pl | en

Witam!

Jako miłośnik dobrego dźwięku, ale przede wszystkim muzyki oczekuję jakiegoś obszerniejszego odniesienia się do konkursu Chopinowskiego, zwłaszcza w kontekście jakości transmisji. Wydaje mi się, że audiofile powinni być żywo zainteresowani przekazem na żywo, ja zaś nie odnotowuję nie tylko jakiegoś omówienia, ale odnoszę wrażenie, że audiofile gdzieś się pochowali. Tymczasem mamy święto muzyki, a z technicznego punktu żywą transmisję, która w istocie powinna zbliżać nas do oryginalnego dźwięku jak nic innego (oczywiście oprócz odsłuchu na żywo). Na dodatek z jednej strony mamy przekaz analogowy, z drugiej cyfrowy. Wydawało by się, że jest o czym mówić i pisać, a tu właściwie nic. Na forach społecznościowych odzywają się tylko melomani, co od razu jakby różnicuje od siebie grupę audiofilów od melomanów. Jeśli obie grupy przenikają się tylko nieznacznie, stawia to przemysł muzyczny w niedobrym świetle.

Co do samej transmisji, zabierając głos, jestem zawiedziony. Słucham jej poprzez tuner analogowy Tandberga, korzystając ze sprzętu Audio Research i głośników elektrostatycznych Quada. Ale będąc w pracy słucham jej na stareńkim odbiorniku Amator Stereo, czyli z przeciwnego niejako bieguna i przyznaję, że dużej różnicy nie słyszę. Owszem, w odróżnieniu od poprzedniego konkursu, który dla odmiany był skompresowany, jest gorzej z selektywnością. Dźwięki zdają się dochodzić z wąskiego spektrum średnich częstotliwości i być może konsekwencją tego jest też pewne zlewanie się ich. Niewiele wiadomo o mikrofonach, widać je podczas transmisji, zostały umieszczone nad pudłem. Tylko czy nie za wysoko? Fortepian to instrument posiadający głęboki bas. Ale nie w takim sensie, jak go zwykle rozumiemy. To głęboki pomruk klawiszy lewej ręki. W transmisji tego nie słychać, a wiem że mogło by. Nie słychać też za bardzo wysokich harmonicznych, które z kolei decydują o rozświetleniu dźwięku .

Wspomniane przypadłości sprowadzają się do czegoś gorszego. Słuchając, nie jest dla mnie oczywiste kiedy pianista gra na Steinwayu, a kiedy na Yamasze, a to już naprawdę niedobrze. W 2010 roku było z tym o niebo lepiej. Dla porównania włączam później płyty. Te co prawda też brzmią różnie, ale te dobre brzmią wyraźnie lepiej od przekazu na żywo. Fortepian w ogóle jest niezmiernie trudny do prawidłowego odtworzenia. Nie wiem, czy kiedykolwiek komuś udała się ta sztuka. To splot stromych zboczy narastania dźwięku i bogactwa harmonicznych. Tu, jak nigdzie indziej ważna jest liniowość dźwięku. Tu jest też spora dynamika. Natomiast podejrzewam, że charakter rozchodzenia się dźwięku, który we wszelakich głośnikach jest ułomny, tu w szczególności daje się we znaki.

Nie wiem, czy moje spostrzeżenia znajdą jakieś potwierdzenie wśród słuchaczy, ale dyskusja wokół tego tematu wydaje się jak najbardziej pożądana. Co na to Highfidelity.pl?

Cezary
Witam!

Pięknie dziękuję za głos w tej sprawie – zobaczymy, co na to czytelnicy. Ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że brak głosów ze strony audiofilskiej to wynik kilku, nakładających się trendów. Przede wszystkim – niemal nikt nie traktuje już radia jako źródła wysokiej jakości. Duża część audiofilów słucha radiostacji przez internet, korzystając z odtwarzaczy plików, a to naprawdę przeciętny dźwięk. Nawet mając radio analogowe dostajemy tak naprawdę cyfrowy dźwięk, ponieważ nie ma już „analogowych” radiostacji – wszystkie korzystają z jakiegoś rodzaju cyfrowego przetwarzania. A Radio Polskie używa w terenie konsoli cyfrowych (o ile mnie wzrok nie myli) – przyglądnąłem się jednej z nich podczas festiwalu Misteria Paschalia w Krakowie. Dźwięk jest więc w najlepszym przypadku – poprawny.

Ja osobiście słucham (choć wybiórczo) tegorocznego Konkursu przez radyjko Tivoli Model One – i na nim brzmi to bardzo przyjemnie. Myślę, że gdyby materiał ten dostępny był on-line w wysokiej rozdzielczości oraz na płytach CD, wówczas można by coś więcej powiedzieć o technice nagraniowej. A tak – pewien okres się kończy i radio pełni obecnie rolę pomocniczą.

Jeszcze raz dziękuję za głos i zachęcam czytelników do maili w sprawie ich doświadczeń z radiem.

Pozdrawiam
Wojtek Pacuła