Kolumny głośnikowe
Dynaudio
Producent: Dynaudio A/S |
ynaudio to firma będąca w czołówce producentów kolumn, tak czytamy w komunikacie prasowym towarzyszącym pojawieniu się na rynku dwóch kolumn z serii Contour S Limited Edition, modelu podłogowego Contour S 3.4 LE oraz podstawkowego Contour S 1.4 LE. Tego typu stwierdzenia są klasycznym materiałem PR. W przypadku tego duńskiego producenta jest ono jednak oparte na twardych faktach. Wystarczy prześledzić prasę specjalistyczną z ostatnich – powiedzmy – dziesięciu lat, żeby zobaczyć, jak bardzo i jak pięknie jej oferta się zmienia. Zmiany o których mowa motywowane są zarówno chęcią odświeżenia oferty, a więc potrzebami marketingowymi, jak i realnymi usprawnieniami, jakie inżynierom Dynaudio udało się wprowadzić do swoich sztandarowych rozwiązań. Dynaudio to firma konserwatywna, przynajmniej jeśli chodzi o wprowadzanie nowych serii. Zmieniają się one rzadko, a jeśli już, to widać starania mające na celu utrzymanie łączności z wcześniejszymi modelami. Byś może dlatego firma stara się utrzymać nazwy serii, zmieniając jedynie oznaczenia przyporządkowane poszczególnym modelom w jej ramach. Tak było w serii Confidence, której wersje II i Signature zaprezentowano dwa lata temu podczas wystawy High End w Monachium, tak też było z serią Platinum, której kolumny Confidence C1 Platinum recenzowaliśmy w zeszłym roku. Kolumny LE zaprezentowano podczas wystawy High End 2014. Pierwszą rzucającą się w oczy różnicą jest ich wygląd, nawiązujący do serii Confidence. Można je kupić w wyjątkowych okleinach: Bubinga High Gloss, Walnut Special, Mocca High Gloss oraz Black Piano Lacquer ze stalowym frontem. Odlewane kosze głośników wykończone zostały na czarny, matowy kolor, podobnie jak metalowa płyta, do której mocowane są głośniki. Jedynie w wersji czarnej, na wysoki połysk, płyta jest srebrna i jest z nierdzewnej stali. Najważniejsze są jednak oczywiście zmiany, jakie zaszły w podzespołach bezpośrednio odpowiedzialnych za dźwięk. Głośnik wysokotonowy jest ten sam, co w podstawowej wersji, ale tutaj pokryty został specjalną substancją w nowym procesie Precision Coating, dokładnie tak samo, jak w serii Confidence. Okablowanie wewnętrzne wykonano z grubych przewodów z miedzi beztlenowej, a w zwrotnicy zastosowano wyjątkowe oporniki Thin Film Ceramic Resistor w sekcji wysokotonowej, po raz pierwszy użyte w modelach Consequence Ultimate Edition oraz Confidence Signature. Głośnik nisko-średniotonowy ma klasyczną dla tego producenta membranę z materiału o nazwie MSP i bardzo lekką cewkę z aluminium, nawiniętą na karkasie z Kaptonu. Kolumny testowane były z dedykowanymi im podstawkami Stand4, do których przykręcono spód S1.4. Tworzą one z kolumnami całość, zarówno pod kątem projektu plastycznego, jak i mechaniki. Choć można je kupić oddzielnie, to trzeba pamiętać, iż zostały zaprojektowane do pracy w tandemie. Płyty użyte do odsłuchu (wybór)
Zacząć chciałbym od mało naukowej obserwacji, ale prawdziwej: kolumny z serii Limited Edition, obydwie, wyglądają wybitnie. Jakość okleiny, metalowych elementów i to, jak całość została ze sobą połączona odsyłają bezpośrednio do modeli Confidence Platinum tej firmy. Myślę, że od strony jakości wykonania to dokładnie ta sama liga. Niewielkie formy, jeśli tylko zrobi się to dobrze, potrafią chwycić za serce i już nie puścić. Wygląd, jakość wykonania i limitowana ilość to wystarczające powody, aby kupować produkty (także audio) jako obiekty kolekcjonerskie. Myślę, że jest to do przyjęcia nawet z punktu widzenia audiofila. Testowane kolumny, choć spełniają wszystkie te założenia, są jednakże obiektem sztuki użytkowej, w którym funkcja – czyli odtwarzanie muzyki – jest najważniejsza. Ich brzmienie jest gęste i spójne. Ilość informacji, jakie przekazują jest bardzo duża, choć mniejsza niż w C1 Platinum i Special 25. Tam rozdzielczość była wyższa, co przekładało się na bogactwo obrazu. Posłuchajmy jednak Contourów S 1.4 LE z jakimś dobrym wzmacniaczem, a jestem przekonany, że dla wielu melomanów sposób, w jaki muzyka jest przez nie przekazywana może się okazać nawet bardziej angażujący i lepiej przyswajalny. Obydwie wspomniane wyżej konstrukcje obiektywnie są lepsze niż 1.4 LE, nie miejmy złudzeń. A jednak… To pełne, gęste granie. Kolumny bardzo dobrze, jak na swoją wielkość, przetwarzają bas, a szczególnie dobrze pokazują niską średnicę. Wolumen dźwięku, czyli to, jak odbieramy jego wielkości intensywność, jest z nimi bardzo duży, porównywalny z wieloma niewielkimi, a nawet tymi o średniej wielkości kolumnami podłogowymi. Kontrabas, którego najniższy dźwięk to około 42 Hz, słuchany z płyty Polka Wojtek Mazolewski Quintet miał niezłą wagę i świetną barwę. Choć na samym dole kolumny nie przenoszą w tak energetyczny sposób, jak wyżej (niezależnie od tego, co sugerują pomiary), to nie miało to znaczenia. Inne konstrukcje o podobnej wielkości grają mniejszym dźwiękiem. Chyba, że są podrasowane w tym kierunku – płacą za to jednak podbarwieniami. Dynaudio grają za to bardzo czysto. Nie aż tak, jak ich drożsi kuzyni, którzy wyszli spod ręki Wilfrieda Ehrenholza, właściciela Dynaudio, ale różnice nie są jakieś powalające. A dźwięk „LE” wydaje się przez to jeszcze bardziej spójny i gęsty. Uważam, że propozycja, jaką firma składa nam w postaci dźwięku testowanych kolumn lepiej sprawdzi się w wielu systemach i przy szerszej gamie słuchanej muzyki niż jej droższych monitorów. Mają bowiem zdolność zebrania wszystkiego w zgrabną całość i takiego wymodelowania dźwięku, że ma się wrażenie pełni i bogactwa. Ważną rolę pełni w tym solidność dźwięków. Chodzi o to, że są gęste i namacalne. Mają duże „body” i ma się wrażenie ich trójwymiarowości. Blisko nagrane wokale, jak Diany Krall z Wallfowers i May Allin Travers (jedna trzecia tria Peter, Paul and Mary) miały fantastyczne skupienie, a także wielkość. Często jest tak, że coś wyraźnego jest też puste w środku, albo ma się wrażenie, że to kartka papieru. Tutaj kobiety były z krwi i kości. Kolumny zagrają naprawdę przyjemnie nawet z niewielkimi wzmacniaczami lampowymi. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że im lepszą mamy nad nimi kontrolę, tym gęstszy i tym cieplejszy (!) dźwięk otrzymamy. 1.4 LE grają jak jeden głośnik - kopułka wysokotonowa jest świetnie zszyta z głośnikiem nisko-średniotonowy, jednak ten ostatni potrzebuje kontroli. To może być mocniejszy wzmacniacz lampowy, będzie super, albo wydajny prądowo wzmacniacz tranzystorowy. Ustawmy kolumny na dobrych podstawkach i skręćmy je do środka tak, aby ich osie przecinały się ok. 50 cm przed nami. Scena będzie wówczas ciut węższa niż przy klasycznym ustawieniu, ale za to znacznie głębsza, a lokalizacja wszystkiego na scenie będzie solidna jak skała. Podsumowanie Trzeba kupić. Kolumny testowane były na firmowych podstawkach Stand4, z którymi świetnie wyglądają i naprawdę dobrze grają. Jeśli mamy niezbyt grube i dość giętkie kable głośnikowe, można je będzie puścić wewnątrz jednej z rur łączących blaty podstawki, poprawiając w ten sposób estetykę produktu. Od spodu podstaw do dość długich trzpieni wkręca się kolce. W czasie testu stały one na podkładkach pod kolce Acoustic Revive SPU8, a całość na platformach RST-38H tejże firmy (z autografem jej właściciela – ale to akurat dźwięku nie zmienia…). Tak, jak pisałem, kolumny skręcone były do środka, z osiami przecinającymi się jakieś 50 cm przed moją głową. Im lepszą stereofonię chcemy uzyskać, tym dalej kolumny muszą stać od tylnej ściany. Odsuwając je od niej zmniejszamy jednak jednocześnie ilość basu. Trzeba więc eksperymentalnie ustalić „złoty środek” dla danego pomieszczenia i systemu. U mnie kolumny stały w odległości 110 cm od ściany (do środka tylnej ścianki). |
O ich napędzeniu już wspominałem. Podobnie jak wszystkie inne kolumny, tak i te grały u mnie ze wzmacniaczem mocy Soulution 710. Ale nie tylko – w czasie ich testu miałem w domu również wzmacniacz zintegrowany marka Levinsona No585 – to było świetne połączenie. Zupełnie obłędne rezultaty uzyskałem jednak w jeszcze innej konfiguracji – z testowanym wówczas, kosztującym 760 000 zł wzmacniaczem Naim Statement. Nie sądzę, aby ktoś takie zestawienie powtórzył, ale pokazało to, jak wielkie możliwości w tym głośniku drzemią. Te niewielkie, mierzące 188 x 404 x 360 mm kolumny, wykonane są bajecznie. Dostępne są w trzech okleinach z drewna: Bubinga, Walnut Special, Mocca, a także w czarnym lakierze („Black Piano”), wszystkie w wysokim połysku. W ich projekcie plastycznym zwraca uwagę połączenia naturalnego drewna lub ładnego lakieru fortepianowego oraz metalowych elementów. Te ostatnie służą przede wszystkim usztywnieniu przedniej ścianki, ale też ładnie wyglądają. Front to tak naprawdę sandwicz, złożony z trzech warstw: grubej płyty MDF, 2 mm płyty z nierdzewnej stali oraz łączącego je sprężystego materiału, przypominającego mikrogumę. Wysokie tony obsługuje miękka, jedwabna kopułka, pokrywana materiałem tłumiącym drgania. Napędzana jest silnym magnesem neodymowym, a jej tylna strona zamknięta została puszką wytłumiającą. Przenosi on bardzo dużą część środka pasma, ponieważ podział ustalono nisko, na 1900 Hz. tam pałeczkę przejmuje głośnik nisko-średniotonowy z membrana wykonaną z materiału MSP, tj. polimeru z usztywniającymi go dodatkami. Magnes zamknięty jest wewnątrz sztywnych, wąskich ramion kosza. Cewka ma dużą średnice, jak to w głośnikach Dynaudio. Firma obydwa przetworniki wykonuje samodzielnie. Kable wewnątrz to miedziana plecionka OFC o dużej średnicy. Głośniki podłączone są przez skuwki. Stand4 wykonany jest z dwóch rur łączących dolny i górny blat. Dolny zbudowany jest jak „kanapka”, z dwóch metalowych płyt przedzielonych sprężystym materiałem. Stosując podstawę z kolumnami Dynaudio odkręca się górny blat, a rury przykręca bezpośrednio do dołu kolumn. Całość stoi na dość wysokich kolcach. Dane techniczne (wg producenta) Skuteczność: 85 dB Dystrybucja w Polsce: DIANA KRALL Diana Krall od dawna nie gra już jazzu. Najbliższym określeniem tego, co teraz robi byłby smooth jazz. Nie przeszkadza to jednak temu, żeby jej płyty lądowały w półkach z jazzem i były recenzowane na stronach internetowych poświęconych temu właśnie gatunkowi muzycznemu. To naprawdę niezwykły wyczyn. Płytę zapowiadał Califoria Dremaing The Mamas and The Papas. Od razu, kiedy go usłyszałem w radiowej Trójce (Polskie Radio 3) wiedziałem, że płytę muszę mieć. Senna, „gęsta” aranżacja chwyciła mnie za serce i nie puściła. Trzeba było jednak trochę poczekać, zanim dostaliśmy ją do ręki. Premiera płyty zaplanowana została na 14 października 2014, a trasa koncertowa miała rozpocząć się 7 listopada w Phoenix. Ze względu na chorobę artystki albumu została przesunięta na 3 lutego 2015, podobnie jak koncerty. Diana Krall mówiła wówczas: Jestem głęboko zasmucona faktem, iż muszę przełożyć premierę nowego albumu i trasę koncertową do następnego roku. Zmagałam się z poważnym zapaleniem płuc od jakiegoś czasu i jestem pod stałą opieką lekarzy, którzy zalecają odpoczynek przez następne miesiące. Koncertowanie jest dla mnie olbrzymią radością, ale też wielkim przywilejem. Będąc na scenie muszę być pewna, że daję z siebie wszystko. Dlatego potrzebuję czasu by w pełni powrócić do formy. To zasmucające – być tak blisko premiery nowego albumu i jednocześnie być zmuszonym do opóźnienia daty jego wydania. Jestem dumna z mojej płyty i chcę być w najlepszej formie gdy będę znów koncertować. Bardzo dziękuje Wam za zrozumienie – Diana Krall Dzięki temu jednak płyta ukazała się jednocześnie na całym świecie oraz w Japonii. Tam dostępna była jako krążek SHM-CD i w wersji Deluxe Edition jako SHM-CD i DVD. przypadek zrządził, że płyta dotarła do mnie jeszcze przed oficjalną premiera, bo 30 stycznia. W sobotę, 31 stycznia, mogliśmy ją więc przesłuchać na spotkaniu Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. Jej brzmienie jest niebywałe. Gęste, ciepłe, namacalne, dojrzałe. Ale i dynamiczne oraz otwarte. Głos jest tu najważniejszy i ma on ogromny wolumen, jest trójwymiarowy i namacalny. Towarzyszące mu smyki wchodzą łagodnie i nigdy nie zakrywają pierwszego planu. cena dźwiękowa jest ogromna, we wszystkich kierunkach. W brzmieniu dominuje czystość i wypełnienie – niezwykła kombinacja. Tak dobry dźwięk zdziwił mnie, ponieważ na płycie zabrakło duetu odpowiedzialnego z poprzednie płyty artystki, w tym wydana na XRCD24 All for You z 1995 roku, tj. producenta Tommy’ego LiPumy oraz realizatora dźwięku Ala Schmitta. Wallflower powstała w kilku studiach, pod okiem Davida Fostera i Jochema Van Der Saaga. Nie powinienem być jednak tak zaskoczony: David Foster jest kompozytorem i producentem, który zdobył 16 Nagród Grammy i był 47 razy do niej nominowany! Jochem z kolei jest cenionym realizatorem dźwięku, mieszkającym w Holandii keyboardzistą, perkusistą. Panowie pracują ze sobą nie pierwszy raz, wystarczy przywołać płytę A Change Is Gonna Come Seala. razem przygotowali płytę o brzmieniu po prostu powalającym. Jakość dźwięku: 9-10/10 www.dianakrall.comDOŁĄCZ DO NAS NA TWITTERZE: UNIKATOWE ZDJĘCIA, SZYBKIE INFORMACJE, POWIADOMIENIA O NOWOŚCIACH!!! |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-301 OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Linear Audio Research LPS-1 Odtwarzacz plików: coctailAudio X10, test TUTAJ Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity