FELIETON
V Plichtowskie Spotkanie Soniczne,
O czarnej śmierci w kontakcie i eliksirze życia, którym zawładnęła, o złym duchu kablu żelazkowym i złej wiedźmie- opinii publicznej i o dzielnych czarodziejach wykradających eliksir dla skrzatów, opowieść. |
WSTĘP iedy byłem jeszcze małym dzieckiem, matka mówiła mi, że w kontaktach czai się „czarna śmierć”. To była prosta groźba, mająca oczywiście na celu jedynie ochronę mojego życia. Wielu rodziców stosuje takie „zabiegi” do dziś – poprzez zbajerowane, ale bardzo sugestywne i wymowne dla dziecięcej psychiki i wyobraźni środki, starają się oni uchronić swoje potomstwo przed porażeniem prądem, potrąceniem przez samochód lub wypadnięciem przez okno. Tak na to patrzą dorośli, manipulując przy tym wyobraźnią dziecka tak, aby uzyskać wymierne korzyści, wierząc że „przecież kiedyś z tego wyrośnie”. A jak to odczuwa dziecko? Te wszystkie bajeczki, dobre lub złe wróżki, czające się potwory za parapetem okna itp., itd., budują wewnętrzny świat dziecięcej wyobraźni, emocji i percepcji świata. Na zawsze. Czy to więc dobrze opowiadać dziecku bajki? Smalone dyrdymały o latających dywanach, śpiących królewnach, rycerzach pokonujących smoki w obronie dziewictwa (!!) księżniczek? Uważam, że tak. Psychika dziecka nie jest gotowa do odbioru świata takiego, jakim on obiektywnie jest. Tak jak młode zwierzę poprzez zabawę uczy się sztuki polowania zapewniającej mu przetrwanie, tak dziecko słuchając bajek, dzięki użytym w nich prostym, zrozumiałym dla niego symbolom chłonie płynący zeń morał. O ile oczywiście on tam jest. Bajki są wprowadzeniem dziecięcej, nieukształtowanej, a więc bardzo wrażliwej psychiki w świat wymiernych, dorosłych emocji, wartości, życiowych wyborów. Kim będą więc młodzi chłopcy mordujący całymi dniami rzesze przeciwników w grach komputerowych, kradnący samochody i robiący jeszcze kilka innych rzeczy, o których wstyd wspomnieć? Uważam, że psychika człowieka rozwija się bardzo wcześnie. Dlatego tak ważne jest jakie bajki się usłyszało będąc dzieckiem i jakie bajki się opowiada swoim dzieciom. I naiwnością jest wiara w to, że z tego się wyrasta. Ja na przykład prądu boję się do dziś. Kim jest audiofil, który boi się prądu? Albo inaczej: kim jest marynarz, który nie umie pływać? Albo jeszcze lepiej: czym jest statek, który położony na tafli wody tonie? Ano niczym, bezużytecznym przedmiotem, niebędącym w stanie pełnić funkcji do której został stworzony. Bać się prądu, to tak jakby, na przykład, bać się wody w kranie. To dzięki wodzie żyjemy, wręcz z niej się w dziewięćdziesięciu kilku procentach składamy. Dla naszego sprzętu grającego prąd to właśnie woda, a kran to kontakt. Tyle, ile zdoła on z niego zaczerpnąć, tyle zupy ugotuje. Choćbyś dobrał w garnku nawet najlepsze składniki: mięso, warzywa, przyprawy, to jeśli nie wlejesz weń wody to z rosołu będą nici. Nie popijesz również niczego oranżadą w proszku. Nie wiem czy mam dalej tłumaczyć używając tych porównań? Myślę, że wystarczy. Opowiem wam bajkę, nie bajkę: Jak kot palił fajkę, lecz tę o prądzie, a konkretnie o kablach, które mają „jedynie” za zadanie dostarczyć życiodajny eliksir do waszych systemów. I tu dochodzimy do drugiego znaczenia pojęcia „bajka”: „Co ty mi tu za bajki opowiadasz!” Tłumacząc dosłownie: ‘bajki’ = ‘pierdoły, dyrdymały’. Ci, którym babcie w dzieciństwie bajek nie opowiadały lub ci, których rodzice „skazywali” (dla swojego świętego spokoju) na wielogodzinne gapienie się w telewizyjne kreskówki tak właśnie postrzegają ten gatunek literatury i ustnej tradycji. Wśród nich są zapewne również ci, którzy zbyt wcześnie „dojrzeli” stając się kujonkami rozpatrującymi żywot dwunastolatka z perspektywy jądra galaktyki, jak Goethe w Cierpieniach młodego Wertera. Oni się prądu nie boją, i nikt im żadnych bajek na jego temat nie będzie opowiadał! A więc: co ty mi tu za bajki o… kablach opowiadasz? Tak samo jak w poprzednim wydaniu IV PSS-Społem, na którym zajmowaliśmy się wpływem długości interkonektów na brzmienie systemu, teraz postanowiliśmy przebadać ten aspekt, ale z kablami sieciowymi. I znów spotkaliśmy się z serdecznym odzewem producentów i dystrybutorów kabli. Dotarło do nas aż sześć identycznych kompletów kabli o różnych długościach. Szczerze powiem, że tego testu bardziej się obawiałem niż poprzedniego. Przystępując do niego miałem wrażenie wkraczania na terra incognita, jaką jak dotąd była dla mnie tematyka zasilania. Bałem się, że badanie wpływu długości kabla zasilającego na system, biorąc pod uwagę, że tak zwane „szerokie grono” w ogóle wątpi w jakikolwiek wpływ samego kabla na cokolwiek, spowoduje oskarżenia o herezję, wypominanie od czci i wiary, voodoo i okultyzm. A tu proszę, rzeczywistość jak zwykle miała inne plany. Kolejne pary włączane do mojego systemu od razu i w sposób łatwy do odróżnienia pokazywały różnicę w brzmieniu spowodowaną zmianą długości. Moje obawy okazały się bezpodstawne, tak samo jak bezpodstawne są jakiekolwiek tezy nie poparte dowodem, którym w naszym, audiofilskim świecie jest nasz słuch i uwaga, którą poświęcamy muzyce. Tak samo jak w poprzednim teście zadbaliśmy o to, aby testowane odcinki były tak samo wygrzane, bądź niewygrzane w ogóle. Różnica w brzmieniu mojego systemu po podłączeniu różnych, przesłanych kabli była tak samo jak poprzednio „dramatyczna”, ale jak wspomniałem wyżej różnice w obrębie jednej pary były tak duże, że nie trzeba było w żaden sposób stosować specjalnych odsłuchów. Testowane kable sieciowe były podłączane do odtwarzacza Yamaha, bo tutaj różnica w ich brzmieniu (długości) była największa. Na koniec testu w ramach jedynie sprawdzenia, próby zostały powtórzone na wybranych kablach, ze wzmacniaczem Luxmana oraz przedwzmacniaczem gramofonowym RCM Sensor Prelude IC. Jednak tutaj większe różnice zachodziły pomiędzy danymi markami niż długościami, a ich charakter był praktycznie identyczny jak przy odtwarzaczu SACD, tyle że o wiele mniej słyszalny. Reszta okablowania stanowiła niezmienną wartość. I jeszcze jedno - dołącza do nas nowy „członek” ekipy: KOBIETA. Według internetowych opinii twór „obcy” w społeczności audiofilskiej wypełnionej mężczyznami w średnim wieku z problemami natury emocjonalnej, społecznej i - co najgorsza - o upośledzonej budowie. Zobaczymy, czy ów „twór” oderwany od „codziennych, domowych obowiązków” coś usłyszy ;-) Najpierw jednak kilka słów od producenta kabli zasilających, Adama Schuberta. ADAM SCHUBERT Różnice w brzmieniu poszczególnych długości kabli sieciowych GigaWatta trzeba tłumaczyć faktem zależności pomiędzy długością przewodu, a sumą zjawisk elektro-fizycznych, które zachodzą w jego wnętrzu. O ile w przypadku kabli połączeniowych i głośnikowych dąży się zawsze do redukowania długości kabla, o tyle przypadku kabli zasilających skrócenie drogi sygnału nie jest korzystne i może mieć istotny wpływ na jakość i charakter brzmienia. Co ciekawe, ten wpływ będzie nierzadko porównywalny (albo i większy) do tego, jaki wywiera na kable sygnałowe, czy głośnikowe. Dlaczego? Każdy przewód sieciowy powinien posiadać zaprojektowane wcześniej w specyfikacji określone parametry mechaniczne i elektryczne. Rodzaj zastosowanego izolatora, materiał użyty na przewodniki, ich geometria czy ilość oraz gęstość ekranowania to najczęściej spotykane dane charakteryzujące kable. Ale istnieją jeszcze inne właściwości fizyczne wynikające z budowy i zastosowanych materiałów, które będą determinowały końcowe brzmienie przewodu zasilającego. Konstrukcja kabla sieciowego jest zawsze ściśle związana z takimi parametrami jak pojemność, indukcyjność i rezystancja. Kombinacja tych zjawisk składa się na filtr dolnoprzepustowy RLC, którego działanie i skuteczność będzie zróżnicowana w zależności od długości kabla i w konsekwencji oddziaływania powyższych parametrów na siebie. Proporcja, dobór i zależność tych parametrów względem siebie nigdy nie jest przypadkowa i jest to czasem skrupulatnie strzeżona tajemnica, ponieważ w gruncie rzeczy jest to klucz do sukcesu decydujący o jakości i pozycji danego kabla na rynku audio. Aby zrozumieć wyżej wymienione zjawiska zachodzące można w uproszczeniu powiedzieć, że kabel sieciowy działa jak rodzaj filtra przeciwzakłóceniowego tłumiącego szkodliwe szumy. Odbywa się to nie tylko poprzez powstałą pomiędzy przewodami pojemność oraz indukcyjność, ale i również dzięki obecności samego ekranu, którego zadaniem jest ochrona przed negatywnym oddziaływaniem pola elektromagnetycznego z zewnątrz. Stąd skrócenie kabla sieciowego powoduje zazwyczaj zmniejszenie tłumienia tych zakłóceń, a w konsekwencji może pogorszyć działanie kabla – w tym wypadku jego „brzmienie”. Z kolei rezystancja kabla sieciowego powinna być jak najmniejsza. Wraz ze skróceniem długości samego kabla rezystancja jego przewodów akurat korzystnie się zmniejsza, ale na jej końcową wartość mają wpływ jeszcze takie czynniki jak rodzaj metalu zastosowanego na przewodnik, jego czystość oraz jego przekrój poprzeczny. Najmniejszą wartość rezystancji ma srebro. Oznacza to że jest to metal, który stawia najmniejszy opór elektryczny – jest najlepszym przewodnikiem. Na drugim miejscu jest miedź. O ile wartość rezystancji korzystnie zmniejsza się wraz ze zwiększeniem przekroju przewodów, o tyle warto wspomnieć, że podczas wieloletnich badań i eksperymentów z różnymi przewodnikami odkryliśmy, iż czystość przewodnika wcale nie jest kluczowym parametrem decydującym o brzmieniu. Wwyścig zbrojeń o czystość miedzi jest tak naprawdę niczym innym jak chwytem marketingowym mającym na celu zdobyć klienta praktycznie na „martwy parametr”. Nasza firma długo szukała na całym świecie poddostawcy zdolnego wyprodukować miedź lub przewodniki o możliwie największej czystości w rozsądnej cenie. Czystość 5N uzyskuje się tak naprawdę w bardzo wymagających warunkach, a - co najgorsze -udowodnienie takiej czystości bez zaawansowanego spektrometru jest dość trudne. Dlatego też często klienci padają ofiarą nieuczciwości producentów, którzy bezpodstawnie nadużywają tego parametru. Z tego powodu deklarowaną czystość 6N (i wyższą) można włożyć między bajki dopóty, dopóki dana huta miedzi nie będzie zdolna dysponować warunkami czystości produkcji zbliżonymi do tych jakie można spotkać w laboratoriach Intela. Z tego powodu GigaWatt stosuje najlepszą miedź z polskiej huty o realnej czystości 99,99% występującej w dwóch odmianach: wysoko przewodzącej miedzi katodowej Cu-ETP oraz posrebrzanej miedzi beztlenowej Cu-OF. Podsumowując (zdradzając przy tym wyniki eksperymentu): nie bez powodu dłuższy, 2-metrowy kabel „zagrał” lepiej niż 1-metrowy. Dlatego też na wyposażeniu urządzeń oferujemy standardowo kable o długości 1,5 m. To „złoty” kompromis pomiędzy ceną, a ostatecznym efektem brzmieniowym. Naturalnie, 2-metrowy odcinek będzie się zachowywać lepiej, ale będzie też droższy. Powyższe zależności mają jednak też swoje granice. Kabel o długości 5 czy 10 metrów niekoniecznie zagra lepiej, ponieważ w tym wypadku suma zjawisk elektrycznych może zadziałać na jego niekorzyść – głównie z uwagi na straty związane z wyższą rezystancją. Z tego powodu na dłuższe dystanse stosuje się już zupełnie inny, dedykowany kabel instalacyjny GigaWatt LC-Y. TESTOWANE KABLE: 1. ENERR Delight Anima 1,8 m i 1,5 m |
UCZESTNICY SPOTKANIA: - Marek Moczkowski – z wykształcenia informatyk, ale od zawsze elektronik i zapalony krótkofalowiec. Z dziedziną audio ma raczej niewiele wspólnego, ale lubi słuchać – jest u mnie na „testach” nowego sprzętu od momentu kiedy kupiłem w 1990 roku pierwszy CD Fonica, czyli od początku. Marek był zawsze delikatnie mówiąc „dobry” z fizyki. Zwany dalej MM. - Aleksandra Sumorok – doktor nauk technicznych, historyk sztuki, specjalista w dziedzinie Stalinowskiej Architektury i Sztuki okresu Realizmu Socjalistycznego. Audio się raczej, jak większość kobiet, nie interesuje. Z największą przyjemnością słucha ciszy, o którą u nas w domu ciężko ;-) Zwana dalej AS. - Witek Kamiński – czyli „mła” (zapis fonetyczny – przyp. red.) – z zawodu architekt, słucham jak muszę i jak nie muszem... ale nigdy nie chcem, ale muszem. Zwany dalej WK. SPRZĘT GRAJĄCY:
PŁYTY UŻYTE W TESTACH SACD:
LP:
1. ENERR Delight Anima 1,8 m i 1,5 m AS: Oba odcinki zagrały homogenicznym, spójnym, naturalnym, gładkim i koherentnym dźwiękiem. Dłuższy zaprezentował szerszą scenę muzyczną i bardziej przestrzenny dźwięk. 2. FURUTECH FP-314 Ag Fi-11G i Fi-E-11G 1,5 m i 2 m AS: Krótszy przewód nie pozostawił po sobie dobrego wrażenia! W pewnym sensie nie da się porównać do niego dłuższego, bo gra on po prostu jak inny kabel. Odcinek dwumetrowy pokazał lepszy i szerszy dźwięk, w którym instrumenty precyzyjnie wybrzmiewały i lepiej je było słychać. Dźwięk nabrał blasku i energii. 3. GIGAWATT LC-2 MK3 1,5 m i 2 m AS: Nie usłyszałam dużych różnic pomiędzy brzmieniem odcinków. Krótszy był bardziej suchy i matowy. Dłuższy zagrał fajniejszym, ale trochę odrealnionym dźwiękiem. 4. GIGAWATT LC-3 MK3 1,5 m i 2 m AS: Tutaj obie długości dzieli przepaść! Dłuższy kabel to doskonała dynamika - muzyka ma „oddech”, ogromną przestrzeń, scena muzyczna jest jak na dłoni, choć nie wiem czy jest do końca naturalna. Dźwięk jest dosłownie oderwany od kolumn. Krótszy zagrał ciszej, bardziej płasko i ciaśniej. Nie było przestrzeni i 3D. 5. P.S.C. (Pure Silver Connection) POWER Pristine Signal Transfer MKII 0,9 m i 1,8 m AS: Krótszy zagrał bardzo szeroko. Instrumenty bardzo dokładnie wybrzmiewały. Dźwięk był miękki i plastyczny, a przy tym bardzo szczegółowy i koherentny. Dłuższy odcinek zaprezentował niesamowitą głębię i stworzył wręcz holograficzny efekt. Instrumenty dosłownie otaczały mnie - bardzo ciekawe wrażenie, ale trochę nieprawdziwe ;-). 6. SUPRA LoRad 3x2,5 MkII 1 m i 1 m AS: Dłuższy odcinek wyraźnie lepszy! Instrumenty lepiej wybrzmiewają, jest większa scena i bardziej rozciągnięty dźwięk. Kabel pokazał również ładniejszą przestrzeń. NA KONIEC Jaki jest więc morał z dzisiejszej bajki o czarodziejach wykradających czarnej śmierci z kontaktu życiodajny eliksir dla skrzatów mieszkających w naszych urządzeniach audio? Czy ich misja, mimo że trudna i niebezpieczna, zakończyła się sukcesem? Czy skrzaty, pomimo skazania ich już prawie na niebyt przez złą wiedźmę, zwaną „opinią publiczną”, przeżyją i będą wciąż mozolnie kręcić swoimi korbkami tak, aby nam pięknie grało? I w końcu, czy zły duch kabla żelazowego, który podpisał kontrakt na wyłączność z czarną śmiercią w kontakcie, został ostatecznie wygnany ze Śródziemia? To przecież pytania nie do mnie. Dobra bajka, jak napisałem na początku, po prostu się kończy, a dzieci już same wiedzą dalej co robić. Słuchajcie więc bajek. Kto słucha nie błądzi! Bajka (Wikipedia, Wolna encyklopedia) – (prasłowo, od pnia ba-, ‘mówić’) - krótki utwór literacki zawierający morał (pouczenie), może być wierszowany, czasem żartobliwy. Morał może znajdować się na początku lub na końcu utworu albo wynikać z jego treści. Istotną cechą bajki jest alegoryczność. Bohaterami bajek mogą być ludzie, a także zwierzęta, przedmioty i zjawiska, które uosabiają typy ludzkie, cechy charakteru lub przeciwstawne poglądy i stanowiska. Baśń (Wikipedia, Wolna encyklopedia) – jeden z fantastycznych gatunków epickich, zazwyczaj niewielkich rozmiarów, odwołujący się zwykle do folkloru. Analiza Brunona Bettelheima (Wikipedia, Wolna encyklopedia) Bruno Bettelheim wskazuje na stałe motywy w baśniach, pozwalające dziecku pokonać lęki przed dorastaniem i usamodzielnieniem, oderwaniem od rodziców oraz lęki związane z płcią przeciwną. Baśnie zdaniem Bettelheima pełnią funkcję terapeutyczną, a także przekazują podstawową wiedzę na temat kultury, w której dziecko dorasta. Kable ENERR dostarczył do testów dystrybutor: www.arspoaudio.pl POPRZEDNIO:
DOŁĄCZ DO NAS NA TWITTERZE: UNIKATOWE ZDJĘCIA, SZYBKIE INFORMACJE, POWIADOMIENIA O NOWOŚCIACH!!! |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity