246 Październik 2024
- 01 października
- TEST Z OKŁADKI: Sforzato DSP-07EX ⸜ odtwarzacz plików audio
- MUZYKA ⸜ recenzja: Czerwone Gitary, Breakout, Lady Pank, Rodowicz, Sośnicka (x 2) na płytach SACD ˻ SERIA 6 ˺
- TEST: Aura AV-40 REBIRTH ⸜ wzmacniacz zintegrowany
- TEST: Phonia GRAVIS 400 ⸜ kolumny głośnikowe • podłogowe
- TEST: Stage III Concepts LEVIATHAN LIMITED EDITION ⸜ kabel zasilający AC
- TEST: TiGLON MS-DR20R ⸜ interkonekt analogowy RCA
- WYSTAWA ⸜ zaproszenie: HIGH FIDELITY na Audio Video Show 2024
- NAGRODY: STATEMENT in High Fidelity ⸜ Polish Edition 2024 - Ancient Audio & MSB Technology
- 16 października
- WYSTAWA ⸜ zaproszenie: Audio Video Show 2024 – wybrane atrakcje
- KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE, spotkanie № 148: SILTECH MASTER
- TEST: Pro Audio Bono FULL PEEK 60 ⸜ nóżki antywibracyjne
- TEST: Shunyata Research GAMMA IC + SP + NR ⸜ interkonekt RCA + kabel głośnikowy + kabel zasilający AC
- TEST: Skyanalog G-2 Mk II ⸜ wkładka gramofonowa MC
- LISTY: CZYTELNICY piszą → REDAKCJA odpowiada
AUDIO SHOW 2014: trzy razy „High Fidelity” I. AUDIO SHOW 2014 o roku, gdzieś w tym samym czasie, podajemy tę samą informację: wystawa Audio Show jest większa i większa. W czasach, w których coraz mniej pieniędzy przeznacza się na zakup urządzeń audio powinno to być zastanawiające. Przecież jeśli coraz mniej ludzi inwestuje w audio o jakości, która nas interesuje, tym mniejsza ich grupa powinna być zainteresowana zobaczeniem tych produktów na żywo. W dodatku w momencie, w którym trzeba za tę przyjemność zapłacić. A jest inaczej. Dlaczego? Jak się okazuje, jest w tym pewna prawidłowość. John Marks, redaktor magazynu „Stereophile”, a także wydawca muzyczny, przedstawił ciekawą teorię na ten temat w wywiadzie, jaki udzielił nam w lipcu tego roku. Mówi w nim o tym, że jego zdaniem popularność wystawy zawdzięczają temu, że stopniowo zmniejsza się rola sklepów audio, których jest w dodatku o wiele mniej niż 20 lat temu. Częściowo to pokłosie zmiany gustów konsumentów, ale i wynik tego, że 20 lat temu koszt prowadzenia high-endowego sklepu był znacznie niższy. Zauważa przy tym negatywne skutki takiego trendu: Fajnie mówić, że „w tym wszystkim chodzi wyłącznie o muzykę”. Branża musi jednak pracować z marżami, które zapewnią wypłaty dla pracowników, wynajem, wystarczą na zobowiązania wobec wspólnoty, w której się znajdują. Większość niewielkich firm nie byłaby w stanie przynosić zysku, jeśliby wydawały 100 000 dolarów rocznie na wysyłanie sprzętu i ludzi na różnego typu wystawy. Tym bardziej, że mogą przecież trafić na „sprawdzaczy” (“tire kickers”), którzy nie będą mogli, albo nie będą chcieli niczego kupić. Wtedy to wyrzucanie 100 000 dolarów w gotówce do kosza i poświęcanie zarobku z rocznego obrotu na poziomie 500 000 dolarów. JOHN MARKS, rozm. Wojciech Pacuła, “High Fidelity”, lipiec 2014, No. 123, cykl “The Editors”; całość czytaj TUTAJ.Ważąc za i przeciw trudno jednak nie przyznać racji tym, którzy uważają wystawy audio za wyraz żywotności branży, która jeśli nie przez sklepy, to właśnie w ten sposób stara się dotrzeć do potencjalnych klientów. A tych, jak widać, nie brakuje. Pisałem o tym w ostatnich latach: ilość ludzi odwiedzająca w listopadzie hotele Sobieski, Tulip i Bristol jest z roku na rok coraz większa. Ostatni rok był wyjątkowo „obfity” i wydawało się, że rekordy z poprzedniej edycji Audio Show 2013 nie zostaną szybko pobite. Komunikat organizatora, jaki otrzymaliśmy 1 października był więc zaskoczeniem, chyba nie tylko dla nas: AUDIO SHOW ROZRASTA SIĘ W TEMPIE GEOMETRYCZNYM ! Nie powinniśmy więc mieć wątpliwości co do wagi tego wydarzenia. Ja sam od paru lat postrzegam Audio Show jako drugi, po monachijskim High End, najważniejszy punkt moich wizyt w danym roku (relacja z High End 2014 TUTAJ). Jest więc rzeczą naturalną, że właśnie to miejsce wybraliśmy na świętowanie 10-lecia „High Fidelity”. Jak już pisałem, od samego początku, od 1 maja 2004 roku, kiedy ukazał się pierwszy numer magazynu, najważniejsze są dla nas: MUZYKA, muzyka i jeszcze raz muzyka. Ale taka, jaka jest naprawdę, tj. słuchana w najlepszych warunkach i w dodatku najlepiej z przyjaciółmi (LUDZIE). I dopiero jeśli te warunki zostają spełnione, i tylko wtedy, zaczyna się liczyć także SPRZĘT. MUZYKA Wraz z partnerami, zaraz o nich powiem, przygotowaliśmy więc trzy wydarzenia, którymi chcielibyśmy się z państwem podzielić. Jak mówię, po pierwsze: MUZYKA. Wciąż pamiętam niesamowity koncert, jaki w czasie Audio Show 2011 dał Antonio Forcione (relacja TUTAJ). Występ miał miejsce w Hotelu Golden Tulip i obsługiwany był przez profesjonalną firmę nagłaśniającą z Krakowa. Pamiętacie to państwo? Czuję ciarki na plecach do dziś. Podobnie przeżyłem występ Dominica Millera, jaki miał miejsce 23 maja tego roku w Bielskim Centrum Kultury. Muzyk stał, a potem siedział dosłownie przed nami. Tak intymny kontakt z muzykiem możliwy jest jedynie podczas małych, klubowych koncertów. Jak z grupą KAT i Romanem Kostrzewskim, jaki mieliśmy w czasie koncertu w krakowskiej Rotundzie 24 października. Jak w czasie niewielkiego, tylko na 2000 osób koncertu Jacka White’a, który odbędzie się tuż po wystawie, 12 listopada w Krakowie. Imienne bilety mam już w garści, wybieramy się większą grupą. Ani jeden, ani drugi pod względem dostępu do artysty nie mogą się jednak równać z tym, co dostaniemy na Audio Show. Nie można więc przegapić tegorocznego występu: „High Fidelity” wraz z firmą Lutz-Precizion przygotował bowiem występ Hansa Thseessinka. Hans jest znanym w świecie holenderskim gitarzystą i kompozytorem. Nagrywa z Terrym Evansem i Ry Cooderem, wykonując zarówno muzykę bluesową, jak i jej odmianę znaną pod nazwą „roots music”. Na czas warszawskich występów poprosił o mikrofon, zapewne więc coś zaśpiewa. Muzyk da dwa koncerty, jeden w sobotę o godzinie 19.30, drugi w niedzielę o 17.30. Koncerty będą biletowane. Współorganizatorem koncertu jest niemiecki magazyn hifistatement.net. Przed wejściem do sali można będzie kupić płyty LP Hansa, nagrywane i miksowane przez Dirka Sommera, redaktora naczelnego pisma i jednocześnie właściciela wydawnictwa Sommelier Du Son. Przygotujcie pieniądze i długopisy na autografy! Jeśli dobrze się zakręcicie, zdobędziecie je i od Hansa (muzyk-artysta), i od Dirka (realizator dźwięku-artysta). Koncert będzie miał miejsce w Hotelu Golden Tulip, w sali Tulip 2. HANS THEESSINK W 2011 roku Austrian Broadcasting Corporation ORF zamówiła u reżysera Hannesa Rossachera film pt. Jedermann Remixed. Celem było uświetnienie obchodów 90-lecia wystawienia sztuki Jedermann w Salzburgu. Sztuka ta, będąca adaptacją angielskiego Everymana, a w dalszej perspektywie XV-wiecznej duńskiej sztuki Elckerlyc, otrzymała swoją formę w 1911 roku. Odpowiedzialny za nia ył Hugo von Hofmannsthal. Od 1920 roku sztuka jest co roku wystawiana w katedrze salzburskiej w ramach Salzburger Festpiele. Płyta nagrana została przez Thomasa Löfflera w należącym do niego Thomas Löffler Studio w Wiedniu. Wyjątkiem jest utwór No Expectations and Sympathy for The Devil, nagranym i zmiksowanym w Danii. Na okładce zaznaczono, że płyta wazy 180 g i że jest to „audiofilskie tłoczenie”. Płyta została nacięta prze Güntera Paulera, właściciela wydawnictwa Stockfisch. Ciekawą okładkę przygotował artysta grafik Peter Pongrantz. Pięknie ta płyta brzmi! Jeśli będzie to dla państwa pierwsze spotkanie z Hansem Theesseinkiem, otworzy przed wami bramę do jego muzyki na oścież. Genialnie ukazano głęboki, ciepły, ale i dynamiczny głos Theessinka. Słychać go przed instrumentami, ma duży wolumen, ale nie jest przy tym przesadzony. Instrumenty mają świetnie dobrane proporcje i barwy. Prawdę mówiąc dawno nie słyszałem tak dobrze zarejestrowanej muzyki, która jest prawdziwą MUZYKĄ, a nie szeptami i dzwoneczkami dla sfrustrowanej części audiofilskiego świata. Jakość dźwięku: 10/10 www.theessink.comLUDZIE Muzyka to coś, co nas kręci, środek, czasem cel, ale zawsze w centrum zainteresowania. Muzyka jest sztuką przeznaczoną do przezywania we wspólnocie. Z kolei audiofilizm to hobby historycznie związane z samotnictwem. Wracający do domu po pracy facet w średnim wieku poluzowuje krawat, nalewa czegoś do lampki lub szklanki i zamyka się w osobnym pokoju, do którego nikt oprócz niego nie ma wstępu. Nawet sprzątaczka (co zwykle da się wyczuć). Socjalizacji, wymianie poglądów, inspiracji służą też spotkania, które wymyśliłem dziesięć lat temu i które ochrzciłem Krakowskim Towarzystwem Sonicznym. Są one miejscem, gdzie spotykają się znajomi i przyjaciele, a co jakiś czas (coraz częściej) goście specjalni z Polski i zza granicy. Sprawozdania publikowane są w HF w języku polskim i angielskim (a przypominam, że to ponad 80 000 osób miesięcznie), jak również w amerykańskim magazynie „Positive-Feedback Online”, które dokłada ponad 350 000 swoich czytelników (czytaj TUTAJ), KTS ma więc olbrzymie pole rażenia. Spotkanie z Dirkiem Sommerem (No. 94) zostało opublikowane również w prowadzonym przez niego magazynie hifistatement.net, co dołożyło do tego kolejne kilkadziesiąt tysięcy, tym razem niemieckojęzycznych, czytelników (czytaj TUTAJ i TUTAJ). Spotkanie to było o tyle szczególne, że uczestniczył w nim jeszcze jeden gość specjalny, Konrad Wojciechowski, redaktor „Gazety Wyborczej”. Tak się bowiem porobiło, że „Gazeta…” zainteresowała się „High Fidelity”, a w szczególności Krakowskim Towarzystwem Sonicznym i postanowiła przygotować o nim artykuł. OK., koniec dygresji. Spotkania KTS-u odbywają się w prywatnych domach, w systemach, które znamy. Znajomość systemu odniesienia jest niesamowicie ważna, szczególnie jeśli chcemy formułować wiążące opinie. Taki model pracy wyklucza (niestety!) zapraszanie ludzi spoza tego grona. Zdarzają się wyjątki, są jednak wyjątkami. To dobrze i źle: dobrze, bo to praca, trzeba być zdyscyplinowanym i muszę daną osobę znać, żeby wyciągnąć z tego, co mówi wnioski. Źle, bo zamyka nas we własnym kręgu. Takie życie. W tym roku mija 10 lat od pierwszego wydania „High Fidelity” i jednocześnie 10 lat od pierwszego spotkania KTS-u. Pomyślałem więc, że to idealny moment na to, aby spotkać się w szerszym gronie. Razem z Dirkiem Sommerem (Sommelier Du Son/hifistatement.net) i Gerhardem Hirtem (Ayon Audio), przy pomocy firmy Nautilus, zrekonstruujemy więc spotkanie dotyczące porównania analogowych taśm-matek oraz płyt LP i plików DSD/PCM, które pierwotnie miało miejsce w czasie 94. spotkania KTS-u. To będzie pierwsze tego typu wydarzenie: Krakowskie Towarzystwo Soniczne na wyjeździe, na które wszystkich państwa zapraszam. Widzimy się w sobotę o 12.00 i w niedzielę, też o 12.00, w sali Kiepura Hotelu Bristol. Dirk będzie odtwarzał taśmy analogowe na magnetofonie Nagra IV-S i porównywał z wytłoczonymi z nich płytami LP, odtwarzanymi na gramofonie Transrotor Artus. Gerhard te same utwory zaprezentuje w formie DSD i PCM Hi-Res, grając je ze swojego odtwarzacza Ayon Audio S-5 Direct DSD. W systemie znajdą się również: Na koniec kilka słów skierowanych do czytelników „High Fidelity” od moich przyjaciół: Drodzy Czytelnicy „High Fidelity”, SPRZĘT Koncert Hansa Theesselinka w czasie Audio Show będzie możliwy przede wszystkim dzięki jednemu człowiekowi: Volkerowi Lange. To człowiek renesansu: biznesmen, prezes firmy Lutz-Precision a jednocześnie zapalony meloman i wydawca. W ramach tej drugiej działalności oferuje nagrane taśmy-matki (kopie), m.in. z płytami Hansa. W tej chwili negocjuje duży kontrakt ze znaną firmą, dotyczący kolejnych tytułów. Zapraszamy wszystkich, którym sprawa audio wysokiej jakości leży na sercu i którzy chcieliby potwierdzić, bądź zweryfikować swoją wiedzę na temat taśm analogowych. Widzimy się 8 i 9 listopada w Warszawie! analog-audio.eu Z OSTATNIEJ CHWILI: |
II. KARLRECORDS Music On Vinyl, największa europejska tłocznia płyt winylowych, o której pisałem we wstępniaku do październikowego wydania „High Fidelity”, to prawdziwy gigant. Jam mówi Anouk Rijnders, szefowa sprzedaży w Record Industry, firmie-matce MOV, w poprzednim roku wytłoczyli 4 miliony płyt, rok wcześniej 3,5 miliona. Jak zakładają, w tym roku wytłoczą pomiędzy 4,5 i 5 milionów płyt. Dodaje też, że mamy do czynienia z ponad dwudziestoma nowymi tytułami miesięcznie. Branża muzyczna, branża audio swoje bogactwo i żywotność czepie jednak z czegoś innego: z różnorodności; jednolitość, homogenizacja zabija ją. Równie ważne są więc firmy w rodzaju MOV, będące kołem zamachowym, jak i maleńkie, często jednoosobowe firmy, które dopełniają dostępną na rynku ofertę, nadając jej odpowiedni smak. Z jednej strony mamy więc gigantów, a z drugiej mikrowydawnictwa; dwie strony tej samej monety. Na przeciwnym biegunie niż Music Vinyl (mowa o skali) znajduje się firma wydawnicza, o której tym razem chciałem powiedzieć: Karlrecords. Prowadzona w Niemczech przez Thomasa Herbsta publikuje muzykę elektroniczną, eksperymentalną. Trafiłem na nią szukając płyt LP z wczesnymi nagraniami muzyki elektronicznej. Dzięki „The Vinyl Factory” znalazłem informację o płycie Silver Apples Of The Moon Mortona Subotnicka (czytaj TUTAJ), którą zaraz kupiłem i której słucham od tamtej pory regularnie. Muzyka trudna, repetycyjna, minimalistyczna, świetnie wpisała się w ofertę Karlrecords. Pomysł na firmę wpadł Thomasowi do głowy w 2004 roku, ale ruszył z nią dopiero dwa lata później, po tym, jak w czasie Moers Festival porozmawiał z Billem Laswellem. Pierwszą płytą, która ukazała się w styczniu 2007 roku była Brutal Calling Laswella. „Pomysł miałem taki, żeby wydawać tylko płyty winylowe” – Mówi Thomas. „Zmieniło się to jednak wraz z wydaniem Lodge (KR004), albumu Laswella, wraz z którym otrzymałem możliwość wytłoczenia i sprzedaży jego cyfrowej wersji w Europie”. Jak mówi, nie udało się niestety dojść do porozumienia w sprawie wydania podwójnego albumu. Ludzie artysty uważali, ze 12” płyta LP jest narzędziem dla DJ-ów i jako taka jest „martwa”. Kolejno ukazało się kilka płyt CD, ponieważ ich wydanie było tańsze i łatwiejsze niż wersji LP. I to się jednak zmieniło, wraz z materiałem na płytę Subotnicka. Chcąc podkreślić „nowe otwarcie”, Thomas powołał do życia serię Parnassus. Jak mówi, nie ma znaczenia o jaki format chodzi, liczą się konkretne aspekty wydawnictwa: muzyka i poligrafia, składające się na artefakt jako taki. contact@karlrecords.net Rozmawiał: Wojciech Pacuła Wojciech Pacuła: Skąd pomysł na nazwę Karlrecords – masz na imię Thomas, prawda? Jak znajdujesz takie perły, jak nagrania Subotnicka? Subotnick: widziałem jego nazwisko wiele razy, ale nigdy tak naprawdę go nie słyszałem. Aż do zeszłego roku, kiedy w „Skug” pojawił się dwustronicowy artykuł. Na You Tube znalazłem Silver Apples, a z Discdog dowiedziałem się, że tej płyty nie wznawiano od 1967 roku, kiedy się ukazała. Wysłałem do Mortona maila – spodobał mu się pomysł ponownego wydania materiału na LP, dzięki czemu skontaktował mnie ze swoim wydawcą. To było naprawdę proste. Podobnie wybieram materiał na pozostałe płyty, słucham sugestii przyjaciół i oczywiście uwielbiam wiele albumów, które nigdy nie były dostępne na winylu lub są rzadkie i na tyle drogie, że musiałbym się głęboko zastanowić, czy je kupić. Zamiast tego staram się dowiedzieć, kto ma do nich prawa i je ponownie wydaję. Jak wygląda sprawa z taśmami-matkami, tj. skąd je masz i kto je remasteruje? Używasz tylko materiału w formie cyfrowej, czy w analogowej również? Gdzie tłoczysz płyty? Jakieś przemyślenia? Generalnie jednak to niezwykle przyjemne uczucie widzieć, że można działać na eksperymentalnym, nonkonformistycznym polu i przetrwać bez rządowych dotacji, będących przeciwieństwem tego, co rozumiem jako niezależność. Rozumiem (podobnie, jak wszyscy artyści, z którymi jestem związany, jestem tego pewien) muzykę, jako formę sztuki. Jasne jest, że wydawnictwo musi myśleć kategoriami ekonomicznymi. Wymogi ekonomiczne nie mogą jednak być wymówką, pozwalającą na sprzedaż twojej muzyki do reklamówek czy do innych kampanii (jak o właśnie zrobiła grupa U2). Dlatego chciałbym przesłać ogromne podziękowania wszystkim, którzy wspomagają Karlrecord kupując naszą muzykę, wielkie dzięki dla wszystkich artystów za przyłączenie się do tej przygody i kolejne wielkie dzięki, którzy nam pomogli swoją wiedza, umiejętnościami i pracą: dla Rolanda za pomoc techniczną oraz oprawę graficzną, dla Katji i Toma z Master & Servant, moim partnerom dystrybucyjnym Cargo (Niemcy/EU), Metamkine (Francja) oraz Forced Exposure (USA), dziękuję wszystkim dziennikarzom i DJ-om radiowym za rozsiewanie naszej muzyki, dziękuję wszystkim, o których zapomniałem… Naprawdę doceniam wasz wkład. Jakieś plany na przyszłość? Podziel się, proszę, z czytelnikami “High Fidelity” 10 tytułami na LP, które być im szczególnie polecił. MORTON SUBOTNICK Morton Subotnick, jeden z pionierów muzyki elektronicznej, jej główny wynalazca i promotor, znany jest przede wszystkim z wydanej w 1967 roku płyty Silver Apples of the Moon (recenzja TUTAJ). Była to pierwsza płyta z muzyką elektroniczna wydana przez wytwórnię Nonesuch. Zamieszczona na niej muzyka powstała w wyniku innowacyjnego użycia generatorów i manipulacji na taśmach. Subotnick był jednym z pierwszych muzyków, którzy współpracowali z Donem Buchla, konstruktorem instrumentów elektronicznych. Jego modułowy, kontrolowany napięciowo syntezator, nazwany przez niego Electric Music Box postał w znacznej mierze w efekcie sugestii Subotnicka. Jedną z innowacji, jaka zaproponował ten twórca było wprowadzenie do muzyki elektronicznej czegoś, co dzisiaj jest jej podstawą: rytmu. Dzięki temu zarówno Silver Apples…, jak i późniejsza o rok płyta The Wild Bull otrzymały oprawę choreograficzną i wystawiane były na całym świecie. Ocena jakości dźwięku płyty, na której żaden z dźwięków nie został wydobyty z instrumentu akustycznego, a wszystkie zostały wygenerowane elektroniczne, może się wydawać trudnym zadaniem.. Ostatecznie każda recenzja, ocena dźwięku, opiera się na porównaniu. Ale właśnie dzięki temu można dość dokładnie określić jakość tego wydawnictwa, porównując je z płytami innych twórców muzyki elektronicznej, przede wszystkim z kręgu Krautrocka. To bardzo czysto brzmiąca płyta. Szum przesuwu oraz trzaski są minimalne i nie przeszkadzają w nawet bardzo cichych pasażach. Dźwięk jest ładnie wypełniony i nigdy nie popada w przesadę w akcentowaniu wysokich harmonicznych. Nie jest też rozjaśniony, dzięki czemu z łatwością jej wysłuchamy w całości, czując nawet niedosyt po wybrzmieniu ostatnich dźwięków. Do porównania otrzymałem również testowe tłoczenie płyty. W dużych wydawnictwach, przy wysokich nakładach, im płyta ma wyższy kolejny numer, tym słabszy dźwięk z niej otrzymujemy. Wpływ ma na to zużycie stempla, z którego płyty są tłoczone. Firmy audiofilskie ograniczają więc nakład do 2000, a nawet 1000 sztuk, co gwarantuje bardzo zbliżony dźwięk ostatniego tłoczenia do płyty testowej, czyli wytłoczonej na samym początku. W przypadku Karlrecords minimalizacja nakładu, wynikająca z prostej kalkulacji, tj. projektowanej liczby kupujących, działa na naszą korzyść. Różnice między płytą testową i moim wydaniem The Wild Bull są minimalne, właściwie pomijalne. Kupujcie tę płytę, jeśli tylko jest jeszcze do dostania. Wszyscy, dla których muzyka elektroniczna jest czymś więcej niż szumem MUSZĄ ją u siebie mieć, podobnie zresztą, jak i Silver… Jakość dźwięku: 8/10 RED Fingerprint ZEITKRATZER + KEIJI HAINO Subotnick to dzisiaj żywa legenda, prawdziwy eksperymentator. Ale w swoim czasie. Dzisiejsza scena eksperymentalna jest inna, czego dowodem jest twórczość kolektywu Zeitkratzer. Założony w 1997 roku kierowany jest przez Reinholda Friedla. Artyści odrzucają jakiekolwiek asocjacje gatunkowe i stylistyczne, przemieszczając się płynnie pomiędzy różnymi płaszczyznami, takimi jak: noise, elektronika i folk. Grupa współpracowała z takimi tuzami muzyki avantgardowej, jak: Karlheinz Stockhausen, LaMonte Young i Merzbow. Najnowsza odsłona muzyczna to zapis koncertu, jaki Zeitkratzer dał z japońskim artystą Keiji Hano. Jak czytamy na stronie fundacji Avant Art, która organizowała koncerty Zeitkratzera i Keiji Hano w Polsce, to czołowa postać japońskiej noise/psychodelii i improwizacji: gitarzysta/perkusjonalista/wokalista, który karierę rozpoczynał ponad 40 lat temu. Współpracując z artystami takimi jak Kan Mikami, Oren Ambarchi, Tatsuya Yoshida, Masami Akita czy Stephen O’Malley w sposób konsekwentny w swojej twórczości podnosi poziom sonicznego horroru na nieznane dotąd wyżyny. Więcej czytaj na: avantart.pl Z Keiji Hano grupa Zeitkratzer rozpoczęła współpracę w 2005 roku od koncertu w Volksbühne w Berlinie. Spotkanie to udokumentowane zostało na płycie CD. Na drugiej płycie, na której Keiji Hano współpracuje z Zeitkratzerem, koncentruje się on głównie na swoim głosie. Nie używa żadnej elektroniki, poza nagłośnieniem. Pomimo to, jak pisze wydawca, to materiał jeszcze bardziej radykalny niż wydana w 2008 płyta Electronics, śpiewając do dwóch róznych mikrofonów. Podobnie jak Subotnick, tak i ta płyta wydana jest w limitowanym nakładzie 500 egzemplarzy. Porównanie z tłoczeniem testowym („test-pressing”) pokazuje, że nie ma między nimi dużych różnic. Jakość dźwięku: 7/10 Wojciech Pacułaredaktor naczelny |
Kim jesteśmy? |
Współpracujemy |
Patronujemy |
HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ). HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są: EnjoyTheMusic.com oraz Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ). HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ). HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut. |
|
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity