pl | en

MUZYKA

 

Sun Ra w EL SATURN RESEARCH – WYZWANIE DLA WINYLOWCÓW

„Jest to opowieść o muzykach, ale jej głównym bohaterem jest pewna kolekcja płyt, tak jak plaster miodu może być głównym bohaterem opowieści o pszczołach”
Kurta Vonneguta, jr. – parafraza


Kontakt:
auMaciej.Tulodziecki@simr.pw.edu.pl


ajnowsza dyskografia, zamieszczona w wydanej w roku 2015 roku książce pt. Omniverse autorstwa Hartmuta Geerkena i Chrisa Trenta, rozpoczyna się od wydawnictwa z roku 1930 ubiegłego wieku, a kończy na roku… 1993 i obejmuje ponad 250 pozycji.

Mowa oczywiście o Sun Ra (1914 - 1993). O nim samym w sensie biograficznym napisano już wiele, podobnie jak o jego muzyce. Ten tekst pozostając wierny początkowemu motto nie będzie zatem ani biografią, ani analizą utworów muzycznych. Zajmiemy się głównie płytami. A to wyjątkowe wyzwanie dla prawdziwych entuzjastów, bowiem wiele jest tu tajemnic, niedopowiedzeń czy zwyczajnych legend, guseł i plotek. W pierwszej części skupimy się głównie na płytach długogrających.

El Saturn Research/Impulse!

Pierwszą płytą nagraną pod szyldem Sun Ra Arkestra jest Dreams Come True/Deep Purple, wydana przez równie legendarną wytwórnię El Saturn Research (w skrócie Saturn). Na płycie znajdziemy nagrania z lat 1948 – 1973, a wyróżnia ją udział skrzypka Staffa Smitha. Los sprawił, że ostatnia sesja utrwalona na płycie z udziałem Sun Ra to wydana przez Soul Note płyta CD Tribute to Staff Smith innego skrzypka, Billego Banga.

Ponieważ Saturn był wytwórnią sensu stricte niezależną to i z dystrybucją jej płyt nie było łatwo. W latach 70. XX wieku część jej katalogu kupiła, a następnie wydała wytwórnia Impulse!, mocna marka jazzowa, gwarantowana chociażby przez artystów miary John Coltrane czy Sonny Rollins. Wydane przez Impulse! płyty objęły głównie nagrania wczesne, które już wówczas mogły wśród wielbicieli ostrego jazzu budzić kontrowersyjne uczucia. Przedsięwzięcie musiało być umiarkowanym sukcesem skoro spora część nakładu została wkrótce przeceniona, co zarówno wtedy jak i teraz skłania sprzedawców do okaleczania okładek przez ich nadpiłowanie lub przewiercenie otworów. Ten to właśnie manewr spowodował, że ze względu na niskie ceny do Polski trafiły takie płyty jak Nubians of Plutonia, Supersonic Sound czy Magic City.

Był to, jak sądzę, początek nieco większej popularności tego artysty w Polsce. Czy muzyka ta była prezentowana w radiu? No cóż, nie pamiętam, abym kiedykolwiek ją w tamtych latach słyszał, choć może ktoś ambitny w nocnym programie Radia Grudziądz ją jednak prezentował. Tak się też złożyło, że jednocześnie z archiwaliami, już wcześniej wydanymi przez Saturn, wytwórnia Impulse! wydała kilka płyt ze zdecydowanie nowszym i trudniejszym repertuarem, że wymienię chociażby Astro Black (1972) czy Pathways to Unknown Worlds (nagrana prawdopodobnie w 1973 roku). Zostało też trochę nagrań, które Impulse! zapewne zakupiło, ale nigdy w postaci czarnej płyty ich nie wydano. Ukazały się one jako CD dopiero w roku 2000, czyli z grubsza 27 lat po ich nagraniu, jako The Great Lost Sun Ra Albums.

Oczywiście przez cały czas ukazywały się płyty winylowe w różnych wytwórniach po obu stronach Atlantyku, które weszły do kanonu Sun Ra, choć zawsze istniały poza głównym nurtem, reprezentowanym przez El Saturn Research. Płyty Sun Ra miały jeszcze jedną kolosalną zaletę, która w pewnej mierze przyczyniła się do ich zniknięcia z Polski: artysta był (i nadal jest) bardzo ceniony przez naszych zachodnich sąsiadów, wówczas Niemiecką Republikę Demokratyczną. Na rodzime imprezy jazzowe, zwłaszcza na Jazz Jamboree, Niemcy przyjeżdżali wówczas często, nawet bardzo często. Płacili za płyty słono, oj słono i co dziwniejsze płacili markami swoich zachodnich braci. Przebicie było mniej więcej dwukrotne, więc przed festiwalem kilku z nas skupowało płyty Sun Ra, aby bezpowrotnie wysłać je za Odrę. Nie zmieniało to jednak faktu, że słuchaliśmy tej muzyki, a kilku z nas dało się jej uwieść.

ESP-Records




Porzucimy teraz na chwilę płyty wytwórni Saturn i przyjrzymy się przez chwilę wydawnictwom firmy „Esperantystów” czyli ESP-Records. Ta amerykańska wytwórnia najwyraźniej miała jakieś powiązania z Polską, zapewne po linii języka Esperanto, bowiem pewnego pięknego dnia pojawił się na giełdzie płytowej gentelman, który wyłożył (na trawniku) cały praktycznie jazzowy katalog ESP. Płyty były fabrycznie zafoliowane, „schodziły” jednak opornie, może poza płytą Ornette’a Colemana Town Hall Concert z 1962 roku. Wśród różnych pozycji były oczywiście także trzy katalogowe płyty Sun Ra. Jedną z nich mam do dziś.

Jakiś czas później wpadł mi w ręce dziwny przedmiot: ktoś wziął matryce jednej z „siódemek” i nakleił na niej oryginalną wyklejkę z „zachodniej” płyty Sun Ra. Czytamy więc: „Printed in USA”, co dotyczy papierowego krążka, oraz „Made in Poland”, co dotyczy płyty. Rzecz można, że jest to twardy dowód na to że płyty Sun Ra były tłoczone w Polsce. Wszystkie ślady tej produkcji prowadzą do Pionek. Ponieważ wszystko to działo się w latach 70., to informacje są szczątkowe i część z nich obrosła legendami. Ale może są jeszcze ludzie, którzy byli bliżej tego tematu i pomogliby go wyjaśnić?

Wydawnictwa firmowane przez ESP-Records znowu są dostępne. Przez szereg lat nikt ich nie wydawał, albo wydawane były epizodycznie przez różne wydawnictwa, przeważnie w Europie. Sytuacja zmieniła się po pojawieniu się wydań emitowanych przez włoską wytwórnię Base. Sporo z jej wydawnictw dalej krąży na rynku w tym także w USA. ESP-Records przeżywa drugą młodość, przez wydawanie jej klasyki wzbogaconej o bonusy lub wywiady na płytach CD. W tej formie pojawiła się np. kolejna, trzecia część „kultowej” płyty Heliocentric Worlds.

Z powrotem na Saturnie

Wróćmy do głównego nurtu czyli wydawnictw Saturn. Jak wspominałem wcześniej zasadniczym problemem była dystrybucja płyt, które poza średnio udanym przedsięwzięciem wydawania ich przez Impulse! miały problem z przebiciem się do odbiorcy. Nie był to zresztą jedynie problem płyt Arkestry. Wielu niezależnych artystów z konieczności lub wyboru zakładało wtedy własne wytwórnie. Słowo ‘wytwórnia’ w ścisłym rozumieniu tego słowa jest tu trochę na wyrost. Chodziło bowiem o zarejestrowanie znaku towarowego nazwy, która potem pojawiała się na płytach. Same płyty wytwarzane były na zlecenie w jakiejś tłoczni, a potem konfekcjonowane.

W USA były jednak firmy zajmujące się rozprowadzaniem takich wydawnictw, a chyba najbardziej znaną była New Music Distribution Sernice w Nowym Jorku. NMDS była organizacja charytatywną pod patronatem Jazz Composers Orchestra Association, a tam pierwsze skrzypce grali Carla Bley i Michael Mantler. Takich firm było więcej, a niektóre z nich oferowały płyty El Saturn Research. W kręgu kolekcjonerów płyt znalazł się więc ktoś, komu udało się dogadać z takim niezależnym dystrybutorem i zbierając od nas zamówienia w większe paczki sprowadzał dla nas takie „dziwne” płyty. W ofercie były nie tylko płyty amerykańskie, ale także różne „dziwne” wydawnictwa europejskie w tym także polskie np. Poljazz.
Rzecz jasna były tam także płyty Sun Ra dla wytwórni Saturn. Eksperymentalnie sprowadziliśmy więc kilka sztuk, co okazało się strzałem w dziesiątkę. W dalszej kolejności pozyskaliśmy więc wszystko, co było w tej firmie dostępne. Okazało się też, że część z tych płyt stanowią wydawnictwa inne od wszystkich z jakimi do tej pory mieliśmy do czynienia.

Cześć z nich wydana była w formie mniej lub bardziej klasycznej tzn. posiadała tradycyjną okładkę i tradycyjne krążki profesjonalnie naklejone na płyty. Spora część była opakowana w okładki jednolitego koloru białe, różowe, złote, srebrne. Na części z nich naklejone były wycięte z papieru wizerunki Sun Ra lub inne symbole typowe dla Arkestry. Niektóre z nich były dodatkowo kolorowane flamastrami. Składu Arkestry z reguły podanego nie było. Tytuły utworów i tytuł płyty mógł być w postaci kserokopii na białym lub błękitnym papierze, przyklejony do tylnej strony okładki dwoma kawałkami taśmy klejącej. Taka naklejka miała szanse przetrwać tylko dzięki temu, że płyta była starannie foliowana, a po nieuchronnej z czasem utracie folii przechowywana w przezroczystej kopercie ochronnej.

Wspomniany sposób wydania płyty jest i tak wysokobudżetowy, bowiem zdarzają się wydawnictwa sprzedawane w uniwersalnych kartonowych kopertach z otworem. Wtedy jedyny opis stanowi naklejka wykonana techniką xero, zwykle też krzywo naklejona, w której w ostatniej fazie „produkcji” ktoś wykonał otwór, zapewne ołówkiem. Oznacza to, że płyty takie nie są łatwo rozpoznawalne, ponieważ mogą występować w różnych okładkach, a i te są niepowtarzalne, bo produkowane ręcznie. Dotyczy to zwłaszcza okładek ręcznie kolorowanych. Niestety jakość „grafiki” pozostawiała wiele do życzenia, więc z ubiegiem czasu na części okładek wyraźnie widać te mankamenty.

Podczas drugiej wizyty Sun Ra w Polsce w roku 1987 członkowie Arkestry sprzedawali te płyty w kuluarach, podobnie jak jedną z niewielu oficjalnie wydanych kaset, zawierającą koncert z Berlina, który później wydała na CD wytwórnia LEO.

Wszystko to powoduje, że kolekcjonowanie płyt (nagrań) Sun Ra jest zadaniem dla prawdziwych winylowych (i nie tylko) twardzieli. Na szczęście jest na świecie kilku fachowców, którzy dociekaniom na temat nagrań Sun Ra poświęcili na tyle dużo czasu i trudu, że stali się w tej dziedzinie prawdziwymi ekspertami. Wymienię jednym tchem Roberta L. Campbella, Chrisa Trenta, Hartmuta Geerkena i Johna Szweda. Bardzo cieszy też fakt, że ich książki pojawiają się regularnie na Allegro, najbardziej znanym polskim portalu aukcyjnym.

Sala Kongresowa, rok 1987 – płyty

A oto konkretne przykłady dokonań wytwórni Saturn z tego okresu. W kuluarach Sali Kongresowej w roku 1987 można było kupić na przykład takie płyty, jak:

Star That Shine Darkly

Jest to płyta, która w dyskografii Omniverse została nazwana hybrydową. Dlaczego? Otóż wcześniej ukazały się dwie płyty Star That Sine Darkly/Hiroshima oraz Star That Shine Darkly (part 2), znana też jako Outer Reach Intensity Energy. Opisywana płyta zawiera dwie strony B z wcześniej wydanych płyt. Teoretycznie jest więc reedycją. Tyle że reedycja ta zawiera na stronie A pierwszą część utworu Star That Sine Darkly, zaś na stronie B jego drugą część. Aby wszystko się zgadzało na okładce nie ma żadnego numeru, a numery na krążkach naklejonych na płycie są rzecz jasna po obu stronach różne. Naklejka z ceną jest autentyczna, płyta ta kosztowała 3500 złotych.

Holiday For Soul Dance

Kolejna płyta sprzedawana podczas Jazz Jamboree w uniwersalnej kopercie i tu także zachowała się oryginalna naklejka z ceną. Więcej przykładowych płyt z tego okresu działalności Saturn, gdy okładki były rzec można silnie improwizowane, co dało im cechy niepowtarzalności. Krótkie opisy wskazują na szczegóły wykonania.

Celestial Love

Płyta w białej uniwersalnej kopercie, ale ozdobionej flamastrami. Jedynym opisem jest to, co na naklejce, zresztą bez dokładnie określonego tytułu. Różne kolory po obu stronach mogą świadczyć o tym, że była to produkcja „taśmowa” tzn. okładki ozdabiały dwie osoby.

Sound Mirror

To najbardziej ascetycznie wydana płyta na El Saturn Research. Jedyną ozdobą okładki jest biała kartka z opisem. Krążki na płycie są także białe bez żadnego opisu. Która strona jest A, a która B można się zorientować jedynie po ilości utworów. Szczęśliwie zachowała się jeszcze oryginalna folia.

God Is More Than Love Could Ever Be

Okładka z naklejką z egipskimi motywami i naklejonym opisem z tyłu.

Media Dreams

Granatowa okładka uniwersalna z fakturą przypominająca stary klasyczny papier introligatorski. Cały opis stanowi wyklejka. Niestety musiał być kserowany na przedpotopowej maszynie z oddzielnym utrwalaniem druku lub wykonany inna techniką. Generalnie efekt jest niestety taki, że farba drukarska jeszcze nie wyschła, co powoduje przyklejanie się krążka do okładki. Jest też jedna płyta CD, także Sun Ra, gdzie występuje podobny mankament. No cóż, jak widać zawsze były to kwestie „niskobudżetowego” wydawania tych płyt.

Nidhamu

To słowo oznacza ponoć to samo, co ‘discipline’, z tym że w języku suahili. Zupełnie przyzwoity rysunek na froncie został wykonany na tak cienkim papierze, że w konsekwencji przy współpracy z użytym klejem zaczął po prostu znikać. Naklejki po obu stronach płyty wskazują na różne wytwórnie - na jednej stronie jest to Saturn, a na drugiej Thoth.

I Pharoah

Płyta do dziś nie doczekała się wznowienia. Bywa dostępna na amerykańskim portalu aukcyjnym w postaci nieautoryzowanego CD-R. Cena wskazuje na to, że jest poszukiwana.

Horizon

Kolejna okładka z egipskimi motywami, tym razem ze złota, a tył okładki gładki jest bez żadnego opisu. Jedyna informacja to opis na krążku płyty.

Dance of Innocent Passion

Kolejna płyta w uniwersalnej kopercie wykończonej papierem introligatorskim z charakterystyczną naklejką, opis wyłącznie na płycie.

Night of the Purple Moon

Kolejne wydanie z naklejką na białej uniwersalnej kopercie, na której zachowała się oryginalna folia.

Omniverse

Okładka z naklejką rodem z ksero, wnikliwy obserwator dostrzeże tytuł płyty.

On Jupiter

Okładka z motywem podobnym do Omniverse, powielona na ksero naklejka.

Sleeping Beauty

Biała okładka z naklejkami. Front dodatkowo lekko podkolorowany flamastrem.

Space Probe

Okładka niemal identyczna jak Sleeping Beauty, ale naklejka na srebrnym tle; tył okładki gładki, krążki na płycie tym razem „profesjonalnie” wydrukowane i naklejone.

Somewhere Over the Rainbow

Pierwsza okładka z „różowej” serii; motyw z okładki powtarza się na krążku płyt; tył koperty gładki, bez opisu.

Voice of Eternal Tomorrow

Druga okładka z serii „różowej”; tył okładki gładki, oryginalny rysunek wykonany ręcznie i powielony na ksero stanowi jedyną ozdobę okładki.

Mógłbym zaprezentować więcej płyt wytwórni Saturn, ale pozostałe, do których mam dostęp są już bardziej „klasyczne” w wyglądzie. Zwykle też w takich okładkach bywają obecnie wznawiane. Takie traktowanie okładek, jak to pokazują zaprezentowane powyżej przykłady, spowodowało pewne zamieszanie przy wznawianiu płyt Saturn na CD. „Wznowiciele” zrobili do nich albo własne okładki, przecudne z punktu widzenia dzisiejszej estetyki, albo wykorzystali motywy którejś z oryginalnych okładek. Temat wznawiania nagrań El Saturn Research na CD jak i ogólnie Sun Ra na CD to jednak temat na kolejną historię.

Jeśli chcieliby państwo przyjrzeć się dyskografii bardziej szczegółowo powinniście obowiązkowo zacząć od książki Omniverse, która i dla mnie stała się inspiracją do przypomnienia dziwnych historii nagrań Sun Ra. Dla zaawansowanych jest jeszcze dzieło The Earthly Recordings of Sun Ra (2nd edition) Roberta L. Campbella i Chrisa Trenta, zawierające spis istniejących nagrań artysty, choć oczywiście nie wszystkich, co jednak nie wynika z braku rzetelności autorów, ale z ilości koncertów (a także prób), jakie w ciągu długiego życia jej twórcy i mentora dała na całym świecie Arkestra. Obfitość materiałów powoduje, że nowe płyty Arkestry ukazują się praktycznie stale, w tym cześć na winylach. Drugim powodem jest słabość praw autorskich dotyczących nagrań. Sun Ra był artystą niezależnym, nie stoi więc za jego dorobkiem żaden potężny koncern, który mógłby zablokować wydawanie kolejnych płyt, kompilacji czy kompilacji z kompilacji etc.
Może więc zamiast szukać kolejnych płyt Stonesów z pierwszego tłoczenia warto przyłączyć się do tego prawdziwego wyzwania dla kolekcjonerów, do czego mam nadzieję ten tekst kogoś z czytelników zachęci.


O AUTORZE

Płyty i gramofony towarzyszą mi prawie 50 lat. W tym czasie zebrałem sporo wiedzy, i doświadczeń. Tak naprawdę, dopiero budowa własnych konstrukcji nauczyła mnie pełnego zrozumienia konsekwencji przyjmowanych rozwiązań technicznych. Zebranymi informacjami staram się dzielić z pokoleniem ludzi w wieku „naszych dzieci”. Jestem w 100% hobbystą, a gramofony i płyty nie są moją jedyną pasją. Sytuację posiadania dwucyfrowej liczby gramofonów uważam za całkowicie normalną.

Rocznik: 1955
Pierwszy samodzielnie skonstruowany i wykonany gramofon: 1978 lub 1979.
Praca: Politechnika Warszawska od 1979 roku (z przerwami) do dziś…
Doktorat z nauk technicznych: 1983.
Lata 90.: intensywne kolekcjonowanie płyt CD przy zamrożeniu zbioru winyli.
XXI wiek: powolny i systematyczny powrót do płyt winylowych.
XXI wiek: współtworzenie portalu technique.pl, poświęconego technice, w tym między innymi budowie gramofonów.
Powrót do czynnej budowy gramofonów: 2006


Więcej tego autora:

TECHNIKA: Kronika życia magnetofonów kasetowych, czytaj TUTAJ
TECHNIKA: Polskie magnetofony szpulowe, czytaj TUTAJ
TECHNIKA: Gramofon w bez tajemnic, cz. 1-3, czytaj TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ