WZMACNIACZ ZINTEGROWANY Fezz Audio
Producent: FEZZ AUDIO |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 230 16 czerwca 2023 |
˻ PREMIERA ˼
ED DOT JEST JEDNĄ z najbardziej prestiżowych nagród w świecie dizajnu, powszechnie uważaną za wyznacznik najwyższej klasy i jakości. „Oscar designu”, jak się o niej mówi, jest przyznawany od 1955 roku przez Design Zentrum Nordhein Westfalen w Essen, w Niemczech. Konkurs dzieli się na trzy główne kategorie: product design, communication design i design concept. Wyróżnione projekty prezentowane są w Red Dot Design Museum, w budynku dawnej kopalni Zollverein w Essen. W maju zeszłego roku nagroda ta trafiła do firmy Fezz Audio oraz biura projektowego KABO & PYDO, odpowiedzialnego za nowy wygląd wszystkich jej produktów, jak i za sytonę internetową, nowe logo itd. O ile wiem, był to pierwszy przypadek w historii, w którym Red Dot trafił do polskiej firmy audio. Trudno o lepszą reklamę zmian, które zaszły w ofercie Fezza. Choć, tak mi się wydaje, informacja ta zrobiła większe wrażenie poza branżą niż w niej samej. U nas wciąż obowiązuje „pakt czarnej skrzynki” czyli przekonanie, że wygląd i obsługa produktu audio jest sprawą drugorzędną i że najważniejszy jest dźwięk. To bzdura totalna. Na szczęście jest kilku producentów, którzy pojmują wagę dizajnu, a Fezz właśnie znalazł się na czele stawki. Jej urządzenia znakomicie wyglądają, są reklamowane świetnie przygotowanymi zdjęciami, a oferta ma profesjonalnie, ze smakiem przygotowaną stronę internetową. | Kilka prostych słów… MACIEJ LACHOWSKI PREMIERA PIERWSZEJ WERSJI WZMACNIACZA Silver Luna miała miejsce 6 listopada 2015 roku podczas wystawy Audio Video Show w Warszawie i można powiedzieć, że właśnie wtedy rozpoczęła się historia Fezza. Od tego momentu rozbudowywaliśmy park maszynowy, przenieśliśmy produkcję do nowego nowoczesnego budynku, tworzyliśmy nowe modele urządzeń. Jednak zawsze towarzyszyło nam jedno „ale”, które mógłbym streścić w taki sposób: Jesteśmy inżynierami, potrafimy zaprojektować i wykonać wzmacniacz (nawet całkiem niezły :) ALE nie mamy doświadczenia we współczesnym designie. Dlatego dysponując już technologią, wiedzą w zakresie projektowania układów lampowych i transformatorów postanowiliśmy kwestię wzorniczą przekazać w ręce specjalistów. Zdecydowaliśmy się na młodych i bardzo ambitnych ludzi z KABO&PYDO. Można powiedzieć, że w ich ręce i głowy powierzyliśmy przyszłość naszej firmy. Wybór okazał się być doskonały. Użytkownicy, podczas przeprowadzonych wywiadów, wskazali za najprzyjemniejsze obecność żarzących się lamp we wzmacniaczu, na które patrzą z przyjemnością podczas słuchania muzyki. Dla osób, które nie mogą pozwolić sobie na odsłuch bez kosza ochronnego zaprojektowaliśmy nowy, który nie zasłania lamp. Zdecydowaliśmy, że wszystkie wzmacniacze będą matowe, a górna płyta, na której są osadzone lampy zawsze będzie czarna. Dzięki temu wzmacniacz stał się tłem dla lamp i nie odciąga od nich uwagi. Projekt Fezz EVOLUTION otrzymał najbardziej prestiżową w świecie designu użytkowego nagrodę Red Dot 2023. Fezz jest jedyną polską marką w historii branży audio, która została wyróżniona tą wyjątkową nagrodą. W maju cieszyliśmy się kolejną. Tym razem była to Must Have przyznawana w ramach Łódź Design Festival. Must Have to plebiscyt organizowany od 2011 roku przez Łódź Design Festival, wyróżniający najciekawsze zrealizowane projekty od polskich projektantów i producentów. To nieodpłatnie nadawany znak jakości, którym firmy mogą posługiwać się w kraju i za granicą. Od momentu w którym rozpoczęliśmy produkcję wzmacniaczy, sukcesywnie poszerzaliśmy naszą ofertę o urządzenia, które są skierowanie do konkretnych grup odbiorców. Brzmienie kolejnych modeli znacząco różniło się od siebie. Dzięki temu, udało się zbudować niemal kompletną linię produktową w której każdy może znaleźć coś dla siebie. Przy tworzeniu Fezz EVOLUTION nie było sensu „wywracać wszystkiego do góry nogami” i postanowiliśmy, że charakter brzmienia modeli EVO nie będzie odbiegał od znanego z dotychczasowej wersji, którą nazwaliśmy LEGACY. Nie oznacza to, że nowa Silver Luna jest dokładnie taka sama jak „stara”. Położyliśmy wyjątkowy nacisk na kwestię bezawaryjności. Wprowadziliśmy zabezpieczenia lamp z sygnalizacją LED. Każda z lamp mocy posiada swój łatwo dostępny bezpiecznik i malutką diodę, która informuje użytkownika, jeśli coś niepożądanego wydarzyło się lampą. Na tylnym panelu zainstalowaliśmy przełącznik umożliwiający przerwanie pętli masy sygnału w przypadku, gdyby w systemie pojawił się przydźwięk. Wzmacniacz otrzymał też nowe nóżki antywibracyjne, których twardość dopasowana jest do wagi każdego wzmacniacza, aby optymalnie niwelować negatywny wpływ drgań. ML ▌ Silver Luna EVOLUTION SERIA ZAPROJEKTOWANA przez studio Kabo & Pydo nosi wspólną nazwę EVOLUTION. Choć na instrukcji użytkowania tego dopisku nie znajdziemy, to firma posługuje się w nim przy opisie w internecie; nota bene – instrukcja jest jedynym elementem nowego Fezza, który warto by zmienić. W ofercie, jak mówił Maciej, znalazło się dziesięć urządzeń: wzmacniacze lampowe, przedwzmacniacze gramofonowe, wzmacniacze słuchawkowe oraz końcówki mocy. Opis filozofii projektowej, jaka przyświecała im podczas tworzenia tych produktów, znajdziemy na stronie www studia projektowego. W materiałach prasowych czytamy: Współpraca z firmą Fezz jest przykładem kompleksowego podejścia do projektu. Żeby zrozumieć potrzeby grupy docelowej odbyliśmy szereg wywiadów z obecnymi użytkownikami wzmacniaczy lampowych oraz dystrybutorami sprzętu audio. Przeprowadziliśmy analizę produktów konkurencyjnych oraz badania User Experience z klientem oraz ekspertami z branży audio. Następnie opracowaliśmy strategię wzorniczą. Przeprowadziliśmy rebranding marki oraz projekt nowej strony internetowej oraz nowego katalogu produktowego. Za projekt odpowiedzialni byli Tomasz Pydo, Katarzyna Borkowska, Jacek Nosiła i Jan Wilczak. Osobne ekipy przygotowały katalog i współpracowały przy projekcie technicznym. Nowe jest również logo, które wyszło spod ręki Dominiki Wysogląd. To złożona, kompleksowa praca, która przyniosła wspaniały efekt. Jak czytamy, zespół bazował na wcześniejszym projekcie, który wydał im się „interesujący ze względu na swój minimalizm”. Ważne było również to, że założyli, iż lampy powinny pozostać wyeksponowane, ponieważ to jedna z przyczyn, dla których lubimy tego typu konstrukcje. Uporządkowano natomiast gabaryty wzmacniaczy, które zostały ograniczone do trzech wielkości obudowy. Obudowy występują w siedmiu, starannie dobranych (to ode mnie, a nie materiały rasowe :) kolorach, ale górna, tylna i dolna płyta, do których przymocowane są wszystkie podzespoły, są zawsze czarne. Takie rozwiązanie, jak czytamy, bardzo ułatwia produkcję, ponieważ „producent może wykonać dużą ilość bazowej części urządzenia później dodając do niej boczną obudowę w różnych wariantach kolorystycznych, w zależności od zamówień”. Klatki chroniące lampy, również występują tylko w dwóch rozmiarach i w jednym – czarnym – kolorze. W serii Evolution znajdziemy pięć lampowych wzmacniaczy zintegrowanych, modele Silver Luna, Titania, Mira Ceti 300B, Mira Ceti 2A3, Lybra 300B, a także końcówkę mocy Titania Power Amplifier i monobloki Mira Ceti 300B Mono Power Amplifier. Jest również model Sagita Evo, który jest przedwzmacniaczem liniowym, ale – i to nowość – opartym na tranzystorach. Dla fanów czarnej płyty w lini Evolution powstały trzy przedwzmacniacze gramofonowe - Gaia Mini, Gaia oraz Gratia. I jest również wzmacniacz słuchawkowy Fezz Omega Lupi. ▌ Silver Luna Evolution BYŁEM PIERWSZYM DZIENNIKARZEM, który testował oryginalny wzmacniacz Silver Luna, a „High Fidelity” było pierwszym pismem audio, w którym model ten został zaprezentowany; zresztą – był to pierwszy test produktu Fezz Audio w ogóle; więcej → TUTAJ. Podstawowe założenia konstrukcyjne nie zmieniły się i wówczas, w 2016 roku, i dzisiaj w roku 2023 mowa o lampowym wzmacniaczu zintegrowanym pracującym w klasie AB w układzie typu push-pull. Oznacza to, że w każdym kanale znajdują się dwie identyczne lampy, z których każda wzmacnia jedną połówkę sygnału. We wzmacniaczu Fezz Audio służą do tego pentody EL34, zaprojektowane w 1955 roku przez firmę Mullard, należącą wówczas do koncernu Philips. W nowym modelu wyprodukowała je rosyjska firma Electro-Harmonix. Pisaliśmy o tym, ale powtórzmy: ważne, aby prędzej, czy później świat audio uniezależnił się najpierw od produkcji pochodzącej ze starych zapasów z Rosji, a potem – być może – od lamp z Chin. W obliczu wojny w Ukrainie i prawdopodobnego ataku na Tajwan chociaż tyle możemy zrobić. Trzeba jednak wiedzieć, że to bardzo trudne i potrzeba na to czasu. Wróćmy do techniki. Aby lampy mogły wzmacniać połówki dodatnią i ujemną, jedna z nich musi otrzymać sygnał obrócony w fazie – służy do tego tzw. inwerter fazy. Tutaj wykonany on został na jednej połówce podwójnej triody 12AX7. Jej pierwsza połówka pracuje w sekcji przedwzmacniacza; także i te lampy pochodzą z firmy Electro-Harmonix. Wszystkie są wyeksponowane na górnej płycie we wzorze znanym z pierwszej wersji tego wzmacniacza – mała lampa pomiędzy dwoma dużymi. A to dlatego, że układ elektryczny jest właściwie identyczny. Zmieniły się podzespoły – są wyższej klasy – lepsze są same płytki drukowane, jednak podstawowe założenia są takie same. Szczególnie ważne we wzmacniaczach lampowych są transformatory – głośnikowe i zasilający. Jak pisałem w teście z 2016 roku, trudno było zrozumieć, jak można wyprodukować wzmacniacz tej klasy za tak niewielkie pieniądze. Nic się w tej mierze nie zmieniło. A odpowiedź była i jest ta sama: Fezz Audio jest firmą-córką producenta transformatorów toroidalnych, TOROIDY.pl. A to oznacza z jednej strony możliwość zaprojektowania transformatorów dokładnie dla swoich potrzeb, a po drugie znaczenie niższy koszt. Wzmacniacz Silver Luna Evolution został zaprojektowany jako „projekt w rozwoju”. Jego podstawowe wyposażenie zamyka się w trzech wejściach liniowych i wyjściach głośnikowych, z osobnymi odczepami dla 4 i 8 Ω. Na górnej ściance i z tyłu widać jednak sporo zatyczek, sugerujących opcje dodatkowe. A są to: • wejście z przełącznikiem na końcówkę mocy, umożliwiające zastosowanie wzmacniacza w systemach kina domowego, Wspomniałem o górnej płycie – nie ma tego w instrukcji użytkowania, ale widać na nich miejsca dla przełącznika pomiędzy lampami 12AX7 i innymi, a także dla zmiany sposobu pracy lamp wyjściowych – trioda/pentoda. Ta opcja dostępna jest w droższej wersji wzmacniacza o nazwie Prestige. Dopowiem, że wzmacniacz stoi na gumowych stożkach, które można wymienić, można również zmienić bezpieczniki zabezpieczające anody lamp końcowych na lepsze. Jak widać, mamy spore możliwości rozwoju. Wzmacniacz, powtórzę, wygląda znakomicie. Nawet sposób oznaczenia lamp jest ładny, bo to lakier punktowy na matowej górnej ściance, widoczny tylko pod światło. Pilot również bardzo mi się podobał, choć fajnie by było, gdyby urządzenie wyposażone było również w funkcję mute. Pewnym problemem był dla mnie dość duży skok zmiany siły głosu podczas korzystania z pilota. A może dałoby się go przeprogramować tak, że przyciśnięcie w górę lub w dół dawałoby taki skok, jak teraz, a w boki mniejszy? Byłoby to pomocne. Niezależnie od wszystkiego, to jeden z kilku najładniejszych produktów audio, jakie widziałem w ostatnich kilku latach. ▌ ODSŁUCH ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY Wzmacniacz Silver Luna Evolution testowany był w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY i porównywany był do systemu dzielonego, złożonego z przedwzmacniacza lampowego Ayon Audio Spheris III i tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710; osobny podsłuch poświęciłem na porównanie go ze wzmacniaczem Leben CS-600X. Fezz stanął na stoliku Finite Elemente Master Reference Pagode Edition Mk II. Z odtwarzaczem SACD Ayon Audio CD-35 HF łączyły go interkonekty RCA Crystal Cable Absolute Dream, a z kolumnami Harbeth M40.1 kable Art Series Da Vinci tej samej firmy. Wzmacniacz zasilany był przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version. Dodajmy, że w torze były także filtry głośnikowe SPEC RSP-901EX, o których producent pisze: Real-Sound Processor (więcej → TUTAJ). Część odsłuchowa składa się z dwóch części. Podstawową stanowi opis dźwięku przygotowany przez piszącego te słowa, a drugą wrażenia ze spotkania ze wzmacniaczem autorstwa Bartosa Łuczaka, który od kilkunastu lat niezmordowanie przygotowuje dla państwa „High Fidelity” od strony graficznej. |
Płyty użyte w teście | wybór
⸜ BILLIE HOLIDAY Body and Soul, Verve Records/Tidal Master, MQA FLAC 24/192 (1957/2012). SĄ TAKIE URZĄDZENIA, CZY SZERZEJ: produkty audio, przy których odpoczywamy. Siadamy przed systemem, włączamy płytę i nie martwimy się o to, czy jest dużo basu, czy mało, czy góra „przycina” czy jest „zamulona”, ani nawet czy dzwoneczki słyszane zazwyczaj trzy metry za liną łączącą głośniki są równie dźwięczne, jak dzień wcześniej. Wzmacniacz Silver Luna Evolution jest jednym z nich. Tak się składa, że doskonale pamiętam mój pierwszy odsłuch wzmacniacza tej firmy, również na lampach EL34, ponieważ miałem wówczas bardzo podobne odczucia. I były, jak się okazuje, na tyle intensywne, że nie zatarł ich czas, ani setki przesłuchanych od tamtego czasu produktów. A nie chodzi przecież to, że to jest najlepszy dźwięk na planecie Ziemia, ani nawet że jest bez skazy, nie o to. Rzecz w takim połączeniu wszystkich elementów składowych dźwięku, aby z sobą nie walczyły. We wzmacniaczu Fezz Audio wchodzą one w relacje zgody, składają się na coś więcej niż one same. Być może dlatego i BILLIE HOLIDAY z płyty Body and Soul, i FRANCO AMBROSETTI z krążka Nora, nagrania, które dzieli przecież sześćdziesiąt pięć lat, niosły z sobą bardzo podobną aurę, bo zamysł na nie był podobny. Chodzi o miękkość i płynność, osiąganą zarówno przez odpowiednią technikę wykonawczą, jak i przez odpowiedni dobór rozwiązań technicznych. To miękkie, ciepłe brzmienie, w którym środek pasma jest jednak doświetlony i cały czas czynny. Wzmacniacz pokazał tę ich właściwość bez wysiłku jak gdyby „wiedział”, że tak mają brzmieć. Kiedy jednak puściłem The Shape of Jazz to Come ORNETTE’a COLEMANA, dynamiczną, ale również niemalże mistyczną płytę, z głośników popłynął najpierw monofoniczny dźwięk perkusji i kontrabasu, do którego za chwilę dołączyły bardzo intensywne saksofon altowy lidera i kornet Donalda Cherry’ego. Jest więc tak, że Silver Luna Evolution gra ciepło, gęsto, ale też bardzo dobrze różnicuje dźwięk. Za każdym razem stara się przy tym dopełnić brzmienie. Chodzi mi o to, że z każdą płytą, z którą go słuchałem nasycał niską średnicę i wyższy bas. Pochodzący z albumu Memento Mori DEPECHE MODE utwór My Cosmos Is Mine miał dzięki temu dużą skalę i osadzony był na niskich, generowanych elektronicznie dźwiękach i ścieżce z gitarą. Nie będzie to dźwięk superwyraźny i selektywny, to nie ta bajka. Fezz raczej składa dźwięki w większą całość niż je separuje od siebie. Ale nie jest to też dźwięk „zmulony”, to też zupełnie nie tak. Staram się państwu powiedzieć, że choć ciepły, choć okrągły, choć nasycony, przekaz Silver Luna Evolution jest też bogaty w informacje. Tyle tylko że to informacje będące częścią całości, a nie całość składana z drobnych elementów, jeśli wiecie o co mi chodzi. Przykład? – The Köln Concert KEITHA JARRETTA jest niezwykle przejrzystym nagraniem, choć dokonane zostało za pomocą bardzo prostego systemu, składającego się z zaledwie dwóch lampowych mikrofonów Neumann U-67 i przenośnego magnetofonu Telefunken M-5. Polski wzmacniacz lekko je ocieplił, ale też nie przykrył jego niebywałej dźwięczności. Słyszałem to już wcześniej, z płytami Colemana i Depeche Mode, ale teraz złożyło mi się to w całość: polski wzmacniacz pokazuje dźwięk dość blisko nas. Nie wypycha go przed kolumny, ale lekko podciąga tylny plan i nasyca go, przez co wydaje się, że słychać więcej dźwięków, że gra większy zespół. Przestrzeń jest przezeń naprawdę bardzo ładna, bo szeroka i głęboka, a przede wszystkim o dużej skali. A to dlatego, że Fezz potrafi nasycić bas, a to właśnie niski zakres jest w głównej mierze odpowiedzialny za wielkość sceny dźwiękowej i wolumen instrumentów. Billie Jean MICHAELA JACKSONA, grany z 24-bitowych plików z remasterem płyty Thriller. 40, miał więc „wykop” i był bardzo dynamiczny. Najniższa część basu nie była równie konturowa, to jest nie miała równie czytelnych krawędzi jak ze wzmacniacza odniesienia. Z drugiej strony przypominało to bas Lebena CS-600X, czyli urządzenia niemal czterokrotnie droższego. W tym sensie, że drajw był ten sam, zwartość ta sama, jak i wrażenie znakomitej rytmiczności. | Drugim uchem BARTOSZ ŁUCZAK NIE UWAŻAM SIĘ ZA AUDIOFILA, raczej za osobę lubiącą muzykę, odtwarzaną w dobrej jakości. Często (z racji obcowania z branżą audio) mam możliwość „pobawienia się” rożnymi urządzeniami. Nie ukrywam, że z racji tego czym zajmuje się zawodowo (projektowanie, grafika i fotografia) ważnym aspektem (poza brzmieniem oczywiście) był wygląd wybranego urządzenia. Odwiedzając zeszłoroczną wystawę Audio Video Show (kurcze, a może jednak jestem audiofilem, bo byłem na AVS -nasty raz) zwróciłem uwagę na urządzenia polskiego producenta Fezz Audio. O ile ich poprzednia forma mnie nie porywała, o tyle nowa seria EVO przykuła moja uwagę. W mojej pracy zawodowej przy projektowaniu kieruje się zasada less is more, dlatego uważam, że właśnie nowy look urządzeń Fezza to kwintesencja takiego podejścia. Poczytałem w sieci i dowiedziałem się, że za nowy wygląd to zasługa współpracy producenta, że studiem projektowym Kabo & Pydo. Owoce współpracy widać jak na dłoni. Fezz zrozumiał to, co do większości rodzimych (i nie tylko) producentów jeszcze nie dotarło, a mianowicie: sprzęt może grać najlepiej na świecie, ale dla olbrzymiej grupy odbiorców liczy się też forma - w końcu urządzenia to często „biżuteria" wnętrza w którym stoją. Przy okazji tego testu udało mi się na kilka dni podpiąć do mojego mikrosystemu opisywany wzmacniacz. Już na etapie unboxingu i uzbrajania wzmacniacza w lampy (oczywiście w białych rękawiczkach, które producent dodaje do sprzętu) pojawia się uśmiech na twarzy, później jest jeszcze lepiej. Jak to gra? Dobrze, jak dla mnie nawet bardzo dobrze. Brzmienie utworów z gatunków które preferuję (jazz, nujazz, instrumentalistyka, delikatny rock, ale też i elektronika) było prezentowane nad wyraz dobrze we wszystkich pasmach. Wzmacniacz potrafił zejść naprawdę nisko z moimi głośnikami Spendora, ale też zagrać detalicznie. Stereofonia była świetna, pojawia się wieloplanowość, a utwory są prezentowane z (jak to sobie nazywam) dużym ładunkiem energii i dynamiki w sobie. Poza plusami ma zapewne też swoje minusy, ale o nich można powiedzieć raczej w dłuższej perspektywie użytkowania. Reasumując Fezz Luna Silver Evolution to wzmacniacz dla mnie. To urządzenie „produkujące” endorfiny zarówno w warstwie dźwiękowej jak i wizualnej. Jeśli kiedyś stanie na stałe na moim stoliku zapewne wybiorę go w kolorze Evergreen; możliwość wybrania wybarwienia to kolejny dobry ruch Fezza, ułatwiający negocjacje z druga połówką ;). Wzmacniacz zagrał w połączeniu z głośnikami Spendor A4 (małe, niepozorne kolumny z wielkim potencjałem), źródłem były odtwarzacz plików Cambridge Audio CXNv2 Black Edition i transport CD CXC Black Edition. Listwa sieciowa – Base Audio, kable głośnikowe i połączeniowe Chord. BŁ JEŚLIBY ROZŁOŻYĆ BARWĘ Silver Luny Evolution, to – poza już wspomnianym ociepleniem niskiej średnicy – można by wskazać na doskonale zrównoważoną górę – ani ciepłą, ani jasną – i otwarty środek. Ten jest wypełniony – to wspomniane podkreślenie jej niższego zakresu – tyle że bez jej spowolnienia. To rzecz, którą lampy EL34 potrafią robić doskonale i powód, dla których są moimi ulubionymi pentodami. To dlatego też ARNE DOMNÉRUS z płyty Jazz at the Pawnshop. Vol. I, II & III miał tak szybkie uderzenie wibrafonu, tak dźwięczne i na wyciągnięcie ręki. Polski wzmacniacz nieco zbliżył do siebie instrumenty, ale – przecież – muzycy stali na maleńkiej scenie w niewielkim klubie, więc chyba dobrze się stało. ▌ Podsumowanie TO WSZYSTKO, CO PISAŁEM jest ważne. Ale ważniejsze jest chyba to, że wzmacniacz Fezz Audio wszystkie te elementy składa w jedną całość. Nie wyodrębnia ich, żeby audiofile mogli się podniecić tym, czy innym elementem, a podaje muzykę jako całość. Dlatego też jest bardziej wzmacniaczem do słuchania muzyki niż do jej analizy. Niczego mu nie brakuje, jest bardzo rozdzielczy, ale też nie podkreśla detali. Apeluje do naszego poczucia estetyki, do głodu muzycznego, a nie do obsesji. Wzmacniacz jest niedrogi, świetnie wykonany i ma fantastyczny dizajn. Mnie najbardziej podobają się kolory noszące firmowe nazwy Evergreen i Big Calm, ale u państwa może to być jeden z siedmiu dostępnych lakierów. Ważne, że to duży wybór, za który nie trzeba płacić dodatkowych pieniędzy. No i jego dźwięk jest niezwykle relaksujący, uspokajający, pełny. To nie jest krok w stosunku do pierwszej wersji wzmacniacza, a dwa, a może nawet trzy, pod każdym względem. Dlatego też od nas wyróżnienie ˻ RED FINGERPRINT ˺ i serdeczne gratulacje. ▌ BUDOWA ˻ PRZÓD I TYŁ ˺ Obudowa wzmacniacza została złożona z dokładnie spasowanych stalowych płyt. Może mieć ona jeden z kilku kolorów – malowanie jest wysokiej próby. Transformatory zamknięto w okrągłych, lakierowanych na czarno puszkach, a do kompletu dostajemy metalową kratkę ochronną z przezroczystym frontem, chroniącą lampy przed nami i nas przed lampami. Z przodu znalazły się dwie duże, metalowe gałki, zmiany wejść siły głosu. Gałki mają inny kolor niż obudowa, co naprawdę dobrze robi projektowi plastycznemu. Wycięte laserowo logo pośrodku jest podświetlane – od środka diody zamknięto aluminiowym blokiem. Z tyłu znajdziemy trzy pary wejść RCA. To bardzo porządne elementy. Warto pamiętać, że Fezz Audio montuje je odwrotnie niż to się obecnie przyjęło, to znaczy kanał prawy (czerwony) jest na górze, a lewy (czarny) na dole. To praktyka wprowadzona przed laty przez Marka Levinsona, a w Polsce stosowana jeszcze, na przykład, przez firmę Haiku Audio. Są też złocone, niewielkie gniazda głośnikowe – masa - 4 Ω - 8 Ω – oraz gniazdo zasilające z wyłącznikiem; z przodu nie ma osobnego wyłącznika zasilania, trzeba sięgnąć do tyłu. Zarówno z tyłu, jak i na górze widoczne są zaślepki. Z opisów wynika, że można w ich miejsce wstawić dodatkowe elementy wyposażenia, jak wejście „HT”, czyli do kina domowego, wyjście do nagrywania i przełącznik pracy lamp wyjściowych (trioda/pentoda). To jednak wyposażenie opcjonalne. ⸜ Wnętrze wzmacniacza Silver Luna w wersji Prestige • foto Fezz Audio ˻ ŚRODEK ˺ Wzmacniacz zbudowany jest minimalistycznie na kilku osobnych płytkach drukowanych. Sygnał ze złoconych wejść RCA biegnie dość długimi kablami ekranowanymi do przodu, do mechanicznego przełącznika wejść. Ponieważ mamy do czynienia z końcówką mocy oraz pasywnym tłumikiem, sygnał po przełączniku trafia do potencjometru – w tej roli czarny Alps – i niego do końcówek mocy. Te zmontowano na osobnych płytkach. Użyte w nich podzespoły są bardzo ładne, to dla przykładu – polipropylenowe kondensatory Wima i elektrolityczne Nichicon. Także bardzo poważnie wyglądają duże oporniki masowe zastosowane w katodach lamp. Kolejne płytki zajmuje zasilacz oraz układ zdalnego sterowania. W zasilaczu zastosowano transformator toroidalny i dławik na takim samym rdzeniu. Zasilacz jest wspólny dla obydwu kanałów. Znajdziemy w nim sześć sporych kondensatorów – dwa mniejsze i cztery większe – pracujących w filtrze typu „Pi”. Kondensatory wlutowano do płytki przykręconej pionowo do metalowego ekranu, oddzielającego dławik oraz układ zdalnego sterowania od układu audio. To czysta, solidna konstrukcja o wspaniałym projekcie plastycznym, choć z dużą ilością kabli i przewodów między płytkami. ●▌ Dane techniczne (wg producenta)
Nominalna moc wyjściowa: 2 x 35 W |
System referencyjny 2023 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity