Witam! Kilkakrotnie na przestrzeni ostatnich lat zwracałem się z prośbą o pomoc w konfiguracji sprzętu. W kilku słowach opiszę do czego doszliśmy wspólnymi siłami. Moje oczekiwania były dość wygórowane ponieważ szybki nisko schodzący kontrolowany bas, holograficzna przestrzeń czy też barwa były podstawą od której się zaczyna, a dążeniem były emocje związane z słuchaniem muzyki. Przez te lata przewinęło się trochę różnego sprzętu, były totalne porażki jak chociażby końcówka mocy na lampie KT 120, ale były też monobloki w klasie A które bardzo dobrze wspominam. Napędzały B&W 802N dając porządną dawkę dobrego grania. Jako źródło już 10 lat temu ze względu na dużą ilość płyt CD wybrałem pliki(łatwość nawigacji po zbiorze płyt) oraz winyl. Pierwszym odtwarzaczem był Logitech Transporter podłączony do dobrego DAC'a grało to całkiem dobrze jedynym problem był wolny NAS i ograniczenie do 24-96. Obecnie korzystam z AYONA NW-T, który pokonał w domowych testach inne utytułowane odtwarzacze, stoi na platformie antywibracyjnej, co bardzo mu służy. Po wzmacniaczach w klasie AB, A, hybrydzie w klasie D ponownie wróciłem do lampy. Tym razem do SE na bazie 300B. Lampa grała z wysokim modelem głośników tubowych AA Duo Grosso. Sprawdziłem różne kombinacje lamp łącznie z Takatsuki. Było bardzo dobrze, ale brakowało tego czegoś co powoduje ,dreszcz emocji na plecach. Postanowiłem spróbować lampy 2A3 i to był strzał w przysłowiową 10. Zacząłem od AudioNote Vindyctor, co pokazało, że jest to dobry kierunek , spróbowałem Kondo Souga i okazało się ,że dwie lampy na kanał powodują, że czar pryska i pozostaje świetne granie ale bez „dreszczyku”. Szukając dalej natrafiłem na kanadyjską firmę specjalizującą się w lampach małej mocy, trochę opierając się na opiniach w sieci, a przede wszystkim na korespondencji z głównym inżynierem firmy zdecydowałem się w ciemno (bez odsłuchu) na budowę końcówki mocy SE w oparciu o lampę 2A3 pod kątem moich oczekiwań i kolumn które posiadam (16 ohm). Po kilku tygodniach wygrzewania i pierwszych smutnych próbach odsłuchu przyszedł dzień kiedy zaczęło grać, dokładnie tak, jak zapewniał konstruktor Triode-Lab. Pojawił się zjawiskowy dźwięk, który potrafi przykuć uwagę na długie godziny, po raz pierwszy w takiej skali usłyszałem co dziej się w trakcie pauz, jak wybrzmiewają poszczególne instrumenty, ile składowych jest w ludzkim głosie, okazało się, że kontrabasista nuci w trakcie grania, a pianista sobie podśpiewuje. Przy ogromnej ilości szczegółów całość jest spójna i absolutnie nie męczy przy długim słuchaniu nawet przy dużych poziomach głośności. Właśnie, może wcześniej bym się skierował ku lampie 2A3, jednak panujące opinie, że do tuby AA musi być przynajmniej 30 W mocy, a najlepiej dobry wzmacniacz tranzystorowy (wysoka skuteczność głośników powoduje, że przy źle zaprojektowanej lampie pojawia się przydźwięk i szumy – jak się okazało niestety dotyczy to także lamp z górnego pułapu cen). Jeżeli chodzi o poziom mocy przy skuteczności kolumn ok. 107 dB jestem w stanie - bez urazu akustycznego - dojść do poziomu godz.12 na gałce przedwzmacniacza, a o włączonym wzmacniaczu świadczy tylko poświata lamp, bo cisza jest absolutna - żadnego szumu czy przydźwięku (na ten fakt zwraca uwagę wielu użytkowników Triode-Lab i jest absolutna prawda). Nie wiem, czy może być lepiej i chyba już nie chcę wiedzieć, to co udało mi osiągnąć po tylu latach prób jest dla mnie absolutną nirwaną i już cieszę się, że wieczorem będę mógł posłuchać kolejnych płyt. Pozostała część toru to przedwzmacniacz i DAC Accustic Arts, gramofon Transrotor La Roccia z wkładką Decca London Reference, okablowanie sieciowe i kondycjoner Synergistic Research, a kable sygnałowe MIT. Słucham jazzu, opery, klasyki i nieco rocka z lat 60/70. Pozdrawiam i dziękuję za porady - tym razem nie proszę już o pomoc :) Leszek |
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity