Kolumny głośnikowe | podstawkowe Harbeth
Producent: HARBETH AUDIO LTD. |
Test
Tekst: Wojciech Pacuła |
No 199 1 listopada 2020 |
OLUMNY LS3/5a to jedne z najbardziej znanych „neiaudiofilskich” w zamierzeniu konstrukcji głośnikowych na świecie. Pomimo to od 1975 roku, kiedy to zostały zaprojektowane, sprzedano od 60 000 do nawet 100 000 egzemplarzy, z czego większość właśnie do systemów audiofilskich. Kolumny zostały zaprojektowane w dziale badawczym BBC (British Broadcasting Corporation), dla realizatorów pracujących w mobilnych studiach realizacji dźwięku. W roku 1970 inżynierowie firmy mieli gotowy prototyp, 9-omowy model LS3/5. Jego opracowanie pochłonęło zawrotną kwotę 100 000 funtów brytyjskich, a wyprodukowano zaledwie 20 par. W BBC zdecydowano wówczas, że kolumny będą produkowane na licencji przez wybrane firmy. Wśród licencjobiorców przez te wszystkie lata przewinęło się mnóstwo producentów: KEF, Spendor, Harbeth, Rogers Audio, Chartwell, Stirling Broadcast, Goodmans, Falcon Acoustics i inni. Ostatnimi laty do tego pomysłu powróciły różne firmy, a to oferując swoją wersję, jak model LS3/5 firmy CHARTWELL, a to starając się powrócić do oryginalnej specyfikacji tak dokładnie, jak to tylko możliwe; przykładem wiernej „reedycji” jest wersja firmy FALCON ACOUSTICS. Model P3ESR z serii XD należy do tej pierwszej grupy, to znaczy korzystając z oryginalnych rozwiązań modyfikuje je w taki sposób, aby odzwierciedlały one najnowsze pomysły Alana W. Shawa, właściciela Harbetha. | P3ESR XD ORYGINALNE KOLUMNY HL-P3, pierwszą „własną” odmianę LS3/5s firmy Harbeth, zaprojektował Alan W. Shaw po to, aby zastąpiły budowany na licencji BBC głośnik LS3/5a – i było to już trzy lata po otrzymaniu licencji od BBC. Licencja oferowana przez tego brytyjskiego nadawcę zmieniała się dwukrotnie. W 1998 roku zmieniono zawieszenie głośnika nisko-średniotonowego z neoprenowego na winylowy, później zmieniono także zwrotnicę. Jak pisze w swoim teście modelu HL-P3 John Atkinson, chodziło nie o zmianę odpowiedzi częstotliwościowej, a o potrzebę zmniejszenia rozrzutu między egzemplarzami oraz poprawę przebiegu impedancji (test TUTAJ). Model P3ESR XD jest potomkiem tych pierwszych kolumn w prostej linii. To wciąż 12” (czyli 306 mm) dwudrożny głośnik z obudową zamkniętą. Należy on do najnowszej serii tego producenta, XD – Xtended Definition. Zaprezentowana w lutym tego roku była wersją rozwojową modelu „rocznicowego”, P3ESR 40th Anniversary, serii uświetniającej 40-lecie powstania firmy (2017). Zakładam, że w serii XD chodziło o to, aby poprawki wprowadzone do wersji „rocznicowej” były dostępne także później. Na stronie producenta czytamy: Zespół projektantów Harbeth po raz kolejny na nowo zdefiniował możliwości tego kompaktowego głośnika, którego można używać w dowolnej lokacji. Dzięki przeprojektowaniu zmaksymalizowano potencjał techniki RADIAL, zapewniając zapierającą dech w piersiach przejrzystość, dokładny bas i integrację dynamiki w całym spektrum audio. Producent wskazuje w tym tekście na główny kierunek zmian – chodzi o jak najlepsze wykorzystanie membrany głośnika nisko-średniotonowego, wykonanej z autorskiej odmiany polipropylenu o nazwie RADIAL2. | RADIAL Elementem odróżniającym firmę Harbeth od innych producentów jest materiał membran głośników średnio- i niskotonowych. DUDLEY HARWOOD, założyciel firmy, prace nad nowym materiałem rozpoczął pod koniec lat 70., a w roku 1976 aplikował o patent (Nr 1563511) – była to odmiana polipropylenu. Stosował go w kolejnych wersjach swoich kolumn, to jest Mk 2 i Mk 3, aż do roku 1985, kiedy to zaprezentował model Mk 4 z zupełnie nowym rodzajem plastiku – TPX francuskiej firmy Audax. Głośnik był jednak trudny w produkcji i trudno było utrzymać jakość membran na tym samym poziomie. Dopiero w roku 1995 roku Alan W. Shaw, dzięki doświadczeniu zebranemu w dziale kontroli jakości japońskiej firmy NEC, gdzie wcześniej pracował, poprawił cały proces obróbki i tak powstał materiał nazwany RADIAL, akronim nazwy Research And Development In Advanced Loudspeakers. Charakteryzował się on wyższą sztywnością przy niższej masie, dzięki temu głośnik w szerszym zakresie częstotliwości zachowywał się jak tłok i był też lepiej tłumiony wewnętrznie. I dopiero w 2008 roku, specjalnie dla kolumn Compact 7ES3, opracowano jego nowszą wersję, RADIAL2, o poprawionym zawieszeniu górnym, która trafiła następnie do wszystkich pozostałych modeli. W modelu M40.1 zastosowano również jej optymalizowany wariant średniotonowy RADIAL2X. ♦ W MODELU P3ESR XD znalazł się głośnik nisko-średniotonowy o średnicy ø 110 mm z membraną RADIAL2 oraz głośnik wysokotonowy średnicy ø 19 mm, z cewką chłodzoną ferrofluidem; ten drugi dostarczyła firma SEAS, ale został on wykonany z modyfikacjami zamówionymi przez Shawa. To maleńkie, ale przepięknie wykonane kolumny o wymiarach 306 x 190 x 184 mm (+12 mm dla maskownic i zacisków głośnikowych), dostępne w kilku wariantach kolorystycznych – do testu otrzymaliśmy w fantastycznej okleinie z drewna różanego. Obudowa wykonana została z płyt MDF o kontrolowanej grubości w sposób, w jaki zbudowane były oryginalne LS3/5a, to jest z przykręcanym frontem i tyłem. Także głośniki przykręcono w charakterystyczny dla Harbetha sposób, z głośnikiem nisko-średniotonowym mocowanym od tyłu przedniej ścianki, a nie od przodu. Maskownica rozpięta jest na metalowej ramce, którą wciska się w wycięcie z przodu – to kolejna rzecz charakterystyczna dla tego producenta. XD – RÓŻNICE Patrząc na model P3ESR XD trudno go odróżnić od poprzednich jego wersji. Oczywistą różnicą jest duże logo serii XD na tylnej ściance i srebrzone zaciski głośnikowe. Poza tym jednak zmiany są niewidoczne. Nowa edycja powstała na bazie modeli 40th Anniversary i ma identyczne z nią przetworniki, obudowę oraz wytłumienie gąbką. Dostępnych jest teraz więcej rodzajów oklein. Różnica pomiędzy już przecież wypasioną rocznicową wersją leży w zwrotnicy. We wszystkich kolumnach, poza testowanym modelem, została ona zmodyfikowana. W P3ESR XD dostajemy zupełnie nowy układ filtrów. Kiedy Alan Shaw przystąpił do jego modyfikacji doszedł do wniosku, że łatwiej będzie zaprojektować go od podstaw. Kiedy spojrzymy do wnętrza, okaże się, że płytka zwrotnicy została zaprojektowana w 2010 roku dla modelu P3ESR V2 (ver. a), a zmiany dotyczą głownie wartości elementów, a nie ich liczby czy miejsca w układzie. To skomplikowany układ z linearyzacją impedancji, co ułatwi współpracę kolumn z różnymi wzmacniaczami. Są tam cewki rdzeniowe i powietrzne, a także sporo polipropylenowych kondensatorów. Kable są brandowane marką „Harbeth” i są wykonane z miedzianej plecionki; to miedź typu UPOFC, czyli z oczyszczonej miedzi. Jak czytamy w komunikacie prasowym, dało to dźwięk nieco bardziej otwarty i „do przodu”. Jak się podkreśla, różnice w stosunku do wcześniejszej, limitowanej wersji nie są duże, są natomiast słyszalne, kiedy postawimy obok siebie starszy model P3 i nowy P3 XD. Ostatnią różnica o której warto wspomnieć, są zaciski głośnikowe. To zawsze była pięta achillesowa produktów firm wywodzących się z rynku pro. W moich fantastycznych kolumnach Harbeth M40.1 zastosowano niewygodne, badziewne zaciski, o których mam same najgorsze myśli za każdym razem, kiedy je muszę odkręcać, czyli kilka razy dziennie… W P3ESR XD zastosowano podobny model, ale wykonany z nieco lepszych materiałów i srebrzony, a nie złocony. To wersja dla Harbetha, o czym świadczy stosowny napis na zaciskach. To jedyny krok w tył w stosunku do wersji 40th Anniversary Edition, w której stosowano zaciski firmy WBT. | ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY KOLUMNY HARBETH P3ESR XD stanęły nieco bliżej miejsca odsłuchowego niż moje referencyjne M40.1 tegoż producenta. Wraz z moją głową tworzyły trójkąt równoboczny o boku 2 m. Od tylnej ściany były więc nieco dalej niż zwykle – 95 cm. Skierowane były bezpośrednio na moje uszy i odsłuchiwane były zarówno z, jak i bez maskownicy; bez maskownicy dźwięk jest delikatnie bardziej otwarty, ale nie są to duże zmiany. Producent zaleca, aby głośnik wysokotonowy znalazł się na wysokości od 930 mm wzwyż, ale generalnie – na wysokości ucha. Podstawki Sonus faber, z których korzystam, są nieco niższe, przez co u mnie kopułka wysokotonowa P3ESR XD znalazła się 915 mm od podłogi; ponieważ jednak siedzę nieco niżej niż zazwyczaj, ten drugi wymóg został zachowany. Podstawki wypoziomowałem za pomocą elektronicznego miernika Bosch PLR 50 C; więcej o ustawianiu kolumn w artykule pt. MIKRODOSTRAJANIE, CZYLI USTAWIAMY GŁOŚNIKI. Kolumny są maleńkie, żeby więc uzyskać z nich przyzwoity bas obniżono ich skuteczność, i to sporo: wynosi ona tylko 83,5 dB/1 W/1 m. Pomimo to jest je całkiem łatwo wysterować, a to dzięki „przyjaznej” impedancji na poziomie 6 Ω. W materiałach firmowych pisze się wręcz o nich: „easy to drive”. Podana jest też minimalna moc wzmacniacza – od 15 W – i maksymalna moc kolumn – 50 W; w czasie testu napędzane były 150-watowym wzmacniaczem tranzystorowym Soulution 710 przez kable Siltech Triple Crown. Źródłem były dwa urządzenia Ayon Audio: odtwarzacz SACD CD-35 HF Edition oraz odtwarzacz plików S-10 II. Płyty użyte w teście | wybór ⸤ AUDIOPHILE ANALOG COLLECTION Vol. 1 + Vol. 2, 2xHD 2HDFT-C1143/1167 | 2 x CD (2020); recenzja TUTAJ |
⸤ HANS THEESSINK, Live at Jazzland, Sommelier Du Son sds 0016-1, Master Flash DSD256 (2014) KIEDY ROZPAKOWAŁEM NOWE KOLUMNY HARBETHA, ustawiłem je i podłączyłem do wzmacniacza, żona wyraźnie nimi zauroczona, zrobiła sobie ich zdjęcie i rzuciła, że to takie „najmłodsze siostrzyczki” potężnych M40.1, do których zdążyła przywyknąć i których „miarą” ocenia wszystkie inne kolumny. Powiem szczerze, że ja traktuję minimonitory podobnie, to jest jak swego rodzaju „zabawki”. Choć to nie fair, bo to często poważne narzędzia. Tak, jak w przypadku modelu P3ESR XD. Ich podstawowa siła polega na fenomenalnym, niezwiązanym z ich ceną sposobem różnicowania materiału muzycznego. To z jednej strony wysoka rozdzielczość, ale z drugiej doskonała integracja przetworników, zarówno pod względem fazowości, jak i barwy. Nazwa „monitor” ma w tym przypadku pełne zastosowanie, oczywiście przy zachowaniu z przodu dopisku „mini”. Różnicowanie o którym mówię uderzyło mnie najmocniej podczas odsłuchu czterech albumów, które w czasie wystawy High End 2018 w Monachium dostałem na pendrajwie od RENÉ LAFLAMME’A, prowadzącego wytwórnię 2xHD. Oprócz swoich własnych projektów oferuje ona również pliki innych wytwórni – w tym przypadku Sommelier du Son, prowadzonej przez DIRKA SOMMERA. Cztery albumy, które się na pendrajwie znalazły, zostały zakodowane w DSD256 prosto z oryginalnych analogowych taśm „master”. To świetny dźwięk, fajna muzyka, ale skrajnie różna produkcja. Zwróciło moją uwagę to, jak mały – w porównaniu z pozostałymi – jest dźwięk na płycie HANSA THEESSINKA. Wyraźnie słychać wybór mikrofonów, których artysta dokonał, a także zmniejszenie obrazu. Z drugiej strony jak fantastycznie zabrzmiał kontrabas na płycie DIETERA ILGA! Harbethy są maleńkimi głośnikami, więc nie ma mowy o niskim basie, a i jego średnio zakres jest mocno ograniczony. Podobnie jednak, jak w innych precyzyjnych, wyrafinowanych tonalnie kolumnach, umiejętność pokazania wyższych harmonicznych niskich dźwięków spowodowała, że miałem wrażenie, że słyszę niski, mięsisty dolny zakres. Podobnie rzecz się miała z nagraniami z płyty Diany Krall Wallflowers. Czekając na przyjście z Japonii jej najnowszego albumu sięgnąłem po tę, wydaną w 2014 roku płytę, żeby zobaczyć, jak Harbethy różnicują wokale. Okazało się, że robią to równie dobrze, jak wcześniej bas. Zazwyczaj na spotkaniach audiofilskich, w tym KRAKOWSKIEGO TOWARZYSTWA SONICZNEGO, słucha się otwierającego album California Dreaming, bo jest tu i duży, mocny wokal i wyraźny rytm. Ale przecież znacznie lepszą realizację, z mniejszą kompresją otrzymał utwór Sorry Seems To Be The Hardest World. Niby nic, to małe zmiany, a jednak monitory Harbetha pokazały to doskonale, ze spokojem zawodowca, bez przesadzania w żadną stronę, ale też nie pozostawiając wątpliwości, o co chodzi. Jeszcze większą różnice otrzymałem słuchając gęsto wyprodukowanego, mocno skompresowanego materiału z rocznicowej wersji płyty Thriller Michaela Jacksona. Tonalnie to wciąż było fajne, przyjemne granie, ale bas się spłycił, podobnie zresztą, jak scena dźwiękowa. Wokal był niewielki, przypominając to, co słyszałem wcześniej na płycie Theessinka. Dobre było natomiast obrazowanie perkusji, której stopa miała dobry rytm, bardzo ładnie było słychać uderzenie o membranę, najczęściej gubione w powodzi dźwięków. A jednak miało to drajw, parło do przodu, była radość przy Billie Jean, czy Beat It. | Nasze płyty ⸤ JIMMY SMITH The Cat…The Incredible Jimmy Smith Verve /PolyGram Records | COMPACT DISC (1964/1998) „VERVE MASTER EDITION” KATALOG JAZZOWY WYTWÓRNI VERVE jest niezwykle obszerny, z czego firma korzysta regularnie wypuszczając kolejne reedycje co najważniejszych tytułów. Wśród nich do najciekawszych należą te, które należą do serii „VERVE MASTER EDITIONS”. Pierwsze płyty ukazały się w maju 1997, a w latach 1997-2006 z logo „VERVE MASTER EDITIONS” ukazało się aż 225 tytułów. Do tej grupy należy The Cat…The Incredible Jimmy Smith, album wydany oryginalnie w 1964 roku. Do lidera, grającego na organach Hammonda B-3, KENNY’EGO BARONA na gitarze, GEORGE’A DUVIVIERA na kontrabasie oraz PHILA KRAUSA na perkusji dołączył big band zaaranżowany przez kompozytora Lalo Schifrina. Album został zarejestrowany przez Rudy’ego Van Geldera w studiu Englewood Cliffs w zaledwie dwa dni – 27 i 29 kwietnia 1964 roku. To były czasy, w których jazz sie jeszcze liczył – album dotarł do 12. miejsca na liście „Billboard 200”. Płyta w wersji „VERVE MASTER EDITIONS” brzmi znakomicie. Jest głęboka tonalnie, czysta , ale i nasycona. Duży aranż nie przeszkodził w pokazaniu dobrej selektywności. Najważniejsze są oczywiście organy lidera, których tu nie dociążono i nie ocieplono, co się często zdarza. Hammond B-3 brzmi tutaj dokładnie i precyzyjnie, z ładnym wglądem w brzmienie głośników Leslie. Ładna jest także panorama, pomimo że perkusję umieszczono w jednym kanale, a gitarę w drugim; dęciaki odzywają się w półkolu. To dynamiczna, świetna muzycznie płyta, którą w tej wersji można dostać za niewielkie pieniądze. ♦ | Więcej o „VERVE MASTER EDITIONS” TUTAJ TESTOWANE KOLUMNY P3ESR XD to precyzyjne konstrukcje o wyrównanym balansie tonalnym. Nie da się o nich powiedzieć ani, że są „ciepłe”, ani „zimne”. Wydaje się, że znaleziono w ich przypadku złoty środek pomiędzy tymi modyfikacjami – bo ostatecznie to są modyfikacje, nawet jeśli pożądane. Harbethy w teście nie potrzebują ani niczego ukrywać, ani niczego udawać, dlatego w ich przypadku neutralność to rzecz dobra, pozytywna, a nawet odświeżająca. Bo posłuchajcie państwo, dla przykładu, już przywołanego California Dreaming na płycie Krall i zwróćcie uwagę na położony pod smyczkami „zimowy wiatr”, będący podkładem pod słowa „California dreamin' (California dreamin')/On such a winter's day”. Nie wiem, czy to efekt uzyskany sztucznie, czy skorzystano z jednej z maszyn teatralnych do wytwarzania wiatru, nie o to chodzi. Rzecz w tym, że poziom tych dźwięków jest naprawdę niski, zazębia się przy tym z brzmieniem smyczków, dlatego nie zawsze jest czytelny; z Harbethami był oczywisty. Płyta Michaela Jacksona (jednego z nielicznych artystów, który umknął spod gilotyny ruchu „wymazywania”), o której mówiłem, to produkcja wielościeżkowa, o mnóstwie podejść, skomplikowanym miksie i wysokiej kompresji. Tego typu nagrania powodują nerwową odpowiedź kolumn, które grają neutralnym i otwartym dźwiękiem – a takie właśnie są, powtórzę, testowane kolumny P3ESR XD. W ich przypadku otwarcie i rozdzielczość prowadzą jednak do zupełnie innych wyników. Wprawdzie od razu wiadomo, co się w miksie dzieje, co to za produkcja, ale jednak nie masakruje to nagrania, bo to przecież, myślę o Thrillerze, wybitna płyta, przygotowana przez najlepszych ludzi w branży. Brytyjskie monitory po prostu zmniejszyły wolumen, a dźwięk nie był tak duży, jak z nagraniami Dirka Sommera, czy też – dla przykładu – z fantastyczną płytą The Cat Jimmy’ego Smitha – tam rzuciły przede mną dużą, naprawdę dużą, obszerną przestrzeń. To gęsta aranżacyjnie produkcja, z sekcją dętą, z perkusją, gitarą, kontrabasem i – przede wszystkim – organami lidera. Mimo to kolumny nawet nie mrugnęły okiem, że tak powiem, i pokazały to w gęsty, mocny i pełny sposób. | Podsumowanie Bo to kolumny, których nie da się podsumować jednym zdaniem. Można o nich powiedzieć: precyzyjne, neutralne, dokładne, wierne, prawdziwe, a wciąż nawet nie muśniemy tego, czym naprawdę są. Nie brzmią tak ciepło, jak oryginalne kolumny KEF LS3/5a, a więc i ich najlepsza reedycja, jaką znam, to jest wersja Falcon Acoustics. Z drugiej strony są gęstsze i o wiele lepiej nasycone niż PS3ESR sprzed kilku i kilkunastu lat. Zmiana na plus jest jednoznaczna. To małe kolumny, dlatego nie dostaniemy z nimi wysokiego ciśnienia dźwięku, a bas będzie raczej sugerowany niż odtwarzany. To ten przypadek, w którym podawane przez producenta pasmo przenoszenia – Harbeth mówi o 75 Hz przy -3 dB – jest całkowicie wiarygodne. Ale też to takie kolumny, które budują znakomity, mocny przekaz z dużą przestrzenią, przełamując te ograniczenia. Wolumen dźwięków będzie zależał od nagrania, ale nawet z tymi mocno skompresowanymi nie będziemy zgrzytali zębami. Bo to jedna z dwóch najlepszych wersji kolumn będących potomkami oryginalnego projektu BBC LS3/5a, jaką znam, a w ofercie Harbetha po prostu najlepsza. ■ Dane techniczne (wg producenta)
Przetworniki |
System referencyjny 2020 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity