Wzmacniacz mocy
Chord Electronics
Producent: CHORD ELECTRONICS Ltd. |
czasie wystawy High End 5 maja 2016 w Monachium miała miejsce premiera dwóch nowych wzmacniaczy firmy Chord Electronics: TToby oraz SPM1050MkII. Drugie z wymienionych urządzeń to klasyczna dla tego producenta stereofoniczna, 200-watowa końcówka mocy w masywnej, bardzo charakterystycznej obudowie, która dosłownie „wisi” na grubych nogach, odsprzęgających układy elektroniczne od drgań. Podstawą tego wzmacniacza jest 2000-watowy zasilacz impulsowy. To rzecz o której już wielokrotnie mówiliśmy, ale warto o niej przypominać, ponieważ Chord Electronics należy do nielicznej grupy firm, która opanowała te technologię w stopniu dla innych niedostępnym. Historia wysokoczęstotliwościowego (80 kHz) zasilacza, którego kulminację znajdziemy w obydwu przywołanych urządzeniach zaczyna się w roku 1982, kiedy to John Franks, wówczas jeszcze inżynier pracujący dla przemysłu lotniczego, po raz pierwszy przymierzył się, aby dla zasilaczy impulsowych, które projektował np. dla odrzutowców, znaleźć zastosowanie w urządzeniach audio. Rzecz wówczas trudna do pomyślenia po jakimś czasie znalazła częściowe spełnienie w jego kolejnej pracy, kiedy został on dyrektorem technicznym jednej z firm z Hong Kongu, budującej zasilacze impulsowe dla firmy Apple. Co oznacza miliony takich zasilaczy pracujących na całym wiecie. Ale dopiero wraz założoną przez siebie w 1997 roku firmą Chord Electronics przyszła pełna realizacja tej idei – zasilacze impulsowe są podstawą wszystkich urządzeń Chorda i są od tamtej pory wciąż rozwijane. Patrząc pod tym kątem wzmacniacz TToby niewiele się różni od SPM1050MkII, bo zasilacz jest podobny i końcówka zresztą też. Inne są oczywiście moce obydwu tych sekcji, ale idea jest zbliżona. Urządzenia różnią się za to przeznaczeniem – TToby został pomyślany jako tzw. „after product”, tj. produkt towarzyszący przetwornikowi cyfrowo-analogowemu Hugo TT. Wyróżniony przez nas znaczkiem Red Fingerprint, obecny na okładce tego samego wydania „High Fidelity”, a wreszcie laureat naszej nagrody Best Sound 2015 przetwornik jest częścią systemu Bartosza, redaktora prowadzącego dział nowości. TToby TToby ma te same wymiary co Hugo TT i równie pancerną, aluminiową obudowę wykonaną z dwóch frezowanych bloków tego materiału. Niewielkie wymiary wyraźnie sugerują, że końcówki pracują w klasie D. Do redakcji trafił jeden z pierwszych wyprodukowanych egzemplarzy, jeszcze bez instrukcji i danych technicznych, ale z informacji, które otrzymaliśmy na High Endzie wynika, że oddaje naprawdę sporą moc, bo 100 W przy 4 Ω. Ma zbalansowane i niezbalansowane wejścia oraz dwie pary wyjść głośnikowych. Sygnał prowadzony jest w formie niezbalansowanej i obydwa wejścia mają taką samą impedancję wejściową 100 kΩ. Warto więc wypróbować przede wszystkim wejście RCA. Można go stosować w dowolnym systemie, ale nazwa i wymiary wskazują na Hugo TT jako na naturalnego partnera. Razem tworzą zgrabny system „biurkowy”, który może też być sercem klasycznego zestawu stereo. Hugo TT w tym systemie pracuje jako przetwornik cyfrowo-analogowy oraz cyfrowy przedwzmacniacz. W czasie testu takie zestawienie było więc podstawowe. Ale osobno sprawdziliśmy TToby’ego w systemie referencyjnym, z przedwzmacniaczem Ayon Audio Spheris III i odtwarzaczem CD Ancient Audio Lektor AIR V-edition oraz z pominięciem zewnętrznego przedwzmacniacza, sterując go bezpośrednio z regulowanego wyjścia Lektora. Płyty użyte w odsłuchu (wybór)
Japońskie wersje płyt dostępne na Ustalenie charakteru własnego wzmacniacza Chorda jest łatwe i nie powinno nastręczać trudności nawet w krótkim demo w sklepie. To ciepły i duży dźwięk, skupiony na środku pasma, ale schodzący też naprawdę nisko na basie. Wyższa góra jest zaokrąglona i złagodzona, można też powiedzieć, że względem średnicy cofnięta. Skala jest duża i przechodząc z większego gabarytami i mocą wzmacniacza na TToby’ego nie ma się wrażenia ściśnięcia instrumentów i wykonawców na mniejszej przestrzeni. Nie zmienia się też w jakiś wyraźny sposób ich wielkość. Szczególnie dobrze słychać to było w nagraniach jazzowych, w których kontrabas długo wybrzmiewał, miał gęstą barwę i niezły kontur. W nagraniach, gdzie lekko to zostało podkręcone, jak na Polce Mazolewskiego słychać było lekkie wyoblenie instrumentu, przez co wydawał się mocniejszy i bliżej nas. Tam, gdzie mamy do czynienia z bardziej purystycznym podejściem – nie mówię, że lepszym, zarejestrowana muzyka to osobna dziedzina sztuki i tak należy ją traktować – dół też był nieco podciągany, ale nie zmieniało to charakteru własnego instrumentów. Płyta Rosemary Clooney sings Ballads miała więc zachowany nieco lekki, bardzo przejrzysty charakter, choć czuć było osłodzenie góry i dopalenie średniego basu. Podobnie jak i gitara basowa, chociażby z płyty Ultra Depeche Mode, gdzie jest ona wspomagana elektronika i często trudno powiedzieć, gdzie zaczyna się i gdzie kończy żywy instrument, a gdzie mamy bas generowany elektronicznie. I znowu usłyszałem muzykę o dużej skali, bo to wzmacniacz, który nie gra małym dźwiękiem. Jego fizyczne rozmiary są więc w jakiś sposób zakwestionowane, jakby gdzieś tam, może za półką ze sprzętem, stał „dopalacz”, który w odpowiednich chwilach miałby dostarczać dodatkową moc. A tu nie, to właśnie ta mała kostka tak gra. Zaletą TToby’ego jest też to, że nie zmienia struktury dźwięku, nie przetasowuje cech dając coś zupełnie innego niż wzmacniacz odniesienia. Jeśli – jak na płycie Depeche Mode – wokal jest nieco schowany za pierwszą linią, jest w głębi miksu, to chociaż Chord ociepla przekaz, głos nie został wyciągnięty na pierwszy plan. Z kolei jeśli wokal jest wyraźnie z przodu, jak na płycie Suzanne Vegi, jest tylko lekko ocieplany, ale bez wyolbrzymiania. Bo to ważna różnica, nad którą Chord sprawuje kontrolę – z jednej strony potrafi pokazać wielkość instrumentów w zależności od nagrania i odległości od mikrofonów (słuchacza), a z drugiej trochę powiększa to, co się dzieje na pierwszym planie. |
Zresztą to może nie nazbyt trafne określenie – równie dobrze można by powiedzieć, że promuje pierwszy plan, podciągając to, co jest dalej. Nie ma więc dużej głębi sceny, ale jest za to gęsty, plastyczny przekaz, w którym dużo się dzieje – subiektywnie i obiektywnie. Kiedy więc na płycie The Modern Jazz Quartet mamy wibrafon postawiony nieco w pewnej odległości w jednym kanale, a w drugim znacznie bliżej nas fortepian, to Chord to zasygnalizuje, ale przybliży je nieco, mocniej akcentując wibrafon; nie przesadzi przy tym z wielkością fortepianu. Patrząc na dane techniczne TToby’ego trudno nie zapytać, po co wydawać pieniądze i marnować miejsce na wielkie piece, skoro podobną moc można dostać z czegoś tak zgrabnego i ładnego, jak wzmacniacz Chorda. Z jednej strony można odpowiedzieć, że rzeczywiście, nie ma takiej potrzeby. Testowane urządzenie gra bardzo ładnym dźwiękiem, z nasyconymi barwami, bez cienia rozjaśnienia, z mocnym basem. Jego dźwięk jest duży i robi wrażenie. Można więc założyć, że jako produkt towarzyszący przetwornikowi Hugo TT spisuje się wzorowo. Dodajmy do takiego systemu przyjemne głośniki w rodzaju Audiovectora, Chartwella, albo Harbetha, a otrzymamy niewielki, absolutnie skończony system, który zadziwi niemal wszystkim i niemal wszystkich. Z drugiej jednak strony nie jest to wzmacniacz uniwersalny i słychać, że postawiono przed nim inny cel niż zadowolić tych, którzy budują pełnowymiarowy system z dużymi kolumnami. Nie, żeby było źle, w Chordzie pracują profesjonaliści i wiedzą, co robią. Ale też pewnych rzeczy nie przeskoczą. Jak tego, że niższy bas nie jest mocno skupiany i jest przez to dość duży – stąd rada o szukanie kolumn bez bardzo niskiego dołu. Różnicowanie nagrań jest niezłe, ale też chyba nie to było głównym celem, a raczej pewna płynność, muzykalność (rozumiana jako dawka przyjemności). No i wreszcie trudno mówić o otwartej, dźwięcznej górze. TToby gra ją podobnie jak starsze wzmacniacze lampowe. Świetnie pokazała to nowa płyta Tube Only Favourites wytwórni Tacet, nagrana za pomocą vintage’owych mikrofonów lampowych i mającego równie wiele lat lampowego systemu na magnetofon szpulowy. Znam brzmienie nagrań Taceta, słyszałem tego typu realizacje grane przez jej właściciela, pana Spreera, prosto z taśmy-matki. Są wybitne jeśli chodzi o budowanie harmonicznych i łączenie ich z dźwiękiem podstawowym. To wysycony i złożony dźwięk. Ale bez mocnej góry, z górnym środkiem trochę zaokrąglonym, a trochę obniżonym. TToby wydaje się grać w bardzo podobny sposób, jakby w środku siedziały lampy Siemensa z lat 50. XX wieku. Podsumowanie Mówimy o wzmacniaczu kosztującym niemal 3000 funtów brytyjskich, który ma wielkość paczki serwetek. Na pierwszy rzut oka niczym nie zaskakuje. A jednak – ma solidną budowę mechaniczną i zaawansowany układ elektroniczny. Dysponuje wysoką mocą, niestraszne mu więc niewielkie kolumny zamknięte, z których wydobędzie mocny i duży dźwięk. Sterowany bezpośrednio z przetwornika Hugo TT otwiera się, choć nie na tyle, aby można było mówić o zmianie charakteru. I myślę, że właśnie jako kompan spełnia wszystkie założenia, jakie przed nim postawiono, co pokazuje, że w ofercie Chorda nie ma przypadkowych produktów, ale i że dla każdego trzeba znaleźć odpowiedni klucz, który pasowałby do zamka, jaki przygotowali inżynierowie tej firmy. TToby to stereofoniczna końcówka mocy (wzmacniacz mocy) przeznaczona przede wszystkim do współpracy z przetwornikiem/przedwzmacniaczem Hugo TT. Wskazuje na to nazwa i rozmiary, dzięki którym urządzenia postawione na sobie tworzą zgrabną, świetnie wyglądającą neo-mini-wieżę. Obudowę wykonano z dwóch elementów – górnego i dolnego. To dwa boki aluminium z wyfrezowanym miejscem na elektronikę. A ta jest podzielona na dwie części – zasilacz z układami wejściowymi i kondensatorami gromadzącymi energię dla zasilaczy i dwoma modułami zasilaczy i końcówek mocy. Ta część oddzielona jest od wejściowej elementem z aluminium, do którego od drugiej strony dokręcono tranzystory końcowe – osiem sztuk, po cztery, pracujące równolegle w układzie mostkowym, na kanał. Cała obudowa działa tutaj jako radiator, ale nawet to nie wystarczy, aby właściwie wychłodzić tyle tranzystorów, stąd obecność chłodzącego je wiatraczka. Może to być problem, ponieważ pracuje on dosyć głośno i jeśli siedzimy obok TToby’ego, to szum jest wyraźny nawet podczas słuchania muzyki (chyba, że słuchamy jej głośno, wtedy nie). Na przedniej ściance mamy mikrodiodę LED. Po włączeniu zasilania mechanicznym wyłącznikiem na tylnej ściance zapala się ona na zielono, a po kilkunastu sekundach na niebiesko. Ten czas potrzebny jest do ustabilizowania parametrów urządzenia i dźwięk jest wówczas wyciszony (sygnał odcinają przekaźniki). Nawet jednak po zmianie koloru diody na przedniej ściance kolor zielony dominuje, ponieważ wydobywa się on przez otwory na górnej ściance – na płytce drukowanej umieszczono zielone diody, będące zapewne wzorcami napięcia. Gniazda z tyłu są solidne, także gniazda RCA (co nie jest wcale częste). Ponieważ są blisko siebie warto sięgnąć po giętkie okablowanie. W czasie testu skorzystałem z pełnego setu kabli Acoustic Revive Triple C (czytaj TUTAJ i TUTAJ). Przy gnieździe sieciowym widać filtr wysokoczęstotliwościowy. Warto pomyśleć o czymś więcej, np. o listwie z tego typu filtrem. Dotyczy to wszystkich urządzeń z zasilaczami impulsowymi i wzmacniaczami pracującymi w klasie D, ponieważ generują one sporo szumu, który przenosi się przez linię zasilającą do innych urządzeń wpiętych do tej samej linii zasilającej. Dane techniczne (wg producenta) Moc wyjściowa: 2 x 100 W/4 Ω/0,016% THD Dystrybucja w Polsce: |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory MADAKE, test TUTAJ, Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Ayon Audio Spheris III Linestage, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-901EX, recenzja TUTAJ OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech TRIPLE CROWN RCA, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty, kable głośnikowe, kabel sieciowy: Tellurium Q SILVER DIAMOND SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9500, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R v2, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: KBL Sound Reference Power Distributor (v2), recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 - Pasywny filtr Verictum X BLOCK SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Remton LCR, recenzja TUTAJ Odtwarzacz plików: Lumin D1 Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity