Kolumny głośnikowe GoldenEar Technology
Producent: GOLDENEAR TECHNOLOGY |
Test
Tekst: Wojciech Pacuła |
No 195 16 lipca 2020 |
andy Gross jest jednym z najciekawszych współczesnych konstruktorów głośnikowych. Ukończył studia na Johns Hopkins University w 1972 roku. Początkowo studiował inżynierię, ale później zmienił wydział na socjologię i nauki behawioralne. Nie może usiedzieć w miejscu i jest pracoholikiem. Nie dziwi więc, że założył kolejno trzy, wciąż dobrze prosperujące firmy: POLK AUDIO, DEFINITIVE TECHNOLOGY oraz GOLDENEAR. Pierwsza z nich powstała tuż po zakończeniu studiów, wraz z Grossem zakładali ją przyjaciele ze studiów. Firma, jak sam mówi, powstała garażu. W 1990 powstaje Definitive Technology. W obydwu firmach zajmował się wymyślaniem i wyglądem produktów, sprzedażą, marketingiem, a wreszcie w drugiej swojej firmie został prezesem i dyrektorem generalnym. GoldenEar, gdzie również zajmuje stanowiska prezesa i dyrektora generalnego, założył w roku 2010 wraz z swoją żoną ANNE CONAWAY oraz DONEM GIVOGUE, przyjacielem z Definitive Technology. Głośniki GoldenEar mają kilka cech szczególnych, które odróżniają je od kolumn konkurencji. Są zwykle dość wysokie, mają wąskie przednie ścianki i są lakierowane czarnym lakierem w połysku. Wysokość wymuszona jest przez stosowanie kilku membran biernych, a przednia ścianka jest wąska po to, aby zminimalizować załamania i interferencje fal od głośnika wysokotonowego i w pewnej mierze średniotonowego. O membranach pasywnych, wspomagających bas, już wspomnieliśmy, powiedzmy więc jeszcze o przetworniku wysokotonowym. To najczęściej nie kopułka, a harmonijkowy głośnik dra Heila w opracowaniu firmowym. Zapewnia on dużą powierzchnię czynną przy małych rozmiarach samego systemu. I jest jeszcze jeden, wcale nie mniej ważny, wyróżnik tej firmy: proponuje rozwiązania, które u innych producentów kosztowałyby dwa, a nawet trzy razy więcej. Udaje się to dzięki produkcji kolumn w Chinach. | Superkrótka historia obudów Właściwie wszystkie kolumny budowane przez pierwsze kilkadziesiąt lat miały budowę otwartą, to znaczy że przetworniki montowane były na płaskiej odgrodzie, którą ograniczano z boków ściankami. Wniosek opisujący zasadę działania bas-refleksu złożył w roku 1930 Albert L. Thuraz z Bell Labs. Według niego przetwornik miał być montowany w zamkniętej obudowie, w której wykonywano otwory obciążone krótkim tunelem (np. rurą). Zlikwidowano w ten sposób kasowanie się niskich częstotliwości, a dodatkowo wzmocniono najniższe pasmo. Swoje pełne zastosowanie teoria znalazła jednak dopiero w latach 70. XX wieku i później. Dzisiaj niemal wszystkie kolumny mają budowę typu bas-refleks. Rewolucją było rozwiązanie zaproponowane w 1954 roku przez Edgara Villchura. Ten wynalazca, mający na swoim koncie również głośnik kopułkowy i sprężyste zawieszenie subchassis w gramofonie, wymyślił rozwiązanie, dzięki któremu poprawił przenoszenie niskich częstotliwości w niewielkich kolumnach. Zamiast obudowy otwartej lub bas-refleksu zamknął głośnik w szczelnej obudowie – stąd nazwa: obudowa zamknięta. Każde z tych rozwiązań ma zalety i wady. Prace w kolejnych dekadach szły w kierunku maksymalizowania tych pierwszych i minimalizowania drugich. Głośnik niskotonowy obciążano więc labiryntem (PMC, Castle) albo membraną bierną. I właśnie to ostatnie rozwiązanie znajdziemy w kolumnach GoldenEar. Widoczne po bokach membrany to nie głośniki, a bierne radiatory, poruszane przez powietrze pochodzące od tylnej strony głośnika na przedniej ściance. Rozwiązanie to daje rezultaty pośrednie między obudową typu bas-refleks i zamkniętą. Jak każde rozwiązanie techniczne, tak i to ma swoje zalety i wady. Zalety są jasne – można z nimi uzyskać niski bas z niewielkiej obudowy. Ponieważ membrany bierne korzystają z energii głośnika głównego, jego wychylenia mogą być mniejsze, a przez to zniekształcenia niższe. Wadą jest niższa skuteczność takiego rozwiązania niż klasycznego bas-refleksu czy obudowy z labiryntem. ♦ | Bookshelf Reference X „Założeniem projektu BRX było skonstruowanie doskonale wyglądającej i luksusowo wykończonej niewielkiej kolumny podstawkowej, która wykorzystuje najnowsze rozwiązania opracowane podczas prac nad kolumnami GoldenEar Triton Reference i Reference One.R” – czytamy w materiałach prasowych. Ambicje konstruktorzy mają naprawdę duże, ponieważ pełna nazwa testowanych kolumn brzmi: „Bookshelf Reference X. Ultra-High-Performance Bookshelf/Standmount Speaker”. BRX to głośniki podstawkowe, często nazywane również ‘monitorami’. Są one stosunkowo niewielkie, bo mierzą tylko 305 x 203 x 311 mm (wys. x szer. x gł.), ale znalazły się w nich aż cztery przetworniki (na kanał). Wysokie tony obsługuje głośnik o nazwie High-Velocity Folded Reference Ribbon – HVFR. To odmiana konstrukcji znanej jako Air Motion Transformer, a jej wynalazcą jest, już nieżyjący, inżynier-elektryk dr Oscar Heil; stąd często mówi się o nim, jak o „przetworniku Heila”. Pisaliśmy już o tym wiele razy, powtórzę więc tylko to, co najważniejsze. Przetworniki tego typu po raz pierwszy zastosowała w swoich kolumnach amerykańska firma ESS (ElectroStatic Sound) w 1972 roku. Nazywane są często, mylnie, głośnikami „wstęgowymi”, a tak naprawdę są czymś w rodzaju „harmonijki” („Folded Ribbon”), która ściska i rozpręża powietrze. 25 mm głośnik ma powierzchnię będącą odpowiednikiem przetwornika o średnicy 8”. A jej szybkość jest większa niż małej kopułki. Stosuje ją wiele firm, z których każda nadaje mu swoją własną nazwę (więcej TUTAJ). Model, który znajdziemy w BRX wykorzystywany jest również w modelach Triton Reference, Triton One.R oraz SPS tej firmy. Jak czytamy w materiałach prasowych „kolumny GoldenEar BRX zaprojektowano po prostu jako najlepsze kolumny podstawkowe na świecie”. Do odtwarzania basów zastosowano w nich 150 mm głośnik nisko-średniotonowy z odlewanym koszem oraz nowoczesnym układem magnetycznym. Membrana głośnika wykonana została z polipropylenu łączącego wysokie wewnętrzne tłumienie z dużą szybkością transmisji fal w membranie [moduł Younga]. Jej kształt zaś to własne opracowanie firmy. Jest to w zasadzie ten sam głośnik, jaki można znaleźć w modelu Triton Reference. Po bokach kolumny widać siateczki, a pod nimi płaską powierzchnię – to okrągłe radiatory pasywne. GoldenEar chętnie z nich korzysta, wybierając tę aranżację zamiast bas-refleksu, labiryntu, tuby czy obudowy zamkniętej. Nazwa ‘radiator pasywny’ wzięła się stąd, że to przetworniki bez magnesu i cewki – to tylko membrana. Membrana przetworników użytych w BMR wykonana jest z cienkiej płyty MDF dociążonej pośrodku metalowym elementem. Dodam, że wewnętrzne okablowanie BRX charakteryzuje nowy sposób splotu, stosowany również w Triton Reference, a zmontowana na płytce drukowanej zwrotnica jest dość skomplikowana. Mamy w niej kilka cewek powietrznych i rdzeniowych, a także kilka kondensatorów foliowych (metalizowane, polipropylenowe itd.), o elektrolitycznym nie wspominając. | Odsłuch Jak słuchaliśmy | Kolumny GoldenEar BRX stanęły na starych, solidnych podstawkach firmy Sonus faber (stan na zdjęciach) w miejscu, w którym zazwyczaj stoją referencyjne Harbethy M40.1. Okazało się, że lepiej czują się jednak nieco bliżej ściany, dlatego w drugiej części testu wysunąłem zza nich Harbethy, a kolumny z podstawkami przesunąłem bliżej tylnej ściany. Ostatecznie stanęły w odległości 250 cm od siebie (licząc od środka głośników wysokotonowych) i niemal 280 cm od miejsca odsłuchowego, tworząc trójkąt równoramienny; głośnik wysokotonowy od podłogi dzieliły 92 cm (licząc od jego środka). Przez pierwszą część odsłuchów podłączone były kablami NOS Western Electric, a po ustawieniu referencyjnymi kablami Siltech Triple Crown. W instrukcji obsługi znajdziemy rysunek sugerujący ustawienie ich w trójkącie równobocznym i tak też warto zacząć ich odsłuchy. Ale nie zawsze jest to możliwe. Mógłbym to osiągnąć zwiększając odległość między kolumnami, ale prowadziło to do zmniejszenia ciągłości obrazu dźwiękowego między monitorami. Dlatego też taki kompromis, jak u mnie wydaje się całkowicie do przyjęcia. Dodam, że kolumny skierowane były bezpośrednio na moje uszy. Mocniej skręcone brzmiały ciut za ciepło. W instrukcji mówi się o takim ich skręceniu, aby ich osie krzyżowały się przed osobą słuchającą, co zwykle poprawia stereofonię. W pokojach „jaśniejszych” niż mój może to być lepsze rozwiązanie. BRX są kolumnami dość łatwymi do wysterowania, można więc je stosować z niedużymi wzmacniaczami lampowymi. Z drugiej strony im wyższa moc, tym bardziej klarowny obraz dźwiękowy otrzymamy. Myślę więc, że wzmacniacz o mocy 40-60 W byłaby jak najbardziej na miejscu. Nagrania użyte w teście (wybór):
|
Nazwanie głośników, kosztujących 7200 złotych za parę, głośnikami „referencyjnymi” to stwierdzenie więcej niż mocne. Co w takim razie z kolumnami Magico A1 za 55 000 złotych, co z kolumnami Wilson Audio Duette 2, za które trzeba dać 117 000 złotych? Czy to znaczy, że kolumny GoldenEar grają równie dobrze i kupując je zamykamy temat? No – nie, to nie tak, zupełnie nie tak. Rzecz w tym, że to udane kolumny, Co tam – udane, to po prostu świetne kolumny. Ważniejsze jest to, że ich ‘referencyjność’, jak w przypadku każdego określenia, trzeba podać w kontekście. A w tym przypadku, tak to widzę, chodziło o to, że w tym przedziale cenowym to mogą być kolumny referencyjne. W zamyśle – zapewne ‘najlepsze’, dla mnie jednak bardziej ‘będące punktem odniesienia dla innych’. Kolumny BRX to propozycja dla tych, który chcą mieć coś wartościowego, coś z wysokiej półki, ale nie chcą się ścigać. To nie są „wyścigówki”, a raczej przyjemne łodzie motorowe, wygodnie urządzone dla kilku osób chcących spędzić na wodzie wakacje; wyścigówkami byłyby obydwa wspomniane modele głośników – Magico i Wilson Audio. Amerykańskie monitory są czymś zupełnie innym. Są, jak mi się wydaje, propozycją na dłużej. Problem z wyczynowcami jest bowiem taki, że ciągle chcą „więcej”, wciąż chcą czegoś „dalej”, „szybciej”, „mocniej” – na tym fundowana jest cała ich filozofia. Kolumny BRX mówią: „Stop! Zatrzymaj się, posłuchaj muzyki!” Niby nic, a zupełnie zmienia nasze myślenie o systemie, o dźwięku i – wreszcie – o samej muzyce. Amerykańskie kolumny osiągają to przez absolutną „zgodność” wewnętrzną dźwięku. Nic się w nim nie wybija, nic nie jest ukrywane. To dlatego w krótkim odsłuchu mogą się wydać wręcz nudne. Bo „nic się tam nie dzieje”. Ależ dzieje się, dzieje, ale nie dostajemy tego na „pysk”. Emitowany przez nie dźwięk jest gładki, wręcz jedwabisty, a przez to niesłychanie przyjemny. I nigdy się nam nie narzuca. Dlatego też w pierwszym momencie nie da się powiedzieć, czy jest dużo, czy mało wysokich tonów, dużo, czy mało niskich tonów – w ogóle, że czegoś tam jest dużo, czy mało. Monitory grają jak jeden głośnik, pomimo że mamy tu przecież aż cztery przetworniki. Jest w tym dźwięku całe pasmo, pasywne radiatory nie są tu dziwacznym pomysłem mającym uatrakcyjnić materiały prasowe, a głośnik wysokotonowy dra Heila nie jest tylko po to, aby sprzedawcy mieli o czym opowiadać. To realne wybory, dające w efekcie właśnie to, o czym mówię: spójność. Tak było z każdą kolejną płytą, którą z nimi słuchałem: i z koncertem Tsuyoshi Yamamoto Trio w klubie Jazz Is, i z sesją Marka Knopflera nagraną w Shagnri-La Studios w jednym podejściu, i ze świetną wersją Time Out kwartetu Dave’a Brubecka, wydaną przez wytwórnię SME Record, firmę-córkę Sony Japan, na jednowarstwowej płycie SACD. W każdym z tych przypadków muzyka podawana była w wyrafinowany, przyjemny sposób, bez zwracania uwagi na szczegóły, na detale, na „wyskoki energetyczne”. | Nasze płyty MARK KNOPFLER Warner Bros. | Reference CD-R (2005) To płyta, której nie ma. Krąży kilka jej kopii, ale to klasyczny przykład płyty „wewnętrznej”, która powstała na potrzeby studia i wytwórni, aby ocenić nagrany materiał – stąd napis na niej: Digital Clone – Not For Production. Tak się jednak składa, że większą jej część, poza dwoma utworami, dostaniemy na płycie Marka Knopflera zatytułowanej The Traverman’s Song EP; EP = Extended Play, czyli dłuższa niż singiel (SP), a krótsza niż LP. Płytka ta jest czymś w rodzaju suplementu do wydanej rok wcześniej płyty Shangri-La. Znalazły się na niej utwory z tego albumu, ale – poza pierwszym utworem – zarejestrowane po raz kolejny, ale tym razem na tzw. „setkę”. Muzycy weszli do studia Shangri-La i nagrali je wspólnie, rejestrując razem ślady w systemie Pro Tools HD. Materiał ten przeznaczony był do audycji radiowej. Dzięki takiej właśnie, akustycznej, minimalistycznej produkcji, powstały nagrania o niemal referencyjnej jakości dźwięku. Płyta ukazała się w stosunkowo niskim nakładzie, matryce nie były więc zniszczone, nawet przy końcu partii. A wersja CD-R pozwala nam cofnąć się w kierunku materiału źródłowego o kolejny krok. Świetna muzyka i znakomity dźwięk! ♦ O „nijakości”, którą można w krótkim demo pomylić z wyrafinowaniem mówiłem nie bez przyczyny. To kolumny grające w zrównoważony, spokojny sposób, mające świetną, wyrazistą, szczegółową górę i zaskakująco klarowny bas. Ani najwyższa góra, ani najniższy dół nie są specjalnie akcentowane, to nie jest w przypadku BRX priorytet. Wszystko, co poniżej i powyżej jest już jednak bardzo ładne. Wystarczy posłuchać Take Five ze wspomnianej płyty Dave Brubeck Quartet, żeby wiedzieć o czym mówię. Solo perkusji pod koniec drugiej minuty było z tymi kolumnami mocne, wybuchowe, dynamiczne i – powtórzę – klarowne. To ciekawe, bo głośniki harmonijkowe, takie jak w kolumnach GoldenEar, brzmią w dość ciepły sposób. I tutaj też jest ciepło. Ale przełamane jest dużą ilością informacji – kiedy w połowie piątej minuty z powrotem wchodzą blachy perkusji, to są one mocne i wyraźne, o żadnym ociepleniu nie ma mowy. Chociaż… Kiedy puścimy materiał przygotowany z myślą o rozgłośniach radiowych i radiach samochodowych, niech to będzie album Starboy The Weeknd, ucieszymy się, bo kolumny nie zatrą jego charakteru własnego, to jest wysokie tony będą mocniejsze, słychać będzie też kompresję, ale pozwolą wysłuchać takich kawałków, jak znakomity I Feel It Coming, nagrany z duetem Daft Punk, z ich charakterystycznie przetworzonymi wokalami w refrenie, w komforcie, bujając się w rytm basu. No właśnie – bas. Ciekawe, ale to nie są kolumny, które by wyraźnie akcentowały niskie tony. Niczego im nie brakuje, grają wyrównanym dźwiękiem, ale właśnie takie płyty, jak The Weeknd pokazują, że chodziło raczej o wyrównanie przekazu i o podanie niskich tonów w klarowny sposób, a nie o „pompowanie” ich. Dlatego też BRX-y nie spodobają się tym, którzy oczekują po dźwięku uderzenia i mocnego „trzepnięcia”. To dadzą im znacznie tańsze kolumny wolnostojące Pylon Audio, Monitor Audio i innych – też bardzo fajne, ale po prostu inaczej zestrojone. Z czym wracamy do ‘referencyjności’ testowanych kolumn. Powinno to być już jasne, że polega ona na pokazaniu istoty rzeczy, istoty muzyki, a nie epatowaniu jakimiś jej urywkami. Nie dostaniemy niskiego zejścia na płytach Kendricka Lamara, nie poczujemy uderzenia w klatę, kiedy wejdzie perkusja w tytułowym utworze z płyty Children of Sanchez Chucka Mangione. Nie o to tu chodzi. Ich referencyjny status wynika z tego, że wszystko, co pokażą zrobią w równy sposób, że pokażą wszystko w sposób wyrafinowany. Niezależnie od muzyki, jakości realizacji i sposobowi jej wydania. Im lepszy dźwięk na krążkach, im lepsze wydanie – tym lepiej. Ale nawet w zwykłych płytach pokażą coś, czego wcześniej nie dostrzegaliśmy. Pod jednym warunkiem – że to dobra muzyka. | Podsumowanie Kolumny BRX są konstrukcjami, które w krótkim odsłuchu nie pokażą nawet dziesięciu procent tego, co potrafią. Otwierają się wraz z czasem, w którym to my musimy się otrząsnąć z naszych przyzwyczajeń. Im lepszy sygnał dostaną, czy to jeśli chodzi o wydanie materiału muzycznego, czy też o elektronikę przed nimi, tym lepiej zagrają. Ale nawet z przeciętnymi realizacjami i niedrogą elektroniką zagrają dobrze, przyjemnie. Ich główna zaleta polega na połączeniu gładkości i lekkiego ciepła z selektywnością i przejrzystością. To bardziej przejrzystość wieczoru nad morzem niż poranka w górach, raczej długodystansowiec niż mistrz sprintu, bardziej instrument muzyczny niż narzędzie. To rzeczywiście „referencja” – w tym sensie, że wszystko, co robi, robi dobrze. ■ Dane techniczne (wg producenta) Przetworniki: Dystrybucja w Polsce ul. Romanowska 55E, 91-174 Łódź os. Zielony Romanów, pasaż handlowy, lok. 7 audiofast.pl |
System referencyjny 2020 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity