GRAMOFON J.Sikora
Producent: J. SIKORA |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 245 1 września 2024 |
˻ PREMIERA ˼
PATRZĄC NA ROZWÓJ FIRMY J.SIKORA ma się wrażenie sensowności tego przedsięwzięcia. Czyli spójności oferty, technologii, historii oraz osób, które za tą marką stoją. To coś w rodzaju wewnętrznej „zgodności”, o której często mówimy w kontekście dźwięku, a która powoduje, że jest on naturalny. Tak, właśnie ‘naturalność’ jest dobrym słowem, tego określenia szukałem. Bo tacy są panowie Sikorowie, projektujący gramofony i ramiona Janusz Sikora oraz jego syn, dyrektor zarządzający, Robert. Taki jest również, odpowiedzialny również za kalibrację, Adam Niezbecki, kierownik produkcji. To ważny atut. Rozwój firmy wydaje się więc przemyślany i spójny wewnętrznie. Nie ma w niej żadnych gwałtownych ruchów, „skoku na kasę” czy innych krzywych akcji. Dlatego też pojawienie się w ofercie najnowszego modelu, testowanego Standard Max Supreme 15th Anniversary nie tylko miało na celu pokazać, co można zrobić ze standardowym, że tak powiem, Standardem, ale także wypełnić lukę pomiędzy modelami Reference i Standard Max. Było więc logicznym ruchem w rozwoju oferty. Po zakończeniu limitowanej produkcji z nazwy zniknie dopisek 15th Anniversary, sam model jednak pozostanie. ▌ XX-lecie HIGH FIDELITY & J.Sikora TAK WIĘC MÓWIMY o maksymalnym rozwinięciu modelu Standard, i to w jubileuszowej wersji. Ale, na pewno to państwo zauważyli, jest jeszcze jeden poziom tego palimpsestu. Oto bowiem testujemy pierwszy z kilku, numerowanych egzemplarzy z logotypem „High Fidelity”. Świętujemy więc wspólnie i podwójnie, 15-lecie firmy J.Sikora oraz XX-lecie naszego magazynu. Nasz jubileuszowy logotyp znalazł się na tabliczce po lewej stronie, przy wyświetlaczu, na docisku płyty oraz, ze wspomnianym numerem, po prawej stronie, tuż przy silniku. I jest też, oczywiście stosowny certyfikat podpisany przez wszystkie zainteresowane osoby. Częścią tej kooperatywy jest też wyjazdowe spotkanie Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego w lubelskiej siedzibie producenta, pierwsze tego rodzaju w 20-letniej historii KTS-u; sprawozdanie – już 16 września. Gramofon w tej wersji nie różni się technicznie niczym od modelu Standard Max Supreme 15th Anniversary. Chodzi nie o poprawę czegokolwiek, bo na tę chwilę, jak mówią zgodnie wszyscy ludzie z firmy J.Sikora, nie da się poprawić niczego bez zmiany koncepcji całości i że w tej wersji otrzymujecie państwo wszystko, co są w stanie zaoferować w ramach platformy Max (chodzi o serię, a nie o serwis streamingowy). Ta wersja to po prostu radosne, wspólne świętowanie dwóch brandów: J.Sikora oraz „High Fidelity”. ● ▌ Standard Max Supreme 15th Anniversary OFERTA FIRMY J.SIKORA rozciąga się między potężnym gramofonem Reference, a modelem podstawowym o nazwie Initial. Czyli, w uproszczeniu, pomiędzy dwudziestoma ośmioma i stu kilogramami. Pomiędzy nimi znajdziemy jeszcze jedną serię, Standard. To wersje podstawowe. Zarówno Standard, jak i Initial może zostać rozbudowany do modelu Max. Są to więc „dopalone” wersje podstawowe tych gramofonów, Initial Max oraz Standard Max. Już teraz wiadomo, że z czasem dojdzie i Reference Max. „Zmaksymalizowane” modele od regularnych różnią przede wszystkim podstawy, ale również liczba silników, docisk, mata szklana na talerzu i rodzaj zasilacza. Dla przykładu, przejście z modelu Initial na Initial Max oznacza wzrost masy całkowitej z 28 do 51 kg. Z kolei dojście do testowanej wersji dołoży do tego kolejne 48 kg, osiągając budzące szacunek, 98 kg. I to jest jeden z głównych kierunków rozwoju. Gramofony J.Sikora są bowiem konstrukcjami masowymi, nieodsprzęganymi, a drgania są w nich wygaszane w dużej masie. Im więc są cięższe, tym łatwiej takie zakłócenia mechaniczne wygasić. Aby owo wygaszanie było skuteczne i miało pożądaną charakterystykę trzeba zastosować wiele różnych materiałów, a nie jeden. Każdy z nich ma inne właściwości mechaniczne, a co za tym idzie inaczej, jak to mówimy w audio, „brzmi”. Jak mówił Robert Sikora, jego tata projektując oryginalnego Standarda spędził mnóstwo czasu właśnie na doborze różnych materiałów. Pierwszy egzemplarz, dla przykładu, wykonany był w całości z brązu. Było to o tyle ułatwione, że miał na podorędziu w pełni wyposażony warsztat służący do obróbki metali. W testowanej wersji znajdziemy nie tylko potężniejsze podzespoły, ale i lepsze materiały. PODSTAWA • Zacznijmy jeszcze raz. Gramofon J.Sikora Standard Max Supreme 15th Anniversary jest konstrukcją masową, nieodsprzęganą, o napędzie paskowym z dwoma silnikami. Waży 98 kg i jest znacznie bardziej kompaktowy niż Reference, mierzy bowiem 620 x 350 x 410 mm. Do budowy tego gramofonu użyto aluminium o różnej twardości, żeliwa, mosiądzu, miedzi, stali i elementów ceramicznych. Mosiądz zastąpił w wielu miejscach aluminium stosowane w wersji Standard i Standar Max, na przykład w podstawie talerza. Z kolei odwrócone łożysko z kulką ceramiczną i węglikiem spiekanym, silniki oraz sterownik, to dokładnie te same rozwiązania, które znamy z najwyższego modelu w katalogu marki, Reference. Podstawy są dwie i są wykonane z aluminium. W rocznicowej wersji są one lakierowane na czarny lub biały kolor w wysokim połysku. Stoją one na sztywnym systemie opartym na łożysku kulowym. To rozwiązanie opracowane i rozwijane przez niemiecką firmę Finite Elemente (więcej → TUTAJ), a w Polsce przede wszystkim przez Franc Audio Accessories (więcej → TUTAJ). W przypadku testowanego gramofonu są to stożki ze stali Inox oraz mosiężne talerzyki, pomiędzy którymi znajduje się kulka z tlenku cyrkonu. Dolna podstawa jest pierwszym poziomem wygaszania drgań. Zamontowano na niej zielony wyświetlacz na którym odczytamy komunikaty ze sterownika, a także pięć guzików – do zmiany prędkości 33 1/3 oraz 45 rpm i stop, jak i dwa do precyzyjnego ustawiania prędkości obrotowej. Na górnej platformie, odprzęgniętej od dolnej, wspomnianymi, stożkami z ceramicznymi kulkami, zamocowano łożysko główne z talerzem. Na stałe zamontowana jest na nim również podstawa ramienia, ponownie z mosiądzu, ale i stali Inox oraz aluminium. Pozwala ona na zamontowanie ramienia 9 lub 12-calowego. W tym modelu opcjonalnie można zamontować dwa ramiona. Z przodu, pod wkładką stoi silnik, drugi stoi na dolnej platformie. TALERZ • Talerz w testowanym gramofonie waży aż 18 kg. Został wykonany z Delrinu i żeliwa i jest zespolony z elementami z mosiądzu, stali i miedzi. Od jakiegoś czasu, od zakupu maszyny CNC, firma wykonuje go samodzielnie u siebie. W materiałach firmowych czytamy: Nowy, jubileuszowy Standard Max to wyjątkowy gramofon. Zastosowano w nim unikalne kombinacje metali i stopów, znane z modelu Reference. Aluminiowe elementy zostały zastąpione mosiężnymi. Separatory u podstawy talerza wykonano ze stali, miedzi i litych mosiężnych płyt. Obudowy silników, podobnie jak w gramofonie Reference, wykonano ze stali nierdzewnej o grubości 1 cm, ze specjalnym, ulepszonym tłumieniem wewnętrznym, a podstawy z plastra mosiądzu o grubości 2 cm. Mówiliśmy o tym przy okazji testu gramofonu → INITIAL MAX. Delrin jest jedną z nazw firmowych polioksymetylenu (POM), termoplastycznego organicznego związku chemicznego, szeroko wykorzystywanego w przemyśle; inne nazwy to: Ertacetal, Tecaform i Boracetal. Został on wynaleziony w 1952 roku przez niemieckiego chemika Hermanna Staudingera, który rok później otrzyma Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii. Do użytku przemysłowego został opracowany w 1960 roku przez amerykańską firmę DuPont, tę samą, od której otrzymaliśmy Teflon, Kapton i inne, stosowane w audio materiały. Dwa lata później własną wersję polioksymetylenu, o nazwie Celcon, przedstawiła niemiecka firma Celanese. Delrin ma wiele ciekawych cech, w tym podatność na obróbkę, dobre właściwości ślizgowe i cierne, odporność chemiczną oraz na absorpcję wody, bardzo dobrą stabilność wymiarową i wysoką udarność, a przede wszystkim bardzo dobre właściwości mechaniczne, dzięki którym otrzymujemy korzystny rozkład rezonansów oraz dobre tłumienie wewnętrzne. Właśnie te dwa ostatnie elementy spowodowały, że jest szeroko wykorzystywany w audio. W modelu Reference na talerz nakłada się płytę z grafitowego szkła. Dostaniemy ją również przechodząc z wersji Standard do Max i Max Supreme. W wycięcie pośrodku wstawiono aluminiowy krążek z odmiany tego materiału stosowanej w lotnictwie. Na płytę nakładamy docisk. Jest on wykonany z niklowanego brązu oraz mosiądzu i jest tłumiony gumowymi o-ringami. Temu samemu służą nacięcia na jego obwodzie. W wersji o której mowa na mosiężnej wkładce naniesiono logo „High Fidelity”. To ciężki docisk, aby więc nie rysował stolika, do kompletu otrzymujemy również skórzaną podkładkę, coś w rodzaju „coastera” pod piwo. Może ona zresztą służyć i do tego. NAPĘD • Najtańszy gramofon w ofercie firmy, Initial, napędzany jest pojedynczym silnikiem prądu stałego (asynchronicznym). Kiedy spojrzymy na całą ofertę firmy nietrudno nam będzie dojść do wniosku, że Janusz Sikora, konstruktor, wierzy w masę oraz w siłę napędu. Chodzi o to, że przejście na wyższy poziom, na przykład do modelu Inital Max, oznacza dodanie drugiego silnika, dwa silniki mają też wszystkie wersje Standardów, a Reference aż cztery. Silniki stosowane przez firmę J.Sikora to konstrukcje stałoprądowe (asynchroniczne) firmy EBM-Papst. Ich obudowy wykonano ze stali Inox, ale z mosiężnymi podstawami. Górna ścianka obudowy ma ponad centymetr grubości, dlatego silniki mogą stać w pobliżu wkładki. Na pomiarach nie widać żadnych zakłóceń, które mogłyby być powodowane przez tę bliskość. Stal Inox jest ważną częścią składową całej konstrukcji. Jak przy okazji testu modelu Reference mówił jego konstruktor, Janusz Sikora, chodzi o to, że jest ona w obróbce bardzo „kleista”, dzięki temu to materiał, który nie „dzwoni”, jak np. hartowana stal. Jej struktura jest ciastowata i jest bardzo trudna w obróbce, bo klei się do noża. Stąd obróbka tego materiału jest stosunkowo trudna i czasochłonna. Wewnątrz walców silniki są odseparowane od obudowy silikonem i mocowane poliamidowymi śrubami, mającymi odsprzęgać je od zewnętrznych ścianek. Rolki na osiach silników wytoczone zostały na obrabiarkach CNC z aluminium lotniczego. Na ich górnej części zamontowano dodatkowo płytki z mosiądzu. Moment obrotowy przenoszony jest z aluminiowych walców zamocowanych na osi silnika na talerz za pomocą gumowych pasków. Aby poprawić reakcję talerza na zmiany wprowadzane przez sterownik, pilnujący precyzji obrotów, wykorzystano dwa, a nie jeden pasek na silnik. Standardowy model, zarówno w wersji podstawowej, jak i Max, wyposażony był w podstawowy zasilacz. Można było wprawdzie później dokupić zasilacz Reference, jednak był to dodatkowy wydatek. Wraz z testowaną wersją otrzymujemy topowy zasilacz w pakiecie, w dodatku z przednią ścianką polakierowaną tak samo, jak podstawy gramofonu. Umieszczono na niej wyłącznik standby i dwa wyświetlacze na modułach LED, pokazujące napięcie wejściowe i to, po regulacji. Wyświetlacz ma kolor niebieski. Dlaczego, ja się pytam? Skoro ten na gramofonie jest zielony, to może i ten powinien mieć taki kolor? Więcej o mojej fascynacji kolorem niebieskim w technice w artykule O znaczeniu, czyli dlaczego nie lubię w technice koloru niebieskiego, więcej → TUTAJ. Na koniec dodajmy, że pierwszych piętnaście egzemplarzy jubileuszowego Standarda Max będzie numerowanych. Osobną numerację otrzyma wersja XX | HIGH FIDELITY. I jeszcze jedno: gramofon wygląda doskonale. Jest perfekcyjnie wykonany, wykończony, a jego projekt ma w sobie coś szczególnego, co budzi szacunek. ▌ ODSŁUCH ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY Gramofon J.Sikora Snandard Max Supreme 15th Anniversary testowany był w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY. Stanął on na dwóch górnych półkach z włókna węglowego, na stoliku Finite Elemente Master Reference Pagode Edition Mk II. W pakiecie otrzymałem również ramię J.Sikora KV12 Max, będące jednym z najlepszych tego typu produktów na rynku; jego test → TUTAJ. |
W czasie testów gramofonu słuchałem go z wkładką Miyajima Laboratory Destiny (więcej → TUTAJ). Do czyszczenia igły wykorzystałem DS Audio ST-50, zestalony żel. Zastosowałem też przedwzmacniacz gramofonowy RCM Audio Sensor Prelude IC, z którego sygnał przesyłany był dalej interkonektem Crystal Cable Absolute Dream. Przedwzmacniacz połączyłem ze sztuczną masą Nordost QKORE6 (więcej → TUTAJ). Do kontrolera obrotów użyłem kabla zasilającego Soyaton Benchmark Mk². » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ JOHN COLTRANE QUARTET, Ballads, Impulse!/Speakers Corner Records AS-32, 180 g LP (1962/2003). PYTAJĄ MNIE CZASEM LUDZIE, czy rzeczywiście jest tak, że konstrukcja gramofonu predeterminuje jego dźwięk. Innymi słowy, czy wybór takiego, a nie innego modelu budowy, a jest ich, tak naprawdę, zaledwie kilka, zawsze skutkuje w konkretnym typie dźwięku, który możemy mu przypisać. Moja odpowiedź składa się z dwóch części. W pierwszych słowach mówię zwykle, że rzeczywiście jest tak, że wybory konstruktora w zakresie sposobu odprzęgnięcia, materiałów itp. wpływają na brzmienie i dają powtarzane rezultaty. W drugiej jednak dodaję, że najlepsi wychodzą poza te ograniczenia i dla nich nie ma żadnego znaczenia, czy to jest gramofon odsprzęgany czy nie, lekki czy ciężki, z metalu, pianki poliuretanowej, jak Rega, drewna, akrylu czy POM-u. Taki jest właśnie testowany gramofon. Kiedy bowiem puściłem ˻ A-1˺ Say It (Over and Over Again), utwór otwierający płytę Ballads JOHN COLTRANE QUARTET dostałem nasycenie, dostałem ciepło, dostałem też rozdzielczość. Tak ta płyta jest nagrana i jeśli brzmi w jakikolwiek odmienny sposób, niezależnie od nośnika, to znaczy, że albo z danym materiałem jest coś nie tak, albo ze źródłem dźwięku. Jeśli w końcówce ˻ A-2˺ You Don’t Know What Love Is kontrabas Jimmy’ego Garrisona i saksofon lidera nie schodzą bardzo nisko, jeśli wręcz nie wyskakują z głośników, to znak, że trzeba pomyśleć nad systemem, a być może należałoby wybrać inną wersję płyty. Materiał, nagrany przez Rudy’ego Van Geldera w grudniu 1961 oraz wrześniu i listopadzie 1962 roku w Van Gelder Recording Studio w Englewood Cliffs, czyli w jego nowym studio, z dużym pomieszczeniem o wysokim suficie, brzmi niezwykle intymnie. To przecież są ballady, prawda? Gramofon Sikory z ramieniem KV12 Max i wkładką Miyajima Labs Destiny zagrał ją tak, jakby to od początku miała być płyta na uspokojenie nerwów, jakby chodziło w niej o maksymalne wyciszenie wewnętrzne, przy maksymalnym nasycaniu się emocjami (w dalszej części testów o tym systemie będę mówił: gramofon). A jednocześnie było w tym niesamowicie dużo energii, witalności. Naprawdę od groma! I to nie tylko w otwierającym ˻ A-3˺ All Or Nothing At All krótkim solo perkusji, ale w każdym, dowolnym utworze. W połączeniu z absolutnym spokojem, w jaki ten gramofon przekazuje muzykę dało to coś wyjątkowego, w skali absolutnej. Bo z jednej strony dźwięk miał aksamitność, był głęboki i niemal ciepły – tak ten gramofon brzmi – ale z drugiej, pod tą warstewką poloru kotłowały się emocje, energia, był drive. To dlatego duża orkiestra BENNY’ego GOODMANA z płyty Benny Goodman Orchestra Feat. Anita O’Day, monofoniczne, koncertowe nagranie z 1959 roku, dokonane w Stadhalle we Freiburgu, zabrzmiała tak zrywnie, tak donośnie. Ale, i to jest coś, czego szukam w muzyce i w sprzęcie służącym do jej odtwarzania, z pełnym wewnętrznym spokojem. To napięcie pomiędzy tym co zewnętrzne i wewnętrzne jest dla mnie kluczowe aby można było mówić o high-endzie. A Standard Max Supreme 15th Anniversary jest high-endem absolutnym. Absolutnym, czyli bez względu na cenę. Tylko ze trzy razy słyszałem u siebie wcześniej coś tego kalibru, grającego może z nieco większą swobodą i trójwymiarowością, ale to mogą być drobne różnice – myślę o TechDASie Air Force One. Z kolei SME 20/3A z wkładką Dynavector DRT XV-1s był jeszcze bardziej precyzyjny, jeszcze bardziej otwarty. Choć pamięć jest zawodna, to emocje zapadają w nas na długo. Dlatego też, tak czuję, mogę powiedzieć również, że testowany gramofon jest znacznie lepszy od pierwszej wersji modelu Reference, której słuchałem u siebie w 2016 roku i jest bardzo blisko jego najnowszej wersji. A może nawet jest na tym samym poziomie. Trochę to wróżenie z fusów, ale przekonałem się już wielokrotnie, że właśnie tego typu, emocjonalne „matryce” są bardzo dokładne. Dlatego też zdecydowałem się zaryzykować i sformułować to, co państwo właśnie przeczytali. Testowany gramofon J.Sikora, pomimo swojej ogromnej masy, gra z finezją i bez ściśnięcia dźwięku, co gramofonom masowym przydarza się notorycznie. Nie jest to wprawdzie tak „szerokie” i tak niebywale swobodne granie, jak ultralekkiego modelu Naia firmy Rega, ale też jakoś szczególnie mi tego nie brakowało. Wysoka masa tego gramofonu przejawia się w pogłębieniu dźwięku. To coś, co miałem kiedyś również, z Kuzmą Stabi XL. Co ciekawe, bas polskiej konstrukcji, niesamowicie niski i barwny, nie jest przesadnie (czyli nienaturalnie) konturowy na samym dole skali, a raczej nieco miękki. To doskonała informacja, ponieważ utwardzenie ataku jest jednym z wielu problemów ciężkich gramofonów. Z drugiej strony lekkie konstrukcje po prostu tak nisko nie schodzą. A Standard Max Supreme w rocznicowej wersji jest, obok już wspomnianego Air Force One, najlepszym gramofonem, jaki pod tym względem słyszałem. W głosie Iggy’ego Popa śpiewającego A-1 Personal Jesus w wersji TREVORNA HORNA, z maxi-singla 45 rpm pochodzącego z jego płyty Echoes. Ancient & Modern, słychać było jego wiek, ale nie było to wyciągane na wierzch. Lekkie sybilanty, które się co jakiś czas pojawiały mówiły po prostu o sposobie nagrania i masteringu tego materiału, a nie o podniesionej barwie gramofonu. Ta jest, jak mówiłem, niska i ciemna. Dlatego też i syntezatorowe, lekkie z natury nagrania zabrzmią z nim po prostu fajnie. Jak ˻ A-2˺ West End Girls, utwór pochodzący z debiutanckiego albumu duetu PET SHOP BOYS, granego przeze mnie z oryginalnego, pierwszego wydania. Nie jest więc tak, że J.Sikora gra dobrze tylko „wyczesane”, wypieszczone, wymuskane i wymarzone, rzadkie tłoczenia, test pressy itp. To też, bo i FRANK SINATRA z test pressu płyty Sing and Dance with Frank Sinatra w reedycji amerykańskiej Impex Records, i PATRICIA BARBER, również z test pressu płyty Cafe Blue, wydanej przez tę samą wytwórnię, co Sinatra, tyle że w technice 1 Step, i inne, wszystkie one były doskonale muzykalne, gęste, rozdzielcze, dynamiczne i po prostu fajne. Ale słuchając płyt mających swoje lata nie będzie z nimi żadnych problemów, którymi atakuje nas wiele, często bardzo drogich konstrukcji. A to z kilku powodów. Rzecz pierwsza, dźwięk nie będzie z nimi zbyt jasny, ani ostry. Oczywista oczywistość, przekaz będzie lżejszy niż z wysokiej klasy nagraniami, będzie miał również wyżej postawiony balans tonalny. Ale to nie będzie rozjaśnienie, ani jazgotliwość. Testowany gramofon doskonale tłumi szybkie przebiegi, niekoniecznie związane z muzyką, a raczej z tłoczeniami, a które sprawiają gramofonom problem. To dlatego, tak na marginesie, tak wielu melomanów wybiera lekkie konstrukcji odsprzęgane, one również to potrafią. Tyle tylko, że tłumią też część informacji muzycznych. A Standard Max Supreme 15th Anniversary tylko zniekształcenia. Rzecz druga, trzaski. Rzecz dla winylu wstydliwa, ale tak wpisana w ten format, że staramy się jej nie dostrzegać wypierając ze świadomości rzecz oczywistą: to zniekształcenia. Konstrukcja z Lublina posiadła natomiast umiejętność wygaszania tego typu zakłóceń i niemal nie słychać, że mamy do czynienia z winylem. Podobnie jest z szumem przesuwu. Jest on tutaj niewiarygodnie niski. A przecież góry jest mnóstwo i jeśli uderzają mocno blachy, jak w otwierającym płytę Study in Brown CLIFFORD BROWN AND MAX ROACH ˻ A-1˺ Cherokee, to to jest walnięcie, mocny hi-hat, wskazujący na to, kto tu jest jednym z liderów, a nie wynajęty sideman. Bo, to rzecz trzecia, testowany gramofon, przynajmniej w tej konfiguracji, jest niezwykle, ponadprzeciętnie różnicujący. To znaczy pokazuje zmiany w dźwięku jak gdyby niczego innego w życiu nie robił i o nic innego mu nie chodziło. To dlatego każde z poprzednio wskazanych nagrań było inne. Miało inny vibe, budowany nie tylko przez samą muzykę, ale i sposób w jaki została ona nagrana i wydana. To z gramofonem J.Sikora słychać, że dźwięk, czyli soniczna manifestacja mechanicznego zapisu, jest równoważną składową muzyki, że bez tego aspektu jest ona ograniczona, niepełna. To z nim człowiek zdaje sobie sprawę tego, że znakomita większość ludzie nie wie, tak naprawdę, czego słucha. Nawet z płyt, zdawałoby się, doskonale im znanych. Sięgam więc po zjechaną do cna, trzeszczącą (a jednak), płytę The Joshua Tree zespołu U2 w oryginalnym wydaniu z 1987 roku i dostaję z jednej strony otwarty, mocny dźwięk, a z drugiej nieco zmulone brzmienie, którym ta płyta się charakteryzuje. To dlatego, między innymi, wolę słuchać płyty Boy z 1980 roku i, starszej o trzy lata, War. Ale to przecież doskonała muzyka i wybitni producenci, Daniel Lanois i Brian Eno. Dlatego też słucham jej z przyjemnością, z zaangażowaniem, nie przejmując się tym, że perkusja jest daleko tyłu, przez co uderzenie stopy, a nawet werbla ginie w dźwięku gitar. Z drugiej strony wyciągam z białej koperty, nieopisany przez wydawcę na wyklejce test press płyty ALICE COTRANE pt. Journey in Satchidananda, w wersji z 2023 roku, wydanej przez Impulse! w ramach serii „Acoustic Sounds Series”, i odpływam. To niezwykle bogata wewnętrznie muzyka, z mnóstwem informacji, barw, zmian dynamicznych itp. To tutaj słychać, że stereoskopia proponowana przez ten gramofon jest inna od większości gramofonów jakie znam. Przypomina, tak naprawdę, to, co dostajemy z magnetofonu analogowego, a także, to jedna z przyczyn, dla których to wciąż jest moja referencja, z odtwarzacza SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition. To stereofonia, która niczego nie „usiłuje”, ani też nie „narzuca”. Źródła dźwięku są pokazywane superprecyzyjnie, ale też wcale nie są wyciągane, ani też nie są wycinane” z tła. Współdziałają z innymi źródłami i na pierwszy rzut oka może się nawet wydawać, że sceny dźwiękowej jako takiej nie ma w ogóle. Ale kiedy się do tego przekazu przyzwyczaimy okaże się, że to złudzenie. Bo przed nami budowana jest bardzo szeroka i wyjątkowo głęboka scena dźwiękowa, z mnóstwem planów i nawet lekkich przesunięć w czasie. A jednak dociera to do nas razem, w jednym momencie, jakby to była gęsta piana, w której jesteśmy zanurzani. Jak gdyby gramofon przenosił do naszego pomieszczenia całą akustykę z płyty, wypychając z niego powietrze i akustykę „zastane”. ▌ Podsumowanie JEŚLIBYM MIAŁ JEDNYM SŁOWEM podsumować to, co usłyszałem z gramofonem Standard Max Supreme 15th Anniversary byłby to: spokój. W pewien sposób w kontrze do doskonałej dynamiki i potężnego basu, jakie ten gramofon podaje, na przykład w ˻ A-2 ˺ Tour de France Étape 1 z płyty Tour de France grupy KRAFTWERK, ale tak to odbieram. To konstrukcja, która przynosi muzykę w tak nieprawdopodobnie „wyluzowany” sposób, że aż trudno usiedzieć. Paradoks, ale taka jest muzyka. Gramofon doskonale tłumi trzaski i inne zniekształcenia, a daje przy tym precyzyjną, otwartą, bardzo rozdzielczą górę. Ale też bez jej sztucznego wyostrzania czy konturowania. Podobnie, jak bas, tak i wysokie tony są tu nieco miękkie, wewnętrzną, naturalną miękkością. Być może dlatego tak fantastycznie brzmią z nim wokale. Nie wspominałem wcześniej o środku pasma, a to dlatego, że patrzyłem dokąd mnie ta konstrukcja zaprowadzi. Z przygotowanej przeze mnie listy płyt zostały dwie, może trzy, pozostałe dobierałem w trakcie, pobudzany taką, czy inną potrzebą, impulsem. A nie wspominałem, ponieważ średnica z tym gramofonem jest delikatnie „uchwycona” w czasie, jakby trafiała do nas na „sieci”, która ją asekuruje i aretuje, która nie dopuszcza do rozjaśnień i do twardości. W tym sensie, że jest bardzo naturalna, a przez to nie narzuca się swoją obecnością. Dlatego też takim zaskoczeniem może być dla wielu państwa, byle w odpowiednim towarzystwie, dźwięk tego gramofonu – właściwie ciepły, gęsty, niski. To topowy high-end, z którym można zapomnieć o systemie i skupić się nakupowaniu kolejnych płyt. I to bez znaczenia, z jaką muzyką, jak wytłoczone i w jakim stanie. Muzyka przeziera bowiem przez mechanikę bez żadnych przeszkód. Dla mnie to topowy przykład dźwięku z płyty LP, stąd nasze wyróżnienie ˻ GOLD FINGERPRINT ˺. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
⸜ GRAMOFON Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2024 |
|
˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
|
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity