pl | en

GRAMOFON

Music Hall
STEALTH

Producent: MUSIC HALL AUDIO
Cena (w czasie testu): 7000 zł

Kontakt: 108 Station Road
Great Neck, NY 11023 | USA


→ MUSICHALLAUDIO.com

DESIGNED IN USA
MADE IN TAIWAN


Do testu dostarczyła firma: NAUTILUS Dystrybucja


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
foto Wojciech Pacuła

No 220

1 sierpnia 2022

Amerykańska firma MUSIC HALL powstała w maju 1998 roku. Ma ona na celu produkcję, eksport i dystrybucję dobrze wycenionych, wysokiej klasy produktów audio. Jej uwaga skupiona jest niemal wyłącznie na dwukanałowym (stereo) audio. Najważniejszymi dla Music Hall produktami są gramofony. Model STEALTH należy do jej najnowszych propozycji. To gramofon, który oferowany jest w Europie z zamontowaną i skalibrowaną wkładką Ortofon M2 Blue.

A NASZYCH OCZACH KRÓTKOTRWAŁA, wydawałoby się, moda jaką początkowo był winyl w XXI wieku, zamienia się w trwały i mający dobre podstawy finansowe biznes. Mówię oczywiście głównie o tzw. „rynku”, czyli ludziach niemających z audio nic wspólnego, a którzy chcą słuchać muzyki z czarnych płyt. Wydaje się, że za ich renesansem stoi kultura popularna, która w ostatnich latach jest jeszcze bardziej „retro” niż zwykle i która sprawia, że żyjemy w wielu czasach jednocześnie. Jakby nie było, powrót winylu jest nie tyle ciekawostką, bo był nim na początku milenium, a czymś, co zostanie z nami na dłużej.

Jak zawsze w takim przypadku duża część tłoczonych współcześnie płyt LP oraz większość gramofonów przeznaczonych dla młodych ludzi, nie ma wiele wspólnego ze szlachetną ideą high fidelity. Godzimy się na to jednak, ponieważ popkultura bazuje na stereotypach i nie każe nikomu wnikać w dane zagadnienie głębiej. Wręcz go od tego odwodzi. I dobrze, to po prostu życie. Nie zapominajmy jednak, że naszą rolą jest zainteresować posiadaczy niedrogich gramofonów na tyle, aby w przyszłości pomyśleli o ich wymianie na lepsze modele.

Aby to się jednak udało, kierowane do nich propozycje powinny być spójne z ich dotychczasowym doświadczeniem. Produkty, które im zaproponujemy muszą być ładne, dobrze wykonane, ale przede wszystkim muszą być jak najbardziej „bezobsługowe”. Cena też jest ważna, jednak schodzi ona, jak się wydaje, na dalszy plan. Jednym z takich gramofonów jest najnowszy model amerykańskiej firmy MUSIC HALL o nazwie STEALTH, wprowadzony do sprzedaży w połowie 2021 roku. To pierwsza konstrukcja tej firmy o napędzie bezposrednim („direct-drive”).

STEALTH

W MATERIAŁACH PRASOWYCH czytamy:

Stealth jest prawdziwie high-endowym gramofonem, w którym połączono wytrzymałą konstrukcję, znakomitą jakość dźwięku i unikalne cechy konstrukcyjne z łatwością obsługi zwykle kojarzoną z „jednorazowymi” gramofonami z podstawowego zakresu cenowego.

Poza przesadą w stwierdzeniu „high end” wszystko się zgadza. Co więcej, a czego tu nie ma, to gramofon o bardzo ciekawym projekcie plastycznym, sygnalizowanym zresztą w nazwie. ‘Stealth’ mówi bowiem o tym, że jest on całkowicie czarny i że „znika z pola widzenia”. Stealth (ang.) to skradanie się, ukradkowość, a także techniki mające na celu zmniejszenie możliwości wykrycia obiektu znanymi metodami obserwacji; pojęcie używane najczęściej w stosunku do „niewykrywalnych” samolotów bojowych.

Roy Hall, zapytany przez dziennikarza portalu Soundstage Access o to, „skąd tyle czerni” w nowym projekcie odpowiedział, jak to Roy, „ponieważ wygląda to zajebiście spoko” (więcej TUTAJ, dostęp: 19.07.2022). W gramofonie tym czarna jest podstawa, czarne są nóżki i ramię, czarny jest również talerz, a jedynym elementem w innym kolorze jest, montowana i regulowana fabrycznie, wkładka ORTOFON 2M BLUE. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby dopełnić dzieła i kupić zamiast niej droższy model tego producenta, 2M BLACK.

⸜ MADE IN… Music Hall należy do nielicznej grupy producentów gramofonów, którzy nie mają własnej fabryki. Korzysta za to z usług wyspecjalizowanych producentów i, przynajmniej jeśli chodzi o gramofony, był w tej dziedzinie pionierem. Od 1998 roku, kiedy to zaprezentował pierwszy gramofon z serii MMF, współpracuje z austriacką firmą Pro-Ject, mającą swoją fabrykę w czeskim Litovelu. Elektronikę budowały jednak dla niego zarówno firmy w Chinach, jak i w Tajwanie.

Od jakiegoś czasu oferuje on jednak gramofony nie tylko z Czech, ale i ze wspomnianego Tajwanu. Jak model Stealth. Krótkie poszukiwania w internecie pozwalają ustalić, że jest to zapewne jedna z dwóch fabryk, z którymi Roy wcześniej współpracował, a które działają w systemie OEM: Hanpin lub Yahorng. Nie mają one w ofercie równie zaawansowanych technicznie modeli, nie znajdziemy u nich również ramienia gramofonowego, które jest montowane w gramofonie Music Halla. Wydaje się więc, że pomysł na ten gramofon wyszedł od Roya Halla i że model Stealth został zaprojektowany według jego wytycznych.

Jest to kompletny gramofon, z ramieniem i wkładką. Jak mówi Ray, chodziło o to, aby przygotować produkt, który wymagałby od klienta jak najmniej zabiegów. Choć nie jest to konstrukcja automatyczna, to wyposażono ja w układ wyłączający silnik po osiągnięciu przez wkładkę środka płyty. Funkcję tę można wyłączyć małym przełącznikiem z tyłu gramofonu. I dobrze, ponieważ z płytami w których muzyka zarejestrowana jest niemal do wyklejki, silnik zatrzymywał się mimo że muzyka wciąż brzmiała; zdarzyło mi się tak, na przykład, z jedną ze stron płyty DIRE STRAITS Brothers in Arms, w remasterze 45 rpm Mobile Fidelity Sound Lab.

⸜ PODSTAWA Music Hall jest solidnie i precyzyjnie wykonanym, dobrze wyglądającym gramofonem nieodsprzęganym z napędem bezpośrednim. Jego podstawę wykonano z trzech warstw przedzielonych materiałem stratnym. Producent nie mówi, co to za materiały, ale wygląda na to, że dwie dolne, grubsze warstwy to płyta MDF, a górna – anodowane na czarno aluminium. Choć gramofony z serii MMF również miały podstawy warstwowe, to jednak to rozwiązanie jest inne. Zamiast tzw. „split-plinth”, które są tłumione przez dampery między innymi, w modelu Stealth tłumienie zachodzi przez masę samych materiałów. Podstawa waży 11 kg i stoi na czterech dużych nóżkach, w których odsprzęganiem zajmuje się dość podatny materiał tłumiący.

Ważący 1,8 kg talerz gramofonu wykonano z aluminium, tłumionego pod spodem grubą warstwą elastomeru. Od góry jest on dodatkowo tłumiony grubą matą z gumy. Mata dość łatwo się kurzy, należy ją więc regularnie myć pod bieżącą wodą. Talerz nakładamy na sporej wielkości subtalerz zespolony ze stalowym trzpieniem, będący częścią silnika. W odróżnieniu od gramofonów DJ-skich jest to silnik o raczej małej mocy. Mimo to startuje całkiem szybko – po prostu nie jest to „błysk”, jak w Technicsach czy Reloopach.

Silnikiem sterujemy za pomocą niewielkich przycisków. Trzema z nich uruchomimy i zatrzymamy jedną z trzech prędkości obrotowych – 33 1/3,45i 78 rpm – a czwartym wyłączymy zasilanie. Nad guzikami umieszczono diody świecące w kolorze niebieskim i tylko dioda nad przyciskiem „standby” po „uśpieniu” elektroniki zmienia kolor na czerwony. Gramofon samoczynnie się „usypia” po 20 minutach bez odtwarzania płyt. Zasilanie można wyłączyć również mechanicznym wyłącznikiem z tyłu urządzenia. Zabiegi te maja na celu ograniczenie zużycia prądu. Silnik zasilany jest zewnętrznym zasilaczem impulsowym 12 V DC w postaci małej wtyczki.

⸜ RAMIĘ O ile podstawa wygląda bardzo fajnie, zarówno ze względu na sposoby tłumienia drgań, jak i na silnik, to ramię zaskakuje zaawansowaną, złożoną budową. Powiem tak: tej klasy ramiona oferowała do niedawna japońska firma Jelco, a to w Music Hallu i tak wygląda lepiej.

Mamy do czynienia z dynamicznie wyważaną konstrukcją o długości 9” (230 mm, overhang 15 mm) z rurką w kształcie litery „S”. Jej główka jest zdejmowana i mocuje się ją za pomocą standardowego zatrzasku „bagnetowego” z nakrętką, podobnie jak starsze wkładki Ortofona. Być może to jest dobry trop, ponieważ gramofon pozwala na odtwarzanie płyt szelakowych 78 rpm, a te wymagają innego typu wkładki. Można też zaopatrzyć się w klasyczną wkładkę, ale przeznaczoną do płyt monofonicznych – wymiana będzie błyskawiczna.

Rurka ramienia zawieszona jest na wyglądającej bardzo solidnie wieży, która umożliwia zmianę VTA, także „w locie”. Z boku jest mniejsza śruba, którą zwalniamy zacisk, a od góry właściwa śruba, którą zmieniamy wysokość ramienia. Przyda się to przy odtwarzaniu płyt o różnych grubościach lub przy zmianie maty. VTA będzie miało jednak większy wpływ przy wkładkach o bardziej wyrafinowanych szlifach niż eliptyczny, jak 2M Blue. Z boku mamy magnetyczny układ antyskatingowy.

⸜ WKŁADKA Music Hall, podobnie jak Pro-Ject, z którym ściśle współpracuje, od lat wyposaża swoje gramofony we wkładki duńskiej firmy Ortofon. Wprawdzie Roy Hall ma w ofercie również wkładki z logo swojej firmy, to Stealth przychodzi z wkładką Ortofon 2M Blue .

Jest to wkładka typu Moving Magnet (MM). Jej igła ma szlif typu „nude eliptic”, czyli eliptycznym ale o węższym niż zazwyczaj profilu. Zamontowano ją na aluminiowym wysięgniku. Nacisk igły wynosi od 1,6 do 2 g z sugerowanym 1,8 g, czego się trzymałem. Napięcie wyjściowe 2M Blue jest wysokie, bo 5,5 V. Producent podaje też, że separacja między kanałami przy 1 kHz wynosi 25 dB, co jest w tym przedziale cenowym – wkładka kosztuje 800 złotych – dobrym wynikiem. Dopuszczalne odstępstwo od balansu to 1,5 dB. Wolałbym, aby ta wartość była nieco mniejsza.

ODSŁUCH

⸤ JAK SŁUCHALIŚMY Gramofon MUSIC HALL STEALTH testowany był w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY. Stanął on na górnej półce z włókna węglowego, na stoliku Finite Elemente Pagode Edition MkII. Nacisk wkładki ustawiłem za pomocą wagi REGA ATLAS, skorzystałem również z DS Audio ST-50, elementu służącego do czyszczenia igły.

W czasie testów gramofon Music Hall potraktowałem jak kompletny system, to jest słuchałem go z fabrycznie zamontowaną wkładką. Wyjątek zrobiłem dla interkonektów, które zastąpiłem kablami Acoustic Revive ABSOLUTE. Masę poprowadziłem z kolei doskonałym kablem Nordost QLINE. Zastosowałem też zewnętrzny przedwzmacniacz gramofonowy RCM Audio Sensor Prelude IC, z którego sygnał przesyłany był dalej interkonektem Crystal Cable Absolute Dream.

Jak państwo zobaczycie, pod koniec części odsłuchowej wypróbowałem też kilka elementów mających poprawić dźwięk były to: docisk do gramofonu Pathe Wings PWS-710, matę gramofonową Acoustic Revive RKI-5005 (test TUTAJ) oraz liniowy zasilacz 12 V DC JCAT OPTIMO 3 DUO (test TUTAJ).

Płyty użyte w teście | wybór

⸜ CLIFFORD JORDAN, Hello, Hank Jones, Eastworld ‎EWLF-98003, „Direct Cut” LP (1978).
⸜ DIANA KRALL, This Dream Of You, Verve Records 602507445416, TEST PRESS, 2 x 180 g LP (2020); recenzja TUTAJ.
⸜ DIRE STRAITS, Brothers in Arms, Vertigo/Mobile Fidelity Sound Lab MFSL-2-441, „Special Limited Edition | No. 3000”, 45 RPM, 2 x 180 g LP (1985/2014).
⸜ DEAD CAN DANCE, Into The Labyrinth, 4AD/Mobile Fidelity MoFi-2-001, “Silver Line Special Limited Edition | No. 1545”, 2 x 140 g LP (1993/2010).
⸜ SADE, Stronger than pride, Epic | Sony Music/Audio Fidelity AFZLP 159, „Numbered Edition | № 0033”, 180 g LP (1988/2014).
⸜ AL DI MEOLA, JOHN MCLAUGHLIN, PACO DELUCIA, Friday Night in San Francisco, Philips/Impex Records IMP6031-45, 2 x 45 rpm, 180 g LP (1981/2021).
FOUR FACES, AC Records AC021/2021, 2 x 180 g, 45 rpm LP (2021).

SĄ WŚRÓD INŻYNIERÓW AUDIO ludzie, którzy mają sto pomysłów na raz. To fantastyczni ludzie. Podobnie, jak wcześni wynalazcy – Alexander Graham Bell czy Nikola Tesla – nie potrafią nie wypróbować kolejnych swoich pomysłów. Ich wyobraźnia nie jest niczym ograniczana. Jeśli współpracują z ogarniętym dyrektorem zarządzającym, jest szansa na to, że powstanie innowacyjna, ciekawa firma audio. Jeśli jednak pracują sami lub zdominowali swoich współpracowników, taka firma w najlepszym razie będzie egzystować, a w większości wypadków szybko upadnie.

Rzecz w tym, że firma, także firma audio, potrzebuje wyznaczonego kierunku, stabilności i wiarygodności. A nadmiar pomysłów każdemu z tych trzech warunków udanego biznesu przeszkadza. Dlatego też patrząc na ofertę Music Halla mam pewność co do tego, że Roy Hall jest doskonałym zarządzającym, pomimo że jest też innowatorem i że jednocześnie ma mnóstwo pomysłów. Łączy w sobie te dwie cechy – pomysłowość i opanowanie. Dzięki temu Music Hall już od tylu lat jest stabilnie rozwijającą się, oferującą sensowną gamę produktów, firmą.

Wprowadzenie do jej oferty zupełnie nowej klasy produktu jest więc czymś wyjątkowym i – tak to rozumiem – musiało być poprzedzone długim namysłem i konsultacjami. Bo po co firmie specjalizującej się w gramofonach o napędzie paskowym gramofon z napędem bezpośrednim? Odpowiedź, która mi się wydaje oczywista nie brzmi „bo potrafi”, ponieważ byłoby to zaprzeczenie wszystkiego o czym przed chwilą mówiłem. Chodzi raczej o coś w rodzaju: „ponieważ widzi odbiorców takiego produktu”. Odbiorców, dodajmy, którzy chcieliby pozostać w kręgu konstrukcji specjalistycznej, niewielkiej firmy audio, a chcieliby „dotknąć” techniki współcześnie znanej przede wszystkim z klubów tanecznych.

Słuchając gramofonu STEALTH niemal to widziałem. Jego brzmienie jest bowiem dość znacząco odmienne od tego, co dostajemy z innymi produktami tej firmy, a jednak ma w sobie coś „swojego”, co pozwala połączyć go z gramofonami z serii MMF.

| Nasze płyty

FOUR FACES

AC Records AC021/2021 ⸜ 2021
2 x 180 g, 45 rpm LP


JAK MÓWIŁ MI ADAM CZERWIŃSKI, długo zastanawiał się nad tytułem tej płyty i że znacznie łatwiej jest mu wymyślać muzykę. A rzecz w tym, że Four Faces jest zupełnie inna niż poprzednie wydawnictwa AC Records. Na album składają się dwie płyty 45 rpm, mamy więc cztery strony – to jeden trop. A drugi to taki, że każda strona to inny rodzaj muzyki. I tak, pierwsza to jazz, druga to klasyka, trzecia to muzyka wokalna, a czwarta idzie w stronę free.

Jak mówił Adam, rejestracja pierwszej strony „to było zupełne wariactwo”. Sesja miała miejsce w szczycie pandemii, a mimo to odbyła się z publicznością – to nagranie „live w studio”. Kolejne strony były nagrywane wielosesyjnie – oddzielnie skrzypce z fortepianem, wibrafon z fortepianem i osobno miniatury perkusyjne Adama. Kiedy indziej przygotowano też sesję z wokalami. Muzyka elektroniczna była gotowa wcześniej i dograno do niej kolejne instrumenty.

Nagrania miały miejsce w studiu Custom34, oprócz części elektronicznej, która była gotowa wcześniej. Poza ścieżką elektroniczną, wszystkie pozostałe zostały zarejestrowane na 24-śladowy magnetofon analogowy Studer i analogowo zmiksowano na stereofoniczną taśmę analogową. Materiał został zawieziony do studia Abbey Road w Londynie, gdzie nacięto lakier. Choć płyta miała się ukazać w 2021 roku, dostajemy ją do naszych rąk równo rok po złożeniu materiału w tłoczni. Okazało się, że Takt, gdzie to miało miejsce, źle wytłoczył jeden z krążków i trzeba było go wytłoczyć ponownie – klienci, którzy kupili album w wersji Limitowanej z wadliwą płytą otrzymali za darmo poprawne tłoczenie. Wersja czarna została wymieniona przez tłocznię.


W przygotowanie płyty Four Faces Adam Czerwiński włożył mnóstwo pracy i zainwestował duże pieniądze. Od początku miał to być projekt perfekcyjny pod względem muzycznym i dźwiękowym. Wytłoczenie materiału na dwóch krążkach 45 rpm służy właśnie temu, znacząco podwyższa jednak koszt po stronie wydawcy. Ale opłaciło się. Płyta brzmi fantastycznie spójnie, gładko i płynnie.

Źródła dźwiękowe pokazywane są inaczej niż w klasycznych nagraniach jazzowych z lat 50. i 60. Tam miały duże formy, mocne bryły. Były wyraźniejsze i bardziej namacalne. Często wręcz „wyskakiwały” z głośników. Nagranie Pawła Łukaszewskiego i jego mastering idą w kierunku wycofania wykonawców w perspektywie i połączenia ich w całość. Daje do mniej klarowny i selektywny dźwięk, ale za to dźwięk bardziej naturalny.

Prawdę mówiąc słychać to tak, jakby to miał być dźwięk „analogowy”, w tym sensie, że powtarzający to, co myślimy o winylu. Jest więc piękna średnica, mamy mocny, gęsty, ładnie kontrolowany bas i znakomitą górę. Dlatego też, śpiewająca w utworze swojego autorstwa Bibeloty ALICJA BORATYN czy LESZEK DRANICKI umieszczeni zostali dalej w miksie a więc inaczej niż to znam z klasycznych nagrań Elli Fitzgerald czy Franka Sinatry. Dotyczy to też innych instrumentów, które mają spory oddech, nie są rzucane tuż przed nami.

Brakuje mi tej namacalności i bezpośredniości, które kojarzę z rozdzielczością, jestem ich fanem. Ale to moja perspektywa. Z każdej innej płyta Four Faces jest sukcesem. To znakomita, zróżnicowana muzyka, która się nie nudzi i której słucha się z równą przyjemnością po raz pierwszy, drugi i dziesiąty. Towarzyszy temu świetny dźwiękowy anturaż, godny najlepszych audiofilskich wydawnictw. Z przyjemnością przyznajemy więc płycie wyróżnienie ˻ BIG RED BUTTON ˺.

DŹWIĘK GRAMOFONU STEALTH JEST SZYBKI, dokładny i raczej przestrzenny niż skupiony. To przekaz w którym nie mamy wyraźnych, gęstych brył. Zamiast nich otrzymujemy obszerny, robiący wrażenie spektakl. Spektakl – bo inaczej trudno to nazwać. Jest w nim rozmach, jest dynamika, jest też i szybkość. Źródła pozorne nie są dokładnie definiowane, bo w tym przekazie chodzi o całość. Ważniejsze jest to, jak ukazywane jest „przedstawienie”, którego jesteśmy świadkiem, a nie jego poszczególne składowe.

Zagrały tak zarówno nagrane w purystycznej technice „direct cut” płyty, na przykład Hello, Hank Jones CLIFFORDA JORDANA, jak i wydane na winylu nagrania cyfrowe, w rodzaju This Dream Of You DIANY KRALL, granej z płyty TEST PRESS (2 x 180 g). Obydwa krążki miały w sobie dynamit. Szybkość i dynamika to coś, co się słuchaczom naprawdę spodoba – oj, spodoba. W porównaniu ze Stealthem duża część gramofonów z napędem paskowym wyda się zbyt spokojna, jakby grały ze spowolnionymi obrotami. Tak nie jest, to tylko nasze postrzeganie mocniejszego ataku gramofonu Music Hall i świetnie trzymanego rytmu, ale nasz subiektywny odbiór będzie właśnie taki.

Pomaga w tym również skrócenie uderzenia basu. Jest on niski, pełny, świetnie konturowy. Ale też jego wypełnienie nie jest poprowadzone do końca. Słychać to było, dla przykładu, w Money For Nothing, utworze pochodzącym z płyty DIRE STRAITS Brothers in Arms. Zagrany z wersji wydanej przez Mobile Fidelity Labs na dwóch krążkach 45 rpm, z materiałem remasterowanym z oryginalnej, ½” taśmy analogowej, był szybki, mocny i punktowy. Ale też nie był tak ciepły, jak go zapamiętałem z innych wykonań.

Na szczęście dźwięk testowanego gramofonu nie jest ani suchy, ani lekki. O jasności nie wspominając, co odróżnia go od większości gramofonów direct drive, które znam. Nawet drogie konstrukcje tego typu mają bowiem w swoim dźwięku coś z chłodu, jakąś dozę dystansu. To też jest jakieś wyjście, też jakaś droga do oddania muzyki. Nie ma co udawać, że robi się to tylko w jeden sposób i tylko ten jeden sposób jest właściwy. Ale, przynajmniej dla mnie, znacznie bliższy emocjonalnie jest przekaz z drugiej strony, to jest cieplejszy i wypełniony.

Dlatego właśnie Stealth wydał mi się tak ciekawy. Nie ma bowiem w jego dźwięku nic z emocjonalnego oddalenia. Słuchając z nim płyty DEAD CAN DANCE pt. Into The Labyrinth, również wydanej przez Mobile Fidelity, ale naciętej z plików cyfrowych, rozumiałem – albo tak mi się wydawało – proces decyzyjny, jaki zaszedł przy jego projektowaniu. Otrzymałem z nim szeroką panoramę, rozmach, całkiem niski i dokładny bas, a przede wszystkim ciepło, którego po tego typu konstrukcji bym się nie spodziewał.

Oprócz bowiem punktualnego basu, najważniejsze w jego dźwięku jest nastawienie na środek pasma. Wysoka góra jest cofnięta i ocieplona. Rzecz, powtórzę, w takich gramofonach niespotykana i niezwykle pożądana. To dlatego przekaz jest tak naturalny, a nie karykaturalnie wyżyłowany. Nie znaczy to, że dźwięk jest zamknięty – absolutnie nie. Płyta SADE Stronger than pride, grana z analogowego remasteru wydawnictwa Audio Fidelity (№ 0033), miała bowiem wystarczająco dużo wysokich tonów i „powietrza”, towarzyszącego głosowi wokalistki oraz dźwiękom syntezatorów.

| ZASILACZ

NAPIĘCIE DO GRAMOFONU STEALTH dostarczane jest ze ściennego, małego zasilacza impulsowego . Taki zasilacz ma też większość gramofonów paskowych, zarówno tańszych, jak i z tego przedziału cenowego. Jego wymiana na dobrze stabilizowany, liniowy, daje zwykle wartościową poprawę dźwięku. W ich przypadku nie będzie ona tak spektakularna, jak miało to miejsce ze Stealthem.

Choć wypróbowałem z nim wcześniej docisk Pathe Wings i matę Acoustic Revive i zmiany były fajne, dobre, warto w nie zainwestować, to jednak zmiana zasilacza „firmowego” na zasilacz JCAT Initio 3 była dla mnie szokiem. Nie dlatego, że nie wierzyłem, że coś się zmieni, a dlatego, że nie spodziewałem się, że będą to zmiany tej skali.

Dostałem więc lepsze różnicowanie i rozdzielczość. Od razu też lepiej skupiana była uwaga na źródłach dźwięku, wcześniej lekko „rozfuzowanych”, bez wyraźnego punktu centralnego. Nie, żeby to było złe granie – wszystko co napisałem powyżej dotyczy gramofonu z jego własnym, impulsowym zasilaczem. A jednak gitary ALA DI MEOLI, JOHNA MCLAUGHLINA i PACO DELUCII na krążku Friday Night in San Francisco, w wersji Impex Records (2 x 45rpm), były z JCATem o wiele lepiej „widoczne” i klarowne.


Doskonale pamiętam ciarki na rękach, które poczułem, kiedy na samo zakończenie koncertu, jaki Al Di Meola dał ze swoim trio w krakowskim kinie Kijów w czerwcu tego roku, zagrał otwierający tę płytę Mediterranean Sundance/Rio Ancho. Z zewnętrznym zasilaczem mogłem poczuć to samo. Bez niego Stealth gra świetnie, szczególnie jak na swoją cenę, budowę i wyposażenie. Ale zasilacz przenosi jego dźwięk o klasę wyżej.

PODSUMOWANIE

GRAMOFON MUSIC HALLA POTRAFI zagrać dokładnym, precyzyjnym dźwiękiem. Ale też, powiedzmy to, mamy jednak do czynienia z dość ciepłym graniem. Dlatego też będzie to bardzo bezpieczny wybór dla wielu melomanów. Jeśli obawialiście się państwo gramofonu tego typu, właśnie przez wzgląd na ich suchość i jaskrawość, to z Music Hallem możecie spać spokojnie. Dostaniecie jego zalety w postaci rytmu, precyzji i punktualności, ale bez wad.

Najniższy bas jest tylko zaznaczany, a wysoka góra wycofana. Nie ma też namacalnych źródeł dźwięku, a różnicowanie planów w głąb jest uśrednione. Ale to cena, jaką płacimy za doskonale zrównoważony dźwięk, jaki ze Stealthem dostajemy.

Bonusem jest to, że właściwie nie słychać trzasków i szumu przesuwu, nawet z płytami Test Press, które mają tę wadę, że mocniej szumią. No i obsługa tego gramofonu jest niezwykle przyjemna i bezstresowa. Naprawdę fajna rzecz!

Dystrybucja w Polsce

NAUTILUS Dystrybucja

ul. Malborska 24
30-646 Kraków | POLSKA

→ NAUTILUS.net.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2022



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|