pl | en

MUZYKA | RECENZJA

 

POLISH JAZZ | Seria „Remaster 2016”
vol. 9 | vol. 46 | vol. 52 | vol. 58 | vol. 59 | vol. 69

Nośnik: COMPACT DISC
Wydawca: Warner Music Poland sp. z o.o.
WYTWÓRNIA POLSKIE NAGRANIA

Kontakt:
ul. Osmańska 11 | 02-823 Warszawa
POLSKA | kontakt@warnermusic.pl

polskienagrania.com.pl | www.warnermusic.pl

POLSKA


POLISH JAZZ – prestiżowa seria wydawnictw jazzowych nagranych i wydawanych w latach 1965-1989 przez państwowe wydawnictwo Polskie Nagrania „Muza”; seria została wznowiona w roku 2016. Na potrzeby tej serii nagrywali m.in.: Krzysztof Komeda, Andrzej Trzaskowski, Michał Urbaniak, Tomasz Stańko, Adam Makowicz, Zbigniew Namysłowski, Andrzej Kurylewicz, Wojciech Karolak, Jan „Ptaszyn” Wróblewski, Stanisław Sojka.

Na czele kolekcji stali Ryszard Sielicki i Andrzej Karpiński, a okładki projektowali Rosław Szaybo i Marek Karewicz. Od 2016 roku Warner Music Poland wydaje cały katalog serii „Polish Jazz” po raz kolejny, zarówno na płytach Compact Disc, jak i LP. Wiele z tych wydań ukazuje się pierwszy raz od premiery.

| RECENZOWANE ALBUMY

28 września 2018
vol. 9 | JANUSZ ZABIEGLIŃSKI AND HIS SWINGTET , Janusz Zabiegliński and His Swingtet
Rok wydania: 1967
vol. 58 | LABORATORIUM, Quasimodo
Rok wydania: 1979
vol. 69 | TOMASZ STAŃKO, Music 81
Rok wydania: 1984
26 października 2018
vol. 46 | ZBIGNIEW NAMYSŁOWSKI QUINTET, Kujaviak Goes Funky
Rok wydania: 1975
vol. 52 | BIG BAND KATOWICE, Music For My Friends
Rok wydania: 1978
vol. 59 | EXTRA BALL, Go Ahead
Rok wydania: 1979

irma Warner Music Poland, poprzez swój odział Polskie Nagrania, zaplanowała wydanie pełnej dyskografii serii „Polish Jazz” zawczasu, kiedy projekt ruszał, to jest na początku kwietnia 2016 roku; nota bene – dlatego też nazywamy tę reedycję „Remasterem 2016”. Od razu wiadomo było, że to monumentalne dzieło i projekt rozłożony na lata, niekoniecznie przy tym nastawiony na duży zysk. Niektóre z tytułów są rozpoznawalne i wciąż po latach atrakcyjne, a inne pozostały tylko ciekawostkami – tak jest, dla przykładu, z jazzem tradycyjnym, a także muzyką swingową.

Od strony merytorycznej za reedycje odpowiedzialny jest Paweł Brodowski i to on ma decydujący głos co do kolejności, w jakiej powinny się ukazywać. Jak pisałem już w recenzji pierwszej grupy, najprostszą metodą byłoby wydawanie ich po kolei, ale też metodą mało atrakcyjną dla melomanów i chyba nie gwarantującą sukcesu finansowego, a przecież to dwie strony tego samego medalu.

ZAŁOŻENIA SERII | Brodowski wymyślił więc, że płyty wydawane będą w grupach po sześć i w każdej takiej grupie znajdzie się jazz tradycyjny, eksperymenty, wokalistyka itd. w taki sposób, żeby były w tej „paczce” albumy z różnych okresów. Co więcej, równolegle miały się ukazywać wersje Compact Disc oraz LP. Przez dłuższy czas udało się te założenia realizować i w taki właśnie sposób otrzymaliśmy trzydzieści tytułów – pięć grup po sześć płyt.

Z czasem te założenia trzeba było zweryfikować, głównie przez rynek, który „pokazał”, jaki rodzaj muzyki jest atrakcyjny, a jaki mniej. Dlatego też, począwszy od poprzedniej grupy, rozbito ją na dwie „trójki”, z drugą z nich wydaną z pewnym poślizgiem. W podobny sposób zyskaliśmy dostęp do najnowszej „szóstki”, ponieważ pierwsze trzy tytuły ukazały się 28 września, a kolejne 26 października 2018 roku. Dodajmy, że czwartą płytą, wdaną 28 września był album Moja słodka europejska ojczyzna Jan Ptaszyn Wróblewski Sextet, vol. 80, należąca do „nowej serii” Polish Jazzu. I jeszcze jedno – część winyli wyszła nieco później niż płyty CD.

Ekipa odpowiedzialna za przygotowanie płyt pozostała ta sama, z Alicją Szymańską w roli producenta wykonawczego projektu, Jackiem Gawłowskim odpowiedzialnym za cyfrowy remaster, Łukaszem Hernikiem odpowiedzialnym za koncepcję graficzną serii oraz Przemysławem Pomarańskim zajmującym się fotoedycją.

Począwszy od pierwszej szóstki wydawnictwo przyjęło konkretny model reedycji o którym pisałem poprzednio. Przypomnijmy go więc tylko skrótowo:

  • wersje CD otrzymują starannie przygotowane, dwujęzyczne książeczki z esejami i unikatowymi zdjęciami,
  • na płytach ukazują się jedynie utwory znane z oryginalnych wydań, bez tzw. „bonusów”,
  • za zgranie taśm-master do cyfry i remaster odpowiada Jacek Gawłowski,
  • płyty LP tłoczone są na 180-gramowym winylu, a matryce nacinane są z plików cyfrowych hi-res,
  • okładki reprodukowane są na grubym, lakierowanym kartonie,
  • tylna strona okładki zachowuje układ pierwszego wydania, z tym że czcionka jest dobierana współcześnie i nie jest to skan oryginału,
  • logotypy Polskich Nagrań „Muza” z numerami katalogowymi na pierwszej stronie są komponowane współcześnie i często nie są zgodne z oryginałem,
  • okładki posiadają grzbiety, których w oryginale nie było,
  • kolory wyklejek płyt LP dobierane są „uznaniowo”.

| JAK SŁUCHALIŚMY

Płyty słuchane były niemal przez miesiąc, w różnych konfiguracjach sprzętowych, zarówno niedrogich, jak i bardzo kosztownych; w tym czasie miałem w swoim systemie trzy różne gramofony. Podstawowym systemem odsłuchowym był system referencyjny „High Fidelity” z odtwarzaczem SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition (20 000 euro), przedwzmacniaczem Ayon Audio Spheris III (130 000 zł), końcówką mocy Soulution 710 (130 000 zł, już nieprodukowana) i kolumnami Harbeth M40.1 (40 000 zł + 40 000 zł podstawki). Okablowanie – Siltech Triple Crown (300 000 zł).

Trzy gramofony o których mowa, to: Transrotor Alto TMD, Cambridge Audio Alva TT oraz Pro-Ject X2; Alva TT współpracował przez łącze Bluetooth z głośnikiem bezprzewodowym Cambridge Audio Yoyo (L). Dodajmy, że płytę Janusz Zabiegliński and His Swingtet odsłuchałem z wkładką monofoniczną Hana SL Mono.

JANUSZ ZABIEGLIŃSKI AND HIS SWINGTET
Janusz Zabiegliński and His Swingtet

Polish Jazz vol. 9

Polskie Nagrania „Muza” XL 0357
Warner Music Poland 01902 9 55883 7 3

Nośnik: COMPACT DISC

Rok wydania: 1967 | Reedycja: 28.09.2018
Reedycja LP: 19.10.2018

| WYDANIA
LP:

  • 1967 | Polskie Nagrania „Muza” XL 0357 (mono)
  • 2018 | Warner Music Poland (stereo ⁙ seria „Remaster 2016”)
CD:
  • 2018 | Warner Music Poland 01902 9 55883 7 3 (stereo ⁙ seria „Remaster 2016”)

MUZYKA | Janusz Zabiegliński (1934 - 2001) uważany jest za jednego z ojców-założycieli polskiej sceny jazzu, ze szczególnym naciskiem na tradycję swingu. Był saksofonistą altowym i klarnecistą jazzowym, kompozytorem, aranżerem i liderem zespołów jazzowych. Świetnie wykształcony, wielokrotnie nagradzany, znany jest także z tego, że gdy w styczniu 1964 w studenckim klubie Stodoła powstał Klub Jazzu Tradycyjnego, pierwszy koncert dał, prowadzony przez niego, zespół. Dodajmy, że grał z najważniejszymi polskimi jazzmanami: Krzysztofem Komedą, Wojciechem Karolakiem, Andrzejem Kurylewiczem, Jerzym Matuszkiewiczem, Zbigniewem Namysłowskim, Romanem Dylągiem i innymi.

W przełomowym dla niego roku 1958, wraz z prowadzonym przez Dudusia Matuszkiewicza zespołem Hot Club Melomani, zainaugurował wieloletni cykl koncertów jazzowych w Filharmonii Narodowej. W ten sposób zakończył się okres działalności tzw. okresu „katakumbowego” z końca lat 40 i początku 50. Zainspirowany tym przełomem powołał do życia swój drugi zespół, znanego później jako Swingtet.

Płyta Swingtetu wydana w serii „Polish Jazz” jest jednym z nielicznych nagrań tejże serii utrzymanych w konwencji swingowej, choć brak tu słynnych amerykańskich standardów, które stanowiły trzon repertuaru zespołu. Warto zwrócić uwagę na świetną sekcję rytmiczną, której trzonem był wówczas perkusista Tadeusz Federowski, jeden z mistrzów tego instrumentu w naszym kraju. To właśnie on i gitarzysta Andrzej Cioch, a także basista Andrzej Kozakiewicz nadają właściwy timing całości. Aranże Janusza Zabieglińskiego nawiązują w wielu utworach do klasyki gatunku. I to jest z pewnością walor płyty – w wielu utworach rasowe, swingowe brzmienie całości.

Janusz Zabiegliński nagrał dla serii „Polish Jazz” jeszcze jedną płytę – w roku 1971, z numerem 28, ukazał się krążek Stodoła Big Band pt. Let's Swing Again.

WYDANIA | Swing i jazz tradycyjny z serii „Polish Jazz” obecny jest we wznowieniach niezwykle rzadko, takich wznowień po prostu nie było. To przypadek płyty Janusz Zabiegliński and His Swingtet. Wydana w roku 1967 do 2018 roku znana była jedynie z wydania analogowego i to monofonicznego. Jacek Gawłowski wyciągał więc taśmę-matkę z pudełka po raz pierwszy od ponad pięćdziesięciu lat. Jedyną wariacją oryginału, jaką znamy, była rosyjskojęzyczna wyklejka wersji na eksport.

Zaskoczeniem jest nie tylko przepiękny dźwięk – o czym zaraz – ale także to, że to nagranie stereofoniczne. Przypomnę, że pierwsze tytuły tej serii wydawane były najpierw w wersji mono i dopiero pierwsze wznowienie było wersją stereo. część płyt nigdy się jednak wersji stereo nie doczekało. Tak więc mamy tu do czynienia z oryginałem na płycie LP oraz jednym wznowieniem – nowymi, stereofonicznymi wersjami na płytach LP oraz Compact Disc.

Oryginalny, monofoniczny winyl jest całkiem łatwy do dostania i to w sensownej jakości. Ja kupiłem zafoliowaną wersję Mint Japonii. Mimo to nową wersję po prostu trzeba mieć, bo to zupełnie inne granie. W nowej wersji okładka jest niemal identyczna z oryginalną, poza drobnymi różnicami w typografii. Na przedniej stronie zachowano oryginalne logo, natomiast na ostatniej zmieniono je na współczesne. Zmieniono także wyklejkę.

DŹWIĘK | Jestem całkowicie zauroczony ta płytą, tą muzyką i tym dźwiękiem. To absolutnie fantastyczna muzyka, zagrana w lekki, pięknie swingujący sposób. A do tego jest nagrana niemalże wzorcowo. Znam ją w oryginalnego wydania analogowego, mam kopię kupioną w Japonii w stanie SS, czyli zapakowaną i nieotwieraną od nowości (na eksport płyty były foliowane). Mimo idealnego stanu winylu nie byłem zbyt wysokiego zdania o jakości dźwięku. Nawet monofoniczna wkładka w tym wiele nie pomogła.

Nie wiedziałem więc, jaka petarda drzemie w tych taśmach. Mamy pełne pasmo, gęstą sieć powiązań, świetne obrazowanie. To szerokie granie, zarówno jeśli chodzi o scenę dźwiękową, jak i dynamikę. Całość jest wyjątkowo namacalna i „obecna, a przy tym delikatna, to nie jest rzucanie dźwięku na twarz. Bas funkcjonuje w idealnej harmonii z resztą, bo nie jest zbyt mocny, ale i nie miałem wrażenia, że jest go za mało – po prostu jest go tyle, ile trzeba.

Monofoniczny oryginał jest swego rodzaju dokumentem i tak też brzmi. Nowa, stereofoniczna wersja to eksplozja świetnej muzyki i dźwięku. Jest nagrana w zawodowy sposób i znakomicie zremasterowana – wielkie brawa! Trzeba mieć i wersję CD, i nowe LP. BIG RED Button za dźwięk i RED Fingerprint za muzykę.

Jakość dźwięku: 10/10
Wyróżnienia: BIG RED Button | RED Fingerprint


LABORATORIUM
Quasimodo

Polish Jazz vol. 58

Polskie Nagrania „Muza” SX 1784
Warner Music Poland 01902 9 55885 1 9

Nośnik: COMPACT DISC

Rok wydania: 1979 | Reedycja: 28.09.2018

| WYDANIA
LP:

  • 1979 | Polskie Nagrania „Muza” SX 1784 (wyklejka czerwona)
  • 1979 | Polskie Nagrania „Muza” SX 1784 (wyklejka pomarańczowa)
  • 1979/80 | Polskie Nagrania „Muza” SX 1784 (wyklejka kremowa, logo z „nutką”)
  • 2018 | Warner Music Poland 9558848 (Seria „Remaster 2016”)
CD:
  • 2005 | Polskie Radio, Polskie Nagrania „Muza” PRCD 532
  • 2008 | Metal Mind Productions MMP CD 0454 DG (w numerowanym boxie i osobno)
  • 2018 | Warner Music Poland 01902 9 55885 1 9 (Seria „Remaster 2016”)

MUZYKA | Formacja Laboratorium założona została w roku 1970 w Krakowie. Tworząca poza głównym obiegiem muzycznym (Warszawą) miała to szczęście, że nie zmieniała składu, a jedynie dopracowywała swój styl muzyczny. Początkowo grający muzykę akustyczną, po 1975 roku zaczął sięgać po instrumenty klawiszowe, w zespole pojawiły się pianino Fender Rhodes i syntezator firmy Rolanda, a grający początkowo na fagocie Marek Stryszowski sięgnął po saksofon i wokalnie odleciał w rejony w których była wówczas Urszula Dudziak.

W 1976 roku ukazał się pierwszy album Laboratorium pt. Modern Pentathlon. W warszawskim salonie Polskich Nagrań zorganizowano premierę albumu, który sprzedał się ostatecznie w 115 000 egzemplarzy. Płyta ukazała się w serii „Polish Jazz” pod numerem 49; recenzja wydania z serii „Remaster 2016” TUTAJ. Quasimodo był drugim krążkiem nagranym przez Laboratorium w tej serii Polish Jazz i piątym w dyskografii zespołu. Tytuł został wybrany aby uczcić klub o tej nazwie w Berlinie Zachodnim.

Zarejestrowany materiał wpisywał się w stylistykę ekspresyjnego fusion zaprezentowaną na Modern Pentathlon, ukazując jednocześnie progresywne oblicze zespołu, zorientowanego na ciągłe poszukiwania. O ile jej debiut oceniany był bardzo wysoko, o tyle Quasimodo zbierało mieszane recenzje. Czas podobnie zweryfikował te spostrzeżenia, bo – na przykład – Maciej Levenstein w swojej monografii Polish Jazz Recordings & Beyond pierwszej z nich przyznał cztery gwiazdki (na pięć), o tyle drugiej tylko trzy. Jak pisze, mimo to trzyma ona dobry poziom, a jej cechą szczególną jest wyeksponowanie gitary basowej Ścierańskiego.

WYDANIA | Zespół Laboratorium był w swoim czasie bardzo popularny, czego odbiciem jest sporo wydań płyty Quasimodo. Dwa pierwsze, oryginalne i dodruk, mają wyklejki czerwoną i pomarańczową. Regułą było – to mój pogląd na sprawę – że oryginał miał wyklejkę niebieską, a dodruki czerwoną. Mogło się to czasem zmieniać, ale zasada była właśnie taka. W przypadku Quasimodo było jednak inaczej, ponieważ nie znam wersji „niebieskiej”, a w dodatku płyta z pieczątką „Płyta wzorcowa”, czyli przeznaczona do działu kontroli jakości, miała wyklejkę czerwoną.

LP | Płyta winylowa została wznowiona jeszcze raz, po 1980 roku – tę wersję można rozpoznać po nowym logotypie, z „nutką”, który wszedł do użycia na przełomie 1979 1080 roku. Oryginał miał niezbyt dobrze wydrukowaną okładkę, z przesuniętymi kolorami. Kiedy płyta się ukazała uważano, że to najbrzydsza okładka świata, a Marek Karewicz tłumaczył się tym, że w ostatniej chwili na projekt wylała mu się żółta farba. Reedycja Warner Music Poland, czyli najnowsza, koryguje to w ten sposób, że kolory są żywe, nasycone i doskonale wydrukowane. Tylna strona okładki ma współczesną typografię, zmienione logo i zapomniano o nazwisku tłumacza eseju.

CD | Płyta w cyfrowej wersji wznawiana była trzykrotnie. Po raz pierwszy ukazała się w 2005 roku w pięknej graficznie serii „Polskie Radio Poleca”. Jej opracowaniem zajmował się Rafał Lachmirowicz, a remasterem pani Karolina Gleinert w Studiu Masteringowym Polskich Nagrań. To był remaster cyfrowy 24/44,1 wykonany z oryginalnych taśm-matek.

Kolejna wersja, z 2008 roku to dzieło Metal Mind Productions. Płyta ukazała się w numerowanym boxie, jak również osobno. Remasterem zajmował się pan Marcin Mikulski ze studia 4M. Wiadomo, że był to remastering 24-bitowy, ale niemal na pewno źródłem były pliki 16/44,1. Zaletą tego wydania były cztery dodatkowe nagrania z koncertu w Krakowie – ani miejsce, ani czas nie są jednak znane.

Najnowsza wersja jest najładniejsza i najbogatsza w informacje. Znajdziemy w niej wiele doskonałych zdjęć archiwalnych oraz dwujęzyczny esej pana Bogdana Chmury. To muzyk, pedagog, autor wielu haseł encyklopedycznych na temat jazzu oraz dziennikach czasopisma „Jazz Forum”. Jest również laureatem nagrody Grand Prix Jazz Melomani 2012 w kategorii Krytyk – dziennikarz.

DŹWIĘK | Analogowy oryginał ma lepsze i słabsze strony – trudno więc jednoznacznie ocenić jego jakość dźwięku. Świetnie brzmi na nim bas Krzysztofa Ścierańskiego, ale już perkusja jest zduszona i mocno skompresowana. Wydanie Metal Mind Productions z 2008 roku nieco to koryguje, ale też zmienia charakter całości, idąc w kierunku bardziej konturowego i dosadnego brzmienia. To naprawdę niezły remaster, nie ma się czego wstydzić.

Najnowsza wersja Warner Music Poland jest jeszcze inna. Jest przede wszystkim lepiej zrównoważona tonalnie – ma niższy bas i wyżej wchodzi na górze pasma. Szum nie jest tak mocno zgaszony, jak w obydwu wcześniejszych reedycjach cyfrowych, a dynamika jest wyższa. Ta ostatnia chyba dzięki mniejszej kompresji – dźwięk jest nieznacznie, o jakieś 1-1,5 dB cichszy, co pozwala dźwiękom wybrzmieć, a całości „oddychać”.

To wciąż brzmienie lat 70., z mocną kompresją i zgaszonym atakiem. Tyle tylko, że w nowym remasterze równoważone jest do miękkością, ładnym basem, gęstą średnicą (oczywiście w ramach ograniczeń). Sekwencje z oddechem, jak w otwierającym krążek Przejeździe lub w znakomitym Lady Rolland zrobiły na mnie największe wrażenie, bo to właśnie z nimi słychać, że nowy remaster ma dynamikę, uderzenie i wreszcie słychać z nim głęboką scenę dźwiękową – od bliskiego pola z pojawiającymi się niespodziewanie wokalami, po dalekie chorusy.

Oryginalna wersja winylowa jest na tyle dobra, że można na niej poprzestać, chyba, że chcemy mieć winyl, który nie trzeszczy i nie szumi – wówczas nowe tłoczenie jest obowiązkowe. Z kolei jeśli szukamy najlepszej wersji cyfrowej, to nie ma wyboru – „Remaster 2016” jest TYM właściwym.

Jakość dźwięku: 7-8/10


TOMASZ STAŃKO
Music 81

Polish Jazz vol. 69

Polskie Nagrania „Muza” SX 2405
Warner Music Poland 01902 9 55884 2 7

Nośnik: COMPACT DISC

Rok wydania: 1984 | Reedycja CD: 28.09.2018
Reedycja LP: 07 grudnia 2018

| WYDANIA
LP:

  • 1984 | Polskie Nagrania „Muza” SX 2405 (wyklejka kremowa)
  • 2018 | Warner Music Poland 9558849 (Seria „Remaster 2016”)
CD:
  • 1989 | Tomasz Stańko, „Polish Jazz vol. 18”, Polskie Nagrania PNCD 031
  • 2004 | Polskie Radio, Polskie Nagrania „Muza” PNCD 969
  • 2009 | Metal Mind Productions MMP CD 0643 DG (w numerowanym boxie i osobno)
  • 2018 | Warner Music Poland 01902 9 55884 2 7 (Seria „Remaster 2016”)

MUZYKA | Płyta Music 81 jest dokumentem wyjątkowym w dyskografii Tomasz Stańki (1942 - 2018). Powstała w okresie poważnych napięć w kraju, niepewności jutra i w chwili osobistych rozterek emocjonalnych artysty. Również dlatego, że jest to jedyne studyjne spotkanie z pianistą Sławomirem Kulpowiczem, którego Stańko poznał podczas wyprawy do Indii w 1980 roku. Jak Stańko wspomina w swojej autobiografii Desperado, Kulpowicz oraz Szczurek, który zmienił później nazwisko na Rex, należeli do generacji jego fanów, z którymi następnie zaczął grać. Na płycie, obok Stańki, zagrali Sławomir Kulpowicz na fortepianie, Czesław Bartkowski na perkusji oraz Witold Szczurek na basie, ale to lider jest autorem wszystkich kompozycji.

Mamy tu pięć kompozycji Stańki, nagranych w 1982 roku (zatem symboliczne znaczenie ma tu data „81” w tytule!). To, co zaskakuje praktycznie od pierwszych chwil, to zwrot w stronę timingu mainstreamowego, myślenia „groove’owego”, oczywiście w ujęciu Stańkowym, czyli z pełnym arsenałem jego freejazzowych środków wyrazu. (za: mat. wydawcy).

Materiał na tę płytę został nagrany niemal równolegle z innym, wydanym przez Poljazz na krążku pt. A i J. Stańko uważał materiał na Music 81 za bardziej uporządkowany z nich dwóch, bardziej przemyślany. O melodiach mówił, że są „brudne” ale chciał, aby tak właśnie brzmiały. Kulpowicz okazał się jednak dla niego zbyt „tradycyjny” i zachowawczy, dlatego zespół długo nie przetrwał. Po jego rozwiązaniu Stańko powołał do życia zespół C.O.C.X. Płyta Music 81 nie znalazła uznania u Macieja Levensteina, który przyznał jej tylko trzy punkty (na pięć).

WYDANIA | Płyta nagrana została w kwietniu i maju 1982 roku w Studiu 12 Polskich Nagrań w Warszawie, mieszczącego się przy ulicy Długiej. To trzeci album wydany przez Stańkę w ramach serii „Polish Jazz”, po Music for K z 1970 roku oraz TWET z roku 1974. I, dodajmy, ostatni. Już w roku 1976 nagrał w kwartecie, wraz z Edwardem Vessalą, Tomaszem Szukalskim i Dave’em Hollandem album Balladyna, wydany przez monachijską wytwórnię ECM, z którą związany był przez całe lata 90. i pierwszą dekadę XXI wieku.

LP | Winylowe wydanie Music 81 miała tylko jedno – w 1984 roku. Nowa wersja winylowa jest więc dopiero druga.

CD | Po raz pierwszy jego muzyka została wydana na nośniku cyfrowym już w 1989 roku w ramach serii z kompilacjami „Polish Jazz”, pod numerem 18. Były to utwory wybrane z kilku albumów najważniejszych muzyków „Polish Jazzu”. Z recenzowanego albumu wybrano trzy pierwsze utwory.

W oryginalnej formie Polskie Nagrania wznowiły płytę w 2004 roku w serii „Anex” (to nazwa potoczna, od nazwy dystrybutora i jego dużego loga na tylnej stronie okładki). Remasterem zajęła się pani Karolina Gleinert w Studiu Masteringowym Polskich Nagrań. To był remaster cyfrowy 24/44,1 wykonany z oryginalnych taśm-matek.

W roku 2009 płytę na CD wznowiło wydawnictwo Metal Mind Productions MMP CD 0643 DG (w numerowanym boxie i osobno). Remasterem zajmował się pan Marcin Mikulski ze studia 4M. Wiadomo, że był to remastering 24-bitowy, ale niemal na pewno źródłem były pliki 16/44,1. Na okładce tej wersji zabrakło oryginalnego loga Polskich Nagrań, a logotyp „Polish Jazzu” wydrukowano litą farbą, choć w oryginale był to raster.

Jak zwykle najnowsza wersja jest najładniejsza. Autorem eseju jest Tomasz Szachowski, dziennikarz muzyczny, muzykolog i krytyk muzyczny, specjalizujący się w muzyce klasycznej i jazzowej. Na okładce zabrakło jednak oryginalnego loga.

DŹWIĘK | Analogowy oryginał brzmi w bardzo specyficzny sposób – jest dość suchy, mało w nim barw, ma za to w sobie coś z punkowego brudu, nie jest „wypolerowany”. Skądinąd wiadomo, że o to właśnie Stańce chodziło. W bardzo podobny sposób zabrzmiały utwory zamieszczone na pierwszym cyfrowym wydaniu tych nagrań z 1989 roku. To było płaskie barwowo i suche granie z dość ostrą trąbka, umieszczoną jednak dość daleko od miejsca odsłuchowego, czyli podobnie, jak na oryginale winylowym.

Wersja Polskich nagrań z 2004 roku całkowicie zmienia te proporcje. Jest przede wszystkim o całe 4, a może nawet 5 dB głośniejsza, co sugeruje mocną kompresję. Mamy więc znacznie bliższy pierwszy plan, całość nie jest tak sucha, a bas jest lekko podkreślony. Blachy zachowały dobry „bit” i nie są przesadzone. Przekaz jest znacznie bliższy, zniknęło powietrze między wykonawcami, grają oni tutaj na znacznie mniejszej przestrzeni. A trąbka lidera jest ustawiona niżej i ma mocniejsze wypełnienie – na dobre i na złe.

Wydanie Metal Mind Productions z 2009 roku w pewnej mierze wraca do oryginalnego, winylowego wydania. Wciąż jest znacznie głośniejsze niż pierwsza cyfrowa reedycja, ale bas jest znacznie lżejszy, a kompresja wydaje się mniejsza, przez co trąbka Stańki znalazła się ponownie dalej od nas i miała wokół siebie więcej powietrza. Ale zniknęła też suchość i surowość oryginału, którą zachowała nawet reedycja z 1989 roku. O ile remaster pani Karoliny Gleinert z 2004 roku całkowicie zmienił charakter nagrań, o tyle ten go przywrócił, ale nie potrafił oddać natury oryginału.

I na to przychodzi remaster Jacka Gawłowskiego. Powiem to wprost – to pierwsza i jedyna wersja cyfrowa tych nagrań, która zachowując charakter winylowego oryginału dodaje do niego nieco ogłady. Barwa jest nieco sucha, jak na LP, ale nie ostra, ani jasna, co czarnej płycie się zdarzało. Balans tonalny mamy ustawiony niżej niż w wersji MMP, ale bez przebasowanego charakteru wersji Polskich Nagrań z 2004 roku. Jak się wydaje, Jacek niewiele ruszał gałkami barwy, stawiając na naturalną i – jak mówiłem – nieco punkową naturę oryginału. Myślę, że stosował zasadę „po pierwsze nie szkodzić”, co płycie wyszło na dobre.

Jakość dźwięku: 6-7/10


ZBIGNIEW NAMYSŁOWSKI QUINTET
Kujaviak Goes Funky

Polish Jazz vol. 46

Polskie Nagrania „Muza” SX 1230
Warner Music Poland 01902 9 55884 7 2

Nośnik: COMPACT DISC

Rok wydania: 1975 | Reedycja: 26.10.2018

| WYDANIA
LP:

  • 1975 | Polskie Nagrania „Muza” SX 1230 (wyklejka niebieska)
  • 1975 | Polskie Nagrania „Muza” SX 1230 (wyklejka czerwona)
  • 1975 | Polskie Nagrania „Muza” SX 1230 (wyklejka czerwona ze srebrnym nadrukiem)
  • 2009 | Polskie Nagrania „Muza” SX 1230 (seria „Czarne perły | No. 12” z OBI)
  • 2015 | Warner Music Poland 5907783412301
  • 2018 | Warner Music Poland (Seria „Remaster 2016”)
CD:
  • 1989 | Zbigniew Namysłowski, „Polish Jazz vol. 4”, Polskie Nagrania PNCD 027
  • 1995 | Power Bros Records ‎33859-2 (ze zmienioną okładką)
  • 2005 | Polskie Radio, Polskie Nagrania „Muza” PRCD 537
  • 2018 | Warner Music Poland 01902 9 55884 7 2 (Seria „Remaster 2016”)
MC:
  • 1995 | Power Bros Records PB 012k

MUZYKA | Urodzony w 1939 roku Zbigniew Namysłowski jest jednym z najbardziej znanych i cenionych polskich muzyków jazzowych. Grający na saksofonie Warszawiak grał między innymi z Krzysztofem Komedą, Czesławem Niemenem, Michałem Urbaniakiem, Januszem Muniakiem, Krzysztofem Herdzinem i Leszkiem Możdżerem. To płytą jego kwintetu pt. Polish Jazz – YES! wydawnictwo Polskie Nagrania wznowiło w 2016 roku serię „Polish Jazz”; płyta ukazała się w 77. urodziny mistrza i miała numer – co oczywiste – 77.

Album Kujaviak Goes Funky nagrany został w marcu 1975 przez Kwintet Zbigniewa Namysłowskiego w składzie: Zbigniew Namysłowski, Tomasz Szukalski, Wojciech Karolak, Paweł Jarzębski, Czesław Bartkowski. Kujaviak to czwarty longplay Namysłowskiego, „concept album”, powstały w ślad za sukcesem kosmopolitycznego Winobrania sprzed dwóch lat. Tytułowa suita jako majstersztyk formalnej zgodności jazzowej kompozycji z polskim idiomem stała się wzorcem odniesienia dla wszelkich bliskich spotkań folkloru z inną muzyką (za: mat. wydawcy).

WYDANIA | Album Kujaviak Goes Funky był wielkim przebojem. W ankiecie krytyków „Jazz Forum” uznano go za trzecią najlepszą polską płytę jazzową wszech czasów, za Astigmatic i Winobraniem.

LP | Oryginał wznawiany był dwukrotnie, a płyta winylowa wydana została póxniej jeszcze dwa razy – w 2009 i 2015 roku; wersja z serii „Remaster 2016” jest szóstą z kolei. Wznowienia z roku 1975 i okolic różnią się wyklejkami. Znalazłem informację mówiącą o tym, że pierwsze było z wyklejką czerwoną i srebrnym nadrukiem. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że to najczęściej późne dodruki, czasem kierowane na rynki zagraniczne – pierwsze tłoczenie miało wyklejkę niebieską.

Ze wznowień analogowych należy zwrócić uwagę na wydanie z 2009 roku. To szczególne tłoczenie, ukazało się w serii „Czarne perły” i zostało przygotowane przez panią Iwonę Thierry, a master został wykonany – wszystko na to wskazuje – w domenie analogowej z taśm-matek. Jak mówiła dla serwisu warszawa.wyborcza.pl, impulsem do powstania serii był przede wszystkim sukces winylu Pendereckiego, ale też i rosnące zainteresowanie klasycznymi płytami polskiego jazzu i muzyki rozrywkowej. Płyty wydawane były w krótkich seriach, po 500 sztuk, a tłoczone były w Czechach. Uwaga: sklepy internetowe bardzo często mylą tę wersję z późniejszą, z 2015 roku!

CD | Wersji cyfrowych nagrań z albumu Kujaviak Goes Funky mamy cztery. Już w 1989 roku, na kompilacji „Polish Jazz” z numerem 4, ukazał się utwór tytułowy. Remasterem zajmowali się panowie Andrzej Karpiński i Tomasz Kutyło. W 2005 roku płyta ukazuje się w serii „Polskie Radio Poleca”, z remasterem pani Karoliny Gleinert (24/44,1). W międzyczasie, w roku 1995, ukazała się jednak wersja wydawnictwa Power Bros, mającego swoją siedzibę w Rybniku. To wydawnictwo licencjonowane, ale ze zmienioną okładką, przygotowaną przez Witolda Popiela. Za mastering materiału (niestety nie wiadomo, z jakiego źródła) odpowiedzialny był pan Dariusz Szweryn.

Ciekawostka – wydawnictwo Power Bros postarało się także o wersję kasetową.

DŹWIĘK | Winylowy oryginał dźwiękiem nie zachwyca. Jest on nieco zdystansowany i ma nie do końca dobrze oddane niskie tony. Co tu dużo mówić – brzmienie jest dość lekkie i nie do końca rozdzielcze. Z drugiej jednak strony ma spójny wyraz, to jest po prostu taki pomysł na całość.

I ten pomysł powtarzany jest w pierwszej cyfrowej reedycji płyty z 1989 roku („Polish Jazz vol. 4”), na której zamieszczono tylko utwór tytułowy – wprawdzie trwa on ponad 20 minut, ale zawsze to tylko jeden utwór. Kompresja jest tu niewielka, przez co dźwięk jest dość cichy – trzeba odkręcić gałkę siły głosu, żeby otrzymać wystarczającą dynamikę i aby otworzyć górę.

Wersja Power Bros Records jest kompletnie inna. Jest, prawdę mówiąc, dość podobna do reedycji z 2005 roku, czyli wspólnej reedycji Polskiego Radia i Polskich Nagrań. Przede wszystkim jest w niej mocny bas, a całość jest znacznie bliżej nas. To znacznie bardziej efektowne granie, trochę pomiędzy pierwszą reedycją cyfrową z 1989 roku i winylowym oryginałem. Płyta brzmi, mówię to z zaskoczeniem, całkiem dobrze, współcześnie. Kompresja nie wydaje się zbyt duża, a dźwięk, mimo podkręcenia basu, ma dobry balans tonalny.

Najnowszy remaster Warner Music Poland jest jeszcze inny. Trudno jednak powiedzieć jednoznacznie, że lepszy. Po prostu inny. Ma mniej podkreśloną górę, nie ma podkręconego średniego basu, a mimo to wydaje się brzmieć nisko – na pewno dużo niżej niż pierwsze cyfrowe wydanie z 1989 roku. Jacek Gawłowski nie starał się wydobyć w nim detali, przez co przekaz jest bardziej homogeniczny, nie tak „elektryzujący”, jak we wcześniejszych wersjach.

Z drugiej strony to jedyne wydanie cyfrowe, które jest blisko ducha oryginalnego winylu. Nie robią wrażenia ani dynamika, ani barwa, ani też selektywność, to nie ten przypadek. Płyty tej można jednak słuchać w niezwykłym komforcie. Nic tu nie wyskakuje, nie przeszkadza, nie domaga się uwagi. Instrumenty są bardziej rozdzielcze niż wcześniej, w tym na winylu, ale nie jest to jednoznaczne, dochodzimy do tego po jakiejś chwili. Jest i przestrzeń, i indywidualna barwa instrumentów, jest wreszcie spójność. Bardzo interesujące spojrzenie na ten, dla polskiej muzyki niezwykle ważny, materiał.

Jakość dźwięku: 7/10


BIG BAND KATOWICE
Music For My Friends

Polish Jazz vol. 52

Polskie Nagrania „Muza” SX 1560
Warner Music Poland 01902 9 55882 8 1

Nośnik: COMPACT DISC

Rok wydania: 1978
Reedycja CD: 26.10.2018 | Reedycja LP: 9.11.2018

| WYDANIA
LP:

  • 1978 | Polskie Nagrania „Muza” SX 1560 (wyklejka czerwona)
  • 1978 | Polskie Nagrania „Muza” SX 1560 (wyklejka pomarańczowa)
  • 1978 | Polskie Nagrania „Muza” SX 1560 (wyklejka kremowa)
  • 2018 | Warner Music Poland (seria „Remaster 2016)
CD:
  • 2007 | Polskie Nagrania „Muza” PNCD 1052 ( seria „Polish Jazz DeLuxe”)
  • 2018 | Warner Music Poland 01902 9 55882 8 1 (seria „Remaster 2016)

MUZYKA | Big-band, czyli „duży zespół”, to zespół muzyczny wykonujący, jak się przyjmuje, muzykę jazzową lub rozrywkową. Największą popularność ten typ zespołu osiągnął w latach 30. i 40. XX wieku w czasach epoki swingu. Tego typu zespoły miały płynne składy, urozmaicony repertuar, ale to w nich debiutowali najwięksi amerykańscy jazzmani, tam też rodziły się największe gwiazdy wokalistyki, z Frankiem Sinatrą na czele.

Zespoły big-bandowe są współcześnie rzadkością, ponieważ są drogie w utrzymaniu i przez wiele lat proponowana przez nie muzyka była uważana za „przebrzmiałą”. Nie pamięta się, że oprócz tradycyjnych zespołów istniały też inne, awangardowe, z wpisaną w swoje DNA improwizacją, takie jak Sun Ra Orchestra, czy The Art Ansamble Of Chicago. Coś się jednak zmienia, ponieważ coraz częściej otrzymujemy do ręki płyty tego typu wykonawców, żeby wspomnieć – chociażby – płytę Stanisława Soyki z Roger Berg Big Band pt. Swing Revisited (więcej TUTAJ).

Music For My Friends to płyta polskiego zespołu Big Band Katowice, utworzonego przy Akademii Muzycznej w Katowicach w 1972 roku. Była to pierwsza w Polsce orkiestra jazzowa działająca przy wyższej uczelni muzycznej w ramach ówczesnego Wydziału Muzyki Rozrywkowej. Założona przez prof. Andrzeja Zubka gra do dzisiaj. Na płycie zagrali m.in. Jerzy Jarosik, Andrzej Olejniczak, Władysław Sendecki, Jarosław Śmietana i Zbigniew Wegehaupt.

WYDANIA | Oryginalne wydanie ukazało się z czerwoną wyklejką – płytę wznowiono następnie z wyklejkami pomarańczową oraz – wreszcie – kremową. Pierwszy remaster przynosi dopiero wersja „Remaster 2016”.

W przypadku wydania cyfrowego, przed wersją Warnera, była tylko jedna. Ukazała się w roku 2007 w ramach serii „Polish Jazz DeLuxe”. Za mastering z analogowych taśm-matek odpowiedzialna była pani Karolina Gleinert. Mastering przeprowadzony został w domenie cyfrowej, na plikach 24/44,1.

DŹWIĘK | Powstałe w 1977 roku nagrania zostały zarejestrowanie nie, jak zwykle dla serii „Polish Jazz”, w Warszawie, a w studiach Polskiego radia w Katowicach. Cechuje je niesamowita rozpiętość jakościowa – od bardzo słabej rejestracji utworu happening, z obciętymi skrajami pasma i zupełnym brakiem perspektywy, przez bardzo dobre Li’l Darlin’, po sensowne, ale nie wykraczające poza średnią Sockery, utwór Jarretta w aranżacji, grającego tutaj na gitarze, Jarka Śmietany.

I być może właśnie przez ten rozrzut, po raz pierwszy w tej „szóstce”, remaster cyfrowy pani Gleinert, z 2007 roku, wydaje mi się tak atrakcyjny. A to dlatego, że podbijając bas i kompresując dźwięk, nakłada na wszystko wspólny „mianownik” – tego da się po prostu słuchać.

Najnowsza wersja Warner Music Poland powraca do brzmienia oryginalnej płyty winylowej, nie ma w niej zbyt dużej kompresji, co jednak wcale nie pomaga materiałowi. Ten jest opary na środku pasma i nie ma wyraźnie wydzielanych planów. Perkusja ma tępy, zgaszony charakter oryginału i jedynie w spokojniejszych fragmentach, jak we wspomnianym Li’l Darlin’, ale i w Balladzie dla Alicji Wolnego, mamy oddech i coś na kształt planów.

To nie jest zbyt dobrze nagrana płyta, a obydwa remastery pokazują ją z różnych stron – progu postawionego przez realizatorów jednak nie przeskakują. Wersja winylowa nie trzeszczy i nie szumi, przez co jest znacznie łatwiejsza do przyswojenia dla młodych słuchaczy. Z dwóch wersji cyfrowych tym razem wybieram tę z 2007 roku, tylko dlatego, że skorygowała dźwięk tak, że jest przyjemniejszy. Nowy remaster po prostu pokazuje to, co jest na taśmie.

Jakość dźwięku: 5-6/10


EXTRA BALL
Go Ahead

Polish Jazz vol. 59

Polskie Nagrania „Muza” SX 17950
Warner Music Poland 01902 9 55883 2 8

Nośnik: COMPACT DISC

Rok wydania: 1979 | Reedycja: 26.10.2018
Reedycja LP: 23 listopada 2018

| WYDANIA
LP:

  • 1979 | Polskie Nagrania „Muza” SX 1795 (wyklejka czerwona, bez logotypu)
  • po 1979 | Polskie Nagrania „Muza” SX 1795 (wyklejka kremowa, czerwony logotyp „nutka”)
  • 2018 | Warner Music Poland (seria „Remaster 2016”)
CD:
  • 1989 | Jarosław Śmietana, „Polish Jazz vol. 15”, Polskie Nagrania PNCD 038
  • 2005 | Polskie Radio, Polskie Nagrania „Muza” PRCD 543
  • 2018 | Warner Music Poland 01902 9 55883 2 8 (seria „Remaster 2016”)
CASS:
  • 1979 | Polskie Nagrania „Muza” CK-316

MUZYKA | Zespół Extra Ball został założony w roku 1974 przez gitarzystę Jarosława Śmietanę oraz pianistę Władysława Sendeckiego (Wikipedia mówi tylko o Śmietanie). W jego muzyce znajdziemy fascynację jazz-rockiem, w różnych proporcjach. Prócz Jarka Śmietany (znaliśmy się, stąd ta poufałość) pierwszy skład Extra Ball uzupełniali: Władysław Sendecki (fortepian elektryczny), Jan Cichy (bas) i Benedykt Radecki (perkusja). Co ciekawe, byli to studenci Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej PWSM w Katowicach, mielibyśmy więc już drugą płytę w tej „szóstce” przygotowaną przez ludzi z tej uczelni.

Pierwszą płytę, pod tytułem Birthday, zespół wydał dopiero w 1976 roku, od razu jednak znalazła się w serii „Polish Jazz”, pod numerem 48 (HF | № 146). Go Ahead, płyta wydana w 1979, dokumentuje okres dojrzewania estradowego młodych, wówczas dwudziestokilkuletnich muzyków, wywodzących się ze środowiska krakowskiego, wśród których dominował talent Jarosława Śmietany. Skład zespołu obok Śmietany stanowili Adam Kawończyk, Wojciech Groborz, Antoni Dębski, Marian Bronikowski, a swoje partie dołożył również Janusz Muniak (za: mat. wydawcy).

WYDANIA | LP | Płyta winylowa ukazała się w 1979 roku, jeszcze ze „starym” logiem, w owalu. W jakiś czas później (ale nie wiadomo kiedy) przygotowano nową wersję, najprawdopodobniej z tych samych matryc – na jej okładce znalazło się już nowe logo „nutka”, w kolorze czerwonym, a wyklejka miała kolor kremowy.

CD | Aż pięć utworów z płyty Go Ahead znalazło się na kompilacyjnej płycie Compact Disc pt. Jarosław Śmietana, wydanej przez Polskie Nagrania w 1989 roku. Już o tej serii pisaliśmy, dodajmy tylko, że krążki dla niej tłoczone były w Anglii, w firmie Disctronics. To pierwsza tłocznia płyt CD w wielkiej Brytanii, działająca do 2004 roku, kiedy to jej działalność przestawiono na płyty DVD.

Kolejne wydanie pochodzi z roku 2005 i należy do serii Polskie Radio Poleca”. I to kolejny remaster pani Karoliny Gleinert – cyfrowy, z taśmy-matki, na plikach 24/44,1. Najnowsza wersja z 2018 roku przynosi wiele ciekawych zdjęć i esej pióra Tomasza Szachowskiego.

DŹWIĘK | Jakość dźwięku na tym, zarejestrowanym w 1979 roku, albumie jest zaskakująco dobra. Oryginalne wydanie analogowe ma wprawdzie nałożoną kompresję, która – naprawdę wyjątkowa sprawa – wydaje się mniejsza na reedycji cyfrowej z 1989 roku, ale jest przy tym otwarte, dobrze ustawione barwowo. Na reedycji z czerwonym logo dźwięk jest nieco bardziej stłumiony i bardziej szumiący, ale i to wydanie jest całkiem dobre.

Z kolei wersja cyfrowa z 1989 roku o której mówiłem jest po prostu bardzo dobra. To dla tej serii nie jest reguła, a raczej wyjątek. Niska kompresja pomogła wydobyć dynamikę, a dobrze dobrane proporcje poszczególnych instrumentów powodują, że to krwiste, gęste granie – naprawdę dobre!

Reedycja Polskiego Radia i Polskich Nagrań z 2005 roku przynosi zmiany typowe dla remasterów pani Karoliny Gleinert. Dźwięk jest o jakieś 3-4 dB głośniejszy, czyli o tyle samo mocniej skompresowany, a bas jest większy i mocniejszy. Dźwięk nie ma tego oddechu, co na oryginale winylowym i na pierwszej reedycji cyfrowej. Ale to ładny, czysty transfer o bliskim pierwszym planie. Ma się wrażenie, że muzycy grają w małym pomieszczeniu, ale słucha się tego naprawdę bardzo dobrze.

Obydwa wydania godzi remaster Jacka Gawłowskiego, czyli wersja „Remaster 2016” Warner Music Poland. Jest najlepiej zrównoważona tonalnie, ma też najlepszą rozdzielczość. Siła głosu jest niemal taka sama, jak z pierwszego wydania cyfrowego i przypomina to, co słyszałem z pierwszego wydania na winylu. Jest tu wystarczająco dużo powietrza między wykonawcami, żeby dźwięk żył i oddychał, ale bez gubienia z oczu całości.

Po wysłuchaniu nowego remasteru powróciłem jednak do wersji z 1989 roku i, muszę powiedzieć, obydwie wydają mi się równoważne. Najnowsza przez wierność oryginałowi, rozdzielczość, a najstarsza przez surowość, namacalność, mocniejszy rysunek gitary basowej, ale bez jej nadmiaru. W tym przypadku reedycja winylowa nie jest dla mnie aż tak atrakcyjna, jak cyfrowa – oryginalne wydania w dobrym stanie są dostępne za sensowne pieniądze. Chyba, że chcemy mieć – to się powtarza za każdym razem – czyste brzmienie, bez trzasków i szumu. Pod tym względem reedycje Warner Music Poland są bezkonkurencyjne.

Jakość dźwięku: 7-8/10
Wyróżnienia: RED Fingerprint

| POLISH JAZZ W HI-RES


Wraz z najnowszą szóstką płyt CD i LP otrzymujemy coś jeszcze – piki „master” w jakości 24 bity, 176,4 kHz, czyli dokładnie takie, jakie wyszły ze studia masteringowego Jacka Gawłowskiego. Pliki te dostępne są w serwisie streamingowym TIDAL i zakodowane są w formacie MQA Studio. To fantastyczna wiadomość, tym bardziej, że brzmią one naprawdę świetnie. W MQA Studio dostępne są również nowe tytuły z serii „Polish Jazz”, choć mają słabsze parametry – 24/44,1. Teraz trzeba tylko mieć nadzieję, że wydawca, Warner Music Poland, doda w MQA Studio poprzednie tytuły, teraz dostępne tylko w podstawowej jakości FLAC 16/44,1.

| PODSUMOWANIE

Kolejna szóstka płyt z serii „Polish Jazz” to solidna porcja muzyki jazzowej z różnych podgatunków – mamy tu muzykę swingową, big-bandową, fusion, klasykę przefiltrowaną przez polska muzykę ludową, jak i jazz improwizowany. Jakość remasteru jest wysoka, to bardzo dobre wersje tych płyt. Kolejny raz potwierdza się sprawność i smak Jacka Gawłowskiego. Brzmienie nagrań jest bliskie ich winylowemu pierwowzorowi, przy mniejszej kompresji z lepszym rozciągnięciem pasma.

Absolutnym zaskoczeniem jest dla mnie album Janusz Zabiegliński and His Swingtet - fantastyczny przykład, jak dobrze można zagrać i nagrać muzykę taneczną, która z czasem przekształciła się w to, co dostajemy z na albumie Music 81 Tomasza Stańki. Większość nagrań z tej szóstki nie jest szczególnie dobra, bo ma wysoką kompresję, a dźwięk jest nieco zduszony. Reedycje to nieco poprawiają, ale wszystkiego zrobić się nie da.

Dlatego też przykład płyt Janusza Zabieglińskiego jest tak szczególny. Oprócz niej uwagę chciałbym zwrócić na Kujaviak Goes Funky Zbigniew Namysłowski Quintet i Go Ahead Extra Ball – obydwie wyróżniają się z jednej strony przywiązaniem do oryginału, a z drugiej poprawiają to, co się da poprawić. ■


| POLISH JAZZ | Seria „Remaster 2016” w „High Fidelity”