WZMACNIACZ ZINTEGROWANY SPEC
Producent: SPEC CORPORATION |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 249 1 styczeń 2025 |
˻ PREMIERA ˼
SPEC JEST JEDNĄ z moich ulubionych marek świata audio. Może nie powinienem tak mówić, jak nie mówi się dzieciom, że kocha się bardziej jedno czy drugie, ale w tym przypadku tak właśnie jest (oczywiście moje dzieci kocham po równo, żeby było jasne :) To nie jest świadomy wybór, a raczej wynik wielu czynników, dających w efekcie takie, a nie inne postrzeganie przeze mnie tej marki. A przecież, wydawałoby się, miała ona „pod górkę” i to od samego początku. Kiedy w 2010 roku założyciel marki i jej ówczesny główny inżynier, pan SHIROKAZU YAZAKI, zaprezentował swój pierwszy wzmacniacz, była to konstrukcja pracująca w klasie D. Dla ówczesnych audiofilów była to obraza doskonała – produkty tego typu uważane były za przeznaczone na rynek konsumencki, głównie do napędzania głośników w samochodach, ewentualnie komórkach, ale nie do audio. A już na pewno nie dla ludzi poruszających się w high endzie. SPEC pokazał, że się mylili. Jak mówi pan BANNO TSUTOMU, obecnie główny inżynier firmy, dla niego progres w technice wzmacniającej wygląda w ten sposób: od wzmacniaczy lampowych, określanych jako „generacja 1.”, poprzez klasyczne wzmacniacze półprzewodnikowe, czyli „generację 2.”, aż do nowych wzmacniaczy w klasie D, będących 3. generacją wzmacniaczy w ogóle. To, jak dodaje, coś w rodzaju „ewolucji” – od „organizmów” prostych po złożone, przynajmniej jeśli chodzi o dźwięk. I nie chodzi wcale o to, że panowie Yazaki-san i Banno-san nie lubią lamp. Jest dokładnie odwrotnie, są koneserami lamp, konstruują cudowne wzmacniacze tego typu. Założyciel firmy ma swój ukochany wzmacniacz GEC DA30 na brytyjskich lampach mocy PX25A lub CV 1178, składa też pojedyncze urządzenia lampowe swojego pomysłu dla przyjaciół. Chodzi po prostu o to, że dostrzegają zalety, jakie przynosi nowa technologia. To: potencjalnie wysoka jakość dźwięku, wysoka efektywność, a więc niskie zużycie energii, jak i swego rodzaju elegancja, a wraz z nią niezwykle krótka ścieżka sygnału. Aby mogły być one wykorzystane i aby to rzeczywiście miało sens należy podejść do projektu we właściwy sposób i wybrać właściwe techniki. Inaczej „przestrzelimy”. Dla nich kluczem do osiągnięcia topowego dźwięku z półprzewodników jest ich praca w klasie D. Żeby to jednak osiągnąć, trzeba było sięgnąć po szczególne podzespoły aktywne, otoczyć je równie dobranymi elementami biernymi, zaprojektować odpowiednie zasilanie i dodać do tego przemyślaną obudowę. I, na koniec, poprawiać się z każdym kolejnym kolejnym produktem. W ten sposób można dojść tam, gdzie jest dzisiaj SPEC – na szczyt. Dodajmy, że o tej japońskiej firmie pisaliśmy już wielokrotnie, o jego głównym inżynierze – teraz na emeryturze – panu Shirokazu Yazaki również (więcej w artykule pt. Moja prywatna historia audio, więcej → TUTAJ, i w teście filtra głośnikowego Real-Sound Processor RSP-AZ9EX, więcej → TUTAJ). ▌ RPA-EX1000 PRZEZ DŁUŻSZY CZAS SPEC udoskonalał swój pomysł zastosowany już w pierwszym produkcie oferując coraz lepsze wzmacniacze, pozostające jednak w idiomie stosunkowo niewielkich, niemal zachowawczych konstrukcji, przypominających wiele innych na rynku. Poza konstrukcją wewnętrzną i mechaniczną. Wraz z, kosztującymi 60 000 euro, czteroczęściowymi monoblokami RPA-MG1000 przeszła jednak na zupełnie inne pozycje. I tak firma, znana do tej pory z doskonałych, drogich wzmacniaczy przygotowała wzmacniacz kosztujący jeszcze więcej, będący wówczas, to jest w 2019 roku, jednym z najdroższych wzmacniaczy na rynku. Nominalnie był to wzmacniacz mocy, ale w praktyce był wzmacniaczem zintegrowanym. I był znakomity. Nie dość, że przyznaliśmy mu wyróżnienie GOLD FINTERPRINT, to jeszcze wyróżniliśmy go główną Nagrodą Roku 2019. Dopowiedzmy jeszcze, że wzmacniacz ten miał w „High Fidelity” swoją światową premierę. W połowie 2024 poszła po sieci informacja, że SPEC kończy przygotowania do premiery kolejnego produktu ze swojej topowej serii, tym razem jednoczęściowego wzmacniacza zintegrowanego. Miał on korzystać z doświadczeń zdobytych podczas projektowania RPA-MG1000 oraz z zastosowanych w nich rozwiązań, ale w jednej obudowie, a przy tym z kilkoma poprawkami. Banno-san w mailu do nas pisze: RSA-EX1000, podobnie jak i RSP-MG1000, który został przez nas zaprezentowany pięć lat temu, kładzie nacisk na precyzyjne oddanie barwy instrumentów muzycznych. Aby właściwie wyrazić barwę instrumentów muzycznych, konieczne jest odtworzenie najdrobniejszych sygnałów. A RSA-EX1000, w szczególności, koncentruje się właśnie na zachowaniu najdrobniejszych sygnałów zawartych w źródle dźwięku. Pociągnąłem rzecz dalej i zapytałem go o proces projektowania tego potężnego, mierzącego 450 x 480 x 18 mm, ważącego niemal 30 kg urządzenia. Jak zwykle, odpowiedział krótkim felietonem. | Kilka prostych słów… BANNO TSUTOMU ˻ I ˺ Tło ewolucji jakości dźwięku we wzmacniaczach SPEC MYŚLĘ, ŻE ISTNIEJĄ DWA główne kierunki, w którym można pójść w audio. Jednym z nich jest realizm, a drugim dodanie unikalnego „smaku”. W realnym świecie nie mamy do czynienia tylko z jednym lub drugim sposobem, ale znajdujemy się gdzieś pomiędzy nimi. ⸜ Na wyjściu wzmacniaczy SPEC stosuje kombinację kilku różnych kondensatorów: na górze mikowe oraz olejowe firmy Jupiter Condenser, a pod spodem mikowe, ale z logo SPEC, Arizona Capacitors oraz elektrolityczne • zdj. SPEC Generalizując, można powiedzieć, że dążymy do „prawdziwego” dźwięku, więc opieramy się na realistycznym kierunku tworzenia dźwięku, ale na przykład w brzmieniu RSA-F33EX i innych zawarliśmy również własny „smak”, aby piękniej poruszać serca słuchaczy. Czasami jednak nie byłem pewien, ile tego dźwięku własnego należy dodać. Czułem, że trudno jest potwierdzić preferencje ludzi ze świata, zwłaszcza Europy, mieszkając w Japonii. Nasze wzmacniacze zostały wszędzie bardzo dobrze przyjęte i to od samego początku, ale zawsze zadawałem sobie pytanie, czy ilość tego unikalnego „smaku”, który dodajemy, jest właściwa, czy też można to było zrobić inaczej, lepiej. Aby rozpoznać kierunek, w którym powinienem pójść jako projektant, konieczne było nie tylko zapoznanie się z ogólnymi wynikami oceny danego modelu w testach, ale także przeprowadzenie z sobą samym „rozmowy” o tym, jak się czułem, odbierając dwa różne rodzaje dźwięku w dokładnie takich samych warunkach. Jeśli otoczenie, urządzenia peryferyjne, utwory i ludzie są różni, trudno jest uzyskać wyniki, które koncentrowałyby się się na poszczególnych elementach. Aby jeszcze bardziej dopracować nasz dźwięk, chcieliśmy przede wszystkim poznać opinie osób, które zajmują się sprzedażą naszych urządzeń. ⸜ W filtrze wyjściowym pracują cewki rdzeniowe; przed nimi widać modulator PWM • zdj. SPEC W latach 2017-2018 udało nam się przeprowadzić kilka ważnych testów odsłuchowych. Jednym z nich był zdalny eksperyment z Pietem w Holandii (Piet jest dystrybutorem firmy SPEC – red.). Przygotowaliśmy dwa rodzaje płytek drukowanych, które w głównej mierze decydują o jakości dźwięku naszych wzmacniaczy F33 i po sprawdzeniu różnic w Japonii, wysłaliśmy je do Holandii. Poprosiłem Pieta, aby wypróbował je w F33 i opisał mi w mailu swoje wrażenia. W dokładnie takich samych warunkach byliśmy w stanie potwierdzić to, o co nam chodził – różnicę w dźwięku między dwoma typami płytek drukowanych. Ten eksperyment pomógł wykrystalizować kierunek zmian, nad którym się zastanawiałem. Jak się okazało, naturalne i realistyczne brzmienie był lepszym wyborem niż dodawanie do brzmienia naszego własnego „smaku”. W oparciu o ten wynik stworzyliśmy prototyp naszego wysokiej klasy wzmacniacza mocy, RPA-MG1000. Prototyp ten został wyposażony w przełącznik „rodzaju” dźwięku. W przeciwieństwie do naszych poprzednich modeli, MG1000 charakteryzuje się bardzo naturalnym dźwiękiem, ale ten przełącznik pozwalał dodać, wspomniany, nasz własny „smak” do jego dźwięku. Przełącznik ten był zarówno częścią funkcjonalności wzmacniacza, jak i narzędziem służącym do potwierdzania kierunku w miejscu pokazu. ⸜ Wnętrze wzmacniacza – widoczne ekrany wokół każdego modułu urządzenia • zdj. SPEC Kiedy pokazaliśmy prototyp MG na XFI Show we wrześniu 2018 roku, odwiedzili nas ludzie z firmy Galeria Audio, będącej naszym polskim dystrybutorem. Przełączałem pomiędzy dwoma rodzajami brzmienia i poprosiłem, aby posłuchali muzyki. Po wszystkim wszyscy powiedzieli, że wolą bardziej realistyczny dźwięk. To była dla mnie cenna informacja. Dzięki tym eksperymentom przekonałem się, że przynajmniej w świecie high-endu preferowany jest dźwięk o bardziej realistycznej podstawie. Dzięki tym eksperymentom mogliśmy nabrać pewności co do koncepcji, że „realistyczne jest najpiękniejsze”. ˻ II ˺ Czynnik techniczny realistycznego dźwięku Naszym celem jest tworzenie „wzmacniaczy o wysokiej muzykalności”. Uważamy, że aby to osiągnąć ważne jest, aby barwa dźwięku była realistyczna, o czym mówiłem powyżej. Piękna barwa, nawet jeśli jest to pojedyncza nuta, może głęboko dotknąć ludzkie serca. Na przykład, jak myślę, długie tony wiolonczeli lub oboju silnie z nim rezonują. ⸜ Pan Yasuhiro Yamakawa trzyma w rękach gotowy drewniany moduł, który zostanie zamocowany do dolnej ścianki urządzenia • zdj. SPEC Muzyka składa się ze wszystkich tonów instrumentów muzycznych, więc jeśli każdy pojedynczy ton różni się od oryginału, nie można przekazać oryginalnej muzykalności. Skrzypce muszą brzmieć jak skrzypce, a obój musi brzmieć jak obój, aby wiernie oddać muzyczną ekspresję zawartą w wykonaniu. Barwa instrumentu jest tworzona przez wiele nakładających się na siebie harmonicznych. Co więcej, poziom wyższych harmonicznych jest bardzo niski. Dlatego też, aby dźwięk prawidłowo oddawał barwę instrumentu, ważne jest, aby do głośnika przesyłane były nawet te najdrobniejsze dźwięki. Nasze wzmacniacze są projektowane z naciskiem na zachowanie najdrobniejszych sygnałów, co skutkuje realistyczną barwą i wysoce muzykalnym przekazem. ⸜ Wzmacniacz stoi na trzech nóżkach, każda jest wykonana z innego rodzaju drewna • zdj. SPEC W RSA-EX1000 znajdziemy na nowo zaprojektowaną płytę główną. Dzięki skróceniu okablowania od bloku wzmacniacza w klasie D do filtra dolnoprzepustowego, nawet najdrobniejsze sygnały są zachowywane i przesyłane z jak najmniejszymi stratami. W oparciu o to skrócenie ścieżki, łączymy z sobą wiele różnych kondensatorów, co ma na celu odtworzenie realistycznego „drewna” instrumentów. Do ochrony drobnych sygnałów przed zakłóceniami stosujemy ekranowaną strukturę, a obudowa i wnętrze urządzenia są pokryte farbą EMI. Techniki te pozwalają nam obniżyć poziom szumów i wydobyć muzykalność oraz barwy. Tworząc dźwięk, staram się dopasować dźwięk „drewna” instrumentów, który słyszę z kolumn do rzeczywistego. Zdolność do reprodukcji drobnych sygnałów jest skuteczna nie tylko w oddaniu realistycznego brzmienia, ale także w odtwarzaniu stereofonicznych różnic czasowych, co skutkuje pięknym, naturalnym, trójwymiarowym dźwiękiem. Na koniec słowo o zespole, który pracował przy powstaniu tego wzmacniacza: ⸜ TSUTOMU BANNO - projektowanie obwodów, strojenie dźwięku, ⸜ Zespół, od lewej: Tsutomu Banno, Sonomi Saitou, Masami Takei oraz Yasuhiro Yamakawa • zdj. SPEC RPA-AX1000 JEST wzmacniaczem zintegrowanym pracującym w klasie D, w pełni analogowym. Oferuje on pięć wejść liniowych, z czego trzy niezbalansowane RCA i dwa zbalansowane XLR. Obydwa typy pochodzą z firmy Neutrik i mają złocone styki. Podobnie, jak bardzo dobrze wyglądające zaciski głośnikowe o zredukowanej ilości metalu. Dla dwóch z wejść, po jednym RCA i XLR, można zmniejszyć czułość wejściową o 6 dB. Służą do tego małe hebelkowe przełączniki. Siła głosu oraz zmiana wejść zostały powierzone dwóm, dużym gałkom na przedniej ściance. Pośrodku jest podłużna szczelina z białym światełkiem o ciepłej barwie, wskazującym włączenie zasilania. A włączamy je przełącznikiem mechanicznym, umieszczonym o dołu, podobnie jak w produktach firmy Ayon Audio i innych. I tyle, nie ma żadnych więcej manipulatorów, DAC-a, łącza Bluetooth itp. Tak naprawdę, to nie ma i zdalnego sterowania. To znaczy jest, ale… |
Już wyjaśniam. Wzmacniacze tej firmy nie są wyposażane w standardzie w sterowanie siłą głosu. Zarówno kiedyś pan Shirokazu Yazaki, jak i dzisiaj pan Banno Tsutomu uważa, że zdalne sterowanie, a dokładniej – sterujący nim procesor indukują szum w obwodach audio nawet kiedy są nieaktywne. Aby jednak zaoferować wyjście z tej sytuacji, można było dokupić do urządzeń zewnętrzny pilot, podłączany kabelkiem typu mini-jack. Była to mała puszka, którą można było postawić w dowolnym miejscu. Podobnie jest i tym razem. Wraz z testowanym wzmacniaczem otrzymujemy prosty, niezbyt piękny prostopadłościan z aluminium z kilkoma diodami LED i odbiornikiem podczerwieni. W komplecie jest również mały, poręczny pilot zdalnego sterowania z guzikami do zmiany siły głosu oraz do skokowego przyciszenia. Ponieważ jednak, jak mówiliśmy, układ sterowania wpływa na dźwięk, pan Banno pisał do mnie: RSA-EX1000 jest dostarczany z pilotem zdalnego sterowania, ale jego podłączenie wpłynie na jakość dźwięku, choć nieznacznie. Dlatego chciałbym, abyś ocenił jakość dźwięku bez pilota. Byłbym wdzięczny, gdyby mógł pan to zrobić bez podłączania kabla zdalnego sterowania. Tak też zrobiłem. Urządzenie jest naprawdę duże i jest doskonale wykonane. Uwagę zwraca przede wszystkim obudowa. To połączenie stalowej blachy chassis, aluminiowej, grubej płyty od góry i z przodu oraz drewna. Spód i boki wykonano z desek stosowanych do budowy skrzypiec. Podstawa złożona została z trzech elementów, a nóżki są – każde – z innego rodzaju drewna. Całość została „dostrojona” – literalnie – w sesjach odsłuchowych. Ważne jest więc na czym wzmacniacze postawimy. Technicznie to po prostu zasilacz z tłumikiem oraz końcówką mocy, przy czym ten pierwszy zajmuje najwięcej miejsca. Jego podstawą jest potężny transformator z rdzeniem typu „R”, z dwoma uzwojeniami wtórnymi. Każdy kanał ma osobny zasilacz, osobno prowadzone jest też napięcie z małego transformatora do tłumika. W zasilaczach zastosowano olejowe kondensatory równoległe do dużych kondensatorów elektrolitycznych. Ma to pomóc w poprawie ich liniowości. Tłumik jest układem scalonym, dobranym przez firmę już na samym początku jej działalności. Sygnał jest następnie wysyłany do modulatorów PWM. Specjalnie do tej roli SPEC opracował wraz z amerykańską firmą International Rectifier układ IRS2052SM. Sterują one niewielkimi tranzystorami końcowymi typu MOS-FET. Ponieważ to układ pracujący w klasie D tranzystory nie potrzebują radiatorów, a ciepło wytracane jest przez całą obudowę. Na wyjściu znajdziemy klasyczny filtr „rekonstrukcyjny”, obowiązkowy we wzmacniaczach pracujących w klasie A, złożony z ręcznie nawijanych cewek, dobieranych pod względem dźwięku, jaki oferują, a także kondensatorów. SPEC na temat kondensatorów ma własne zdanie, o czym wspomniał już pan Banno. Począwszy od pierwszego wzmacniacza konstruktorzy firmy SPEC stawiali na dwa rodzaje kondensatorów – olejowe kondensatory firmy Arizona Capacitors, wzorowane na modelu znanym z lat 60., a także nowsze kondensatory mikowe. Te ostatnie należą do serii MC-DA i różnią się między sobą pojemnością. Ich wygląd jest jednak podobny – to duże, czarne prostopadłościany. Wykonuje się je z laminatów, co ma zmniejszyć indukcyjność, a materiał pochodzi z Indii, to najlepsza tego typu mika, „ruby mica”. Elektrody są w nich wykonane z napylonego srebra. W testowanym modelu doszły do nich jeszcze jedne, amerykańskiej firmy Jupiter Condenser. To kondensatory z aluminiową folią zanurzoną w oleju, ale oleju organicznym, co ma wpływać na nieco inne parametry mierzalne, a co za tym idzie – dźwięk. Jupiter Condenser jest firmą oferującą zarówno kondensatory olejowe, jak i oporniki budowane według receptur z lat 40. i 50; te ostatnie, dla przykładu, wykonane są z aluminiowej lub pokrytej cyną folii i papieru nasączanego olejem. A do tego noszą rozczulającą nazwę Bumblebee (trzmiel). Wszystkie te poszczególne moduły są zakryte aluminiowymi ekranami. Wspaniały wzmacniacz. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Wzmacniacz zintegrowany SPEC RPA-AX1000 testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Porównywany był do dzielonego wzmacniacza odniesienia, czyli przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III i tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Podczas testu urządzenie stało na swoich nóżkach na górnej, węglowej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition Mk II. W czasie testu jako źródło wykorzystałem odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz odtwarzacz plików Lumin T3. Sygnał między odtwarzaczem i wzmacniaczem przesyłany był interkonektem RCA Crystal Cable Absolute Dream. Wzmacniacz zasilany były przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał do kolumn dostarczał kabel głośnikowy Crystal Cable Da Vinci. SPEC napędzał kolumny Harbeth M40.1. Do tych ostatnich wpięte są „procesory dźwięku”, jak je firma nazywa (Real-Sound Processor), a w rzeczywistości układy przeciwdziałające wstecznej sile elektromotorycznej. Opracowane przez firmę SOEC specjalnie pod kątem wzmacniaczy pracujących w klasie D, zazwyczaj o dość wysokiej impedancji wyjściowej , czyli niskim tłumieniu wyjścia, sprawdziły się również z klasycznymi konstrukcjami. Od lat używam „procesora” o symbolu RSP-AZ9EX, właściwie jego prototypu, który wówczas otrzymałem, wraz z kablami NOS Western Electric WE16GA oraz wtykami bananowymi Acoustic Revive; więcej → TUTAJ. Tym razem połączyłem go z najnowszą wersją tego produktu, RSP-W1EX. » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ FRANK SINATRA, Nice’N’Easy, Capitol Records/Universal Music LLC (Japan) UICY-15883, CD (1960/2020). KIEDY ODZYWAJĄ SIĘ PIERWSZE DŹWIĘKI utworu tytułowego ˻ 1 ˺ z płyty Nice’N’Easy FRANKA SINATRY momentalnie opuszcza mnie napięcie. Tak jakoś mam. Nie dlatego, że Sinatra to „z automatu” odpoczynek i relaks, bo ma on przecież w swoim repertuarze piosenki smutne, trudne, a zwykle wybuchowe, mocne rytmicznie. Ale akurat ta płyta działa na mnie jak dobrze dobrana kombinacja miejsca, ludzi wokół mnie, potraw i napitków. Ideał. Ciekawe, ale kiedy usłyszałem jej pierwsze takty ze wzmacniaczem firmy SPEC obok spokoju, bo było to bardziej „obok” niż „za”, odczułem również nacisk na energetyczność. Inaczej niż z monoblokami MG1000 nowy model tego japońskiego producenta nie jest bowiem jednoznacznie ciepły. Może źle się wyraziłem – nie „jednoznacznie”, bo przecież monobloki raczej ciepło sugerowały niż w nie wpadały, ale jednak – mniej przechylony w tę stronę. Czy to sprawa wyborów w trakcie strojenia, czy też wynik skrócenia ścieżki sygnału, czy chodzi o jeszcze inne działania, ale coś jest narzeczy: to wzmacniacz prezentujący inny charakter brzmienia niż większość urządzeń tej firmy, których do te pory słuchałem. Ale po kolei. EX1000 jest wzmacniaczem o niebywale bogatej palecie tonalnej. To generator, jeśli tak mogę powiedzieć, znaczeń, niuansów, drobnych zmian. A to one powodują, że odbieramy dźwięk jako naturalny. Można nawet powiedzieć – organiczny. Urządzenie ma otwarty dźwięk, nie zaokrągla górnej części średnicy i nie dopala jej niższej części, czym też różni się od MG1000. Robi to bez rozjaśnienia, co jest bardzo fajne. Głos Sinatry, smyczki po lewej stronie, fortepian po prawej, wszystkie te źródła dźwięku były jedwabiście gładkie. A przy tym wyraźne. Doskonale różnicowane pogłosy pozwalały łatwo poustawiać sobie w głowie „widok” na studio wytwórni Capitol, Capitol Studio A w Hollywood, w którym dokonano tego nagrania. Sinatra stał wprawdzie w twarzą do orkiestry, otoczony z trzech stron ekranami, ale sama orkiestra wyglądała właśnie tak, jak ją słyszymy. I każda z grup instrumentów miała własną „przestrzeń”, osobne „miejsce”, a jednak „blendowała” się doskonale z resztą, zgrabnie splatała gęsty, głęboki, można by powiedzieć „puchaty” kilim zawieszony za wokalem. A ten był w ty wszystkim najważniejszy. O ile płyta Sinatry to dla mnie relaks, o tyle The Dialogue perkusisty jazowego TAKESHI INOMATY jest dla mnie „pobudką”. To wulkan energii, mimo że przecież wszystkie ścieżki to nagranie tylko lidera i zaproszonego przez niego gościa, a to z kontrabasem, a to fletem, a to gitarą. Płyta nagrana w tokijskim Lino Hall przez pana Okihiko Sugano jest przykładem na to, jak można uchwycić dynamikę instrumentów w ich naturalnym otoczeniu akustycznym – pan Sugano nie stosował żadnych systemów pogłosowych; więcej o stosowanych przez niego technikach w artykule przedstawiającym jego sylwetkę → TUTAJ. Japoński wzmacniacz przekazał tę energię bez wysiłku. Tak, to rzecz, która przyszła mi do głowy, kiedy tylko odezwały się pierwsze dźwięki perkusji w otwierającym krążek ˻ 1 ˺ The dialogue with bass. Wbrew obiegowym opiniom, wzmacniacze w klasie D kompresują uderzenie, atak sygnału – jedne bardzie, inne mniej, ale zawsze. Potrafią oddać dużą energię w krótkim czasie, to jest „przywalić”, ale robią to gasząc część energii czoła dźwięku, z naciskiem na podtrzymanie dźwięku. SPEC robi to absolutnie bez wysiłku, przypominając w tym wzmacniacze pracujące w klasie A. I to jest kolejne zaskoczenie, które mnie spotkało z EX1000. Mówimy o wzmacniaczu, który jest z jednej strony niesamowicie przejrzysty, a z drugiej nasycony. Nie dociąża niskiej średnicy, jak mój system odniesienia, nie jest też aż tak gęsty na basie. Nie dlatego, że robi to źle, a inaczej. Gitara Shoi Yokouchi w stosownym dialogu na wspomnianej płycie (˻ 5 ˺), miała więc wyraźną fakturę. Nie tylko body, to oczywiste, ale i struny. A po tym perkusja była wyjątkowo czytelna – to było energetyczne, to było dynamiczne, to było porywające. Tak więc mówimy o energetycznym, otwartym dźwięku z mocnymi fakturami. To również dźwięk gładki. Rzecz, którą podkreślam w każdym teście udanego wzmacniacza pracującego w klasie D. Jest to coś, czego nie potrafi większość klasycznych konstrukcji, czy to w klasie A, czy AB. A wzmacniaczowi w teście przychodzi to absolutnie bez wysiłku, w czym przypomina system odniesienia. Nie aż tak nasycony, nie aż tak dociążony, a jednak równie aksamitny, kiedy trzeba, a zaraz potem wyrazisty i rozdzielczy. I właśnie rozdzielczość to rzecz, która wyróżnia go, nawet na tle innych ultrahighendowych urządzeń. Bardzo długo wzmacniacze tego typu miały z tym elementem brzmienia problem. Ale od jakiegoś czasu coraz więcej konstrukcji w klasie D gra w równie złożony wewnętrznie, równie skomplikowany fakturowo sposób, co najlepsze wzmacniacze lampowe. Omijając przy tym wiele ich problemów. Nie wszystkie, ale wystarczająco wiele, aby można był mówić o zmianie paradygmatu. Bo i fortepian w ˻ 1 ˺ Manhã de Carnava, utworze rozpoczynającym płytę Miwaku MAYO NAKANO PIANO TRIO, i perkusja, tak na niej ważna, miały klarowny, wyraźny rysunek, a przecież były w pewien sposób „zaokrąglone”. Nie brakiem czegokolwiek, a właśnie – jakoś tak to widzę – „domiarem”. Jakby zostały nasycone o poziom wyżej niż by to wynikało z pełnej transparentności. Może jednak właśnie dlatego brzmią tak naturalnie – może nie do końca neutralnie, ale niesamowicie normalnie. I może właśnie ta „normalność” definiuje ten wzmacniacz najpełniej. To dźwięk, w który „wchodzimy” bez żadnego ostrzeżenia. Odzywa się głos João Gilberto w otwierającym płytę Getz/Gilberto ˻ 1 ˺ The Girl From Ipanema i momentalnie „wskakujemy” w ten świat, jakże inny od tego, co przed chwilą słyszeliśmy. Ciemniejszy, gęstszy, mniej selektywny. A przy tym jeszcze mocniej nasycony, jeszcze bardziej „dymny”. SPEC nieco go otwiera, pokazuje więcej detali. Wyraźniej definiuje dźwięki perkusji, wyższe partie głosu Astrud Gilberto, mocniej otwiera gitarę, wyraźnej słychać też szum taśmy. Ale to wszystko dzieje się w porównaniu z systemem odniesienia, który jest dość ciemny. Niemal każde inne porównanie wypadnie inaczej. Trochę tak, jakbyśmy słuchali wysokiej klasy wzmacniacza lampowego z pojedynczą lampą 300B na końcu. A może wcale nie tak „trochę”. A przy tym z o wiele większą swobodą w wysterowaniu naprawdę trudnych kolumn, jak Harbeth M40.1. To wzmacniacz, który – czym wracam do początku testu – gra bez wysiłku. I kiedy w ˻ 1 ˺ Main Titles, utworze rozpoczynającym płytę Blade Runner VANGELISA, pod innymi dźwiękami, przez cały czas, kotłuje się coś w rodzaju „burzy”, jakiegoś niskiego wiru, który nadaje całości nastrój niepewności i lęku, SPEC RPA-EX1000 przekazuje ten vortex z głębią i skalą, z jaką wzmacniacze lampowe, nawet z kolumnami o wysokiej skuteczności, nie są w stanie oddać. ▌ Podsumowanie WZMACNIACZ, KTÓRY PAŃSTWU PRZEDSTAWIŁEM należy do światowej czołówki urządzeń tego typu. Jest niezwykle uniwersalny, a przy tym nie jest nijaki. Pan Banno mówił o tym, że ostatecznie wybrał bardziej „naturalne” brzmienie, z mniejszym naciskiem na „dźwięk własny”. Ale to wciąż dźwięk charakterny, „jakiś”. Mniej „własny” niż monobloki RPA-MG1000, ale może właśnie dlatego – bardziej uniwersalny. To urządzenie grające w otwarty sposób, rozdzielczy sposób i – co najważniejsze – sposób nasycony. Nie energetyzuje najniższych częstotliwości w takiej samej mierze, jak system odniesienia. Gra nieco lżejszym, ale i wyraźniejszym basem. Także wysokie tony są mocne, gęste, dźwięczne, selektywne. Ale i one mają w sobie słodycz, którą kojarzymy z lampami. No i jest jeszcze dynamika, którą możemy rozumieć też jako energetyczność. A może nawet nie „jeszcze”, a „przede wszystkim”. To jest ogień! I to niezależnie od tego, czy słuchamy spokojnej bosa novy, czy płyt w rodzaju PAUL BUTTERFOELD BLUES BAND. Odpalamy w ˻ 2 ˺ Shake Your Money-Maker (swoją drogą, to tytuł wprost ze współczesnych płyt rapowych) z debiutanckiej płyty zespołu i będziemy wiedzieli, o czym mówię. Znakomity, piękny wzmacniacz. Dołącza więc do monobloków MD1000 wraz z wyróżnieniem ˻ GOLD FINGERPEINT ˺. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Nominalna moc wyjściowa: 300 W/4 Ω | 150 W/8 Ω Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2025 |
|
˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
|
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity