Odtwarzacz Compact Disc Ayon Audio
Producent: AYON AUDIO |
Test
Tekst: Wojciech Pacuła |
No 198 1 października 2020 |
PREMIERA
nformacja o tym, że Ayon Audio przygotował nowy topowy odtwarzacz płyt nadeszła niespodziewanie. Zapewne byłoby inaczej, gdyby odbyły się wystawy High End w Monachium i Audio Video Show w Warszawie. To tam zobaczylibyśmy nowy produkt w godnej oprawie. Nowy odtwarzacz zastępuje model CD-35, który odsłuchiwaliśmy premierowo, wraz z właścicielem firmy, Gerhardem Hirtem, w Krakowskim Towarzystwie Sonicznym w listopadzie 2016 roku; miesiąc później odtwarzacz przetestowałem w systemie referencyjnym „High Fidelity” (więcej TUTAJ i TUTAJ). Urządzenie okazało się tak dobre, że ustaliliśmy z Gerhardem, że przygotujemy na jego bazie urządzenie „ultymatywne”. W wyniku rozmów, odsłuchów i konsultacji powstał wyjątkowy odtwarzacz: CD-35 HF EDITION, który stał się naszym odtwarzaczem referencyjnym (HF Edition = High Fidelity Edition). Była to edycja limitowana – powstało tylko 50 sztuk tych urządzeń, w dwóch seriach; w naszym systemie gra egzemplarz o numerze 01/50. | SACD Pełna nazwa nowego odtwarzacza brzmi: Ayon CD-35 II Reference CD-Player. Od razu zwraca ona uwagę na to, że mamy do czynienia z odtwarzaczem COMPACT DISC, a nie Super Audio CD. Historia Ayon Audio związana z formatem SACD nie jest długa, pierwszym urządzeniem tego typu w jej ofercie był model CD-35. Ale też Gerhard, prywatnie miłośnik winyli, uważa że w świecie cyfrowym ich odpowiednikiem są pliki DSD. Mimo to, z powodów praktycznych, jak i z chęci dopracowania brzmienia płyt CD, wszystkie wcześniejsze odtwarzacze z logo Ayona i – jak się okazuje – późniejsze, to były „Compact Disc Players”. Pomimo że, jak skądinąd wiadomo, oparte były na transportach SACD. We wstępie instrukcji obsługi CD-35 II czytamy: CD-35 II odtworzy „normalne” płyty Red Book, czyli CD, CD-R/RW oraz hybrydowe SACD, ale nie odtworzy płyt SACD, DVD-A i DVD-video. Dlaczego? Ponieważ głęboko wierzymy w to, że kompromisy „wbudowane” w odtwarzacze multiformatowe pogarszają jakość formatu CD. Większość miłośników muzyki ma bogate kolekcje płyt Compact Disc, które wciąż rosną, dlatego sens ma odtworzenie ich tak dokładnie, jak to tylko możliwe. […] W CD-35 II nie są „wbudowane” żadne kompromisy. Jest w tym sporo prawdy, nie ma o czym dyskutować. Votum separatum do takiego podejścia musiałyby jednak zgłosić tak znane i cenione, „napędzane” przez inżynierów firmy dCS, Esoteric, Accuphase, czy Soulution, oferujące odtwarzacze SACD – ich urządzenia musiałyby również cierpieć z powodów kompromisów. Zresztą sam CD-35 HF Edition byłby na straconej pozycji. A nie cierpią i nie jest. Wszystko zależy od podejścia do tego problemu, czyli w pewnej mierze „filozofii” z którą się utożsamiamy. Rozumiem jednak decyzję Gerharda, który jest pragmatykiem, a nie ideologiem. Wystarczy włączyć płytę w CD-35 II, a zobaczymy, że płyty odtwarzane są z nim ciszej, w gładszy sposób i pewniej niż w CD-35. Sekcja transportu zbadana przy pomocy płyty CD Check okazała się lepsza niż w odtwarzaczu referencyjnym CD-35 HF Edition. Nie jest to jeszcze poziom transportów CD-Pro 2 Philipsa, ani nawet nowego transportu Stream Unlimited CD-Pro 8 S, który znajdziemy w odtwarzaczu Gryphon Ethos. Obydwa odtwarzają bez przerw wszystkie pięć ścieżek, podczas gdy CD-35 II cztery, a na piątej zawiesza się okazjonalnie (więcej o płycie TUTAJ). To jednak spory krok naprzód w stosunku do CD-35. Jak wiemy, to transport firmy Stream Unlimited bazujący na multiformatowej mechanice Sanyo z oprogramowaniem sterującym napisanym przez austriackich inżynierów, twórców formatu CD i byłych pracowników Philipsa. Ze Stream Unlimited Ayon Audio utrzymuje bliskie relacje, głównie dzięki osobistym kontaktom Gerharda. Z zewnątrz transport wygląda niemal identycznie do tego w CD-35. Widoczną zmianą w stosunku do CD-35 jest jedynie rezygnacja z osobnego krążka dociskowego – ten w CD-35 II jest niewielki i został zamocowany na stałe w ciężkiej, szklanej klapie zakrywającej komorę płyty. Z doświadczenia wiem, że dobry krążek, dobrze dopasowany, jest ważnym elementem mechanicznym transportu płyt. Zazwyczaj to jednak osobny element. O te, i nie tylko, zmiany zapytałem Gerharda, który siedzi uziemiony w swoich górach. | Kilka prostych słów… GERHARD HIRT Najpierw kilka słów ogólnie o SACD. Produkcja chipu uwierzytelniającego [koniecznego do odtworzenia płyt SACD – red.] SACD firm Philips/Sony została wstrzymana ponad 12 lat temu. Nawet Sony już dawno straciło zainteresowanie płytami SACD i z nich zrezygnowało. W rzeczywistości format SACD był martwy dawno temu, musimy to zaakceptować. Dlaczego więc zdecydowaliśmy się na odtwarzanie płyt SACD w poprzednich modelach CD-10 i CD-35? Po prostu wprowadzając wówczas nasz konwerter PCM-DSD, jako produkt uboczny aktywowaliśmy również istniejącą opcję SACD. Z biegiem czasu jednak stało się jasne, że klienci wyraźnie wolą swoją kolekcję płyt CD od SACD, nie tylko ze względu na ogromny wybór muzyki. Nie powinniśmy zapominać, że w ciągu 40 lat istnienia CD na płytach tego typu znalazł się materiał muzyczny, który nie jest dostępny na winylu, ani w plikach. Nie mówiąc już o tych wszystkich specjalnych wydaniach CD, takich jak MFSL, japońskich tłoczeniach, specjalnych i limitowanych wydaniach itp. Oznacza to, że melomani odtwarzają płyty CD na swoich CD-10 lub CD-35 i dodatkowo aktywują konwerter PCM-DSD, a tym samym osiągnięty został poziom SACD. I to był decydujący punkt, dla którego ponownie usunęliśmy opcję SACD z najnowszej generacji odtwarzaczy Ayon CD-10 II i CD-35 II. Uważamy, że wszyscy klienci Ayona, którzy wówczas jeszcze byli zainteresowani SACD, już kupili odtwarzacz CD-10 lub CD-35. Dzięki CD-10 II i CD-35II byliśmy w stanie ponownie poprawić odtwarzanie CD. Dlaczego? – Odtwarzacze SACD zawsze są kompromisem, wszystko musi być dostępne dwa razy, a napędy SACD nie są tak stabilne, jak klasyczny napęd CD; napędy SACD są również bardziej podatne na awarie i nie zapominajmy o dużej prędkości silnika, co jest wadą przy korekcji błędów. Dzięki doświadczeniu, jakie zebraliśmy przy konstruowaniu naszych poprzednich modeli (CD-10 i CD-35) mogliśmy ponownie zakwestionować, zbadać i zoptymalizować wszystko, co dotyczy CD. Następnie wszystko zestroiliśmy z sobą, a także ponownie zoptymalizowaliśmy nasz konwerter PCM-DSD. Możemy z dumą powiedzieć, że udało nam się przenieść odtwarzanie płyt CD do poziomu SACD. GH | Ayon CD-35 II Signature CD-35 II jest więc odtwarzaczem Compact Disc. Dostępny jest w wersji podstawowej i Signature. Ta ostatnia oferuje konwerter PCM-DSD oraz lepsze podzespoły. To odtwarzacz typu top-loader, z lampowym, pracującym w klasie A bez sprzężenia zwrotnego analogowym stopniem wyjściowym i lampowym zasilaniem dla niego. Oferuje też bogatą gamę wejść cyfrowych, bo oprócz klasycznych dla DAC-ów wejść 75 Ω S/PDIF (RCA + BNC), 110 Ω AES/EBU oraz USB, mamy również wejście I2S (na gnieździe RJ45) dla sygnału PCM oraz w produktach domowych niespotykane, profesjonalne wejście 3 x BNC dla sygnału DSD. Wśród głównych cech nowego odtwarzacza Gerhard wymienia:
Przetwarzaniem sygnału cyfrowego na analogowy zajmują się dwa przetworniki AKM 4497EQ, po jednym na kanał, akceptujące sygnał PCM do 768 kHz/32 bity i DSD do DSD256. Zanim do nich trafimy, możemy skorzystać z „sekretnego składnika” Ayon Audio, a mianowicie z autorskiego konwertera cyfrowego D/D. To wyposażenie opcjonalne, za które trzeba dopłacić, ale bez niego CD-35 II będzie trochę ułomny. W układzie tym sygnał PCM z płyt CD lub z wejść cyfrowych zamieniany jest na DSD. Do wyboru mamy dwie wartości: DSD128 i DSD256. Ja zawsze korzystam z tej drugiej, ponieważ pozostawia ona znacznie mniej szumów wysokoczęstotliwościowych (poza pasmem przenoszenia) w sygnale niż klasyczna konwersja DSD. Ale można też upsamplować sygnał DSD, na przykład z wejścia USB; wejścia 3xBNC z tego nie skorzystają. Kolejną opcją jest sekcja przedwzmacniacza. Sygnał w CD-35 II wzmacniany jest w układzie zbalansowanym, dlatego obok dwóch wejść analogowych RCA mamy też wejście XLR. Regulacja siły głosu odbywa się w scalonej drabince rezystorowej z serii PGA. Siłę głosu zmienimy albo guzikami na górnej ściance, albo z aluminiowego pilota zdalnego sterowania, na którym mamy również dostęp do upsamplingu oraz możemy nim wybrać jeden z dwóch filtrów cyfrowych – ja korzystam z filtru nr 1. Informacje te wyświetlane z przodu urządzenia, wskazań numeru ścieżki czasu i siły głosu. To bardzo solidnie wykonany produkt, który bardzo dobrze wygląda na półce. | ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY | Odtwarzacz Ayon Audio CD-35 II testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”, a jego dźwięk porównywany był do referencyjnego odtwarzacza CD-35 HF Edition (№ 1/50) oraz do systemu analogowego, na który złożyły się: gramofon Thrax Audio Yatrus z wkładką Etsuro Urushi Bordeaux oraz ramieniem Shroeder CB i przedwzmacniacz RCM Audio The Big Phono; ten ostatni kosztuje 130 000 zł. Odtwarzacz zasilany był za pomocą dwóch kabli (naprzemiennie): Siltech Triple Crown Power oraz Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał wysyłany był interkonektami RCA (preferuję ten sposób przesyłu): Siltech Triple Crown oraz Crystal Cable Absolute Dream. Urządzenia stały na swoich nóżkach nagórnej półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition. PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE | wybór → Compact Disc To, że mój referencyjny odtwarzacz, czyli wersja CD-35 HF Edition, brzmi lepiej, nie było dla mnie zaskoczeniem. Jego brzmienie jest bardziej rozdzielcze, głębsze i ciemniejsze – jest bardziej zbliżone do brzmienia taśmy analogowej niż do płyty winylowej. Wysokie tony mają z nim bardziej naturalny atak i wybrzmienie, a bas schodzi głębiej – tak w ogóle, to cały balans tonalny jest z nim ustawiony niżej. Zaskoczenia więc nie było. Ale rozłożyło mnie na łopatki to, jak blisko siebie te dwa odtwarzacze były na osi dobry → perfekcyjny. Nie mówię o jakości, a o charakterze. Jeślibyśmy słuchali tych urządzeń bez bezpośredniego porównania, na przykład w godzinnym odstępie, powiedzielibyśmy, że są skrojone z tego samego materiału, są niemal tożsame, a jednak w zasadniczych aspektach się różnią. Co to pokazuje, że nawet w tak „antycznej” i zapóźnionej technologicznie dziedzinie, jak odtwarzanie płyt Compact Disc mamy stały progres. Testowana wersja MkII odtwarzacza brzmi z płytami CD jeszcze lepiej niż starsza, podstawowa wersja modelu CD-35. To brzmienie niezwykle energetyczne. Każdy dobry odtwarzacz CD czy SACD pokazuje, jak wiele jeszcze trzeba zrobić, żeby pod tym względem pliki mogły współzawodniczyć z fizycznymi nośnikami. CD-35 MkII wręcz je punktuje. To przekaz otwarty dynamicznie, a przez to mocny i wiarygodny. Wysłuchana po tym kątem płyta Giant Steps Johna Coltrane’a, w wersji wydanej a 60. rocznicę jej premiery, nabrała więc wigoru, tempa, impetu. |
Niesłychanie lubię ten nowy remaster, bo jest ciemny, ale i bardzo rozdzielczy. Z CD-35 MkII te jego zalety były czytelne, ale odtwarzacz dodał do nich jakąś iskrę, która spowodowała, że bliżej jej było do winylowej reedycji tej płyty, wydanej w 2008 roku na dwóch krążkach 45 rpm przez Rhino („Atlantic 45 RPM Master Series”). Blachy odtworzone z CD-35 II były ciut bliżej niż z CD-35 HF Edition, miały też mocniejsze uderzenie. Nadawało to nagraniom blasku i dźwięczności, a skróciło perspektywę. Ciekawy, jak to się ma do nagrań w których blachy są po prostu mocne, sięgnąłem po reedycję krążka The Velvet Underground pt. Loaded (to ta płyta, do której okładkę przygotował nasz rodak, Stanisław Zagórski; więcej TUTAJ). W utworze Who Loves The Sun co jakiś czas uderza mocno blacha perkusji. Z testowanym odtwarzaczem była mocna, wyrazista, miała znakomitą „wagę”. Jej energia była duża, to było takie „koncertowe” odtworzenie, a mimo to ani przez chwilę nie myślałem, że jest za mocna, czy jest jej zbyt dużo. Wysokie tony na tej płycie miały tak naturalnego wypełnienia, tak naturalnej barwy, jak wtedy, kiedy słuchałem jej z CD-35HF Edition. Ale też ta energia, ta „bezpośredniość” była chyba nawet lepsza niż w moim odtwarzaczu, przypominając to, co uzyskałem z Gryphonem Ethos, a kiedyś z dzielonym odtwarzaczem SACD Accuphase DP950/DC950. Puszczona zaraz potem płyta Countdown To Extinction Megadeth potwierdziła wszystko to, co słyszałem wcześniej. To „tylko” metal, ale właśnie przy takich płytach mamy konflikt między potrzebą energii i dynamiki i barwą. Tutaj go nie było – dynamika była wysoka, energia znakomita, a barwa otwarta, ale nigdy zbyt jasna. To odtwarzacz, który brzmi przy tym w wyjątkowo nasycony, gesty sposób. Słuchanie płyt Getz/Gilberto i The Oscar Peterson Trio z referencyjnych wersji Master CD-R wypalanych przez pana Winstona Ma z jego remasteru, było niezwykle przyjemne (więcej TUTAJ). Bo to też granie pełnym pasmem. Mamy i mocny, mięsisty dół, i mocną, czystą – bardzo czystą! – górę, a to wszystko spięte gęstym środkiem pasma. Wyższy bas ma podkreśloną masę, przez co kontrabas i stopa perkusji na wymienionych płytach, może jeszcze bardziej na płycie MIWAKU Mayo Nakano Piano Trio, granej z wersji Glass Master CD-R, uderzał nieco mocniej niż zwykle, był bardziej „obecny”. Jest w tym graniu i rozmach, i miejsce na intymność, bo wokal Joao Gilberto był pięknie wysycony i blisko mnie. Przy dużych założeniach jest za to niezłe „odejście” i właściwa perspektywa. Ale to też dźwięk z ustawionym blisko nas pierwszym planem. Jego energia, nasycenie i mocniejszy średni bas powodują, że jest on przed linią łączącą głośniki i że dźwięk jest „tu i teraz”. Przekaz jest niebywale wciągający i można słuchać muzyki godzinami, ale zawsze w pełnej gotowości, w pełnej świadomości, nigdy w półśnie – to nie jest odtwarzacz typu „przytulnie”. Na koniec przyglądnąłem się temu, co tracimy rezygnując z płyt SACD w imię lepszego odtwarzania płyt CD. Porównałem więc dwie warstwy hybrydowych płyt SACD – CD na CD-35 MkII i SACD na CD-35 HF Edition. To jednak zawsze kompromis, bo warstwa CD na płytach hybrydowych jest odtwarzana gorzej niż zwykła płyta CD – to dlatego Sony początkowo oferowała tylko płyty jednowarstwowe SACD, a ostatnio taką popularnością w stratosferze audio cieszą się płyty SHM-SACD. Aby uniknąć błędów sięgnąłem po płyty wydawane w Japonii przez magazyn „Stereo Sound” – ten sam master, ta sama technika wykonania krążka, ale osobno mamy w nich krążek CD i jednowarstwowy SACD. | Nasze płyty ⸤ FRANK SINATRA Sinatra at the Sands Reprise/Stereo Sound Reference Record SSVS-011/014 | SACD + CD W 1966 roku, w założonej przez Franka Sinatry wytwórni Reprise Records, ukazał się dwupłytowy album będący zapisem koncertu, który artysta dał w Copa Room hotelu Sands Hotel and Casino w Las Vegas. Choć trudno w to uwierzyć był to pierwszy koncertowy album Sinatry. Złożyły się na niego wybrane utwory z koncertów zarejestrowanych w styczniu i lutym tego samego roku. Towarzyszyli mu najlepsi – Count Basie ze swoją orkiestrą oraz Quincy Jones w roli aranżera i dyrygenta. W 1989 roku, również Reprise Records, wyszła fantastyczna płyta zatytułowana Live at the Sands (Before Frank) z nagraniami orkiestry Basiego, rozgrzewającego publiczność przed występem Franka Sinatry; w 2013 roku jej remaster, na LP i SACD, zaprezentowało Mobile Fidelity Labs. Wersja płyty Sinatra at the Sands o której chciałbym powiedzieć, jest wyjątkowa. Wydana została w 2017 roku przez japońskie wydawnictwo Stereo Sound Reference Record będące częścią magazynu „Stereo Sound”, najważniejszego pisma audio w Azji. Wydanie to bazuje na „flat transfer” wykonanym z analogowych taśm-matek, które wydawca, Warner Bros., wykonał w roku 2009 na potrzeby nowego remasteru. W Japonii ukazała się wówczas wersja SHM-CD w ramach serii „Sinatra Society Presents” (No.5). Wydanie o którym mowa zawiera dwa krążki – jednowarstwową płytę SACD i płytę CD, z dokładnie tym samym materiałem. Obydwa krążki zostały wydane tak, jak płyty SHM-SACD, to jest mają turkusowy lakier. Brzmienie obydwu wersji jest znakomite. Dużo w nim powietrza, wokal jest w pewnej odległości od nas, ale jest też wyraźny, selektywny. Świetnie słychać dynamiczną pracę sekcji dętej orkiestry Basiego, a balans tonalny jest naprawdę bardzo ładny. Wersja na płycie SACD jest gęstsza i ma znacznie lepiej uchwyconą atmosferę wydarzenia. Ale i CD jest znakomita – brzmi znacznie lepiej niż wersja SHM-CD z 2009 roku. ♦ online.stereosound.co.jp W takim porównaniu różnica między CD-35 HF Edition i CD-35 II była większa niż przy porównaniu dotyczącym tylko płyt CD. Nie była to bardzo duża zmiana, ale znacząca. Płyty SACD dają większą głębię, lepszą perspektywę i gładkość. Jest na nich więcej dźwięków, a co za tym idzie więcej „muzyki”. Co ciekawe więcej detali słychać było na płytach CD odtwarzanych z CD-35 MkII. Ale to wciąż było piękne, gładkie, dźwięczne granie z wyjątkową energią. Nie jestem tego samego zdania, co Gerhard i uważam, że płyty SACD brzmią lepiej niż CD, nawet jeśli z tymi ostatnimi skorzystamy z procesora PCM-DSD w Ayonie. Jest on fenomenalny i to on jest prawdziwą siłą napędową tego dźwięku, przy pomocy lampowego stopnia wyjściowego. Ale też brzmienie płyt CD z CD-35 II znacząco lepsze – o ile mnie pamięć nie myli, niż z CD-35. Do sprawy wrócę jeszcze raz, kiedy będziemy testowali odtwarzacz CD-35 II HF Edition. Tak, jest już gotowa wersja High Fidelity Edition tego urządzenia – z okazji 200. wydania naszego magazynu do sprzedaży trafi 35, numerowanych i podpisanych przez Gerharda, urządzeń. | Podsumowanie Nowy odtwarzacz CD Ayon Audio jest jednym z lepszych tego typu urządzeń dostępnych na rynku, bez względu na cenę. Jest lepszy od CD-35 MkI (podstawowej wersji), bo gra w bardziej energetyczny, czystszy, jeszcze bardziej nasycony sposób. Jeśli płyty SACD nie są państwa priorytetem, nie widzę w nim żadnej wady. Tak, bas jest podkręcony i trzeba to skonfrontować z własnym systemem. Ale to bas zwarty, gęsty i wielokolorowy, ze znakomitym skupieniem. Środek pasma jest nasycony i gęsty, dzięki czemu wokale są piękne w swojej „obecności”. Zostaną do nas trochę przysunięte, ale właśnie takiej „obecności” zwykle źródłom cyfrowym brakuje – tutaj mamy ją za darmo. To wyrafinowane źródło o świetnej funkcjonalności, które będzie ozdobą każdego zaawansowanego, wyrafinowanego systemu audio. | BUDOWA CD-35 II to odtwarzacz Compact Disc typu top-loader z analogowym przedwzmacniaczem i wejściami cyfrowymi oraz analogowymi. Zbudowany jest klasycznie dla tego producenta, stylistyka produktów Ayon Audio nie zmienia się od lat. Patrząc na mój przedwzmacniacz Spheris III, który mam od dawna, dochodzę do wniosku, że ta konsekwencja ma sens. PRZÓD I TYŁ | Obudowa jest bardzo solidna, bo została złożona z aluminiowych płaskowników połączonych w rogach elementami o zaokrąglonej krawędzi (ćwierćwałkami). Góra i dół są równie grube. Z przodu mamy wyświetlacz typu dot-matrix z czerwonym filtrem. Odczytamy na nim ile ścieżek ma płyta, którą odtwarzamy, czas nagrania i siłę głosu (w dB). Z boku dochodzą małe napisy, mówiące o wybranym filtrze cyfrowym oraz o wybranej metodzie upsamplingu. To top-loader, czyli płytę kładziemy od góry i zamykamy ją pokrywą. Tutaj transport mocowany jest od spodu do górnej płyty (jest podwieszony). Zaklejono go matami tłumiącymi, ale nie wygląda na jakiś szczególnie wyrafinowany – znacznie ważniejsze jest w nim sterowanie. Przyciski sterujące są podświetlane na czerwono. Od CD-35 różni go tylko brak przycisku SACD/CD, poza tym wygląda identycznie. Nawet nazwę pozostawiono bez dopisku ‘II’, najwyraźniej obudowy są takie same dla wszystkich wersji CD-35. Tył również jest dokładnie taki sam. Mamy tu solidne wejścia i wyjścia RCA oraz XLR (złocone), złocone gniazda BNC dla wejścia DSD i PMC. Są tu również przełączniki, którymi wybieramy aktywne wyjście analogowe, zmieniamy maksymalne napięcie wyjściowe, a także ustalamy, czy po włączeniu napięcie wyjściowe jest takie, jak przy wyłączeniu, czy wraca do niskiej wartości. To dobry, solidny, niesłychanie funkcjonalny projekt. ŚRODEK | W środku wszystko wygląda bardzo podobnie, jak w CD-35. To układ oparty na wielu specjalizowanych płytkach. Niektóre są takie same, jak w CD-35, a inne są nowe. Te ostatnie to sterowanie transportem i jego zasilanie, te pierwsze – sekcja analogowa i cyfrowa. W części cyfrowej sygnał po odczytaniu z płyty CD lub z wejścia cyfrowego trafia do dużego układu konwertującego sygnał PCM na DSD. Zamknięto go w plastikowym pudełku z naklejką informującą o tym, że to układ Ayon Audio. W podobnej obudowie swoje konwertery zamykała szwajcarska firma Anagram Technologies – patrz test odtwarzacza SACD Soulution 745. Przy wejściu USB umieszczono układ XMOS, a konwersję D/A zapewniają dwa układy AKM 4497EQ, po jednym na kanał. Wyjście analogowe podzielono między kanały, a ich płytki umieszczono po lewej i prawej stronie obudowy. Pracują tam dwie lampy, podwójne triody: 6H30 + 5687; ta pierwsza produkcji Electro-Harmonix, a druga General Electric, pochodząca z wojskowych zapasów (JAN 5687WB). Sprzęgnięciem sygnału zajmują się polipropylenowe kondensatory ze srebrzonymi okładzinami, Jantzen Audio Silver Z-Cap. W zasilaczu pracują dwa transformatory typu R-core. Dla sekcji analogowej mamy osobny zasilacz, z dławikiem. Prostowaniem napięcia anodowego zajmuje się lampowy prostownik pełnookresowy 5Ц4C (GZ30) jeszcze radzieckiej produkcji. Z dławikiem w filtrze Pi współpracują dwa duże kondensatory polipropylenowe – Gerhard uważa, że kondensatory elektrolityczne posują dźwięk. Zgadzam się z nim. Sekcja cyfrowa i transport mają osobny zasilacz i to jest nowa płytka. Mamy tam kilka osobnych prostowników i szereg układów (w sumie 10 sekcji) stabilizujących napięcie. To przemyślany, rozbudowany, bogaty układ bazujący na latach doświadczeń. ■ Dane techniczne (wg producenta)
Obróbka sygnału cyfrowego: 768 kHz/32 bity & DSD256 |
System referencyjny 2020 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity