Odtwarzacz Compact Disc
Advance Paris
Producent: ADVANCE PARIS |
2015 roku francuska firma Advance Acoustic wprowadziła do sprzedaży kolumny głośnikowe X-L1000. Okazało się, że to pierwsza część trzyelementowej serii „1000”, która będzie nosiła nazwę Advance Paris, czyli taką, jak firma-matka, do której należy brand Advance Acoustic. Kolejne dwa urządzenia to wzmacniacz zintegrowany X-i1000 oraz odtwarzacz płyt CD X-cd1000. Wzmacniacz jest potężną bestią, zbudowaną z aluminiowych płyt, z wielkimi, niebieskimi wyświetlaczami. Odtwarzacz wygląda znacznie skromniej, ale wcale nie jest przez to mniej ciekawy. Na pozór to kolejny produkt Advance’a, ponieważ akrylowe ścianki przednie upodobniają je do siebie. Kiedy jednak zdamy sobie sprawę, że zrezygnowano w nim z wejścia USB dla pendrajwa (jest ono w modelu – X-cd5) i że mamy aż trzy pary wyjść analogowych, trzy wyjścia cyfrowe i żadnych wejść cyfrowych, domyślimy się, że konstruktorom chodziło o powrót do znanego, sprawdzonego wzorca – klasycznego odtwarzacza Compact Disc. To urządzenie, w którym ważną rolę odgrywają lampy elektronowe. Jak się potem okaże, nie jest to zwykły bufor wyjściowy, a część układu wzmocnienia. Tak przygotowywany jest sygnał dla wyjść XLR (zbalansowanych) i jednej pary RCA (niezbalansowanych). Jednej, bo jest i druga – otrzymuje ona sygnał bez pośrednictwa lamp. Użytkownik może więc wybrać, z którego wyjścia korzysta, dopasowując w ten sposób dźwięk do swojego systemu, a w ekstremalnych przypadkach nawet do konkretnego typu płyt. Wszystko to zasilane jest rozbudowanym zasilaczem, a odtwarzacz waży 10 kg. Wpływ na to mają przede wszystkim stalowe wzmocnienia wewnętrzne, które są jednocześnie ekranami. Choć podobny do niedrogiego X-cd5, model X-cd1000 jest jednym z ciekawszych odtwarzaczy CD w tej cenie. Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
Japońskie wersje płyt dostępne na Sześć i pół tysiąca złotych za odtwarzacz Compact Disc, to – z punktu widzenia człowieka, który nie jest zakręcony na punkcie audio – pieniądze kosmiczne. Z punktu widzenia kogoś, kto już wie, że za towary luksusowe się płaci, że wiedza i doświadczenie kosztują, a wysokiej klasy dźwięku nie kupi się za dwa złote, to cena bardziej niż umiarkowana. Kosztujący 6590 zł odtwarzacz X-cd1000 jest więc czymś pomiędzy – pomiędzy wyobrażeniem większości ludzi o tym, ile trzeba wydać na dobre audio i wiedzą grupy, która zdaje sobie sprawę, jak brzmi prawdziwy high-end i ile kosztuje. Konstruktorzy odpowiedzialni za to urządzenie wyszli z tego zwarcia w bardzo elegancki sposób: stworzyli urządzenie o solidnym, wciągającym dźwięku, w którym nacisk został położony przede wszystkim na muzykę, a dopiero po niej na charakter własny odtwarzacza. Nie ma co się oszukiwać, to konkretny przekaz, modyfikacje wprowadzane przez to urządzenie są całkiem wyraźne, nie narzuca ich jednak, nie do nich zaczyna się odsłuch. Dochodzimy do tego później. Być może dlatego, że to ładny i elegancki dźwięk. Nie ma przy tym znaczenia, czy muzykę odtwarzamy korzystając z wyjścia lampowego, czy półprzewodnikowego. Różnice między nimi są – podobnie jak charakter urządzenia – klarowne – więcej jednak między nimi podobieństw niż różnic. Powiem więcej – to nie są „filtry”, za pomocą których skorygujemy coś w systemie. Nie wiem, czy taki był zamiar konstruktorów, ale udało się im stworzyć odtwarzacz, który podkreśla charakter własny, ale nie jego samego, a nagrań – jedne bardziej przekonywająco brzmią z wyjścia półprzewodnikowego, inne z lampowego. Z obydwu przekaz jest zorganizowany, uporządkowany, a także czysty – bez cienia ostrości, jasności, nachalności. Zanim przejdziemy do głównego opisu proponuję króciutko przyjrzeć się różnicom między sposobem grania z lampami i bez nich. Lampy vs półprzewodniki Advance Acoustic nie jest firmą doktrynerską. Nie forsuje swojego poglądu na konstrukcję, a po prostu proponuje określone rozwiązania, jak na przykład możliwość przestawienia we wzmacniaczach prądu podkładu tak, aby pierwsze waty oddawane były w klasie A. Obecność lamp w odtwarzaczu nie jest więc wynikiem jednoznacznego stawiania na tego typu elementy wzmacniające, a jedną z opcji. W tym konkretnym przypadku jedną z dwóch równorzędnych. W większości przypadków, kiedy producent wyprowadza wyjście z lampami i bez nich, moja ocena jest jednoznaczna i niemal zawsze preferuję wyjście półprzewodnikowe. W niedrogich i stosunkowo niedrogich urządzeniach lampa dodana na wyjściu jest raczej dodatkiem, wabikiem mającym przyciągnąć kupującego „magią” lamp. Ponieważ jednak budżet na to przeznaczony jest niewielki i zwykle konstruktorom brakuje doświadczenia w pracy z lampami, wynikiem jest mocno podbarwiony dźwięk. Może i przyjemny, może i ciepły, ale na tyle inny od referencji, że dla mnie nie do przyjęcia. A drogie urządzenia? To oczywiście zupełnie inna historia… X-cd1000 oferuje dwa, równorzędne wyjścia, różniące się charakterem i rozkładem akcentów. Półprzewodnikowe jest szybkie, bardzo dokładne i czyste. Ma skupiony i rozbudowany harmonicznie dźwięk, w którym nie słyszę prób podbicia żadnej części pasma. Dzięki naprawdę dobrej rozdzielczości to dźwięk żywy i ciekawy. Wysoka dynamika i dobre akcentowanie instrumentów z wyższego zakresu budują w nas poczucie świeżości, otwartości i płynności. Nigdy jasny, nigdy wyprany z emocji, a jednak bardzo uczciwy, bardzo „high fidelity”, tj. wierny oryginałowi. Wyjście lampowe jest gładsze i bardziej „okrągłe” w akcentach. Od razu daje się też odczuć lepiej kształtowana bryła instrumentów i wokalistów. Dostajemy coś w rodzaju mocniejszych barw i kreski, którą wszystko jest rysowane. Nacisk położony na średnicę, przede wszystkim jej niższy zakres, jest czytelny. Nie ma to konsekwencji w charakterystycznym dla wielu urządzeń lampowych podbarwieniu. Bas ma ładne barwy i jest dobrze kontrolowany. Mięsisty, gęsty przekaz budowany jest właśnie na mocnym dole. Dopiero na niskim basie, z materiałem, w którym akcent głebokich zejść jest szczególnie istotny słychać, że wyjście półprzewodnikowe – choć wcale nie utwardzone – ma lepiej kontrolowany atak. Choć brzmi to jak opis stereotypowego urządzenia lampowego, francuski odtwarzacz wcale nie podbarwia dźwięku, a jedynie nadaje mu charakter. Wyjście półprzewodnikowe jest nieco czystsze i lepiej definiowane, lampowe gęstsze na środku pasma, ale obydwa oferują zrównoważony, wysokiej klasy dźwięk i trudno mi wskazać na jedno lub drugie jako na to lepsze. Obydwa są bardzo dobre. Większość rzeczy została już powiedziana, teraz postaram się je tylko doprecyzować. Odtwarzacz Advance’a to urządzenie, które równie atrakcyjnie, równie dobrze odtworzy każdy rodzaj muzyki. Choć zwykle urządzenia skupiają się na zestawie cech, które realizują się lepiej z jednym lub drugim rodzajem muzyki, ten przypadek jest inny. |
Z Nirvaną graną z nasyconej punkiem (choć oczywiście grunge’owej) płyty In Utero dostałem piękne nasycone gitary i ładny głos, a jednocześnie oszczędzono mi cykających blach. To odtwarzacz, który delikatnie tamuje wyższy środek, z obydwu wyjść, ale tylko trochę. Z kolei z najnowszej płyty polskiej grupy SBB pt. Za linią horyzontu usłyszałem przede wszystkim harmonie i poczułem nastrój, który jest podstawą tego typu grania. Dość mocna kompresja nie złamała dynamiki przekazu, nie zdołowała witalności. O tym, że da się zagrać szybciej, znacznie dynamiczniej przekonałem się po włączeniu albumu Coltrane. To było piękne, mocne granie z bardzo dobrym balansem między instrumentami z czytelną akustyką nagrania – oczywiście głównie artefaktową, ustawioną przez realizatora, ale i ze sporym udziałem pomieszczenia studyjnego. Także Enya z ostatniego krążka pt. Dark Sky Island zabrzmiała z rozmachem, z nasyconym środkiem i mocnym dołem. Ten nie był definiowany w jakiś szczególnie wybitny sposób, bo to jeden z detali, które z innymi odtwarzaczami CD (i SACD) za te pieniądze – np. Marantza i Cambridge Audio – są lepsze. Nie było to jednak nieprzyjemne, nie prowadziło do buczenia, ani do przedłużania dźwięku. X-cd1000 ma po prostu taki charakter – raczej wybaczający i idący w kierunku dużego dźwięku. Ale już definicja na środku pasma i na górze jest znakomita, naprawdę ładna. Łączy nasycenie i atak. Dźwięk jest bogaty w harmoniczne, przyjemny, elegancki – elegancją salonowca, a nie francuskiego pieska, że tak powiem. Podsumowanie Niezwykle zrównoważony, uważny, bardzo plastyczny i przyjemny – taki dźwięk przynosi topowy odtwarzacz Compact Disc francuskiej firmy Advance Paris. Nie ma żadnych wejść cyfrowych, przedwzmacniacza, ani wzmacniacza słuchawkowego – to „goły” odtwarzacz srebrnych dysków Red Book (CD) i kolorowych Orange Book (CD-R/RW). Oferuje za to dwa typy wyjść analogowych – półprzewodnikowe i lampowe. Rzecz przećwiczona w przeszłości przez wiele firm, przede wszystkim ambitnych ludzi z Chin i Korei, w większości przypadków zawodziła, głównie przez niezadowalający dźwięk z wyjścia lampowego. X-cd1000 obydwa ma na równym, wysokim poziomie. Ponieważ każde jest jednak nieco inne będzie bardzo łatwo dopasować je do swojego systemu i upodobań. To urządzenie, które wpasuje się zarówno w systemy ze swojego pułapu cenowego, jak i droższe. To nie jest już podstawowy przedział cenowy, ale i tak cena jest bardziej niż atrakcyjna. Polecam to urządzenie wszystkim, którzy szukają niepodbarwionego, eleganckiego dźwięku dla dowolnego rodzaju muzyki. Odtwarzacz X-cd1000 jest topowym urządzeniem tego typu w ofercie firmy Advance Acoustic. Sprzedawany jest więc pod marką Advance Paris, czyli pod nazwą firmy-matki. Pomimo że topowy, to wcale nie jest drogi. Przód i tył Dzieli on większość rozwiązań kosmetycznych z tańszymi modelami serii „X”. To przede wszystkim akrylowy przód, na którym umieszczono okienko dla wyświetlacza, szufladę i przyciski. Ten, którym budzimy urządzenie z trybu „standby” podświetlony jest dookoła na czerwono, a po obudzeniu na biało. Sześć guzików sterujących odtwarzaniem jest srebrnych. To jedyny element, który mógłby być nieco solidniejszy. Wyświetlacz jest niewielki i przykryto go niebieskim filtrem. Tylna ścianka odsyła nas w lata 90. – tak wyglądały wówczas drogie odtwarzacze CD. Są tam trzy wyjścia cyfrowe (żadnego wejścia) – koaksjalne RCA, optyczne i AES/EBU. Maja one ładnie przygotowany sygnał, ponieważ na wyjściu zastosowano transformator dopasowujący impedancję. Środek Wewnątrz urządzenie jest szczelnie zapełnione elektroniką. Cztery sekcje zostały oddzielone ekranami, a część z transportem, dekoderami oraz przetwornikiem cyfrowo-analogowym została dodatkowo zamknięta ekranem od góry. Pod tą górną częścią naklejono gąbkę, mającą – jak myślę – wyciszyć hałasy mechaniki; transporty DVD, a z takim mamy tu do czynienia, do cichych nie należą. Transport użyty w X-cd1000 to znany i popularna mechanika firmy ASA Tech z Tajwanu. Wcześniej widzieliśmy ją w X-cd5, ale używają jej inni producenci, żeby wspomnieć chociażby Soulnote’a i jego CD-300. Tutaj współpracuje z dekoderami firmy Mediatek, co znowu odsyła do odtwarzaczy firmy Primare, gdzie mieliśmy niemal identyczny zestaw. Po kości MT1390DE można poznać, że to moduł, popularnego przed kilkoma laty odtwarzacza DVD, tutaj czytającego tylko płyty CD. Ale dzięki temu odtwarzane są też płyty CD-R z plikami mp3. Na płytce z dekoderem przylutowano drugą, z przetwornikiem. To kość Burr Brown PCM1792 z czterema układami scalonymi pracującymi w konwersji I/U i filtrach. Sygnał prowadzony jest dalej w trybie zbalansowanym dość długimi interkonektami. Tam trafia albo do lamp – poprzez polipropylenowe kondensatory sprzęgające – albo dalej, do wyjścia półprzewodnikowego. To znowu oparte jest o znane, niedrogie układy NE5532. Wydaje się więc, że lampy nie pracują tutaj w prostym buforze wyjściowym, nie są „doczepione” do wyjścia – zresztą dane techniczne też to sugerują. Dodajmy, że użyto lamp 12AX7 chińskiej produkcji – mamy duże pole do popisu, wymieniając je na NOS-y Telefunkena, Siemensa, Tesli itp. Do przesyłu sygnału do lamp i do wyjścia półprzewodnikowego użyto dość długich interkonektów. Na płytce wyjściowej znalazł się także zasilacz dla lamp, z kondensatorami filtrującymi oznaczonymi „For Audio”. Właściwy zasilacz jest po drugiej stronie transportu. Jego podstawą jest średniej wielkości transformator toroidalny z kilkoma uzwojeniami wtórnymi. Dyskretne prostowniki, z diodami odsprzęgniętymi kondensatorami (redukcja szumu) i układy stabilizujące napięcie wlutowano do płytki drukowanej obok. Pilot We wszystkich urządzeniach tego producenta używany jest ten sam pilot zdalnego sterowania. Wykonany został z plastiku, ale nie przeszkadza to w tym, że jest całkiem ładny. Nieco deprymuje duża ilość przycisków – pilot obsługuje wzmacniacze i odtwarzacze – ale najwyraźniej wszystkiego mieć nie można. Dane techniczne (wg producenta) Napięcie wyjściowe: Dystrybucja w Polsce: |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity