Wzmacniacz zintegrowany Ayre
Producent: AYRE ACOUSTICS, Inc. |
okazana w 2012 roku seria „5” firmy Ayre od razu zdobyła uznanie i sympatię melomanów i prasy specjalistycznej. I ja poddałem się jej urokowi, co zaowocowało przyznaniem wzmacniaczowi zintegrowanemu AX-5 Nagrody Roku 2013. Nie od razu jednak Rzym zbudowano i zajęło firmie sporo lat, zanim znalazła ona swoją niszę na rynku. Jak mówił Charlie Hansen, założyciel Ayre Acoustics, Inc.: Nie jesteśmy zainteresowaniu w produkcji urządzeń w stylu „ja też”. Dookoła mamy wiele dobrych produktów. Jeśli nie potrafimy zaproponować czegoś, co jest znacząco lepsze od tego, co już jest na rynku, to po co to robić? Jednocześnie taki produkt musi być na kieszeń większości klientów. Jeśli może je kupić tylko sześciu ludzi na całym świecie, to jaki to ma sens? Firma ma swój własny, rozpoznawalny design. Jej urządzenia wyposażane są w niesamowicie solidne obudowy – w serii „5” mamy skręcane, grube płyty z aluminium, a w droższej są to bloki aluminium z wyfrezowanymi miejscami na podzespoły. Wypracowano też własne rozwiązania techniczne, wśród których warto wspomnieć o układzie typu Diamond we wzmacniaczu końcowym, EquiLock w przedwzmacniaczu, regulacji siły głosu Variable Gain Technology (VGT), a także zasilaczu AyreLock – liniowym, opartym na potężnym transformatorze. Najważniejszy jest jednak dźwięk, którego nie da się pomylić z niczym innym. Dojście do miejsca, w którym jest w tej chwili zajęło Charliemu Hansenowi większość jego życia. Jego tata budował wzmacniacze Dynaco z kitów, a kiedy zauważył, że jego syn ma ku temu smykałkę, załatwił mu pracę w miejscowym sklepie ze sprzętem hi-fi. Mając 15 lat miał więc szansę słuchać produktów takich legend, jak: Audio Research, Linn i Magnepan. Dość szybko sam zaczął coś budować, a jego pierwszym komercyjnym produktem były ogromne, 5-drożne, ważące ponad 100 kg kolumny. Pomimo swoich gabarytów zdobyły uznanie paru ludzi i w ten sposób powstała firma Avalon Acoustics. Nie był to jednak punkt dojścia, a jedynie przystanek – Hansen sprzedał Avalona i założył nową firmę. Ze względu na klauzulę o konkurencji zajął się elektroniką i w 1994 roku na rynku była już firma Ayre Acoustics. Od tamtej pory jej urządzenia powstają w Boulder (Colorado, USA). Czyli w miejscu, w którym swoje siedziby mają takie tuzy audio, jak: PS Audio, Boulder Amplifier, Avalon Acoustics oraz YG Acoustics. Od poprzedniej wersji wzmacniacz różni się od zewnątrz jednym jedynym szczegółem – złoconą blaszką z nazwą „Twenty”, umieszczoną pod logiem firmy. To wciąż wzmacniacz zintegrowany, w którym znajdziemy wszystkie najważniejsze patenty firmy, w tym te zarezerwowane dotychczas dla droższej serii. W układzie wyjściowym zastosowano układ Double Diamond (dotychczas był pojedynczy), a zasilacz to firmowe opracowanie AyreLock. Urządzenie pracuje w klasie AB, a przedwzmacniacz w klasie A – ani jeden, ani drugi nie są objęte pętlą sprzężenia zwrotnego. Sygnał wzmacniany jest jedynie w tranzystorach (a nie układach scalonych), w układzie zbalansowanym – od wejścia do wyjścia. Warto dodać, że firma opracowała własny sposób kontroli siły głosu, Variable Gain Technology (VGT), który pozwolił jej wyeliminować z toru potencjometr. Podobnie jak w wyższej klasy stołach mikserskich, tak i tutaj sygnał kontrolowany jest przez zmianę wzmocnienia układu. Urządzenie ma bardzo wysoką impedancję wejściową (1 MΩ) oraz wysoką moc – 125 W, która podwaja się przy 4 Ω (250 W). Budowa jest znakomita, a wzmacniacz bardzo ciężki. Steruje się nim za pomocą wygodnego, dużego, ładnego pilota zdalnego sterowania. Jest on systemowy i obsługuje również odtwarzacze CD tej firmy. Zamiast ogólnie stosowanych symboli Ayre postawiła na własne. DIAMOND Wzmacniacz odsłuchiwany był w teście A/B/A ze znanymi A i B. Porównywany był do systemu odniesienia, przedwzmacniacza Ayon Audio Stratos III i wzmacniacza mocy Soulution 710, a także wzmacniaczy zintegrowanych elinsAudio Concerto oraz Octave V 80 SE. Źródłem były odtwarzacz CD Ancient Audio Lektor AIR V-edition oraz gramofon Transrotor Zet 3 Infinity z przedwzmacniaczem RCM Audio Sensor Prelude IC – obydwa z wyjściami zbalansowanymi. Do kolumn Ayre podłączony był kablami głośnikowymi Acoustic Revive SPC-2.5Triple C-FM, a do źródeł interkonektami RCA-1.5Triple C-FM. Sieć to kabel Crystal Cable The Absolute Dream. Pod wzmacniaczem stały stopy antywibracyjne Franc Audio Accessories Ceramic Disc. Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Porównywanie kolejnych wersji urządzeń, których nie ma się obok siebie obarczone jest sporym ryzykiem. Przez czas, który upłynął od ich odsłuchu zmieniliśmy się my, zwykle zmienił się również nasz system. Doświadczenie podpowiada jednak, że jeśli w tym czasie słuchaliśmy innych urządzeń, jeśli nasze odsłuchy (testy) mają tę samą metodologię, to wyniki takich, odsuniętych w czasie, porównań są zaskakująco trafne. Choć, nie ma co ukrywać, pozostaje margines niepewności, o którym warto pamiętać. W tym przypadku pomaga fakt, że firma Ayre prowadzi zdyscyplinowaną, metodyczną i konsekwentną politykę produkcyjną. To dojrzały producent, który wypracował swoje własne rozwiązania, dźwięk i zaskarbił sobie zaufanie wiernych odbiorców. Przy takich warunkach brzegowych bardzo rzadko zdarza się, aby nowe urządzenia zrywały z wypracowaną praktyką brzmienia. To raczej kontynuacja, rozwój, logiczne następstwo, co nie pozwala na bardzo szybką identyfikację zmian. Mimo to nietrudno wskazać, w czym dźwięk wersji „Twenty” różni się od podstawowej. Mniej w nim, tak wcześniej jednoznacznych, miękkości i delikatności, a więcej „body” i energii. Mimo że to wciąż raczej pastelowy przekaz, to teraz podparty jest bardziej konturowym średnim basem, a góry jest wyraźnie więcej. Wydaje się również, że cały bas jest lekko mocniejszy. Co miałoby nawet sens – wielu odbiorców urządzeń Ayre to posiadacze kolumn Magnepana – a tym niewielka pomoc w tym regionie pozwala rozwinąć skrzydła. Bardzo podobnie rozwiązała to polska firma elinsAudio we wzmacniaczu Concerto. Różnice różnicami, ale najważniejsze jest to, jak AX-5 Twenty gra – myślę, że potencjalnych odbiorców, którzy nie mają pierwszej wersji jest znacznie więcej niż jej posiadaczy i to oni powinni się tym urządzeniem zainteresować przede wszystkim. To wzmacniacz, z którym nigdy nie zabraknie nam mocy. A przynajmniej nie w przeciętnej wielkości pomieszczeniach (20-40 m²) i przy innych niż „koncertowych” poziomach głośności. Urządzenie ma zapas pozwalający na doskonałe przekazywanie zmian dynamiki i pełni zarówno przy głośnym, ale i – tutaj to chyba nawet ważniejsze – cichym słuchaniu. Pomimo że nie korzystamy z przycisku „kontur” (którego tu nie ma), choć to zrównoważone brzmienie, to także ciche, wieczorne sesje będą satysfakcjonujące. Nie zabraknie dynamiki, ani skrajów pasma i można będzie słuchać muzyki bez niedosytu. A spowodowana takimi ograniczeniami frustracja zwykle kończy się podkręceniem gałki siły głosu i nieuniknioną interwencją pozostałych domowników. A tego nie chcemy - peace! Mocna podstawa basowa konstytuuje to, co dzieje się powyżej. Wydarzenia mają wagę i rangę. Żadna płyta, instrument, wykonawca nie są traktowani po „łebkach”. Ma się wrażenie, że wzmacniacz nad wszystkim pochyla się ze zrozumieniem i troską. |
Znacznie trudniej określić ogólny balans tonalny tego wzmacniacza. Choć postaram się to zaraz zrobić, chciałbym jednak zwrócić uwagę na prowizoryczność tego ustalenia – AX-5 Twenty jest bardziej neutralnym wzmacniaczem niż jego poprzednik i trudno w jego przypadku stawiać jednoznacznie na stwierdzenia w rodzaju „ciepły/zimny”, „jasny/ciemny”, „dynamiczny/spokojny”. Jeślibym jednak miał się na coś zdecydować, to powiedziałbym, że firma Ayre utrzymała swój „firmowy” dźwięk: ciepły, duży, miękki. Tym dość ostrym określeniom dodałbym jednak „ale…”, które pozwoli dokładniej opisać jego dźwięk. Zarazem głos George’a, szczególnie w otwierającym płytę Patience, jest z Ayre jak gdyby przepuszczony przez filtr, dzięki któremu nic nie syczy, nie irytuje (mówię o subiektywnym odbiorze, a nie o prawdziwym filtrze). Wokal ma duże rozmiary, jest głęboki i w dodatku pokazywany jest w dużej przestrzeni. A to akurat łatwo zgubić – to skompresowane, przeznaczone dla innych systemów niż audiofilskie, nagrania. Z Ayre takie płyty zyskują drugie życie. A to dlatego, że wzmacniacz ten pięknie różnicuje – barwy, dynamikę, plany. Tatum gra w innym otoczeniu niż Noland i zupełnie gdzie indziej niż Monk ze swojej solowej płyty. Świetna jest również rozdzielczość, ponieważ żaden z tych zabiegów – tj. różnicowanie i pogłębianie – nie jest odbierany jako coś mechanicznego, odrębnego od samej muzyki. To dobrze ukryte narzędzia, za pomocą których wydobywane jest wewnętrzne napięcie między dźwiękami. Pewnie dlatego z taką przyjemnością odsłuchałem płytę Love Over Gold Dire Straits, z naciskiem na Private Investigation. Znam ten krążek doskonale, w winylowej wersji, a kojarzy mi się z moimi bardzo wczesnymi, porannymi wyjazdami z domu – wstawałem wówczas, nastawiałem stronę A tej płyty i kiedy się kończyła, byłem gotowy do wyjścia. Mam więc ten obraz wręcz wypalony w podświadomości. I bardzo długo nie mogłem ścierpieć jej cyfrowej wersji – ani Super Bit Mapping, ani SHM-CD nie były, moim zdaniem, zbyt udane. Dopiero Platinum SHM-CD przyniosło zmianę. Wzmacniacz Ayre jest w stanie te subtelności, które są jednak dla mnie być, albo nie być, pokazać, oddać Platinum SHM-CD honory. Muzyka płynie z nim bez ograniczeń, tylne plany są doskonale czytelne, ale wcale nie są powiększane. Ustawiony bardzo daleko z tyłu głos Knopflera – a artysta raczej mruczy, nie śpiewa – był wystarczająco selektywny, aby stanowić spójną całość z instrumentami pokazanymi bardziej z przodu. Była to pełnokrwista opowieść, z narracją, z nastrojem. O Nolandzie już wspomniałem, Tatumie też – i nie przypadkowo. Jest w tym wzmacniaczu coś, co daje ogromną frajdę z odsłuchu muzyki, która zwykle jest tylko renderowana, przybliżana. Jak fortepian solo, gitara solo, wiolonczela solo, skrzypce solo. Proszę mnie źle nie zrozumieć – duże składy, mocne, klubowe granie, elektronika, nawet Slayer (ale z płyty SHM-CD :) brzmią sensownie, mają power, drive, dobrze „żrą”. Szybko jednak wracałem do płyt, w których czystość tonu, połączona z wykwintną barwą są warunkiem koniecznym. Dla nich Ayre robi szpagat na drążkach, śpiewając przy tym arię sopranem koloraturowym – mało kto tak potrafi. Podsumowanie Jeśli coś jest dobre, to dobrym pozostanie – w audio to aksjomat. AX-5 w swojej podstawowej wersji był tak dobrym, tak fajnym urządzeniem, że można go było brać w ciemno. Ale też audio to sztuka poprawy – i „Twenty” w paru elementach idzie jeszcze dalej. To wciąż nieco ciepły, nieco „ciemny” (ale tylko subiektywnie – patrz wyżej) dźwięk. Ma świetną podstawę basową i kremową, dźwięczną górę. Tej ostatniej nigdy jednak nie brakuje, nawet przy cichym słuchaniu. Dynamika i scena dźwiękowa – obydwie na piątkę. Ayre to firma mająca duże zasługi na polu promowania rozwiązań wydających się dzisiaj czymś normalnym, które jednak przez wiele lat były postrzegane jako fanaberia dziwaków. Jedną z nich jest szczególna dbałość o niwelowanie rezonansów obudowy. AX-5 Twenty jest więc ona niemal pancerna. Złożono ją z grubych aluminiowych płyt i płaskowników. Pomimo to wygląda lekko i przyjaźnie – to znowu zasługa udanego projektu plastycznego, w którym aluminiowy front, z zaoblonymi krawędziami ładnie łączy się z wpuszczonymi w wyfrezowania gałkami oraz dużym wyświetlaczem. Wyświetlacz wykonano z modułów LED, zakrytych niebieskim filtrem. Wielkość cyfr i liter pozwala na to, aby osoba w „odpowiednim” wieku odczytała wszystko nie wstając z kanapy. Jeśli jednak chcemy – możemy go przyciemnić, a nawet wyłączyć. Odczytamy na nim np. nazwę wybranego wejścia oraz siłę głosu. Te dwie gałki – siły głosu i zmiany wejść – wraz z dwoma podświetlanymi przyciskami, pozwalają na obsłużenie wzmacniacza i jego menu. Zmieniać można całkiem sporo parametrów. Na przykład nazwę wejścia, jego wzmocnienie, można ustawić je na potrzeby zewnętrznego procesora AV lub całkowicie wyłączyć, albo też wyłączyć wyjście do nagrywania. Guziki o których mowa mają kolorowe, świecące obwódki – lewy czerwoną, a prawy zieloną. Tym ostatnim możemy aktywować funkcję „mute” lub „uśpić” urządzenie. To stan podobny do „standby”, ale nie do końca. Napięcie odłączane jest tylko od stopnia prądowego, przedwzmacniacz ciągle jest pod napięciem. Skraca to czas potrzebny do rozgrzania, ale umożliwia też korzystanie z aktywnej pętli do nagrywania, do której możemy podłączyć np. wzmacniacz słuchawkowy (działa też elektor wejść). Lewym guzikiem (czerwonym) możemy aktywować wyjście do nagrywania. Wzmacniacz ma budowę w pełni zbalansowaną, co oddają gniazda na tylnej ściance – mamy tam cztery wejścia zbalansowane XLR, a z kolejnymi numerami dwa wejścia niezbalansowane RCA. Sygnał jest za nimi symetryzowany i w takiej formie wzmacniany. Znakomicie wyglądają gniazda głośnikowe firmy Cardas, przeznaczone wyłącznie do wtyków widłowych – to ich patent, polegający na tym, że obydwie widły są dociskane z dokładnie tą samą siłą. Wnętrze wygląda perfekcyjnie. Przy gnieździe sieciowym zainstalowano układ redukujący szumy RFI – firma rozwiązanie to nazwała Ayre Conditioner. Pośrodku umieszczono ogromny transformator o klasycznej budowie, z blachami EI. Współpracuje z nim sporo kondensatorów tłumiących tętnienie sieci i lokalne stabilizatory napięcia. Pracują w nich zielone diody LED, w roli wzorców napięcia, których poblask widać przez siateczki na górnej ściance urządzenia. Końcówki mocy są dwie – każda na własnej płytce ze złoconymi ścieżkami. Stopień napięciowy to komplementarny stopień różnicowy na tranzystorach JFET, który później poprzez lustro prądowe (aby było zero na wyjściu) jest podawane na „diamentowy” bufor (dokładnie dwa, jeden na +, a drugi –). Diamentowy bufor oparty jest na tranzystorach bipolarnych i pracuje w płytkiej klasie AB. Na odsłoniętej części płytek widać świetne elementy bierne, w tym wykonywane specjalnie dla Ayre oporniki. Z tyłu, pionowo, zamontowano dumę Hansena, znany z przedwzmacniacza KX-R układ zmiany siły głosu. Tradycyjnie były to potencjometry – do dziś większość firm z nich korzysta. Nie są one jednak „przezroczyste” brzmieniowo. Stąd sięganie po drabinki rezystorowe – dyskretne (elinsAudio) lub scalone (TAD) – transformatory z odczepami (Ayon Audio) lub wyrafinowane układy, zamieniające napięcie na prąd, zmniejszające go i z powrotem konwertujące go na napięcie (Accuphase). Ayre korzysta z czegoś podobnego – układu zmieniającego wzmocnienie. Takie same rozwiązania od dawna znajdujemy w studiach nagraniowych – konsolety mikserskie mają w każdym torze nie potencjometr, a właśnie regulację „gainu”. Tutaj jest on jeszcze bardziej wyrafinowany, bo zmiana nie jest ciągła, a skokowa – wymuszana jest w precyzyjnych opornikach. Mimo że nie są one w torze sygnału, mają wpływ na jego jakość. Zostały one nalutowane na cudownie wyglądający selektor firmy Shallco, sterowany silnikiem krokowym i paskowymi przekładniami. Przypomnijmy, że oprócz Ayre podobne rozwiązanie, choć nie aż tak wyrafinowane, we wzmacniaczu Model 5 stosowała kiedyś firma Avantgarde Acoustic. Przełącznik o którym mowa ma srebrne styki i zmienia układ ultraprecyzyjnych, niskoszumnych oporników, umieszczonych na głównej płytce. Układ daje 46 kroków, co 1,5 dB. Wejścia wlutowano do płytki drukowanej, na której mamy także przekaźniki i tranzystory FET. Okazuje się, że przełączaniem zajmują się te ostatnie, aktywowane przez przekaźniki. Podobne rozwiązanie w najnowszej generacji swoich urządzeń stosuje Accuphase. Dane techniczne (wg producenta) Moc wyjściowa: Dystrybucja w Polsce: DOŁĄCZ DO NAS NA TWITTERZE: UNIKATOWE ZDJĘCIA, SZYBKIE INFORMACJE, POWIADOMIENIA O NOWOŚCIACH!!! |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.5TRIPLE C-FM, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-2.5TRIPLE C-FM, recenzja TUTAJ SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity