WZMACNIACZ ZINTEGROWANY & ODTWARZACZ PLIKÓW Bladelius
Producent: BLADELIUS DESIGN GROUP |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 237 16 stycznia 2024 |
˻ PREMIERA ˼
WA LATA TEMU FIRMA BLADELIUS obchodziła 25-lecie istnienia. Specjalnie na tę okazję przygotowała wzmacniacz zintegrowany Ask, w którym po praz pierwszy, o ile mnie pamięć nie myli, zaoferowała również moduł transportu plików. Wraz z opcjonalnym modułem DAC-a oraz płytką przedwzmacniacza gramofonowego dawało to kompletne źródło i wzmacniacz w jednej, niewielkiej obudowie (więcej → TUTAJ). Piąta wersja wzmacniacza Thor powtarza ten wzór. | Kilka prostych słów… MIKE BLADELIUS KIEDY ZACZĘŁA SIĘ HISTORIA Bladeliusa, ogromna wiedza i doświadczenie zdobyte podczas projektowania najwyższej jakości sprzętu audio na przestrzeni wielu lat sprawiły, że zdecydowałem się pracować w ramach własnej marki. Pierwszym wzmacniaczem, który pojawił się w 2001 roku, był Thor Mk I, który był prawdziwym „młotem” tamtych czasów! Byłą to czysta, prawie niespotykana w tamtych czasach moc 2 x 160 W. Mimo to udało mu się pozostać urządzeniem bardzo muzykalnym i wyrafinowanym. Jego konstrukcja opierała się na filozofii, że „mniej znaczy więcej”, tak jak dzisiaj, tyle że nieco mniej dopracowanej wersji niż jego późniejsze edycje. Kilka lat później na rynek trafi Thor Mk II z poprawionym lepszym mocy i nieco bardziej wyrafinowanym stopniem wejściowym. Projekt pozostał jednak w większości taki sam. Jeszcze bardziej dopracowany był Thor Mk 3, bo gdy wszedł do sprzedaży miał jeszcze więcej do zaoferowania. To był czas, w którym trzeba było rozpocząć podróż w kierunku bardziej nowoczesnych urządzeń o większej funkcjonalności. Zatem Mk III można było zamówić w wersji NOVITAS z wbudowanym przetwornikiem D/A i przedwzmacniaczem gramofonowym. Oba moduły były niezwykle dopracowane, jak na produkty o tak niewysokiej cenie. Moc wyjściowa została zwiększona do 2 x 175 W, a całkowicie zmieniony i przeprojektowany układ obwód zapewnił mu imponującą dynamikę i wysoką moc muzyczną, pomimo umiarkowanych rozmiarów. Zasilacz był mocniejszy i miał wyjątkowo niskie szumy. ⸜ Płytka z modułem przedwzmacniacza liniowego – jeden kanał, jedna gałąź Wiele cech konstrukcyjnych wersji Mk V wzmacniacza Thor zostało odziedziczonych po modelu Ask. Na przykład sekcja wzmacniacza mocy i wielostopniowe liniowe układy zasilające o ultraniskim poziomie szumów. Dzięki bardziej kompaktowemu formatowi obudowy, wypakowanej wszystkim, co mogliśmy wymyślić, bez żadnych kompromisów w jakości, pod względem jakości dźwięku można go postrzegać jako pochodną wzmacniacza Ask. Urządzenie korzysta z transformatora toroidalnego o mocy 2 kW i masywnego banku kondensatorów. Moc wyjściowa wzmacniacza wynosi 2 x 200 W przy 8 Ω, a szczytowy prąd, który oddaje to aż +/-68 A. Dzięki temu z łatwością i pełną kontrolą jest w stanie wysterować najbardziej wymagające głośniki na rynku. Za pomocą pilota użytkownik może wygodnie wybrać klasę pracę urządzenia – albo klasę A, albo standardową klasę A/B. MB ▌ Thor Mk V DO TESTU DOTARŁ JEDEN Z absolutnie pierwszych produkcyjnych egzemplarzy wzmacniacza, wysłany ze Szwecji przez jego konstruktora, Mike’a Bladeliusa. W jego trakcie strona internetowa nie była jeszcze zaktualizowana, a po naciśnięciu odpowiedniej zakładki wyświetlał się komunikat Coming…. Opisując jego budowę i użyte w nim techniki posiłkować się więc będę mailami otrzymanymi od Mike’a oraz „organoleptyką”. Test w „High Fidelity” jest światową premierą tego urządzenia. TECHNIKA • Thor Mk V jest piątą wersją wzmacniacza zintegrowanego, który w ofercie producenta zajmuje środkowe miejsce w drabince cenowej w tej kategorii, pomiędzy droższymi modelami Ask i Oden (test → TUTAJ) z jednej strony oraz Tyr i Brage z drugiej. Jego poprzednik, model Thor III (numer IV został przeskoczony, ze względu na rynki azjatyckie) oddawał 125 W przy obciążeniu 8 Ω, co teraz zostało zwiększone do 200 W na kanał. Bardzo ważne jest również to, że użytkownik może wybrać klasę pracy urządzenia – w czasie testu słuchałem muzyki słuchając go w klasie A, ale bardzo dobrze sprawdza się także klasa AB. To, co rzuca się w oczy od razu, to zupełnie inny wygląd nowych produktów Bladeliusa. We wcześniejszych iteracjach tego urządzenia przednie ścianki były płatami aluminium, z gałką siły głosu pośrodku oraz z niewielkim wyświetlaczem (w wersji III), po prawej stronie. Do dzisiaj ten wzór powtarzają modele Tyr i Brage. Zmiana polega na tym, że teraz cały przód zajmuje duże „okno”, pod którym umieszczono wyświetlacz. Budowa mechaniczna urządzenia jest znacznie solidniejsza niż wcześniej, bo zamiast giętych blach tworzących górę i boki otrzymujemy sztywną strukturę wykonaną ze skręcanych z sobą aluminiowych płyt. Kiedy włączymy urządzenie do zasilania, chwilę zajmuje mu aktywacja poszczególnych sekcji, mająca na celu jego ochronę. Kiedy sekwencja się dopełni okaże się, że wyświetlacz jest niewielki, a owo „okno” jest tylko elementem projektu plastycznego i nie pełni innych funkcji. Co powiedziawszy dodam, że użyty w tym projekcie wyświetlacz OLED jest monochromatyczny i naprawdę ładny. Dużymi literami informuje nas o wybranym wejściu oraz sile głosu. Malutkie literki pod spodem pokazują z kolei status połączenia z siecią domową. FUNKCJONALNOŚĆ • Podobnie jak dwie droższe konstrukcje tej firmy, wzmacniacz można zamówić z jedną z trzech opcjonalnych płytek, poszerzających jego funkcjonalność. Powtórzmy, jedną z nich jest przedwzmacniacz gramofonowy MC, drugą przetwornik cyfrowo-analogowy, a trzecią transport plików. Mając dwie ostatnie otrzymamy urządzenie nazywane streaming amplifier, którego nazwę tłumaczy się w Polsce jako „wzmacniacz streamujący”. Ja używam nazwy „wzmacniacz zintegrowany z odtwarzaczem plików”. Za wzmacniacz zapłacimy 29 990 złotych, a w pełni wyposażona wersja, czyli z przedwzmacniaczem gramofonowym, transportem plików i „dakiem” będzie nas kosztowała 39 990 złotych. Za wersję srebrną dopłacimy 1199 zł. Sekcja transportu i DAC-a jest bardzo podobna do tych, które znamy już z modelu Tyr. Do wejścia USB możemy przesłać sygnał PCM do 32 bitów i 768 kHz lub DSD aż do DSD1024. Trafia on do układu DSP XMOS 216, w którym zaaplikowano napisany samodzielnie algorytm z filtrami cyfrowymi. Pozwalają one przetaktować sygnał synchronicznie lub asynchronicznie, a także wybrać jeden z trzech filtrów. Sekcja streamera oparta jest na mikrokomputerze Raspberry Pi. Oferuje ona możliwość grania muzyki z dysków NAS, dysków USB i pendrajwów lub z serwisów streamingowych, takich jak: Tidal, Qobuz i Spotify. Ja grałem muzykę z serwisu Tidal korzystając z opcji Tidal Connect; transport nie dekoduje sygnału MQA. Urządzenie ma certyfikat Roon Ready. Sygnał cyfrowy prześlemy do niego również bezprzewodowo, za pomocą łącza Bluetooth lub Airplay. Podstawową rolą tego urządzenia jest jednak wzmacnianie sygnału. Thor Mk V jest wzmacniaczem o zbalansowanej ścieżce sygnału od wejścia do wyjścia – sygnał za gniazdami RCA jest balansowanymi. Pracuje on w trybie push-pull albo w klasie A, albo AB. Do dyspozycji mamy cztery niezbalansowane wejścia liniowe RCA plus jedno zbalansowane XLR, wejście gramofonowe (moduł w opcji), wyjście do nagrywania i wyjście z przedwzmacniacza – obydwa na gniazdach RCA. Wyjścia głośnikowe są pojedyncze, za to – w przeciwieństwie do wejść liniowych – są to wysokiej lasy, zakręcane gniazda, nieco przypominające te, które oferuje japoński Furutech. Obok i nieco powyżej umieszczono płytkę z przetwornikiem cyfrowo-analogowym. Do dyspozycji mamy pięć wejść, w tym dwa optyczne Toslink, dwa elektryczne S/PDIF na gniazdach RCA i jedno elektryczne AES/EBU na gnieździe XLR. Skrajnie po prawej stronie znalazła się płytka transportu plików, z wejściem ethernetowym, USB 2.0 typu B dla komputera i dwoma USB typu A dla zewnętrznych dysków USB. STEROWANIE • Manipulatory są tylko trzy – wspomniana gałka głośności, o charakterystycznym dla tego producenta kształcie, niegdyś dzielonym z urządzeniami firmy Meridian, oraz dwa guziki – do zmiany wejść oraz standby. Wzmacniaczem można sterować również z pilota zdalnego sterowania, a sekcją odtwarzacza plików przez stronę internetową lub przez bezpłatną aplikację Volumio. Pilot wygląda dokładnie tak samo, jak tego typu akcesoria wyglądały ze dwadzieścia lat temu – jest nieporęczny i brzydki. Daje za to dostęp do kilku innych ustawień, na przykład do przyciemniania i wyłączania wyświetlacza i do zmiany sposobu pracy sekcji D/A. Możemy wybrać jeden z trzech filtr cyfrowych (u mnie był to „slow”), aktywować upsampling (wybrałem „double”). Możemy też zdecydować, czy upsampling wykonywany jest synchronicznie, czy asynchronicznie; ja wybrałem tę drugą opcję. Wzmacniacze Bladeliusa projektowane są w taki sposób, aby były gotowe do pracy od razu po włączeniu. Dlatego też sekcja przedwzmacniacza jest stale pod napięciem, a obudowa z tyłu urządzenia nieco się grzeje. Można ją wyłączyć korzystając z mechanicznego przełącznika na tylnej ściance. Dodam jeszcze, że urządzenie w czasie pracy bardzo się grzeje, na tyle, że trudno utrzymać na nim dłoń. Wyraźnie widać, że prąd podkładu został ustawiony wysoko, czyli że początkowe waty oddawane są w klasie A. Jeśli to nam przeszkadza, możemy zmniejszyć prąd podkładu – ponownie w menu urządzenia. Ja pozostałbym jednak przy wysokim. ▌ ODSŁUCH ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY • Wzmacniacz Bladelius Thor Mk V testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”, w którym porównywany był do dzielonego systemu złożonego z lampowego przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III oraz tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Urządzenie stanęło na górnej, węglowej, półce stolika Finite Elemente Pagode Edition Mk II, w wersji Heavy Duty. Wzmacniacz napędzał kolumny Harbeth M.40.1 z którymi łączyły go kable Crystal Cable Da Vinci. Źródłem sygnału analogowego był odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition. Sygnał cyfrowy poprowadzony został z wyjścia RCA transportu odtwarzacza Ayona i z wyjścia cyfrowego USB odtwarzacza plików Lumin T3. Do połączeń analogowych użyłem interkonektu niebalansowanego Crystal Cable Absolute Dream – w moim systemie korzystam tylko z łączy niezbalansowanych. Połączenie cyfrowe zapewniły kable Acrolink Mexcel DA-7N6300II (RCA) i TiGLON TPL-2000U (USB); więcej o routingu sygnału w systemie „High Fidelity” → TUTAJ. Wzmacniacz zasilany był kablem Harmonix X-DC350M2R Improved-Version. ⸜ Płyty użyte w teście | wybór
→ SUPER AUDIO CD/COMPACT DISC WZMACNIACZ • Lubię taki dźwięk,. Nie będę ściemniał i kluczył – lubię i już. Nie znaczy to, że to jest dźwięk idealny, perfekcyjny, czy coś w tym rodzaju, a tylko tyle, że wywołuje na mojej twarzy uśmiech. Dlaczego? – Ano dlatego, że wszystko jest w nim „w zgodzie” z sobą. Puszczam Blues zespołu BREAKOUT w najnowszej wersji Damiana Lipińskiego i mam: ciepłe, gęste gitary ładnie zdefiniowany wokal, przyciemnioną i ocieploną perkusję oraz gęsty, niski bas. Czego więcej do życia potrzeba? Tym bardziej, że wszystko płynie, kiedy trzeba gęstnieje, a kiedy indziej stawia na pierwszym planie jakieś szczegóły. To nie jest wzmacniacz „szczegółowy”, żeby była jasność. Powiedziałbym nawet, że raczej ukrywa ostre krawędzie detali, aby w jeszcze bardziej gładki, jeszcze bardziej „bezszwowy” sposób pokazać muzykę. I to nie tylko w planie wszerz, ale i w głąb. To urządzenie, które bardzo dobrze definiuje bryły instrumentów, posługując się w tym celu dynamiką i barwą, a nie krawędzią ataku. Ta jest złagodzona. To rzecz bardzo charakterystyczna dla produktów tej firmy, za co wdzięczni będą wszyscy ci, dla których jasność, ostrość, jazgot są jak trzaśnięcie w twarz (ja tak mam). Nowy Thor nie jest jednak „mułowaty”, oj nie jest. To niezwykle rozdzielcze urządzenie. Słuchając ˻ 1 ˺ Vendome, utworu Johna Lewisa, utworu otwierającego płytę Pyramid THE MODERN JAZZ QUARTET, jeszcze w japońskiej wersji na 60-lecie Atlantic Records, nie miałem problemów z wyobrażeniem sobie instrumentów na scenie, pomimo że to przecież rejestracja pseudostereo, z rozłożonymi po kanałach instrumentami. Lekkie wycofanie ataku wysokich tonów, bo nie ich samych, te są mocne, powoduje, że dostajemy znacznie więcej informacji o „wnętrzu” dźwięku, o tym, jak się ono zmienia. Zwykle jest to przykrywane przez detale i szczegóły, a tutaj podawane jest w całej okazałości. Mamy więc nie tylko dźwięczny wibrafon, ale wibrafon gęsty i głęboki, wcześniej miałem nie tylko bas Jerzego Goleniewskiego, a jego pełnię i gęstość. |
| Nasze płyty ⸜ HANIA RANI Ghosts Gondwana Records GONDCD066 Ghosts JEST ÓSMYM PEŁNOWYMIAROWYM albumem Hani Rani. W przeciwieństwie do wcześniejszych, instrumentalnych płyt tutaj na którym na pierwszy plan wysuwa się jej wokal. To także płyta z gośćmi specjalnymi, jak: Patrick Watson, Ólafur Arnalds i Duncan Bellamy (Portico Quartet). Jka czytamy w materiałach prasowych, teksty Rani są częściowo inspirowane dwumiesięcznym pobytem w małym studiu w szwajcarskich górach, gdzie pracowała nad ścieżką dźwiękową On Giacometti do filmu dokumentalnego o słynnym szwajcarskim artyście. Materiał ten został nagrany przez… W… No właśnie – nie wiadomo. Nie wiadomo też, kto wykonał mastering wersji cyfrowych. Książeczka mówi tylko o mikserze, GREGU FREEMANIE, oraz masteringowcu, który nacinał lakier na płyty LP – to JOHN DAVIS w Metropolis Studio. Obydwaj panowie są bardzo dobrymi fachowcami, a studio masteringowe – znakomite. Płyta ta została wydana w trzech formatach: na krążku Compact Disc, w plikach FLAC 24/48 oraz na winylu – czarnym, bezbarwnym oraz przezroczystym pomarańczowym; ten ostatni jest limitowany do 500 egzemplarzy. Na jednej z japońskich stron zobaczyłem ją z japońskim obi i od razu kupiłem. Dopiero po jakimś czasie przeczytałem, że okładka i płyta zostały wykonane w Unii Europejskiej, a z Japonii pochodzi tylko OBI. Ghosts ma formę rozkładanego mini LP z wklejoną do środka książeczką w której znajdziemy teksty piosenek, personel, a także tłumaczenie na angielski fragmentu książki Olgi Tokarczuk pt. Bieguni (2007). Płyta wsuwana jest w prawe skrzydło okładki bez żadnej folii zabezpieczającej. Warto więc od razu kupić sobie antystatyczne folie firmy Nagaoka („Nagaoka Anti-Static Inner CD Sleeves”). Znajdą je państwo w sklepie internetowym CD JAPAN → TUTAJ. Ja takich właśnie używam. Najnowsza płyta HANI RANI jest zupełnie inna od tego do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić. To płyta dużej mierze elektroniczna, w dodatku z wokalami. To wciąż jednak muzyka raczej medytacyjna i „obrazowa” niż szybki podkład muzyczny. I jest niesamowicie szeroka – zarówno jeśli chodzi o panoramę, jak i pasmo. Już wchodzący w 0:32 ˻ 1 ˺ Oltre Terra, a potem w 1:50 ˻ 4 ˺ 24.03 niski bas „ustawia” nam jej odbiór. Pozwoli on przetestować nawet bardzo duże kolumny, ponieważ ma zwarty charakter, a jest przy tym wystarczająco miękki aby nie był tylko buczeniem. Master tego materiału stawia bardziej na przejrzystość niż na gęstość. Ale, powtórzę, ten bas… Rozpoczynająca utwór ˻ 2 ˺ Hello pulsująca sekwencja brzmi fantastycznie. Fortepian nie jest tak ciemny i miękki, jak we wcześniejszych nagraniach Rani, ale – takie mam wrażenie – o to tutaj chodziło. I wciąż to nie jest przenikliwe, jasne brzmienie tego instrumentu, które znamy z wielu innych odtworzeń. Wokal podany jest tak, aby nie był zbyt klarowny. W tym sensie, że wpowito go w pogłosy, efekty itp. Przypomina mi to, co znam z albumów duetu Cocteau Twins, a trochę sposób śpiewu Stiny Nordenstam. Dużo w nim powietrza, wysokich tonów itp. Nie wiem, czy mam rację, ale mam wrażenie, że został potraktowany jak kolejny instrument. Wprawdzie w ˻ 3 ˺ Don’t Break My Heart pełni ważniejszą rolę, to wokół niego zbudowany jest cały kawałek, ale rażenie o którym mówię, pozostaje. Ghosts jest ciekawym zwrotem stylistycznym w twórczości tej artystki. Wcześniejsze płyty, które bardzo lubię, z czasem stawały się zbyt do siebie podobne. Być może więc wyjście ze znanej sobie, bezpiecznej „przystani” jest krokiem w dobrym kierunku. Mnie ta płyta bardzo się podoba i jest w dodatku bardzo dobrze zrealizowana. ● BAS TESTOWANEGO WZMACNIACZA jest raczej pełny niż wyraźnie definiowany. Nie miałem z nim żadnych problemów, Harbethy – trudne przecież do wysterowania – bardzo ładnie reagowały na szybkie impulsy na dole skali. Ale trzeba wiedzieć, że ten zakres jest pełny, mocny i raczej ciepły. Bardzo ładnie wspomaga wszystko to, co powyżej, przypominając mi brzmienie wzmacniacz lampowego – ale nie byle jakiego, a Lebena CS-600X. Bladelius schodzi niżej, to ostatecznie mocne urządzenie tranzystorowe, ale to podobna energia i zbliżony sposób kształtowania dźwięku. Ale właśnie taki charakter wzmacniacza sprawia, że przekaz jest duży, że jego wolumen zaskakuje. A kiedy posłuchamy czegoś z naprawdę niskim basem, z szeroką panoramą i wieloma planami barwowymi, jak ˻ 1 ˺ Panopticon z płyty PETERA GABRIELA I/O (na razie wciąż słucham tylko wersji Dark-Side Mix autorstwa Tchada Blake’a), zobaczymy przed sobą potężną ścianę dźwięku, nie tylko szeroką i głęboką, ale i wysoką. I to tutaj słychać najlepiej, że wysokie tony są przez to urządzenie prowadzone mocno i precyzyjnie, że nie ma mowy o ich rozmyciu czasowym, czy zacieraniu dźwięczności. Być może dlatego relacje przestrzenne są z tym urządzeniem ponadprzeciętne. Ale w taki dobry, zdrowy sposób. Bez efekciarstwa, za to z ukazywaniem głębi sceny, a kiedy trzeba, jak z chórkiem w ˻ 2 ˺ The Court, utworze z płyty Gabriela, otaczając nas dźwiękiem. Posłuchajmy tego fragmentu, a będziemy zaskoczeni, jak spójnie to brzmi, jakbyśmy siedzieli w słuchawkach z dźwiękiem przestrzennym. DAC • Karta przetwornika cyfrowo-analogowego montowana w Bladeliusie nieco, a może nawet nie ta „nieco”, modyfikuje ten obraz. To wciąż jest nieco ciepłe, nasycone granie, ale z mocniej realizowanym czołem dźwięku, z twardszym basem i bliżej ustawionym pierwszym planem. Dlatego też instrumenty na płycie The Modern Jazz Quartet, wspomniany chórek śpiewający „the court…” na długim pogłosie, jak i z elektronika na najnowszym albumie HANI RANI zatytułowanym Ghosts, wszystko to było bardziej „tu i teraz”, było wyraźniejsze i klarowniejsze. Co ciekawe, osiągnięto to nie przez rozjaśnienie dźwięku, a przez jego usztywnienie. Chodzi o takie podawanie informacji, aby były one w ścisłej relacji z sobą i, jak gdyby, „jedna za drugą”. Odtwarzacz odniesienia robi to w znacznie miększy sposób, z większym namysłem. Pod tym względem DAC w Thorze Mk V przypominałby granie odtwarzaczy firmy dCS, byłaby to bardziej lampa KT120 niż EL34, raczej brzmienie estradowe niż studyjne. To, co by nie mówić, bardzo dobry dźwięk. Słuchając tego zestawu zapominałem czasami, że jest to przecież tylko dodatek do wzmacniacza, a nie główne urządzenie. I że, przecież, nie kosztuje nie wiadomo ile. A daje dużą wygodę w doborze źródeł dźwięku. Modyfikuje on przekaz systemu idąc w kierunku precyzji i wyraźnego obrazowania. Mimo że daleko mu do jasności czy ostrości, to zupełnie nie ta bajka. ODTWARZACZ PLIKÓW • Sekcja transportu plików jest na stałe podłączona do DAC-a, można więc mówić o kompletnym odtwarzaczu plików zintegrowanym we wzmacniaczu. I dźwięk plików w dużej mierze będzie kształtowany właśnie przez przetwornik D/A, dodatkowo z cechami własnymi samego transportu. Słuchany równolegle Lumin T3, zarówno przez wyjście analogowe jak i cyfrowe, potwierdził, że w tym duecie to konwersja cyfrowo-analogowa nadaje całości charakter. A jest on nieco ciemny, ale i „sztywny” w podawaniu energii. Nie jest to jakoś bardzo rozdzielczy przekaz, ani też selektywny. Jest za to zebrany wewnętrznie, jakiś taki poukładany. Zarówno ˻ 3 ˺ Odchodząc, przepiękny utwór REPUBLIKI, pochodzący z płyty Masakra, jak i ˻ 1 ˺ Wall Of Eyes grupy THE SMILE, założonej przez muzyków Radiohead, choć przecież tak różne, miały podobny „flow”, a ja miałem podobne poczucie nienerwowego, przyjemnego grania. Pasmo jest w nim szerokie, mamy i głęboki bas, i całkiem otwartą wysoką górę. Nasza uwaga skupiana jest jednak na środku pasma i na wyższym basie. Posłuchajmy ˻ 6 ˺ Into The Night JULIE CRUISE, odpalmy Zenith zespołu GHOST, a zobaczymy, o co mi chodzi. Jeśli nie będziemy oczekiwali referencyjnej rozdzielczości, nie będziemy mieli z tym problemu. Może nie jako główne źródło, ale jako coś w rodzaju radia, czyli urządzenia w którym przed zakupem sprawdzamy płyty, na przykład na Tidalu, to będzie super dodatek. ▌ Podsumowanie WZMACNIACZ THOR W WERSJI V jest wspaniale grającym urządzeniem. Gładko, płynnie, z wysoką energią. Potrafi „wejść” w dźwięk, otwierając przed nami jego głębsze pokłady, wzbogacając tym samym poczucie naturalności i realizmu. To dźwięk o szerokim paśmie, ale ukształtowany tak, abyśmy byli wciągani w świat nagrań, a nie przez nie atakowani. Bas jest miękki i kolorowy, schodzi przy tym bardzo nisko. Z kolei góra pasma jest niebywale dźwięczna i rozdzielcza, pokazując raczej podtrzymanie niż atak. Scena dźwiękowa jest doskonała, we wszystkich trzech wymiarach, otaczając nas dźwiękiem, kiedy trzeba, a kiedy indziej ukazując dokładne źródła daleko przed nami. Sekcja DAC-a modyfikuje ten obraz idąc w kierunku klarowności i precyzji, ale wciąż przy bardzo podobnej barwie. Odtwarzacz plików brzmi w ładny, wciągający sposób, tyle że bez ambicji bycia głównym źródłem dźwięku w tym systemie, to bardzo dobry dodatek do niego. Najważniejszy jest więc sam wzmacniacz, z pięknymi barwami, naturalnym kształtowaniem ataku, długim wybrzmieniem oraz doskonałą rozdzielczością. Pomyślmy o kolumnach, które nie wymagają dyscyplinowania basu, albo o monitorach, a będzie wspaniale. ▌ BUDOWA JAK JUŻ PISALIŚMY, bryła wzmacniacza Thor Mk V jest wyznaczana przez prostopadłościenne płyty aluminiowe skręcane wewnątrz do podłużnych aluminiowych belek. A do tego mamy dużą płytkę akrylową na froncie. Daje to wygląd trochę w stylu Bauhaus, a trochę hi-tech. Wzmacniacz stoi na czterech gumowych nóżkach, które warto wymienić na jakieś lepsze. ŚRODEK • Elektronika została rozmieszczona na kilku, specjalizowanych płytach drukowanych. Pod aluminiowymi ekranami ukryto transport plików oraz DAC, bez ekranu pracuje zaś przedwzmacniacz gramofonowy oparty na układach scalonych. Przy tylnej ściance mamy jeszcze sekcję wejściową z niezłoconymi gniazdami RCA oraz z regulacją siły głosu prowadzoną w układzie scalonym – analogowej, sterowanej cyfrowo drabince rezystorowej. Sekcja przedwzmacniacza jest wyjątkowo interesująca. Zbudowana jest przy pomocy czterech małych płytek wpinanych do głównej płyty za pomocą złoconych pinów. Każda z nich obsługuje jedną gałąź sygnału – po dwie na kanał, w układzie zbalansowanym. Moduły te wykonano przy pomocy klasycznych tranzystorów i montowanych powierzchniowo oporników. Jak pisze konstruktor, pracują w nim ręcznie dobierane tranzystory JFET w trybie prądowym. Wybrany przez niego układ nosi nazwę „foldback cascade” i został zastosowany w modelu Oden i ma on zapewnić liniową pracę niezależnie od poziomu sygnału muzycznego. Stereofoniczną końcówkę mocy zmontowano na jednej płytce drukowanej. Przykręcono ją pionowo do, biegnącego poprzecznie przez całą szerokość obudowy, sporego radiatora. Znajdziemy tu wyłącznie wysokiej klasy, przewlekane elementy bierne oraz cztery pary tranzystorów na kanał, pracujących w układzie push-pull w klasie A lub AB; wyboru dokonujemy przyciskiem na pilocie zdalnego sterowania. Cały układ został objęty pętlą prądowego sprzężenia zwrotnego. Na osobne omówienie zasługuje zasilacz. Jego podstawą jest potężny, naprawdę bardzo duży transformator toroidalny firmy Noratel. Środek toroidu zalano żywicą epoksydową i odprzęgnięto go od dolnej ścianki, minimalizując dzięki temu drgania. Obydwa kanały końcówki mocy mają wspólne uzwojenie wtórne, któremu towarzyszy sześć dużych, bardzo dobrych kondensatorów brytyjskiej firmy Kemet, odprzęgnięte małymi kondensatorami polipropylenowymi. Robi się to po to, aby poprawić liniowość tych elementów przy wysokich częstotliwościach (zmniejszyć szumy). Osobne zasilanie przewidziano dla przedwzmacniacza, a jeszcze inne dla płytek pomocniczych i mikroprocesora. Na płytce przedwzmacniacza widać dwa kolejne, takie same jak w końcówce, kondensatory i cztery o mniejszej pojemności. To naprawdę rozbudowany układ zasilający i bardzo ciekawa elektronika. ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Nominalna moc wyjściowa: 2 x 400 W/4 Ω | 2 x 200 W/8 Ω Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. W teście znalazł się link afiliacyjny do sklepu CD Japan. |
System referencyjny 2024 Interkonekt: przedwzmacniacz |
|
˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
|
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity