Kolumny głośnikowe | wolnostojące Rebel
Producent: REBEL |
PREMIERA ŚWIATOWA
ręta jest droga wielu konstruktorów i firm do celu. Tak jak w przypadku firmy REBEL. Testując w marcu tego roku najmniejsze obecnie w jej ofercie kolumny Sentiment 10 mówiliśmy o ciągu zmian, których wynikiem była nowa firma i zupełnie nowa, znacznie droższa linia (HF | No. 167). Nie wiedziałem jednak, że to nie wszystko – pod koniec października otrzymaliśmy bowiem informację, że pan Jacek Hrynkiewicz-Struss, jej konstruktor i założyciel, sprzedał swoje udziały i będzie od tej pory zajmował się w niej tylko nowymi konstrukcjami jako freelancer. Ale, być może, to część większych zmian w polskim audio, nadążających dopiero za tym, co ogólnie pojęty Zachód wypracował dawno temu, gdzie zatrudnia się projektantów do konkretnego projektu. Tak jest przecież, dla przykładu, z firmą Constellation Audio, w taki sposób swoją wiedzą i doświadczeniem dzielił się również pan Karl-Heinz Fink prowadzący firmę Fink Audio Consulting, która stała za wieloma projektami kolumn dla firm Tannoy (na przykład Mercury M2), Mission, Q Acoustics i innych, a która dopiero w tym roku zaproponowała pierwsze kolumny pod własną nazwą FinkTeam. W Polsce taki model współpracy, gdzie z jednej strony mamy producenta, a z drugiej wynajmowanego projektanta nie był do tej pory zbyt popularny, a jeśli dochodziło do takich sytuacji, to były one ukrywane. Widać coś się jednak zmieniło. | SENTIMENT 20 Sentiment 20 to środkowy model, z trzech, w nowej serii firmy Rebel. Oprócz testowanych przez nas podstawkowych Sentiment 10 mamy jeszcze potężne Sentiment 30. Wszystkie łączy rozwiązanie zastosowane w sekcji średnio-wysokotonowej, czyli układ w którym głośnik wysokotonowy znalazł się między dwoma większymi, które w modelach wolnostojących odtwarzają średnie tony, a w podstawkowym także niskie. Aranżacja tego typu pozwala na lepszą kontrolę rozpraszania fali dźwiękowej w pionie, a co za tym idzie na zmniejszenie odbić od sufitu i podłogi. Wszystkie różnią się jednak sekcją niskotonową, czyli – wielkością. Sentiment 10 to po prostu pomniejszona sekcja średnio-wysokotonowa większych modeli. Sentiment 20 otrzymały dodatkowy moduł z dwoma głośnikami niskotonowymi, natomiast Sentiment 30 aż dwie takie sekcje, każda z jednym głośnikiem obciążonym systemem bas-refleks. W obydwu tych kolumnach sekcja średniotonowa pracuje nie w zaknietej komorze, a ma za sobą odmianę linii transmisyjnej o firmowej nazwie MTL (Middle Transmission Line), rozwiązanie własne firmy, przedmiot wniosku patentowego. Podsumujmy: Sentiment 20 to spore, wysokie na 1,2 m kolumny podłogowe, ważące godziwe 44 kg (sztuka). Wizualnie i konstrukcyjnie dzielą się na dwie części: górną, z głośnikami średniotonowymi oraz wysokotonowym, i dolną, z dwoma przetwornikami niskotonowymi. Przetwornik wysokotonowy pochodzi z firmy Scan-Speak i jest to model kopułkowo-pierścieniowy z podwójnym magnesem. Pozostałe produkowane są przez inną firmę, której nazwy Rebel nie podaje. Na tylnej ściance widać dwa wyloty linii MTL i dwa wyloty bas-refleksu. Tam również mamy pojedyncze gniazda głośnikowe. MIDDLE TRANSMISSION LINE MTL „by Rebel” to opracowanie pana Jacka Hrynkiewicza-Strussa. Przez umieszczone z tyłu otwory widać, że to tak naprawdę długie, sięgające głośników na przedniej ściance rury, których wylot czopowany jest piankowymi zatyczkami. Bas-refleks wydaje się klasyczny, ale rzut oka do wnętrza wystarczy, aby pojąć, że i tutaj zastosowano własne rozwiązania – wnętrze dzielone jest pionowymi płytami z MDF, przez co wylot bas-refleksu nie „widzi” bezpośrednio głośnika. W zgłoszeniu patentowym MTL czytamy: W kolumnie […] fala nie jest wygaszana lecz celowo emitowana na zewnątrz kolumny, co powoduje wyeliminowanie rezonansów wewnątrz obudowy, wywołanych falami stojącymi, a umożliwia tworzenie się dipoli akustycznych. Utworzona linia transmisyjna pozwala również na swobodny przepływ fal dźwiękowych wewnątrz obudowy pochodzących od głośnika niskotonowego. Kolumny dostępne są w czterech wersjach kolorystycznych – dwie z nich to naturalny fornir – jasny i ciemny dąb – a dwie lakier w wysokim połysku – czarny i biały. Za lakiery trzeba będzie dopłacić. Całość stoi na czarnym cokole, a ten na czterech kolcach. Do kompletu otrzymujemy klasyczne maskownice – czarny materiał rozpięty na ramce – zakrywające cały front. W Sentiment 20 maskownica dzieli się na dwie części i mocowana jest na magnesach. Sentiment 20 stanęły dokładnie w tym samym miejscu, co Harbethy M40.1 będące kolumnami referencyjnymi „High Fidelity”. Od tylnej ścianki do ściany za nimi miały 95 cm, od miejsca odsłuchowego 210 cm, a między sobą 220 cm (licząc od głośników wysokotonowych). Skierowane były bezpośrednio na miejsce odsłuchowe – kolumny z szerokimi odgrodami najlepiej grają u mnie właśnie w ten sposób. Napędzane były wzmacniaczem mocy Soulution 710 przez kable głośnikowe Siltech Triple Crown. Osobne próby przeprowadziłem z zatyczkami – dostarczane są zarówno dla wylotów MTL, jak i bas-refleksu. Kolumny są dość łatwe do napędzenia i żeby ładnie zagrały nie będzie potrzebny dla nich żaden wielki piec. Ale wzmacniacz musi mieć niezłą wydajność prądową, jeśli chcemy utrzymać w ryzach bas, tego nie przeskoczymy. Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Japońskie wersje płyt dostępne na Zaczynając odsłuch kolumn Sentiment 20 wiedziałem, że będzie dobrze – słyszałem wcześniej mniejszy model, rozmawiałem z konstruktorem, słowem: byłem „kupiony”. Nie wiedziałem jednak, że będzie aż TAK dobrze. To był jeden z tych rzadkich przypadków, w którym nie mogłem się doczekać, kiedy siądę do komputera i opiszę państwu moje wrażenia, a z drugiej szkoda mi było czasu, który mógłbym przecież poświęcić na słuchanie, prawda? Gdybym umiał obejść newtonowską fizykę i jednocześnie słuchać i pisać, byłbym bardziej niż szczęśliwy. A tak – musiałem pójść na kompromis. Zresztą nie tylko ja – nie miejmy złudzeń, nawet tak doskonale kolumny, jak te o których mowa, to wynik wielu kompromisów – mniejszych i większych. Ich efekt jest jednak tak zaskakujący, że nie słyszymy tego, co konstruktor musiał poświęcić, z czym się pogodzić, a raczej to, co udało mu się osiągnąć, z czym mu się udało. Do słabszych stron jeszcze wrócimy, ale – jak mówię – to nie one decydują o odbiorze Sentiment 20. A decyduje o tym niesamowity przekaz. Otrzymujemy bardzo duży wolumen, gęstą, dość ciepłą barwę i niewiarygodną swobodę. Jeśli o to chodziło w rozwiązaniu MTL, to udało się z nawiązką. Bo to przekaz przypominający wielkie kolumny z otwartą odgrodą, na przykład Western Electric z lat 30. i 40. To nie jest ten sam dźwięk, żeby była jasność, ale to bardzo podobne myślenie o nim. Kolumny grają całymi sobą, jeśli tak mogę powiedzieć. To znaczy energetyzują powietrze, a nie tylko generują dźwięk. W tym drugim przypadku – a dotyczy to większości klasycznych kolumn głośnikowych – rzucane są przed nami instrumenty budowane z detali. W tym pierwszym, czyli tak, jak grają testowane Rebele, malowany jest przed nami obraz. Nie składa się z detali, a to detale wynikają z niego. To ściśliwy, nasycony dźwięk, przekaz o niesamowitej gęstości i naturalności. |
Nawet jeśli nie szukamy kolumn w tej cenie, jeśli szukamy kompletnie innego dźwięku, to i tak postarajmy się zorganizować odsłuch Rebeli w którymś z salonów o dużej sali. Usłyszymy wówczas, co straciliśmy – my, jako branża – wraz z porzuceniem pierwotnych pomysłów na reprodukowany dźwięk. Równie wiele w tym procesie zyskaliśmy, to oczywiste. A jednak żal, szkoda tego, co przepadło. Testowane konstrukcje nam wiele z tego przywracają. To jest: wolność, nieskrępowany przekaz oraz swobodę w dynamice i wielkości sceny oraz źródeł dźwięku (instrumentów). To ten przypadek, w którym głośniki naprawdę współpracują z pomieszczeniem, a nie walczą z nim, generując wspólnie coś więcej niż tylko „dźwięk”, generując emocje. Mówiłem do tej pory ogólnikami, bo chciałem państwu przybliżyć ducha tych kolumn, to on jest najważniejszy. Przechodząc do konkretów powiedzmy, że to jedne z najlepiej zrównoważonych tonalnie zestawów głośnikowych na rynku, bez względu na cenę. W czym przypominają moje Harbethy M40.1. Ale jeszcze mocniej odsyłają do kolumn z głośnikiem szerokopasmowym, na przykład konstrukcji firmy Acuhorn. Być może dlatego wokale z Sentiment 20 brzmią po prostu fantastycznie. I to wszystkie. Z przyjemnością, prawdziwą przyjemnością, wysłuchałem referencyjnej płytki Master CD-R z utworami Nat ‘King’ Cole’a, jak i zwykłej, „marketowej” EP-ki Marka Knopflera pt. The Trawlerman's Song EP z utworami nagranymi na „setkę”. A jak zagrał King Crimson z referencyjnego wydania płyty In The Court of the Crimson King, czyli 7” Platinum SHM-CD! Mój Boże – gęstość, gęstość i nasycenie. Plan pokazywany był blisko miejsca odsłuchowego, ale też rozciągał się daleko w tył i na boki. Bo to był po prostu duży plan. W tak przejmujący i zawłaszczający nas sposób zabrzmiały też i inne płyty, różne rodzaje muzyczne, od gotyckich utworów grupy wokalnej Vox Silentii, poprzez jazz z krążka koncertowego Jazz at the Pawnshop Vol. 2, po jubileuszowy koncert Vladimira Horowitza z 1978 roku, w wydaniu na BSCD2. Chodzi mi o to, że wszystkie przymioty o których mówiłem zostaną z nami niezależnie od tego, jakiej muzyki słuchamy i w jakiej jakości. To niezwykle uniwersalne kolumny o wybaczającym charakterze. | Z ZATYCZKAMI, CZY BEZ? Zatyczki dołączane do kolumn do najbardziej eleganckich nie należą. Ale mają ściśle określone zadanie. Dwie służą do zatkania portów bas-refleksu, a dwie dla systemów MTL. Wprowadzają one znaczną zmianę do reprodukowanego dźwięku, choć nie zmieniają charakteru samych kolumn. Najmniejsze znaczenie, przynajmniej w moim systemie, miały te, które korygują bas. Wsunięte do końca skracają go i lekko wysuszają średni zakres, co może się spodobać, bo bez nich kolumny grają tam z lekką dezynwolturą. Im dłużej jednak słuchałem muzyki, tym bardziej doceniałem brzmienie Rebeli bez zatyczek. Także tych zamykających wylot linii transmisyjnych głośników średniotonowych. Tutaj zmiany polegały nawet nie na korekcie barwy, a na kompletnej zmianie prezentacji. Z zatyczkami była bardziej sucha , a pierwszy plan ulokowany był za linia łączącą głośniki. Wyjmujemy zatyczki i wszystko rośnie, pęcznieje i dojrzewa, a pierwszy plan staje się większy i jest bliżej. Krótko mówiąc, jeśli tylko warunki lokalowe na to pozwolą, zatyczki – OUT! Jak mówię, kolumny Sentiment 20 brzmią jak jeden, duży głośnik szerokopasmowy. Podtrzymuję to, ale dodajmy, że wchodzą w paśmie wyżej i w równiejszy sposób i niżej schodzą też na basie. Po prostu obydwa skraje nie są specjalnie akcentowane. Myślę, że bas nie schodzi aż tak nisko, jak z moimi Harbethami, ani z innymi referencyjnymi kolumnami, które u siebie słuchałem, czyli z YG Acoustics Hailey 1.2. Różnica nie jest duża, ale jest. Wydaje się, że tu po prostu kończą się możliwości wybranych do tych kolumn przetworników. Co, mam co do tego pewność, przy tej cenie nie ma większego znaczenia. Ale kończą się i to nie tylko w tym miejscu. To nie są bowiem kolumny w jakiś szczególny sposób selektywne i rozdzielcze. Grają większymi planami dźwiękowymi, pokazują duże instrumenty, ale nie skupiają się na ich wyraźnych bryłach 3D, nie „zaglądają” wykonawcom do gardeł, nawet jeśli mikrofon został ustawiony przed nimi tak blisko, że właściwie tam jesteśmy. Raczej zaokrąglają atak niż go podkreślają. To spekulacje, bo to bardzo dobrze dobrany kompromis między tym, co ogólne i tym, co szczegółowe, ale tak mi się coś wydaje. Nie będą więc pierwszym wyborem dla tych, którzy cenią sobie szczegółowość, krystaliczny dźwięk i wgląd w jego wnętrze. Nie zadowolą również tych, którzy lubią wszystko na scenie „widzieć” dokładnie rozrysowane i poustawiane. Sentiment 20 nie po to jednak powstały. Każdy z tych elementów w nich jest, to wysokiej klasy dźwięk. Ale są one wykorzystane do czegoś innego, do grania „bebechowego”, czyli działającego bezpośrednio na emocje, bez analizy, na granie naturalnej muzyki, a nie neutralnego dźwięku. Najlepiej by było, co oczywiste, aby była i analiza, i emocjonalne uogólnienie. Ale tego nie potrafią nawet najdroższe kolumny. Podsumowanie To jedne z najtańszych, jeśli po prostu nie najtańsze kolumny, o których z czystym sumieniem i przekonaniem mogę powiedzieć: high-endowe. Rebel jest maleńką firmą, która dopiero zaczyna się rozpychać na rynku szukając miejsca dla siebie, dlatego nie wyceniła ich na 50 000 i więcej – a tyle, po drobnych poprawkach, głównie kosmetycznych, powinny kosztować. To konstrukcje przenoszące nas w piękny czas, kiedy dźwięk nie był zamknięty w kolumnie, a obecny był w powietrzu, w nas, w pokoju. Nie mają rozdzielczości i selektywności części innych, droższych kolumn, ale nie o to w nich chodzi. Jeśli je usłyszycie i pokochacie, wszystko inne będzie bezwartościową podpałką w kominku (dopóki jeszcze w ogóle wolno w nich palić). Poproście o ich odsłuch z dobrym wzmacniaczem, sensownym źródłem i wysokiej klasy okablowaniem. Nie stawiajcie ich zbyt blisko tylnej ściany – minimum metr wydaje się dobrym punktem wyjścia. Jeśli to wszystko zrobicie otrzymacie coś wybitnego. RED Fingerprint. Sentiment 20 to duże kolumny podłogowe polskiej firmy Rebel. Ich obudowa ma bardzo klasyczne proporcje, to znaczy przednia ścianka jest szeroka – szersza nawet niż wymiar w głąb. Ale nie wyglądają zwaliście. Zapewnia to przefrezowanie w ich połowie, dzielące je optycznie na dwie części: średnio-wysokotonową i niskotonową. Kolumny mają bowiem budowę trójdrożną, pięciogłośnikową, z łączonymi równolegle dwoma przetwornikami basowymi i dwoma średniotonowymi. Układ głośników to coś w rodzaju kolumn Sentiment 10 postawionych na basie. Mamy więc system M-T-M, czyli głośnik wysokotonowy o średnicy ø 26 mm między dwoma średniotonowymi – każdy po 110 mm – a poniżej dwa, takie same głośniki niskotonowe o średnicy ø 250 mm każdy. Kopułkowo-pierścieniowy tweeter to konstrukcja duńskiego Scan-Speaka, natomiast pozostałe głośniki nie noszą żadnych oznaczeń i nie wiadomo, kto je wyprodukował. Nie należą do najdroższych na rynku, mają wytłaczane kosze i niewielkie magnesy, ale to, co pan Hrynkiewicz-Struss z nich wycisnął jest godne podziwu. Zwrotnicę umieszczono na dnie obudowy. Została ona wykonana w technice punkt-punkt, bez płytek drukowanych, co z punktu widzenia dźwięku jest dobrym wyjściem. Elementy przyklejono i przymocowano do płytki MDF. To bardzo prosta zwrotnica 1. rzędu, z zaledwie kilkoma elementami, ale właśnie taka prostota wymaga największych umiejętności. Elementy nie wyglądają na specjalnie wyszukane, ale znowu – zostały dobrane po odsłuchach. Widać tam cewkę rdzeniową na basie i powietrzną na wysokich tomach, dwa elektrolityczne kondensatory Monacora i jeden wyglądający jak polipropylenowy (Jantzen?), ale bez oznaczeń. Do głośników prowadzą kable z miedzi, srebrzonej miedzi i srebra – do każdego z nich inne. Widać, że zostały wybrane „na słuch”. Wnętrze obudowy, wykonanej z 25 mm płyt MDF, zostało wzmocnione wieńcami, wspornikami łączącymi boczne ścianki, a także rurami systemu MTL. Cała obudowa to jedna komora, ale jest wewnętrznie podzielona pionowymi „przestawkami”, regulującymi rozchodzenie się dźwięku wewnątrz. Ścianki wyłożono nieprasowanym filcem, nie widziałem nigdzie gąbek. Całość stoi na czarnym cokole, a ten wspiera się na czterech kolcach. Do kompletu otrzymujemy maskownice mocowane na magnesach. To klasyczne konstrukcje, z czarnym materiałem rozpiętym na ramce z MDF-u. Maskownice są cztery, po dwie na kolumnę. Do kompletu dostajemy także cztery zatyczki z twardej pianki, którymi można zatkać wyloty bas-refleksów i systemów MTL, które zostały umieszczone na tylnej ściance. Tam też widać pojedyncze, dość proste, zaciski głośnikowe. To ładnie wykonane kolumny bez wyszukanych podzespołów i elementów. Ale właściciel firmy zapowiedział już, że postara się wszystkie te usterki „wyprostować” – kolumny, które trafią do państwa powinny wyglądać i grać jeszcze lepiej niż egzemplarze, które były u mnie. Dane techniczne (wg producenta) Impedancja nominalna: 4 Ω |
System referencyjny 2018 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |3| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |4| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |7| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity