pl | en

Krakowskie Towarzystwo Soniczne | spotkanie № 146

SERWISY STREAMINGOWE: Spotify, Tidal i Qobuz

Przy okazji odsłuchu odtwarzacza plików Aavik SD-880

Serwisy streamingowe obiecują użytkownikom, dostęp do plików niemalże wprost ze studia masteringowego. Teoretycznie więc grana za ich pośrednictwem muzyka powinna brzmieć tak samo. Tak nie jest. Dlaczego? I, co ważniejsze, który serwis „brzmi” najlepiej?

19 kwietnia 2024
KRAKÓW ⸜ Polska



Krakowskie

tekst i spisanie z taśmy WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia Tomasz L. Lachowski, „High Fidelity”


Towarzystwo Soniczne

16 maja 2024

‘Serwis streamingowy’: To miejsce w internecie (strony WWW lub aplikacje) dające darmowy lub obarczony opłatą dostęp do treści. Najbardziej popularne serwisy aktualnie to te zajmujące się dystrybucją filmów i seriali (Netflix, HBO itp.), muzyki oraz podcastów (Spotify, iTunes, Google Music, Google Podcast) za: → FLESZ.amu.edu.pl, dostęp: 13.05.2024

SERWISY STREAMINGOWE STAŁY SIĘ współczesnymi nadawcami radiowymi, tak to przynajmniej widzę. Klasyczne radio, z prowadzącymi, ramówką, a nawet reklamami istnieje i ma się zaskakująco dobrze. Co należy zaliczyć do pozytywnych niespodzianek. Także sprzedaż fizycznych nośników muzycznych, głównie dzięki winylowemu renesansowi, wydaje się być stabilna i niezagrożona. Jednak streaming przewrócił stolik i ani popularność radia, ani sprzedaż płyt LP czy CD nie jest już tak duża jak kiedyś i – jak się wydaje – nigdy więcej taka nie będzie. No chyba, że coś się wydarzy i dostępność internetu skokowo zmaleje.

⸜ Odtwarzacz plików SD-880 firmy Aavik, na którym słuchaliśmy muzyki

Póki co żyjemy jednak w świecie streamingu. Streamingu, czyli przesyłu z zewnętrznych serwerów plików audio (PCM) przez internet, zazwyczaj w czasie rzeczywistym, do naszego systemu audio lub urządzeń przenośnych. Wyszukując w sieci frazę „music internet services 2024” trafimy zapewne na podsumowanie portalu CNet, który wymienia kilka z nich, według niego najważniejszych: Spotify, Apple, Qobuz, Tidal, Amazon (więcej → TUTAJ).

Co ciekawe, dwa z podanych powyżej są własnością potężnych korporacji – Apple i Amazon – a dwa są niszowymi serwisami o aspiracjach audiofilskich – Tidal i Qobuz. Lokujący się pomiędzy tymi dwoma grupami Spotify wydaje się być „złotym środkiem”, co redakcja portalu podkreśliła pisząc o nim „best service overall”:

Spotify to najlepsza usługa streamingowa dla większości ludzi. Oferuje najlepsze połączenie funkcji, w tym świetne funkcje społecznościowe, takie jak Spotify Wrapped, audiobooki, a także doskonałe Spotify Connect do przesyłania strumieniowego na wszystkie twoje urządzenia. Spotify oferuje również najlepszy darmowy poziom: nie płacąc ani grosza i nie podając numeru karty kredytowej, możesz słuchać milionów utworów, a nawet przesyłać strumieniowo do urządzeń Wi-Fi.
⸜ TY PENDLEBURY, Best Music Streaming Service of 2024, → www.CNET.com, 24 kwietnia 2024, dostęp: 13.05.2024.

To ciekawy wybór, wybór „środka”, jeśli tak mogę powiedzieć. Kiedy bowiem spytamy przeciętnego użytkownika internetu, skąd czepie muzykę, zapewne wymieni Apple, Amazon, YouTube, a w przypadku młodszych – TikToka. Melomani skupieni na muzyce klasycznej przypomną zaś o serwisach takich jak Stage+ wytwórni Deutsche Grammophon czy – również mającym swoją siedzibę w Berlinie – Idagio. BDW, Apple ma swój własny wydział tego typu o nazwie Primephonic. Z kolei audiofile wskażą – wiem, bo popytałem – na Qobuza, jako na TEN właściwy, ewentualnie na Tidala, o pozostałych wyrażając się z trudno ukrywaną pogardą.

Pliki audio

CYFROWE PLIKI AUDIO, które są przechowywalną i edytowalną kolekcją próbek zorganizowanych w standardowej formie, mogą być przechowywane na dyskach komputerów, przenoszone na inne komputery lub samplery, udostępniane w internecie do pobrania, dodawane do plików wideo lub odtwarzane w czasie rzeczywistym.

Różnią się one od ścieżek audio CD lub DAT, które w większości zawierają tylko nieprzetworzone dane próbek lub elementy bezużyteczne dla komputera, takie jak dane korekcji błędów i subkody pomagające prowadzić laser CD itp. Dlatego też ścieżka CD musi zostać wyodrębniona lub zgrana do formatu pliku audio, aby mogła być używana przez aplikację komputerową. Standardowy 16-bitowy plik stereo 44,1 kHz zajmuje około 10 megabajtów miejsca na dysku na minutę dźwięku.

Pliki audio występują w wielu różnych typach, co może wpływać na ich głębię bitową, organizację wielokanałową, schemat kompresji, częstotliwość próbkowania, organizację bajtów od wysokiej do niskiej lub odwrotnie (zwaną endian-ness) oraz ilość informacji innych niż próbka przechowywanych w obszarze zwanym nagłówkiem, w jednostkach zwanych fragmentami.

⸜ JEFFREY HASS, Introduction to Computer Music, → cmtext.INDIANA.edu, dostęp: 13.05.2024.

» O plikach audio w HIGH FIDELITY:

• KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE № 115: Briphonic, czyli: odlot odlotów. I jeszcze – sprawa plików, więcej → TUTAJ
• KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE № 116: Sprawa plików cz. 2: PCM, więcej → TUTAJ
• TECHNIKA: Pliki Hi-Res – niezbędny krok do nirwany czy nadmiarowy gadżet?, więcej → TUTAJ

A także:
• Audio Video Summit № 30: Wojciech Pacuła i jak uzyskać najlepsze brzmienie z plików na swoim hi-fi?, więcej → TUTAJ

ŻEBY WIEDZIEĆ O CZYM mowa trzeba powiedzieć, o czym mówimy. Powyżej przytoczyłem definicję cyfrowego pliku audio autorstwa Jeffrey’a Hassa, prof. emer. Jacobs School of Music Indiana University Bloomington, z jego książki dotyczącej muzyki tworzonej za pomocą komputera. Mówimy więc o sygnale cyfrowym, który został odpowiednio zakodowany i „zapakowany” w jednym z wybranych „kontenerów”. W tej postaci może on być składowany lub przesyłany – zarówno przez internet jak i na fizycznych nośnikach. Po stronie odbiorcy zostaje on „odpakowany” w komputerze lub urządzeniu audio, w wyniku czego outrzymujemy sygnał cyfrowy, zrozumiały dla przetworników D/A.

Pliki audio są podstawą funkcjonowania serwisów streamingowych. A są to po prostu serwerownie z odpowiednim oprogramowaniem oraz interfejsem użytkownika. Każdy z serwisów wybiera rodzaj plików, które oferuje, wycenia swoje usługi i wypłaca artystom wynagrodzenie, bazując na liczbie wyświetleń. Proste? – Bardzo. Aż za bardzo. Po pierwsze: artyści otrzymują grosze i jedynie największe gwiazdy naprawdę coś na tym sposobie dystrybucji swojej muzyki zarabiają. Po drugie, serwisy oferują pliki o różnej rozdzielczości, a więc – przynajmniej teoretycznie – jakości dźwięku.

⸜ Tył odtwarzacza plików SD-880

O czasach skompresowanych plików mp3 czy AAC można już, na szczęście, zapomnieć. Podstawowym typem plików oferowanych obecnie przez wszystkie sensowne serwisy są nieskompresowane pliki FLAC (w przypadku Apple Music to pliki ALAC) o rozdzielczości co najmniej 16 bitów i częstotliwości próbkowania 44,1 kHz, o których mówią „o jakości CD”. Te lepsze, czyli Tidal i Qobuz proponują coś więcej, a mianowicie, pliki wysokiej rozdzielczości – 24-bitowe i z częstotliwością próbkowania aż do 384 kHz, przy czym Tidal wciąż w części w formie plików MQA.

Teoretycznie więc jakość dźwięku powinna wyglądać w ten sposób: 1. miejsce – Qobuz, 2. miejsce – Tidal, 3. miejsce – Spotify. I tak też mówi się w świecie audiofilskim. Ale tylko teoretycznie. Jest bowiem tak, że każdy z serwisów streamingowych audio wymaga plików o nieco innym masteringu. Różnią się one między sobą poziomem LUFS, kompresją (mowa o kompresji dynamiki, a nie stratnej) i innymi parametrami. Nawet pliki MQA Studio, teoretycznie mające być wierną kopią plików studyjnych, podlegają tym zabiegom (więcej o LUFS → TUTAJ).

O tych problemach i wyzwaniach dla masteringowca mówił PAWEŁ „BEMOL” ŁADNIAK, odpowiedzialny, dla przykładu, za mastering dla serwisów streamingowych ostatniej płyty Metalliki, a także CHRISTOPH STICKEL, inżynier masterujący płyty Deutsche Grammophon, nominowany w tym roku do nagrody Grammy w kategorii Best Engineered Album, Classical za album z nagraniem II koncertu skrzypcowego Johna Williamsa w wykonaniu Anne-Sophie Mutter oraz Boston Symphony Orchestra.

Podsumowując: każdy serwis otrzymuje nieco inną wersję masteru, a więc pliki różniące się dźwiękiem. Jak więc jest naprawdę? Który serwis „brzmi” najlepiej? I, wreszcie, czy nie padamy ofiarą uprzedzeń, w świecie audiofilskim niezwykle mocnych? Aby odpowiedzieć na te pytania, a przynajmniej na ich część, przygotowaliśmy spotkanie na które zaprosiliśmy MICHAELA BØRRESENA oraz MORTENA THYRRESTRUPA. Michael jest współzałożycielem i głównym konstruktorem produktów Audio Group Denmark, do której należy, między innymi, Aavik. Z Mortenem, przedstawicielem firmy, mieliśmy przyjemność spotkać się już wcześniej, pry okazji odsłuchu wzmacniacza i-880 (więcej → TUTAJ). Przywieźli oni do Krakowa topowy odtwarzacz plików Aavika, kosztujący ponad 300 000 złotych model SD-880.

Michael mówił, że podszedł do tego projektu inaczej niż zazwyczaj się to robi. Chodziło mu przede wszystkim, o to, aby zapobiec pojawianiu się w sygnale cyfrowym „dzwonienia” podczas jego dekodowania przed i po sygnale. Chciał również zminimalizować szumy powstające podczas przełączania układu pomiędzy poszczególnymi wartościami. Pierwszy postulat zrealizował konwertując wszystkie rodzaje odtwarzanych przez SD-880 sygnałów do postaci DSD, a drugi rezygnując z klasycznego przetwornika D/A, dając w jego miejsce prosty układ rezystorowy i filtr analogowy.

Jak wspominał, kiedy na rynek trafiła płyta CD, z obietnicą „perfekcyjnego dźwięku na zawsze, wielu ludzi zrezygnowało z cyfry, ponieważ ta obietnica nie została spełniona. Jak mówił, płyta CD brzmiała niezbyt naturalnie, nieco agresywnie. Z drugiej strony ludzie Sony i Philipsa stale starali się cyfrę poprawiać i dzięki nimi duża część muzyki została zachowana, inaczej nużby jej nie było – taśmy analogowe większości przypadków rozpadły się (dosłownie) w rękach. Dopiero teraz, jak mówił, zaczynamy rozumieć, o co w cyfrze chodzi.

Ale PCM i dostępne kości były dla niego zbyt podobne do siebie. I szumiały. Rozwiązaniem dla niego jest wykorzystanie DSD512 – a to wymaga wyjątkowych umiejętności. Zaletą jest wyeliminowanie przełączania w układzie dekodującym. Najpierw trzeba jednak zamienić wszystkie sygnały PCM, w układzie FGPA, na DSD512. Na wyjściu jest analogowy układ sumujący, z 32 samplami, które są sumowane. Ponieważ częstotliwość próbkowania wynosi 22 MHz, to każde przejście między samplami jest bardzo szybkie. A to z kolei daje bardzo gładkie, niemal analogowe odwzorowanie sygnału. I nie trzeba niemal niczego filtrować – w SD-880 jest bardzo łagodny. I z takim właśnie odtwarzaczem przystąpiliśmy do odsłuchów.

ODSŁUCH

JAK SŁUCHALIŚMY • PODSTAWĄ SYSTEMU ODSŁUCHOWEGO był, już wspomniany, odtwarzacz pików Aavik. Podłączony był do wejścia analogowego DAC-a/przedwzmacniacza liniowego Kronos Signature DAC, a ten do końcówki mocy Accuphase P-7300. Nowością w systemie Tomka były kolumny – po latach grania na Dynaudio Confidence C-4 Signature przyszedł cza na zmianę – od teraz słuchać będziemy na innym modelu tej duńskiej firmy, Confidence 50 (test → TUTAJ).

Utwory w serwisach Tidal i Qobuz zostały dobrane tak, aby były to identyczne pliki. Aby nie zakłócić wyników, tym razem odsłuch był prowadzony „na ślepo”. Puszczaliśmy dany utwór trzy razy, z trzech serwisów, za każdym razem w innej konfiguracji, po czym uczestnicy wypowiadali się na temat jakości dźwięku i głosowali za, ich zdaniem, najlepszym. Po głosowaniu ujawniana była kolejność i nazwy serwisów. Powiem tak: zaskoczeń nie brakowało.

⸜ Ostatnie przygotowania do odsłuchu, od lewej: JacekKałucki, dystrybutor firmy, tyłem Morten Thyrrestrup, a po prawej gospodarz spotkania

I jeszcze uwaga techniczna, ale bardzo ważna: redagując tekst nieco go zmieniłem. A to dlatego, że biorący udział w odsłuchu nie wiedzieli, którego serwisu słuchają i w czasie swoich wypowiedzi posługiwali się określeniami „pierwszy”, „drugi” i „trzeci”. Dopiero na końcu dowiadywaliśmy się, jak je przypasować do konkretnych serwisów streamingowych. Aby więc unikną zamieszania zmieniałem owo „pierwszy”, „drugi” i „trzeci” na nazwy serwisów. Wydaje mi się, że dzięki temu tekst jest bardziej czytelny.

» UTWORY UŻYTE W ODSŁUCHU

⸜ KENICHI TSUNODA BIG BAND, Take Five w: Big Band Scale, Warner Music Japan (2015).
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC 24/96, Qobuz → FLAC 24/96
⸜ BRENDAN PERRY, Saturday’s Child w: Eye of the Hunter/Live at the I.C.A. (1999/2023).
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC 24/44,1, Qobuz → FLAC 24/44,1
⸜ MILES DAVIS, So What, w: Kind Of Blue, Columbia Records (1959/2008).
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC 24/192, Qobuz → FLAC 24/192
⸜ FLEETWOOD MAC, Albatross w: The Best Of Fleetwood Mac, Columbia Records (1996/2016).
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC MQA Studio 16/44,1, Qobuz → FLAC 16/44,1

⸜ PROKOFIEV, I. Andante – Allegro w: Piano Concerto No. 3, Ravel: Piano Concerto in G, Deutsche Grammophone, wyk. Martha Argerich, Berlin Philharmonic Orchestra, dyr. Claudio Abbado (1995/2015).
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC 24/96, Qobuz → FLAC 24/96
⸜ PAUL WELTZ, Ode an den Bass, Columbia | Sony Music Entertainment Germany (2024).
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC 24/48, Qobuz → FLAC 24/48
⸜ MARK KNOPFLER, Scavengers Yard w: One Deep River, EMI (2024).
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC 24/192, Qobuz → FLAC 24/192

» Wszystkie utwory użyte w odsłuchu dostępne są w serwisie TIDAL TUTAJ

»«

˻ 1. ˺ KENICHI TSUNODA BIG BAND, Take Five
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC 24/96, Qobuz → FLAC 24/96

» Głosowanie: SPOTIFY → 2, TIDAL → 1, QOBUZ → 6

WOJCIECH PACUŁA Od razu powiem, że chodziłoby mi w tym porównaniu nie o wyłonienie zwycięzcy w zgadywaniu, który serwis był który, a o znalezienie odpowiedzi na to, który serwis w danym przypadku proponuje najlepszy dźwięk. Czyli nie o zgadywankę, a o realne, nieuprzedzone podejście do dźwięku wszystkich trzech dostaw „kontentu”, że tak powiem

TOMEK FOLTA ⸜ KTS • Rozwijając to, o czym mówił Wojtek dopowiem, że z Jackiem Kałuckim, dystrybutorem Aavika, spędziliśmy dziś sporo czasu przygotowując playlistę tak, aby we wszystkich przypadkach znaleźć pliki z dokładnie tego samego roku, jeśli był podany, i o tych samych parametrach. Wyjątkiem jest oczywiście Spotify, który wciąż oferuje jedynie pliki FLAC 16/44,1, a więc standardowej, a nie wysokiej rozdzielczości.

MICHAEL BØRRESEN ⸜ AGD • Oczywiste jest, że pomiędzy tymi odtworzeniami są różnice. Ale pamiętajmy, że to nie jest statyczna sytuacja, a dynamiczna. Wszystko się cały czas zmienia. Jeślibyśmy zrobili takie porównanie rok temu, myślę, że wciąż Tidal i Qobuz podobałyby nam się najbardziej, ale odległości pomiędzy tymi serwisami w jakości dźwięku byłyby większe. A teraz słychać, że Tidal jednak nadgonił zaległości, a Qobuz zatrzymał się w miejscu. Czuję, że w krótkim czasie te dwa serwisy mogą mieć dźwięk o bardzo zbliżonej jakości.

To bardzo interesujące, ponieważ przed streamingiem plików wysokiej rozdzielczości stają o wiele większe wyzwania niż przed plikami 16/44,1. Dlatego też, moim zdaniem, wciąż pliki hi-res pochodzące ze streamingu nie pokazują pełnych możliwości plików jako takich. Z mojego doświadczenia wynika, że przesyłając pliki audio przez internet coś się z nimi po drodze dzieje, co je w pewnej mierze psuje, co zmienia dane. Dlatego dekodowanie formatu o mniejszej ilości informacji jest znacznie prostsze i czasem, paradoksalnie, może być tak, że w streamingu lepiej zabrzmi plik 16/44,1 niż 24/192. Ale oddaję głos innym :)

ARTUR REICH ⸜ Audio Video Summit • Zmieniałem zdanie (w głowie) w czasie słuchania tego długiego utworu. To Tidal brzmiał dla mnie najlepiej, ze względu na umieszczenie planów, dzięki którym wszystko było żywe i wciągające. Ze Spotify dźwięk był mniejszy i bardziej wycofany. Plany z instrumentami nie były już tak wyraźne.

TOMASZ LECHOWSKI ⸜ KTS • Mnie podobała się druga wersja – jak się okazało, Spotify. Jestem w szoku, bo w domu słucham Qobuza i uważam, że to najlepszy streaming. Nigdy nie brałem nawet Spotify pod uwagę, bo uważałem, że jest do niczego. A tutaj Tidal zagrał dla mnie za ostro i zbyt płasko. Dlatego pomyślałem, że to jest Spotify. Kiedy puściliśmy drugą wersję, czyli właśnie Spotify, wszystko zagrało łagodniej i przyjemniej. Dęciaki pięknie wybrzmiewały. Wersja Qobuza też mi się podobała, ale właśnie przejście z pierwszej na drugą było dla mnie największym skokiem. Powtórzę, jestem w szoku.

LECH ⸜ Audio Emotions • Mnie najbardziej podobała się druga wersja, to jest Spotify, czyli tak, jak koledze. Była najbliższa temu, o co mi chodzi w sprzęcie i muzyce: lubię spokój i nie poszukuję detali. I właśnie to odtworzenie mi dało taki spokój, bez natarczywości.

ANDRZEJ (debiut na KTS) • Dla mnie najlepiej zagrał, jak się okazuje, Qobuz, ponieważ miał najlepszą dynamikę i największą energię. Ale też zastanawiałem się długo, czy nie podnieść ręki przy pierwszym, czyli Tidalu, ponieważ to było bardzo naturalne granie. Ale mam wrażenie, że w Qobuzie była lepsza precyzja i wyższa analityka.

»«

˻ 2. ˺ BRENDAN PERRY, Saturday’s Child
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC 24/44,1, Qobuz → FLAC 24/44,1

» Głosowanie: SPOTIFY → 0, TIDAL → 2, QOBUZ → 8

WICIU ⸜ KTS • Głosowałem na Tidala. Tomek sprzedał swój odtwarzacz CD – i dobrze, ponieważ odtwarzacz plików gra, jak dla mnie, dokładnie tak, jak odtwarzacz CD i jest kompletnie różny od płyty winylowej. Kiedy słuchałem Perry’ego utwór wydał mi się dość jasny i ostry, zupełnie nie „analogowy”. Dlatego też trzecie odtworzenie, czyli z Tidala, które było najgładsze i najcieplejsze, wydało mi się też najlepsze.

⸜ MICHAEL BØRRESEN, najnowszy członek Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego

RYSIEK B. ⸜ KTS • Mnie najbardziej podobał się utwór drugi, czyli z Qobuza. Dziwię się gustom moich przyjaciół, bo przecież wszystko było w jego przypadku najlepsze. Bardziej niż Wiciowi jasność i twardość dźwięku przeszkadzało mi słuchanie muzyki, jak z trzeciego pokoju, jak zza zasłony – a tak to słyszałem ze Spotify’em i Tidalem. Przecież my walczymy od dwudziestu pięciu lat o jakość i wiemy, co to jest progres – i Qobuz to jest duży krok do przodu.

MICHAEL • Nie zapominajmy, że słuchamy różnie przygotowanych i stremowanych plików przez konkretny system. I może być tak, że konkretny mastering będzie lepiej odtwarzany przez ten system ze względu na konfigurację, wybory i dźwięk systemu, a nie jakość samego pliku. Może być więc tak, że dany serwis streamingowy będzie bardziej pasował do takiego, czy innego systemu. Nasza ocena może być więc przez to zaburzona.

ANDRZEJ • Rzeczywiście tak może być, bo pomyliłem się, kiedy grał Spotify i Tidal, zupełnie zamieniły mi się miejscami. A przecież to Qobuz ma być lepszy :) Przy trzecim odtworzeniu w ogóle przestałem słuchać, tak źle to dla mnie brzmiało, bo myślałem, że to Spotify – a to był Tidal…

»«

˻ 3. ˺ MILES DAVIS, So What
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC 24/192, Qobuz → FLAC 24/192

» Głosowanie: SPOTIFY → 9, TIDAL → 2, QOBUZ → 0 (żaden → 1)
» 1. – Qobuz, 2. – Tidal, 3. – Spotify

LECH • Różnica między pierwszym i drugim odtworzeniem była tak ogromna, że ten drugi pozostał mi w pamięci. Biorąc pod uwagę jakość dźwięku, to za drugim razem, czyli z Tidalem, było o wiele lepiej. I to pod każdym względem.

JANUSZ TUCHOWSKI ⸜ Audio Video Summit • Potwierdzam to, co mówił Leszek o tyle, że druga wersja – Tidal – to było jakieś uspokojenie tego, co działo się w pierwszej, dlatego to był przyjemniejszy odbiór. Wahałem się nawet pomiędzy drugą i trzecią, ale w końcu zdecydowałem się na trzecią (Spotify). W pierwszej , to jest z Qbuzem, szklanka mi wchodziła w rezonans :) Ale zgodzę się z Arturem, który podczas głosowania poprosił o czwartą kategorię „żaden z powyższych”, ponieważ żadna z tych wersji nie była fajną wersją.

ARTUR • Janusz ma rację, ponieważ mnie również żadna mi się nie podobała. Pierwsza (Qobuz) mnie zdołowała, bas dudnił gdzieś w oddali, same problemy Pojawiła się dwójka i trójka i jeśli musiałbym wybierać, to pomiędzy nimi i jak już, to trójka, to jest Spotify, byłaby najlepsza, bo miała opanowany bas. Ale generalnie zabrakło mi barw instrumentów.

RYSIEK B. • Lubię się zgadzać z innymi, dlatego potwierdzam – to nie były dobre otworzenia. Ani barwy, ani obecność basu, ani skalowanie dynamiki czy czystość – nic tu nie było zbyt dobre. Ale jeśli już, to trójka (Spotify) – to było, moim zdaniem, najlepsze odtworzenie. Wicu tu mówił, że najlepiej zabrzmiała w nim trąbka i ja też tak uważam.

ANDRZEJ • To prawda, w trójce (Spotify) dynamika była najlepsza.

TOMASZ L. • Pierwsza wersja, czyli Qobuz, to była katastrofa i nie dało się tego słuchać, bo płasko i nijako. Kiedy zagrał Tidal, zabrzmiało to lepiej, ale dopiero trzecia wersja, Spotify, mnie do siebie przekonała, ponieważ jeszcze lepiej tam było wszystko słychać.

MORTEN THYRRESTRUP ⸜ AGD • Jak dla mnie dość jasne było, że wszystko rozegra się pomiędzy numerem pierwszym – Qobuz – i drugim – Tidal. Ale i tak trzecie odtworzenie podobało mi się bardziej, ze względu na lepiej ukazane detale, ale pokazanych w bardziej naturalny, płyny sposób. Lepsza też była dynamika. Z pierwszym odtworzeniem nie dostałem z tego niczego, a z drugim tylko w ograniczonej mierze. W trzecim najbardziej podobał mi się naturalny „flow” z jakim płynęła muzyka.

MICHAEL • Dla mnie pierwsze odtworzenie, to jest z Qobuza, było stłumione a z każdą kolejną wersją dźwięk był coraz to bardziej żywy, a przez to naturalny. Ale, moim zdaniem, drugie i trzecie odtworzenie – Tidal i Spotify – były bardzo blisko siebie. Pewne elementy w drugim, czyli w Tidalu, podobały mi się bardziej, a pewne w trzecim, ale generalnie to ten ostatni zabrzmiał najlepiej, jak mi się wydaje. Druga wersja była najbardziej emocjonalna, trzecia najbardziej energetyczna.

»«

˻ 4. ˺ FLEETWOOD MAC, Albatross
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC MQA Studio 16/44,1, Qobuz → FLAC

» Głosowanie: SPOTIFY – 4, TIDAL – 5, QOBUZ – 1
» 1. – Qobuz, 2. – Spotify, 3. – Tidal

WOJCIECH • Ty Wiciu tym razem nie głosowałeś, dlaczego?

WICIU • Nie głosowałem, ponieważ nie byłem pewien, czy pierwszy, a więc Qobuz, czy trzeci, a więc Tidal…

RYSIEK B. • Ja za to wątpliwości nie miałem, że pierwszy – Qobuz. Chodziło o przejrzystość, czystość, skalowanie barwy, emocje – a tego właśnie poszukuję w muzyce i to właśnie tam było. Druga wersja, Spotify, zupełnie bez sensu, jakby ktoś nadawał muzykę na falach długich. W trzecim utworze, czyli z Tidalem, uciążliwe było dla mnie wzbudzanie się basu. Irytował mnie, ale i homogeniczność dźwięku była słabsza.

⸜ Silna grupa,, od lewej: Morten Thyrrestrup, Michael Børresen, autor oraz gospodarz spotkania

ANDRZEJ • Ja wybrałem trzecią wersję, jak się okazuje – Tidal, ponieważ czułem w niej więcej przestrzeni i, jak dla mnie, miała ona lepszą holografię. Gitary w środku były świetnie rozłożone, a ta druga, grająca wyżej była pod koniec pokazana daleko w głębi sceny. Prawdę mówiąc bas mi nie przeszkadzał, ale to być może problem miejsca, w którym każdy z nas siedzi.

WICIU • Problemem było również to, że druga wersja, Spotofy, była taka słaba – od razu się sugerujemy potem, że to ta trzecia jest lepsza.

TOMEK L. • Ja głosowałem za drugim – Spotify. W pierwszej wersji, Qobuz, nie podobał mi się bas, który wydawał mi się płaski i mało przestrzenny. W drugiej wersji zagrał mięsiście i pojawiła się przestrzeń, a trójka – Tidal – też miała przestrzeń, ale nie podobał mi się jej bas.

JANUSZ • Ja również wybrałem drugi utwór (Spotify), bo to było odprężenie, które sugeruje lampkę wina i spokój, natomiast trójka (Tidal) to detaliczność, przestrzeń, dynamika. Dlatego, wydaje mi się, trójka jest lepszym nagraniem, ale dwójka była przyjemniejsza, mniej atakująca. A jedynka (Qobuz) – przytłaczający bas, to coś, co mi nie odpowiada.

ARTUR • Miałem huśtawkę pomiędzy dwójką – Spotify – i trójką – Tidal , ale – tak naprawdę – żaden z nich mi się nie podobał. Brakowało mi naturalnych wybrzmień i czystości. A bas tutaj, w tym miejscu trochę dudni, w każdym utworze, więc nie jestem w stanie go ocenić.

JACEK KAŁUCKI ⸜ Audio Emotions • Głosowałem za drugim utworem, czyli Spotify. Siedzę w beznadziejnym miejscu, ale słyszałem, że pierwszy utwór (Qobuz) był jakoś zniekształcony, jakby za wysokimi tonami było coś niepokojącego, co nie pozwalało zagrać je czysto. Dlatego podobał mi się drugi i trzeci, bo tam tych artefaktów nie było.

MORTEN • Głosowałem za trzecim utworem, Tidalem, bo po prostu zabrzmiał najlepiej.

»«

˻ 5. ˺ PROKOFIEV, I. Andante – Allegro
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC 24/96, Qobuz → FLAC 24/96

» Głosowanie: SPOTIFY – 7, TIDAL – 0, QOBUZ – 3
» 1. – Tidal, 2. – Qobuz, 3. – Spotify

WICIU • Pierwszą rzeczą, którą rano zrobię, to znajdę tę płytę i puszczę ją u siebie. Moim zdaniem wszystkie trzy wersje brzmiały tutaj naprawdę źle. Trzecia wersja brzmiała jednak najlepiej. Generalnie orkiestra brzmiała płasko, bez kolorów. Ale, jak już, to trzecia.

ARTUR • Pierwsza wersja (Tidal) – katastrofa. Przy drugiej (Qobuz) odetchnąłem, bo było lepiej, a przy trzeciej (Spotify) uzyskałem spokój, ponieważ wejście instrumentów było łagodne, przyjemne i ładne. Pojawiła się scena i przestrzeń. Ale instrumenty nie brzmiały tu zbyt czysto. Jeśli jednak muszę, to trzecia wersja.

MICHAEL • Mam wrażenie, że druga wersja (Qobuz) brzmiała najlepiej, a mimo to był to najsłabszy format. Numer trzy (Spotify) był najlepszym nagraniem, ale w tym systemie słychać było za dużo dynamicznych transjentów, brzmiało to po prostu za jasno.

JANUSZ • Dołączę do grona osób, które następnym razem będą siedzieć za oknem, ponieważ – jak dla mnie – żaden instrument nie brzmiał prawdziwie. Ostatecznie przekonałem się jednak do drugiej wersji, czyli do Qobuza, a to dlatego, że była tam największa przestrzeń, był w tym spokój.

TOMEK L. • Za pierwszym odtworzeniem, to jest Tidalem, nikt nie głosował, bo to była katastrofa. Drugie, to jest Qobuz, od razu mi się spodobało, bo było bardzo przyjemnie, gładkie itd. Ale przekonała mnie trzecia wersja, czyli Qobuz, ponieważ zagrało to najbardziej dynamicznie i „widać” było instrumenty.

RYSIEK B. • Trójka (Spotify), jak dla mnie, najlepsza ponieważ: czystość, przejrzystość, emocje, zaangażowanie.

ANDRZEJ • Ja głosowałem za drugą wersją (Qobuz), ponieważ jakoś do mnie przemówiła. Muzykę klasyczną odbieram sercem, a nie analitycznie i właśnie to odtworzenie bardziej mnie poruszyło. Było trochę bardziej naturalne, dlatego poczułem się trochę bardziej, jakbym siedział w sali koncertowej.

MORTEN • Zgodzę się z większością tu obecnych, że pierwsza wersja (Tidal) była straszna. Druga (Qobuz) zagrała lepiej, ale – jak mówił Michael – sama w sobie nie była chyba lepszym nagraniem, ale przez lepszą „kompatybilność” z systemem zabrzmiała lepiej. To było bardzo interesujące. Ale jak dla mnie, trzecia wersja (Spotify) była najbardziej interesująca, bo dynamiczna, ale i wymagająca. Podobała mi się witalność tego grania.

MICHAEL • Tak, przy okazji, trzeba powiedzieć, że z plikami nie mamy pojęcia, co to za wersja i co to za master. Trzeba wymusić na dostawcach takie informacje. A to dlatego, że mamy dostęp do wszystkiego, ale niczego nie mamy na własność. I to jeden z powodów, dla których powróciła płyta LP – po prostu mamy coś dla siebie, na zawsze. A plik ze streamingu jest ulotny i nie jest nasz.

»«

˻ 6. ˺ PAUL WELTZ, Ode an den Bass
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC 24/48, Qobuz → FLAC 24/48

Po odtworzeniu wszystkich trzech wersji Michael poprosił o powtórzenie odsłuchu pierwszego, ale ciszej. Jak się okazuje, był on znacznie głośniejszy niż dwa kolejne, co mogło spowodować zniekształcenia. Po pierwszym przesłuchaniu, bez korekty głośności głosy rozłożyły się następująco:

» Głosowanie I: Spotify – 5, Tidal – 7, Qobuz – 0
» 1. – Qobuz, 2. – Tidal, 3. – Spotify

Drugie głosowanie, po korekcji głośności (pierwsza wersja ciszej niż dwie pozostałe), wyglądało w ten sposób:

» Głosowanie II: Spotify – 4, Tidal – 4, Qobuz – 4
» 1. – Qobuz, 2. – Tidal, 3. – Spotify

TOMEK F. • Teraz widać lepiej, że jeśli słuchamy z plików starszej muzyki, nagranej – powiedzmy – do lat 70., ważne jest, jaki rodzaj masteru jest oferowany przez dany serwis streamingowy, ponieważ to od tego zależy w głównej mierze dźwięk, a nie od samego streamingu. A z nową muzyką ma to mniejsze znaczenie.

ANDRZEJ • Jestem jednym z tych, którzy po wahaniu zmienili zdanie, ponieważ teraz wszystko w tej pierwszej wersji, czyli z Qobuza, „zagrało”. Bas nie był męczący, był w dobrym balansie z pozostałymi dźwiękami. Wydobyła się tu średnica, przez co lepiej słyszalny był wokal, zresztą przyjemniejszy. Lubię elektronikę, słucham jej na co dzień, ale tego kawałka nie znałem. Ale mimo to w pierwszej wersji (Qobuz) dostałem to, co w takiej muzyce najważniejsze, czyli rytm, bit, dynamikę.

WICIU • Kocham klasykę, nie słucham tego typu muzyki i może dlatego dla mnie różnica między tymi trzema wersjami jest prawie żadna. Wydawało mi się, że w drugim otworzeniu, czyli z Tidalem, wokal brzmiał cieplej, dlatego wybrałem drugą wersję.

RYSIEK B. • Wybrałem, co oczywiste, drugą wersję, to jest Tidal, choć pierwsza (Qobuz) i trzecia (Spotify) zbliżyły się do siebie. W dwójce więcej się jednak działo, co mnie wciągnęło.

⸜ Uczestnicy spotkania

TOMEK L. • Głosowałem za trzecią wersją (Spotify), natomiast wszystkie były dla nie w porządku. Grały inaczej, ale nie były to duże zmiany. Pierwsza (Qobuz) była dynamiczna, więc dla tej muzyki to było OK. Druga (Tidal) była bardziej złagodzona, więc było bardziej „audiofilsko”, natomiast trójka (Spotify) zabrzmiała jeszcze bardziej gładko, niemal relaksacyjnie.

JANUSZ • Zostałem przy trójce (Spotify), nie zmieniałem jej. A to dlatego, że grała ładnie. Ale wszystkie utwory brzmiały dość podobnie. Tu zresztą niewiele się dzieje – mamy mocną podstawę basową, która napędza cały utwór, wokal itd.

ARTUR • Wybrałem drugie odtworzenie, czyli z Tidala, ponieważ odebrałem je emocjonalnie. Choć, trzeba powiedzieć, że wszystkie wykonania były do siebie zbliżone. Ale w drugiej wersji w pewnym momencie nastąpiła mocna emocjonalna zmiana, kiedy pojawiło się dużo przestrzeni. To było fantastycznie zrobione. Trzecia, czyli Spotify, była zbliżona do jedynki, chociaż brzmiała troszkę lepiej. Dla mnie wersja numer dwa (Tidal) wygrała manewrowaniem napięciem emocjonalnym. Ale dopowiem, że choć nie słucham takiej muzyki, to ten kawałek mi się spodobał.

RYSIEK B. • Muszę powiedzieć, że Artur wyróżnia się w tym towarzystwie, bo naprawdę słyszy :)

MORTEN • Bardzo mi się ten utwór spodobał, a nigdy wcześniej nie słyszałem tego wykonawcy. A lubię muzykę elektroniczną. Dla mnie najlepiej zabrzmiał pierwszy utwór, to jest Qobuz, ale zagrany ciszej. Linia basu była klarowna, wyraźna punktowa. Także wokal był nieco bliżej mnie, co było przyjemne.

MICHAEL • Tak, w pierwszym utworze, z Qobuzem po korekcie, głos był znacznie lepszy niż w pozostałych, jakby dykcja była lepsza. Słychać też znacznie większe kontrasty dynamiczne i przestrzenne. Przy pierwszym, głośnym odtworzeniu pomieszczenie podbiło bas, przez o całość wydawała się mało rozdzielcza.

»«

˻ 7. ˺ MARK KNOPFLER, Scavengers Yard
» Spotify → FLAC 16/44,1, Tidal → FLAC 24/192, Qobuz → FLAC 24/192

» Głosowanie: Spotify – 0, Tidal – 9, Qobuz – 1
» 1. – Spotify, 2. –Tidal, 3. – Qobuz

MICHAEL • Poprosiłem o powtórne zagranie pierwszego utworu, ze Spotify, ponieważ za drugim razem odwróciłem w odtwarzaczu fazę absolutną. Uważam, że za pierwszym razem była odwrócona i teraz zagrało to lepiej. Dwa kolejne odtworzenia, czyli Tidal i Qobuz, wydają się mieć właściwą fazę absolutną. Po tej zmianie głos był wyraźniejszy, warstwy były lepiej różnicowane i wszystko było czystsze.

WICIU • Sam jeden głosowałem za trzecim (Qobuz), ponieważ był bardziej przestrzenny, wyraźniejszy, instrumenty brzmiały lepiej. Ale, generalnie, drugi i trzeci były bardzo podobne. Pierwszy, czyli Spotify, – bardzo zły.

RYSIEK B. • Wybrałem drugą wersję, z Tidala, ponieważ była bardziej muzykalna od pozostałych i to naprawdę była „kręcąca” muzyka. Ale, żeby była jasność, żadna z tych wersji mi się nie podobała.

TOMEK L. • Wybrałem wersję drugą, czyli Tidal, ponieważ była najbardziej dynamiczna, wyraźna i świetnie słychać było wokal. Wszystkie podzakresy mi bardzo odpowiadały, bo były z sobą dobrze zebrane. Trójka, to jest Qobuz, była OK., ale mniej w niej było emocji.

JANUSZ • W drugim odtworzeniu, czyli z Tidala, wszystkie elementy były z sobą najlepiej „zszyte”. Ale najbardziej podobała mi się wersja czwarta, czyli pierwsza (Spotify), ale po odwróceniu fazy.

ARTUR • Dla mnie pierwsza wersja, Spotify – bardzo zła. Druga, Tidal, spodobała mi się najbardziej, ponieważ usłyszałem zróżnicowanie instrumentów. Dla mnie najważniejsza jest w muzyce barwa. Mogę wszystko poświęcić – przestrzeń, detaliczność itp. dla barwy. I w drugiej zaczęła się pojawiać. Szału nie było, ale całościowo to zagrało fajnie. Wokal w trzech wersjach był bardzo zbliżony – jest fajnie nagrany, dlatego różnice pojawiły się na poziomie aranżacji.

ANDRZEJ • Moim zdaniem ta nowa płyta Knopflera to takie trochę granie przy ognisku i wolę jego początki. Ale wciąż tego słucha się dobrze, to rasowe granie. Ale jego dojrzały głos najbardziej podobał mi się w drugiej wersji, czyli z Tidala. To była fajna melodyka i dobra harmonia.

MICHAEL • Dla mnie jest absolutnie jasne, że w różnych wersjach najważniejsze było to, jak dobrze słychać palce Knopflera na strunach. Wiemy, że gra on w bardzo charakterystyczny sposób, bez piórka, tylko palcami i paznokciami. Może dlatego wciąż gra tak dobrze – Clapton jest w podobnym wieku, a nie może już grać.

Podsumowanie

TO BYŁO JEDNO Z NAJCIEKAWSZYCH SPOTKAŃ KTS-u od bardzo dawna. Wszystkie przynoszą coś nowego, wszystkie czegoś nas uczą, jednak to konkretne miało w sobie coś jeszcze: bezpośrednie odniesienie do tego, co dzieje się „tu i teraz”, czyli do jakości dźwięku serwisów streamingowych. Jak pisałem na początku, wśród audiofilów ich stratyfikacja jest wyraźna – najlepszy ma być Qobuz, potem Tidal i na końcu Spotify, jako ten dla „mas”. Odsłuch pokazał, że ten podział jest nieprawdziwy, ale też, że to znacznie bardziej złożone zagadnienie.

⸜ System grający, z nowymi kolumnami Dynaudio Confidence 50

Zacząć można od końca, czyli od dwóch współcześnie nagranych i zmasterowanych utworów. Tutaj słychać było, że Qobuz i Tidal są bardzo blisko siebie, że Spotify zagrał najgorzej i że o preferencjach zadecydują inne elementy, a nie sam dźwięk streamingu. Prawdą jest to, co mówił gospodarz, a mianowicie, że w tym porównaniu Spotify jest po prostu słaby.

Sprawa zaczyna się jednak komplikować, kiedy mamy do czynienia ze starszą muzyką, dla której master wykonywany był przez różnych ludzi. Jak wyraźnie z powyższego zapisu dyskusji wynika, równie często uczestnicy spotkania wybierali Qobuz, co i Spotify (!). Dlaczego? Stosując brzytwę Ockhama należałoby opowiedzieć, że jakość dźwięku nie zależy od serwisu streamingowego, a od samego pliku. To wydaje się jasne. Michael zwrócił jednak uwagę na coś jeszcze: na siłę głosu i na fazę absolutną.

Powtarzane odsłuchy tego samego kawałka, ale z wyższym czy niższym poziomem, a take z odwróconą fazą pokazują, że są to zmiany, które mogą zmienić nasze wybory. Jak gdyby każdy z serwisów należało słuchać z konkretnym poziomem siły głosu. Albo inaczej – jakby każdy utwór wymagał konkretnej głośności i konkretnej fazy absolutnej, która – tak to wygląda – jest notorycznie zmieniana na etapie masteringu.

I jest jeszcze coś, co również podniósł nasz gość z Danii, a mianowicie „dopasowanie” dźwięku do konkretnego systemu. Różnice pomiędzy serwisami są duże, czasem nawet bardzo duże. Zarówno jeśli chodzi o tonalność, jak i dynamikę. Dlatego te różnie będą „współpracowały” z systemem i pomieszczeniem. Te, które dobre zabrzmią w jednym, gorej zagrają w drugim i odwrotnie.

Jak więc można by to wszystko podsumować? Ano tak, że – to jest absolutnie jasne – ważniejszy jest plik wejściowy (na dysku serwisu), ważniejszy jest system, niż wybór serwisu streamingowego. Idąc tym tropem można powiedzieć, że da się „ustawić” dźwięk systemu pod konkretny serwis. I że jeśli słuchamy głównie współcześnie nagranej muzyki najlepszy będzie Tidal i Qobuz, a przy nagranej dawniej Spotify może zagrać lepiej od nich obydwu.

I jest jeszcze jedna rzecz. Spisując z nagrania wypowiedzi uczestników tego spotkania przypomniałem sobie inne porównanie, sprzed pół roku. Zorganizowaliśmy wówczas z Tomkiem „Young KTS” dla przyjaciół mojej córki, Alicji. To ludzie mający pomiędzy 18 i 20 lat, ale słuchający najprzeróżniejszej muzyki – od death metalu po współczesny pop. Tomek puścił im kilka utworów ze Spotifaja i Tajdala, w ciemno, a oni niemal za każdym razem wybrali ten pierwszy. Być może więc dużo zależy od jeszcze jednej rzeczy: od nastawienia i oczekiwań.

System odsłuchowy

⸜ ODTWARZACZ PLIKÓW: Aavik SD-880
⸜ DAC/PRZEDWZMACNIACZ: Ayon Audio KRONOS SIGNATURE DAC
⸜ WZMACNIACZ MOCY: Accuphase P-7300; test → TUTAJ
⸜ KOLUMNY: Dynaudio CONFIDENCE 50; test → TUTAJ
⸜ KABLE
Kable głośnikowe: Acrolink 7N-S8000 ANNIVERSARIO (3 m)
Interkonekt analogowy XLR: Siltech Classic Legend 880i Oyaide Focus XLR
Interkonekt cyfrowy AES/EBU: Acrolink Siltech Classic Legend 680D Oyaide Focus XLR (1,5 m)

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl