|
|
Korze, charyzmatycznej wokalistce zespołu Maanam, przeczytaliśmy w ostatnich dniach wystarczająco wiele. Chcieliśmy więc tylko krótkim wpisem oddać hołd zarówno jej, jak i jej najbliższym.
To niesamowite, jak mocno zakodowane mamy w głowie, że pewni ludzie po prostu są, jakby byli nieśmiertelni. Ich odejście jest więc czymś w rodzaju powalenia boga, zaprzeczenia naturalnej kolei rzeczy. Choć wydawałoby się tylko wyjątkiem w perfekcyjnej maszynie świata zdarza się częściej niż chcielibyśmy się do tego przyznać. Wspomnienie, choćby krótkie, danej osoby, wydarzeń, sytuacji jest więc czymś w rodzaju terapii, pozwalającej nam się ze śmiercią oswoić.
Taki charakter miał mail, który otrzymałem tuż po tym fatalnym dniu 8 czerwca, kiedy nasze oczy zwrócone były na zjawiskowe zaćmienie księżyca – mail od Andrzeja Poniatowskiego, niegdyś perkusistę, autora tekstów, wokalistę, a następnie realizatora dźwięku w lubelskim System Studio, dzięki któremu takie, a nie inne brzmienie uzyskały płyty zespołów Budka Suflera, Alex Band, Vox, czy właśnie Maanam. Andrzej brał udział w nagraniu debiutu zespołu, zatytułowanego po prostu Maanam (1981):
Piszę Wojtku w związku z tragiczną śmiercią Kory, która strasznie mną wstrząsnęła. Wydarzenie to sprawiło, że wróciły wszystkie wspomnienia lubelskie (pierwsza płyta). Tym bardziej, że było tak cudownie i swojsko – mimo poważnej i „napiętej” pracy. I Kora, i Marek wyrażali się nieraz w wywiadach z podziwem i zadowoleniem o wyniku naszego spotkania i podkreślali, że płyta jest „skończona”, czyli według nich (twórców): „nic dodać, nic ująć”.
⌈ O zespole, ludziach, emocjach, muzyce i dźwięku, a więc wszystkim, czym Kora żyła opowiada ANDRZEJ PONIATOWSKI. ⌋
MAANAM w studio lubelskim, sierpień 1980 roku
Marek Jackowski opowiadał już kiedyś, jak i dlaczego doszło do naszego spotkania w studio w Lublinie. Było tak: zespól jechał samochodem gdzieś na koncert i usłyszeli w radio Nie wierz nigdy kobiecie, utwór Budki Suflera. Z wrażenia aż zatrzymali samochód – takich „gitar” jeszcze w Polsce nie słyszeli! Z Budką pracowałem już wówczas od dłuższego czasu i wypracowaliśmy „sound” Janka Borysewicza – oczywiście inspirowany Dire Straits, których to słuchaliśmy godzinami. Maanam miał akurat w planach nagranie pierwszego longplaya. Po tym wydarzeniu nie mieli żadnych wątpliwości kto i gdzie będzie go realizował. No i tak się spotkaliśmy.
I zespół, i my (ja i Włodek Kowalczyk, moja prawa ręka) zamieszkaliśmy w hotelu Wiktoria, kilkaset metrów od studia radiowego. Parę wieczorów spędziliśmy z zespolę na słuchaniu i analizowaniu ICH inspiracji – grup amerykańskiej nowej fali, typu Talking Heads czy Ramones. Posłuchałem też paru wcześniejszych nagrań studyjnych Maanamu i w celu „uchwycenia” unikalnego brzmienia i dynamiki zespołu postanowiłem umieścić gitarzystów, u mnie, w reżyserce, a perkusistę osobno, w studio.
Ten typ nagrywania był wtedy w Polsce właściwie niestosowany i nieznany. Głownie dlatego, że nagrywanie gitar elektrycznych „bezpośrednio do konsolety”, jak to się mówiło, wymagało specjalnych gadżetów, które dopasowywały elektrycznie gitary i konsoletę do siebie. Praktycznie pozwoliły one na wydobycie z gitary rytmicznej i gitary basowej pełnej gamy dźwięków i barw. Te skrzyneczki, tzw. „Direct Box”, szczególnie w wersji aktywnej (napędzane napięciem 48 V, jak mikrofony pojemnościowe) były w Polsce wtedy właściwie nieznane. I to one nadały gitarom Janka Borysewicz oraz Ryszarda i Marka z Maanamu to szczególne, unikalne brzmienie.
|
Motorem zespołu był niewątpliwie Marek Jackowski; jego gitara rytmiczna odpowiadała faktycznie swojej funkcji! Dynamika gry Marka to klasa światowa! Wszyscy trzej gitarzyści grali w reżyserce, mieli świetny odsłuch i wzajemny kontakt wzrokowy, co – przy sprawnym bębniarzu – dało tę niepowtarzalną energię i „jajo” we wszystkich utworach.
Zaczęliśmy nagrywać podkłady (magnetofon 16-śladowy 3 M z Dolby A): gitara Marka bezpośrednio do konsolety, poprzez aktywny Direct Box Coutryman Type85, bez żadnej korekcji barwy, gitara basowa, również box – kompresor UREI LA-4, żadnej korekcji barwy – perkusja w studio – jak zwykle 4 mikrofony: Electrovoice RE-20 na „stopę", Neuman KM84 na werbel, AKG C-34 stereo overhead, minimalna korekcja. Marek dograł osobno jeszcze „taką samą” gitarę rytmiczną na osobnym śladzie. Przy miksowaniu „wypełnił” nimi prawy i lewy kanał stereo.
Następnie dograliśmy tzw. gitarę solową, na osobnej ścieżce. Też przez box w reżyserce, ale również poprzez digitalowy gadżet, Lexicon Prime (efekt chorus i delay). Oprócz solówek, upiększała ona (gitara solowa) wszystkie podkłady wstawkami, kontrapunktami, itp.
Na koniec zostały wokale Kory (w studio) - mikrofon AKG 414, kompresor UREI LA-4 i „specjalny” delikatny chorus/delay Lexicona Prime. Kora była fantastyczna, szybka, sprawna i unikalna! Właściwie większość jej wokali to tzw. „first takes”, czyli zostały nagrane tylko raz, bez poprawek.
Pamiętam, że po nagraniu podkładu do Oddechu szczura – oszałamiające tempo – założyłem się z Korą (o lody), że absolutnie nie da rady „wyśpiewać” tekstu tak szybko! Oczywiście przegrałem, co chyba słychać!
Całość zmiksowaliśmy poprzez stereo limiter Orban 418 – jak najbladziej „prymitywnie”, na sucho prawie, bez specjalnych upiększeń, pogłosów itp. Oprócz oczywiście utworów Miłość jest cudowna (instr.) i Szał niebieskich ciał, gdzie jest dużo „powietrza” i pogłosu.
Powstały w ten sposób nagrania, które – jak sam zespół mówił – były kompletne i niepowtarzalne. Miałem szczęście nagrywać wiele ówczesnych polskich gwiazd rocku/popu/jazzu: Budkę Suflera, Izę Trojanowską, Vox, Bajm, Krawczyk, Alex Band, Air Condition. Ale niepowtarzalnej i magicznej atmosfery sesji Maanamowych nie przeżyłem już potem nigdy…
MAANAM | Maanam
Wydanie: 1981
Nagranie: 25 sierpnia – 10 września 1980
Wydawnictwo: Wifon LP-028
Nośniki: LP, MC
Producent: Iwona Thierry
Realizacja nagrań: Andrzej Poniatowski, Włodzimierz Kowalczyk
Program
Strona A
Stoję, stoję, czuję się świetnie – 3:50
Boskie Buenos (Buenos Aires) – 3:27
Biegnij razem ze mną – 4:45
Miłość jest cudowna – 2:57
Żądza pieniądza – 4:33
Strona B
Karuzela marzeń – 3:50
Oddech szczura – 3:20
Szał niebieskich ciał – 7:53
Szare miraże – 3:30
Skład zespołu
Kora – śpiew
Marek Jackowski – gitara, lider
Ryszard Olesiński – gitara solowa
Paweł Markowski – perkusja
Krzysztof Kownacki – kierownik zespołu
Gościnnie
Zbigniew Namysłowski – saksofon altowy (3)
Ryszard Kupidura – perkusja (2, 3, 5, 9)
Krzysztof Olesiński – gitara basowa
|