pl | en

WZMACNIACZ ZINTEGROWANY

SPEC
DESIGNER AUDIO
RSA-BW7 EX

Producent: SPEC CORPORATION
Cena (w czasie testu): 6150 euro

Kontakt: 4th FL.Nihombashi Nakaya Building,
12-12 Nihombashi-Kobunacho,Chuo-Ku,
Tokyo 103-0024 | JAPAN


SPEC-CORP.co.jp

» MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła firma: MUSON PROJECT


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”

No 229

1 maja 2023

SPEC Corporation to japońska firma założona w 2010 roku przez panów SHUZOU ISHIMI i SHIROKAZU YAZAKI, odpowiednio, byłego głównego inżyniera firm TEAC i Pioneer oraz International Rectifier po to, aby zrealizować jeden cel: dostarczyć lampowy dźwięk ze wzmacniaczy tranzystorowych. Wzmacniacz RSA-BW7 EX jest jej najnowszym i najbardziej przystępnym cenowo wzmacniaczem. I pracuje w klasie D.

˻ PREMIERA EUROPEJSKA ˼

ŁUCHANIA MUZYKI NA TOPOWYM systemie audio nie da się porównać z niczym innym. Konkurować z tym przeżyciem może jedynie „pierwszy raz”, kiedy po raz pierwszy w życiu usłyszeliśmy muzykę odtwarzaną w godziwy sposób – takie rzeczy pozostają w pamięci na zawsze.

W moim przypadku ten „pierwszy” był systemem usłyszanym w sklepie muzycznym, znajdującym się wówczas przy krakowskim rynku, w skład którego wchodził wzmacniacz NAD oraz kolumny KEF. Równie dobrze pamiętam jednak to, kiedy grały u mnie najpierw wzmacniacz lampowy Kondo OnGaku, a potem monobloki RPA-MG1000, potężny, czteroczęściowy wzmacniacz japońskiej firmy SPEC. Co ciekawe, te ostatnie były urządzeniami półprzewodnikowymi, w dodatku pracującymi w klasie D (test → TUTAJ).

Produkty tej firmy są dziełem ludzi kochających lampy. Zarówno jej wieloletni konstruktor, pan SHIROKAZU YAZAKI, jak i jej obecny główny inżynier, pan BANNO TSUTOMU, są wielkimi miłośnikami wzmacniaczy opartych o próżniowe bańki (więcej w artykule pt. Moja prywatna historia audioTUTAJ i w teście filtra głośnikowego Real-Sound Processor RSP-AZ9EX → TUTAJ). A jednak wszystkie jej wzmacniacze pracują w klasie D, są więc wzmacniaczami – z definicji – półprzewodnikowymi.

Przejście od lamp do klasy D może się wydawać diametralną zmianą perspektywy, może nawet zdradą ideałów – i w wielu przypadkach tak właśnie jest. Ale nie dla ludzi SPECa. Dla nich był to naturalny progres. Wyszli z założenia, że lampa jest najlepszym sposobem na wzmocnienie sygnałów. Problemem dla większości ludzi jest jednak to, że to jest… lampa. Wzmacniaczami tego typu trzeba się bowiem zajmować, lampy się zużywają i wielu melomanów nie chce mieć tego na głowie. Nie wystarczy jednak wziąć gotowego modułu oferowanego przez jedną z kilku wyspecjalizowanych firm, aby osiągnąć to, co sobie Japończycy zamierzyli. W swoich urządzeniach wykorzystali więc nowe rozwiązania w połączeniu z technikami z lat 20., 30 i 40. XX wieku.

Po pierwsze w większości jej urządzeń znajdziemy zasilacze liniowe z transformatorami R-core. Po drugie, modulator, w którym następuje zamiana sygnału liniowego w impulsowy został opracowany wspólnie z japońskim oddziałem amerykańskiej firmy International Rectifier. To układ IRS2052SM, sterujący parą – na kanał – maleńkich, niezwykle liniowych, tranzystorów MOS-FET. I, po trzecie, w zasilaczu oraz na wyjściu zastosowano dobierane kondensatory, w tym rzadkie, produkowane według starej specyfikacji Western Electric, olejowe kondensatory firmy Arizona Capacitors.

Wszystkie urządzenia tej firmy noszą dopisek „Designer Audio”, ponieważ są odbiciem poglądów na dźwięk ich konstruktorów, a o samych urządzeniach mówi się „Real-Sound Amplifier”, w czym podkreśla się prawdziwość ich dźwięku. Pamiętajmy więc, że jest to propozycja autorska, w której liczą się przekonania twórców urządzenia, nawet jeśli odbiegają one od obiegowych opinii o tym, jak wzmacniacz powinien grać, a jak nie.

RSA-BW7 EX

RSA-BW7 EX JEST NAJNOWSZYM WZMACNIACZEM tej firmy. Jest też jednym z najmniejszych w jej katalogu. Ma szerokość tylko 350 mm, wysokość 95 mm i głębokość 375 mm, a mimo to oferuje 100 W (4 Ω). Waży umiarkowane 6,7 kg, a to dlatego, że nie ma w nim ciężkich radiatorów i zamiast zasilacza liniowego dla całego urządzenia, znajdziemy w nim mały zasilacz tego typu dla układu regulacji siły głosu oraz impulsowy dla końcówki mocy.

Niewielkie rozmiary, mimo pięknego wykonania, świetnych podzespołów elektronicznych oraz wieloletnich badań nad pracą wzmacniaczy w klasie D, w połączeniu z wysoką ceną wciąż odstraszają wielu potencjalnych kupujących. To błąd. Uważam, że inwestycja we wzmacniacze tej marki jest inwestycją trafioną i że przynoszą one mnóstwo radości, a radość – rzecz bezcenna. Myślę tak nie tyko ja, ale wielu profesjonalnych recenzentów na całym świecie oraz producentów. Jednym z nich jest MARCIN OSTAPOWICZ, który przy opracowywaniu swoich produktów marek JPLAY, JCAT oraz XACT używa, wspomnianego przeze mnie na początku, topowego wzmacniacza SPECa, modelu RPA-MG1000.

| Klasa D

⸜ Kondensatory użyte w filtrze wyjściowym testowanego wzmacniacza

JEŚLI WZMACNIACZ ZAWIERA stopień wyjściowy (najczęściej pracują w nim tranzystory MOSFET), który jest na przemian zamykany i otwierany, to układ pracuje w klasie D. Stosując pomiędzy wyjściem a obciążeniem odpowiedni filtr, można uzyskać prawidłowy, niezniekształcony sygnał, jednak pod warunkiem że kluczowanie odbywa się z częstotliwością przynajmniej dwukrotnie wyższą od najwyższej częstotliwości sygnału wejściowego oraz że współczynnik wypełnienia impulsów wyjściowych jest proporcjonalny do wartości chwilowej sygnału audio. Tę grupę wzmacniaczy nazywa się nie bez słuszności wzmacniaczami impulsowymi.

za: → www.EASY-SOFT.net, dostęp: 12.04.2023.

Więcej w artykule WOJCIECHA KOTARBY Klasa D – po co to komu?, czytaj → TUTAJ.

Produkty tej firmy mają bardzo wyważony, bardzo „japoński” wygląd. W oczy rzuca się od razu połączenie metalu i drewna. Jeszcze o tym nie mówiliśmy, ale SPEC obudowy swoich wzmacniaczy tłumi za pomocą drewna. Tłumaczy to tym, że urządzenia pracujące w klasie D, a więc z wysokimi częstotliwościami przełączania, są bardzo wrażliwe na drgania.

A jedną z lepszych metod na ich wytłumienie jest wykorzystanie drewna. SPEC mówi, że w wyborze konkretnego materiału postępuje w ten sposób tak, jak lutnicy przy budowie instrumentów muzycznych. Taki „pakiet” składa się z kilku elementów – w tym przypadku z trzech: dwóch ścianek bocznych, tworzących również przednie nóżki, oraz trzeciej nóżki z tyłu urządzenia. Każdy model jest odsłuchiwany specjalnie pod kątem doboru rodzaju drewna użytego na te elementy. Metalowe elementy wykonano ze stali oraz aluminium (front).

To niezwykle minimalistyczny wzmacniacz – co znowu odsyła nas do urządzeń lampowych ponieważ oferuje on jedynie zmianę siły głosu oraz zmianę wejść. A tych są tylko cztery, wszystkie liniowe: trzy RCA i jedno XLR. Urządzenie ma układ niezbalansowany, to ostatnie jest więc dodane dla wygody użytkownika. Jedyne dwie diody LED mówią o statusie urządzenia – biała o tym, że jest włączony, a czerwona, że wyłączony. Zasilanie „odpalamy” świetnym, charakterystycznym dla tej firmy przełącznikiem hebelkowym z zapadką, uniemożliwiającą przypadkowe wyłączenie.

W symbolu modelu znajdziemy dopisek „EX”, który odczytalibyśmy zapewne jako wskazówkę mówiącą o tym, że jest to wersja specjalna. W tym przypadku chodzi jednak o to, że to model przeznaczony do sprzedaży poza granicami Japonii. Jedną ze zmian w stosunku do „krajowej” wersji jest brak podświetlenia gałek – myślę, że to dobry wybór. Wzmacniacz na rynek japoński podświetla je na pomarańczowo.

RSA-BW7 EX nie ma pilota zdalnego sterowania, a przynajmniej nie ma takiego, jaki znamy. To świadome działanie. Inżynierowie tej firmy uważają, że układy sterujące odbiornika zakłócają pracę układów wzmacniających. CO ma sens – wzmacniacze w klasie D pracują z bardzo wysokimi częstotliwościami przełączania, rzędu kilkuset kHz. Dlatego też dostępny jest zewnętrzny pilot, z radiowym przesyłem sygnału, który podpinamy do wzmacniacza za pomocą kabelka z wtykiem mini-jack. Odbiornik stawiamy obok – ma on postać niewielkiego pudełka z aluminium i drewna. System sterujący (pilot plus odbiornik) sprzedawany jest osobno.

ODSŁUCH

⸜ JAK SŁUCHALIŚMY Wzmacniacz SPEC RSA-BW7 EX testowany był w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY i porównywany był do systemu dzielonego, złożonego z przedwzmacniacza lampowego Ayon Audio Spheris III i tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710; osobny podsłuch poświęciłem na porównanie go z lampowym wzmacniaczem Leben CS-600X.

SPEC stanął na stoliku Finite Elemente Master Reference Pagode Edition Mk II. Z odtwarzaczem SACD Ayon Audio CD-35 HF łączyły ją interkonekty RCA Crystal Cable Absolute Dream, a z kolumnami Harbeth M40.1 kable Art Series Da Vinci tej samej firmy. Wzmacniacz zasilany był przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version. Dodajmy, że w torze były także filtry głośnikowe SPEC RSP-901EX, o których producent pisze: Real-Sound Processor (więcej → TUTAJ).

Płyty użyte w teście | wybór

⸜ FRANK SINATRA, Nice’n’Easy, Capitol Records/Mobile Fidelity Sound Lab UDCD 790, seria „Original Master Recording”, Gold CD (1960/2008), recenzja → TUTAJ.
⸜ BENNY CARTER, Jazz Giant, Contemporary Records/Craft Recordings CR00500, SACD/CD (1958/2022).
⸜ DEPECHE MODE, Memento Mori, Columbia | Sony Music 19658784202, CD (2023).
⸜ YO-YO MA, CHRIS THILE, EDGAR MEYER, Bach Trios, Nonesuch/Warner Music Japan WPCS-13681, CD (2017), recenzja → TUTAJ.
⸜ KING CRIMSON, In The Court Of The Crimson King (An Observation By King Crimson), Island Records/Discipline Global Mobile/WOWOW Entertainment IEZP-128, „50th Anniversary Box Set”, 3 x K2HD UHQCD + Blu-ray (1969/2019).
⸜ MAYO NAKANO PIANO TRIO, Miwaku, Briphonic BRPN-7007GL, Extreme Hard Glass CD-R (2017); więcej → TUTAJ.
⸜ ENYA, Enya, BBC Entertainment BBC CD 605, CD (1987); więcej → TUTAJ.

MÓWIĄC, ŻE NIE SPODZIEWAŁEM SIĘ tego, co usłyszę ze wzmacniaczem RSA-BW7 EX, powiedziałbym nieprawdę. Jest bowiem tak, że znam jej produkty od wielu lat, często byłem ich pierwszym recenzentem na świecie, poznałem też, o ile to możliwe, panów SHIROKAZU YAZAKI oraz BANNO TSUTOMU. Rozumem filozofię, która stoi za tymi urządzeniami, szanuję ją oraz jej twórców, a przede wszystkim – jestem gorącym zwolennikiem spojrzenia na materię muzyczną, którą reprezentują. To jest „mój” dźwięk.

A jest to dźwięk niebywale gęsty. W tym sensie, że wypełniony informacjami tworzącymi nie detale, a trójwymiarowy, głęboki dźwięk. Wystarczyło więc kilka sekund otwierających tytułowy utwór płyty FRANKA SINATRY Nice’n’Easy, aby poczuć się dobrze, poczuć się jak w domu. Utwór o którym mowa został nagrany w osobnej sesji, 13 marca, a pozostałe utwory w ciągu trzech kolejnych dni, od 1 do 3 marca. To jedyny utwór na tej pycie, który nie jest balladą. I, tak mi się wydaje, brzmi ciut lepiej niż pozostałe utwory.

W każdym razie, wokal Sinatry jest w nim uchwycony w pełny, gęsty sposób. Stereofonia nagrania, a jest to rok 1960, jest typowa dla tego okresu, czyli mamy do czynienia ze schematem: lewa – środek – prawa, bez rozłożenia instrumentów w półokręgu. Band z perkusją i instrumentami dętymi znalazł się po lewej stronie, a smyczki po prawej. A mimo to ma się wrażenie koherencji i pełni. Z jednej strony jest to zaleta doskonałej aranżacji Nelsona Riddle’a, a z drugiej czujnej realizacji i wspaniałego Studia A Capitol Records.

Widzą to państwo? – Piszę i piszę o płycie, a nie zacząłem nawet analizy formalnej dźwięku. A to dlatego, że RSA-BW7 EX pokazuje muzykę w sposób, który pozwala jej wybrzmieć, nie zwraca naszej uwagi na detale. One tam są, to jest całkiem rozdzielczy dźwięk. A jednak skupiamy uwagę na pięknie współbrzmień, na przekazie jako całości i nie szukamy w tym „szczegółów”. Pomaga w tym doskonałe nasycenie niskiej średnicy i średniego basu. Kiedy więc na początku trzeciej minuty utworu How Deep Is The Ocean wchodzi nisko grający puzon, to jest on naprawdę niski. A wokal Sinatry zawsze jest mocny i na pierwszym planie.

Podobnie było i z innym puzonem – Franka Rozzolino, zarejestrowanym przez Roy’a DuNanna na płycie Jazz Giant BENNY’ego CARTERA. Tutaj był on dalej, nie miał tak niskiego zejścia, ale to wybór realizatora, a nie wzmacniacza. DuNann nagrywał płyty dla Contemporary Records na zapleczu, w magazynie, obstawiony półkami z płytami i nie miał do dyspozycji potężnego studia Capitolu. Nie miał więc szans zarejestrować odpowiedzi pomieszczenia, a to właśnie ona powoduje, że dźwięk instrumentu jest duży i ma rozmach.

Ale i w tym przypadku słychać było coś, co jest charakterystyczne dla wzmacniaczy SPECa – gładkie, ciepłe wysokie tony. Jeśliby państwo potrzebowali innych dowodów na to, że jej konstrukcje mają wspólne DNA ze wzmacniaczami lampowymi, nie trzeba by dalej szukać. Wprawdzie już solidna obecność wokalu Sinatry, piękne zejście puzonu, a także spójność brzmienia powinny wystarczyć Ale jeśli nie – gładkość, piękno, dźwięczność i wtopienie się w przekaz blach perkusji, które pokazuje testowany wzmacniacz – to wydaje mi się czymś, z czym dyskutować się nie da.

Wszystko to daje coś w rodzaju wielowymiarowego, wielowarstwowego palimpsestu, czegoś w rodzaju grubego „dywanu”. Stąpa się po nim w komforcie i z przyjemnością. To jednak również rozdzielcze urządzenie. Mówiłem wcześnie, że „całkiem” rozdzielcze, ale to nieprawda – jest pod tym względem wyjątkowe. Kiedy w I’m Coming Virginia Benny Carter gra solo na trąbce w lewym kanale, a gra sam, słychać delikatne poświsty towarzyszące samej grze, wyprzedzające nieco dźwięk. Słychać je z wieloma innymi wzmacniaczami, jednak ze SPECem wiemy, że to jest część gry, a nie „brud”.

Tego typu prezentacja, w której połączono gęstość, gładkość wysokich tonów i nisko schodzący środek pasma, mogłaby się kojarzyć z „emeryckim graniem”. Przepraszam wszystkich emerytów, wiem że to krzywdzący stereotyp, ale może to będzie element odczarowujący ten czas w życiu człowieka. Chodzi mi o to, że SPEC gra poukładanym, przemyślanym dźwiękiem, który niczego „nie musi”, a jedynie „może”. Bez niszczącego przyjemność rozedrgania, ale z wewnętrznym „drajwem”, dzięki któremu zarówno płyty Sinatry oraz Cartera, jak i Ghost Again z płyty Memento Mori duetu DEPECHE MODE, brzmiały w dynamiczny sposób.

Przywołany powyżej stereotyp bierze się, w części, z tego że „młodzi” są niecierpliwi. Rozważne odpowiedzi, brak pośpiechu, wyważone spojrzenie – to cechy, które zaczynamy cenić wraz z wiekiem. Kiedy rozumiemy, że to ma sens, a wszystko inne jest stratą czasu, a więc na odwrotów niż „młodość” to postrzega. I tak właśnie SPEC gra. Celebruje moment, gra ciszą, barwą, złożonymi elementami, a nie udawanym entuzjazmem. Dźwięki wyłaniają się z nim z absolutnej, czarnej ciszy, co dodatkowo podkręca wrażenie pełni.

Dynamika to kolejny aspekt tego grania, na który warto zwrócić uwagę. Jest tak, że testowany wzmacniacz ma ukształtowane brzmienie i to ukształtowane w konkretny sposób. Jego częścią jest złagodzenie ostrości z okolic 5-6 kHz. Daje to ciekawy efekt głębi, dokładający się do głębi realnej. Źródła na scenie przed nami nie są dokładnie definiowane, to jest nie mają wyraźnych krawędzi. Odbieramy je jako osobne „wydarzenia dźwiękowe” przez ich trójwymiarowości inną sygnaturę dźwiękową, a nie przez selektywne wyodrębnienie z miksu.

Kiedy więc Dave Gahan śpiewa pośrodku, dość daleko na scenie – to rzecz dla tej grupy charakterystyczna – a Martin Gore dośpiewuje chórki, to doskonale wiemy, że główny wokal jest właśnie na osi odsłuchu, a chórki rozłożono po bokach. Ale też nie jest to separacja, którą znamy z urządzeń w rodzaju Hegla czy nawet Haiku Audio. Tam dźwięk ma wyraźniejsze kontury, jest jaśniejszy, bardziej otwarty i wyrazisty, ma też mniej dociążony środek. Obydwie prezentacje są równie ciekawe, ale zupełnie inne, obydwie prowadzą do tego samego celu, ale innymi drogami.

Podsumowanie

YO-YO MA, CHRIS THILE oraz EDGAR MEYER spotkali się w marcu 2016 roku w studiu Berkshires, należącym do legendarnego w Stanach muzyka, Jamesa Taylora, aby zarejestrować materiał na płytę Bach Trios. Nagranie to jest o tyle niespotykane, że rolę klawesynu wziął na siebie mandolinista, wiolonczela pełni rolę skrzypiec, a kontrabas wiolonczeli (lub violi da gamba). Brzmi to niesamowicie.

Wzmacniacz RSA-BW7 EX firmy SPEC pozwolił mi na długi, zrelaksowany odsłuch tego krążka. Zrelaksowany pod kątem skupienia się na muzyce, a nie na mechanice jej odtwarzania. Osiąga to przez ocieplenie dźwięku i nasycenie harmonicznymi środka pasma. Oferuje niski, gęsty bas, ale bas bez superdokładnych krawędzi. Jego definicja jest naprawdę bardzo dobra, bo nic się nie „wlecze” i nie dudni, a jest gęste i zwarte. Ale to jednak bas z innej bajki niż wzmacniaczy w rodzaju Accuphase, Hegel itd.

Urządzenie buduje bardzo gęste, głębokie przedstawienie, w którym nie ma hiperstereofonicznych efektów, bo nasza uwaga skupiona jest na tym, co przed nami. Skraje sceny nie są więc rozkładane szeroko, a raczej dogęszczane bliżej środka. A są dogęszczane – cała panorama jest dla tego urządzenia równie ważna, nie ma więc mowy o odchudzaniu dźwięku wraz z tym, jak instrumenty są układane coraz dalej od osi odsłuchu. Urządzenie apeluje do serc dla koneserów pięknych barw i naturalnej sceny dźwiękowej. To wspaniałe granie.

BUDOWA

» PRZÓD I TYŁ Wzmacniacz SPECa jest niewielki, ale ma bardzo dobre proporcje. Na przedniej, wykonanej z aluminium, ściance umieszczono tylko trzy manipulatory: dwie gałki oraz hebelkowy wyłącznik. Gałki mają sporą średnicę ϕ, przez co są łatwe do obsługi. Choć urządzenie bazuje na scalonej dranice rezystorowej, a więc i na enkoderze, gałka służąca do pogłaśniania ma punkt początkowy i końcowy. Wyłącznik zasilania ma zapadkę, która zabezpiecza przed jego wyłączeniem. Obok są dwie diody LED – biała oraz czerwona. Pierwsza mówi o działaniu wzmacniacz, druga o jego wyłączeniu.

Z tyłu zobaczymy trzy pary ładnych, zakręcanych gniazd RCA ze złoconymi stykami oraz parę gniazd XLR. Zazwyczaj stosuje się gniazda szwajcarskiego Neutrika, ale te w SPECu nie mają oznaczeń. Obok są złocone gniazda głośnikowe. Koło gniazda zasilającego IEC umieszczono łącze dla zewnętrznego pilota zdalnego sterowania – gniazdo mini-jack.

» ŚRODEK Układy elektroniczne zmontowano na trzech płytkach drukowanych – dwóch z zasilaczami i jednej ze wzmacniaczem; ta ostatnia jest ekranowana.

Sygnał ze złoconych, przykręcanych do obudowy, ładnych gniazd wejściowych biegnie sporej długości interkonektami firmy Belden do przełącznika na przedniej ściance, a stamtąd wraca do płytki ze wzmacniaczem. Na jej wejściu umieszczono scalony tłumik rezystorowy Cirrus Logic 3310-KSZ. Jest to analogowa drabinka rezystorowa, już nieprodukowana, którą SPEC darzy jednak specjalnymi względami. Obok widać jednak jeszcze jeden układ scalony, Tachyonix Corporation – oraz jego symbol – 3310IR01. To enkoder, produkowany przez jest tę japońską firmę na licencji International Rectifier, a którego podstawą jest model 3310S06S. Współpracuje on z pokrętem na przedniej ściance i zamienia jej położenie na serię sygnałów sterujących tłumikiem.

Po stłumieniu sygnał trafia do modulatora, który wraz z tranzystorami wyjściowymi MOSFET został umieszczony od spodu płytki; tranzystory zostały przykręcone do dna obudowy, która działa jak radiator. Z boku, również do obudowy, za pośrednictwem aluminiowej sztabki, przykręcono układy stabilizujące napięcie.

Wyjście wzmacniacza pracującego w klasie D jest kluczowym elementem układu – to filtr rekonstrukcyjny. Zbudowany jest on z cewek i kondensatorów. Tutaj cewki są rdzeniowe. SPEC od lat eksperymentuje z kondensatorami. Zamiast jednego, dobiera kilka, o różnej budowie, sprawdzając brzmienie w czasie odsłuchów. W testowanym wzmacniaczu na wyjściu każdego kanału mamy ich trzy różne typy, a producent mówi, że te konkretne kondensatory odpowiadają za znakomity bas:

elektrolityczne, firmy Nichicon,
mikowe, produkowane dla SPEC-a, należące do serii MC-DA. Wykonuje się je z laminatów, co ma zmniejszyć indukcyjność, a materiał pochodzi z Indii, to najlepsza tego typu mika, „ruby mica”. Elektrody wykonane są z napylonego srebra,
polipropylenowe firmy Vishay.

Zasilacze w testowanym wzmacniaczu są dwa. Mniejszy znalazł się tuż przy gnieździe zasilającym i filtrze w. cz i oparty jest na małym transformatorze firmy Talema. Wydaje się, że zasila on układ tłumika. Na jego płytce widać kondensator olejowy amerykańskiej firmy Arizona Capacitors, wzorowany na modelu Western Electric znanym z lat 60. XX wieku. Z przodu jest główny zasilacz, dla końcówki mocy. Pracuje on z wysoką częstotliwością i znajdziemy w nim, m.in., kondensatory Nichicon. Zasilacz jest ekranowany.

Wszystkie podzespoły są wysokiej jakości i zostały dobrane w wyniku testów odsłuchowych. To oznacza czas oraz wysokie koszty. Tak dobrano kondensatory, ale i okablowanie. SPEC jest wierny amerykańskiej firmie Belden i wybiera do swoich projektów modele będące odpowiednikami kabli tej firmy jeszcze z lat 40. XX wieku, czyli z cynowanej miedzi. Tak jest i w modelu RSA-BW7 EX.

Dane techniczne (wg producenta)

Maksymalna moc wyjściowa: 100 W (4Ω)
Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 30 kHz (±1 dB, 6 Ω, 1 W)
Całkowite zniekształcenia harmoniczne: 0,02% (1 kHz, 80% wysterowania)
Czułość wejściowa: 300 mVrms
Wzmocnienie: 37,3 dB (volume MAX, 6 Ω, 1 kHz)
Pobór mocy: 9 W-150 W (gałka na min-max, 8 Ω)
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 350 × 95 × 375 mm
Waga: 7 kg

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2023



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|