PRZEDWZMACNIACZ & WZMACNIACZ MOCY Leema Acoustics
Producent: LEEMA ELECTRO ACOUSTICS Ltd |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 238 16 lutego 2024 |
˻ PREMIERA ˼
LEEMA ACOUSTICS JEST PRODUCENTEM znanym z elektroniki – wzmacniaczy oraz odtwarzaczy CD i plików. A przecież nie tak zaczynała. Jej pierwszym produktem były kolumny, monitory o rodowodzie studyjnym, zaprojektowane w duchu BBC, skąd obydwaj założyciele się wywodzą. W zakładce O nas na stronie internetowej producenta czytamy: Ich pierwszy projekt skupiał się na przesunięciu granic w projektowaniu głośników, a celem było stworzenie miniaturowego głośnika, który byłby w stanie przewyższyć systemy o wielokrotnie większych rozmiarach. Dostępne wówczas zasady projektowania i modele matematyczne nie pozwalały na stworzenie produktu, jaki Lee i Mallory sobie wymarzyli, dlatego rozpoczęli cztery lata intensywnej pracy, której kulminacją był model Xen. Korzystając z tego, że kolumna się spodobała, firma przygotowała swój pierwszy produkt z działu ‘elektronika’ – wzmacniacz zintegrowany Tucana, pokazany w 2006 roku. Pomyślany on został jako partner dla kolumn Xen, jednak szybko znalazł się w wielu innych systemach. Tak rozpoczęła się nowa era w działalności Leema Acoustics. W grudniu 2023 roku, po dwudziestu pięciu latach od powstania oraz po dziesięciu latach zaprezentowania, dotychczas, najnowszej serii, oferta firmy wzbogaciła się o nową serię, nazwaną Quantum. Znajdziemy w niej obecnie trzy produkty: odtwarzacz Compact Disc Electron, przedwzmacniacz Neutron oraz wzmacniacz mocy Graviton. Seria jest na tyle nowa, że w czasie testu nie było jej jeszcze na stronie internetowej producenta. Wygląda na to, że recenzja w „High Fidelity” jest jej ŚWIATOWĄ PREMIERĄ. Jak pisze producent, obydwa produkty zostały zaprojektowane, skonstruowane i zbudowane w fabryce Welshpool w Powys w Walii, pod nadzorem współzałożyciela Leema Acoustics i byłego inżyniera dźwięku BBC, Lee Taylora. Przypomnijmy, że hierarchia do tej pory wyglądała w ten sposób: na szczycie była seria Constellation, poniżej Stellar i Elements, a otwierała ją Essentials z jednym produktem, przedwzmacniaczem gramofonowym. Teraz dołącza do niej Quantum, lokująca się poniżej Stellar. Jak czytamy, czerpie ona wiele rozwiązań z flagowej serii Constellation, przy czym zostały one tak przeprojektowane, aby zmniejszyć ich cenę. Dlatego też obudowa ma prostszą konstrukcję, pojedyncze transformatory zastępują kilka, a montaż płytki został uproszczony, choć – jak zaznacza Leema – bez zmiany jakości komponentów. W materiałach firmowych czytamy również: Firma Leema Acoustics słynie z produkcji własnych płytek drukowanych w swojej brytyjskiej fabryce, zapewniając niezrównaną jakość w swojej cenie. Większość komponentów PCB jest wspólna dla serii Constellation, co pozwala na bezpośrednie wykorzystanie korzyści skali w nowej serii Quantum. ▌ ˻ 1 ˺ Neutron & ˻ 2 ˺ Graviton ˻ 1 ˺ NEUTRON JEST PRZEDWZMACNIACZEM liniowym z przetwornikiem cyfrowo-analogowym i sekcją przedwzmacniacza gramofonowego; system uzupełnia wzmacniacz słuchawkowy. Urządzenie oferuje aż trzynaście wejść, w tym jeno gramofonowe, dla wkładek MM/MC. Układ ten oparty jest na projekcie własnym firmy Leema Acoustics i – jak deklaruje producent – jest to zeskalowalowana do tego poziomu cenowego wersja przedwzmacniacza z serii Constellation. Urządzenie oferuje następujące wejścia: 4 x RCA i 1 x XLR, 1 x MM/MC, 3 x optyczne; 3 x koncentryczne i 1 x USB. Wyjścia to gniazda RCA o stałym poziomie (np. do nagrywania) oraz wyjście dla subwoofera. Przedwzmacniacz korzysta również z przetwornika cyfrowo-analogowego z asynchronicznym wejściem USB 24-bity/192 kHz. Siłą głosu regulowana jest w analogowej regulacji głośności opartej o układ scalony firmy Burr-Brown. Urządzenie jest sterowane mikroprocesorowo. Dwie gałki, zmiany siły głosu po lewej stronie (nietypowo) i zmiany wejść po prawej są więc enkoderami i przyciskami. Przyciskami zatwierdzamy wejście i mutujemy wyjście. Nie ma natomiast zmiany balansu między kanałami. Zmiany pokazywane są na dużym, czytelnym (!) wyświetlaczu dot-matrix w kolorze niebieskim. To inny odcień niż wyświetlacza w odtwarzaczu Lumin i jeszcze inny niż np. produktów firmy Esoteric. Uwaga – diody standby we wzmacniaczu i przedwzmacniaczu mają inny odcień niż wyświetlacz. To ciekawe, że branża nie zdołała się porozumieć w tak prostej sprawie, jak wybór odcieni kolorów stosowanych wyświetlaczy (najczęściej spotykane, obok białego, to czerwony, zielony, niebieski i pomarańczowy). Urządzenia różnych firm pasowałyby wówczas do siebie i mogłyby stać na jednej półce w harmonii. Być może wyjściem byłoby stosowanie koloru białego. Na wyświetlaczu dużymi literami pokazywane są informacje o wybranym wejściu i sile głosu. Niestety po wybraniu wejść cyfrowych nie odczytamy częstotliwości próbkowania sygnału o jego długości bitowej nie wspomniawszy. Wydaje mi się jednak, że mały wskaźnik mówiący o synchronizacji źródła z „dakiem” powinien być minimalnym minimum. Przedwzmacniacz sterowany jest niewielkim, plastikowym pilotem o dyskusyjnej urodzie. Ale steruje się za jego pomocą całkiem sprawnie. Można też dokupić opcjonalny, aluminiowy pilot. Obsługuje on CD, DAC i wzmacniacz. Ma wiele przycisków, ale pracują one pewnie, a pilot przeznaczony jest do położenia na oparciu lub stoliku w zasięgu ręki (jest dość ciężki). System Leema Acoustics może być włączany razem za pomocą wyzwalaczy 12 V. ˻ 2 ˺ STEREOFONICZNY WZMACNIACZ MOCY Graviton został pomyślany jako partner przedwzmacniacza Neutron. Producent deklaruje, że korzysta on z „prawdopodobnie największego zasilacza toroidalnego, jaki kiedykolwiek widziano w tej cenie”. Konstrukcja pracująca w klasie AB, oferująca 150 W na kanał przy 8 Ω i 260 W przy 4 Ω, wykorzystuje sześć tranzystorów wyjściowych na kanał, zapewniając „ogromne możliwości dynamiczne w połączeniu z niewymuszonymi szczegółami dźwiękowymi”. Urządzenie dzieli wymiary z przedwzmacniaczem Neutron, jest jednak od niego o wiele cięższe. Na przedniej ściance jest jedynie przycisk i dioda standby. Z tyłu jest znacznie ciekawiej. Mamy tam wejścia RCA i XLR, a także „przelotkę” RCA, w razie, gdybyśmy chcieli zastosować kolejny wzmacniacz do bi-ampingu bez konieczności prowadzenia dodatkowych, długich interkonektów z przedwzmacniacza. Złocone zaciski głośnikowe są podwójne, zwolennicy połączenia bi-wiring będą więc usatysfakcjonowani. Zarówno w przedwzmacniaczu, jak i we wzmacniaczu mocy gniazdo zasilające jest na środku, co pozwala prowadzić kable AC razem, unikając w ten sposób bałaganu. Urządzenia otrzymały aluminiowe obudowy i stoją na zwykłych, plastikowych nóżkach. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Wzmacniacz dzielony Leema Acoustics porównywany był do dzielonego wzmacniacza odniesienia, czyli przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III i tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. W czasie testu jako źródło wykorzystałem odtwarzacz plików Lumin T3. Pracował on zarówno w roli kompletnego odtwarzacza, jak i transportu plików. W tym pierwszym przypadku sygnał przenoszony był interkonektem RCA Crystal Cable Absolute Sound, a w drugim kablem USB TiGLON TPL-2000U. Przedwzmacniacz zasilany był przez kabel Siltech Triple Crown. Z routerem odtwarzacz połączony był poprzez mój system, złożony z podwójnego przełącznika LAN SILENT ANGEL N16 LPS, z jego dwoma modułami w szeregu, zasilanego kablem TIGLON TPL-2000A i przez kabel LAN TIGLON TPL-2000L; więcej na ten temat → TUTAJ; router zasilany był z zasilacza JCAT Optimo 3 Duo. Dodam, że wykorzystałem również sztuczną masę Nordost QKore6, podłączając ją do zacisku masy wejścia gramofonowego w przedwzmacniaczu; test → TUTAJ. Sygnał między przedwzmacniaczem i końcówkami mocy przenosił interkonekt XLR Acoustic Revive Absolute. Zdecydowałem się na połączenie XLR, ponieważ, jak zakładam, w taki sposób te produkty będą najczęściej łączone. Wzmacniacz zasilany były przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał do kolumn dostarczał kabel głośnikowy Crystal Cable Da Vinci. Wzmacniacz napędzał kolumny Harbeth M40.1. ⸜ Płyty użyte w teście | wybór
⸜ DAVID BOWIE. ★ (Blackstar), Columbia/Tidal, FLAC 24/96 (2016). OTWIERAJĄCY PŁYTĘ Blackstar (stylizowane na ★) DAVIDA BOWIEGO ˻ 1 ˺ utwór tytułowy został zagrany przez wzmacniacz Leema gęsto i nisko. Czyli tak, jak powinien. Niesie on z sobą niesamowitą dawkę klaustrofobicznego wręcz poczucia zamknięcia, oczekiwania na coś niepokojącego. W czym przypomina w znacznej mierze utwór I`m Deranged wydany na ścieżce dźwiękowej do filmu Davida Lyncha pt. Zaginiona autostrada (ang. Lost Highway, 1997). Kiedy w połowie utworu „otwiera się” on na spokojniejsze dźwięki, gdzie wokalista powtarza: „I am blackstar”, wzmacniacz te zmianę pokazał od razu i to w sensowny, logiczny sposób, a nie po prostu jako zmianę tonacji. Ale pozostała, wspomniana, gęstość i niskie osadzenie dźwięku. Ostatnia nagrana przez tego artystę za życia płyta ma taki właśnie „vibe”. Co jest o tyle niezwykłe, że jest dziełem nie ludzi od rocka, a niebywałym połączeniem rockowej wrażliwości Bowiego i jazzu zaproszonych do jego nagrania muzyków. A płyta, przypomnijmy, została nagrana w sekrecie w nowojorskich studiach Magic Shop I Human Worldwide Studios pod okiem Tony’ego Visconti’ego z lokalnymi muzykami jazzowymi. Na rozdaniu nagród Grammy za rok 2017, podczas 59. edycji tej nagrody, album zebrał ich aż pięć (!): tytułowy utwór w kategoriach Best Rock Performance oraz Best Rock, a album za Best Alternative Music Album, Best Recording Package, a także Best Engineered Album, Non-Classical. To wybitna płyta. Walijski wzmacniacz zagrał ją spokojnie, bez nerwów, stawiając raczej na nasycenie dźwięku i na jego wypełnienie niż na aktywne uderzenie, zerwanie. Blachy perkusji zostały pokazane wręcz w wycofany sposób, jak z tyłu sceny. I teraz: tak ta płyta została nagrana. Dźwięk sam w sobie nie był ciemny czy przytłumiony. Wszystko w nim było. A jednak wrażenie zamknięcia pozostało, co pokazało, że wzmacniacz sprawnie porusza się w różnych klimatach. Zagrany zaraz potem ˻ 1 ˺ Moanin’ ARTA BLAKEY’a z płyty pod tym samym tytułem pozwolił pokazać się Leemie z innej strony. To była, przede wszystkim, niezwykle dynamiczna prezentacja. I otwarta. Umieszczona w prawym kanale przez Rudy’ego Van Geldera perkusja miała wyraźny atak, mocne, ciężkie wybrzmienie i całkiem długi pogłos. Trąbka w lewym kanale wykazywała lekkie przesterowanie, jakby muzyk stał za blisko mikrofonu – to część jej charakteru, tak ona w tym nagraniu brzmi. Ale już po tych dwóch utworach było słychać, że wzmacniacz o którym mówimy gra muzykę w niezwykle kulturalny sposób. To znaczy, że ma wyrównane pasmo, nie podkreśla wysokich tonów, ani – tym bardziej – wyższej średnicy. Ale, jak mówiłem, wcale nie wygasza góry, nie wycofuje też środka pasma. Gra niskim basem, co pokazał przy płycie Bowie’go, potrafi uderzyć też górą, jak w tym przypadku. Nawet fortepian, zwykle najsłabszy element nagrań Van Geldera, miał odpowiednie „odejście”. Nie był dźwięczny, a raczej zduszony, zgaszony wręcz, ale wzmacniacz tyko pokazał w ten sposób ograniczenia tego nagrania, nie dodając, ani też niczego od siebie nie ujmując, starając się mimo wszystko, aby było to ładne brzmienie. Na chwilę wróciłem jeszcze do samego basu. ADAM BEN EZRA z płyty Pin Drop, grający w ˻ 1 ˺ Can’t Stop Running solo na kontrabasie, został pokazany dość daleko ode mnie. Na osi, z mocnymi pogłosami, ale bez przybliżania i bez wychodzenia na boki z odbiciami. Było to bardzo, bardzo ciekawe, ponieważ teraz już wiedziałem, że urządzenie gra po ciepłej stronie spektrum, w czym przypomina urządzenia lampowe. Podobnie jednak jak i one, Neutron i Gravita potrafią wydobyć z tak ukształtowanego dźwięku niesamowitą ilość energii. Zazwyczaj większą niż jasne, otwarte, wydawałoby się – wulkany dźwięków – wzmacniacze półprzewodnikowe. |
Nieco podobnie do tego zestawu grają wzmacniacze pracujące w klasie D. Jest wszakże między nimi różnica: Leema jest znacznie bardziej rozdzielcza, jest też bardziej selektywna. Selektywność o której mowa polega tu nie na wydzielaniu instrumentów, bo te pokazywane są raczej jako coś ciągłego, płynnego, a na zaznaczaniu ich odmienności przez powiązanie ich z akustyką. Może trochę to niejasne, ale tak to właśnie brzmi – instrumenty są „widoczne” i klarowne przez to, że same w sobie mają dobrze oddaną barwę i dynamikę, a także dlatego, że odbijają się one – że tak powiem – w pogłosach, odbiciach itp. Grając utwór ˻ 2 ˺ The Man You Were z płyty SHIRLEY HORN pt. Loving You, wydanej przez Verve Records w 1997 roku, a więc kiedy ta wspaniała artystka miała już 63 lata i jej głos był raczej miękki, raczej ciepły niż mocny i wyrazisty, wysłuchałem go dwa razy pod rząd. Tak dobrze mi się go słuchało. Nagranie zawiera bardzo niski dźwięk basu i delikatną, pokazaną w prawym kanale perkusję, z kongami i gitarą po lewej stronie. Brzmi to w spokojny, niebywale zrelaksowany sposób. Wzmacniacz Leema Acoustics, choć sam w sobie ciepły, tego ciepła do nagrania nie dodał. Jakby chodziło raczej o to, że dzięki swego rodzaju empatii dokładnie wiedział, jak takie nagranie odtworzyć. Zazwyczaj wzmacniacze o takim właśnie, czyli ultragładkm, ciepłym przekazie świetnie sprawdzają się w jazzie i elektronice, natomiast „wykładają się” na rocku. Ale nie testowany system. Zagrałem z nim kilka utworów z płyty THE CULT Electric, rozpoczynając od ˻ 1 ˺ Wild Flower. To mój ulubiony zespół amerykański połowy lat 80. Zabrzmiał on znakomicie, niezwykle wciągająco, przyjemnie, ale i dynamicznie oraz energetycznie. Wprawdzie nie dostaniemy tyle „brudu” i jazgotu, co z jaśniejszymi, nastawionymi na atak wzmacniaczami, ale kiedy do tego rodzaju dźwięku przywykniemy okaże się, że tak to powinno brzmieć, że dzięki temu wysłuchamy całej płyty bez przyciszania dźwięku. A wręcz przeciwnie. Jeszcze o tym nie pisałem, ale wszystkie utwory, które przywołałem brzmiały równie dobrze słuchane cicho, jak i z odkręconym na –25 , a nawet wyżej pokrętłem (siedzę blisko kolumn, więc to bardzo dużo). Po jakimś czasie złapałem się na tym, że kręcę gałką – metaforycznie, bo korzystałem z pilota – otwierając utwory na większą dynamikę, na mocniejszy przekaz. Tak powinno być, tak działa krzywa wzmocnienia naszego słuchu i jej korelacja z poziomem dźwięku, z jakim dana płyta została zmasterowana. A zazwyczaj są one masterowane bardzo głośno i tylko przy zbliżonym poziomie głosu podczas ich odtwarzania dostajemy dokładnie taki sam balans tonalny, jak w studiu masteringowym (więcej o tym zagadnieniu → TUTAJ). Kiedy więc w przygotowanej przeze mnie playliście pojawił się utwór ˻ 4 ˺ Dazed and Confused grupy LED ZEPPELIN, poszedłem po bandzie Szczęście, że muzyki słucham głównie rano i przed południem, kiedy moi sąsiedzi są w pracy, bo musiałbym złożyć kilka wizyt z jakąś butelczyną. Zagrało to bardzo, ale to bardzo fanie. Bo z mięsem, bo mocno, bo nisko. Ale przede wszystkim – i to jest naprawdę „przede” – bez żadnych problemów z górą pasma. Ta była mocna i dźwięczna, ale nie irytująca, nie jazgotliwa, co zdarza się częściej niż zwykle. A, jak mówię, wzmacniacz wspaniale radzi sobie także z muzyką graną piano. Jak z cudownym ˻ 1 ˺ This Bitter Earth VERONIKI SWIFT. Delikatne dźwięki fortepianu, smyczki pod spodem, a przede wszystkim wokal, wszystko to zostało pokazane na szeroko rozłożonej panoramie, w gładki i płyny sposób. To tutaj potwierdziło się także to, co słyszałem wcześniej, a na co – prawdę mówiąc – nie zwróciłem uwagi. A mianowicie na to, że Leema nie destyluje źródeł dźwięku z ich otoczenia. To znaczy pokazuje je w całości z innymi dźwiękami, przez co możemy je odebrać jak mało „klarowne”. Trochę tak właśnie jest, a trochę nie. W tym sensie, że walijskie urządzenie nie spodoba się tym, dla których liczy się przede wszystkim przejrzystość. Nie „podejdzie” tym, którzy nade wszystko stawiają klarowny atak, szybkie uderzenie i którzy lubią detale. Dla nich to będzie zbyt uporządkowany, zbyt kulturalny dźwięk, mimo że – jak pisałem – rock brzmi z tymi urządzeniami wspaniale. Ale brzmi właśnie w taki, jak powyżej, sposób. WEJŚCIE USB • Przedwzmacniacz Neutron jest rządzeniem analogowym i to jest jego główna cecha. Ale ma też na stałe zamontowany DAC. Być może będzie więc tak, że przygodę z nim rozpoczną państwo od kupienia transportu CD lub plików (komputera) i dopiero z czasem dodacie do tego jakiś wypasiony, zewnętrzny przetwornik cyfrowo-analogowy lub kompletny odtwarzacz. Test został przeprowadzony z Luminem grającym przez wejścia analogowe, ale powiedzmy więc również parę słów o tym, jak zachowuje się jego sekcja cyfrowa. Jak się okazuje, pomysł na dźwięk Lumina i Leema Acoustics jest bardzo zbliżony. Zmieniając więc wejście analogowe RCA na cyfrowe USB dostałem równie gęsty, równie nasycony dźwięk. Może nawet ciut cieplejszy. DAC w przedwzmacniaczu pokazuje źródła dźwięku jako płynną całość, lekko je przybliżając do miejsca odsłuchowego, podobnie zresztą, jak tylne plany. Ruch ten nie jest jednak duży i bez bezpośredniego porównania trudno by mi było to potwierdzić. Tak w ogóle, to różnica w klasie dźwięku między tymi dwoma wersjami nie była wcale duża. Była, przyznam, mniejsza niż się spodziewałem. Polegała głównie na nieco niższej rozdzielczości przetwornika w przedwzmacniaczu i nieco mniej wyrafinowanej wyższej średnicy. Także dynamika była o włos niższa. Mimo to, po jakimś czasie słuchania muzyki w ten sposób nie mogłem nie zauważyć, że przetwornik zainstalowany w Leemie jest naprawdę bardzo dobry. A przecież T3 jest znacznie droższym urządzeniem, urządzeniem z innej ligi, a jednak różnica nie była jakoś przygniatająco duża. Gdybym miał tylko dobry transport plików i grał muzykę przez wejście USB, mógłbym szybko zapomnieć o tym, jak grał Lumin. Dopiero bezpośrednie porównanie przypomniałoby mi, że to ostatecznie tylko fragment innego urządzenia i że może jednak warto zawalczyć o coś lepszego. W perfekcjonistycznym audio liczą się jednak takie właśnie szczegóły. Dlatego też cudownie, że ten DAC tak dobrze brzmi, ponieważ bez problemu można zacząć od transportu CD lub plików, ale docelowo i tak należy myśleć o zintegrowanym odtwarzaczu z wysokiej półki, albo o odpowiednim DAC-u. Dostaniemy wówczas lepszą rozdzielczość i lepszy wgląd w nagranie, także w głąb sceny dźwiękowej. SŁUCHAWKI • Neutron wyposażony został również w wyjście słuchawkowe, nie mogłem więc sobie odmówić tej przyjemności i posłuchałem trochę muzyki w ten właśnie sposób. Po wpięciu słuchawek siłą głosu jest automatycznie zmniejszana do minimalnej wartości (-93 dB), aby nie uszkodzić ich samych i naszego słuchu. HiFiMANy HE-1000 v2 zagrały z nim szybko, w otwarty sposób i wyżej niż przez kolumny. Bas Ben Ezry był ładnie wypełniony i klarowny, ale nie był tak niski. Dlatego też sięgnąłem po słuchawki Sennheiser HD800 i okazało się, że z to konstrukcjami dynamicznymi to urządzenie powinno pracować. Dźwięk wypełnił się i „zagruntował”, choć to wciąż nie były jakieś referencyjne zejścia. Ważne, że urządzenie wysterowało obydwa rodzaje konstrukcji. Ważne również, że jego dźwięk jest bardzo czysty, ale nigdy nie jasny. To raczej płynne brzmienie niż rwane. I przyjemnie się słucha w ten sposób muzykę. Panorama jest zaznaczana szeroko i grane rękami konga z płyty Horn były rozstawione szeroko, przez co przekaz nie „siedział” w głowie, a wychodził poza nią. Fajna opcja. ▌ Podsumowanie WZMACNIACZ LEEMA ACOUSTICS jest wyjątkowo przyjemnym urządzeniem. Gra w niesamowicie organiczny i płynny sposób, nie zapominając przy tym o rozdzielczości. A przy tym świetnie radzi sobie z niskim basem, oddając wysoką energię, uderzenie i „power” nagrań, dobrze kontrolując przy tym jego timing. Wysokie tony są raczej słodki niż otwarte, ale dźwięk jako taki wcale nie sprawia wrażenia ospałego czy zgaszonego. To po prostu niesamowicie kulturalne brzmienie o cechach drogich urządzeń. A do tego na pokładzie mamy DAC, który umożliwi złożenie bardzo dobrego systemu przez dodanie transportu CD i/lub transportu plików. W swojej cenie system Neutron + Gravity będzie jedną z ciekawszych propozycji. ▌ BUDOWA URZĄDZENIA LEEMA ACOUSTICS otrzymały obudowy o tych samych wymiarach. Wykonano je z giętych aluminiowych blach. Przednia ścianka też jest aluminiowa, choć jest znacznie cieńsza niż w droższych seriach tej firmy. Pomyślano przy tym o takich drobiazgach, jak schowanie radiatorów, aby nie zawadzać o nie w codziennym życiu. Ale schowanie bardzo delikatne, bo jednak są one niemal na wierzchu. A to ważne, ponieważ urządzenie oferuje naprawdę wysoką moc. Obydwa urządzenia stoją na tanich, plastikowych nóżkach. » NEUTRON • Przedwzmacniacz wygląda bardzo schludnie, a to dzięki dwóm gałkom, które pracują zarówno w roli enkoderów, jak i przełączników. Informacje pokazywane są na czytelnym wyświetlaczu. Gniazda połączeniowe są przeciętnej jakości, a te w sekcji DAC są jeszcze słabsze. Układ elektroniczny został podzielony między kilka płytek, z czego cztery główne znalazły się przy tylnej ściance. Największa jest ta z przedwzmacniaczem analogowym. Sygnał z niezłoconych, lutowanych wejść RCA dociera do przekaźników, którymi wybierane jest to aktywne. Jak się wydaje, to podzespoły oraz układy zasilające pochłonęły dużą część kosztów, stąd oszczędności przy elementach zewnętrznych (nóżki, gniazda). Sygnał wzmacniany jest więc w układzie dyskretnym, w tranzystorach nanoszonych techniką SMD. W taki sam sposób, jak tranzystory nalutowano układ operacyjny Analog Devices OP275G. Koło niego widać kilka przewlekanych kondensatorów polipropylenowych, pracujących w układzie korekcji RIAA. Oporniki są jednak montowane powierzchniowo. Tak, jak informował producent, siła głosu zmieniana jest w układzie scalonym PGA2310 – to analogowa, sterowana cyfrowo drabinka rezystorowa. Na układach scalonych oparto też maleńki wzmacniacz słuchawkowy. Ciekawe, ale sygnał z wejść cyfrowych nie biegnie najkrótszą drogą do sekcji analogowej, a taśmą komputerową do przedniej płytki i dopiero potem, z jej drugiej strony, wraca na płytkę analogową. Na wejściu umieszczono odbiornik cyfrowy Wolsfon Microelectronics WM8805, i to on ustala parametry graniczne sygnału na 24/192, a przy wejściu USB układ XMOS. Konwersją sygnału cyfrowego na analogowy zajmuje się układ ESS Technology ES9018K2M. To stereofoniczny, 32-bitowy DAC z firmowym układem redukcji jittera. Konwersją sygnału prądowego na napięciowy, już po układzie, zajmują się układy scalone OP275G i taki też układ znajduje się na wyjściu układu. Pomiędzy płytkami umieszczono mostek prostowniczy i kondensatory tłumiące tętnienia sieci, do którego napięcie dostarcza niewielki transformator toroidalny firmy Noratel. Został on wytłumiony przed drganiami i wypuszcza kilka napięć z uzwojeń wtórnych. Właściwe zasilacze znalazły się na zasilanych płytkach i wyglądają one na dość złożone. Przedwzmacniacz obsługuje się bardzo przyjemnie. Jedyną rzeczą, która mnie zastanowiła, było lekkie zniekształcenie słyszane podczas zmiany utworów granych przez wejście USB, jakby występował wówczas chwilowy brak synchronizacji. Słychać to było tylko przy przejściu między utworami z różnych albumów. Utwory grane z play listy czy z jednego albumu takich problemów nie miały. Być może jednak, że to problem współpracy Neutrona z Luminem pracującym w roli transportu. Muszą to państwo sprawdzić u siebie. » GRAVITON • Wzmacniacz na przedniej ściance ma jedynie wyłącznik standby z niebieską diodą LED. To ciekawy element, miękki, a jednak z wyraźnym punktem działania. Gniazda na tylnej ściance są złocone, solidne, poza gniazdami RCA, w których złocona jest tylko masa. Układ wzmacniacza ma budowę niemal dual-mono, z potężnym, naprawdę ogromnym transformatorem toroidalnym firmy Noratel pośrodku. Wychodzi z niego kilka uzwojeń wtórnych, osobno dla lewego i prawego kanału. Właściwe zasilacze znalazł się na płytkach drukowanych z końcówkami mocy. W każdym takim zasilaczu pracuje mostek prostowniczy zbocznikowany kondensatorami, a także po sześć kondensatorów na kanał, każdy o pojemności 6800 μF na kanał. Płytki przykręcono do dna obudowy, a nie do radiatorów. Do nich przykręcono tylko tranzystory końcowe oraz czujnik temperatury, część układu zabezpieczającego wzmacniacz przed uszkodzeniem. W każdym kanale, w układzie push-pull, w klasie AB pracują trzy pary tranzystorów bipolarnych Toshiba 2SA1943 + 2SC5200. Płytka została obsadzona w mieszany sposób – część podzespołów nalutowano w technice SMD, a część w przewlekanej. Wygląda to bardzo dobrze. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
» NEUTRON Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2024 Interkonekt: przedwzmacniacz |
|
˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
|
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity