Gramofon Music Hall
Producent: MUSIC HALL AUDIO |
Test
Tekst: Wojciech Pacuła |
No 196 1 sierpnia 2020 |
imon Reynolds, zapytany przez Jacka Plewickiego, dziennikarza magazynu internetowego „Dwutygodnik”, czy uzależnienie od przeszłości jest jak nałóg, który powinniśmy rzucić, odpowiedział: Sądzę, że retro-skrzywienie jest czymś, co zdarza się w obrębie każdego gatunku muzycznego. Każda forma sztuki dochodzi do punktu, w którym nagromadziło się w niej tyle historii, że same archiwa przyciągają z wręcz grawitacyjną siłą, której coraz trudniej jest się oprzeć. Z czasem wydaje się, że jedyna droga rozwoju gatunku wiedzie przez znój i trud. Wówczas artysta może postępować „naprzód” znacznie łatwiej i przyjemniej, mając na celu jedynie badanie przeszłości. Po czym dodał: Nie wiem, czy retromania jest „konieczna” – nie powinno się mówić o historii muzyki jak o procesie, który ma cel, który prowadzi do jakiegoś przeznaczenia albo określonego wyniku. Przez ostatnie 10-15 lat tkwimy jednak w retromanii, która przenika całą muzykę – co nie oznacza, że nie nic się nie rozwija, lecz raczej, że nowości są spychane na bok, zupełnie porozrzucane – to raczej odosobnieni twórcy, a nie całe gatunki czy ruchy. Autor książki Retromania: Jak popkultura żywi się własną przeszłością zajmuje się „zjadaniem ogona” w muzyce, ale jego spostrzeżenia można z powodzeniem rozciągnąć na inne dziedziny związane z kulturą i sztuką, także na audio. Dominacja w wystroju wnętrz lat 60. XX wieku jest dziś czymś normalnym i nową „klasyką”, nic więc dziwnego, że również w naszej branży firmy starają się do tego nurtu nawiązać, najczęściej za pośrednictwem stylistyki. Nieprzypadkowo więc kilka lat temu otrzymaliśmy całą serię gramofonów firmy Thorens w serii nazwanej „Classic”, swój gramofon The Classic ma również Pro-Ject, a właśnie dowiedzieliśmy się, że Thorens „reaktywował” model TD 124. Jest bowiem coś w wyglądzie tych produktów, co przywołuje ducha solidności, rzetelności i wysokiej jakości. Także i Music Hall może się pochwalić „klasycznym” gramofonem. | Winyl Jedną z dziwniejszych informacji, którą dostaniemy szukając danych dotyczących sprzedaż płyt winylowych jest taka, że duża część ludzi kupujących płyty winylowe nie ma nawet gramofonu. Opublikowany w 2016 roku w na stronach internetowych BBC artykuł mówił, że może ich być nawet połowa! Po co im więc czarne płyty? Pod ręką jest najprostsza odpowiedź: winyl jest tworem kulturowym, częścią mody retro i jako taki nie jest bezpośrednio związany z odtwarzaniem muzyki; z muzyką – jak najbardziej, ale z jej odtwarzaniem już nie. Myślę jednak, że równie prawdziwa byłaby odpowiedź inna: ludzie boją się gramofonów. nie wiedzą, jak się je obsługuje, boją się, że coś zepsują, nie chcą im poświęcać czasu. W audio, jak i wszędzie indziej, naczelną zasadą „rozwoju” jest bowiem prymat przystępności i dostępnością nad jakością. Jakość dźwięku w głównym nurcie systematycznie się pogarsza, natomiast dostępność muzyki jest coraz większa. Tak jest i będzie się to tylko pogłębiało. I właśnie dlatego gramofon wielu ludziom, którzy potencjalnie mogliby posłuchać swoich winyli, kojarzy się z trudem i wyrzeczeniami – kojarzy się, jednym słowem, ze stresem. I właśnie dla nich, dla tych, którzy chcą mieć coś ładnego, łatwego w obsłudze, po prostu – musi to paść – klasycznego, gramofon Roya Halla może być najlepszym wyborem w ich życiu. Roy, którego rodzice pochodzą spod Krakowa, sam jest „klasykiem”. Mówi spokojnie, niespiesznie, po części zatopiony w swoich myślach, a po części absolutnie świadomy rozmowy, którą prowadzi. Jest „magikiem”, który proste rozwiązania potrafi tak wymuskać, tak dopracować, że otrzymujemy niedrogie produkty o dźwięku absolutnie kompletnym i „skończonym”. To ten przypadek, w którym produkty są dla ludzi, a nie odwrotnie (więcej o moim spotkaniu z Royem Hallem TUTAJ). | Classic Myślę, że właśnie o to chodziło właścicielowi Music Halla, kiedy układał sobie w głowie punkty, które musi „odhaczyć” projektując swój nowy gramofon. Miał o tyle łatwiej, że akurat ten model produkowany jest w Chinach, a nie w Pro-Jekcie, dzięki czemu miał w ręce zupełnie inną paletę rozwiązań niż zwykle. Gramofon ma być ładny? – Proszę bardzo, dajmy mu drewnianą, przywołującą meble z lat 50. obudowę wykończoną naturalnym fornirem. Ma być łatwy w obsłudze? – To też proste: zainstalujmy na stałe przyjemną wkładkę gramofonową, na przykład budowany dla Roya przez firmę Audio-Technica model Spirit i całość wyregulujmy u siebie w fabryce. Meloman wyciąga więc z pudełka gotowy do grania gramofon. Jeszcze za dużo roboty? – Nie ma sprawy, wyposażmy gramofon w przedwzmacniacz gramofonowy, żeby klient nie musiał się już tym martwić. Mało? – Dobrze, dobrze, niech to będzie model półautomatyczny, który za nas podniesie ramię po skończonej stronie i wyłączy silnik. W gramofonach automatyka jest źle widziana. I są ku temu powody – to zawsze komplikuje konstrukcję mechaniczną i wpływa negatywnie na dźwięk; podnosi też koszty produkcji. Z tego samego powodu nie instaluje się zazwyczaj w gramofonach przedwzmacniaczy. Ale coś za coś – może lepiej poświęcić trochę jakości brzmienia w imię wygody, żeby dać ludziom to, czego ONI chcą, a nie to, czego MY (audiofile) chcemy. Jak państwo sądzą? Roy jest najwyraźniej zdania, że warto przynajmniej spróbować. Wyciągając jego najnowszy produkt z pudełka starałem się więc poczuć, jakbym to ja był tą osobą, jakby Classic był moim pierwszym gramofonem. Zajęło mi to około 68 sekund – od przecięcia taśmy na pudełku do momentu, w którym gramofon stał na półce. Wszystko jest w nim gotowe do użycia. Od nas wymagane jest jedynie podłączenie zewnętrznego zasilacza gniazdkowego i wpięcie kabli RCA do wzmacniacza – są zresztą w komplecie. Na sam koniec sprawdźmy, czy pokrętełko antyskatingu – z prawego boku ramienia – jest przekręcone do pozycji oznaczonej ‘2’. Jeśli nie – zróbmy to. I możemy grać. Zanim to jednak zrobimy warto jeszcze sprawdzić, czy aby gramofon stoi naprawdę równo, nie jest przechylony. Możemy do tego użyć dowolnej poziomicy, ale można to zrobić lepiej, jak ja. Firma Oyaide ma w swojej ofercie mały docisk do płyt z oczkiem poziomicy na górze. Ładne i pomocne. Jego mikrotest znajdą państwo TUTAJ. Jeśli chcemy dla swojego gramofonu zrobić coś jeszcze, to pomyślmy o macie korkowej Aztec Blue Music Halla, w miejsce filcowej, którą dostajemy w komplecie. | GRAMY Wypoziomowany, lekko apgrejdowany gramofon Classic jest bajecznie prosty w obsłudze. Jego silnik jest sterowany elektronicznie. Dotykamy jednego z dwóch sensorów na górnej ściance i talerz kręci się z prędkością 33 1/3 lub 45 obrotów na minutę (RPM = revolutions per minute). Po zakończeniu strony gramofon automatycznie podniesie ramię i po chwili wyłączy silnik – towarzyszą temu odgłosy pocieranego plastiku i gumy, ale tak właśnie działa tutaj system automatyki. Ważne, że działa. |
Zastosowane w modelu Classic ramię, o długości 221,5 mm, jest dość prostą konstrukcją. Znajdziemy je w kilku innych, niedrogich gramofonach, jak na przykład Pioneer PL-30. Jest porządnie wykonane i nie sprawiało w czasie testu żadnych problemów. Jego główka (ang. headshell) jest ściągana, możemy więc mieć – zaszalejmy – osobną główkę z wkładką monofoniczną. Silnik szybko rozpędza talerz, więc nie trzeba długo czekać. Wybrałem więc pierwszą płytę – a był to album Tommy Schneider & Friends pt. The Hidden Port, wydany w 2012 roku przez Kolibri Records, opuściłem ramię i usiadłem do odsłuchów. Tak sobie myślę, że to gramofon, który ma wnieść w nasze życie przyjemność, radość, a przede wszystkim zabawę. Idąc tym tropem zdjęcia do tego testu wykonałem nie profesjonalnym sprzętem, którym się na co dzień posługuję, a moim smartfonem – Samsung A40. Wybrałem w nim tryb „pro”, ISO i balans bieli zostawiłem nieruszone, skorygowałem jedynie jasność, o jakieś -0,6, bo w trybie automatycznym smartfon trochę „przeciąga” jasność. Jak państwo widzą, nawet ze smartfonem nie do końca wyzbyłem się nawyków. Odpalając na Classiku pierwszą płytę to „profesjonalne” podejście zupełnie ze mnie jednak spłynęło, jak woda po kaczce. Nowy gramofon Roya Halla brzmi bowiem tak przyjemnie, tak fajnie, że jesteśmy automatycznie rozgrzeszeni z tego, że nie analizujemy brzmienia. To nie jest gramofon „audiofilski” – w tym sensie, że ma swoje wady, nie stara się też zaimponować nam jakimś aspektem brzmienia. Po prostu JEST. Płyta Tommy’ego Schneidera udowodniła to już po kilkunastu sekundach utworu Take Five, rozpoczynającego drugą stronę jego albumu. Była gęstość, była pełnia, było ciepło. To zespół bez basu, jego rolę pełnią organy Hammonda B3 z głośnikami Leslie 122 – i właśnie ten charakter został pokazany naprawdę fantastycznie. Niski bas nie jest selektywny, ani nawet jakoś specjalnie skupiony. A jednak nie złapałem się na tym, że szukam problemów, a na tym, że to mi się po prostu podoba. Płyta o której mowa to realizacja w pełni analogowa. Ale także w bardzo podobny sposób odebrałem nagrania cyfrowe, jaki analogowe, ale remasterowane cyfrowo, jak fantastyczną, wytłoczoną na różowym winylu płytę Jerzego Miliana pt. When Where Why z materiałem zarejestrowanym w latach 1972-1979 dla niemieckiej telewizji. Było głośno, było gęsto, było mocno. To nagrania big-bandu, a Classic momentalnie wczuł się w tę estetykę. To tak przyjemne i naturalne granie, ponieważ w brzmieniu dominuje ciepła średnica. Jeśli ktoś szuka „analogowego” brzmienia, to właśnie znalazł, nie musi nic więcej robić. Dostaje kompletny gramofon, który da mu wszystko to, na co czekał i jeszcze więcej. Z wkładką Music Halla wysokie tony będą wycofane i nie do końca czyste. Ale wszystko jest w tym dźwięku tak poukładane, że niezbyt zwracamy na to uwagę, nie obchodzi nas to. Być może dlatego, że czujemy się tak, jakby ktoś na nas rzucił urok. Nie żartuję – puśćcie państwo płytę Przemka Rudział, a usłyszycie, o co mi chodzi. Dostaniecie ekspansywną, dużą scenę dźwiękową, w której będziecie zanurzeni. Puśćcie z kolei wspomnianego Milana, a scena zostanie ustawiona naprzeciwko was, całkiem blisko. Gramofon nie „wydziwia” i nie „krzywi się”, jeśli słuchamy płyt wytłoczonych z cyfrowych plików, czy płyt starych, które mają już swoje na liczniku. Schowana góra eliminuje z jego przekazu szum i wysokie składniki trzasków. Te są szybko tłumione i jeśli występują, to raczej na środku pasma i nigdy nie są jasne, ani drażniące. Ciekawe, ale to konstrukcja, która genialnie pokazuje przejście na lepsze tłoczenia. Cassandra Wilson na podwójnym winylu, we wznowieniu Pure Pleasure, wyczynowe tłoczenie z Godzinkami, które wyszło spod ręki Adama Czerwińskiego, czy wreszcie wersje 45 rpm płyt z wytwórni Mobile Fidelity i Analogue Productions – to wszystko zabrzmiało jeszcze gęściej, jeszcze pełniej i jeszcze bardziej naturalnie. | Podsumowanie Analizowany w kategoriach audiofilskich gramofon Classic radzi sobie bardzo dobrze. To solidne, skupione na środku pasma granie, z umiejętnie schowanymi problemami góry i niskiego dołu. Można im zaradzić zmieniając wkładkę, ale nie jest to konieczne. Można też podłączyć lepszy przedwzmacniacz gramofonowy, ale – znowu – nie jest to konieczne. Tym bardziej, że trzeba by wydać dodatkowo jakieś 1500 zł, żeby to miało jakiś sens. A sensu, moim zdaniem, nie ma. Classic jako taki, lekko „wzmocniony” matą z korka i dociskiem z Japonii, gra bowiem ładnie, fajnie, przyjemnie, Ma mocny i gesty bas i przyjemną, ciepłą górę, a nade wszystko wspaniałą średnicę, w której wszystkie wokale pokazywane są jak gwiazdy. Bo Classic sam taką gwiazdą jest. Gwiazdą przewodnią dla wszystkich, których nie interesuje pościg za „absolutem”, a raczej dla tych, którzy chcą sobie raz w tygodniu kupić płytę, usiąść wieczorem z czymś przyjemnym w szklance i odlecieć. ■ Nagrania użyte w teście (wybór): • AC Records – Two For Two: “Godzinki” & For D.”, AC Records ACR 016, „AC Records Acoustic References For Audiophiles”, 12”/45 rpm, 180 g LP (2020) • Cassandra Wilson, New Moon Daughter, Capitol Records/Pure Pleasure Records PPAN BST32861, 2 x 180 g LP (1995/2013) • Dire Straits, Brothers in Arms, Vertigo/Mobile Fidelity Sound Lab MFSL-2-441, „Special Limited Edition | No. 3000”, 45 RPM, 2 x 180 g LP (1985/2014) • Jerzy Milian Trio, When Where Why. DDR Big Band Grooves, GAD Records GAD LP 009, Pink Wax, 180 g LP (2016) • KAT & Roman Kostrzewski, ‘Buk – akustycznie’, Mystic Production MYSTLP 019, 2 x 180 g LP (2014) • Mark Knopfler, Tracker, British Groove Records 4716983, “Deluxe Limited Edition”, 2 x CD + DVD + 2 x 180 g LP (2015); recenzja TUTAJ • Przemysław Rudź, Music For Stargazing, Audio Anatomy AA-002-16-LP, 2 x 180 g LP (2016) • Tommy Schneider & Friends, The Hidden Port, Kolibri Records no. 12001, 180 g LP (2012) • Yaz, Upstairs at Eric's, Warner Bros. Records/Mobile Fidelity MOFI 1-020, „Silver Label | Special Limited Edition No. 2044”, 150 g LP (1982/2012)Dane techniczne (wg producenta) Średnica talerza: 305 mm |
System referencyjny 2020 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity