Kolumny głośnikowe | podstawkowe REBEL
Producent: REBEL |
irma REBEL debiutowała stosunkowo niedawno, bo na wystawie Audio Show w 2015 roku. Jej konstruktor, pan Jacek Hrynkiewicz-Struss, zaprezentował wówczas niewielkie monitory podstawkowe Classic 10. Grając w systemie wraz z – mającym swoje lata – wzmacniaczem zintegrowanym Krell KAV 300i zagrały naprawdę interesująco. Kolejnym modelem był podłogowy Classic 20. Jak mówi pan Jacek, kolumny zostały zaprezentowane głównie po to aby pokazać co potrafi i aby pozyskać poważnego inwestora. Tak też się stało – niemały kapitał w firmę Rebel zdecydowała się zainwestować, pani Aleksandra Unieżycka. Wspólnie doszli do wniosku, że chcą stworzyć firmę, która wyróżni się czymś na „ciasnym" rynku kolumn głośnikowych. To założenie odważne, ponieważ producentów kolumn jest naprawdę wielu. Co więcej, to bardzo wdzięczny temat dla DIY i dostępnych jest mnóstwo gotowych projektów. Firmy oferują zarówno przetworniki, jak i gotowe zwrotnice, a ci bardziej ambitni mogą skorzystać z jednego z kilku niedrogich, naprawdę dobrych programów komputerowych wspomagających projektowanie. To, że większość tych pomysłów nie wychodzi nigdy poza poziom „poprawne”, to jasne, ale powszechny dostęp do tych narzędzi sugeruje, że „każdy może”. A prawda jest taka, że potrafi niewielu, a jeszcze mniej potrafi to robić dobrze. Wybitne konstrukcje można policzyć na palcach dwóch dłoni. Nie trzeba jednak od razu rozpychać się na szczycie, zresztą aby tam dotrzeć potrzebny jest czas, pieniądze, praca i talent, w dowolnej kombinacji. Przydaje się także dobry gust muzyczny. Rebel wydaje się dobrze zaczynać, ponieważ raz, że startuje z solidnym kapitałem, dwa – od razu skalkulował koszty produkcji tak, aby był to produkt atrakcyjny nie tylko dla melomanów, ale i sprzedawców, a trzy – oferuje solidne, przemyślane konstrukcje. JACEK HRYNKIEWICZ-STRUSS Pan Jacek Hrynkiewicz-Struss w 2015 roku na wystawie Audio Show 2015. Stoi przy kolumienkach Classic 10, które kosztowały zaledwie 3200 zł! A przecież, jak wówczas pisałem, korzystały one z fajnych przetworników Scan-Speaka. Sprzęt (dobry sprzęt) i muzyka towarzyszyły mi od najmłodszych lat mojego życia. Mój ojciec Zdzisław zajmował się projektowaniem wzmacniaczy audio jeszcze przed moimi narodzinami (1973 r.) W domu rodzinnym w drugiej połowie lat 70., bawiąc się klockami na dywanie, w tle słuchałem muzyki. Były to pierwsze płyty Dire Straits, Pink Floyd, Led Zeppelin itp. Muzyka wydobywała się z kolumn JBL L112, źródłem był magnetofon szpulowy Revox B77 i gramofon Philipsa; kolumny napędzane były zawsze przez konstrukcje Ojca :-). Lata 80. to już świadome uczestniczenie w odsłuchach, początki zainteresowania muzyką i sprzętem audio. W naszym domu rodzinnym nie było dnia bez testów (porównań). Przynajmniej raz w tygodniu przyjeżdżał do nas ktoś ze swoim sprzętem i płytami. W wieku 10 lat wiedziałem co to jest kondensator, rezystor i układ scalony. Znałem marki audio z całego świata, a nie tylko Unitrę i Tonsila. Pod koniec lat 80., za namową Ojca, postanowiłem edukować się w Technikum Elektronicznym im. M. Kasprzaka w Warszawie, za co jestem mu do dzisiaj wdzięczny. Trafiłem jeszcze na czasy „świetności” tego prestiżowego technikum – nie odpuszczano nam niczego. Okres edukacji w technikum zbiegł się z otwarciem granic i napływem dobrych produktów audio do naszego kraju. Ojciec pracował wówczas w firmie Audio Arts – był to pierwszy dystrybutor marki Bowers&Wilkins w Polsce, a jej właścicielem był pan Kazimierz Sielczak. Miałem wtedy możliwość słuchania muzyki na urządzeniach i kolumnach z najwyższej półki, przede wszystkim kolumn Bowers & Wilkins Matrix 800, Matrix 801 itd. Wtedy też pojawiły się pierwsze „monstrualne” konstrukcje Ojca napędzające te kolumny oraz pierwszy komercyjny produkt, wzmacniacz STRUSS 01-02. Moje zainteresowanie elektroniką skupiło się wtedy na akustyce i budowie kolumn. Pozostała część toru audio przestała mnie trochę interesować. Choć jako wolny słuchacz jeździłem na wykłady na Wydział Elektroniki i Fizyki w Warszawie, nie skończyłem studiów, mam wykształcenie średnie. W wyniku moich poszukiwań w połowie lat 90. powstała moja pierwsza własna dwudrożna konstrukcja kolumn konsultowana ze Śp. Andrzej Kołodziejem, właścicielem firmy A&H, producentem kolumn, przyjacielem Ojca. Przez następnych 15 lat zaprojektowałem kilkanaście konstrukcji, głownie dla znajomych ale kilka z nich zostało wdrożonych do produkcji przez znane marki, którym odstąpiłem prawa autorskie. W tym okresie projektowaniem kolumn zajmowałem się hobbystycznie. Zarabiać pieniądze postanowiłem w innej branży – produkowałem reklamy świetlne i billboardy. Ze słuchania muzyki nigdy jednak nie zrezygnowałem. Gdy po kolejnych 15 latach przyszło zmęczenie branżą reklamową – robiłem to uczciwie, ale bez pasji – postanowiłem powrócić do elektroniki, stąd moja obecność w firmie Struss w 2009 roku. Niestety radość nie trwała długo (ok. 2 lata). Nie mogliśmy się dogadać, okazało się że Ojciec z Synem nie potrafią razem prowadzić firmy :-). Pod koniec 2010 roku, po odejściu z firmy Struss postanowiłem wykorzystać swoje wieloletnie doświadczenie i założyć własną markę produkującą kolumny głośnikowe. Pierwszym moim komercyjnym produktem była kolumna o nazwie Ghost, sprzedawana pod marką Marcus Audio. Firmę i produkt zaprezentowaliśmy na warszawskim Audio Show w 2013 roku. Niestety nie udało się, mój wspólnik nie wykazał się cierpliwością i zamknął spółkę. Jak wiadomo w tej branży na sukces i pieniądze trzeba trochę poczekać... W roku 2015 założyłem firmę REBEL. | SENTIMENT 10 Wraz z kolumnami Sentiment firma Rebel dokonuje nowego otwarcia. Zrezygnowała z produkcji serii Classic oraz – częściowo – z przetworników Scan-Speak na których oparta była budowa poprzednich konstrukcji. W nowej serii głośniki wysokotonowe to wciąż produkt tej duńskiej firmy, ale już niskotonowe, średniotonowe i niskośredniotonowe to nowość na rynku audiofilskim. Firma nie ujawnia, kto je produkuje, ujawnia jedynie, że to „głośniki stosowane jedynie przez jedną z brytyjskich marek”. Seria Sentiment składa się z trzech modeli: podstawkowego Sentiment 10 i dwóch podłogowych – Sentiment 20 i 30. W tych ostatnich znajdziemy unikatowe, opatentowane rozwiązanie, nazwane MTL (Middle Transmission Line), tj. linię transmisyjną dla głośników średniotonowych. W najmniejszym modelu użyto trzech głośników w układzie przypominającym konstrukcję d’Appolito, tj. z kopułką wysokotonową pomiędzy dwoma, symetrycznymi wobec niej, przetwornikami nisko-średniotonowymi. Przypomnijmy, że w systemie tego typu chodzi o symulowanie punktowego źródła dźwięku. Sentiment 10 nie jest jednak konstrukcją tego typu. Aby można było mówić o d’Appolito zwrotnica musi być wyższego rzędu, a tutaj mamy do czynienia z prostym filtrem 1. rzędu. Pan Hrynkiewicz-Struss mówi, że zrobił to z myślą o wykorzystaniu całej energii muzycznej, która w zwrotnicach wysokich rzędów jest tłumiona, chcąc przy okazji wykorzystać zalety symetrycznego układu przetworników. W zwrotnicy znajdziemy jedynie kondensator, cewkę i rezystor. W materiałach firmowych czytamy: „Dlaczego 1. rzędu? To trudne wyzwanie dla konstruktora (wymaga idealnego dopasowania głośników pod kątem ich charakterystyk). Trudne i czasochłonne zajęcie ale opłacalne. Zwrotnice 1. rzędu mają o wiele większą sprawność energetyczną niż pozostałe, nie zabieramy głośnikowi muzyki :-)”. Kolumny stanęły w tym samym miejscu, co Harbethy M40.1, będące moją referencją, tj. o. 3 m ode mnie o nieco ponad 3 m od siebie. Skierowałem je tak, aby ich osie przecinały się tuż przed moja twarzą. Można jednak wybrać także wariant klasyczny, tj. kierując je bezpośrednio na naszą głowę. Ważne jest, aby głośnik wysokotonowy znajdował się na wysokości uszu – dobór podstawek powinien zależeć od tego, jak wysoko siedzimy. Jeśli siedzimy niżej, można je ewentualnie pochylić do przodu. Do testu użyłem starych podstawek Sonus faber stojących na platformach Acoustic Revive RST-38H. Do wzmacniacza mocy Soulution 710 podłączone były kablami głośnikowymi Siltech Triple Crown. Źródłem sygnału był odtwarzacz Super Audio CD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz odtwarzacz plików Lumïn T1 odtwarzający muzykę z Tidala. Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Japońskie wersje płyt dostępne na Ach, co to za kolumny – naprawdę świetne konstrukcje! Nie trzeba było wielkiego wysiłku, żeby usłyszeć ich cechy własne i aby dostrzec w czym są najmocniejsze. Prawdę mówiąc już pierwsza odsłuchiwana przeze mnie płyta, zestaw nagrań Franka Sinatry pt. Sinatra Sings Gershwin, czyli krążek słuchalny wraz z uczestnikami zeszłorocznej trasy „Tour De Pologne by Pylon”, pokazała, że to kolumny o niskich zniekształceniach, niewielkich podbarwieniach i bardzo precyzyjne. W nagraniu I’ve Got A Crush On You z 1947 roku głos Sinatry zawisł pomiędzy nimi, był duży, solidny – dokładnie taki, jaki być powinien. Doskonale została pokazana także trąbka, bo z pogłosem, ustawiona za wokalem, nienarzucająca się, ale czytelna. No i perkusja – to z kolumnami tego typu, tj. o wysokiej rozdzielczości, słychać jej delikatną barwę, jak ładnie wkomponowuje się w całość. Każdy z tych elementów miał własną barwę, wielkość i dynamikę – ostatecznie były przecież w różnej odległości od mikrofonu. Ale największe wrażenie zrobiło na mnie chyba to, w jaki sposób pokazane zostały zniekształcenia związane z odczytem – to płyta przygotowana gównie z 16” płyt transkrypcyjnych i 78 rpm. Dźwięk został oczyszczony cyfrowo, ale nie przesadzano z tym. Szumy przesuwu w bardziej zniszczonych miejscach zostały pokazane dokładnie, ale trochę „obok”, tak jak robią najlepsze gramofony. Słychać było, że to integralna część nagrania, a jednak jasne było, że to zniekształcenia nałożone na muzykę i tak zostały pokazane, w nieco innym planie niż ona sama. To, że Sentiment 10 są niezwykle otwartymi i szybkimi kolumnami pokazała też płyta The Dialogue japońskiego perkusisty Takeshi Inomata. Nagrana przez wytwórnię Audio Lab Record jest jedną z płyt, której na pokazach używa firma TechDAS, prezentująca swoje gramofony. Właśnie ze względu na wybitną szybkość tych nagrań. Polskie kolumny bardzo ładnie pokazały wydarzenia w przestrzeni, bez nadmiernego wyodrębniania planów, czyli bez sztucznego „wycinania” instrumentów, ale pewnie wskazując ich miejsce w przestrzeni. Szybkość była ponadprzeciętna i jestem pewien, że większość wzmacniaczy do 20 000 zł i więcej będzie miała problemy z jej oddaniem w równie spektakularny sposób. Co oznacza, że trzeba będzie poświęcić nieco więcej czasu na dobór komponentów towarzyszących. Chodzi przede wszystkim o to, aby nie zamknąć brzmienia tych kolumn i ich nie spowolnić. Także niskie zniekształcenia powinny być ważnym elementem w czasie poszukiwań. I tylko w przypadku wzmacniaczy lampowych mogą być wyższe – bo taka jest natura tego typu urządzeń – ważne jest jednak, aby nie były to zniekształcenia zamazujące kontur, plany, aby nie wprowadzały do brzmienia „ziarna”. Rebele nie podkreślą tej wady, ale nie będziemy mogli wykorzystać ich mocnych stron. Przestrzeń, jaką te kolumny kreują jest wyjątkowa i będzie magnesem, który każe usiąść podczas odsłuchu na dłużej niż to sobie założyliśmy. Od kilku dni intensywnie odsłuchiwałem płytę Lo-Fi Lo-ve Tomasza Pauszeka. To muzyka instrumentalna, elektroniczna, wyjatkowo „wchodząca” w krwioobieg słuchacza. Wydana została przez wytwórnię Audio Anatomy na CD i LP, a masteringiem materiału zajmował się nasz dobry znajomy, Przemysław Rudź. Mam ją oczywiście na Master CD-R i muszę powiedzieć, że to jeden z ciekawszych muzycznie albumów el-muzyki (nazwy używam za Jerzym Kordowiczem), a przy tym świetnie nagrany i zrealizowany; proszę oczekiwać jej recenzji w najbliższym czasie. |
Testowane kolumny rozpostarły przede mną rozległą panoramę o dużej głębokości. Mówiłem już o tym przy monofonicznych nagraniach Sinatry, a potwierdziło się to i tym razem – to kolumny budujące stabilne źródła pozorne, świetnie różnicujące barwę i naprawdę nieźle ukazujące wielkość instrumentów. W tym ostatnim są ograniczone przez swoje rozmiary – ostatecznie to nie są duże kolumny podłogowe z 30-cm głośnikiem niskotonowym. A wolumen dźwięku, wielkość instrumentów i wielkość sceny to zasługa głównie niskiego i średniego basu. A tego w Sentimentach 10 nie ma. Nie chcę, aby mnie źle zrozumiano – to niemal pełnopasmowe brzmienie, w którym niczego nie brakuje. Nie starano się zejść jednak zejść z nim jak najniżej, choć obudowa jest całkiem, jak na monitory, duża i mamy też do dyspozycji dwa 18 cm głośniki. Można by więc pokusić się o oddanie „wrażenia” mocniejszego basu. Niemal jednak „słyszę” rozumowanie, jakie stało za takim, a nie innym wyborem: „schodząc niżej trzeba zmniejszyć skuteczność i bardziej stłumić górę, a to skończy się mniejszą przejrzystością”; „eksploatując mocniej bas-refleks wprowadzimy do dźwięku większe zniekształcenia, a zmniejszając jego rozdzielczość”. Nie wiem, czy akurat tak było, ale stawiam na to, że jestem blisko. Bo to kolumny, które nie schodzą nisko na basie, ale grają mocnym dźwiękiem, nie pomniejszają go. Budują dużą przestrzeń, grają dużym dźwiękiem, ale z dość lekką najniższą oktawą. Można to zmienić dopasowując do nich dwa subwoofery, jak to robią firmy Sveda Audio z kolumnami D’Appo i Thrax Audio z kolumnami Lyra, do których przygotowała głośniki Basus. Obydwa systemy można było zobaczyć i usłyszeć podczas wystaw Audio Video Show w – odpowiednio – 2017 i 2016 roku. Można o takim zestawie pomyśleć również i dla Sentimentów 10. Nie wiem jednak, czy nie byłby to krok w bok. Wydaje mi się, że jeśli chcemy uzyskać niższe zejście basu lepiej sięgnąć po modele ‘20’ lub ‘30’ Rebela, będzie to miało większy sens. W obydwu przypadkach umknie nam jednak największa siła testowanych konstrukcji, bo dodanie kolejnego przetwornika komplikuje system, a przecież to, co proste jest najlepsze. Ja poszukałbym jak najszybszego, wydajnego, czystego tonalnie wzmacniacza z odrobiną ciepła, aby nawet mocno skompresowane realizacje brzmiały przyjemnie. To kolumny samowystarczalne, bo mające własny charakter, który apeluje do naszej wrażliwości, albo nie – nie potrzebuje udoskonalania, ani podpórek. Absolutny brak rozjaśnień, nieobecność podkreślonych sybilantów (głosek syczących), świetne otwarcie niskiego środka, piękna rytmiczność jak z konstrukcji z obudową zamkniętą – to elementy powodujące, że z jednaj strony usłyszymy znacznie więcej ze znanych nam nagrań, a z drugiej nie będą to jedynie „fajerwerki próżności”, a rasowe granie. Podsumowanie Posłuchajmy Sentimentów 10 ze wzmacniaczem Accuphase’a, Lusmana, Gold Note’a, Sinus Audio itp., a zobaczymy, na co je stać. To kolumny, które bardzo ładnie zgrają się z elektroniką na swoim poziomie cenowym, ale nawet trzykrotnie droższe wzmacniacze i źródła będą w takim systemie całkowicie na miejscu. Są szybkie, dynamiczne, przejrzyste, mają niskie zniekształcenia. A to wszystko w dobrym wydaniu, bez wyszczuplania dźwięku. To, czego nie ma, to niski bas, a przez to duży wolumen i namacalność źródeł pozornych. Te są budowane stabilnie, ładnie, ale nie mają wyrazistych, głębokich brył. Do tego potrzebne są większe kolumny. Sentiment 10 ładnie pokazują tor odsłuchowy, ale nie wytykają jego braków, raczej starając się nam pomóc w jego doborze. Bardzo udane konstrukcje, które otrzymują od nas wyróżnienie RED Fingerprint. Sentiment 10 to sporej wielkości, zaskakująco ciężkie kolumny podstawkowe, ważące ok. 20 każda. To konstrukcje dwudrożne z obudową wentylowaną, skierowanym do tyłu, bas-refleksem. Są one dość wysokie, ponieważ w pionie ustawiono trzy przetworniki: dwa nisko-średniotonowe o średnicy ø 180 mm każdy, a pomiędzy nimi 25 mm miękką kopułkę Scan-Speak D2604/833000 z grubą fałdą zawieszenia. Do tego ostatniego, z tyłu, przyklejono drugi krążek magnesu, zwiększając jego sprawność i moc pola magnetycznego. Wylot od tylnej strony membrany tłumiony jest w niewielkiej komorze. Jego front jest plastikowy, a magnes klasyczny, ferrytowo-ceramiczny. Duże przetworniki mają wytłaczany z blachy kosz i membrany z nasączanego papieru z charakterystyczną fakturą. Obudowę, wzmacniana wewnątrz dwoma wieńcami, wykonano z grubych płyt MDF okleinowanych naturalnym fornirem lub lakierowanych. Dostępne są cztery wersje wykończenia: naturalny dąb barwiony na jasno, naturalny dąb barwiony na brąz, biały lakier z połyskiem i czarny lakier z połyskiem; lakiery dostępne są za dodatkową opłatą (1000 zł). Z tyłu widać wylot plastikowej rury bas-refleksu oraz metalową tabliczkę znamionową, do której zamocowano pojedyncze, solidne gniazda głośnikowe. Zwrotnica jest, jak już mówiliśmy, bardzo prosta. Połączenia wewnętrzne wykonano za pomocą dwóch rodzajów kabli: głośniki nisko-średniotonowe łączone są linką miedzianą OFC – z dodatkiem srebrzonej miedzi – o przekroju 2,5 mm2, a wysokotonowy Mundorf MConnect SilverGold, srebrnym drutem solid-core z 1% domieszką złota firmy. Wybrano zwrotnicę 1. rzędu (6 dB/okt.), ponieważ chodziło o uzyskanie jak najlepszej odpowiedzi impulsowej. Aby tego nie stracić nie wytłumiono kolumny wełną mineralną, a jedynie na bocznych ściankach naklejono 1 cm warstwę zbitej maty. Zwrotnica zmontowana jest na płytce drukowanej, przykręconej do tylnej ścianki tuż nad zaciskami głośnikowymi. I rzeczywiście – jest ekstremalnie prosta. Mamy tu jeden opornik masowy, kondensator polipropylenowy Jantzen Audio Cross-Cap oraz cewkę powietrzną. Taka prostota wydaje się czymś łatwym, aby jednak wszystko działało jak należy, wymaga dużego doświadczenia. Kolumny przychodzą z maskownicami. Te mocowane są za pomocą magnesów – przedniej ścianki nie szpecą więc kołki lub otwory – i mają klasyczną konstrukcję, to po prostu materiał rozpięty na ramie z MDF-u. Sentiment 10 są ładnymi, solidnie wykonanymi kolumnami w duchu „old-school”. Dane techniczne (wg producenta) Impedancja nominalna: 4 Ω WOLFGANG AMADEUS MOZART String Quartets KV 387, 421, 428, 464, 465, 458 | MUZYKA Wraz z nowym wydawnictwem firma TACET dołącza do wcześniejszego swojego wydawnictwa, również trzypłytowej pozycji, Kwarterów smyczkowych W.A. Mozarta, wydanych pod numerem 217. Od strony wykonawczej to odejście od historycznej praktyki. Pan Andreas Spreer, właściciel Taceta, inżynier dźwięku i pomysłodawca stosowanych przez to niemieckie wydawnictwo technik realizacyjnych, w materiałach prasowych pyta „czy to w dzisiejszych czasach w ogóle możliwe?”. I odpowiada „Oczywiście!”. Nawet jednak idąc własną drogą jest się poddanym niezliczonym wpływom, świadomym i nieświadomym. Nie inaczej jest i w przypadku Auryn Quartet. Na pierwszy rzut oka to konwencjonalne wykonanie, a mimo to takie nie jest, przynajmniej z punktu widzenia współczesnej praktyki wykonawczej. Muzycy odnoszą się do stylu, który można by nazwać „historycznym” w zupełnie inny sposób. Punktem odniesienia i wzorcem były dla nich Amadeus Quartet i Guarnieri Quartet. Kochają „stare” brzmienie smyczków i starają się utrzymać tę tradycję żywą. | WYDANIE Tacet jest jedną z nielicznych firm, które wydają dwu lub trzypłytowe albumu CD w grubych pudełkach znanych z lat 80. i 90. XX wieku. Ale to dobrze – w ten sposób album jest widoczny na półce, a płyty bezpieczne. Nie jest to wprawdzie wydawnictwo szczególnie piękne, ale co zrobić. Do płyt dołączono książeczkę w trzech językach – angielskim, niemieckim i francuskim, z opisem historycznym Kwartetów, a także notą dotyczącą Auryn Quartet. Zabrakło jednak wpisu dotyczącego realizacji, co dziwi, bo przecież to firma niezwykle czuła na jakość dźwięku. Życzyłbym sobie, aby w swoich wydawnictwach podawał miejsce nagrania, sposób ustawienia mikrofonów, typ mikrofonów oraz cały tor nagraniowy. Jedyną wskazówka, jaką znajdziemy jest logotyp na okładce, ze stylizowanym mikrofonem i napisem „Inspiring Tube Sound”. Tacet ma w swojej ofercie nagrania z torem całkowicie lampowym, w których wykorzystuje magnetofon analogowy, ale i nagrania cyfrowe, w których korzysta z mikrofonów lampowych. Ulubionymi mikrofonami pana Andresa Spreera są Neumanny M49 z 1951 roku. Wcześnie nagrywał jednak Auryn Quartet przy pomocy, także lampowych, ale współczesnych, mikrofonów Microtech UM 92.1 S i zapewne było podobnie w tym przypadku. Sygnał jest w nich wzmacniany w pentodzie EF 86. | DŹWIĘK Tacet jest firma, która wypracowała swój własny dźwięk. W kolejnych nagraniach stara się raczej uchwycić ducha muzyki, jej emocjonalną naturę niż ją analizować. Brzmienie nagrań wykonanych przez pana Spreera za pomocą lampowych mikrofonów jest gęste i ciemne. To ciemność znana z high-endowych produktów. Chodzi w niej o brak rozjaśnień i jasności w ogóle, w czym przypomina to granie z analogowej taśmy. Przyszło mi to do głowy już kilkukrotnie, przy innych okazjach, ale z tym materiałem było to szczególnie widoczne. Chodzi o to, że doskonale słychać poszczególne instrumenty kwartetu, nie tylko skrzypce i kontrabas, ale także altówkę, zwykle przykrywaną agresywnym brzmieniem skrzypiec. Mimo to trudno wskazać miejsca, w których instrumentaliści siedzą. Mamy bowiem do czynienia raczej z większym polem dźwięku, polaczeniem dźwięku bezpośredniego i odbitego, a to nie pozwala na dokładne konturowanie. Co wychodzi tylko na dobre, bo tak właśnie, jak mówiłem, brzmi analogowa taśma. To bardzo dobre wykonanie Kwartetów…, spokojne, nieco melancholijne, niespieszne. Z muzyką współdziała dźwięk, równie opanowany, gęsty. Mówimy o wielowymiarowym graniu bez konturów i wyraźnego ataku. Jest ono bardzo dynamiczne i szybkie. To jednak szybkość pewnego siebie, dużego biegacza, a nie charta, w którym wszystko aż „chodzi”. Wyobrażam sobie słuchanie tej muzyki jako część rytuału łagodzącego napięcia danego dnia, wspomaganego być może dobrym alkoholem i lekturą. Jakość dźwięku: 10/10 |
System referencyjny 2018 |
|
1) Kolumny - HARBETH M40.1 |TEST| 2) Przedwzmacniacz - AYON AUDIO Spheris III |TEST| 3) Odtwarzacz Super Audio CD - AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50|TEST| 4) Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS| 5) Wzmacniacz mocy - SOULUTION 710 6) Filtr głośnikowy - SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe - SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC/listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity