Kolumny głośnikowe | podstawkowe TAD
Producent: TECHNICAL AUDIO DEVICES LABORATORIES, INC. |
ak zwykle w przypadku japońskich firm i proponowanych przez nie produktów, firma TECHNICAL AUDIO DEVICES LABORATORIES, Inc. (TAD) i oferowane przez nią kolumny głośnikowe oraz elektronika, mają korzenie starsze niż by to się mogło wydawać. W jej powstaniu pomogły dwa czynniki: miejscowy i zamiejscowy. Ten pierwszy to powołanie do istnienia w roku 1978 w ramach firmy Pioneer Electronics oddziału nakierowanego na wysokiej klasy kolumny o nowoczesnym zapleczu technologicznym, przeznaczone dla studiów nagraniowych. Powstał wówczas głośnik niskotonowy TL-1601 oraz średniotonowy TD-2001 i wysokotonowy TD-4001. Na ich bazie skonstruowano kolumny, które zostały zainstalowane w wielu topowych studiach. Jak podaje strona internetowa Pioneera do dzisiaj kolumny TAD-a znajdziemy w ponad 300 studiach, w tym Air Studios w Londynie (za: pioneerproaudio.com/en/story, dostęp: 22.04.2018). W wyniku szeroko zakrojonych i dobrze sfinansowanych prac badawczych opracowano nowatorski sposób uzyskiwania membrany z berylu – osiągnięcie ogłaszane przez inne firmy już w XXI wieku jako „nowość”. Badania te zostały zebrane i opublikowane przez Audio Engineering Society (Robert Harley, An Overnight Success 35 Years in the Making, „The Absolute Sound”; 9 listopada 2011, czytaj TUTAJ, dostęp: 22.04.2018). Podstawy w budowie głośników niskotonowych, modelowaniu kolumn itp. Pioneer, a więc i TAD, zawdzieczają Bartowi Locanthiemu, o którym z chwilę. Na zarejestrowanie jako osobna firma TAD musiał czekać do 2000 roku – to wówczas zatrudniony w niej został Andrew Jones. A Andrew Jones powinien być wszystkim znany – to on stał za sukcesem systemu Uni-Q, współosiowego, koincydentalnego systemu głośników średniotonowego i wysokotonowego, opracowanego dla firmy KEF. Pierwszym produktem, który wyszedł spod jego ręki były potężne, referencyjne głośniki wolnostojące Model One, w których zastosowano – co nie powinno dziwić, system Coherent Source, wersję rozwojową Uni-Q, z berylowymi membranami głośników wysokotonowego i średniotonowego. I choć w Europie i USA Uni-Q znany był od lat, to pierwsze patenty na tego typu rozwiązanie uzyskał pod koniec lat 70. właśnie Pioneer dla swojego pododdziału Technical Audio Devices. W ten sposób historia zatoczyła koło, godząc ze sobą obydwa rozwiązania Pioneera – berylowe membrany i system współosiowy. Dodajmy, że w 2007 roku firma zmieniła nazwę na Technical Audio Devices Laboratories, z siedzibą w Tokio; jej dyrektorem jest pan Jun Nagahata. BARTHOLOMEW NICHOLAS Bartholomew Nicholas Locanthi II, nazywany często „ojcem” nowoczesnych głośników niskotonowych, urodził się w White Plains w Nowym Jorku w 1919 roku. W 1947 skończył studia na Cal Techu na wydziale fizyki, gdzie pracował do 1953 roku w wydziale badawczym. Był jednym z „ojców” komputerowego (analogowego) modelowania głośników. Od 1948 roku pracował jako konsultant dla firmy JBL, gdzie w roku 1960 został wicedyrektorem; pracował w niej do roku 1970. W latach 1986-1987 był dyrektorem AES. W 1975 został wicedyrektorem firmy Pioneer North America, gdzie zaprojektował pierwsze przetworniki dla TAD-a. W latach 1987 do 1994, to jest do swojej śmierci, był dyrektorem własnej firmy doradczej, BNL Research Associates. Jego głównym klientem pozostał Pioneer. Zmarł 9 stycznia 1994. Należał do wszystkich najważniejszych stowarzyszeń inżynierów i akustyków, pozostawił po sobie wiele przełomowych opracowań, dostępnych w postaci materiałów AES. | Compact Evolution ONE Choć od 2012 roku w ofercie TAD-a znajdziemy wzmacniacze mocy, przedwzmacniacze i odtwarzacze SACD nie ma chyba wątpliwości, że osią wokół której wszystko się kręci są kolumny głośnikowe. Jak mówiliśmy, pierwszą konstrukcją były potężne głośniki niskotonowe, jednak z czasem przyszedł czas na mniejsze konstrukcje, takie jak głośniki podstawkowe Compact Evolution One, nazywane również CE1. To konstrukcje trójdrożne z obudową będącą odmianą bas-refleksu – brzmi to bardzo klasycznie. Każdy z tych elementów jest jednak niezwykły. Choć głośniki są trzy, widać tylko dwa – średnie i wysokie tony przetwarzane są przez współosiowy system CST (Coherent Source Transducer). Przetworniki średniotonowy i wysokotonowy umieszczone są współosiowo, co pozwala na wyrównanie ich charakterystyk kierunkowych i fazowych. Membrana głośnika wysokotonowego została wykonana z bardzo lekkiego i sztywnego materiału – berylu. Cewka aluminiowego głośnika wysokotonowego została nawinięta na lekkim karkasie i napędzana jest magnesem neodymowym. System ten pracuje w bardzo szerokim paśmie, od 250 Hz do 100 kHz. Całość ma bardzo solidny, magnezowo-aluminiowy kosz i siateczkę zabezpieczającą delikatną membranę. Głośnik niskotonowy o średnicy ø 180 mm, odlewanym koszu i solidnym magnesie wyposażony jest w wielowarstwową, kompozytową membranę MACS (multi-layered aramid composite cone). To membrana typu sandwicz składająca się z kilku tkanych warstw. Daje to wysoką sztywność i bardzo dobre tłumienie własne. Głośnik ten współpracuje z obudową w szczególny sposób – system nazwano Bi-Directional Aero-Dynamic Slot Port. Zamiast otworu(ów) lub szczelin(y) zastosowano rozwiązanie, w którym powietrze od tylnej strony membrany wypychane jest przez pionowe szczeliny z boków obudowy – do przodu i do tyłu. Te fragmenty obudowy wykonane są ze sztywnych, aluminiowych elementów, więc nie drgają. Jak czytamy w materiałach firmowych „symetryczny układ przód-tył, lewy-prawy eliminuje niepożądane podbarwienia dźwięku, jak również minimalizuje fale stojące wewnątrz obudowy”. Obudowa nosi nazwę SILENT. Połączono w niej grubą sklejkę z drewna brzozowego, płyty MDF i panele boczne wykonanych z twardego anodowanego aluminium o grubości 10 mm, tworzące dwukierunkowy port bas-refleks ADS. Dodatkowo optymalizacja wielkości i kształtu obudowy pozwoliła na wyeliminowanie fal stojących aż do 250 Hz. Obudowa wykończona została wysokiej jakości drewnem z tropikalnego drzewa oliwkowego. Wprowadzone do sprzedaży we wrześniu 2014 roku głośniki CE1 są wykonane fantastycznie, to prawdziwy hi-tech w połączeniu z ręcznym wykończeniem. Głośniki są dość duże, ale bardzo zwarte i przez zastosowanie dwudrożnego systemu Coherent Source Transducer nie muszą być wysokie. Użyte do nich podstawki są niższe niż klasyczne – mają wysokość 590 mm. TAD produkuje własne podstawki, jednak europejski, mający swoją siedzibę w Niemczech, przedstawiciel nawiązał współpracę z polską firmą Rogoz Audio. Wykonuje ona specjalną wersję podstawek dla CE1, a także stoliki na których firma TAD prezentuje swoją elektronikę podczas wystaw – chodzi o model TRIO/BBS testowany przez nas w lipcu 2017 roku (HF | No. 159). Kolumny powinny być umieszczone na takiej wysokości, aby system CST znajdował się na poziomie uszu słuchacza, ew. nieco powyżej. Rzecz w tym, że to system, którego charakterystyki kierunkowe są najlepsze na osi. Z tego też powodu najlepiej skierować kolumny na miejsce odsłuchu. W teście napędzane były końcówką mocy Soulution 710 i słychać było, że potrzebują wysokiej mocy. Sygnał przesyłany był kablami głośnikowymi Siltech Triple Crown. Punktem odniesienia były kolumny Harbeth M40.1. Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Japońskie wersje płyt dostępne na |
Nie wiem, czy pamiętają państwo test kolumn Cocaine firmy AudioPhase – mam nadzieję, że tak, ponieważ ukazał się całkiem niedawno,1 maja (HF | No. 168). Chodzi o to, że pod względem koncepcyjnym Cocaine i CE1 to niezwykle zbliżone konstrukcje – podstawkowe, trójdrożne, z systemem współosiowym pokrywającym średnie i wysokie pasmo, z obudową typu bas-refleks. Diabeł siedzi w szczegółach, to chyba oczywiste, ale to tożsame założenia. Powstały niezależnie od siebie, w dalekich krajach, a jednak realizują bardzo podobną koncepcję dźwięku, jak gdyby pewne „stałe” w reprodukowanym sygnale były niezależne od kultury, otoczenia i techniki. Kolumny TAD-a brzmią w niebywale, ale to wręcz zdumiewająco spójnie. To, nieco nadużywane określenie, w tym przypadku jest jakby stworzone dla opisu ich brzmienia. Od razu ciśnie się na usta i drugie, (nad)używane równie często, to jest: koherencja. Jednym słowem – kolumny TAD CE1 brzmią tak, jak Harbethy M40.1. Pomimo krańcowo różnej budowy i podejścia do sprawy obudowy, przetworników, ogromnych różnic technologicznych itd., obydwie kolumny realizują zbliżony ideał dźwięku, dodatkowo starając się do niego podejść z tej samej strony. Można więc powiedzieć, że to ciepłe brzmienie. To znaczy powiedzą tak ci, którzy są przyzwyczajeni do detalicznych i otwartych konstrukcji, w których większe założenia budowane są na detalach – im bardziej dźwięk jest bogaty w szczegóły, tym więcej się „tam” dzieje i tym bardziej dźwięk jest spójny. TAD-y, podobnie jak cała „szkoła BBC”, proponują spojrzenie od drugiej strony, czyli od rozdzielczości. Na pierwszy rzut oka nie ma w ich przekazie zbyt wielu drobnych wydarzeń, które rozumiemy jako „detale”. Liczy się całość, coś większego, a to, o czy mówię, wypływa spod spodu. Dlatego właśnie mówiąc o „cieple” tak naprawdę mam na myśli naturalność. Jak dla mnie to właśnie ten sposób prezentacji jest tym właściwym. Ostrości, przesadna analityczność, niemająca ciągu dalszego w postaci lepszego zrozumienia muzyki, separacja instrumentów dla samej separacji – to wszystko cechy efektowne, robiące wrażenie, ale przeciwskuteczne. Nie przybliżają nas do kreacji, która została zamknięta w nagraniu, a jedynie do zapisanych dźwięków. Czyli do techniki, a nie do emocji. W każdym razie, CE1 grają skupionym, koherentnym i naturalnym dźwiękiem. Są doskonale przy tym spójne. Próbowałem wyszukać ich słabości pod tym względem, skupiając się na instrumentach operujących w miejscach podziału między głośnikami, szukając nagrań muzyki jazzowej i elektroniki, które pokazałyby mi problemy bas-refleksu i niczego nie znalazłem. Nie znaczy to, że tych problemów nie ma, a tylko, że muszę się jeszcze sporo nauczyć, bo przecież coś takiego jak „ideał” to tylko założenie, a nie rzeczywistość. Co więcej, w każdej perfekcji – co podkreślają Japończycy – musi się zawrzeć coś niedoskonałego, dopiero wówczas dzieło sztuki jest skończone. Kolumny CE1 budują bąbel dźwięku, który wychodzi przed kolumny, a nawet nas otacza, jakby w realnej przestrzeni. Co ciekawe, dotyczy to nie tylko nagrań w których zawarto naturalną przestrzeń, nie tylko nagrań elektroniki z wyrafinowaną obróbką przestrzenną dźwięku – patrz Kraftwerk – ale i nagrań monofonicznych (!). Pierwszym utworem, który wysłuchałem z TAD-ami było nagranie pt. It Never Entered My Mind, pochodzące z płyty Workin’ With The Miles Davis Quintet. Było to w momencie, kiedy oceniałem płyty XRCD i K2, przygotowując artykuł o tych technikach. Wydanie o którym mowa pochodzi z USA i wyszło w ramach serii „20 Bit K2 Super Coding” w remasterze Shigeo Miyamoto oraz Tamaki Becka. Przyznam się, że nie ceniłem tych wersji – mam kilka płyt tego typu – uważając je za „wypadek przy pracy” wśród płyt K2. „Łoranyściwyście! – Że tak powiem. Ciepło, gęstość, spójność, genialna rozdzielczość – wszystko to, co obróbka K2 wnosi do dźwięku nagle odezwały się z pełną mocą. Ale nie dlatego, że kolumny coś w dźwięku zmieniają, modyfikują. Mam wrażenie, że dopiero takie konstrukcje pozwalają zabrzmieć nagraniom tak, jak powinny, nie narażając ich na stres. Bo chyba „stres” związany z niedoskonałościami toru odtwarzania był przyczyną „wygnania” płyt o których mówię i tego, że przeleżały w piwnicy przez ostatnich sześć, może siedem lat. Uważam, że to właśnie takie kolumny pokazują całą prawdę o muzyce. Ale nie dlatego, że preferują nieskazitelne nagrania, a dlatego, że promują dobrą muzykę i dobrą realizację w ramach danego gatunku muzycznego. Posłuchajcie bowiem Tinight Savage’a w wersji, którą zawdzięczamy panom Rafałowi Lachmirowiczowi i Damianowi Lipińskiemu, a spadniemy z krzesła. Była pełnia, gęstość, było nisko i głęboko. I niech ktoś powie, że to płyta „przepisana” z czarnego krążka! Przywołałem Damiana nie bez powodu. Oprócz serii nagrań Perfectu, w tym Unu, z Klinczem na boku, przygotowuje on także płytę O! Maanamu. Mam ją na krążku Master CD-R i już teraz mogę powiedzieć, że to najlepsza wersja tej płyty, lepsza nawet od oryginalnego wydania LP. A tak, przy okazji, okazuje się, że na półce, w kolejce, czeka u niego także Martwa Woda Bajmu, jedna z płyt o których pisałem w kwietniowym wstępniaku. I niech ktoś powie, że to przypadek rządzi światem… Kolumny mają oczywiście rys własny. Przesuwają pierwszy plan w kierunku słuchacza, budując duże źródła pozorne na linii łączącej głośniki i przed nimi. Głębia sceny wydaje się więc pomniejszona. To swego rodzaju przesunięcie uwagi, ponieważ jest tu mnóstwo powietrza i ogromna przestrzeń, ale rozłożona raczej wokół nas niż wycofana za kolumny. Nie wszystkim musi się to podobać. Także – tak naprawdę niebywała – dynamika jest „schowana”, a nie na pokaz. Uderzenie, narastanie sygnału, zmiany – wszystko to jest niemal natychmiastowe, ale niekoniecznie eksponowane. Dlatego też może się wydać, że kolumny brzmią trochę wolniej od otwartych i nastawionych na atak konstrukcji. Co nie jest dla wszystkich. Choć materiały firmowe podkreślaną niskie zejście basu, to – jak już mówiłem – należy te dane traktować z ostrożnością. Głośniki generują świetny tonalnie, kolorowy, zwarty, ale i naturalny, niski bas – ale niski, jak na monitory. Postawione obok Harbethów ujawniają łagodny spadek już od jakiś 50-60 Hz. Chodzi przede wszystkim o energię i dynamikę. CE1 nie są też specjalnie ochocze w definiowaniu źródeł dźwięku. Nie wyznaczają wyraźnych planów, nie wyrysowują konturów, podając wydarzenie w jednym „pakunku”. Nie wszystkim się to spodoba. Podsumowanie Choć wiem coraz więcej wciąż jestem zaskakiwany dźwiękiem, jaki oferują najlepsze produkty audio. Głównie tym, w jak różny sposób można dojść do podobnych wyników. Posłuchajmy tak różnych kolumn, jak: YG Acoustic Caramel 2, JBL S3900, Harbeth M40.1 i testowanych TAD CE1, a usłyszymy przekaz składający się z tych samych elementów. Każda z tych konstrukcji ma własny zbiór zalet i wad, ale wszystkie idą w tym samym kierunku: w kierunku pełni, skupienia, gęstości i w ostatecznym rozrachunku emocji. Można powiedzieć, że kolumny TAD-a brzmią ciepło, ale będzie to opis kogoś, kto nie słyszał naprawdę dobrych kolumn – to „ciepło” jest bowiem naturalnością, znacznie ważniejszą od tzw. „neutralności”, która zwykle oznacza kościsty i martwy emocjonalnie dźwięk. Tutaj na te „kości” naciągnięte jest jędrne, gibkie ciało, dzięki któremu słuchamy każdego rodzaju muzyki, każdego wydania płyty z przyjemnością i radością. A o to w naszej branży chodzi. Świetny dźwięk! Jak wspomniałem w podsumowaniu pierwszej części, kolumny wyglądają bezbłędnie. Stawiając je koło dowolnej konstrukcji z niższego przedziału cenowego od razu wiemy, że mamy do czynienia z produktem typu „premium”. Jakość stolarki, metalowe panele boczne, głośnik i terminale – wszystko to mówi „pieniądz!”. Obudowa wykonana została z trzech różnych materiałów, różniących się własnościami mechanicznymi, tworzących sztywną i odporną na drgania strukturę. Rozwiązanie to nazwano Silent. Pośrodku mamy główny korpus ze sklejki brzozowej, okleinowany fornirem z drewna oliwki. Jego wnętrze wzmocnione jest komorą systemu CST oraz dwoma poziomymi wieńcami – także ze sklejki. Środek i ścianki boczne wytłumiono sztuczną wełną. Boki zamykane są panelami z płyt MDF lakierowanych na czarno, do których z kolei przykręcone są aluminiowe panele o grubości 10 mm. Kolumny można zamówić w kilku wersjach kolorystycznych – chodzi o panele MDF i aluminiowe. W 2015 roku zaprezentowano pięć ekskluzywnych wersji, w których aluminiowe panele boczne wykończone były przez japońskich artystów specjalizujących się w lakierze urushi, skupionych w Duco Corporatio. Każda z tych wersji specjalnych miała liczyć tylko 10 sztuk. Pomiędzy aluminiowymi panelami i płytami MDF pozostawiono szczeliny o obliczonej szerokości, tworzące system bas refleksu o nazwie Bi-Directional Aero-Dynamic Slot Port. Ważące 16 kg kolumny mają szerokie pasmo przenoszenia, bo – jak podaje producent – zaczynają grać już od 34 Hz, a kończą przy 100 kHz. Obydwie wartości należy traktować z ostrożnością, ale wskazują one na ambicje konstruktorów. To kolumny trójdrożne, z systemem Coherent Source Transducer na górze pasma i głośnikiem niskotonowym na dole. CST składa się z 140 mm głośnika średniotonowego z berylową membraną i umieszczonej w centrum aluminiowej kopułki wysokotonowej o średnicy ø 35 mm. Całość zakryta jest metalową siateczką. Podział między tymi przetwornikami ustalono klasycznie, na 2 kHz. Od 250 Hz pracuje głośnik niskotonowy o średnicy ø 180 mm i wielowarstwowej, kompozytowej membranie MACS (multi-layered aramid composite cone). Sygnał doprowadzamy do solidnych, złoconych zacisków przystosowanych do połączenia bi-wire. Łączone są one zworami dostarczanymi przez producenta. Wewnątrz sygnał doprowadzany jest do nich grubymi skrętkami z miedzi OFC. Zwrotnicę podzielono na dwie części – dla głośnika niskotonowego i systemu CST. Ta pierwsza została przykręcona do dna obudowy, a druga do boku. Zmontowano je na płytkach drukowanych, z użyciem kondensatorów elektrolitycznych i cewek rdzeniowych (sekcja niskotonowa) oraz cewek powietrznych i kondensatorów polipropylenowych (sekcja średnio-wysokotonowa). Kondensatory w tej ostatniej są ręcznie dobierane. Głośniki są do podstawek przykręcane. Dane techniczne (wg producenta)
Budowa: kompaktowy system trójdrożny typu bas-refleks |
System referencyjny 2018 |
|
1) Kolumny - HARBETH M40.1 |TEST| 2) Przedwzmacniacz - AYON AUDIO Spheris III |TEST| 3) Odtwarzacz Super Audio CD - AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50|TEST| 4) Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS| 5) Wzmacniacz mocy - SOULUTION 710 6) Filtr głośnikowy - SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe - SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity