pl | en

GRAMOFON

Well Tempered Lab
AMADEUS 254 GT

Producent: WELL TEMPERED LAB
Cena (w czasie testu): 41 990 zł

Kontakt:
info@WELLTEMPEREDLAB.net

→ www.WELLTEMPEREDLAB.net

MADE IN CHINA

Do testu dostarczyła firma: AUDIO ATELIER


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia Wojciech Pacuła

No 219

16 lipca 2022

‘Das Wohltemperierte Klavier’ (Dobrze nastrojony klawesyn) - dwutomowy zbiór dwóch cykli po 24 preludia i fugi Johanna Sebastiana Bacha (BWV 846–893) na instrument klawiszowy. Używa się także tłumaczenia „równomiernie nastrojony”, ponieważ o taki właśnie, dający szersze możliwości, strój instrumentu chodziło Bachowi. Współcześnie tłumaczy się to również jako „właściwie nastrojony”. Nazwa firmy Well Tempered Lab wskazywałaby więc na „właściwie nastrojone” laboratorium, w domyśle – audio.

WYWIADZIE UDZIELONYM w 1987 roku J. Gordonowi Holtowi, założycielowi magazynu „Stereophile”, założyciel i szef firmy WEL LTEMPERED LAB, William H. Firebaugh, mówił że zajął się produkcją gramofonów, ponieważ uważał, że to prosta sprawa: „To talerz, łożysko, pasek, motor itp.” (więcej TUTAJ). Jak wspomina, przygotowanie prototypu zajęło mu „tylko chwilę”. Problemem było to, ze nie brzmiał on tak, jak powinien. Po trzech tuzinach kolejnych prototypów dotarło do niego, że nie może stosować rozwiązań, po które sięgają inni. Tak zaczęła się „osobność” firmy Well Tempered Lab.

Rozwiązania własne, absolutnie dla audio nietypowe, znajdziemy we wszystkich modelach WTL. Mówię „jego”, ponieważ pomimo dziewięćdziesiątki na karku i pomimo pomocy ze strony Mike’a Thomsona i Kena Higinbottoma, Bill Firebaugh wciąż jest szefem projektantów. Wśród opracowań o których mowa na plan pierwszy wybija się nietypowe łożysko główne (talerza), zaprojektowane samodzielnie ramię, a także sposób odsprzęgania drgań w podstawie.

Po raz pierwszy przyjrzeliśmy się im przy okazji testu najtańszego w ofercie gramofonu AMADEUS Jr., ale są one obecne we wszystkich jego konstrukcjach, także w topowym modelu Royal 400. Nic więc dziwnego, że to na nich oparta jest budowa, testowanego przez nas tym razem, znajdującego się w cenniku tuż poniżej topowego gramofonu „królewskiego”, modelu AMADEUS 254 GT.

Amadeus 254 GT

AMADEUS 254 GT JEST DUŻYM, znakomicie wykonanym gramofonem. Wszystkie produkty Well Tempered Lab są produkowane przez chińską firmę OPERA AUDIO. A ponieważ Opera Audio to jeden z najlepszych producentów gramofonów, odtwarzaczy i wzmacniaczy w Azji, wyposażony w specjalizowane, nowoczesne maszyny i narzędzia, dostajemy właśnie to – dokładnie, ładnie, po prostu: bardzo dobrze wykonany produkt.

⸜ PODSTAWA Testowany gramofon jest, jak mówię, spory. Mierzy 195 x 480 x 412 mm (szer. x wys. x gł.), choć waży umiarkowane 15,5 kg. Rozmiary podstawy biorą się po części z długości zastosowanego ramienia – 10,5”; i właśnie odległość punktu podarcia od osi talerza, wynosząca 254 mm, znalazła się w nazwie tego modelu. Jest to konstrukcja z napędem strunowym (ang. thread driven), w tym przypadku z żyłką, bez odsprzęganego sub-chassis, z ramieniem uni-pivot własnej konstrukcji, noszącym nazwę Symmetrex LTD.

Gramofon nie jest, jak mówię, zbyt ciężki, ponieważ tłumienie drgań ma się – zdaniem konstruktora – odbywać w mniejszej masie, ale w różnych materiałach i w dodatku z elementem stratnym. Już wyjaśniam. Patrząc na Amadeusa 254 GT widzimy gramofon z klasyczną, nieodsprzęganą podstawą stojącą na platformie antywibracyjnej. Można powiedzieć, że to tak naprawdę dwuczęściowa platforma, do której zamontowano podzespoły gramofonowe.

Obydwa elementy podstawy (platformy) wykonane są ze sklejki sosnowej do której przyklejono płytę z aluminium – do dolnej od dołu, a do górnej od góry. Tworzy to sztywne, dobrze tłumione płyty. Ciekawsze jest jedna kto, co się dzieje między nimi – a są tam cztery piłki do squasha, znak rozpoznawczy innej amerykańskiej firmy, GINKO AUDIO.

Oferuje ona platformy antywibracyjne korzystające z tego szeroko dostępnego, a mającego znakomite własności mechaniczne, w dodatku precyzyjnie wykonanego elementu. Producenci audio rzadko kiedy mogą sobie pozwolić na taką precyzję i tak dobre materiały. Suash to jednak sport w którym są ogromne pieniądze, dlatego zupełnie inne możliwości producentów. Całość stoi na czterech nóżkach z połówkami mniejszych piłek. Co ciekawe, odsprzęgnięcie za pomocą piłek tego typu w swoim gramofonie Die Walküre stosuje również Opera Audio.

⸜ TALERZ Mówiłem, że rozmiary gramofonu podyktował wybór ramienia. To prawda, ale nie cała. Równie ważna okazała się decyzja konstruktora o powiększeniu średnicy ø talerza, która jest większa niż zwyczajowe 12”, powtarzające średnicę płyty LP, i wynosi ona 325 cm (13”). Ma to poprawić własności dynamiczne i pomaga w uzyskaniu lepszej równomierności obrotów. Od góry, na długą oś, nakłada się korkową matę. Ma ona średnicę ø 12”, płytę można więc dość łatwo z talerza zdjąć.

Dumą Billa Firebaugha jest jednak łożysko główne. Oś styka się z nim w dwóch punktach, a nie w jednym, co daje mu wyjątkową stabilność. Od góry widać nie okrągły otwór, a trójkątny. Wycięty on został w płytce z Teflonu – z tego samego materiału jest dno łożyska, na którym wspiera się ostro zakończony trzpień z hartowanej stali. W ten sposób oś dotyka łożyska tylko w trzech punktach. Rozwiązanie to nosi nazwę Zero Clearance. Do łożyska nalewamy 5 mm oleju dostarczanego przez producenta.

⸜ SILNIK Do napędu talerza wykorzystano z silnika asynchronicznego 12 V DC. Aby nieco wytłumić jego drgania, został on przykręcony do małej płytki z aluminium, a ta – w wycięciu – do sklejki. Płytka silnika nie styka się z płytą aluminiową usztywniającą podstawę. Moment obrotowy z silnika na talerz przenoszony jest za pomocą poliestrowej żyłki o grubości 0,004”.

Silnik jest sterowany elektronicznie z zewnętrznego zasilacza o nazwie CTRL. Zmienimy za jego pomocą prędkość obrotową – 33,1/3 oraz 45 rpm – i włączymy jego obroty. Na tylnej ściance umieszczono dodatkowe wyjścia do zasilania przedwzmacniacza gramofonowego itp. Zasilacz z gramofonem łączy kabel zakończony od strony zasilacza ładnym, zakręcanym wtykiem, a od strony gramofonu klasycznym wtykiem, tyle że złoconym.

⸜ RAMIĘ Także ramię zastosowane w testowanym gramofonie jest opracowaniem własnym firmy Well Tempered Lab. Nosi ono nazwę Symmetrex LTD i ma, jak mówiliśmy, długość efektywną 10,5”. Jest ono niezwykłe z dwóch powodów. Jeden to punkt podparcia. Jest to ramię uni-pivot, ale podpierane nie od dołu, a podtrzymywane od góry. Drugi to użycie piłki golfowej zanurzonej w oleju w celu tłumienia jego drgań i przechylania się na boki.

Mówiliśmy już o tym przy okazji testu modelu Amadeus Jr., jednak powtórzmy najważniejsze fakty. Bill Firebaugh w opisie filozofii, którą kieruje się przy projektowaniu, powołuje się na sprawozdanie z badań, opublikowane w 1977 roku przez – w ten sposób wracamy do początku – duńską firmę Bruel and Company, zatytułowane The Audible Effects of Mechanical Resonances in Turntables. Brüel & Kjær (Sound and Vibration Measurement A/S) znana jest, między innymi, z doskonałych mikrofonów (również pomiarowych). Założona w 1942 roku specjalizowała się przez długi czas w pomiarach drgań i to tam powstało wiele najważniejszych dla tej dziedziny wynalazków.

W przywołanym dokumencie Bruel and Kjær przeanalizowała high-endowe gramofony, aby ustalić wagę występujących w nich rezonansów. W konkluzji zawarto zalecenie, w którym czytamy, że ramiona powinny mieć jak najniższą masę efektywną i powinny być mechanicznie tłumione z dobrocią (Q) 0,5, aby wyeliminować zniekształcenia wstęgi bocznej (ang. side-band distortion) spowodowane niestabilnością mechaniczną. Materiał ten odbił się w świecie audio szerokim echem i od tego czasu liczy się era lekkich ramion.

Po wykonaniu około 50 prototypów powstało ramię zawieszone od góry na żyłce, w którym rurka jest zamocowana do piłki golfowej, a ta zanurzona w lepkim oleju. Całość przypomina nieco huśtawkę lub żuraw. Podobnie, jak z nóżkami, tak i tu konstruktor mówi, że piłki golfowe to najnowsza myśl techniczna i że są wykonywane z wyjątkową precyzją. Rurkę ramienia wykonano z miękkiego aluminium i wytłumiono „specjalnie dobranym”, jak czytamy, piaskiem. Na jej końcu na stałe zamocowano, odchyloną pod kątem 19º, główkę, do której przykręcamy wkładkę.

Z drugiej strony rurki wsuwamy przeciwwagę, na którą składają się dwa osobne krążki, różniące się między sobą wagą. Taka aranżacja ma ułatwić precyzyjne wyważenie ramienia. Krążkami trzeba operować tak, aby jak największy ciężar znalazł się jak najbliżej punktu podparcia. Model ramienia zastosowany w testowanym gramofonie różni się od tego, jaki widać w dwóch najtańszych gramofonach tego producenta. Jest ono solidniejsze i cięższe, a piłkę pokrywa aluminiowy element. Ramię ma też, tłumioną olejowo, windę służącą do jego podnoszenia i opuszczania (juhu!).

Sygnał wypuszczany jest kabelkami, które z wychodzą ramienia od góry, około 20 mm za punktem podparcia. Zakończone są one wtykiem Lemo, który wpinamy do gniazda przykręconego do solidnego, aluminiowego modułu. Od tyłu wypuszczone są dwa rodzaje sygnału – zbalansowany, na gniazdach XLR, i niezbalansowany, na gniazdach RCA; obok jest zacisk masy.

ODSŁUCH

⸤ JAK SŁUCHALIŚMY Gramofon AMADEUS 254 testowany był w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY. Stanął on na górnej półce z włókna węglowego, na stoliku Finite Elemente Pagode Edition MkII. Nacisk wkładki ustawiony został przez dystrybutora, ja sprawdziłem go tylko przy pomocy wagi REGA ATLAS, skorzystałem również z DS Audio ST-50, elementu służącego do czyszczenia igły.

W czasie testów skorzystałem z wkładki gramofonowej MIYAJIMA AUDIO LAB DESTINY. Sygnał wzmacniany był w przedwzmacniaczu gramofonowym RCM Audio Sensor Prelude IC, do którego sygnał przesyłany był interkonektami RCA Acoustic Revive RCA-1.0 Absolute, a dalej, do przedwzmacniacza liniowego, Crystal Cable Absolute Dream. Uziemienie z gramofonu do przedwzmacniacza prowadzone było osobnym kablem – Luna Cables Orange.

Płyty użyte w teście | wybór

⸜ CLIFFORD JORDAN, Hello, Hank Jones, Eastworld ‎EWLF-98003, „Direct Cut” LP (1978).
⸜ TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO, Misty for Direct Cutting, Somethin' Cool SCLP-1055, 45 rpm, 180 g LP (2021).
⸜ ELVIS, Recorded Live on Stage in Memphis, RCA/Music On Vinyl MOVLP1052, „40th Anniversary Legacy Edition”, 4 x180 g LP (1974/2014).
⸜ PARTICIA BARBER, Café Blue , Premonition/IMPEX RECORDS IMP-6035-1, S1TEP 2 x 180 g LP, 45 RPM (1994/2020); recenzja TUTAJ.
⸜ OLD BETSY, The Sound Of Big Ben Webster, STS Digital STS 6111129, 180 g LP (2013).
⸜ DOMINIC MILLER, Fourth Wall, Q-rious Music/Rutis Music QRM 114-2, 2 x 180 g LP (2010); recenzja TUTAJ.
⸜ JOHN COLTRANE Crescent, Impulse! B003378301 A/B, Test Press LP (1964/2021).

»«

NIE WIEM, CZY ZWRÓCILIŚCIE PAŃSTWO uwagę na to, że płyty nagrywane w technice „direct-cut”, czyli bezpośrednio na lakier, z pominięciem medium rejestrującego (taśmy, dysku twardego), są z jednej strony doskonałe, a z drugiej tkwi w nich skaza, której chyba nie da się wyeliminować. Nie jest na nią łatwo wpaść, ponieważ człowiek jest oszołomiony dynamiką, rozdzielczością, czystością i niebywałym transferem energii, jaki ta technika oferuje. Raz usłyszana, pozostaje jednak z nami na zawsze.

Mowa o czymś, co można by nazwać „niedoprodukowaniem” nagrań. Z jednej strony bowiem cieszymy się, kiedy nagranie ma charakter dokumentu, to jest zostało zarejestrowane od początku do końca bez zmian, ale z drugiej zapominamy, że największe wytwórnie i najważniejsze nagrania były mocno edytowane. To jedno. Ale jest i druga rzecz, a mianowicie brak masteringu. Bo przecież nagranie „direct cutting” wymaga miksowania na żywo i taki sygnał jest rejestrowany. Z kolei przy klasycznym nagraniu następuje jeszcze jeden etap – mastering właśnie.

Testowany gramofon nie zawahał się, że tak go zantropomorfizuję, tego pokazać. Doskonała płyta CLIFFORDA JORDANA zatytułowana Hello, Hank Jones, zarejestrowana bez pośrednictwa taśmy, wydana w 1978 roku przez japońską wytwórnię Eastworld, miała bowiem wszystko to, o czym mówiłem, plus fantastyczny, niski bas – oczywiście bas z zakresu pokrywanego przez kontrabas i duży bęben (stopę) perkusji. I była też doskonała „cisza” ZA muzyką. Naprawdę świetnie to wyszło, rozdzielczość była fantastyczna, pomimo że ma się wrażenie, że testowany gramofon gra w ciepły sposób.

Tak, brzmienie tego gramofonu można określić jako ciepłe, chociaż ostatnie, co by mi przyszło do głowy, to powiedzieć o nim „ocieplone”. Różnica polega na tym, że z Amadeusem 254 GT dostajemy naturalnie ciepły dźwięk, czyli pozbawiony irytujących artefaktów mechanicznych pochodzących z nagrania. To dlatego słuchając z nim muzyki chce się podgłaśniać ją i podgłaśniać, bo chcemy usłyszeć jeszcze więcej, być jeszcze bliżej wykonawcy, a nie czujemy dyskomfortu. A ten płynie niemal zawsze z nienaturalnych nalotów w dźwięku. Tutaj, z gramofonem WellTempered Lab, nie ma ich w ogóle.

Potwierdził to odsłuch innej, współcześnie nagranej płyty „direct cut”, a mianowicie Misty TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO, w wersji z 2021 roku, zarejestrowanej w tokijskim King Sekiguchidai Studio wraz z Toshio Osumi na bębnach i Hiroshi Kagawa na kontrabasie. Sygnał jest na niej wyraźnie niższy niż z płytą Jordana, przez co i dynamika wyższa. Lepiej też poradzono sobie z „masteringiem podczas miksu”, ponieważ jej dźwięk jest nasycony i pełny. Nie dominują tu szczegóły i detale, chociaż energia jest znakomita.

Amadeus 254 GT pokazał ten krążek w zupełnie inny sposób niż poprzednią płytę. Z jednej strony miałem zbliżony sposób prezentacji dynamiki, ale z drugiej tonalność i obrazowanie były kompletnie odmienne. Co oznacza, że gramofon, mimo że wydaje się grać ciepło, doskonale różnicuje materiał. Co więcej, stawia muzykę przed szumami i trzaskami. Te zniekształcenia, z którymi nauczyliśmy się wprawdzie żyć, ale które zniekształceniami pozostają, są z nim znacznie mniej obecne niż z wieloma innymi gramofonami. Podobnie na sygnał reagują dopiero bardzo drogie, bardzo ciężkie, złożone mechanicznie konstrukcje.

Na ekrany kin wchodzi właśnie film Elvis w reżyserii Baza Luhrmanna z Austinem Butlerem w roli głównej. Nawet nie wiedząc kiedy, sięgnąłem więc po czteropłytowy zapis koncertu „Króla”, Recorded Live on Stage in Memphis, który w 1974 roku dał w Memphis. Materiał wydany w 2014 roku przez wydawnictwo Music On Vinyl zawiera na nowo zmiksowany i zmasterowany dźwięk. Nagranie to nie jest jakieś wybitne sonicznie, poza tym miks i mastering wykonane zostały cyfrowo, jest to więc „analog”, ale połowiczny (nagranie: A → miks: D → master: D → wydanie: A). No, ale to przecież ELVIS, prawda?

Nowozelandzki gramofon, zaprojektowany przez Amerykanina, wykonany w Chinach, w połączeniu z japońską wkładką i polskim przedwzmacniaczem gramofonowym, odtworzony został z płyty holenderskiego wydawcy w bardzo fajny sposób. To wciąż był dość jasny dźwięk – dlatego niezbyt często po ten album sięgam – ale był to jednak spójny, sensowny dźwięk. Pierwszy plan został pokazany dość blisko mnie, ale nie przekraczał linii łączącej głośniki. Bas ładnie został wypełniony, choć nie jest on tu zbyt mocny, ani niski. Linia basu otwierająca Fever z drugiej strony pierwszego krążka miała więc absolutny muzyczny sens, była ładna i była podstawą całego kawałka.

Ważniejsze wydaje mi się jednak coś, co zauważyłem i skomentowałem wstępnie przy dwóch pierwszych płytach, a mianowicie transfer muzycznej energii, który jest z tym gramofonem absolutnie ponadprzeciętny. To jednak transfer nienarzucający się. Muzyka z Amadeusem 254 GT wydaje się bowiem lekko oddalona od nas i lekko uspokojona – cóż za paradoks! Po jakimś czasie dochodzi do nas, że TO jest właśnie naturalny przekaz i że większość innych konstrukcji realizuje go w sztuczny sposób.

Mówię o tym, ponieważ z jednej strony Elvis zabrzmiał w niezwykle przyjemny sposób, mimo dość wyraźnego charakteru własnego zarówno realizacji, jak i tłoczenia, ale z drugiej słychać było niesłychaną lekkość w prezentowaniu kolejnych utworów. Jasne było, że był on „zwierzęciem scenicznym” i że doskonale czuł się w tłumie, nawiązując z nim momentalną łączność. Co potwierdzałoby jego korzenie – zaczynał przecież na festynach, głównie wiejskich, gdzie wykonywał różnego rodzaju standardy, przede wszystkim country.

Wszystko to, i wiele więcej, zostało odtworzone przez testowany gramofon lekko i od niechcenia. I może właśnie to, to jest pozorny brak zaangażowania konstrukcji w „kreowanie” wydarzenia, może być dla niektórych melomanów przeszkodą. Warto więc wypróbować inne wkładki, nieco ten aspekt korygując, ale – jestem co tego przekonany w 99% – nie ma to większego sensu. Dlatego, że dźwięk, jaki oferuje to źródło ma zalety, których szuka wielu melomanów i ich nie znajduje. A na ich szczycie jest łatwość, z jaką muzyka od nas dochodzi i absolutny brak zmęczenia słuchaniem jej nawet w długich sesjach.

Minusem jest to, że nie dostaniemy z nim superprecyzyjnego obrazu dźwiękowego, to nie ten przypadek. Nawet z doskonałym próbnym tłoczeniem (Test Press) krążka JOHNA COLTRANE’a pt. Crescent, przygotowanym dla wydania LP z zeszłego roku, dźwięk został rozłożony w perspektywie i stanowił całość. Oczywiste jest, że instrumenty miały wyraźne body, były klarowne i miały dobrze różnicowaną barwę oraz wielkość, z tej klasy produktami to „oczywista oczywistość”. Ale też nie było to „laserowe” wycinanie z tła i narzucające się informacje.

A przecież źródła pokazywane są daleko, daleko w tył sceny i – jeśli trzeba – szeroko. Choć to nie jest typ gramofonu oferującego panoramę, jak z kina. Uwaga skupiana jest raczej na wydarzeniach przed nami, trochę tak, jak w czasie koncertu. Dźwięk jest lekko „spięty” wewnętrznie, to jest nie ma absolutnej wolności znanej z najdroższych gramofonów. To po prostu część tego o czym mówiłem, to jest malowania długimi pociągnięciami pędzla, a nie składanie przez widza kropek z obrazów impresjonistów.

PODSUMOWANIE

AMADEUS 254 GT ROZWIJA TO, co wcześniej słyszeliśmy z modelem Amadeus Jr. Prezentuje muzykę w pełny, gęsty, naturalnie ciepły sposób. Ma świetne zejście basu i mocną górę, chociaż ta ostatnia jest raczej słodka niż otwarta. Doskonale spaja plany, skupiając naszą uwagę na tym, co się dzieje na osi. Transfer energii jest z nim natychmiastowy, chociaż słychać to inaczej niż z, powiedzmy TechDAS AIR FORCE ONE czy KUZMA STABI R.

Dźwięk w gramofonie, który tym razem testujemy, idzie nie „czołem”, a „wypełnieniem”. Można z nim słuchać muzyki godzinami. Nie dostaniemy aż takiej precyzji, aż takiej rozdzielczości, jak z ciężkimi konstrukcjami, ale coś za coś. Ważne, że zarówno szumy, jak i trzaski są z nim znikome, a jeśli są, to zostają wykluczone poza nawias muzyki, słychać je w jakiejś mierze „osobno”, co doskonale podkreśla głębię samej muzyki. To jest piękny gramofon o pięknym dźwięku.

Dane techniczne (wg producenta)

Typ: gramofon z napędem strunowym, nieodsprzęgany
Prędkość obrotowa: 33 1/3, 45 RPM.
Ramię: Symmetrex LTD, 10,5”
Napęd: poliestrowa żyłka, silnik 12V DC z układem antywibracyjnym
Kontrola obrotów: elektroniczna
Talerz: 325 mm, akryl, mata z korka
Waga talerza: 3,5 kg
Łożysko główne: Zero Clearance, Teflon
Wyjście: RCA, XLR
Wymiary: 195 x 480 x 412 mm (szer. x wys. x gł.)
Waga: 15,5 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIO ATELIER

tel. +48 606 276 001

→ www.AUDIOATELIER.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2022



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|