248 Grudzień 2024
- 01 grudnia
- TEST Z OKŁADKI: GigaWatt POWERMASTER 25th ANNIVERSARY LIMITED EDITION ⸜ kondycjoner napięcia zasilającego AC
- NAGRODY: NAGRODY ROKU 2024 wg „High Fidelity”
- TEST: Audio Phonique DESIRE ⸜ kable głośnikowe
- TEST: Dynaudio CONTOUR LEGACY ⸜ kolumny głośnikowe • podłogowe
- TEST: Laiv HP2A ⸜ przedwzmacniacz/wzmacniacz słuchawkowy
- TEST: MoreAudio CS100 ⸜ wzmacniacz zintegrowany
- TEST: Sugden MASTERCLASS IA-4 ⸜ wzmacniacz zintegrowany
- 16 grudnia
- KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE, spotkanie № 149: ART FARMER, High Fidelity presents: Art Farmer in Wrocław
- TEST: Aurender A1000 ⸜ odtwarzacz plików audio
- TEST: Avatar Audio DREAMLINK № 1 ⸜ interkonekt analogowy RCA
- TEST: DS Audio DS MASTER 3 ⸜ wkładka gramofonowa • optyczna + przedwzmacniacz gramofonowy
- TEST: TiGLON TPL-2000L PROFESSIONAL ⸜ kabel LAN
- MUZYKA ⸜ recenzja: Namysłowski, Laboratorium, Kombi, SBB – „Polskie Nagrania Catalogue Selections” SACD ˻ SERIA 7 ˺
- LISTY: CZYTELNICY piszą, REDAKCJA ODPOWIADA
Wstępniak
tekst WOJCIECH PACUŁA |
|
No 218 1 czerwca 2022 |
JA, DEPESZOWIEC
A PEWNO ZNAJĄ PAŃSTWO to powiedzenie: najbardziej lubimy te piosenki, które już znamy. To prawda – instynktownie dowartościowujemy rzeczy, które wcześniej wywarły na nas jakiś wpływ. Być może dlatego z takim sentymentem, a często wręcz z radością wracamy do muzyki, której słuchaliśmy będąc nasto- i dwudziestolatkami. To przekonanie wydaje się być prawdziwe, ponieważ potwierdzają to współczesne badania nad pamięcią – sposobem jej kodowania oraz odkodowania. Jest tak, że wspomnienia nie są „zapisywane” liniowo. Prawdę mówiąc pamiętamy wybrane „punkty”, a nasz mózg w procesie „przypominania sobie” obudowuje je na sposób podobny do interpolacji w przetwornikach cyfrowo-analogowych. Przez podobieństwo, na wzór itd. To dlatego nasze wspomnienia nie są tożsame z tym, co się naprawdę wydarzyło. Ciekawsze jest jednak to, że mimo to mogą być całkiem wiarygodne. A to dlatego, że owe wybrane punkty są z różną „mocą”, a największą „moc” mają te, które zapisały się wraz lub po prostu przez emocje. I wracając do początku – największe emocje targają nami w wieku dorastania i wczesnej młodości. Kiedy dodamy do tego, że najdoskonalszym znanym nam nośnikiem emocji jest muzyka, wyjdzie nam, że najlepiej pamiętamy (a) wydarzenia nacechowane emocjonalnie, jak również (b) związaną z nimi muzykę. I właśnie dlatego lubimy to, co już znamy. Nic więc dziwnego, że każde kolejne pokolenie ma grupę twórców, wykonawców, artystów, których ceni najbardziej. Równie zrozumiałe jest, iż każda kolejna generacja uważa, że to ich twórcy, wykonawcy i artyści są najlepsi, najbardziej wartościowi, po prostu – genialni. Z tego samego powodu „nowe” w muzyce jest dla nich słabsze, często wtórne. Nie pamiętają bowiem, że bardzo podobnie mówili o ich muzyce rodzice, a o muzyce rodziców dziadkowie. Bo każdy z nas „nosi” w sobie dany wycinek czasowy, a wraz z nim związaną z nią muzykę. Ja, dla przykładu, jestem depeszowcem. Mówię „jestem”, a nie „byłem”, ponieważ jest się fanem tych, czy innych twórców, wykonawców, artystów do końca życia, niezależnie od tego, jak się wyedukujemy muzycznie i jaką wartość będą reprezentowały płyty nagrane przez nich w późniejszych latach. To trochę tak, jak z harcerstwem – harcerzem jesteś na zawsze, nawet jeśli twój mundur dawno zjadły mole, a krzyż zaśniedział. Chodzi o coś w nas, a nie o zewnętrzne symbole. Chociaż… W przypadku muzyki to „zewnętrzne” wydaje się jednak równie ważne. Przecież reprezentacją muzyki, poza zapisem nutowym, są właśnie nagrania i to przez nie muzyka w większości w nas żyje. Dzięki płytom mogę o sobie mówić „depeszowiec”. Mimo że nigdy nie miałem na głowie „lotniska” – charakterystycznej fryzury Dave’a Gahana z lat 80. – ani też nie chodziłem w skórze, jak cały zespół z czasów płyty Violator i singla Personal Jesus. Depeche Mode jest dla mnie jednym z najważniejszych zespołów. 27 maja skończyła się jednak, moim zdaniem, jego historia. Andrew Fletcher, współzałożyciel Depeche Mode, nie żyje. Miał 60 lat, z czego w grupie spędził 42. Nie napisał żadnego utworu, ale uchodził za dobrego ducha zespołu, trzymającego go w ryzach. Raczej stał z boku i nie czuł się gwiazdą. — „Mnie nawet nikt nie rozpoznaje na ulicy” – mówił Onetowi. – Nikt się tej śmierci nie spodziewał, tym większy więc jest smutek i szok fanów, dla których Depeche Mode są wszystkim. Fletcher był gościem, który nigdy niczego nie skomponował dla DM, nie był wybitnym muzykiem, nie był nawet duszą towarzystwa. A jednak to dzięki niemu, jak się najczęściej podkreśla, zespół przetrwał czterdzieści dwa lata. Dave Clark był w nim zbyt krótko, aby wywrzeć na „chłopaków z Basildon”, jak o nich pisała prasa w latach 80., jakiś wpływ. Nawet jeden z najważniejszych członków DM, Alan Wilder, odpowiedzialny za brzmienie najlepszych krążków grupy, nie był dla niej na tyle ważny, aby został w pełni zaakceptowany przez pozostałą trójkę. Historia rozgrywała się zawsze pomiędzy trójką: Gore – Fletcher – Gahan. Gore był autorem niemal całego repertuaru z czasów, kiedy grupa nagrywała najlepsze płyty i odnosiła największe sukcesy, a Gahan był jej „twarzą” najlepszym frontmanem, jakiego mogła sobie wymarzyć. No i głównym głosem. Obydwaj mocno się ścierali, kłócili, i obrażali. A „ten trzeci”? – Fletcher był zwornikiem między nimi, który nie pozwalał im się pozabijać. Był przyjacielem Gore’a, który nie do końca dogadywał się z Gahanem, i jednocześnie piorunochronem, który kanalizował spory pomiędzy tą dwójką. Dlatego właśnie, pomimo że śmiano się często, że na koncertach gra jednym palcem i wydaje się niepotrzebny, był równie ważny, jak pozostali członkowie Depeche Mode. Moim zdaniem bez niego zespół zakończy działalność. A jeśli tego nie zrobi będzie to prosta droga do katastrofy. ▌ Czego słuchać JEŚLI CHCIELIBYŚCIE PAŃSTWO sięgnąć po którąś z płyt zespołu Depeche Mode, a nie śledziliście zbyt uważnie jej twórczości, chciałbym zaproponować kilka tytułów z całej jej działalności, z którymi warto się zapoznać. Z kolei tym, którzy jakieś ich płyty mają, chciałbym polecić ich najciekawsze wydania. Spośród ponad 200 krążków LP, CD i SACD z regularnymi płytami, remiksami, koncertami i singlami, które mam, wybrałem pięć, moim zdaniem, najważniejszych. Skupię się na wersjach cyfrowych. ˻1˺ VIOLATOR ⸜ 1990 Album ten postawał po światowym tournee, którego efektem było wydawnictwo koncertowe pt. 101. Zespół był wówczas u szczytu popularności. Za produkcję odpowiedzialny był FLOOD, a za dźwięk François Kevorkian; Flood produkował również U2, Nicka Cave’a, czy The Smashing Pumpkins. Album trzykrotnie pokrył się platyną, sprzedając się w liczbie 3,5 miliona egzemplarzy. Single Enjoy the Silence i Personal Jesus wciąż są grane przez stacje radiowe. |
Wielośladowy materiał z nagrań został zmiksowany analogowo na ½” taśmę analogową. Najlepszą cyfrową wersją jest ta wydana w Japonii przez Alfa Records (1990). W grubym pudełku znajdziemy album oraz singiel Enjoy the Silence, jak również kalendarz ze zdjęciami zespołu pochodzącymi z sesji do teledysku Personal Jesus. Współczesną wersją, którą można polecić, jest remiks z 2006 roku, wydany na hybrydowej płycie SACD oraz DVD z muzyką w hi-res i filmami. ˻2˺ ABROKEN FRAME ⸜ 1982 Drugi album, który chciałbym polecić, jest również drugim w karierze albumem DM. Powstał w bardzo trudnym dla zespołu czasie, to jest po odejściu Vince’a Clarka, który skomponował całą muzykę na debiut grupy. Choć „tym czwartym” był już wówczas Alan Wilder, grupa postanowiła skończyć płytę w trójkę, a właściwie czwórkę – pomagał im, produkując, grając i realizując dźwięk, właściciel ich macierzystej wytwórni Mute, DANIEL MILLER. Autorem muzyki i tekstów był Martin Gore. Album ten nie jest przez grupę lubiany, za to moim zdaniem jest jednym z ich najlepszych. W tym czasie Vince Clark, tworzący z Alison Moyet duet Yazoo, odnosił sukcesy, a krążek DM sprzedawał się słabo – i być może stąd tak, a nie inna, ocena muzyków. Jest tu jednak wszystko, za co kochamy muzykę new romantic, to jest: melancholia, świetne melodie i popowy sznyt. Polecam wersję sprzed remiksu, wydaną w 1989 roku w Japonii przez Warner-Pioneer Corporation, w ramach serii „Forever Young”. ˻3˺ BLACK CELEBRATION ⸜ 1986 Album ten rozpoczął „mroczny” okres w działalności grupy, z poważnymi tekstami, cięższą, bardziej złożoną muzyką. Część utworów powstała w berlińskich studiach Hansa, tuż przy Murze Berlińskim. Ważne, że teledysk do utworu A Question of Time zrealizował reżyser ANTON CORBIJN i był to jego pierwszy kontakt z Depeche Mode. Rozpoczął on współpracę trwającą po dziś dzień, która ustaliła graficzną identyfikację zespołu. Dodajmy, że ten holenderski artysta współpracował również z Nirvaną, Johnym Cashem, Metalliką i Nickiem Cavem. To dla mnie płyta „formacyjna”, bo pierwsza kupiona przeze mnie osobiście. Było to możliwe, ponieważ krążek, na licencji, wydała w Polsce wytwórnia Tonpress (1987). Okładka nie miała wytłoczeń, była cienka, a winyl nie brzmiał, jak zachodni, ale wówczas o tym nie wiedziałem. Co więcej, ta sama wytwórnia wydała wówczas maksisingiel DM, z pochodzącym z albumu Black Celebration utworem Stripped; był to pierwszy maksisingiel w historii polskiej fonografii. I jeszcze jedno – polska wersja BC dostępna jest w wersji wytłoczonej z matryc DMM przez wytwórnię Мелодия… Polecam oryginalną wersję wydaną w Japonii, a także winyl wydany w 1986 roku przez Mute – są najlepsze. ˻4˺ PERSONAL JESUS ⸜ 1989 Singiel ten pochodzi z płyty Violator. Nagrany został jako pierwszy, jeszcze w studiu w Mediolanie, zanim grupa przeniosła się do kolejnych studiów, ukazał się w roku 1989, a więc wcześniej niż sama płyta. Utwór Personal Jesus traktowało relacji Elvisa Presleya i jego żony Priscilli, został jednak odebrany przez wiele Kościołów jako bluźnierstwo. Nie przeszkodziło mu to w sukcesie. W 2004 roku znalazł się na liście „500 utworów wszech czasów” „Rolling Stone”, a we wrześniu 2006 na liście „100 Greatest Songs Ever” magazynu „Q”. Covery tej piosenki wykonali m.in. Marilyn Manson i Johnny Cash. Dostępnych jest kilkadziesiąt wersji tego singla, ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na maksisingiel. Warto kupić któreś z wydań winylowych, a to ze względu na świetne, zmysłowe zdjęcia Corbina. Jeśli chodzi o wersje cyfrowe, to moja ulubiona pochodzi z amerykańskiej wytwórni Sire. Na płytce tej znalazł się jeden z najlepszych akustycznych miksów DM, który brzmi po prostu niewiarygodnie dobrze – proszę posłuchać! ˻5˺ ULTRA ⸜ 1997 W 1995 roku Alan Wilder zdecydował się odejść z grupy. W swoim oświadczeniu pisał o rosnących napięciach i niezadowoleniu. Skądinąd wiadomo, że nigdy nie był traktowany jak „swój”, mimo że wykonywał najwięcej pracy. Jego odejście zakończyło najlepszy okres działalności DM. O tym, że źle się wówczas w zespole działo świadczy próba samobójcza Gahana i przedawkowanie narkotyków w wyniku którego niemal umarł. Po terapii odwykowej trójka muzyków postanowiła wrócić do nagrywania i przy pomocy producenta TIMA SIMENONE’a powstał album Ultra. Początkowo miała to być tylko EP-ka, jednak praca muzykom spodobała się na tyle, że dość szybko napisali i zarejestrowali wystarczająco wiele utworów, aby można było skompletować całą płytę. Wydanie singla Barrel of a Gun, który kupiłem na bazarze na kasecie magnetofonowej, w Polsce kopiowanej przez wytwórnię Takt, było dla mnie ogromnym przeżyciem. Wraz z przyjaciółmi przez trzy dni imprezowaliśmy, słuchając jej niemal na okrągło. Moim zdaniem najlepszą wersją tej płyty jest ta wydana w Japonii na płycie BSCD2 (Blu-spec CD 2). To remiks, ale niewiele różniący się od oryginału, ponieważ płyta została zarejestrowana w systemie Pro Tools i łatwo można było powrócić do wszystkich ustawień. Dostępna jest jako osobny krążek mini LP lub w pięknym boksie z pozostałymi tytułami. ■ Andy, spoczywaj w pokoju, gdziekolwiek teraz grasz tym swoim jednym palcem… WOJCIECH PACUŁA |
Kim jesteśmy? |
Współpracujemy |
Patronujemy |
HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ). HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są: EnjoyTheMusic.com oraz Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ). HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ). HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut. |
|
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity