pl | en

229 Maj 2023

Wstępniak

tekst WOJCIECH PACUŁA
grafiki „High Fidelity” | Piksel Studio


No 229

1 maja 2023

ZRÓBMY SOBIE GAZETĘ
Czyli 19 lat „High Fidelity”

APEWNE TO PAŃSTWO ZAUWAŻYLI – jednym z najgorętszych tematów ostatnich miesięcy jest nie wojna w Ukrainie, nie inflacja, a nawet nie polityczne naparzanie, a ChatGPT (ang. Chat Generative Pre-training Transformer). Wprowadzony został na rynek w listopadzie 2022 roku przez firmę Open AI, która mówi o swoim „dziecku”:

Wyszkoliliśmy model o nazwie ChatGPT, który wchodzi w interakcje w sposób konwersacyjny. Format dialogu umożliwia ChatGPT odpowiadanie na pytania uzupełniające, przyznanie się do błędów, kwestionowanie błędnych przesłanek i odrzucanie niewłaściwych próśb.

OPENAI.com, dostęp: 26.04.2023.

Dostępna w tym czasie wersja GPT-3.5 wywołała mnóstwo emocji i spowodowała wysyp komentarzy, analiz i ocen. Od technicznych, przez ekonomiczne i socjologiczne, na społecznych, równościowych, płacowych i psychologicznych skończywszy. A jest już przecież gotowa wersja GPT-4, która ma przebić poprzednią. Pomimo tak różnorodnych pól, w ramach których poruszany jest ten temat, we wszystkich pobrzmiewa jedno: obawa o to, „co będzie, jeśli…”. To ‘jeśli’ jest zwykle podszyte strachem przed zastąpieniem nas przez uczący się maszynowo program komputerowy.

Bo ten „inteligentny” bot potrafi wszystko, co nie wymaga pracy fizycznej: napisze wiersz, namaluje obraz – tak powstała okładka najnowszego wydania tygodnika „Polityka” – zda egzaminy, właściwie z dowolnego przedmiotu, napisze książkę, skomponuje muzykę, a to wszystko w dowolnym, zadanym przez użytkownika stylu. Czyli – geniusz. Mam jednak na temat jego genialności i wszechstronności własne zdanie, oparte o lektury, rozmowy i doświadczenie. Myślę, że obawy są mocno przesadzone.

Jest bowiem tak, że dopóki taki program nie osiągnie samoświadomości, będzie jedynie kompilatorem – genialnym, szybkim i wydajnym, ale niczym więcej. Jeśli każemy mu się nauczyć czegoś bazując na social mediach będzie opowiadał idiotyzmy i „kłamał” – w cudzysłowie, bo to nie jest świadoma reakcja, a wyuczony mechanizm. ChatGPT nie odróżnia informacji od opinii, nie zna się na żartach, nie potrafi odpowiednio zareagować na ironię. Przede wszystkim jednak nie jest kreatywny.

Brzmi to trochę, jakbym racjonalizował swój własny strach. I być może na początku tak właśnie było. Im więcej jednak wiemy, tym jestem spokojniejszy. Uważam, że ludziom, których praca polega na wytwarzaniu wartościowych, jakościowych „rzeczy”, pracy przybędzie, a nie ubędzie. Zagrożeni mogą się czuć jedynie ci, którzy swojej pracy nie rozumieli, którzy wykonywali ją źle lub wręcz się na niej nie znali. Ci zostaną zastąpieni w mgnieniu oka.

⸜ Pierwsza okładka „High Fidelity”, jeszcze o kształcie prostokąta, № 12, kwiecień 2005

Problemem może być natomiast to, co się stanie z odbiorcami „artefaktów”, to jest tekstów, informacji, filmów, obrazów itd., które wyjdą spod „ręki” bota. Większość z nich nawet nie zauważy zmiany. A jeśli to na plus. Zamiast bowiem idiotycznych wpisów w mediach społecznościowych, na blogach, a nawet w gazetach oraz magazynach internetowych i drukowanych, dostaną dobrze sformułowane, czytelne teksty, dostosowane do ich poziomu wiadomości. To, że będą to wiadomości nieprawdziwe, głupie, a czasem zwyczajnie niebezpieczne – to do nich nie dotrze.

I nie jestem przy tym elitarystą, a pragmatykiem: w 2019 roku ukazała sie analiza PISA (Programme for International Student Assessment), przedsięwzięcia prowadzonego przez OECD (ang. Organisation for Economic Cooperation and Development), z której badań wynikało, że około 40% Polaków nie rozumie, co czyta, a kolejne 30 ma duże problemy ze zrozumieniem tekstu pisanego. Co oznacza, że w miarę sprawnie w tekstach porusza się tylko 30% ludzi z naszego pięknego kraju (więcej → TUTAJ). I nie jest to wynik różniący się jakoś dramatycznie od wyników badań z innych części świata.

W zamieszonym na stronach internetowych Programu IV Polskiego Radia tekście zatytułowanym Jak walczyć z wtórnym analfabetyzmem?, czytamy:

Dr Paweł Boguszewski, neurobiolog z Instytutu Biologii Doświadczalnej zwracał uwagę, że czytanie ze zrozumieniem to dla wielu umiejętność, której nie potrafią wykorzystać w codziennym życiu. – Analiza tekstu literackiego może być czynnością wyuczoną. Możemy wiedzieć jak z niej korzystać, ale niekoniecznie potrafić ją wykorzystać. Badania pokazują, że coraz większa grupa Polaków ma problem z czytaniem umów kredytowych, rozliczaniem podatków, czytaniem bardziej rozbudowanych tekstów – wyliczał.

www.POLSKIERADIO.pl, dostęp: 26.04.2023.

Jak więc nie mówić o tym, że ChatGPT, znacznie sprawniejszy w kreowaniu nieprawdziwych informacji niż ludzie, nie uwiedzie tych 70%? To jest właściwie pewne.

⸜ W lutym 2008 roku, jedyny raz w naszej historii mieliśmy dwie okładki, wyświetlane losowo, „High Fidelity” № 46

Ale do rzeczy. Największym problemem jest, jak dla mnie, brak rozróżnienia między faktem, a opinią. Wprawdzie ukuto termin „fakty alternatywne” i część dziennikarzy przyjmuje, że są fakty „nasze” i „ich”, przy czym te prawdziwe zawsze są po naszej stronie, to jednak jest to logiczny nonsens i idiotyzm, bo fakty są jedne i niepodzielne. Reszta nimi nie jest.

Takie pomieszanie informacji i opinii widać od dłuższego czasu w nowościach publikowanych przez dużą część magazynów audio. Kiedy państwo przeczytacie w newsie, że „wielokrotnie nagradzane kolumny korzystają z wyjątkowych technologii przekładających się na niskie zniekształcenia i niebywale naturalny dźwięk”, to wiedzcie, że czytacie tekst przysłany do redakcji, napisany przez ludzi od PR-u. Tekst nietknięty ręką redaktora.

Podczas, gdy mamy tu jedynie informację o tym, że powstały nowe kolumny – reszta jest albo opinią, jak „przekładających się na (…) niebywale naturalny dźwięk”, albo trudnymi do zweryfikowania „wrzutkami”, jak „korzystają z wyjątkowych technologii” i „przekładających się na niskie zniekształcenia”. Jeśli miałoby to mieć sens, należałoby poinformować czytelnika, co jest informacją, a co oceną producenta (dystrybutora). Czy bot to potrafi? Uważam, że nie będziemy nawet wiedzieli, jak nas z jego pomocą zmanipulowano, ponieważ w swoim tekście wstawi wszystkie wymagane cudzysłowie, dopiski „– red.” i „według”, ale niekoniecznie tam, gdzie być powinny. Dostaniemy fałsz doskonale udający prawdę.

Ale nie ma się czego bać. Tak było, jest i będzie, jak ludzie, którzy chcą oszukiwać i ludzie, których chcą oszukać. A ChatGPT jest przecież fantastyczny narzędziem, które pomoże przyspieszyć pracę i odciążyć nas od zautomatyzowanych, prostych czynności. Może też być pomocny w prowadzeniu swojego własnego pisma audio, takiego jak „High Fidelity”. I choć na razie nie planujemy korzystania z bota, pomimo że w sieci można znaleźć wiele tego typu agregatorów informacji udających czasopisma, chciałbym tym, którzy mieliby ochotę tanim kosztem tworzyć testy, felietony itd., jednym słowem – mieć własne pismo audio „by ChatGPT”, podrzucić kilka informacji. Może się przydadzą.

⸜ Pierwsza okładka „High Fidelity” o kwadratowym kształcie, „High Fidelity” № 52, sierpień 2008

Przede wszystkim trzeba mieć pomysł. Nie wystarczy skopiować innych, ponieważ lepiej zrobią to inne boty. Dla mnie „High Fidelity” od początku było magazynem, miesięcznikiem. Tak miałem w głowie i w taki sposób o nim myślałem. Dlatego też ma określoną datę ukazania się nowego numeru, to pierwszy dzień danego miesiąca, a także podział na tematy takie, jak w piśmie drukowanym. Od kwietnia 2005 roku każde nowe wydanie opatrywane jest okładką – grafiką znajdującą się po prawej stronie spisu treści. Zresztą spis treści również jest pomysłem ze świata druku. Państwa pomysły mogą być inne.

Po drugie, trzeba znać swój warsztat i stale go doskonalić. Dla mnie ważne było to, że mogłem łączyć wiedzę techniczną, zarówno tę wyniesioną ze szkoły, jak i z pracy, z językiem, czyli ztym, czego nauczyłem się na studiach. U państwa może to wyglądać inaczej, wielu rzeczy można się nauczyć w trakcie pracy. Od czegoś trzeba jednak zacząć, konieczny jest jakiś kapitał początkowy.

Mogłoby się wydawać, że pomoże w tym ChatGPT, jednak wszystko wskazuje na to, że jego „obsługa” będzie wymagała jeszcze większych umiejętności niż wcześniej. To, co bot napisze będzie bowiem do złudzenia przypominało prawdę. Podobnie jak mieszanie prawdy i kłamstwa jest najlepszym sposobem na pranie mózgu, istnieje niebezpieczeństwo, że takie „pranie” może nam urządzić nasz własny, wyhodowany na własnej piersi – bot.

Jest też coś jeszcze – musimy kochać to, co robimy. Sieć internetowa, poza niebezpieczeństwami, przyniosła nam również wzrost zaufania do ludzi autentycznych. Czyli takich, którzy wierzą w to, co robią i mówią. Dzięki temu wypłynęło oczywiście wiele indywiduów o zupełnie zwichrowanej osobowości, często wręcz przerażającej, ale i inni, których wiara w siebie daje pozytywne wyniki, jednym słowem jest dobra. Z tego, co zdążyłem zauważyć, bot firmy Open AI, zupełnie sobie z tym nie radzi, ponieważ nie jest kreatywny. Ale to akurat będzie się zapewne zmieniało w miarę tego, jak będzie się od nas uczył, aż większość uzna, że w tym co robi – jest prawdziwy.

⸜ Ostatnia okładka z „High Fidelity” publikowanym na starym layoucie, № 62, czerwiec 2009

Mimo to, to rzecz najważniejsza, musimy być w tym wszystkim szczerzy. Odpowiedzialność za słowo pisane jest jednym z fundamentów dziennikarstwa. Kto będzie odpowiedzialny za to, co napisze bot? – Wydawca? Dziennikarz? A może producent? Przecież nikt nie ma pojęcia, co się dzieje „w środku” systemu decyzyjnego ChatGPT, znamy tylko wynik. Być może wyjściem z tej sytuacji będzie traktowanie nieodpowiedzialnych tekstów, tekstów niebezpiecznych, siejących nienawiść lub obrzucających innych błotem, tekstów głupich i zawierających fałszywe informacje jakby zostały utworzone przez boty? Rozwiązałoby to kilka problemów, ponieważ z góry wiedzielibyśmy, że stoi za tym jakiś zamysł, ktoś chce nas zmanipulować, lub przeciwnie, nie stoi za tym żaden umysł, zero żywych komórek, co tym bardziej uwolni nas od konieczności czytania. Możemy je wówczas od razu kasować.

Biorąc to wszystko pod uwagę uważam, że przed „High Fidelity” otwiera się nowy, naprawdę wspaniały czas. W ciągu dziewiętnastu lat rośliśmy i dojrzewaliśmy razem z wami, naszymi czytelnikami. A jeśli tak, to – wiem to na pewno – jesteście państwo wyczuleni na brak profesjonalizmu, brak zaangażowania, niefrasobliwość pisaniu oraz nieszczerość, inaczej porzucilibyście nas po pierwszym tekście.

Błędy – popełniamy, potknięcia – zdarzają się i nam, niedoróbki – mamy je na swoim koncie. Jednego możecie być jednak pewni – robimy to dla was i z myślą o was. A przy tym się świetnie bawimy, bo to jest ważna część naszego życia. Możemy się z tego godnie utrzymać, co pozwala nam na skupieniu się na „High Fidelity” w całej pełni. Dziękujemy wam za to, że wciąż z nami jesteście i prosimy o kolejne lata!

WOJCIECH PACUŁA
redaktor naczelny

Kim jesteśmy?

Współpracujemy

Patronujemy

HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ).

HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są: EnjoyTheMusic.com oraz Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut.
AIAP
linia hifistatement linia positive-feedback


Audio Video show


linia
Vinyl Club AC Records