INTERKONEKT + KABEL GŁOŚNIKOWY Struss
Producent: STRUSS |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 238 1 lutego 2024 |
˻ PREMIERA ˼
ZDARZA SIĘ TO CO JAKIŚ CZAS i zwykle dotyczy ciekawych marek: oprócz swojego podstawowego asortymentu (kolumny, elektronika) mają one w ofercie również produkty mające stworzyć dla niego „środowisko naturalne”, w którym będzie się czuł najlepiej. Może to być producent elektroniki oferujący nóżki antywibracyjne, producent kolumn projektujący dla nich elektronikę – i na odwrót – a także firmy mające w ofercie okablowanie, zarówno specjalizujące się w elektronice, jak i kolumnach. Czasem, jak Lipinski Sound, wybierają one do tego produkty innych firm, a częściej oferują je pod własną nazwą. To, dla przykładu, Daniel Hertz Marka Levinsona, japoński Esoteric z kablami przygotowywanymi przez AcroJapan, rodzimy Avatar Audio z wykonywanymi samodzielnie kablami i produktami antywibracyjnymi czy, z projektowanymi przez siebie kablami, Gryphon. Do tej drugiej grupy zalicza się także polski Struss. W ofercie tej firmy znajdziemy obecnie trzy serie kabli. W L-1 podstawowej, otwierającej cennik, mamy interkonekty RCA oraz kabel głośnikowy. W środkowej, S-1, interkonekty – niezbalansowany RCA i zbalansowany XLR – interkonekt cyfrowy RCA oraz kabel głośnikowy. Z kolei w S-2, w tym momencie najwyższej, jest interkonekt analogowy RCA oraz kabel głośnikowy; pierwszy z nich jest nowością, a drugi oferowany jest obecnie w nowej wersji Mk II. Dodajmy, że ofertę uzupełnia kabel zasilający AC. | Kilka prostych słów… JACEK HRYNKIEWICZ-STRUSS PIERWSZE EKSPERYMENTY Z KABLAMI to u mnie początki lat 90. Tak naprawdę, to kablami zajmowałem się wcześniej niż kolumnami. Ojciec wkraczał wówczas w świat „drogiego i dobrego audio”. Jego domowy zestaw (JBL L112, JBL L150, Revox B77 itd.) został zastąpiony droższym sprzęte, w tym B&W Matrix 801, pojawił się też sprzęt studyjny, a przykład kolumny JBL 4412. Wtedy też zrodził się temat kabli :-). Kable (dobre kable) były potrzebne mojemu Ojcu i mnie osobiście. Nie tylko dla przyjemności, ale przede wszystkim do pracy. Nie za bardzo zgadzaliśmy się jednak w tym, jak drogie powinny one być. Wiedzieliśmy przecież, że równolegle do rynku audiofilskiego funkcjonuje rynek studyjny i estradowy i tam też muszą czymś łączyć urządzenia i kolumny:-). I są raczej niedrogie. Z racji, już wówczas prawie 20-letniego, doświadczenia zawodowego Ojca wiedzieliśmy o istnieniu na świecie wielu fabryk produkujących kable. Ta część, wówczas wspólnej, pracy przypadła mnie. Zacząłem kupować (importować) różnego typu okablowanie i eksperymentowałem z nim. Trwało to w sumie kilka lat. Poddałem testom kilkaset gotowych kabli oraz zacząłem sam tworzyć swoje konstrukcje. Jeszcze do roku 2010 nie myślałem, aby to kiedykolwiek wykorzystać. Dzieliłem się chętnie swoimi doświadczeniami ze znajomymi i bardzo pomagało mi to przy okazji sprzedaży wzmacniaczy Struss Chopin i R500, które też produkowałem. Po prostu doradzałem klientom, jakie kable mają kupić do swoich zestawów. Tak więc, sprzedając wzmacniacze Strussa stwierdziłem, że zacznę proponować ich zakup u mnie i zacząłem konfekcjonować niektóre modele, które dobrze znałem. W ten sposób zaczęła się niewielka sprzedaż. Do interkonektów stosuję kable produkowane przez duże fabryki – wyszukane przeze mnie. W mojej ofercie w 95% to modele, które nigdy nie trafiły na rynek tzw. audiofilski, znane są raczej z rynku DIY. Moja praca nie polega na zakupie szpuli z nawiniętym kablem z rynku audiofilskiego, a powód prosty – za drogo!!! Ponadto chodzi też o własność intelektualną, prawa do produktu itd. Nie polega ona również na zmyciu napisów, na przykład z Neotecha, co się często zdarza, konfekcjonowaniu i sprzedawaniu takich produktów po wyższej cenie. Moje kable pochodzą z różnych części świata. Na ogół są to modele produkowane od wielu lat i nic nie wskazuje na to, aby ich producenci mieli je wycofać z produkcji. Ciekawostką jest, że najstarszy kabel, którego używam do produkcji jest oferowany bez przerwy od ponad 50 lat. Zastosowałem go w moim podstawowym interkonekcie RCA-RCA (S-1). Uwagi te dotyczą kabli RCA, XLR, zasilających i cyfrowych. Z kablami głośnikowymi jest inaczej – są one opracowane od podstaw przeze mnie i produkowane w firmie Struss. JHS ▌ Silver RCA & S-2 Mk II SILVER RCA • W materiałach firmowych czytamy: Najnowszy model przewodów Struss zapewni wyrafinowane brzmienie, który nie jest spotykane w przewodach w tym przedziale cenowym. Przewód ma za zadanie otworzyć brzmienie każdego systemu w którym są problemy z ilością szczegółów, a bas jest wolny i nieprecyzyjny. Struss Silver RCA zaoferuje również szerszą scenę dźwiękową i większą ilość szczegółów bez niepotrzebnego przejaskrawiania. Nazwa tego kabla jest znacząca. We wszystkich pozostałych produktach Struss stosuje miedź OFC. W Silver RCA część przewodników jest pokryta srebrem. Srebro jest w audio przez jednych kochane, przez innych znienawidzone. Pierwsi twierdzą, że tylko ono zapewnia pożądaną szczegółowość, a drudzy, że jest „jazgotliwe”, a kable z jego udziałem brzmią „jasno”. Ani jedni, ani drudzy nie mają racji, a wszystko zależy od konkretnej aplikacji i w umiejętnościach konstruktorów. Jest to kabel zakupiony w jednej z wyspecjalizowanych fabryk i jest konfekcjonowany w firmie Struss. Producent deklaruje, że charakteryzuje się on stosunkowo małą pojemnością o wartości 48 pF/m. Jego średnica zewnętrzna to 8,5 mm. Rdzeń kabla to plecionka 66 miedzianych i srebrzonych żył oraz bardzo gruby ekran z 260 takich żył. Na zewnątrz kabla mamy przezroczysty kompozyt PVC, ekran i wreszcie cienką izolację z folii PVC (pomiędzy ekranem a spienionym PVC). Spienione PVC (bardzo grube) otula rdzeń kabla. Z zewnątrz Silver RCA wygląda klasycznie, jak wiele innych kabli koncentrycznych. Pod jego przezroczystym płaszczem zewnętrznym widać srebrną plecionkę ekranu. Na płaszczu nie ma żadnych napisów, są jedynie koszulki termokurczliwe z logiem firmy, nie ma więc również informacji o tym, czy to jest kabel kierunkowy. Firma informuje, że kable są wstępnie wygrzewane przez 200 godzin, są więc gotowe do pracy od razu po wyjęciu z plastikowych woreczków, w których są sprzedawane. Interesujące są użyte przez pana Jacka wtyki. Zastosował on model WBT-0144, który – jak pisze – „zapewnia idealne połączenie między przewodem, a gniazdem RCA w urządzeniu”. To ładne, solidne wtyki o klasycznej konstrukcji, sytuujące się w połowie serii „0101” tej niemieckiej firmy. Wykonane są ze złoconej 24-karatowym złotem miedzi o której producent mówi „specjalna”. Dielektrykiem jest Teflon. Nacięcia na pinie centralnym oraz specjalna konstrukcja masy poprawiają styk. Aby jeszcze mocniej docisnąć masę do gniazda, wtyk ma zakręcany korpus. Malowany jest on czarnym lakierem o wysokim połysku. Kończąc opis swoich interkonektów Struss pisze: Z całą pewnością Struss Silver RCA to przewód, który wprowadzi pozytywne zmiany w dźwięku Twojego systemu, a wysokiej klasy wtyki RCA zapewnią bezproblemowe działanie przez długi czas. Przewód dedykowany jest do systemów średniej i wyższej klasy hi-fi, hi-end. S-2 Mk II • O ile Silver RCA to nowość, o tyle kabel S-2 jest w ofercie Strussa od pewnego czasu. Producent pisze, że jest on rozwinięciem koncepcji zastosowanej w tańszym modelu S-1 i różni się od pierwszej wersji S-2. Poprzednio składał się on z dwunastu pojedynczych izolowanych żył o średnicy ø 0,75 mm² każda. Obecnie jest to dwanaście pojedynczych żył ø 0,50 mm² każda, ale żyły mają teraz grubszą izolację (PCV); średnica zewnętrzna pozostała bez zmian. Żyły wykonane są z plecionek powstających z piętnastu nitek z – jak mówi producent – wysokogatunkowej miedzi OFC. Żyły te są produktem pochodzącym z jednej z polskich fabryk produkujących kable (producent nie ujawnia z której). W Strussie poszczególne izolowane żyły są układane w taśmę (kabel S-2), klejone i wsuwane w oplot. Przewody zostały ułożone obok siebie w czterech sekcjach po trzy, a w końcowym odcinku przewodu są skręcone. O budowie S-2 Mk II producent mówi tak: Wiązka ułożona jest w unikalny sposób – przewody biegną naprzemiennie dla bieguna dodatniego i bieguna ujemnego, następnie są skręcone na końcowym odcinku przewodu. To rozwiązanie zapewnia jednorodne rozłożenie pojemności oraz minimalizuje indukcyjność przewodów. Dodatkowo zredukowaliśmy pojemność dzięki zastosowaniu bardzo wysokiej jakości izolacji poszczególnych przewodów wiązki. To dwanaście przewodów o sumarycznym przekroju ø 6 mm², przeznaczonych dla bieguna dodatniego i bieguna ujemnego (3 mm² dla każdego z nich). Każdy z przewodów ma przekrój ø 0,5 mm² , dzięki czemu – pisze producent – „zminimalizowano zjawisko naskórkowości, które negatywnie wpływa na rezystancję”. W posumowaniu opisu czytamy: Wymienione rozwiązania spowodowały, że przewód głośnikowy STRUSS S-2, zaprojektowany przez Jacka Hrynkiewicza-Strussa, przenosi całe pasmo akustyczne w sposób równomierny - jest przewodem liniowym (neutralnym). Nie faworyzuje żadnej z części pasma. Posiada bardzo dobrą separację kanałów. Jest przewodem o bardzo dużej szczegółowości (rozdzielczości). Przewód jest przeznaczony do każdej konfiguracji sprzętowej. Niezależnie czy będzie to zestaw za kilka czy kilkanaście tysięcy złotych na pewno mile Cię zaskoczy. Przygotuj się na więcej! Kable zostały pokryte czarnym materiałem w postaci grubej plecionki, przypominającym bawełnę. Z obydwu stron kończą się plastikowymi złączkami, po których kable są skręcane. Przestrzeń w jego środku jest zalewana żywicą, co ma pomóc w tłumieniu drgań. W testowanej parze zastosowano złocone wtyki BFA z berylowej miedzi, ale – jak sądzę – mogą być one zakończone w dowolny sposób. ▌ Wtyki BFA BRITISH FEDERATION OF AUDIO (BFA) to, założona w 1965 roku przez trzydziestu producentów, organizacja skupiająca brytyjskich producentów audio. Z czasem stała się ona czymś w rodzaju firmy standaryzującej. Ze względu na malejący wkład członków w jej funkcjonowanie w 2011 roku została zamknięta. Pozostały jednak po niej m.in. wtyki BFA – odmiana popularnych „bananów”. Historia ich powstania splata się z niezbyt udanymi pomysłami Unii Europejskiej, która niegdyś uznała, że standardowe gniazda głośnikowe montowane we wzmacniaczach, akceptujące wtyki bananowe mogą być zagrożeniem, ponieważ można do nich wpiąć wtyk zasilający. Co by się miało stać – nie wiem. Wiadomo jednak, że niektóre brytyjskie firmy audio, jak Cyrus i Naim, dla przykładu, zaczęły stosować gniazda BFA, które to uniemożliwiały – pośrodku otworu był plastikowy trzpień. Także z tego powodu w gniazdach głośnikowych wciąż znajdujemy plastikowe zatyczki – tak wygląda obejście przepisów w wykonaniu branży audio. Specjalnie dla gniazd BFA zaprojektowano odpowiednie wtyki BFA mające postać rozciętej z jednej strony, sprężynującej rurki. Z drugiej strony mają one otwór o średnicy 8 mm dla przewodów o przekroju do 10 mm² (7AWG). Okazało się przy tym, że są one znacznie lepsze niż standardowe „banany”, chociaż wyglądają na bardzo proste elementy. ● ▌ ODSŁUCH ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY • Interkonekt Silver RCA oraz kabel głośnikowy Struss S-2 Mk II testowane były w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY. Porównywane były do systemu odniesienia: interkonektu oraz kabla głośnikowego Siltech Triple Crown. Interkonekt łączył wyjście RCA (gniazda WBT Nextgen, złocone) odtwarzacza SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz wejście przedwzmacniacza liniowego Spheris III tej samej firmy (ponownie gniazda WBT Nextgen, złocone). S-2 łączył tranzystorowy wzmacniacz mocy Soulution 710 oraz kolumny Harbeth M40.1. Porównanie miało charakter odsłuchu AA/B i A/BB ze znanymi A i B. Odsłuchiwane fragmenty utworów miały od 1 do 2 minut. Porównanie nie było natychmiastowe – przerwy miały ok. minuty. Kable leżały na podstawkach Acoustic Revive RCI-3H. |
⸜ Płyty użyte w teście | wybór
⸜ TERUMASA HINO, Swing Journal Jazz Workshop 1 – Terumasa Hino Concert, Nippon Columbia COCY-80505, „CD On Demand”, CD-R (1969/1997), więcej → TUTAJ. NIE TRZEBA BYŁO SIĘ długo wsłuchiwać, wystarczyło intro trąbki z płyty TERUMASA HINO, Swing Journal Jazz Workshop 1 – Terumasa Hino Concert, aby twierdzić, że komplet kabli Strussa ma kilka charakterystycznych cech. To, przede wszystkim, kremowa barwa. Dźwięk wspomnianego instrumentu został zarejestrowany przez pana Okihiko Sugano w 1968 roku podczas koncertu tak, że jest niebywale dynamiczny i dźwięczny. A przy tym nigdy nie jest jazgotliwy. Realizator osiągnął to stawiając go nieco z boku w stosunku do mikrofonu, przez co mamy w przekazie mnóstwo odbić. Kable Strussa pokazały ten zabieg, to było mocne przesunięcie w fazie – tak to słychać – a przy tym lekko zaokrąglił atak. Niby niewiele, to wciąż był głośny, mocno grany instrument bez tłumika, ale teraz wszystko było nieco bliżej mnie i było, co tu dużo mówić, cieplejsze. Wydawałoby się to nielogiczne, interkonekt w teście jest przecież wykonany ze srebrzonej miedzi, a srebro – jak głosi wieść gminna – jest „jasne”. To nieprawda. Bzdura, powiedziałbym nawet. Srebro jest „jasne” tylko wówczas, kiedy jeśli jest źle wykonane i źle użyte. A tutaj nie jest. Dlatego też i saksofon, wchodzący po solo trąbki, miał ciepły i gęsty – to ważne – obraz. perkusja, ustawiona w głębi sceny, po lewej stronie, była czytelna i wyraźna, a przecież nie została rozjaśniona – to instrument „pokazany” przez mikrofony w pewnej odległości i w naturalnej akustyce Yamaha Hall (Tokyo). Kiedy instrumenty zaczęły grać mocniej, wszystkie razem, kiedy perkusja rozpoczęła szalone solówki będące jednocześnie podkładem dla pozostałych instrumentów, przekaz lekko się zamazał i stracił na przejrzystości. Tak jest z niedrogimi kablami, to norma. Kable Strussa nie są wyjątkiem, a jednak nawet wówczas zachowały, wspomnianą już, choć nienazwaną, kulturę brzmienia. Przejawia się ona nie tylko władnych barwach, które mają głębokie „dno”, ale także w zachowaniu relacji przestrzennych. Bo kable w teście pokazują gęstą, zwartą przestrzeń bez dziur i nieciągłości. To raczej przypadek zwartego „tła” niż punktowego rzutowania dźwięków. Wszystko tu jest ładnie poukładane, zwarte, przyjemne. Ale nie jest to zwarta i nieprzenikniona, że tak powiem, „ściana dźwięku”. Kable Strussa potrafią bardzo dobrze różnicować miejsca, a także fazę dźwięków. Dlatego też naprawdę wyraźnie usłyszałem zimowy, mroźny wiatr, pojawiający się w 0:31 utworu ˻ 1 ˺ California Dreaming z płyty DIANY KRALL Wallflower, nieco z prawej strony, zza mnie, przechodzący następnie do przodu i powoli zanikający. Jego końcówka nie była tak wyraźnie i klarownie pokazana, jak z kablami odniesienia, bo to nie jest ten sam poziom, ani nawet zbliżony, rozdzielczości. Ale też doceniłem to, że tak ładnie, tak przestrzennie ten, przecież niewielki, element został pokazany. Jak za te pieniądze – rewelacja. Zwróciłem wcześniej uwagę na barwę i na relacje przestrzenne – to są dla tego kabla dwie podstawowe rzeczy, w których jest on bardzo, ale to bardzo przekonywający. Potwierdziłem to słuchając instrumentalnego utworu ˻ 2 ˺ I Miss You Kate, pochodzącego z singla All This Time, gdzie STING gra na kontrabasie. Singiel, podobnie jak i cała płyta, został zarejestrowany analogowo, w dodatku przy pomocy systemu Q-Sound. Jest to system pozycjonowania przestrzennego ścieżek (obiektów), pozwalający na ukazanie przestrzeni w niesamowicie wiarygodny sposób; więcej → TUTAJ. Fortepian jest ustawiony tak, aby wychodził i otaczał nas pogłosem z prawej strony, a perkusję ulokowano daleko w scenie, po lewej stronie. Obydwa te elementy, jak i mocniejszy, o wyraźnie krótszym pogłosie kontrabas, były czyste, ale i lekko ciepłe. A co najważniejsze, zostały pokazane w dokładnie rozrysowanej przestrzeni i w wyraźnie wyznaczonych miejscach. Tak przy okazji, kable Strussa dały też znać o tym, że były wokalista zespołu The Police nie był wówczas szczególnie dobrym kontrabasistą i że uderzane dość twardo, bez feelingu struny brzmią w dość jednostajny sposób. | Nasze płyty ⸜ HEBANOWSKI Ścieżki na wschód O PŁYCIE HEBANOWSKIEGO nie znalazłem w internecie właściwie niczego. Sięgając do strony internetowej muzyka zobaczymy, że jego miłością są góry, w szczególności – jeśli dobrze to czytam – Bieszczady, a także przeczytamy: Zakorzeniony w Krakowie miłośnik doliny rzeki Drwinki i wykonawca autorskich piosenek inspirowanych codziennością, współczesnością i przeszłością. Autor trylogii heblowanej złożonej z trzech albumów: ⸜ → www.HEBANOWSKI.band, dostęp: 26.01.2024. O najnowszej jego płycie zatytułowanej Ścieżki na wschód (w trzech językach, obok polskiego również w ukraińskim i angielskim) – ani słowa. Nieco więcej informacji znajdziemy w książeczce dołączonej do wydania CD. Wydania, dodajmy dokonanego samodzielnie, a nie przez żadną wytwórnię. Znajdziemy w niej informację o tym, że lider, Stanisław Hebanowski, napisał sowa i muzykę do niemal wszystkich utworów, że śpiewa na nich i gra na gitarze, banjo, rurze Dyka i kijach bobrowych (cokolwiek to znaczy). Że pomagało mu przy jej stworzeniu wielu przyjaciół-muzyków, grających na klarnecie, gitarze, harfie i lirze korbowej, a także śpiewających. Odczytamy w niej także nazwisko realizatora dźwięku, MAXA SZELEGIEWICZA, który zagrał również na basie, a który realizował też poprzednie płyty Hebanowskiego, przeczytamy o PIOTRZE „BUZERZE” ŁABUZKU, który zapewnił płycie mastering i ANNY ZABDYRSKIEJ, odpowiedzialnej za minimalistyczny projekt plastyczny tego wydawnictwa. A to jeszcze nie wszyscy wymienieni tam uczestnicy nagrań. Co ciekawe, Łabuzek znany jest z przebywania w środowisku metalu w jego najcięższej postaci. Krążek otrzymałem od Grześka Wyki, człowieka Nautilusa, z którym Hebanowski się zna. Muzyk wydaje się więc mieć coś wspólnego ze sprzętem grającym wysokiej klasy. Płytę rozpoczyna utwór ˻ 1 ˺ Lubię i dźwięki wieczornego koncertu znad jakiegoś rozlewiska. Zaraz potem dołącza do nich dźwięk harfy, jak rozumiem – granej na syntezatorze. Wypełniający za chwilę przestrzeń między kolumnami głos lidera jest został pokazany dość daleko, trochę w tradycji muzyki wędrownej (grałem, śpiewałem, wiem). Sam w sobie nie ma dużego wolumenu i jest zbliżony do tego, co słychać, kiedy siedzimy przy ognisku. Ale to nie jest płyta tego typu. A przynajmniej nie do końca. Nałożony w refrenie na wokal efekt rozkładający go jak w przeciwfazie po kanałach, a także dołączający chwilami śpiew alikwotowy, odsyłający do śpiewaków z Tuwy i zabiegi formalne sugerują znacznie większe ambicje lidera niż tylko rejestracja „ogniskowa”, czy „terenowa”. Posłuchajmy zresztą otwierającego ˻ 2 ˺ Kraków Odessa dźwięki banjo. Podobnie, jak wokal wcześniej, tak i ono zostało rozfazowane, przez co otacza nas, działa bardziej na zasadzie „tła” niż instrumentu prowadzącego. Kolejne utwory rozpoczynają się inaczej, bo raz nisko, a raz wysoko (kapodaster?) ustawioną gitarą akustyczną: ˻ 3 ˺ Nokturn narowisty i Władywostok Miechów ˻ 4 ˺ i ˻ 5 ˺ Zamrożone źródło. Ale już w ˻ 6 ˺ Gerda i Kaj perkusja brzmi, jakby była automatem, a ˻ 7 ˺ Hasiorowe bajania mogłyby być równie dobrze częścią amerykańskiego folku. Kończący płytę ˻ 12 ˺ Miałem konia to z kolei ukraińska (kozacka?) muzyka ludowa. Realizacja dźwięku jest bardzo przyjemna, a poszczególne utwory mają wspólną „bazę”, co wydaje się zasługą masteringowca. Muszę powiedzieć, że bardzo dobrze się tej płyty słucha, mimo że wokal nie jest szczególnie rozdzielczy, ani selektywny. Dawno odbiłem się od dźwięków kładzionych w ten sposób, nie niosą one już dla mnie żadnych emocji (proszę nie mówić tego mojemu sąsiadowi, panu Adamowi Ziemianinowi – sza!). A mimo to, i wcale nie przez melancholijny zawijas, miałem dużo frajdy z jej odsłuchu. To zupełnie inna płyta od tych, które zwykle recenzujemy i polecamy, ale właśnie dlatego warto dać jej szansę. ● TESTOWANE KABLE potrafią zejść nisko na basie. Słyszałem to już z Dianą Krall, ale jeszcze lepiej wyszło to przy ˻ 6 ˺ Ride Across The River, utworze pochodzącym z płyty DIRE STRAITS Brothers in Arms. Gitara basowa ma tam niskie, gęste, nieco twardawe zejście i tak to zostało przez testowane kable pokazane. A kiedy w drugiej połowie piątej minuty wchodzi dźwięk syntezatora, ogarniający i intensywny, tak właśnie został przekazany. Wersja SACD tego tytułu jest wyraźnie słabsza od tego samego masteru, ale wydanego przez MoFi na dwóch krążkach LP 45 rpm. Winyl jest w tym przypadku bezkonkurencyjny w swojej miękkości i rozmachu. Ale, to paradoks, właśnie wersja SACD jest bliższa oryginałowi w tym sensie, że jest nieco twarda (więcej o technice → TUTAJ). Kable Strussa mogą grać nieco miękko, nieco ciepło, ale właśnie ten krążek wyraźnie pokazał, że nie zmiękczają niczego, ani nie ocieplają. Obydwa te elementy są, jak gdyby, dodatkiem do dźwięku, a nie jego istotą. Chodzi, w skrócie, o to, że choć słyszymy je z każdym materiałem muzycznym, to nie modyfikują go one tak, żeby wszystko brzmiało tak samo. To różnorodne, dobrze różnicowane brzmienie, tyle że o takim właśnie charakterze, pozwalającym usłyszeć to, jak coś zostało nagrane i jak potem zostało wydane. Ale nawet będąc naprawdę wiernymi w przekazywaniu dźwięków, kable Strussa prezentują coś w rodzaju empatii dla materiału muzycznego. Bo kiedy LEONARD COHEN zaśpiewał „Wasn’t hard to love you…” w utworze ˻ 6 ˺ My Oh My, pochodzącym z albumu Popular Problems, od razu słychać było, że wokal jest mocno skompresowany, że jest chropowaty i brak mu – paradoksalnie – wypełnienia. Tym mocniej to było słychać, że podkład jest przecież bardzo ładny, zawodowo nagrany i zmiksowany przez Jessie’go E. Stringa. A Mio to, z kablami Strussa zabrzmiało to całkiem przyjemnie. A to dlatego, że testowane kable mają jednocześnie wyrazisty, jak i lekko ciepły dźwięk. Zacząłem test od stwierdzenia, że są kremowe – i to prawda. Chodziło mi bowiem o sposób kształtowania czoła ataku dźwięku. Ale równocześnie prawdą jest, że kable te wyraźnie pokazują wyższą średnicę. Nie przesadzają z nią, jak mówiłem, nawet mocna trąbka nie jest zbyt jasna. Ale też z mocniej skompresowanym materiałem, czy to z wokalem Cohena, czy muzyką z płyty GEORGE’a MICHAELA pt. Older, czy innymi tak nagranymi płytami – z wszystkimi zabrzmią one w otwarty sposób. Nie będą nieprzyjemne, jak z wieloma niedrogimi kablami, ale też nie zostaną zduszone. ▌ Podsumowanie PRACUJĄCE JAKO SYSTEM KABLE STRUSSA są bowiem naprawdę dobrze zbalansowane tonalnie. Z jednej strony są kremowe, ale z drugiej otwarte. Mają niski bas, ale nie są przebasowane. Charakteryzują się otwartą wyższą średnicą, ale nie są jazgotliwe, a po prostu – otwarte. Na tyle, że wsamplowany w utwór ˻ 2 ˺ Fastlove Michaela dźwięk trzeszczącej płyty, słyszany na „raz” i „trzy” (to klasyczne dla muzyki tanecznej metrum 4/4), był klarowny i nie brzmiał jak zniekształcenie, a część muzyki. Kable są przy tym bardzo wyczulone na przestrzenne aspekty nagrań. Bardzo dobrze pokazują zmiany fazy, dzięki czemu wszystkie płyty, na których ten aspekt stanowi ważny element, zostaną pokazane w bardzo dobry sposób, bez spłaszczania sceny, we wszystkich kierunkach. Trzeba uważać ze stosowaniem interkonektu w niedrogich, jasno brzmiących systemach, ponieważ podkreśli on ich wady. Dobrze poukładane, mające dobrą równowagę tonalną tylko na tym zyskają. Bo to bardzo fajne kable. Dobrze wycenione i dobrze wykonane. Ich dźwięk jest bezpretensjonalny, to jest nie atakuje nas niczym, nie stara się na siłę do niczego przekonać. Będą pasowały i do lampowej, i tranzystorowej elektroniki. I w każdym systemie będą elementem, który w znacznej mierze „zniknie” z równania, pokazując charakter pozostałych komponentów. To bardzo fajne, dobrze ułożone kulturalne brzmienie. ● Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2024 Interkonekt: przedwzmacniacz |
|
˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
|
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity