WZMACNIACZ MOCY • stereo Accuphase
Producent: ACCUPHASE LABORATORY, Inc. |

Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
![]() |
No 251 16 marca 2025 |
TAKIEJ SYTUACJI, JAK TA, to jest związanej z dopiskiem „S” do symbolu urządzenia japońskiej firmy Accuphase, nie pamiętam. Dla pewności, pamięć przecież zawodzi, sięgam do zakładki na stronie internetowej tego producenta, zatytułowanej „Product museum” i okazuje się, że nie miałem racji, że się pomyliłem. Firma ta w przeszłości, w latach 70., 80. i częściowo 90., stosowała tego typu rozróżnienia, opatrując dodatkową literą symbole urządzeń już wcześniej produkowanych. W przypadku wzmacniaczy mocy były to „S”, „X”, „L” i „V”, jak we wzmacniaczu P-300, „V” w modelach A-20 i A-50, „A” we wzmacniaczu zintegrowanym E-250 czy „B” w transporcie CD DP-90. ![]() Jeśliby zwrócić uwagę na to jakie to produkty i gdyby zauważyć, że nowe wersje powstawały co trzy, cztery lata, można się będzie pokusić o pewne założenia, które pozwolą nam zrozumieć, czym te konkretne produkty różnią się od pozostałych urządzeń Accuphase’a. Najwięcej przemian zaszło w projekcie wzmacniacza mocy P-300, pierwszego produktu potraktowanego z taką atencją. Był to premierowy produkt firmy Accuphase, wówczas jeszcze Kensonic Laboratory, przez co miał dla niej szczególne znaczenie. Pierwszym tropem byłoby więc przywiązanie, a więc emocje. Drugi jest jednak ściśle techniczny. Z dużą dozą pewności można bowiem dodać, że chodziło o produkty, których projekt był od razu tak udany, tak dopracowany, może nawet – przyszłościowy, że jego zmiana na zupełnie nowy była po prostu w tym oknie czasowym niemożliwa. Producent o którym mowa wprowadza bowiem nowe modele regularnie, ale tylko wtedy, kiedy udaje mu się znacząco poprawić co najmniej kilka aspektów technicznych, a to poszerzyć pasmo przenoszenia, a to zmniejszyć zniekształcenia czy szumy, zwiększyć tłumienie wyjścia, a czasem i poprawić funkcjonalność. Byłby to więc powód związany z chłodnym oglądem sprawy, czyli z intelektem. A-48S, jeśli zgodzimy się z tym, co napisałem powyżej, byłby więc wzmacniaczem mocy, którego podstawowy model, wprowadzony do sprzedaży w 2019 roku , czyli sześć lat temu, okazał się trudny do wymiany i na tyle bliski twórcom, że zdecydowano się na ważne, ale nie kluczowe zmiany w jego projekcie, przez co zachował swoją nazwę. Jednocześnie byłby to pierwszy taki przypadek w tej firmie od dwudziestu pięciu lat – ostatnim „podrasowanym” wzmacniaczem mocy był model A-20V z marca 2000 roku. ▌ A-48S ZACZNIJMY OD POCZĄTKU. A-48S jest stereofonicznym wzmacniaczem mocy pracującym w klasie A, w trybie push-pull. Oddaje on 50 W przy obciążeniu 8 Ω, czyli o 5 W więcej niż A-45, podwajając ją przy spadku impedancji o połowę. Byłoby to więc 100 W przy 4 Ω, 200 przy 2 i aż 400 przy obciążeniu 1 Ω (!). Urządzenie może pracować zarówno w trybie stereofonicznym, jak i monofonicznym; jego moc wzrasta wówczas do 800 W przy 2 Ω. Producent zwraca przy tym uwagę na sześcioprocentowy spadek szumów, w stosunku do pierwowzoru, oraz wzrost współczynnika tłumienia aż o 25%, do wyjątkowego poziomu wynoszącego 1000. Zachowano w nim najważniejsze rozwiązania znane z innych urządzeń z logo Accuphase’a, jak pracę w klasie A, zbalansowany układ, prądowe sprzężenie zwrotne ze zbalansowanym prowadzeniem sygnału korekcyjnego, topologię wzmacniacza instrumentacyjnego, układ wielokrotnego sumowania MCS+, przekaźniki wyjściowe na tranzystorach MOSFET, a także rozbudowane obwody zabezpieczające przed przeciążeniami i zwarciem. O warstwowej, bardzo solidnej obudowie i nóżkach z wysokowęglowej stali nawet nie wspominam. ![]() Choć gabaryty urządzenia są takie same, jak A-48, jego waga jest o dwa kilogramy większa. Chodzi zapewne o większy transformator, ponieważ końcówka mocy ma niemal identyczną budowę. Tor sygnału jest w całości zbalansowany i został zaprojektowany w technice noszącej nazwę Instrumentation Amplifier. Jest to typ układu pozwalającego na osiągnięcie wysokiego współczynnika tłumienia sygnału wspólnego (CMRR), dające wysoką precyzję wzmocnienia. To jedna z kluczowych technik tego producenta. To wciąż wzmacniacz pracujący z sześcioma, równoległymi tranzystorami MOSFET na kanał w sekcji prądowej i tranzystorami bipolarnymi w sekcjach napięciowej. Inżynierowie firmy postawili przy tym na szczególny sposób podziału ogólnego wzmocnienia pomiędzy te dwie sekcje. Pierwsza z nich wzmacnia go 12,6 razy, a druga tyko dwa. W materiałach firmowych czytamy, że „przydzielenie wysokiego wzmocnienia (12,6×) sekcji wejściowej drastycznie redukuje szumy wyjściowe”. Bardzo ważnym parametrem, na który inżynierowie z tej japońskiej firmy zwracają uwagę jest jak najniższa impedancja wyjściowa. Przekłada się ona wprost na parametr nazywany tłumieniem wyjścia (ang. damping factor), opisujący jak dobrze wzmacniacz radzi sobie z kolumnami, jak dobrze je kontroluje. Od dwóch, czy trzech generacji wzmacniaczy tej firmy za jego zwiększenie mają odpowiadać coraz krótsze ścieżki sygnałowe oraz zabezpieczenia wyjść wykonane na tranzystorach MOS-FET. Tak jest i w A-48S. Urządzenie wciąż wygląda jak klasyczny Accuphase: złota ścianka przednia, duże, wychyłowe wskaźniki VU-metr, zbalansowane i niezbalansowane wejścia liniowe, zmiana fazy absolutnej dla wejść XLR, oraz duże, wykonywane na zamówienie zaciski głośnikowe – tutaj podwójne, umożliwiające bi-wiring. Jest też możliwość zmiany wzmocnienia, co ułatwia dopasowanie go do konkretnego systemu. Ustawiając przełącznik na niższych poziomach zmniejszamy szumy. Nie byłby Accuphase sobą, gdyby nie przemodelował delikatnie kształtu przycisków – teraz są one bardziej kanciaste niż przedtem – zarówno wyłącznik zasilania, jak i zmiany wejść, teraz kwadratowy, a nie okrągły. Na tylnej ściance, obok przełącznika polaryzacji wejść XLR znalazł się przełącznik, którym ustalamy w jaki sposób ma pracować końcówka mocy. Standardowe jest ustawienie „Normal”, czyli praca jako wzmacniacz stereofoniczny. Po prawej znalazło się ustawienie „Bridge”, w którym wzmacniacz jest mostkowany i pracuje jak monofoniczny monoblok. Po lewej zaś jest zaś ustawienie „Dual mono”. Również ono powoduje, że wzmacniacz pracuje jako monoblok, ale nie w mostku, a z dwoma osobnymi wzmacniaczami, mającymi zasilać dwie sekcje kolumn w trybie bi-amping. Wystarczy wówczas doprowadzić sygnał z przedwzmacniacza do jednego z wejść. Od strony użytkowej zmieniły się tylko dwa szczegóły. Jeden związany jest z przełącznikiem trybu pracy wychyłowych wskaźników mocy. Zamiast dwóch przycisków, jak w poprzednim modelu, w A-48S mamy obrotowy przełącznik, umożliwiającej wybór spośród trzech opcji pomiaru lub całkowite wyłączenie wskazówek. Drugą widoczną zmianą jest sposób informowania użytkownika o wyborach. Teraz, w miejsce diod LED, są to podświetlone napisy umieszczone pomiędzy wskaźnikami. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Wzmacniacz mocy Accuphase A-48S testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Porównywany był do dzielonego wzmacniacza odniesienia, czyli tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710 i przedwzmacniacza liniowego Ayon Audio Spheris III. W czasie testu jako źródło wykorzystałem odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz odtwarzacz plików Lumin T3. ![]() Sygnał z przedwzmacniacza był przesyłany był interkonektem RCA Siltech Single Crown. Accuphase zasilany były przez kable Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał do kolumn dostarczał kabel głośnikowy Crystal Cable Da Vinci. Wzmacniacz napędzał kolumny Harbeth M40.1. Podczas testu stał on na swoich nóżkach na górnej, węglowej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition Mk II. » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ BENNY CARTER, Jazz Giant, Contemporary Records/Craft Recordings CR00500, „Contemporary Records Acoustic Sounds Series”, SACD/CD (1958/2023). NIE WIEM, CZY WYPADA TAK MÓWIĆ, ale ostatnimi czasy Accuphase doszedł do miejsca, w którym techniczna doskonałość pomiarów spotkała się z czymś, co wielu innych producentów wypraktykowuje w ramach sesji odsłuchowych. Nie znaczy to, że wcześniej urządzenia tej firmy grały „technicznie”, zupełnie nie o to chodzi. Odsłuchy zawsze były ważną częścią praktyki projektowej tej firmy. Towarzysząc jej przez ostatnie dwadzieścia lat zauważam jednak coś, co obóz „odsłuchowców” odrzuca a priori, a mianowicie, że poprawa wybranych aspektów technicznych przekłada się wprost na zmiany w dźwięku i to zmiany pozytywne. Nie udałoby się to, jak sądzę, bez zaangażowania wrażliwych muzycznie inżynierów, którzy przekładają sprawność techniczną na brzmienie nagrań. A także bez udziału wszystkich ludzi zaangażowanych w projekty tej firmy, począwszy od jej powstania. Bez nich nawet najlepsze chęci współcześnie pracujących w tej firmie byłyby zapewne zaspokojone tylko połowicznie. To, co otrzymujemy wraz z A-48S jest bowiem przeniesieniem wprost działania małych i bardzo małych firm, które dłubią coś przy projekcie przez ileś lat, sięgają po wyrafinowane, egzotyczne często podzespoły, czym apelują do naszego poczucia piękna. Ale zazwyczaj piękna wewnętrznego, powiedzmy to, ponieważ ich produkty wyglądają zazwyczaj jakby wyszły spod ręki uzdolnionego ucznia drugiej klasy technikum mechanicznego. Po imprezie. W przypadku A-48S mamy połączenie znakomitej konstrukcji, dopracowywanego przez ostatnie czterdzieści lat projektu i wyjątkowego przekazu. Dźwięk nowej końcówki tej firmy jest mianowicie głęboki, ciepły, płynny i aksamitny. Jednocześnie jest też dynamiczny, otwarty, szybki, przejrzysty i dźwięczny. Czytam to, jak połączenie dwóch „tradycji”, przeplatających się w historii produktów tego producenta od lat. Jeślibym jednak miał wskazać ważniejszy komponent tego zestawu, byłby to pierwszy z nich. ![]() BENNY CARTER grający z kolegami na płycie Jazz Giant, wspaniale nagrany w 1958 roku przez Roy’a DuNanna i zremasterowany w 2022 roku przez Berniego Grundmana, zabrzmiał więc w wyrafinowany sposób. Rozłożone po kanałach – skrajnie rozłożone, dodajmy – instrumenty nie były izolowane, a raczej „blendowały” się z sobą, zachodziły między nimi interakcje, nawet pomiędzy skrajnymi kanałami. Wiemy przecież, że nagrania te dokonywane były w tym samym pomieszczeniu i tym samym czasie. Kiedy więc co jakiś czas perkusista uderza mocniej w werbel, to krótki pogłos słyszany jest i w drugim kanale. Accuphase zaokrągla atak dźwięku, niewiele – ale jednak, co daje jeszcze bardziej aksamitne brzmienie niż wzmacniacza odniesienia. Nie traci przez to jednak z oczu dynamiki i detaliczności. Rozpoczynająca utwór ˻ 2 ˺ I’m Coming Virginia trąbka lidera jest więc ostrawa, kąśliwa, otwarta. Ale to wciąż ciepłe brzmienie. Także kontrabas w prawym kanale uderza co jakiś czas w bardziej konturowy sposób. Nie przez to jednak, że wzmacniacz mu tak każe, a dlatego, że realizator ustawił mikrofon blisko pudła rezonansowego i w tym konkretnym utworze mocniej wypuścił go podczas miksu – na żywo, dodajmy. A-48S jest przejrzysty również dlatego, że drobne prześwistywania towarzyszące grze Cartera, ale i zaraz Webstera, który w tym samym kanale gra na saksofonie tenorowym, są klarowne, wyraźne, jednoznaczne. Ale i podporządkowane całości, nigdy „same sobie”. |
Rok wcześniej, w tym samym studio w Los Angeles, czyli w magazynie i pakowalni wytwórni Contemporary Records, DuNann nagrał ARTA PEPPERA i jego RHYTHM SECTION, czyli Reda Garlanda, Paula Chambersa i Philly’ego Joe Jonesa. Różnica w brzmieniu między tymi płytami była klarowna, krążek Peppera ma niższy średni poziom głośności, jest też bardziej skupiony na środku pasma. Różnica ta była ze wzmacniaczem odniesienia wyraźniejsza, mocniej zaznaczana. Co prowadzi mnie do wniosku, że wzmacniacz Accuphase ma jednak swoją własną agendę i gra w sobie właściwy sposób. O ile dobrze słyszę, chodzi o pokazanie instrumentów w maksymalnie namacalny sposób. Kontrabas i perkusja w prawym kanale w otwierającym płytę ˻ 1 ˺ You’d Be So Nice To Come Home To była więc mocna i niemal wyskakiwała z kolumny. A Harbethy potrafią pokazać tego typu naturalny „drajw” i „power”, jak mało które inne konstrukcje. Ze wzmacniaczem Accuphase’a było to bliższe miejsca odsłuchowego i nieco cieplejsze. Średni bas był z nim mocno nasycony i jakby „podkręcony” – to on powoduje, że dźwięk jest tak skoczny, tak rytmiczny. ![]() Zremasterowana i wydana w tym samym roku przez tę samą wytwórnię, to jest w 2020 i Craft Recordings, zresztą również na płycie SACD, płyta You Must Believe In Spring BILLA EVANSA potwierdziła te spostrzeżenia. Nagrana w 1972 dla Warner Bros. i nagrana w studiach Capitol brzmi w kompletnie odmienny sposób. Producenci wybrali dla niej brzmienie ciepłe, gęste i skupione na środku pasma. Fortepian lidera brzmi więc, jakby był czymś zakryty, z dystansem, ciepłem, łagodnością. Podobnie zresztą i perkusja. Kontrabas z kolei brzmi, ja ciepła gitara basowa, która dopiero pod koniec pierwszej minuty, przy solo, staje się kontrabasem. Nie było problemu z momentalnym rozpoznaniem tej zmiany, testowany wzmacniacz jest bardzo rozdzielczym urządzeniem, dobrze różnicuje brzmienie. Pod pewnym względem zagrał ją jednak w sposób, w jaki pokazał dwie wcześniejsze płyty. To jest z mocniejszym średnim basem i zaokrąglonym atakiem na środku pasma. Wysokie tony były ciepłe – podobnie, jak ze wzmacniaczem Soulution 710 – ale miały też dołożone coś w rodzaju złotego „halo”. Nie były przy tym zgaszone, co jest ciekawe. Wydobywały się z tła mocno, jednoznacznie, a ride uderzany przez Eliota Zigmunda miał w sobie energię i power, których od niego oczekiwałem. To było granie wybitnie nasycone i niesamowicie namacalne, a kontrabas Eddiego Gomeza, o którym mówiłem, był na wyciągnięcie ręki. Podobnie, jak wokal DIANY KRALL z, wydanej w 2020 roku, płyty This Dream of You. Wyprodukowana wraz z Tomym LiPumą, który zmarł w 2017 roku, a który był współproducentem granej wcześniej płyty Billa Evansa, zabrzmiała w sposób, który da się określić jako połączenie namacalności i energetyczności. Bo energia to słowo-klucz dla zrozumienia tego wzmacniacza. To nie jest dzika, rozpasana energetyczność, a siła pod kontrolą, nawet wyraźną. Bas, ten niesamowicie niski, elektroniczny bas w utworze Traitor ZOE WEES, schodził bardzo nisko i był wybuchowy w swojej masie. Nie miał jakiś bardzo wyraźnych konturów, ale też nie był przeciągany. Accuphase gra bowiem raczej większymi planami dźwiękowymi niż detalami. Co świetnie wyszło też przy doskonałym, granym tylko na gitarze akustycznej i śpiewanym, utworze Foxes in the Snow JASONA ISBELLA. Producenci podali te dwa elementy bardzo blisko nas, chcieli abyśmy niemal weszli do głowy wokalisty, abyśmy zobaczyli to, co on widzi i czuje, co zostało przez wzmacniacz przekazane. A-48S nie zapomniał przy tym „przyjrzeć się” specyficznej dykcji Isbella, z „zamkniętymi” i „zawiniętymi do środka” głoskami syczącymi. Bez ich rozjaśniania czy wyodrębniania. ▌ Podsumowanie SŁUCHANY W CIEMNO, A-48S mógłby „robić” za wzmacniacz lampowy dużej mocy. Jest otwarty na górze pasma, nie gra w zamknięty sposób, jest też rozdzielczy. Ale sposób pokazania przez niego średnicy, namacalnej i blisko nas, jak również to, w jaki sposób kształtuje dynamikę i pokazuje średni bas, odsyła nas do wzmacniaczy w rodzaju McIntosha Mc275, tyle że w bardziej rozdzielczej i energetycznej wersji. ![]() ˻ 1 ˺ Just the Two of Us, utwór z płyty GROVERA WASHINGTONA, w którym śpiewa Bill Withers, pokazał też, że urządzenie znakomicie rozciąga plany wszerz, ale i że podciąga je w planie głąb. To dlatego brzmienie jest z nim tak namacalnie i na wyciągnięcie ręki. Wokal Withersa, ustawiony daleko w miksie był więc bliżej mnie i był wyraźniejszy niż ze wzmacniaczem odniesienia. Accuphase jest piecem o wyraźnym dźwięku „własnym”, z jednej strony przypominającym brzmienie konstrukcji niewielkich, specjalistycznych firm, a z drugiej mocnych, lampowych monobloków. Co jest absolutnie rozwalające, bo to przecież firma inżynierska, a to, co słychać jest wynikiem nie doboru elementów czy „strojenia” układu, żeby pozostać przy najbardziej oczywistych przykładach, a zmniejszaniem zniekształceń, szumów, poprawą szybkości transmisji sygnału. Wspaniale to im wyszło, naprawdę wspaniale. ▌ BUDOWA ALUMINIOWA, GRUBA ŚCIANKA PRZEDNIA anodowana na kolor złoty, o którym pisze się również „szampański”, wielowarstwowa obudowa, duże – a w tym przypadku bardzo duże – wskaźniki VU-metrów, sztywna, masywna, odporna na rezonanse stalowo-aluminiowa obudowa, nóżki z wysokowęglowej stali, to wszystko ABC produktów firmy Accuphase, które otrzymujemy także we wzmacniaczu mocy A-48S. Z ZEWNĄTRZ • Front wykonany jest z grubego płata aluminium w którego środek wkomponowano, wykonane z hartowanego szkła, „okienko”. Znalazły się pod nim wskaźniki poziomu sygnału oraz podświetlane napisy informujące o wybranych funkcjach. Te ostatnie przypominają sposób, w jaki to zrobiła firma Air Tight w przedwzmacniaczu gramofonowym → ATE-3011, a idąc w głąb historii, w produktach przemysłowych z lat 60. XX wieku. Część metalowa została podzielona na trzy części, z wystającym pośrodku „pulpitem sterowniczym”. To na nim umieszczono duży, mechaniczny wyłącznik zasilania – nie ma trybu standby – obrotowy selektor aktywnych wyjść: A, B i A+B, taki sam przełącznik trybu pracy VU-metrów, selektor wejść oraz gałkę służącą do ustawiania wzmocnienia układu. Wszystkie gałki i przyciski są aluminiowe i mają precyzyjny punkt zadziałania. Wyjścia głośnikowe są podwójne – po to, aby zwolennicy łączenia kolumn w trybie bi-wiring mogli wygodnie skorzystać z dwóch osobnych kabli głośnikowych na kanał, osobno dla, na przykład, sekcji wysokotonowej i nisko-średniotonowej. Zaciski są masywne, łatwe w zakręcaniu i mają złocone styki. Można za ich pomocą zamocować zarówno wtyki bananowe, widłowe, jak i „gołe” kable. VU-metry są naprawdę duże, a my możemy wybrać sposób, w jaki mają pokazywać szczytowe wskazania – chwilowy, zatrzymać się na trzy sekundy lub utrzymywać najwyższy poziom na stałe. Wskaźniki można też wyłączyć. | XLR PRZEŁĄCZNIK WEJŚĆ W A-48S aktywuje albo wejścia zbalansowane XLR, albo niezbalansowane RCA. Przypomnijmy, że ich nazwy zostały „pożyczone” od firm, które je wprowadziły do użytku. W przypadku XLR-ów była ona początkowo znakiem towarowym firmy Cannon Electric, z literami oznaczającymi model złącza X z dodanymi w późniejszych latach „L”, od „Latch”, czyli zatrzaskiem utrzymującym wtyk w miejscu połączenia, oraz „R”, od „Resilient”, mówiącym o zastosowaniu elastycznej gumy neoprenowej otaczającą styki żeńskie. Łącza tego typu mogą mieć do dziesięciu pinów; w systemach audio, do przenoszenia sygnału analogowego liniowego oraz cyfrowego wykorzystuje się łącza trzypinowe (XLR3). Gniazda te można połączyć z układem na dwa sposoby – z pinem „3” przenoszącym sygnał w fazie i pinem „2” z sygnałem odwróconym o 180⁰; masa zawsze połączona jest z pinem „1”. Accuphase jest bardzo konserwatywną firmą i od początku istnienia stosował połączenie „amerykańskie”, czyli takie, jak podane powyżej. Połączenie „europejskie”, obecnie dominujące, zakłada odwrotną polaryzację. Aby ułatwić użytkownikowi wpięcie wzmacniacza w dowolny system, obok gniazd XLR umieszczono przełącznik, którym wybieramy preferowane połączenie. ● WEWNĄTRZ • Gniazda XLR są złocone, zaś RCA mają złocone tylko masy. Zostały one wlutowane do ustawionej pionowej płytki na której są niewielkie przekaźniki – wyraźnie mniejsze niż w wersji A-48. Na tej samej płytce są również tranzystory MOSFET, część zabezpieczenia układu wyjściowego i to do niej wkręcone są gniazda głośnikowe. Również i w takim działaniu widać dążenie do skrócenia ścieżki sygnału. Końcówki mocy przykręcono bezpośrednio do potężnych radiatorów. Wyglądają one na odlewane i są pokryte farbą, która jest przyjemna w dotyku, bardziej niż „gołe” aluminium, a przy tym nie przeszkadza w odprowadzeniu ciepła. Na płytce znalazły się tranzystory montowane powierzchniowo (SMD) w układzie wejściowym oraz klasyczne, duże tranzystory wyjściowe. Pierwsze z nich pracują w podwójnym, równoległym układzie, który ma zmniejszać szumy i zniekształcenia harmoniczne, teoretycznie nawet o 30% ![]() Prądowe również pracują równolegle – to pary komplementarne 1H01AF + 1H05AB (36P15 + 28N15) chińskiej firmy Shenzhen Haolin Electronics Technology. Takie same elementy Accuphase stosuje w mocniejszych wersjach końcówek mocy. Same płytki ze złoconymi ściekami wyglądają na wysokiej klasy. Najwięcej miejsca zajmuje zasilacz, przede wszystkim duży, ekranowany transformator zasilający oraz dwa, bardzo duże kondensatory, o łącznej pojemności 68 000 μF, których ujemne, zakręcane wyjścia spięto złoconą zworą. Kondensatory te noszą logotyp Accuphase’a, ale wiadomo, że są produkowane na zamówienie przez firmę Nichicon. Cały układ, jak to w tej firmie, jest przejrzysty, czysty i znakomicie wykonany. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
• Maksymalna moc wyjściowa (RMS): 50 W/8 Ω, 100* W/4 Ω, 200* W/2 Ω, 400* W/1 Ω Dystrybucja w Polsce ul. Malborska 24 30-646 Kraków ⸜ POLSKA → www.NAUTILUS.net.pl ![]() Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |

System referencyjny 2025 |
|
![]() ˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
![]() |
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
![]() |
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
![]() |
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
![]() |
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
![]() |
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity