|
WZMACNIACZ MOCY • stereo Ayre
Producent: AYRE ACOUSTICS, Inc. |
|
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
|
No 249 1 styczeń 2025 |
W SERII „X-8” FIRMA AYRE ACOUSTICS proponuje swoje najbardziej przystępne cenowo – czytaj: najtańsze – urządzenia. Znajdziemy w niej: przedwzmacniacz gramofonowy, przedwzmacniacz liniowy, odtwarzacz CD (model CX-8, test → TUTAJ), odtwarza plików, wzmacniacz zintegrowany oraz, testowany tym razem, wzmacniacz mocy. Ten może być częścią wzmacniacza dzielonego, wraz z przedwzmacniaczem KX-8, albo systemu bi-amping ze wzmacniaczem zintegrowanym EX-8 2/0; test → TUTAJ.
O swojej podstawowej serii producent pisze:
Urządzenie miało swoją premierę już chwilę temu, bo podczas kwietniowej wystawy AXPONA 2023 w USA, wraz z kilkoma innymi produktami z tej serii. Były to urządzenia przygotowane przez Ariela Browna, który po śmierci założyciela firmy, Charlesa Hansena, od 2017 roku głównym inżynierem firmy i jednocześnie jej wicedyrektorem. W teście VX-8, zamieszczonym w magazynie „Stereophile”, Brown mówił:
Przywołując jego cechy szczególne producent wymienia: • zero globalnego sprzężenia zwrotnego, ▌ VX-8 VX-8 JEST WZMACNIACZEM MOCY, inaczej – końcówką mocy (ew. po prostu końcówką). Oznacza to, że mamy w nim tylko sekcję wzmacniającą prąd, bez przedwzmacniacza. Musimy dostarczyć od niego sygnał o regulowanym poziomie, a wzmacniacz napędzi kolumny. Jest on, czego się można był spodziewać, oparty na konstrukcji wzmacniacza zintegrowanego EX-8 2.0. Świadczą o tym zarówno moc wyjściowa, jak i wymiary, a potwierdza to rzut oka do wnętrza, który ujawnia obudowę przygotowaną dla wzmacniacza zintegrowanego, z innym frontem i tyłem. Jak zapewnia producent, wyeliminowanie części układów pozwoliło na poprawę stosunku jakości do szumu oraz zmniejszyło pobór mocy. Wzmacniacz otrzymał prostą i elegancką, wykonaną z aluminium obudowę. Choć stosunkowo niewielki, oferuje moc 100 W przy 8 Ω i 170 przy 4 Ω. Pierwsze pięć watów ma być oddawanych, jak informuje producent, w klasie A. Z jego deklaracji wynika również, że ma on bardzo szerokie pasmo przenoszenia, od DC do 250 kHz, a także niespotykanie wysoką impedancję wejściową – 1 MΩ dla RCA i 2 MΩ dla XLR. Co, w pewnym zakresie, uniezależnia Ayre od rodzaju kabli połączeniowych oraz od układów wyjściowych źródeł sygnału.
Układ elektryczny VX-8 jest w pełni zbalansowany i wykonany bez układów scalonych w torze audio. Producent zwraca na to uwagę w instrukcji obsługi pisząc: „Wejście zbalansowane zaoferuje nieco wyższą jakość dźwięku niż wejście single-ended” (s. 6). Układ wzmacniający nie jest objęty pętlą globalnego sprzężenia zwrotnego (ang. zero feedback). FUNKCJONALNOŚĆ • Wzmacniacze mocy należą do kategorii produktów, które zazwyczaj nie mają specjalnie rozbudowanej funkcjonalności. Niewielki wyłom w tej zasadzie jest autorstwa urządzeń, które są nominalnie końcówkami mocy, ale wyposażonymi w pasywny tłumik na wyjściu. Choć powinno się o nich mówić „wzmacniacze zintegrowane”, to przez brak selektora wejść producenci traktują je bardziej jak sam wzmacniacz. Przykładami takich konstrukcji niech będą → AIR TIGHT ATM-2 PLUS i → SPEC RPA-MG1000. VX-8 jest jednak klasycznym przedstawicielem tego typu urządzeń. Sygnał dostarczamy do jednego z dwóch wejść analogowych, RCA lub XLR, a wychodzimy z niego pojedynczym wyjściem głośnikowym. To opatentowane przez Cardasa, jego producenta, gniazda w których widły zaciskane są równomiernie dla obydwu gałęzi kabla. Problemem jest, co oczywiste, stosowanie wtyków bananowych. Mamy tu jednak coś jeszcze – wyjścia RCA i XLR. Są to tzw. „przelotki”, z sygnałem identycznym, jak ten na wejściu. Przeznaczone są one do podłączeni jednego lub dwóch subwooferów. Te można napędzać stereofonicznie lub monofonicznie. Częścią funkcjonalności urządzenia jest możliwość wpięcia go w firmowy system. Służy temu łącze AyreLink oparte na kablach zakończonych wtykami RJ45 (ethernetowymi). Dzięki nim wzmacniacz może być włączany oraz wybudzany do pracy, jak i usypiany. Jest to możliwe dzięki sterowaniu mikroprocesorowym, którego ustawienia można aktualizować przez wejście USB. Układ DSP steruje podstawowymi parametrami pracy, takimi jak prąd podkładu, układem zabezpieczającym oraz komunikacją między urządzeniami. TECHNIKA • Ayre jest producentem mającym swoje własne opracowania i techniki, często opatentowane. Jak wspomnieliśmy, ważnymi cechami są: zbalansowany – od wejścia do wyjścia – tor audio, brak sprzężenia zwrotnego, a także dyskretna budowa całego toru audio. I, co ważne, budowa swoich produktów w USA, w stanie Kolorado, gdzie firma ma siedzibę. Przedwzmacniacz został zbudowany z wykorzystaniem techniki, którą Ayre nazywa EquiLock. To rodzaj układu wzmacniającego przypominającego dwie triody pracujące w kaskodzie, bez sprzężenia zwrotnego. W stabilizacji ich pracy mają pomagać dodatkowe tranzystory. Sekcja ta jest stale pod napięciem, aby tranzystory miały zawsze optymalną temperaturę; urządzenie w trybie standby zużywa więc 60 W, a w środku widać świecące się diody LED, będące częścią układów zasilania (wzorcami prądowymi). Z kolei stopień prądowy pracuje w układzie firmowym o nazwie Double Diamond, stosowanym w droższych urządzeniach tego producenta (test wzmacniacza AX-5 TWENTY → TUTAJ). W materiałach firmowych czytamy, że w oryginalnym opracowaniu dwie pary tranzystorów bipolarnych są połączone przez ich emitery i bazy jako alternatywa do bardziej powszechnej topologii push-pull. Konfiguracja Double Diamond dodaje nowy stopień buforowy, również wykorzystujący zasadę tego układu. Ma to poprawiać to efektywność układu i minimalizować straty ciepła. Dodajmy, że oryginalny patent na to rozwiązanie w 1967 roku uzyskał pracownik MIT-u, Richard Baker. Podobnie, jak z innymi urządzeniami Ayre, w pudełku z VX-8 znajdziemy też coś, o czym firma mówi „prezent”. To drewniane bloczki, na których możemy postawić odtwarzacz, noszące nazwę Myrtle Blocks, produkowane przez firmę Cardas. Myrtle Blocks można też kupić osobno; więcej o ich wpływie na dźwięk w teście odtwarzacza CX-8, który przywoływaliśmy już wcześniej. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Wzmacniacz mocy Ayre VX-8 porównywany był do tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Podczas testu urządzenie stało na podstawkach Myrtle Blocks – jednej z przodu i dwóch z tyłu – na górnej, węglowej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition Mk II.
W czasie testu jako źródło wykorzystałem odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz odtwarzacz plików Lumin T3. Sygnał między przedwzmacniaczem Ayon Audio Spheris III kablem Siltech Sigle Crown. Był to kabel RCA, ponieważ taki sposób podłączam w swoim systemie wszystkie urządzenia. Wzmacniacz zasilany były przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał do kolumn Harbeth M40.1 przesyłał kabel głośnikowy Crystal Cable Da Vinci. » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ THIN LIZZY, Whyskey In The Jar, Universal Music Operations Limited/Tidal, SP, FLAC 16/44,1 (2024). » Playlista HIGH FIDELITY: Ayre EX-2.0 dostępna jest w serwisie TIDAL → TUTAJ JEDNO Z MOICH SPOSTRZEŻEŃ związanych z 2024 rokiem związane jest ze sposobem remasteringu płyt. Po latach, najpierw trochę bezładnego, chaotycznego działania na oślep, z którego zostało wiele wspaniałych pierwszych wydań na CD, przeszliśmy do fazy „loudness war”. Zapoczątkowana przez stacje radiowe w USA, a następnie przejęta przez wydawców muzyki, na sztandarach miała hasło: „graj głośniej, albo giń”. W jej wyniku powstało mnóstwo niesamowicie skompresowanych remasterów, których nie da się dziś słuchać. Częścią tego procesu było stopniowe podnoszenie poziomu wysokich tonów i utwardzanie ataku, a przede wszystkim kompresowanie materiału niemal do zera. Niezrażeni tym muzycy w wywiadach z tamtego okresu podkreślali, że nowe wersje ich nagrań brzmią w „czysty”, a czasem w „krystalicznie czysty” sposób. Tej grupy płyt również nie da sie słuchać, może nawet bardziej niż tej z „zaledwie” mocną kompresją.
Aż nadeszły czasy powrotu winylu ora nowych, znacznie bardziej wyrafinowanych metod obróbki sygnału. A z nimi inne podejście do dźwięku. Dźwięku, który można nazwać „organicznym”. Tak się składa, że podobne mody da się zauważyć również i w podejściu firm audio do brzmienia ich produktów (przez „brzmienie produktu” rozumiem sposób, w jaki korygują dźwięk). Ayre byłaby na tym tle wyjątkiem. Odkąd ją znam, a znam wystarczająco długo, aby mówić o tym z przekonaniem, prezentuje własną „szkołę” dźwięku, której konsekwentnie się trzyma. I w której jest dobra, naprawdę dobra… Rzecz w ciepłym i gęstym przekazie. Który to przekaz momentalnie dał o sobie znać, kiedy tylko zacząłem słuchać akustycznej wersji Whyskey In The Jar THIN LIZZY, właśnie wydanej w formie cyfrowego singla. Jej remaster wprost nawiązuje do „winylowej” estetyki, bo jest ciemny, niski i mało w nim wysokich tonów. Ayre pokazało ten charakter bez problemu, dodając od siebie do niego coś w rodzaju „lampowego” ciepła. To nie jest podbarwienie, nie o to chodzi. To raczej coś w sposobie nasycania poszczególnych podzakresów środka pasma i wyższego basu. Remaster sam w sobie niski i zamknięty w wysokich tonach, zabrzmiał jednak z testowaną końcówką rytmicznie, mocno, fajnie – wręcz bujająco. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś tego typu muzykę rozjaśniano i wyostrzano. Mam wrażenie, ale to tylko wrażenie, że tak ona miała brzmieć w zamyśle muzyków spowitych w kłęby aromatycznych skrętów. Z kolei Hello Miss Johnson JACKA HARLOWA, kolejny singiel cyfrowy opublikowany w ostatnim czasie, zagrał w wyraźnie bardziej otwarty sposób, z mocniejszym wyższym środkiem pasma. Ale i z nim wzmacniacz nasycał bas, może bez najniższych zejść, tego Ayre nie robi, ale w jego średnim i wyższym zakresie. To miękkie, przyjemne, kręcące granie, które nigdy nie zniesmaczy ostrością, lekko przechylając przekaz kierunku nasycenia. |
Jackman Thomas „Jack” Harlow jest amerykańskim raperem już-nie-tak-młodego pokolenia (urodził się w 1998 roku). Wyprodukował ten kawałek ze swoim bratem, Clay’em Harlowem, i z Akselem Arvidem. Wydany przez Generation Now/Atlantic Records zapowiada jego nową płytę. I jest równie gęsty, równie ciepły, jak i brzmienie Ayre. A mimo to wzmacniacz nie pogłębił tych cech, które sam reprezentuje. Przy całej skłonności do uprzyjemniania przekazu jest też naprawdę rozdzielczy – tak to widzę. Jak inaczej można by bowiem wytłumaczyć, że bardzo dobrze różnicuje nagrania, w mgnieniu oka charakteryzując je dla nas.
I choć Hello Miss Johnson zabrzmiało w podobny sposób jak, słuchany zaraz potem, Losing You z nadchodzącej płyty EVERYTHING IS RECORDED, w którym wspomogli go Sampha, Laura Groves, Jah Wobble, & Yazz Ahmed, to wiadomo też było, że to jednak inne granie, inny sposób korzystania z ampli. Estetyka brzmienia zbliżona, bo tak to sobie w obydwu przypadkach wymyślili producenci (pamiętacie państwo, co mówiłem o „winylowym” zwrocie?), ale też z odmiennie potraktowanymi wokalami. A kiedy zabrzmiał fortepian FRANCESCO TRISTANO z wydanej właśnie przez Näive płyty z partitami J.S. Bacha, to miałem bardziej otwarty, jaśniejszy przekaz. Ale też od razu, momentalnie, dała o sobie znać estetyka grania firmy Ayre. Instrument miał bowiem jedwabiste uderzenie, był pokazany nieco dalej w scenie niż ze wzmacniaczem odniesienia i był bardziej „obły” w tym, jak została pokazywana jego bryła. Faktura nagrań jest wygładzana, a w jej miejsce pojawia się głębia barw. Czyli – nie ma tu jakiejś oszałamiającej liczby detali i szczegółów, jest za to wyjątkowo mocne różnicowanie barw. I chyba dlatego wzmacniacz mocy, o którym mówimy, nie wydaje się ospały. Kiedy zabrzmiała gitara w lewym kanale, otwierająca ˻ 1 ˺ Keep Yourself Alive z debiutanckiego albumu zespołu QUEEN, w miksie z tego roku, było to więc energetyczne, ciekawe. Scena dźwiękowa nie jest przy tym rozdymana, a raczej skupia się na osi odsłuchu, wychodząc daleko w głąb. To dlatego dźwięk jest ciekawy, dlatego wsłuchujemy się w przekaz szukając nowych rzeczy, nowych wydarzeń. | Nasze płyty DAVID CROSS & ROBERT FRIPP Starless Starlight Vivid Sound | Gen (3) | Noisy Records | Inter Art Committees VSCD4294
PŁYTA RED brytyjskiego zespołu King Crimson, która ukazała się 6 października 1974 nakładem Island Records w Wielkiej Brytanii i Atlantic Records w Ameryce Północnej i Japonii, kończyła ważny etap w jego historii. Przez wielu uważana jest za jedną z najlepszych, obok debiutanckiego In the Court of the Crimson King (10 października 1969, Island Records), płyt tego zespołu. Znalazł się na niej jeden z trzech najważniejszych utworów w historii grupy, Starless. Tak się składa, że został on skomponowany przez członka zespołu, który został zwolniony tuż przed wejściem King Crimson do studia nagraniowego. David Cross, skrzypek, o którym mowa, dołączył do grupy w maju 1972 roku, między innymi z Johnem Wettonem, aby nagrać album Larks’ Tongues in Aspic (1973). Cross był współautorem dwóch utworów, które zostały na min zamieszczone, w tym tytułowego i zagrał nie tylko na skrzypcach, ale i na altówce oraz melotronie. Skrzypek wziął udział w promującej tę płytę serii koncertów, której efektem była płyta Starless and Bible Black (1974). Cross już wcześniej narzekał, że jego rola jest celowo pomniejszana i jest zagłuszany przez perkusję, koło której musi stać. Tuż przed nagraniem Red został niespodziewanie zwolniony z zespołu, ale nie przez Frippa, który bał się konfrontacji, a przez wydawcę.
Starless Starlight wydaje się więc swego rodzaju przeprosinami ze strony lidera King Crimson. Wydana w 2015 roku zawiera przede wszystkim opracowania utworu Starless w duchu muzyki ambient. A to, przypomnijmy, gatunek, zapoczątkowany przez Rogera Eno i Fripa jeszcze w 1973 roku na płycie No Pussyfooting. Oprócz Crossa na skrzypcach i Frippa na gitarze, wspomógł ich także Tony Love na syntezatorach. Płyta od początku była pomyślana z myślą o rynku japońskim. Z ramienia wydawcy produkcją zajęli się Fumio Nagano oraz Jun Teramura. Wydano ją na krążku SHM-CD, a w wersji brytyjskiej na CD. Wersja japońska ma postać mini LP. Polecam ją, ponieważ nie dość, że jest to jeden z najpiękniejszych motywów w historii progresywnej muzyki rockowej, to jeszcze ambientowe opracowanie nadaje jej dodatkowych wymiarów. Spokojna, niemal zen, ujawnia jednak mocny ładunek emocjonalny, tak wspaniale uchwycony na Red. ● TESTOWANY WZMACNIACZ, jak mówię, lekko zaciera krawędzie dźwięku. Robi to w sposób, który daje w rezultacie płynność. Jak zwykle w audio mówimy bowiem o wyborach, a nie absolutach. Najnowszy remaster zespołu, w którym śpiewał Freddie Mercury, idzie dokładnie w tę stronę, o której mówiłem na początku. Wraz ze sposobem, w jaki te nagrania oddał Ayre otrzymałem coś w rodzaju „lampowego” grania, ale bez podbarwień. „Lampę” przywołuję w stereotypowy sposób, to oczywiste. VX-8 pokazuje nagrania bez zadyszki i z zapasem mocy. Tak było nawet z wymagającymi Harbethami M40.1. Nie jest to dobitne i natychmiastowe brzmienie wzmacniacza odniesienia, ale też i inna to estetyka, i zupełnie inny przedział cenowy. Tu i teraz amerykański wzmacniacz, który testujemy, pokazuje muzykę w organiczny, płynny, ale i fajny sposób. Kiedy trzeba, jak w intro do ˻ 1 ˺ You Look Good to Me z płyty OSCAR PETERSON TRIO, dźwięk nagle się otwiera i dostajemy burzę informacji, sztorm drobin, które łączą się w niesamowicie szybkie, otwarte granie. ▌ Podsumowanie AYRE VX-8 JEST BOWIEM WZMACNIACZEM, który doskonale różnicuje nagrania. Robi to po swojemu, nie mówimy tu o „drucie ze wzmocnieniem”. A jednak poszczególne nagrania różną się od siebie, niekiedy skrajnie, dzięki czemu słuchamy muzyki z zainteresowaniem, a nie znudzeniem. Wiemy jednak, że urządzenie preferuje brzmienie ciepłe, miękkie i gęste. Ariel Brown, inżynier odpowiedzialny za ten wzmacniacz, w wywiadach do znudzenia powtarza, że zastąpił w tej pracy założyciela firmy nie po to, aby zmieniać „firmowe” granie Ayre, ale aby je pogłębić. Co się udało, udało się znakomicie. Wzmacniacz mocy VX-8 gra dynamicznie, ale nie wyrywnie, jest rozdzielczy, ale nie detaliczny, gra niskim basem, ale basem raczej miękkim niż konturowym. Tak urządzenia Ayre grały w przeszłości, tak gra i testowany wzmacniacz z serii „8”. Ale doszło do tego, tak to słyszę, większe wyrafinowanie w rozseparowaniu dźwięku, wyższa rozdzielczość i lepsza głębia sceny. To nie jest granie „blokiem”, a gęstą „tkaniną”, jeśli tak mogę powiedzieć. To granie, po prostu, bardzo przyjemne. ▌ BUDOWA WZMACNIACZE MOCY MAJĄ TEN PROBLEM, że są wizualnie nijakie. A przynajmniej większość z nich. Nie mogą się pochwalić wyświetlaczami, manipulatorami ani innymi elementami przykuwającymi wzrok. Tym trudniej nadać im jakąś ciekawą formę. PRZÓD I TYŁ • Ayre wyszła z tego obronną ręką. Na płaskiej aluminiowej ściance przedniej naniosła duże, charakterystyczne logo firmy, a samą płytę przefrezowała poziomo dwoma wąskimi liniami. Z boku dołożyła mały wyłącznik standby oraz multikolorową diodę LED. Jego wymiary są klasyczne dla tego typu produktów i wynoszą 440 x 330 x 115 mm (szer. x gł. x wys.), a wzmacniacz waży 11 kg. 11 kg na 100 watów przy 8 Ω może się wydać takim sobie osiągiem, a wiemy, że waga ma znaczenie, gdyby ni eto, że urządzenie nie ma klasycznego radiatora, który dodałby kolejnych kilka kilogramów. W VX-8 tranzystory chłodzone są przez całą obudowę. Dlatego też jest ona wyjątkowo gruba, mimo że wykonano ją z giętej blachy. Wzmacniacz stoi na trzech małych nóżkach, dwóch z przodu i jednej z tyłu.
Choć to tylko wzmacniacz mocy, na tylnej ściance jest całkiem sporo przyłączy i przełączników. Wejścia wykonano zarówno na gniazdach XLR, jak i RCA; złocone są tylko te pierwsze, drugie są dość przeciętne – lutowane do płytki i niezłocone, poza masą. Są też podwojone wyjścia, na subwoofer. Pomiędzy nimi znalazł się przełącznik hebelkowy, którym wybieramy aktywne wejście, a także przełącznik, którym ustalamy tryb pracy wyjścia – stereo lub mono. Powyżej umieszczono gniazda RJ45 do komunikacji Ayre Link i wejście USB służące do apdejtu oprogramowania mikroprocesora. Sygnał do kolumn wysyłany jest przez bardzo dobre mechanicznie i elektrycznie gniazda firmy Caras. Są one wykonane w taki sposób, że jedną śrubą zaciska się jednocześnie obydwa styki, „plus” i „minus”. Opatentowany przez tego amerykańskiego producenta system, jak pisze on na swojej stronie internetowej, wykorzystuje mniejsze ilości metalu i eliminuje gwinty na powierzchniach przewodzących. Dzięki temu „konstrukcja brzmi lepiej”. Gniazda akceptują widełki do 6,3 mm, ale mogą również pomieścić widły 9 mm. Elementy stykowe wykonane są z czystej miedzi pokrytej rodem i srebrem. ŚRODEK • Układ elektroniczny zmontowano na jednej płytce drukowanej – dokładnie takiej samej, jak we wzmacniaczu zintegrowanym EX-8 2.0. Dokładnie taki sam jest też zasilacz. VX-8 jest bowiem dokładnie tym wzmacniaczem bez sekcji przedwzmacniacza analogowego i tłumika siły głosu. Tranzystory wyjściowe, po cztery pary (na kanał) pracujące w układzie push-pull w klasie AB, przykręcono bezpośrednio do dna obudowy. Przy tak wysokiej mocy wyjściowej było to możliwe tylko dzięki wykorzystaniu zmodernizowanego układu Double Diamond, w którym zredukowano straty ciepła. To bipolarne tranzystory ON Semiconductors MJL1302A + MJL3281A. Zasilanie jest bardzo ładne. Zastosowano w nim duży transformator z klasycznymi blachami EI i z trzema osobnymi uzwojeniami wtórnymi: dla lewego i prawego kanału oraz dla sekcji sterującej (mikroprocesora). Wybór kondensatorów tłumiących tętnienia sieci jest nietypowy.
Ayre należy bowiem do grupy producentów stosujących wiele niewielkich kondensatorów zamiast po kilku dużych. Jak mówią, małe kondensatory szybciej się rozładowują i szybciej ładują, przez co lepiej „obsługują” transjentowe, szybkie i krótkie piki prądu. Łącznie w VX-8 znajdziemy po szesnaście kondensatorów firmy Nichicon na kanał, plus dziesięć w sterowaniu. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Znamionowa moc wyjściowa: 100 W/8 Ω, 170 W/4 Ω
Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
|
System referencyjny 2025 |
|
![]() ˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
|
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity























