz Moja niechęć do źródeł z regulowanym wyjściem bierze się z tego, że pełnoprawny przedwzmacniacz dodaje do dźwięku dynamikę, pełnię, nasyca go. Są oczywiście systemy zaprojektowane od początku do pracy bez osobnego przedwzmacniacza. Ich współpraca urządzeniami innych firm jest uzależniona od „trafienia” z kompatybilnością, trudnowięc mówić o ich uniwersalności. DAC Vincenta zabrzmiał jednak z końcówką Soulution 710 znakomicie. Czy chodziło o ten właśnie przypadek, w którym przypadkowo doszło do dopasowania? – Prawdę mówiąc nie wiem, ale to końcówka, która zawsze lepiej grała z zewnętrznymi, aktywnymi przedwzmacniaczami. Tym razem wyeliminowanie z toru Ayona Spheris III dało bardziej bezpośredni dźwięk. Miał on lepiej prowadzony atak, był szybszy i wyraźniejszy. Pierwsze plany zostały przybliżone, a tylne plany oddalone, co dało efekt powiększenia sceny dźwiękowej. Przedwzmacniacz dał gęstszy, niżej osadzony przekaz. Wokale miały z nim cieplejszą górę z nieco złagodzonymi sybilantami. Dynamika wcale nie była jednak wyższa, a skupienie basu było gorsze, Także przejrzystość nie była tak dobra, jak przy bezpośrednim połączeniu DAC-a do końcówki mocy. Dlatego też spokojnie można w przypadku d1-single-mk2 z przedwzmacniacza zrezygnować, tracąc niewiele zyskamy znacznie więcej. Podsumowanie d1-single-mk2 jest niezwykle udanym przetwornikiem. Ma dokładny, rozdzielczy dźwięk, ale z dominantą ciepła i plastyki. Jest bardzo czysty i dobrze różnicuje nagrania. Ma balans tonalny postawiony nieco wyżej niż Exogal Comet Plus i CEC DA0 3.0, ale nie odchudza niczego, po prostu jest bardziej otwarty. Wzmacniacz słuchawkowy jest fajnym dodatkiem, a regulacja siły głosu jest na tyle dobra, że można zrezygnować z zewnętrznego przedwzmacniacza. To DAC dla wszystkich – rockowców, jazzmanów, miłośników klasyki; nie dyskryminuje żadnego rodzaju muzyki. DAC nie ustępuje wiele odtwarzaczowi Lektor AIR V-edition. Ma nieco mniejsze nasycenie detalami, nie jest też tak ekspansywny i ma węższą scenę dźwiękową. W bezpośrednim połączeniu z końcówką mocy oferuje jednak większą szybkość i lepiej skupiane niskie zakresy środka i basu. Jest też bardziej rozdzielczy. To jest naprawdę coś. d1-single-mk2 jest dwuczęściowym przetwornikiem cyfrowo-analogowym ze zintegrowanym wzmacniaczem słuchawkowym oraz regulowanym (w domenie cyfrowej) wyjściem liniowym. Oferuje cztery wejścia cyfrowe oraz niezbalansowane wyjście analogowe, na gniazdach RCA i XLR. Wejścia cyfrowe – AES/EBU, RCA, Toslink i USB – obsługują sygnał PCM od 16 do 24 bitów i do 192 kHz; wejście USB jest asynchroniczne. Można też zamówić (za dopłatą) możliwość przesyłu sygnału DSD w postaci DoP przez wszystkie (!) wejścia. Przód i tył Kształt obudowy jest charakterystyczny dla firmy totaldac, to niski trapez. Przód wykonano z czarnego akrylu, ale jest też wersja ze srebrnego aluminium. Pośrodku umieszczono wyświetlacz w bursztynowym kolorze, na którym odczytamy wybrane wejście, częstotliwość próbkowania sygnału wejściowego oraz siłę głosu – w postaci linijki (bargrafu) i numerycznie. Zabrakło informacji o tym, czy włączone są słuchawki. Gniazda są wysokiej próby, wszystkie są złocone i solidne. Widać również zaślepione miejsca – to obudowa wykorzystywana do wszystkich urządzeń totaldaca, „customizowana” pod kątem konkretnego modelu. Skrajnie z prawej strony widać wielopinowe gniazdo – podłączamy do niego kabel biegnący z drugiej, znacznie mniejszej obudowy, w której umieszczono zasilacz. Obudowę wykonano z aluminium, z podwójnymi ściankami. Na spodzie dokręcono grubą płytę z miedzi, ekranującą układy i dociążającą całość. Środek Układ przetwornika zbudowano na dwóch, umieszczonych piętrowo płytkach: górna jest właściwym układem konwertującym, a na dolnej mamy zasilacze oraz układy wyjściowe. Sygnał cyfrowy jest odbierany za pośrednictwem transformatora dopasowującego i trafia do dużej kości FIFO, gdzie jest przetaktowywany. Użytkownik może wybrać pomiędzy dwoma filtrami cyfrowymi – jeden z nich jest bez oversamplingu. Tak przygotowany sygnał trafia do rozbudowanego układu, zajmującego całą płytkę – to właściwy DAC. Zbudowano go z użyciem dyskretnych oporników, precyzyjnych, metalizowanych rezystorów firmy Vishay (0,01% VAR). Na dwa kanały wchodzi 100 takich oporników. Widać, że obsadzono jedną z trzech sekcji – pozostałe pracują w wersji d1-six. Na układ DSP naklejono płytkę grafitową i dodatkowo zaekranowano. Dolna płytka jest obsadzona mnóstwem układów stabilizujących napięcie i kondensatorami filtrującymi tętnienia sieci. Mamy aż sześć osobnych zasilaczy, z szybkimi diodami w mostkach prostowniczych. Na wyjściu widać dwa moduły „Discrete totaldac-B” – to wzmacniacze napięcia i bufory, zbudowane z tranzystorów pracujących w klasie A. Podobny układ otrzymało wyjście słuchawkowe. Pilot Pilot jest niewielki, plastikowy. Poza zmianą wejścia i siły głosu zmienimy na nim także fazę absolutną sygnału wejściowego i wybierzemy rodzaj filtra rekonstrukcyjnego. Zasilacz Zasilacz reference-d1 jest niewielki, ma aluminiową obudowę i maleńkie, plastikowe nóżki. Włączone mechanicznym wyłącznikiem na tylnej ścince, zasilanie sygnalizowane jest bursztynową diodą. „Zasilacz” to zresztą w tym przypadku pewne nadużycie – to tylko niewielki transformator toroidalny. Cały właściwy zasilacz znalazł się w przetworniku. Z trafa wychodzi sześć uzwojeń wtórnych. Podobnie jak w DAC-u, tak i tutaj zwraca uwagę dbałość o redukcję szumów W.Cz. – na kabel zasilający nałożono rdzeń ferrytowy; drugi taki sam jest za gniazdem zasilającym w przetworniku. Dane techniczne (wg producenta) Wymiary (W x S x G): 110 x 360 x 290 mm |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity