PRZETWORNIK CYFROWO-ANALOGOWY Audio Phonique
Producent: AUDIO PHONIQUE |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 221 16 września 2022 |
˻ PREMIERA ˼
E WPROWADZENIU DO TESTU interkonektu analogowego Audio Phonique Singularity pisałem sporo o jej twórcach, panach MACIEJU LENARZE i WOJCIECHU MURAWCU; więcej → TUTAJ. Już ten pierwszy kontakt z nową marką pokazał, że ma ona duże doświadczenie. Jak się jednak wydaje, kable są elementami służebnymi w jej ofercie. Jej trzonem są bowiem urządzenia elektroniczne – wzmacniacze i przetworniki cyfrowo-analogowe. Jednym z nich jest, należący do serii Classic, przetwornik D/A PCM/DSD DAC. PCM/DSD DAC JEST PÓŁPRZEWODNIKOWYM przetwornikiem cyfrowo-analogowym z trzema wejściami cyfrowymi. Dodajmy – przetwornikiem w klasycznym stylu. Czyli bez modułu transportu plików, dekodera MQA czy regulacji napięcia wyjściowego. I dobrze, prostota i umiar to w audio zwykle klucz do sukcesu. Zresztą „prostota” jest dla tego urządzenia słowem-kluczem. Nie ma ono bowiem żadnych manipulatorów, przełączników, ani nawet wskaźników. W hierarchii wejść najwyżej jest USB i dopiero po odłączeniu kabla od niego sygnał przełączany jest na RCA i AES/EBU. Nazwa urządzenia jednoznacznie wskazuje na jego rodowód. Jego poprzednikiem były urządzenia sprzedawane jeszcze pod marką Amare Musica, a wśród nich DIAMOND TUBE DAC DSD. Jak pisał mi pan Lenar, nowe urządzenie rożni się jednak od poprzednich. Raz, że jego wyjście nie jest lampowe, a półrzewodnikowe, to jeszcze zmodyfikowana została również płytka cyfrowa, do której dodana została kość D/A Delta-Sigma oraz nowe elementy bierne. | Kilka prostych słów… ⸜ MACIEJ LENAR ⸜ MACIEJ LENAR PODCZAS PROJEKTOWANIA Audio Phonique PCM/DSD DAC kierowaliśmy się zasadą „im mniej tym więcej”. Celem była prostota obsługi oraz minimalna ilość układów, potrzebnych tylko i wyłącznie do przetwarzania sygnału audio oraz uzyskania możliwie najniższych szumów i zakłóceń. Zrezygnowaliśmy więc z wyświetlacza oraz innych układów informujących o stanie urządzenia. Odbiornik USB Amanero zasilany jest z niskoszumnego liniowego zasilacza 3V3 zamiast ze standardowego napięcia 5 V z łącza USB. Eliminujemy tym sposobem zakłócenia zasilania z zewnętrznych źródeł USB. Wejścia cyfrowe S/PDIF oraz AES/EBU regeneruje układ Wolfsona WM8804. Sygnał I2S z odbiorników cyfrowych podawany jest do upsamplera AKM i zamieniany na sygnał DSD, który przekazywany jest do przetwornika delta-sigma CS4398 z aktywną jedną funkcją. Różnicowy już sygnał analogowy trafia do aktywnego filtru dolnoprzepustowego o łagodnym zboczu, opartego o bardzo dobre wzmacniacze operacyjne Texas Instruments OPA1612. W ścieżce sygnału nie ma żadnych kondensatorów. ⸜ WOJCIECH MURAWIEC Osobne transformatory low-noise dla układów cyfrowych i analogowych, podwójna stabilizacja zasilania dla sekcji analogowej oraz wielokrotna dla sekcji cyfrowej to wymóg uzyskania bardzo niskiego poziomu szumów. Nasze testy pokazały, że jest to niezbędne, jeśli chcemy uzyskać brzmienie o wysokiej wierności, naturalne, otwarte i angażujące. Zastosowane drogie kondensatory firmy MUNDORF z serii MLytic, kondensatory foliowe SMD dedykowane do audio oraz stabilizatory LT w znacznym stopniu pomagają uzyskać ten efekt. Urządzenie wymaga wygrzania minimum 200 godzin, by osiągnąć optymalną jakość dźwięku. ML CECHĄ SZCZEGÓLNĄ TEGO URZĄDZENIA jest to, że wszystkie sygnały z wejść cyfrowych upsampluje i zamienia na sygnał DSD. Dopiero on jest konwertowany na analogowy. Nie jest to nowy pomysł, bo we wspomnianym przetworniku Tube DAC DSD również w ten sposób robiono. Także podstawowym układem w moim odtwarzaczu Ayon Audio CD-35 HF Edition jest konwerter D/D zamieniający sygnał na postać DSD256. I to wydaje się dobry kierunek. Jest bowiem tak, że choć zmieniamy domenę i DSD ma swoje problemy, przede wszystkim wysokie szumy, to góruje nad PCM w sposobie prezentowania impulsu – robi to niemal równie idealnie, jak analogowa taśma. Producent komentuje to w ten sposób: Audio Phonique PCM/DSD DAC to prosty w obsłudze przetwornik C/A, który sprzętowo konwertuje sygnał z każdego wejścia cyfrowego do niepodległej jakiejkolwiek filtracji postaci DSD, co jest gwarancją muzyki wiernej materiałowi źródłowemu oraz niebywale przyjemnej. Urządzenie jest bardzo ładne i świetnie wykonane. Układ elektroniczny jest dość prosty, ale jest wynikiem wielu lat prac. To nie jest „działający prototyp”, a kolejna generacja produktów, które zostały zaprojektowane dawno temu. Urządzenie ma budowę modułową. Osobnym elementem jest płytka z wejściem USB, osobny jest DAC i osobna część analogowa z zasilaczem. Jak pisze konstruktor, moduł płytki cyfrowej jest taki sam jak w referencyjnej serii Statement DAC DHT. W sekcji analogowej pracują układy scalone. Sekcja ta jest zbalansowana, dlatego mamy do dyspozycji wyjścia RCA i XLR. ▌ ODSŁUCH ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY PCM/DSD DAC stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition Mk II. Na jego górnej ściance położyłem pasywny filtr EMI/RFI Verictum X Block. Urządzenie zasilane było przez kabel HARMONIX X-DC350M2R IMPROVED-VERSION. Przetwornik wykorzystałem również przy teście platformy antywibracyjnej/sztucznej masy TMB-20E japońskiej firmy TiGLON. Sygnał cyfrowy do wejścia RCA przesyłałem z sekcji transportu odtwarzacza SACD AYON AUDIO CD-35 HF EDITION. Dźwięk Audio Phonique porównywany był zarówno z odtwarzaczem Ayona, jak i odtwarzaczem plików MYTEK BROOKLYN BRIDGE. Osobno posłuchałem wejścia USB z sygnałem odtwarzanym z laptopa. Sygnał analogowy z DAC-a wysyłany był kablami niezbalansowanymi Siltech Triple Crown do przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III. Płyty użyte w teście | wybór
→ COMPACT DISC TO NIESAMOWITE, NAPRAWDĘ WYJĄTKOWE, jak bardzo testowany DAC przypomina pod względem barwy sekcję D/A odtwarzacza Ayon Audio. Chyba po raz pierwszy, może drugi spotykam się z czymś takim. I nie sądzę, żeby konstruktor Audio Phonique zrobił to celowo. Wydaje się raczej, że jego cele były podobne do celów, które postawili sobie twórcy CD-35 HF Edition. A byłyby to, tak je widzę, pełnia barw, gęstość i swego rodzaju „ciemność” brzmienia. To ciemność wewnętrzna, wynikająca nie z manipulacją pasmem przenoszenia, czyli nie z podbarwień, a z usunięcia z dźwięku wszystkiego, co zmienia sygnał. Jak usunięcie szumów i zakłóceń powodujących rozjaśnienia. Dostajemy więc z PCM/DSD DAC naprawdę wyrafinowany dźwięk. To wszystko przyszło mi do głowy w jednym momencie, kiedy posłuchałem nowego remasteru płyty My Favorite Things JOHNA COLTRANE’a. Fantastyczna płyta i świetny, wyjątkowy remaster, powodują, że ta muzyka wydaje się grana po raz pierwszy, mimo że przecież znamy ją na pamięć. W zestawie są dwie wersje – monofoniczna i stereofoniczna. Obydwie zabrzmiały z polskim przetwornikiem w niski, nasycony sposób, eksponując przede wszystkim środek pasma wraz z jego basowymi przyległościami. Bo bas jest tu doskonale wysycony. Ma bardziej miękki atak niż w Ayonie, nieco dłużej też wybrzmiewa. Kończy się jednak tuż przed momentem, w którym byłaby to przesada. Nawet z tak wymagającymi pod tym względem nagraniami, jak Falling z Home, krążka LAURIE ANDERSON. Grany na instrumencie elektronicznym bas ma niską barwę i jest świetnie zwarty, mimo że ma dość miękki charakter. Te przeciwstawne cechy sprawiają, że system audio musi być skupiony, ale nie konturowy, rozdzielczy, ale nie nadmiernie selektywny. I przetwornik Audio Phonique taki właśnie jest. Słychać było, że w nieco bardziej miękki sposób „wchodzi” w dźwięk, nie mam co do tego wątpliwości. Ale też zaraz potem przytrzymuje go bez cienia zakłopotania, jakby od niechcenia. Bas ze wspomnianego nagrania miał więc dobrą wagę i był szybko gaszony. Jest to ważne, ponieważ nagranie to ma niewiarygodną przestrzeń, budowaną wokół słuchacza. Co polski przetwornik pokazał wspaniale, generując dźwięk dzwonu daleko z prawej strony, a za mną syntezatora. |
| Nasze płyty ⸜ JOHN COLTRANE My Favorite Things Atlantic Records/Warner Music Japan WPCR-18508/9 SPÓŹNIONY O ROK, ALE JEST – My Favorite Things JOHNA COLTRANE’a, siódma płyta solowa w dorobku saksofonisty, planowana do wydania w 60. rocznicę ukazania się albumu. Coltrane nagrał ją z pierwszą wersją swojego kwartetu, w skład którego weszli McCoy Tyner (fortepian), Steve Davis (kontrabas) i Elvin Jones (perkusja). Płyta odniosła duży sukces komercyjny, a skrócona wersja nagrania tytułowego przez długi czas grana była w radiu. Nowy remaster z oryginalnych taśm „master” wykonał w Air Studios w Londynie JOHN WEBBER. Jest on jednym z młodszych inżynierów tego studia, ale ma na swoim koncie spore sukcesy, w tym dobrze przyjęte remastery płyt Davida Bowiego i George’a Michaela. Jego jazzowa dyskografia jest krótka, ale jest na niej płyta Milesa Davisa pt. Rubberband. Wcześniej wykonał też doskonały remaster Giant Steps Coltrane’a, który ukazał się w 2020 roku (więcej → TUTAJ). Wydana w marcu 1961 roku płyta była pierwszym albumem, na którym oprócz saksofonu tenorowego, John Coltrane użył saksofonu sopranowego. Słychać go, jako instrument prowadzący, w dwóch z czterech piosenek z albumu, w tym w niezapomnianej wersji utworu tytułowego, który Rodgers i Hammerstein napisali na potrzeby musicalu The Sound of Music. Na nowym dla siebie instrumencie saksofonista grał od końca 1959 roku. Własny dostał w marcu 1960 roku od Milesa Davisa, z którym Coltrane grał wówczas w Europie. Na krótko przed rozpoczęciem sesji Coltrane mówił o saksofonie sopranowym magazynowi „Down Beat”: „Musiałem przyjąć nieco inne podejście niż to, którego używam do tenoru, ale to pomaga mi on uciec – pozwala mi spojrzeć na improwizację pod innym kątem. To tak, jakbym miał drugą rękę”. Muzyka na My Favorite Things została zarejestrowana w trzy październikowe dni (21, 24 i 26) przez TOMA DOWDA i PHILA IEHE. W czasie sesji, które miały miejsce w Atlantic Studios w tygodniu poprzedzającym Halloween powstała nie tylko omawiana płyta, ale również utwór Village Blues, umieszczony później na albumie Coltrane Jazz oraz utwory, z których Atlantic „złożyła” później materiał na albumy Coltrane Plays the Blues (1962) oraz Coltrane's Sound (1964). Wersja na 60. lecie wydana została w kilku formatach, w tym na podwójnym albumie LP, podwójnej płycie CD, a w Japonii na dwóch krążkach SHM-CD. To kolejna, po Giant Steps z 2020 roku reedycja płyty saksofonisty z wytwórni Atlantic, przygotowana przez wytwórnię Rhino. I jest, podobnie, jak tamta, doskonała, zarówno poligraficznie, jak i dźwiękowo. W recenzowanej wersji SHM-CD ma postać trzyczęściowego „mini LP” z obszerną książeczką, w której znajdziemy sporo zdjęć i ciekawy esej. Płyty CD zostały włożone do antystatycznych woreczków. O ile w poprzednim wydaniu drugą płytę wypełniły alternatywne wersje utworów, o tyle tutaj na jednej otrzymujemy wersję mono a na drugiej stereo. I, powiem to, wersja monofoniczna jest niebywała! W obydwu wersjach odciążono bas, wcześniej nie do końca klarowny. Całość jest dość ciemna i bardzo „analogowa”. W tym sensie, że naturalna. To bowiem bardzo dobry przykładna to, co można zrobić z cyfrą. ♦ PCM/DSD DAC PRZEKAZUJE sporą energię na wyższej średnicy. Nie jest to rozjaśnienie, o tym już mówiłem, a właśnie – energia. DAC Ayona brzmi niżej i jest jeszcze ciemniejszy. Audio Phonique pokazuje zaś mocniej elementy kreujące przestrzeń od strony wysokich tonów. Dlatego też EVA CASSIDY w nagraniu Autumn Leaves, pochodzącym z płyty Songbird, umieszczona została w bardzo dużej przestrzeni, a pogłos, ustawiony tak, aby działał tylko przy wysokich tonach, ciągnął się daleko za nim. Miałem więc z tą płytą naprawdę otwarte brzmienie. To nie jest brzmienie zamglone czy ocieplone. Wspomniany utwór został nagrany w czasie koncertu, a Cassidy śpiewa do mikrofonu dynamicznego. Nie jest to wyrafinowany model, zapewne Shure SM58, który w dość „kwadratowy” sposób kształtuje atak dźwięku i ma tendencję do podbijania części góry. Realizator tego nie skorygował w jakiś mocny sposób, przez co na wielu systemach, w których jest problem z wysokimi tonami, może dojść do przesady. Słychać wówczas wokal, a co chwilę mocne „szpilki” sybilantów, potęgowane przez pogłos. DAC w teście takich problemów nie ma. Ma otwarty dźwięk, ale nie jasny. Bardzo dobrze poradził więc sobie z problemami o których mówię, sytuując piosenkarkę w bardzo dużej przestrzeni. Lekko ją nawet rozciągnął w bok i skupił naszą uwagę na gitarze z tyłu. Głos wciąż był dobrze skupiony, ale naprawdę drogie produkty cyfrowe robią to nieco inaczej. Budują bardziej trójwymiarowe body wokalistki, a instrumenty – obok gitary jest tu również fortepian – przesuwają mocniej w tył. DAC, w swojej cenie, zrobił to jednak dobrze, nawet bardzo dobrze. I to nie tylko z tego typu nagraniami, ale i z mocno skompresowanym materiałem z płyty In Utero grupy NIRVANA. Pochodzący z niej Heart-Shaped Box zaczyna się dwoma gitarami, rozłożonymi w kanałach, na które nałożono minimalny pogłos. Kiedy wchodzi wokal, okazuje się, że jest daleko przed nami, w głębi sceny, ale ma też mocny, krótki reverb, brzmi więc, jak w niewielkim pomieszczeniu. Wszystko to zabrzmiało dokładnie tak, jak powinno. Mocno i w nieco brudny sposób, bo tak Nirvana brzmi. Całość został też dobrze opanowana. W tym sensie, że nie było w tym przekazie „rozedrgania”, a wszystko miało swoje miejsce. Nagranie jest mocno skompresowane, przez co nie można było ocenić dynamiki. Ale relacje w ramach nagrania wydawały się zachowane. Było to duże, przestrzenne wydarzenie. A pomaga w tym lekki nacisk basu na jego średni zakres. Wszystko to powoduje, że dźwięk DAC-a jest bardzo plastyczny, niemalże „malarski”. Urządzenie promuje nieco pierwszy plan, co skutkuje lekkim przesunięciem wykonawców, czy to wokalistów, czy – jak w przypadku JOHNA SCOFIELDA i płyty Swallow Tales – gitary, w kierunku słuchacza. Z kolei elementy za nimi są nieco dalej i mają swój własną, wyraźnie określoną przestrzeń. Przesunięcie o którym mowa nie jest duże, ale klarowne. ▌ PODSUMOWANIE I TO CHYBA DLATEGO DŹWIĘK przetwornika, o którym mowa, jest tak ujmujący, tak „zachęcający”. DAC brzmi przez to w sposób, który kojarzy się a to z winylem, a to z taśmą. Tak naprawdę jest to dźwięk dobrej cyfry, jednak stereotypowo byłoby to skręcenie w kierunku analogu. Ale z czystszym zakresem wysokotonowym i dobrze kontrolowanym basem. To urządzenie, które gra w wyważony sposób, ale przez rozdzielczość i czystość wysokich tonów. Zrozumienie tego, co w sygnale cyfrowym ważne sprawiło, że wysokiej klasy przetworniki cyfrowo-analogowe, jak PCM/DSD DAC, brzmią teraz bardziej jak to, co znam z dobrych studiów nagraniowych i masteringowych. Przechodzą „obok” tego, co ludzie rozumieją jako „analog” i wchodzą wprost do muzyki, bez elementów pośredniczących. Audio Phonique gra bowiem w otwarty sposób, ale i miękki. Nie jest rozjaśniony, ale ma sporo energii w wyższej średnicy. Bas jest gęsty, niski, mocny. Choć najlepsze „daki” schodzą jeszcze niżej i lepiej kontrolują atak, to nie ma ich zbyt wiele. To wszystko są jednak didaskalia. W centrum powinno być to, że polski przetwornik gra muzykę w świetny, piękny, gęsty sposób. Gra muzykę, a nie dźwięki. I robi to, powtórzę, doskonale. ▌ BUDOWA PCM/DSD DAC JEST JEDNYM Z ŁADNIEJSZYCH urządzeń tego typu, poza niektórymi produktami z wysokiego high-endu, jakie znam. Jego projekt plastyczny jest spójny, prosty i funkcjonalny, ale nie prostacki. Jego wykonanie jest ponadprzeciętne i przypomina dobre wzory z USA i Wielkiej Brytanii, pozostawiając w tyle większość tego, co produkuje się nie tylko w Chinach, ale i w Europie, w tym w Polsce. ⸜ PRZÓD I TYŁ Jest to płaski prostopadłościan z aluminiową ścianką przednią, której górne krawędzie zostały sfrezowane tak, aby nadać im kształt łuku. Pośrodku naniesiono spore logo firmy, w skróconej wersji, z wyciętym laserowo otworem, zakrytym mleczną szybką. Światło pod nią wskazuje włączenie urządzenia do zasilania. Nie mamy niestety żadnych wskaźników mówiących o synchronizacji urządzenia ze źródłem, nie wspominając nawet o rodzaju sygnału i jego parametrach. Górna ścianka jest srebrna, połyskująca i jest odporna na „palcowanie” – hura! Obudowę wykonano z giętych, stalowych blach, a obudowa jest wzmocniona od wewnątrz poprzecznymi poprzeczkami łączącymi przód i tył. Daje to sztywna, zwartą skorupę o dobrze tłumionych rezonansach. Urządzenie stoi na czterech aluminiowych nóżkach z podklejonymi półsferami z gumy. Mimo że wyglądają całkiem ładnie, w przyszłości warto wymienić je na coś lepszego. Wykorzystane przez producenta gniazda należą do lepszych wśród dostępnych od producentów głównego nurtu. Zarówno gniazda XLR, jak i RCA są produkcji szwajcarskiej firmy Neutrik. Mają złocone styki, teflonowy dielektryk i grube wyprowadzenia; są przykręcane do tylnej ścianki. Do dyspozycji mamy cyfrowe wejścia USB, RCA i XLR. Między tymi ostatnimi jest mały przełącznik hebelkowy ustalający, które jest aktywne. Wyjścia analogowe zrealizowano zarówno na niezbalansowanych gniazdach RCA, jak i zbalansowanych XLR. Gniazdo zasilające IEC, zintegrowane z mechanicznym wyłącznikiem i bezpiecznikiem, wygląda całkiem zwyczajnie. ⸜ ŚRODEK Mówiłem, że gniazdo IEC wygląda zwyczajnie. Po zdjęciu górnej ścianki okazuje się, że tak zupełnie zwyczajne nie jest. To duży, ekranowany i tłumiony mechanicznie filtr wejściowy, zapewne typu kilkukrotne „Pi”. Napięcie z niego trafia do dwóch transformatorów toroidalnych firmy Talema. Osobno zasilane są bowiem sekcja cyfrowa i analogowa. W zasilaczu zastosowano scalone układy stabilizujące napięcie. Elektronikę zmontowano na sporej, pojedynczej płytce drukowanej ze złoconymi ścieżkami. Od góry dokręcono do niej mniejszą płytkę z wejściami cyfrowymi oraz upsamplerem i przetwornikiem, do której z kolei wpięto jeszcze mniejszą, z wejściem USB. Oparte jest ono na gotowym rozwiązaniu włoskiej firmy AMANERO TECHNOLOGIES, w którym wykorzystano kości Atmel i Xilinx. Z kolei wejścia S/PDIF (RCA) i AES/EBU (XLR) obsługiwane są przez układ Wolfson Microelectronics WM8804. Jego graniczne wartości to 24 bity i 192 kHz. Sygnał jest następnie upsamplowany w układzie AKM AK4137. To nowoczesny układ 32/768. Nie wiem, gdzie następuje zamieniana na sygnał DSD, ale producent informuje, że trafia on do układów przetwornika w takiej właśnie formie. Jest to DAC typu delta-sigma Cirrus Logic CS4398 z aktywną jedną funkcją. Różnicowy sygnał analogowy trafia na dużą płytkę, do aktywnego filtru dolnoprzepustowego o łagodnym zboczu, opartego o dwa wzmacniacze operacyjne Texas Instruments OPA1612 na kanał. Montaż całości jest powierzchniowy, poza kondensatorami tłumiącymi tętnienia napięcia zasilającego. Przy wejściach RCA i XLR umieszczono transformatory dopasowujące impedancję, dbającą o to, aby nie generować w tym miejscu jittera. Wyjścia kluczowane są hermetycznymi przekaźnikami ze złoconymi stykami. Widać tu dbałość o szczegóły, choć całość jest dość minimalistyczna. Dobra, a nawet bardzo dobra robota. ■ ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Impedancja wyjściowa RCA | XLR: 100 | 200 Ω |
System referencyjny 2022 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity