pl | en

Przedwzmacniacz linowy + wzmacniacz mocy

White Bird Amplification
FIREBIRD BALANCED + IRONBIRD

Producent: WHITE BIRD AMPLIFICATION
Cena (w czasie testu): FIREBIRD: 4920 zł | IRONBIRD: 13 260 zł/para

Kontakt: ul. Sikorskiego 12
46-200 Kluczbork ǀ Polska

kontakt@wbamp.com | wbamp.com

MADE IN POLAND

Do testu dostarczyła firma:
WHITE BIRD AMPLIFICATION


WHITE BIRD AMPLIFICATION jest maleńką polską firmą specjalizującą sie w budowie wzmacniaczy – słuchawkowych, mocy, a także przedwzmacniaczy. Wykonuje urządzenia na zamówienie klientów, co daje to możliwość doboru podzespołów, lamp, funkcji, a nawet typu obudowy. Choć zaczynała od niedrogich produktów, z czasem wypracowała także rozwiązania, które sytuują jej wzmacniacze w high-endzie. I właśnie z tego poziomu pochodzą testowane przez nas przedwzmacniacz liniowy i dwa monobloki wzmacniacza mocy.

HITE BIRD AMPLIFICATION to firma prowadzona przez pana Piotra Bocianka. I od razu wiadomo, skąd taka nazwa i logo – bocian w locie. W przyszłym roku firma będzie obchodziła 10-lecie istnienia. Założona została w 2009 roku przez pana Piotra i jego ojca. Pan Bocianek senior układami lampowymi zajmował się wówczas już od przeszło 30 lat. Teraz główny ciężar projektowania spoczywa jednak na barkach syna.

Przedwzmacniacze | Mieszcząca się w Kluczborku manufaktura ma w swojej ofercie trzy przedwzmacniacze liniowe, z czego dwa to tak naprawdę ten sam model, tyle że w wersji niezbalansowanej (single-ended) oraz zbalansowanej (balanced). Testujemy wersję „Balanced”. Ich cechą szczególną jest w pełni lampowa budowa, ale z zasilaniem półprzewodnikowym.

Łatwo zorientujemy się, że bardzo istotnym elementem budowy jest dla pana Bocianka zasilanie. Dlatego też wszystkie jego przedwzmacniacze mają budowę dual-mono, włącznie z zasilaniem. Pomaga to w separacji kanałów. Najtańsze urządzenie, o nazwie Phoenix, jest selektorem wejść, który dodaje kolejne wejścia liniowe do naszego przedwzmacniacza. W opcji możemy zamówić go z przedwzmacniaczem gramofonowym.

Wzmacniacze mocy | Z kolei wzmacniacze mocy są cztery, z czego dwa to tak naprawdę ten sam model, tylko w dwóch wersjach – monobloków i urządzenia stereofonicznego. Wszystkie są urządzeniami lampowymi i korzystają z takich lamp wyjściowych, jak: 211, 300B oraz KT88. Także wzmacniacze mocy mają osobne zasilacze dla lewego i prawego kanału, co jest przedłużeniem pomysłu o którym mówiliśmy już przy przedwzmacniaczach. testowany model Ironbird jest najdroższym wzmacniaczem tej firmy – kosztuje 13 260 zł wraz z drewnianymi, solidnymi skrzyniami w wersji bez regulatora sprzężenia zwrotnego i z metalowym panelem przednim.

Wzmacniacze słuchawkowe | I są wreszcie cztery wzmacniacze słuchawkowe, od których zacząłem przygodę z tą firmą, jeszcze w 2012 roku (HF | No. 98). W ofercie wciąż jest, testowany wówczas, model Virtus-01, jest też model Virtus 300B, który odsłuchiwałem we wrześniu tego samego roku (HF | No. 101). I jest wreszcie model dostępny w dwóch wersjach, czyli HPA master i HPA Master Pro. Wszystkie są wzmacniaczami lampowymi, a ich cechą szczególną jest układ typu OTL, czyli bez transformatorów głośnikowych (OTL = Output TransformerLess).

PIOTR BOCIANEK
Właściciel, konstruktor

Początki manufaktury White Bird Amplification sięgają stycznia 2009 roku, gdy po ukończeniu studiów na Politechnice Opolskiej rozpocząłem swoją przygodę z produkcją lampowego sprzętu audio. Historia tej działalności rozpoczyna się jednak dużo wcześniej, od lampowych wzmacniaczy gitarowych.

Wyznając zasadę, że potrzeba jest matką wynalazku postanowiłem nauczyć się budować takie wzmacniacze samodzielnie. Miałem to szczęście, że mój ojciec – pasjonat elektroniki lampowej – od wczesnej młodości zechciał pomóc mi w zdobywaniu wiedzy teoretycznej i praktycznej, co ostatecznie zaowocowało tym, że elektronika stała się również i moją pasją.

Droga od lampowych wzmacniaczy gitarowych do sprzętu audio nie była długa. Po osiągnięciu swojego celu w dziedzinie różnych wzmacniaczy do gitary elektrycznej postanowiłem, że warto rozwijać się również w kierunku projektowania i konstrukcji urządzeń dla melomanów. Doświadczenie zdobyte wcześniej pomogło zrealizować ten plan i z czasem przekształcić ideę w praktykę zawodową. Na samym początku istnienia White Bird Amplification zajmowałem się głównie wykonywaniem lampowych wzmacniaczy słuchawkowych oraz przedwzmacniaczy. W tej chwili w ofercie mojej firmy są także wzmacniacze do kolumn oraz preampy o bardziej złożonej konstrukcji.

Stałe poszukiwanie nowych rozwiązań owocuje pojawianiem się kolejnych modeli wzmacniaczy tak, by klient miał jak największy wybór pod względem doboru konkretnego urządzenia, ale także jeśli chodzi o personalizację poprzez skonfigurowanie swojego egzemplarza np. pod względem zastosowania różnych podzespołów lub konfiguracji wejść/wyjść.

Poza ambicją wykonywania sprzętu o jak najwyższej jakości oraz indywidualnego nastawienia do klienta kierujemy się tym, aby ceny naszych urządzeń były skalkulowane uczciwie, to znaczy odzwierciedlały ich realną wartość. Bardzo często w świecie urządzeń high-end stosowana jest polityka, która zakłada agresywny marketing bazujący na ustanawianiu cen zawyżonych w stosunku do faktycznej wartości sprzętu. Pozostawiamy ją tym, którzy wyznają zasadę, że cena jest towarem. White Bird Amplification gwarantuje swoim klientom 100% uczciwości zarówno jeśli chodzi o deklarowaną jakość swoich urządzeń, jak i ich cenę.

Naszą działalność planujemy stale rozwijać wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów na całym świecie, jednocześnie utrzymując ją w formie manufaktury, gdzie rękodzieło jest zawsze na pierwszym planie, a możliwość osobistego kontaktu z konstruktorami jest stale dostępna.

Wszystkie urządzenia White Bird Amplification są projektowane według autorskich opracowań. Nie wykonujemy ich klonując już gotowych, popularnych układów. Na każdym z etapów projektu wykonujemy wszystko od podstaw, czego potwierdzeniem może być np. alternatywny wygląd naszych wzmacniaczy, których obudowy wykonywane są inaczej niż w większości modeli innych producentów. Mamy dzięki temu możliwość umieszczenia wszystkich transformatorów (zasilających i głośnikowych) we wnętrzu obudowy wzmacniaczy, a nie na ich górnym panelu. Taka architektura pozwala na to by nad górnym panelem umieszczone były wyłącznie same lampy.

Jednym z przykładów takiego rozwiązania jest flagowy model Ironbird pracujący w klasie A. To lampowy wzmacniacz mocy Single Ended (klasa A) w postaci dwóch monobloków. Każdy kanał audio (prawy i lewy) obsługiwany jest osobno przez pojedynczy wzmacniacz monofoniczny we własnej obudowie. Standardowo każdy z bloków pracuje w oparciu o dwie triody mocy bezpośrednio żarzone – 211 oraz duotriodę sterującą 6H30Pi EHG lub wybrany jej odpowiednik.

| Firebird Balanced

Katalog firmy WBA rozpoczyna się modelem Blazebird, a Firebird Balanced jest w nim drugi od góry. To przedwzmacniacz liniowy, lampowy, o budowie zbalansowanej, z trzema lampami na kanał. Dostosowany jest do współpracy z wieloma różnymi modelami lamp. Na stronie internetowej producenta znajdziemy informację o tym, że mogą to być lampy: 6922 EHG (ECC88), 12AU7 EHG (ECC82), 6H30Pi (6N6P), ECC88, 6N23P, 6N23P-EW, 6DJ8 itd. W testowanym egzemplarzu były to ECC88/6DJ8 wyprodukowane w Holandii przez firmę Amperex, lampy NOS, oraz 6922EH firmy Electro-Harmonix z bieżącej produkcji tej rosyjskiej firmy. Dobór lamp w znacznej mierze zmienia dźwięk urządzenia, można je więc dostosować do swojego gustu.

W torze mamy dwie lampy pracujące w torze wzmocnienia oraz jedną lampę będącą buforem wyjściowym. Siła głosu może być regulowana klasycznym tłumikiem oporowym lub w wysokiej klasy drabince rezystorowej firmy Khozmo Acoustic; taką opcję testowaliśmy. To polska (!) firma specjalizująca się w tłumikach opartych na drabinkach rezystorowych. Ich wykonanie jest po prostu zniewalające! W opcji jest też pilot zdalnego sterowania, którym zmienimy siłę głosu, a także wyłączyć zasilanie.

Firebird jest stosunkowo niewielki, z lampami wystającymi z górnej ścianki i dwoma gałkami z przodu. Ma on budowę typu dual-mono, z oddzielnym zasilaniem dla każdego kanału. Preamp zbudowany jest w oparciu o dwa w pełni odseparowane od siebie moduły wzmacniające. Każdy z kanałów wyposażony jest w tej wersji niezależny zasilacz anodowy, zasilacz żarzenia oraz transformator zasilający. Służy to poprawie separacji kanałów.

Przedwzmacniacz można zamówić z różnym układem wejść i wyjść. W testowanym egzemplarzu miałem trzy wejścia RCA i jedno XLR, a także cztery wyjścia – dwa RCA i dwa XLR. Przedwzmacniacz w testowanej wersji umożliwia mieszane konfiguracje wejść i wyjść. Na przykład wejściowy sygnał zbalansowany (XLR) po wzmocnieniu może być podawany na wyjścia niezbalansowane (RCA), a sygnał wejściowy niezbalansowany (RCA) może być podawany na wyjścia zbalansowane XLR. Pozwala to wykorzystać system przełączania sygnałów we wszystkich możliwych konfiguracjach.

Aktywne grupy wyjść (tutaj – XLR lub RCA) wybieramy małym przełącznikiem hebelkowym na przedniej ściance, obok gałki zmiany wejść. Na tylnej ściance jest jeszcze jeden przełącznik, którym wybieramy wzmocnienie układu. I, na koniec, można również wybrać kolor diody LED na przedniej ściance; do wyboru są: czerwona, żółta, zielona, niebieska.

| Ironbird

Ironbird to wzmacniacz mocy podzielony na dwa monobloki, oparty o dwie, pracujące równolegle w układzie single-ended triody 211 na kanał. Fizyczna separacja kanałów jest przedłużeniem tego, co widzieliśmy już w przedwzmacniaczu – dążenia do zmniejszenia przesłuchu międzykanałowego. Żarzone bezpośrednio triody nadawcze 211 są, obok 845 oraz 300B, najbardziej znanymi lampami mocy w najbardziej wymagających aplikacjach; 300B jest lampą od początku pomyślaną jako lampa wzmacniająca w układach audio, natomiast 211 oraz 845 zostały użyte w układach audio wtórnie. Zastosowanie dwóch triod 211 w układzie równoległym pozwala podwoić moc wzmacniacza – Ironbird oferuje aż 40 W na kanał.

| Trioda 211

Żarzona bezposrednio trioda 211 została opracowana już w latach 20. XX wieku na podstawie lamp, które sprawdziły się w czasie działań wojennych I wojny światowej, a dokładnie w urządzeniach nadawczych amerykańskiej marynarki. Lampy te pracowały w nowszych nadajnikach w II wojnie światowej, skąd pochodzi wiele najlepszych, dostępnych dzisiaj lamp typu NOS. Wojskowe oznaczenia tej lampy to VT-4-C, VT-4B i VT-4C.



Porównując jej charakterystyki z innymi sławnymi triodami – 45, 2A3 i 300B – zobaczymy, że 211 – a także jej „siostra” 485 – mają znacznie bardziej liniowe charakterystyki wzmocnienia. Minusem jest bardzo wysokie napięcie anodowe – do 1250 V – oraz mnóstwo ciepła, jakie taka lampa emituje. Najwięcej modeli znajdziemy na rynku wtórnym, to lampy typu NOS. Obecnie produkowane są tylko przez dwie chińskie firmy – Shuguang i Psvane – oraz niemiecką firmę Elrog (ER211).

Najsławniejszym wzmacniaczem pracującym z lampami 211 jest OnGaku firmy Kondo. Trzeba jednak wspomnieć również o znakomitym wzmacniaczu Air Tight ATM211 i o tym, że od lamp 211 swoją przygodę ze wzmacniaczami lampowymi rozpoczynał Jarek Waszczyszyn; jego pierwszy wzmacniacz powstał na zamówienie Janusza, gospodarza spotkań Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego.

Wzmacniacze lampowe to zazwyczaj duże urządzenia – im wyższa moc wyjściowa, tym są większe. Na ich wagę składają się bowiem przede wszystkim transformatory – zasilający i głośnikowy. W monoblokach WBA ten ostatni jest w wręcz olbrzymi, w dodatku świetnie wygląda. Jego producentem jest polska firma Trafonica, a w testowanym wzmacniaczu znajdziemy model TF8-30SE (więcej o tym elemencie pod testem).

Ale i zasilanie dokłada swoje, jako że mamy osobny transformator toroidalny dla napięcia żarzenia 211. Lampami wyjściowymi steruje jedna, podwójna trioda 6H30Pi EHG, którą można wymienić na inną. W testowanym egzemplarzu była to – ustawiona na przejściówce – lampa 5687 firmy Tung-Sol, typu NOS. Z kolei triody 211 pochodziły z bieżącej produkcji chińskiej firmy Shuguang Electron Group.

Monobloki są ciężkie i głębokie. Ich przednia ścianka może być wykonana z aluminium lub – jak w testowanym egzemplarzu – z granitu. Pośrodku umieszczono VU-metr pokazujący moc wyjściową, a także wyłącznik zasilający oraz przełącznik zmieniający głębokość sprzężenia zwrotnego. Sygnał doprowadzamy kablem RCA, ale na życzenie można zamontować gniazdo XLR. Do obydwu wejść sygnał doprowadzany jest jednak w formie niezbalansowanej.

Urządzenia wykonane są bardzo porządnie, są solidne, z fajnymi elementami wzorniczymi. To wyrób jednostkowy, nie mamy co do tego wątpliwości, ale dopracowany w szczegółach i estetyczny. Zastosowane elementy i podzespoły są po prostu świetne.

JAK SŁUCHALIŚMY

System WBA składa się z trzech elementów i zabiera sporo miejsca. Słuchałem go więc w podobnym układzie, jak wcześniej dzielone systemy firm Phasemation, Audiopax i Einstein. Przedwzmacniacz stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition, końcówki na platformach Acoustic Revive RST-38H, a te na podłodze.

Interkonekty pomiędzy odtwarzaczem SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition i przedwzmacniaczem oraz wzmacniaczem mocy pochodziły z firmy Acoustic Revive. Były to modele, odpowiednio, XLR-1.0 Absolute oraz XLR-1,5 Triple-C FM. Napięcie zasilające do monobloków dostarczały kable zasilające tej samej firmy, model Power Reference Triple-C, a do przedwzmacniacza kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version.

WHITE BIRD AMPLIFICATION w HF
  • TEST: White Bird Amplification VIRTUS 300 | wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: White Bird Amplifications VIRTUS 300B | wzmacniacz słuchawkowy
  • TEST: White Bird Amplification VIRTUS-01 | wzmacniacz słuchawkowy

  • Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

    • Aquavoice, Silence, Zoharum ZOHAR 168-2, Master CD-R (2018); recenzja TUTAJ
    • Frank Sinatra, Where Are You?, Capitol Records/Mobile Fidelity UDSACD 2109, „Special Limited Edition | No. 0261”, SACD/CD (1957/2013)
    • Gary Burton & Chick Corea, Crystal Silence, ECM Records/ Tower Records
    • Universal Music LLC PROZ-1091, „ECM SA-CD Hybrid Selection”, SACD/CD (1973/2017)
    • Jean-Michel Jarre, Oxygene, Dreyfus/Mobile Fidelity UDCD 613, gold-CD (1976/1994)
    • Mateusz Franczak, Night-Night, Too Many Fireworks Records 2mf027, Master CD-R (2018)
    • Rage Against The Machine, Rage Against The Machine, Epic/Audio Fidelity AFZ 244, „Limited Edition | No. 0115”, SACD/CD (1999/2016)
    • Renaissance, Scherezade, Warner Bros. Records/Audio Fidelity AFZ 183, „Limited Edition | No. 0281”, SACD/CD (1975/2014)

    Japońskie wersje płyt dostępne na

    System White Bird Amplification gra ciepło, gra po prostu lampowo. Ale jak! To lampa w lampie, ciepło w cieple. Nie chodzi o doginanie w danym kierunku, a o wewnętrzne „wzmożenie” tego charakteru. To granie również ciepłe, gęste, wręcz lejące się. Jednym z warunków „lampowości” jest wycofana góra – i tak jest w tym przypadku. Słychać to nie wprost, bo instrumenty są fantastycznie „obecne” i naturalne, ale wystarczy poszukać, żeby to znaleźć.

    Weźmy, dla przykładu, krążek Gary Burton & Chick Corea, Crystal Silence, wydaną przez Tower Records, japoński dom sprzedaży płyt. To „flat master” DSD, czyli materiał z taśmy analogowej zgrano do DSD bez żadnej korekcji. Oznacza to, oprócz fantastycznej naturalności brzmienia, sporo szumów. Tak szumi taśma. System WBA te szumy wycofał, zachował się jak klasyczny gramofon. Nie było to jednoznaczne przyciemnienie brzmienia, o nie, „lampowość” w tym wydaniu oznacza coś innego. Oznacza dźwięczność instrumentów – tutaj fortepianu i wibrafonu – ale przy zredukowanym „świetle” na górze pasma.

    Czy oznacza to skupienie uwagi na średnicy, czyli na wokalach? No oczywiście, że tak! To wzmacniacz jakby stworzony do grania „croonerów”, czyli Franka Sinatry, Martina Deana, Nat ‘King’ Cole’a, ale i Cheta Bakera. Słychać ich było genialnie w „obecności” i nasyceniu. Zapewne dlatego, że to brzmienie aż do „spodu” relaksujące. Jest w nim właściwie wszystko, bo jest szeroka panorama, mocny pierwszy plan, a to wszystko przy punkcie ciężkości barwy przesuniętym na niską średnicę.

    Wolumen tego grania, czyli subiektywna wielkość instrumentów, przestrzeni itd., jest bardzo, bardzo duży. To nie jest pitu-pitu w pomieszczeniu na szczotki i mopy, ale pełnokrwiste granie z rozmachem i tzw. „odejściem”. Puszczamy jakąkolwiek płytę z jazzem, klasyką spod znaku baroku – ale też z późnymi kwartetami Beethovena, dla przykładu – i nieuchronnie spędzamy przy głośnikach większość wieczoru. Odpalamy Norah Jones, Adele, Dianę Krall, Marka Knopflera, można tę listę ciągnąć, i z półobrotu odpalamy komputer, czyszcząc konto na rzecz japońskich wydań ulubionych płyt CD i SACD.

    To nie jest wzmacniacz specjalnie rozdzielczy, żeby była jasność. Mówiąc „japońskie” mam w tym przypadku na myśli pewien typ wrażliwości, a nie dużą ilość szczegółów, które musimy wydobyć. Tutaj niczego się nie wydobywa. Raz, że szczegóły w dźwięku testowanego systemu nie występują jako byty samodzielne i nigdy nie zwracają na siebie uwagi, a dwa, że siedzimy zaczarowani tonalnością przedstawienia.

    Jak mówię, wiodącą rolę w tym graniu odgrywa niska i gęsta średnica. Jest ona bezbłędnie połączona z wyższym i średnim basem. Wzmacniacze wydają się więc sterować kolumnami bez wysiłku. Nawet Harbethy M40.1, które nie są łatwym obciążeniem i najlepiej grają z wysokiej klasy wzmacniaczami tranzystorowymi, dały się prowadzić jak na smyczy, merdając ogonkami do swojego pana, krocząc dumnie na wyprostowanych łapkach koło jego nogi. Może i miały swoje cele, ale były one głęboko schowane, bo najważniejsze było to, co mówi PAN.

    Wszystkie te zalety wyjdą także przy muzyce elektronicznej. Weźmy do ręki Oxygene Jeana-Michela Jarre’a, w jedynej wersji cyfrowej, która ma sens, czyli wg Mobile Fidelity Labs, a odpłyniemy równie szybko, jak przy muzyce – niech będzie – Cohena. To będzie nasycone granie w którym analogowe instrumenty klawiszowe rzeczywiście są ciepłe i głębokie. To nie będzie „papier” dużej części cyfrowych maszyn z późniejszych lat.

    Ale też szybko stało się jasne, że to system, który skupia naszą uwagę na osi odsłuchu. Tak, z jazzem w którym realizator odseparował lewy i prawy kanał, było to spektakularne, ale w stereo, gdzie liczy się ciągłość panoramy słychać było, że testowany wzmacniacz przybliża ją do nas, nasyca pierwszy plan, przez co nie ma tak efektownego „odejścia”, jak z innymi wzmacniaczami lampowymi. Innymi słowy, to nie jest urządzenie, które eksponuje „powietrze” z którym instrumenty „oddychają”. Są one „tu i teraz”.

    Ale to „tu i teraz” jest obłędne w tym, jak zostało pociągnięte do samego końca. Nie ma tu miejsca na bylejakość i na słuchanie jednym uchem. To wciąga. Tym bardziej, że wzmacniacz świetnie gra naprawdę niskim basem. Odtworzył płytę Aquavoice Silence, szczególnie utwór nr 1, z łatwością generując niski bas. Zagrało to lepiej niż z wieloma, nawet bardzo mocnymi wzmacniaczami tranzystorowymi.

    Najniższy dół nie był może tak dobrze kontrolowany i tak dobrze definiowany, jak w – dla przykładu – H590 Hegla. Ale nie o to chyba chodziło. Mimo że to płyta wymagająca dużych dawek prądu, Ironbird nawet się nie zawahał, pokazując ten utwór z całym jego rozmachem, także z otaczającymi nas dźwiękami w przeciwfazie. To było głębokie, to było mocne, to było bliskie. Siedziałem w „bańce” dźwięku otoczony dźwiękami. Wzmacniacz pokazał tę płytę lepiej niż wiele wzmacniaczy tranzystorowych, nominalnie znacznie mocniejszych. Chociaż bowiem najniższy dół nie był aż tak klarowny, jak go zapamiętałem, to wszystko powyżej miało wysoką temperaturę i to właśnie ta temperatura emocjonalna była ważniejsza od ultymatywnej kontroli.

    Wiedząc to wszystko można spokojnie sięgać również po muzykę rockową. Ale z rozmysłem. Puszczony zaraz po Aquavoice Rage Against The Machine zaskoczył mnie potęgą i fantastycznym pokazaniem gitary basowej, a także fajnymi wokalami. Nie miał jednak ostrza, które tej muzyce jest potrzebne – tutaj wycofanie góry i ataku dźwięku szło naprzeciw wymaganiom realizatora dźwięku. Ale już Renaissance, Camel, Caravan – o, proszę bardzo, czemu nie. Ale i z nimi nie dostaniemy dalekiego odejścia i perspektywy, które są częścią tej muzyki.

    Podsumowanie

    System White Bird Amplification złożony z przedwzmacniacza Firebird i wzmacniaczy mocy Ironbird to system „celowany”. Jest absolutnie „lampowy” i organiczny. Zagramy z nim dowolną muzykę, bo mocy mu nie brakuje, ale i tak w końcu zostaniemy przy mniejszych składach. Bo to, jak wokale, gitary, skrzypce jest wyjątkowe. Jest przy tym niezwykle naturalny, co pozwala na długie sesje odsłuchowe bez zmęczenia.

    Idzie w podobną stronę co wzmacniacze Kondo OnGaku (100 000 euro) oraz Phasemation CA-1000 + MA-1000 (150 000 zł + 69 900 zł). Japońscy mistrzowie są bardziej rozdzielczy, lepiej różnicują i mają większy rozmach, ale polski system kosztuje ułamek kwoty, jaką trzeba zapłacić za ich produkty. A wcale nie gra, jak ułamek tego, co pokazują. To rasowe, świetne granie. Bez wyraźnego rysowania brył instrumentów, bez głębokiej sceny, ale za to z tzw. „duszą”.

    PAWEŁ ŁOPKA | Trafonica
    Właściciel, konstruktor

    Jednym z najważniejszych podzespołów wzmacniacza lampowego jest transformator wyjściowy. To od jego klasy zależy w dużej mierze klasa samego wzmacniacza. Najbardziej znane są transformatory produkcji japońskiej. Ale te zastosowane we wzmacniaczu Ironbird wyglądają równie zawodowo. Jak się okazuje produkowane są w Polsce, przez pana Pawła Łopkę. Poniżej kilka słów od niego specjalnie dla czytelników „High Fidelity”.

    Formalnie moja firma działa dopiero od dwóch miesięcy, niemniej transformatorami wyjściowymi zajmuję się od 17 lat... Aby nie zanudzić czytelników napiszę tylko krótko, jaka jest moja wizja transformatorów głośnikowych i czym się one różnią od innych produktów tego typu.

    Trafa mają być bezkompromisowe i najwyższej jakości czyli:

    • najlepszy materiał rdzenia w swojej kategorii: blachy żelazo-krzemowe o wysokiej przenikalności i niskiej stratności - rdzenie na blachach HiB o grubości max 0,23 mm poddane kontroli jakości wg odpowiednich standardów - w Polsce jest to jeszcze chyba temat rozwojowy,
    • odpowiedni układ sekcjonowania uzwojeń, szczególnie ważne jest to przy transformatorach z odczepem na 4R i 8R (przed producentami oferującymi 4R,8R.16R chylę czoła za nadludzkie umiejętności),
    • cewki nawijane zwój przy zwoju i warstwa po warstwie (rozwiązanie popularne w Japonii) i odpowiednio izolowane, zapewnia to niemal perfekcyjną powtarzalność parametrów RLC danej cewki, czego nie można być pewnym po cewkach z nawojem chaotycznym stosowanym przez większość producentów,  
    • cewki transformatorów projektowane indywidualnie bez względu na wymiary geometryczne ogólnie dostępnych rdzeni i akcesoriów typu karkasy. Mówiąc w skrócie, najpierw projektujemy cewkę pod odpowiednie założenia techniczne, a następnie pod zaprojektowaną cewkę rdzeń, który posiada nietypowe wymiary- czyli jest droższy w produkcji, szczególnie przy małych ilościach, a dodatkowo dochodzi problem związany z karkasem (ma on nietypowe wymiary i trzeba taki wyprodukować na specjalne zamówienie),

    • próżniowa impregnacja uzwojeń lakierem piecowym. Generalnie większość producentów stosuje zwykłą impregnację zanurzeniową w lakierach wolno schnących. Impregnacja próżniowa jako jedyna w przypadku cewek z dużą ilością ciasno nawiniętych zwojów gwarantuje przesycenie lakierem wszystkich zwojów, natomiast lakier piecowy gwarantuje nam utwardzenie wewnątrz cewki (lakier wolno schnący nie utwardzi się). Metoda ta jest bardziej czasochłonna i kosztowna, ale tylko tak można uzyskać poprawnie zaimpregnowane cewki, co jest szalenie ważne w przypadku transformatorów głośnikowych, szczególnie tych z wysokim Ra,
    • proces produkcji jest praktycznie ręczny – nawijarka, której używam ma niewielki procentowy udział czasowy w produkcji cewek,
    • perfekcyjne wykonanie produktu gotowego.

    Tak, z grubsza, wygląda moja koncepcja jeśli chodzi o cechy produktu. Niestety zanim powstanie pełna oferta transformatorów upłynie jeszcze trochę czasu (prototypowanie jest czasochłonne i kosztowne). Na razie skupiony jestem na transformatorach do układów SE i PSE, jednak podjęte zostały już jakieś prace nad trafami PP. Żeby zrobić to wszystko dobrze trzeba pokonać wiele problemów, których nie sposób tutaj opisać…


    Dane techniczne (wg producenta)

    | Firebird
    Impedancja wejściowa: 50 kΩ
    Impedancja wyjściowa: 85 Ω
    Amplituda napięcia wejściowego: 2 V – 12 V (max)
    Zasilanie anodowe: 200 VDC
    Zasilanie żarzenia: 6,3 VDC
    Lampy: 6922 EHG/12AU7/6H30Pi x 4
    Pobór mocy: 40 W
    Waga: 11 kg
    Wymiary (S x W x G): 400 x 360 x 80 mm

    | Ironbird
    Moc wyjściowa dla pojedynczego monobloku: 1 x 40 W/4 Ω/8 Ω
    Impedancja wejściowa: 20 kΩ
    Impedancja obciążenia: 4 Ω/8 Ω
    Amplituda napięcia wejściowego: 2 V – 12 V (max)
    Zasilanie anodowe: 1300 VDC
    Zasilanie żarzenia: 6,3 VAC, 10 VDC
    Wejścia: 1 x RCA | 1 x XLR
    Pobór mocy: 500 W
    Bezpiecznik: 3,15 A
    Waga: 25 kg
    Wymiary (S x W x G): 280 x 490 x 150 mm

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl


    System referencyjny 2018



    |1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
    |2| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
    |3| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
    |4| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS|
    |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
    |6| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|
    |7| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|

    Okablowanie

    Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
    Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
    Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

    Zasilanie

    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
    Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
    Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
    Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
    Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
    Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
    Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

    Elementy antywibracyjne

    Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
    Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
    Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
    Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
    • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
    • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
    • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

    Analog

    Przedwzmacniacz gramofonowy:
    • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
    • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
    Wkładki gramofonowe:
    • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
    • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
    Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

    Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

    Mata:
    • HARMONIX TU-800EX
    • PATHE WINGS

    Słuchawki

    Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

    Słuchawki:
    • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
    • Audeze LCD-3 |TEST|
    • Sennheiser HD800
    • AKG K701 |TEST|
    • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
    Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|