WYDAWNICTWO PŁYTOWE ⸜ JAPONIA ULTRA ART RECORD
Założyciele: HARUO USHIO-san, REIJI ASAKURA-san |
Muzyka
Tekst: WOJCIECH PACUŁA |
No 205 16 maja 2021 |
ACZNIJMY OD PODSTAW I POWIEDZMY NAJPIERW, czym właściwie jest wydawnictwo muzyczne: Wydawnictwo muzyczne to zespół działań prowadzonych w celu komercyjnego wykorzystania twórczości kompozytorów i autorów piosenek. Działania te obejmują zatrudnianie talentów, produkcję, sprzedaż lub wypożyczanie drukowanego zapisu muzyki. (...) Jednak w ostatnich 50 latach wydawnictwo muzyczne zostało wyparte przez nagrania dźwiękowe jako najpotężniejszy sektor w branży. W przywołanej powyżej definicji wydawnictwa muzycznego uwagę zwraca symbiotyczny związek między muzykiem i wydawcą, związek wykraczający poza zwykłe, biznesowe ramy. Współcześnie zadaniem wydawcy muzycznego byłoby więc nie tyle wydawanie muzyki – choć to jest ostateczny cel tego typu przedsięwzięcia – a współpraca z muzykami mająca na celu jak najlepsze wykorzystanie ich talentu w sposób, który dany wydawca uważa za najlepszy. Tradycyjnie rzecz szła by więc o zarejestrowanie płyty w sposób, który gwarantowałby jak największe zyski – zarówno dla artysty, jak i wydawcy. Tego typu komercyjne podejście nie sprawdza się jednak w przypadku wielu muzyków, którzy woleliby poświęcić część dochodów w imię swobody twórczej. Te dwie wizje nie są rozdzielne, bo wystarczy przywołać takich twórców, jak Billie Eilish, Lanę Del Ray i innych muzyków, którzy tworząc w ramach muzyki popularnej, zarabiając duże pieniądze, robią to po swojemu, narzucając swoją wizję efektu końcowego, czyli płyty, wydawnictwom. Ogólny kierunek działań i ostateczny cel wydawnictw jest jednak właśnie taki – chodzi o jak najlepszą sprzedaż. W poprzek tej rynkowej grze idą wydawcy stawiający na inne wartości. Zysk jest również dla nich ważny, ale nie najważniejszy. Starają się oni zagospodarować nisze, których tzw. „mejdżersi” nie chcą lub nie umieją wykorzystać. Jednym z najmniejszych, choć dla nas najciekawszych, sposobów pokazania nowej muzyki jest nagranie jej w jak najlepszy sposób. To, co powiem nie jest w mainstreamie poglądem popularnym i pokazuje to anachroniczność pojmowania branży muzycznej przez duże wytwórnie. Zarówno jednak intuicja, jak i naukowe opracowania, że przywołam prace takich badaczek kultury muzycznej, antropologii i techniki nagraniowej, jak profesor narodowej australijskiej uczelni College of Arts and Social Sciences SUZANNE BENNETT, autorka pracy Modern Records, Maverick Methods: Technology and Process in Popular Music Record Production 1978-2000, czy dr SUSAN SCHMIDT HORNING, Associate Professor na St. John's College of Liberal Arts and Sciences, autorka – między innymi – fantastycznej historii studiów nagraniowych pt. Chasing Sound, mówią, że realizatorzy nagrań oraz producenci mają równe prawo do płyt, jak sami muzycy – a czasem nawet większe. ⸜ Przygotowanie mikrofonów dla fortepianu Steinwaya w studiu Pony Canyon na potrzeby sesji do płyty MICHIKO OGAWA Balluchon Skoro naukowy dyskurs rozumie stronę realizacyjną jako część procesu artystycznego, nie ma sensu udawać, że jest inaczej. Dobrze podsumował to KENNETH RICHARD HAMANN, inżynier pracujący w studiu Clevland Recording: W tych latach, głównie w latach 60., pracowaliśmy wspólnie i ta praca stała się formą sztuki. Z perspektywy lat mogę powiedzieć, że stała się prawdziwą sztuką, w ramach której producent nagrania oraz muzycy wspólnie pracowali jako zespół kreując muzykę, dźwięki oddające pewien rodzaj dźwiękowych pejzaży. Trochę, jak malarz… z kolorami na palecie. Robiliśmy to samo. I byliśmy w stanie to robić. Niektóre wytwórnie widzą to wyraźniej, inne wydają się na tę prostą prawdę ślepe. Co jakiś czas zdarza się jednak „mały cud” i spotyka się grupa ludzi patrzących w tę samą stronę i w podobny sposób. Chciałbym zwrócić państwa uwagę na japońskie wydawnictwo ULTRA ART RECORDS, jedno z najmłodszych, mające w swoim katalogu zaledwie dwa krążki. Ale jakie! Zarejestrowane, zmiksowane i masterowane analogowo na potrzeby LP, a także zarejestrowane i zmiksowane cyfrowo na potrzeby płyt Ultimate HQCD, w której ofercie jest również absolutny biały kruk: płyta drobnorowkowa 78 rpm. ▌ ULTRA ART RECORD PRZYWOŁANA NA POCZĄTKU ENCYKLOPEDIA mówi o tym, że największym narodowym rynkiem muzycznym są Stany Zjednoczone z dochodami na poziomie 1,1 miliarda dolarów, za nimi są Niemcy z 750 milionami, a na miejscu trzecim – JAPONIA z 626 milionami. Wprawdzie jest to stan na 2003 rok, ale od tamtej pory niewiele się w tej mierze zmieniło, poza tym, przynajmniej jeśli chodzi o skalę i kolejność („The Rolling Stone” podaje, że tzw. Wielka Trójka wydawców, czyli Universal Music Group, Sony Music Group oraz Warner Music Group zarobiły w 2019 roku 3,2 miliarda dolarów), poza tym że do gry weszły Chiny. ⸜ Wnętrze reżyserki studia Pony Canyon, w którym powstają nagrania Ultra Lab Record Japonia jest w tej grupie rynkiem szczególnym. Jak podają wszystkie dostępne mi źródła, jest miejscem, w którym nośniki fizyczne, przede wszystkim płyty CD (!),wciąż królują w sprzedaży i w którym wciąż ma miejsce, dotyczący ich, postęp techniczny, dzięki któremu otrzymaliśmy płyty Blu-spec, HQCD, SHM-CD i SHM-SACD. Podejście to ma źródła w etyce pracy, która mówi, że dany problem należy zgłębić możliwie najlepiej, bez względu na to, jakie niesie to z sobą koszty i ile zajmie czasu. Tylko tam mogły powstać takie wytwórnie, jak Japan Audio Laboratory (1969), która w 1971 roku zmienia nazwę na AUDIO LAB. RECORD, założona przez pana OKIHIKO SUGANO, THREE BLIND MICE (1970), założona przez pana TAKESHI FUJII, a w czasach nam współczesnych BRIPHONIC (1992), dzieło życia pana MASAMICHI OHASHI. Jedną z najnowszych, jeśli nie – najnowszą – wytwórnią o podobnym podejściu do materii muzycznej jest ULTRA ART RECORD, założona przez dwóch przyjaciół, panów HARUO USHIO-san oraz REIJI ASAKURA-san. | Kilka prostych słów… HARUO USHIO WOJCIECH PACUŁA Proszę powiedzieć coś o sobie – edukacji, karierze, itd. Od 1980 roku piszę do różnych magazynów audio-wideo, informacyjnych i muzycznych, zajmuję się również produkcją filmową i od 1997 roku reżyseruję dźwięk w filmach, także animowanych. Mogę się pochwalić przyjaźniami z hollywoodzkimi filmowcami i mam informacje z pierwszej ręki dotyczące produkcji filmowych We wrześniu 2017 roku, wraz z Reiji Asakurą, założyłem Ultra Art Record, wytwórnię jazzową z górnej półki, i zacząłem wydawać płyty i dystrybuować muzykę w wysokiej rozdzielczości. Jako ambasador Stowarzyszenia Turystycznego Yonago City popularyzuję urok miasta Yonago leżącego w prefekturze Tottori. Od sierpnia 2020 prowadzę w radiu BSS (stacja telewizyjna i radiowa w Yonago City) program „Jazz Park”. ⸜ Ekipa odpowiedzialna za sesję do płyty Balluchon (od lewej): Mitsukuni Tanabe – gitara, Haruo Ushio – producent, Bison Katayama – perkusja (siedzi), Michiko Ogawa – wokal & fortepian (siedzi), VP Ultra Art Record - Reiji Asakura (producent), Ryuichi Yamamura – bas WP Jak zaczęła się pańska przygoda z profesjonalnym audio? • Filmy aktorskie: • Animacja • Inne ⸜ System audio pana HARUO USHIO | foto Haruo Ushio WP Ma pan w domu wysokiej klasy system audio? WP Jaki jest pański ulubiony format – nośniki fizyczne, czy pliki? ⸜ Tył pokoju odsłuchowego pana HARUO USHIO – widoczny mikrofon, za któregopomocą nagrywa on swoje audycje dla radia BSS | foto Haruo Ushio WP Mógłby pan podać trzy tytuły, których słuchał pan ostatnio najczęściej? ULTRA ART RECORDS JEST NAPRAWDĘ MŁODĄ WYTWÓRNIĄ, jesteśmy niemal świadkami jej narodzin, dlatego do tej pory ukazały w niej się tylko dwa tytuły: MIE JOKÉ ETRENNE , z podtytułem 11 Songs for Music and Sound Lovers oraz MICHIKO OGAWA Balluchon, każda w dwóch formatach: ⸜ MIE JOKÉ, ETRENNE, Ultra Art Records UA-1001, Ultimate HQCD (2018) ⸜ MICHIKO OGAWA, Balluchon, Ultra Art Records UA-1002, Ultimate HQCD (2019) Jak piszą panowie Haruo Ushio i Reiji Asakura wytwórnię Ultra Art Records założyli mając na celu „dostarczanie słuchaczom wysokiej jakości muzyki”. W trakcie nagrań nie stosują tzw. „overdubbingu”, czyli nie dogrywają kolejnych ścieżek, a rejestrują zespół grający wspólnie, w tym samym czasie. Jak mówią, chodzi o uchwycenie „reakcji chemicznej” mającej miejsce podczas występów na żywo. Aby nie zabić tej interakcji panowie nie stosują żadnych kompresorów. Nagranie są więc podobne do rejestracji direct-to-disc, ale do nagrań wykorzystuje się rejestratory. |
MIE JOKÉ Sesja Mie Joké miała miejsce w sierpniu 2017 roku w tokijskim Yoyogi Studio, należącym do wytwórni PONY CANYON. To wyjątkowo interesujące miejsce, związane głównie z nagraniami do filmów anime, na przykład do fenomenalnej serii Shingekino-KyojinAtak tytanów) i do większości soundtracków Studia Ghibli. Studio Pony Canyon było pierwotnie własnością pana Joe Hisaishi (kompozytora muzyki dla Studia Ghibli), a po jego śmierci zostało kupione przez Pony Canyon. Pierwsza połowa albumu, Side A, skupia się na standardach jazzowych, jak Cheek To Cheek, utwór znany chociażby z wykonawstwa Elli Fitzgerald, czy Fly Me To The Moon mistrzowsko zinterpretowany niegdyś przez Nat King Cole’a (album Nat King Cole Sings/George Shearing Plays) i Franka Sinatrę (album It Might as Well Be Swing). Druga połowa, Side B, jest mieszanką popowych piosenek z jazzowymi aranżacjami, próbującą wydobyć „nowe odcienie tej muzyki”. Dodajmy, że na stronie A fortepianie gra TSUYOSHI YAMAMOTO, weteran wytwórni Three Blind Mice. W przypadku płyty CD nie ma rozróżnienia między stronami A i B, ale aby stworzyć „bogate w kolory dzieło”, jak czytamy w materiałach prasowych, podzielono ją na dwie części, lepiej uchwytne na krążku analogowym. Studio ma na wyposażeniu piękny fortepian Steinwaya. Dźwięk został rejestrowany równolegle analogowo i cyfrowo. Do nagrania analogowego wykorzystano 24-śladowy magnetofon STUDER A-800 z dwucalową taśmą (30 ips), a strona cyfrowa rejestrowana była przy pomocy systemu DAW ProTool w plikach PCM 32 bity, 192 kHz. Jako pierwsza została wydana płyta UHQCD (Ultimate Hi-Quality CD), a za pośrednictwem serwisu streamingowego e-onkyo (tylko w Japonii) zaoferowano pliki hi-res 32/192. Później jednak wykonano kopię analogowej taśmy master w dwóch formatach: DSD 11,2 MHz oraz DXD 384 kHz/24 bity i te wersje również są dostępne. Oprócz płyty CD dostępna jest również wersja 180 g LP, z inną okładką, na którą materiał został zmiksowany analogowo na ¼” taśmę master. MICHIKO OGAWA Michiko Ogawa pełni obecnie funkcję dyrektora wykonawczego Panasonic Corporation (od 2015) i wiceprezesa Appliances Company (od 2018), a także prezesa Japan Audio Society. Jest jednocześnie jest doświadczoną pianistką jazzową, wokalistką o – jak nas informuje wydawnictwo – „nienagannej technice” i „uduchowionym umyśle”. Zaczęła grać na fortepianie w wieku trzech lat i grała repertuar klasyczny – Bacha, Mozarta, Beethovena, Chopina, Liszta, ale również muzykę współczesną. Ukończyła Keio University, na wydziale Science and Technology, po czym podjęła pracę w Matsushita Electric Industrial Co., Ltd. i otrzymała przydział do wydziału zajmującego się dźwiękiem (Audio Acoustic Laboratory). Pierwszy album nagrała w 2003 roku dla amerykańskiej wytwórni Arbors Records – zdobył on pierwszą nagrodę magazynu „Jazz Journal International”. Doświadczenie pani Ogawy związane z interpretacją muzyki klasycznej zapewniły jej „klarowność dotyku, pozwalającą stworzyć akordy piękna” (za – mat. prasowe). Balluchon jest 15. albumem w jej karierze i został nagrany po dziewięcioletniej przerwie. Skupia się on na twórczości George'a Gershwina, który w 2018 roku obchodził swoje 120. urodziny i Duke'a Ellingtona, którego 120. rocznica urodzin przypadała rok później, a także Cole Portera, The Beatles i innych klasyków piosenki. Nagranie zostało zrealizowane według filozofii „One Take Recording” przy użyciu rejestratora cyfrowego DAW (Digital Audio Workstation) firmy Pyramix w rozdzielczości 384 kHz 32-bitowym. Realizatorem dźwięku (mikserem) był TOSHIYASU SHIOZAWA-san, wielokrotnie nagradzany realizator dźwięku, pracujący dla Nippon Columbia (Denon). Za rejestrację w systemie DAW odpowiedzialny był pan HIDEAKI TAKASE, a lakier nacięty został przez pana SHIGERU BUZAWA z Nippon Columbia. Nagrania powstały w Yoyongi Studio (Pony Canyon). Krążek LP jest krótszy o dwie ścieżki, a na jego obwolucie napisano, że przygotowywana jest wersja 2 x 45 rpm, ze wszystkimi utworami, której jednak do tej pory nie ma. Dostępny jest jednak zupełny unikat, biały kruk: maksisingiel – tak trzeba go chyba nazwać – z dwoma, pochodzącymi z tej płyty utworami, wytłoczony jako drobnorowkowa płyta 78 rpm (!). Do jego odtworzenia nie jest potrzebny żaden specjalny sprzęt, wystarczy, że gramofon może kręcić talerzem z prędkością 78 rpm. Potrafią to niektóre modele Pro-Jecta, a także gramofony Transrotora, po wymianie krążka napędowego. Przypomnijmy, że w swoim katalogu podobny krążek miała wytwórnia Audio Lab. Record pana Sugano. ▌ SŁUCHAMY ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY Odsłuchałem dwie płyty LP 33 1/3 oraz dwie płyty UHQCD; niestety na czas nie udało mi się pozyskać gramofonu do odtworzenia maksisingla 78 rpm. → ANALOG → CYFRA Aby umieścić ich brzmienie w kontekście, posłuchałem również płyt wytwórni Three BlindMice, Audio Lab. Record, ditect-to-disc firmy Toshiba (seria „Pro-Use”), remastery SACD i CD firm Impulse!, a także remastery LP wytwórni Prestige oraz Blue Note. Ich spis poniżej. Płyty użyte w teście | wybór→ LONG PLAY → CD | SACD | MASTER CD-R ⸜ LONG PLAY PIERWSZE, CO UDERZYŁO MNIE PO PRZEJŚCIU z winylowych płyt Audio Lab. Records (ALR) oraz Three Blind Mice (TBM) na płyty Ultra Art Records (UAR) był ich nieco niższy średni poziom dźwięku. Nie musi to świadczyć o niczym szczególnym, po prostu masteringowiec nacinający acetat mógł ustawić gain nieco niżej, ale może to świadczyć też o innym ustawieniu kompresorów – w przypadku UAR na niższym poziomie (czyli zmniejszą kompresją). Bliżej temu materiałowi do tego, co usłyszałem z płytami TBM, a to przez podobną studyjną sytuację, a inaczej niż na Audio Lab. Record. Pan Okihiko Sugano podczas nagrania nagrywał materiał w salach koncertowych od razu na taśmę stereofoniczną, dlatego inaczej rozkładają się tam pogłosy, inny jest stosunek energii bezpośredniej do odbitej. Z kolei urządzenia pogłosowe stosowane przez Three Blind Mice i Ultra Art Record podczas nagrań studyjnych dodają do brzmienia oddechu, ale też – trzeba to wiedzieć – dźwięk ma przez to inny wyraz. Nie lepszy, ani gorszy, a inny. Przekaz na płytach wytwórni o której mówimy jest blisko nas, ma bardzo wysoką energię i barwę, którą określiłbym jako ciepłą. Niebywale dźwięczne uderzenia fortepianu TSUYOSHI YAMAMOTO na płytach TBM zostały osiągnięte przez mocną kompresję i wyciągnięcie tego instrumentu na pierwszy plan, a tutaj jest on ustawiony nieco dalej w miksie. Mikserowi wyraźnie chodziło o ukazanie zespołu jako całości, jako „maszyny” w której poszczególne elementy mają do odegrania swoją rolę, ale nie są w tym samodzielne. Dostajemy więc bardzo rozdzielczy, ciepły przekaz z bliskim pierwszym planem, nie tak selektywny, jak na płytach TBM i ALR. Z płytami LP wytwórni Ultra Art Record przekaz ma większy wolumen, większą masę i jest bardziej treściwy, co przypomina podejście wytwórni Briphonic. Pan Sugano-san pozwalał zabrzmieć niektórym instrumentom nieco dalej, nie były one tak skupione, jak te z przodu, ale taką technikę właśnie obrał. Z kolei pan Takeshi Fujii z wytwórni TBM stawiał na selektywność i klarowność, co dawało niebywałą energię, ale też ustawiało wszystkie instrumenty na tym samym planie energetycznym. Nagrania UAR charakteryzują się większą miękkością i jednocześnie większą ciepłotą i – powiedziałbym –„lepkoscią”. Jest w nich niski, gęsty bas, może bez wyraźnego „body”, ale za to bardziej „realny” w tym sensie, że nagrania te bardziej przypominają to, co słyszymy na scenie podczas koncertu akustycznego, bez nagłośnienia, niż nagrania studyjne. Nawet wokal pianistki, który słyszymy, na przykład, w Do Nothing Till You Hear From Me z płyty Balluchon ma podobne cechy, czyli ma duży wolumen, ciepłą barwę i nie jest wyraźnie „klarowany”, żeby pokazać wyraźną bryłę. Z ciekawością porównałem obydwie płyty wydane przez Ultra Art Record i obok oczywistych podobieństw dojrzałem w nich jednak ewolucję rozumienia „dźwięku absolutnego”. Starsza płyta przypomina nagrania znane z wytwórni Blue Note, Impulse! itd. z lat.50. i 60. Z kolei nowszy krążek brzmi ciepło i niezwykle „analogowo”, w podobny sposób, jak krążki firm Naim Records i sposób, w jaki materiał remasteruje wytwórnia Mobile Fidelity. Chodzi przede wszystkim o większą dynamikę starszej płyty oraz wyraźnie bardziej otwarty dźwięk. Blachy na ETRENNE są szybkie, mocne i dynamiczne, podobnie zresztą, jak brzmienie fortepianu. Pamiętają państwo, co powiedziałem o porównaniu do krążków wytwórni Three Blind Mice? – Przy tej płycie różnica o której mowa była o wiele mniejsza. Ale też nie ma ona ciepła, które na Balluchon fajnie „obejmuje” nas z miękkim basem i „pluszowym” fortepianem. Być może zawsze jest coś za coś. Z 11 Songs for Music and Soud Lovers Mie Joké dostajemy dynamiczny i bezpośredni, namacalny przekaz. Słychać lepszą dynamikę i wyższą selektywności, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Być może w przyszłości uda się jednak do tego dodać miękkość, którą charakteryzowała się druga płyta. Co by jednak nie mówić, to światowy top, jeśli chodzi o nagrania, a obydwa krążki są ponadprzeciętne w swojej niebywałej muzykalności – to świetni muzycy – a także w klasie dźwięku. Ostatnimi czasy tak dobrze już się niemal nie nagrywa! ⸜ ULTIMATE HQCD Ciekawe, ale miks wersji cyfrowych przeprowadzono nieco inaczej, tak to przynajmniej słychać. Wokal Mie Joké był bardziej z przodu, perkusję, która w wersji winylowej miała mocne blachy i była dość blisko, lekko cofnięto, zostawiając więcej miejsca dla fortepianu. Całość wydaje się nieco chłodniejsza, ale i lepiej definiowana. Winyl przynosi szerszą perspektywę, ale mniej różnicowane plany. CD z kolei dobrze też pokazuje instrumenty w głąb, zwężając jednocześnie panoramę. Uwaga ta dotyczy obydwu recenzowanych krążków, przy czym większą uwagę zwraca przy nowszym, Balluchon. Na winylu ma on ciepły wyraz, jest miękki, a płyta CD jest bardziej klarowna, selektywna i dynamiczna. O ile więc w przypadku płyty 11 Songs for Music and Soud Lovers bliżej tego, co słyszałem z płyt wytwórni TBM i ALR byłaby wersja winylowa, o tyle przy Balluchon bardziej w tym duchu zabrzmiała jej wersja cyfrowa. ▌ PODSUMOWANIE Dźwięk krążków wytwórni Ultra Art Record jest wysokiej próby, to jedne z lepszych rejestracji jazzowych, jakie w ostatnim czasie słyszałem. Są różne, słychać ewolucję podejścia do dźwięku, ale trudni powiedzieć, która jest lepsza, czy może lepiej byłoby powiedzieć – właściwsza. Balluchon Michiko Ogawa w wersji winylowej ma bardziej zrelaksowany dźwięk, który znam z nagrań pana Okihiko-san i który słyszę na pierwszej płycie wytwórni Briphonic, Nakano Mayo Piano Trio Sentimental Reasons, w wersji Direct Gold CD-R. Z kolei 11 Songs for Music and Soud Lovers Mie Joké brzmi bardziej, jak nagrania TBM. Obydwu słucha się bardzo dobrze i mamy poczucie uczestnictwa w ważnym wydarzeniu muzycznym. To wciąż krzywa wznosząca, ale artyści – myślę i o muzykach, i o realizatorach dźwięku – startują z tak wysokiego pułapu, że inni mogą o nim tylko pomarzyć. Obydwu płytom przyznajemy wyróżnienie BIG RED Button. ■ |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity