pl | en

WYWIAD | seria „THE EDITORS” ⸜ № 36

TOM LYLE

Magazyn: „ENJOY THE MUSIC”
Stanowisko: SENIOR EDITOR

Rodzaj wydawnictwa: MAGAZYN INTERNETOWY
Częstotliwość ukazywania się: NIEREGULARNIK
Rok powstania: 1995

→ ENJOYTHEMUSIC.com

UNITED STATES OF AMERICA


WYWIAD

rozmawiał WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia TOM LYLE | mat. prasowe


No 227

1 marca 2023

THE EDITORS jest cyklem wywiadów z redaktorami pism audio z całego świata – zarówno pism drukowanych, jak i magazynów oraz portali internetowych. Wystartował 1 stycznia 2012 roku i do tej pory ukazało się 35 zapisów rozmów – poniższy będzie 36. Naszym celem jest przybliżenie czytelnikom sylwetek ludzi, którzy zwykle chowają się za recenzowanymi urządzeniami. To „WHO IS WHO?” specjalistycznej prasy audio.

ERIA „THE EDITORS” WYSTARTOWAŁA 1 stycznia 2012 roku od rozmowy ze SRAJANEM EBAENEM, redaktorem naczelnym magazynu „6Moons” (więcej → TUTAJ). Przeszukując archiwum znajdziemy w tym samym roku siedem innych wywiadów z dziennikarzami audio, z których jeden mieszka w zupełnie innym kraju niż wówczas (SRAJAN EBAEN), CAI BROCKMAN z niemieckiego „Fidelity” jest już po tamtej, drugiej stronie, inny zmienił magazyn dla którego pisze (MICHAEL FREMER ⸜ „Stereophile” → „The Absolute Sound”), kolejny przestał być dziennikarzem (STEPHEN MEJIAS ⸜ ex. „Stereophile”), KEN KESSLER („Hi-Fi News”) napisał cztery ważne książki o markach audio, a MARTIN COLLOMS („HIFICRITIC”), będący wówczas wydawcą, został zarówno wydawcą, jak i redaktorem naczelnym. Dodajmy, że prowadzący w 2012 roku magazyn „TONEaudio” JEFF DORGAY, skrócił jego tytuł do „Tone”. Jednym słowem – zmiany.

⸜ TOM LYLE z tłem w postaci swojej kolekcji winyli

Zmianą było również to, że przez jakiś czas, może dwa lata, przeprowadzałem dla magazynu „Enjoy The Music” testy. Na przykład, premierę światową miał tam mój test wzmacniacza NAIM STATEMENT. Z redaktorem naczelnym pisma, STEVENEM R. ROCHLINEM, przeprowadziłem też wywiad (→ TUTAJ). Tak się też złożyło, że wraz z nim i innymi pismami audio, „High Fidelity” zostało członkiem-założycielem stowarzyszenia ASSOCIATION OF INTERNATIONAL AUDIOPHILE PUBLICATIONS. W zeszłym roku seria „The Editors” obchodziła dziesięciolecie istnienia. To „tylko”, ale – jak widać – jednocześnie „aż” dziesięć lat.

Kolejny rozmówca, z którym miałem przyjemność przeprowadzić wywiad, jest więc w pewnym sensie klamrą spinającą ostatnią dekadę. TOM LYLE, o którym mowa, jest bowiem dziennikarzem „Enjoy The Music”, w którym pełni funkcję o nazwie Senior Editor, czyli starszego redaktora.

»«

WOJCIECH PACUŁA Powiedz nam proszę coś o sobie.

TOM LYLE Urodziłem się w Nowym Jorku, ale jako nastolatek przeniosłem się do Waszyngtonu i mieszkałem tam przez następne 30 lat. Od dłuższego czasu z powrotem żyję jednak w okolicach Nowego Jorku. Proponuję przeczytać moją biografię w „Enjoy The Music” (→ TUTAJ). Ten krótki wpis wyjaśni moje zaangażowanie w biznes muzyczny i moje życie jako audiofila. Wielu mówi: „muzyka to moje życie”, ale w moim przypadku naprawdę tak jest! (wszystkie podkr. – red.)

WP Kiedy zacząłeś słuchać muzyki?

TL Miałem 4 lub 5 lat, kiedy po raz pierwszy usłyszałem „popularną” muzykę. To było w latach 60., więc dotyczyło to The Beatles. Już w tak młodym wieku powiedziałem sobie: „To jest to, co chcę robić”!

⸜ TOM LYLE w przeszłości, z czasów gry w zespole

WP Kiedy zacząłeś zwracać uwagę na jakość dźwięku?

TL Po raz pierwszy coś lepszego niż przeciętny system próbowałem złożyć w szkole średniej. Miałem dużo szczęścia, ponieważ pracowałem na pół etatu w firmie zajmującej się instalacją systemów audio, która pożyczyła mi parę MC-30, 30-watowych monobloków McIntosha. Udało mi się również zbudować prosty przedwzmacniacz i przedwzmacniacz gramofonowy. Było to po koniec lat 70. Kolumny, których użyłem, były to w większości głośniki PA (estradowe – przyp. red.), należące do garażowego zespołu, w którym wówczas grałem.

Na studiach spędzałem wakacje pracując jako sprzedawca w sklepie AGD, który sprzedawał również sprzęt audio. W pierwszym tygodniu sprzedałem niesłyszącemu człowiekowi kompletny system audio! Kiedy dyrekcja dowiedziała się, co zrobiłem, od razu przeniesiono mnie do działu z urządzeniami audio. Były to późne lata 70., czasy Pioneera, Sansui i podobnych marek. Najlepszymi głośnikami, jakie sprzedawaliśmy, były Klipschorny, za pomocą których karałem resztę personelu, puszczając przy maksymalnej głośności płyty Led Zeppelin, Jimiego Hendrixa i Pink Floyd.

WP Jaki był twój pierwszy system audio? Jak ewoluował?

TL Jak już wspomniałem, mój pierwszy system powstał przez zmiksowanie i dopasowanie do siebie dowolnego sprzętu, jaki wpadł mi w ręce. Dopiero po rozpoczęciu pracy w sklepie audio mogłem kupić „prawdziwy” sprzęt. Był lepszy niż sprzęt stereo, który miała większość moich znajomych, ale nadal daleko mu było do tego, co ktokolwiek mógłby uznać za high-end.

W latach osiemdziesiątych należałem do undergroundowego zespołu rockowego. Nie odnieśliśmy wielkiego sukcesu, ale mogłem nagrywać i wydawać płyty. Ciągle koncertowaliśmy; podróżowaliśmy po całym zachodnim świecie, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Europie aż po byłą Jugosławię, więc mój domowy zestaw stereo zbytnio nie ewoluował. Mogłem jednak iść na zakupy płytowe znacznie częściej, niż gdybym siedział w domu – robiłem to w prawie każdym mieście i kraju, które odwiedzaliśmy.

Moja kolekcja płyt jest naprawdę spora, a wiele krążków, które nabyłem w tamtych czasach, nadal znajduje się w moich zbiorach. Ale dopiero w 1990 roku, po odejściu z zespołu, mogłem ponownie dołączyć do społeczności high-end. Jak możesz sobie wyobrazić, wiele się zmieniło między 1980 a 1990 rokiem!

Mój pierwszy system, który złożyłem na początku lat 90. był zbudowany wokół lampowego przedwzmacniacza Conrada-Johnsona, chyba PV-10. Nie pamiętam, z jakiej końcówki mocy korzystałem, ale wiem, że miałem parę kolumn Snella. Mój gramofon na początku to był klasyczny AR (Acoustic Research – przyp. red.), ale wkrótce udało mi się zdobyć mój pierwszy, naprawdę wysokiej klasy gramofon, wczesny model Oracle. Nie pamiętam ramienia ani wkładki; to było dawno temu. Miałem też odtwarzacz CD i w kolejnych latach sporo się ich przez moje ręce przewinęło. Nigdy nie byłem jednak zadowolony z brzmienia płyt CD we wczesnym okresie tego formatu. W tamtych czasach ważniejszy był dla mnie mój magnetofon kasetowy, cały czas nagrywałem kasety na przejażdżki samochodem na moim magnetofonie Tascam. Nie ma wątpliwości, że od tamtych czasów wiele się zmieniło.

⸜ „The Sensible Sound”, pierwszy magazyn audio, w którym pracował Tom

WP Opowiedz nam o swojej karierze – to znaczy, kiedy zacząłeś pisać o audio i dlaczego?

TL Jak mówiłem, na planecie Ziemia wylądowałem z powrotem w 1990 roku. Wtedy po raz pierwszy zacząłem słuchać muzyki na systemie audio, który można by uznać za high-endowy, a przynajmniej „audiofilski”. Musiałem nadrobić czas stracony podczas mojej nieobecności w latach 80. Bardzo poważnie potraktowałem tę nową eksplorację high-endowego audio, mimo że byłem zszokowany wzrostem cen, który nastąpił w dekadzie lat 80. Oczywiście chodziło mi tylko o muzykę, ale dreszczyk emocji związany z odtworzeniem intencji producentów i muzyków biorący udział w nagraniach, zarówno nowych, jak i starszych, był naprawdę ekscytujący.

Był rok 1992 lub początek 1993, kiedy poproszono mnie o przesłanie próbki moich tekstów do magazynu z recenzjami sprzętu high-end, drukowanego pisma o nazwie „The Sensible Sound”, który szczycił się tym, że uwzględniał zarówno cenę, jak i jakości dźwięku. Wydaje mi się, że redaktorzy pisma skontaktowali się ze mną, ponieważ byli pod wrażeniem faktu, że byłem nie tylko nagrywającym i koncertującym muzykiem, ale chodziło także o szeroką gamę gatunków muzycznych, których słuchałem, od hard rocka po muzykę klasyczną i jazz. Lubię żartować, że są tylko dwa gatunki muzyki – dobra i zła. Słuchałem, to chyba oczywiste, tej dobrej :)

Oczywiście byli też pod wrażeniem mojej pasji do odtwarzania w moim domu najlepszego dźwięku, jaki był możliwy. Oczywiście ograniczało się to do środków, które miałem do dyspozycji. Po jakimś czasie przegląd high-endowego sprzętu pozwolił mi na złożenie systemu, może nie najnowocześniejszego, ale pełnopasmowego i przejrzystego. I takiego, który ciągle się zmienia. Pod koniec lat 90. „The Sensible Sound” zbankrutował i zacząłem pisać dla magazynu „Enjoy The Music”, w którym jestem do tej pory. Choć, dodam, na początku lat 2000. pisałem też recenzje do innych magazynów internetowych.

WP Wybierasz analog czy cyfrę?

TL Ponieważ mam tak dużą kolekcję winyli, można by założyć, że wolę analog od cyfry. Ale w ciągu ostatnich kilku dekad zgromadziłem całkiem pokaźną kolekcję płyt CD, a także wiele terabajty plików w wysokiej rozdzielczości przechowywanych na dyskach twardych podłączonych do mojego serwera muzycznego w komputerze.

Najważniejszymi cechami urządzeń audio są dla mnie realizm i przejrzystość i nie ma znaczenia, czy są to produkty cyfrowe, czy analogowe. Miłośnik muzyki we mnie woli analog, być może tylko dlatego, że częściej słucham płyt LP niż plików cyfrowych. Kiedy źródłem jest technologia cyfrowa, mogę z nią podróżować i słuchając w ten sposób muzyki chętniej robię inne rzeczy. Ale też nie jest to coś wykutego w skale; często siedzę i słucham plików wysokiej rozdzielczości przekonwertowanych przez wysokiej klasy przetwornik cyfrowo-analogowy, co może być całkiem satysfakcjonujące.

⸜ Strona startowa magazynu „Enjoy The Music”

WP Czyli pliki są dla ciebie ważnym nośnikiem – czy mimo to cenisz też formę fizyczną? Czy masz jakieś przemyślenia na temat przyszłości tego duopolu?

TL Moim głównym polem zainteresowań jest muzyka, a nie sprzęt. Nie ma dla mnie znaczenia, jak odtwarzana jest muzyka; dopóki rzeczywistość, lub coś zbliżonego do rzeczywistości, dociera do moich głośników, dopóty jestem szczęśliwy. Chociaż korzystam też z mobilnego charakteru urządzeń cyfrowych. Uwielbiam to, że mogę zabrać ze sobą cyfrowy odtwarzacz audio, który może przechowywać i odczytywać pliki DSD i pliki PCM wysokiej rozdzielczości oraz słuchać ich przez najlepsze słuchawki, jakie mogę kupić. Gdyby analog mógł wykonać tę magiczną sztuczkę, byłbym za!

WP Co sądzisz o DSP w służbie korekcji akustyki?

TL Jestem pewien, że są sytuacje, w których jest to bardzo przydatne. Ale mam to szczęście, że mój główny system znajduje się w dedykowanym pokoju odsłuchowym. Pomieszczenie to jest wyposażone w panele akustyczne na tylnej, przedniej i bocznych ścianach. Nie potrzebuję cyfrowej obróbki ani żadnego przetwarzania dźwięku dochodzącego z moich głośników.

Jeśli chodzi o sygnał pochodzący ze źródła zasada jest jasna: mniej znaczy więcej. Przejrzysty dźwięk jest dla mnie bardzo ważny. Mam to szczęście, że nie muszę zmieniać tego sygnału, aby korygować w ten sposób nieprawidłowości w akustyce mojego pokoju odsłuchowego.

WP Co cenisz w czasopismach internetowych, a co w drukowanych?

TL Myślę, że nie do mnie należy ich ocena. Każdy czytelnik będzie miał swoje preferencje. Znam wielu, którzy nie będą czytać gazet online, ponieważ wolą na wersję papierową. Podobnie, jak w przypadku książek.

⸜ Winyle Toma i jego wzmacniacz dzielony Pass Labs; z tyłu kolekcja gitar

Nie obchodzi mnie to. Magazyny online są o wiele wygodniejsze, prawda? I nie potrzebują papieru, którego produkcja wymagają użycia surowców naturalnych. Z drugiej jednak strony największe amerykańskie magazyny z recenzjami audio high-end są w formie papierowej. Przypuszczam więc, że ludzie wciąż szanują słowo drukowane.

WP Opowiedz nam o swoim systemie.

TL Mam to szczęście, że słucham muzyki na dwóch systemach. Jeden to mój główny system, znajdujący się w dedykowanym pomieszczeniu odsłuchowym, z dwoma liniami zasilającymi; obydwie idą bezpośrednio do skrzynki z przyłączem w naszej piwnicy. Ale do zasilania przedwzmacniacza liniowego, źródeł i wzmacniacza mocy w tym systemie stosuję zasilacze bateryjne.

Moje analogowe źródło to gramofon Basis Debut V z ramieniem Tri-Planar 6 i wkładką gramofonową Top Wing Suzaku Red Sparrow. Przedwzmacniacz gramofonowy to dzielony Pass Laboratories XP-27. Cyfrowe źródło oparte jest na komputerowym serwerze muzycznym. Jego port USB jest podłączony do przetwornika cyfrowo-analogowego EMM DA2 za pomocą kabla Wireworld Platinum USB. Używam również odtwarzacza Blu-ray Oppo BDP-203 do odtwarzania 5-calowych srebrnych dysków.

Przedwzmacniacz liniowy to albo lampowy przedwzmacniacz Nagra Classic, albo półprzewodnikowy Pass Labs XP-22 w dwóch obudowach. Wzmacniacz mocy to 250-watowy wzmacniacz mocy Pass Labs X250.8, który przekazuje swój sygnał do pełnozakresowych głośników elektrostatycznych Sound Labs Majestic 545. Za nimi znajduje się para subwooferów SVS SB16-Ultra z 16-calowymi przetwornikami. Używam interkonektów, kabli głośnikowych i kabli zasilających Kimber Kable z serii Carbon.

⸜ System Toma, z widocznym w głębi magnetofonem szpulowym Revoxa

WP Podrzuć dziesięć tytułów, które mógłbyś polecić naszym czytelnikom i powiedz dlaczego właśnie one.

TL Tylko 10?! W mojej kolekcji muzycznej mam około 10 000 płyt LP, setki 7-calowych czterdziestekpiątek i około 15 TB plików cyfrowych, a mogę wybrać tylko dziesięć? Ale OK… Kolejność płyt jest przypadkowa i nie biorę pod uwagę ich ceny ani dostępności. Zakładam, że czytelnik ma nieograniczone zasoby, ponieważ fajnie jest marzyć :) I to wszystko jest w mojej kolekcji.

˻ 1 ˺ ERIC DOLPHY Out To Lunch
Albo nowy winyl Blue Note Tone Poet 33,3 rpm, albo reedycje Music Matters 2x 12” 45 rpm. Oba w pełni analogowe, genialny nowoczesny jazz!

˻ 2 ˺ IGOR STRAWIŃSKI, The Firebird
Wyk. The London Symphony Orchestra/Antal Dorati, seria Mercury Living Presence. Albo SACD, plik DSD, albo reedycje winylowe Classic Records, Speakers Corner lub innych. Doskonała muzyka, doskonała jakość dźwięku!

˻ 3 ˺ DAVID BOWIE, The Rise And Fall Of Ziggy Stardust And The Spiders From Mars
Jest wiele dobrych wersji tego tytułu na LP iw wersji cyfrowej. Najnowszy remastering jest świetny, ale moja winylowa kopia na Mobile Fidelity Sound Labs, wydana w 1981 roku, jest praktycznie bezbłędna. Zarówno ta kopia, jak i niedawno zremasterowane wersje sprawiają, że ta muzyka ożywa!

˻ 4 ˺ PINK FLOYD, Wish You Were Here
Wersja Analogue Productions na płycie SACD i w pełni analogowa reedycja winylu. Słuchając tego nagrania przez całe dorosłe życie, rozpoznaję te reedycje jako najlepsze płyty demonstracyjne systemu audio, zwłaszcza utwór tytułowy z tego albumu.

˻ 5 ˺ KRAFTWERK Mix
Jest to płyta typu „Best of…” klasycznego materiału nagranego w 1991 roku przez zespół Kraftwerk. Chociaż wersja cyfrowa jest „tylko” na CD, to doskonałe nagranie do testowania skrajnych częstotliwości systemu audio. Poza tym to świetna muzyka! Tłoczenie winylu jest również doskonałe i pod wieloma względami jeszcze lepsze. Dostępna jest zarówno wersja analogowa, jak i cyfrowa, z wokalami śpiewanymi w języku angielskim lub niemieckim. Uwielbiam słuchać pierwszego utworu The Robots, w którym jednocześnie grają dwie linie basu; to doskonały test rozdzielczości i odpowiedzi niskich częstotliwości!

˻ 6 ˺ FRANCIS POULENC, Concerto for Organ, Strings & Tympani
Dwa najlepiej nagrane wykonania tego utworu znajdują się na płytach LP EMI zarejestrowanych i wytłoczonych w latach 70. Najlepszy występ to ten z George'em Pretre dyrygującym Francuską Narodową Orkiestrą Radiową, z Maurice Durufle na organach. Z kolei najlepiej brzmiące nagranie to Andre Previn dyrygujący w Londynie Orkiestrą Symfoniczną z Simonem Prestonem na organach. Obie są fantastyczne i dostępne są też inne wersje; to muzyka jest tu gwiazdą, połączenie potężnych organów piszczałkowych z dużą orkiestrą jest porywające!

˻ 7 ˺ LED ZEPPELIN, od Led Zeppelin do Houses Of The Holy
Wszystkie w reedycji winylowej wytłoczonej przez Classic Records. Istnieje wiele opinii na temat tego, które tłoczenia Led Zeppelin brzmią najlepiej. Dla mnie nie ma wątpliwości, że właśnie te są najlepsze. Niektórzy twierdzą, że nie są, prawdopodobnie dlatego, że nie były dostępne dla fanów Led Zep, kiedy zostały wydane, więc teraz są trudne do zdobycia.

Lata CD, lata 90. i początek XXI wieku, kiedy te tytuły Led Zeppelin były pierwotnie sprzedawane, przypadły na czas, kiedy wielu przestawiło się na CD. Byłem jednym z nielicznych, którzy pozostali wierni LP. I tak udało mi się zbudować całkiem niezłą kolekcję w tamtym okresie! Kupiłem wiele japońskich i innych wydawnictw na eBayu i nabyłem wiele innych fantastycznie brzmiących płyt za naprawdę małe pieniądze lub wręcz za „żadne”, ponieważ tak wielu ludzi unikało wówczas winylu.

˻ 8 ˺ GENESIS
Nagrania z epoki Petera Gabriela wytłoczone przez Classic Records. To samo, co powiedziałem powyżej o tłoczeniach Led Zeppelin, odnosi się do tych klasycznych tytułów Genesis, takich jak Nursery Chryme, Foxtrot, Selling England By The Pound i The Lamb Lies Down On Broadway. Płyty te są trudne do znalezienia w dobrym stanie ze względu na epokę, w której zostały wydane. Mam cały katalog.

˻ 9 ˺ MILES DAVIS
Za dużo albumów do wyboru! Oczywiście płyty Kind Of Blue wydane na LP przez Classic Records, Mobile Fidelity czy Analogue Productions. Lub z audycji słuchanej przez radio tranzystorowe Panasonic z 1965 roku. Jakość dźwięku nie ma znaczenia; jego geniusz przedostanie się, niezależnie od tego, jak będziemy tej muzyki słuchali. Ale mogę też słuchać albumów z jego bluźnierczego, elektrycznego okresu; wersja In A Silent Way na Mobile Fidelity jest zupełnie OK.

˻ 10 ˺ THE OBSESSED, The Obsessed
Ten doom metalowy album, wznowiony przez Relapse Records, dodaje zupełnie niepotrzebne wczesne demo i kiepsko brzmiący koncert na żywo. Mimo to nie da się nie zauważyć na debiutanckim albumie zespołu geniuszu gitarzysty i wokalisty Scotta „Wino” Weinricha.

WP Dzięki Tom za rozmowę i do zobaczenia.
TL Pozdrawiam czytelników „High Fidelity”!