pl | en

Odtwarzacz Compact Disc

Accustic Arts
PLAYER II Mk 2

Producent: SAE GmbH & Co. KG
Cena (w czasie testu): 60 000 zł

Kontakt:
SAE GmbH & Co. KGHoher Steg 7
74348 Lauffen | Niemcy


info@accusticarts.de
accusticarts.de

MADE IN GERMANY

Do testu dostarczyła firma: SOUNDCLUB


iemiecka marka Accustic Arts należy do moich ulubionych. Najczęściej miałem do czynienia ze źródłami cyfrowymi i za każdym razem były to spotkania wyjątkowe. Lampowy stopień wyjściowy robi w nich swoje, ale to zapewne nie jedyny powód, dla którego grają w tak „niecyfrowy”, muzykalny sposób. Kilka urządzeń tej firmy co prawda już testowaliśmy, ale trafiają do testu na tyle rzadko, że warto przypomnieć podstawowe informacje o marce należącej do niemieckiej firmy SAE (Schunk Audio Engineering).

Od początku swojej działalności, czyli od 1996 roku, firma zlokalizowana jest w mieście Lauffen położonym nad rzeką Neckar. Początkowo działała głównie na rynku pro. Marka Accustic Arts (skrót od ACCUrate acouSTIC ARTS) powstała nieco później, a jej ekipa skupiła się na rynku domowego audio.

Aktualnie oferta obejmuje dwie serie urządzeń – skromną, bo obejmującą ledwie dwa produkty, TOP z odtwarzaczem CD i testowaną przez nas w ubiegłym roku integrą POWER I mk4 oraz linię REFERENCE, do której należy m.in. opisywany tu w swojej najnowszej wersji odtwarzacz CD Player II mk2. Seria Reference oprócz odtwarzacza zintegrowanego obejmuje również odtwarzacz dzielony, z transportem CD i osobnym „dakiem”, przedwzmacniacz liniowy, przedwzmacniacz gramofonowy oraz końcówki mocy, zarówno stereofoniczne jak i monobloki. Ofertę tej marki uzupełniają kable sygnałowe i zasilające oraz listwy sieciowe.

Poza wzmacniaczami pozostałe urządzenia są do siebie dość podobne. Charakterystycznego frontu w kolorze czarnym lub srebrnym nie sposób jest bowiem pomylić z żadnym innym. Głównie za sprawą dwóch dużych, szeroko rozstawionych, srebrnych – niezależnie od wersji kolorystycznej – chromowanych gałek. Między nimi w odtwarzaczu i transporcie CD znajduje się niewielki wyświetlacz i po obu bokach dwa spore przyciski (także srebrne, chromowane), które występują również w innych urządzeniach (poza przetwornikiem D/A). W pozostałych modelach w miejscu wyświetlacza umieszczono firmowe logo. Poniżej znajdują się zwykle jeszcze mniejsze przyciski i diody kontrolne.

W przypadku odtwarzacza i transportu CD typu top-loader na górnej ściance urządzenia znajduje się charakterystyczna, odsuwana pokrywa napędu. W innych urządzeniach w tym miejscu wycięto duże firmowe logo, które poprawia cyrkulację powietrza. Ta ostatnia jest ważna, ponieważ niejako znakiem firmowym Accustic Artsa jest hybrydowy, półprzewodnikowo-lampowy stopień wyjściowy. Wykonanie tych urządzeń jest niezwykle staranne i solidne – klient ma prawa oczekiwać tego od urządzeń z najwyższej półki. Uroda rzecz gustu, ale do mnie dizajn AA po prostu przemawia – niby dość prosty, ale coś w sobie ma.

PLAYER II Mk 2

Player II to wbrew nazwie nie tylko odtwarzacz płyt kompaktowych typu top-loader. Wyposażono go bowiem w kilka wejść cyfrowych, takich jak: AES/EBU, RCA S/PDIF, TOSLink oraz asynchroniczne USB. Może więc pełnić on funkcję przetwornika cyfrowo-analogowego dla zewnętrznych źródeł cyfrowych. Na wyposażeniu są również trzy wyjścia cyfrowe (takie same jak wejścia minus USB), można więc wykorzystywać go jedynie jako transport CD, korzystać z zewnętrznego DAC-a.

Na tym jego funkcjonalność się nie kończy. Z tyłu znajdziemy niewielki przycisk, którym wybieramy czy na wyjścia analogowe – a urządzenie posiada zarówno RCA jak i zbalansowane XLR – trafi sygnał o stałym, czy regulowanym poziomie. W tym drugim przypadku odtwarzacz można podłączyć bezpośrednio do końcówki mocy i za pomocą dużej gałki na froncie bądź pilota sterować głośnością odtwarzania. Jeśli ktoś z Państwa będzie testował to urządzenie w swoim systemie i podłączał je bezpośrednio do wzmacniacza, żeby uniknąć niespodzianki, proszę koniecznie najpierw upewnić się, w jakiej pozycji znajduje się ten przełącznik i ewentualnie pokrętło głośności.

Z przodu z kolei znajduje się kolejny niewielki przycisk, którym włączamy/wyłączamy upsampling sygnału do postaci 24/192. W zależności od tego, czy upsampling jest włączony, czy nie, używany jest również nieco inny filtr cyfrowy (Stage 1 i Stage 2). Kolejny mały przycisk na froncie służy do włączania/wyłączania lamp w hybrydowym stopniu wyjściowym. Główny wyłącznik urządzenia umieszczono z tyłu i to nim należy się na co dzień posługiwać przy włączaniu/wyłączaniu Playera. Natomiast wyłącznik lamp ma służyć do ich oszczędzania w czasie, gdy użytkownik robi na tyle niedługie przerwy w odsłuchach, że nie chce wyłączać całego urządzenia. Warto pamiętać, że po włączeniu lamp urządzenie będzie gotowe do pracy po circa 2-3 minutach, co jasno pokazuje czerwona dioda. Dopiero gdy zapali się niebieska można zacząć odsłuch.

Jak już wspomniałem Player II mk2 to tzw. top-loader. Zastosowano w nim nieprodukowany już znakomity napęd Philipsa, CD-Pro2 LF (VAU1254/31 LF). Mechanizm ulokowano w górnej części urządzenia, a płyty ładuje się od góry. Na górnej powierzchni znajdziemy więc metalową konstrukcję z relingami, wzdłuż których przesuwa się bardzo solidną, ciężką, metalową klapkę. By włożyć płytę należy klapę odsunąć do tyłu, położyć dysk na osi napędu i docisnąć dedykowanym dociskiem. Zasunięcie klapy powoduje automatyczne wczytanie płyty. Pozostaje zdecydować się jedynie, czy słuchamy z upsamplingiem, czy bez niego i nacisnąć start na froncie urządzenia bądź na pilocie.

ACCUSTIC ARTS w „High Fidelity”
  • TEST: Accustic Arts POWER I mk4 – wzmacniacz zintegrowany
  • TEST: Accustic Arts TUBE-DAC II MK2 – przetwornik cyfrowo-analogowy
  • TEST: Accustic Arts CD-PLAYER I Mk 3 - odtwarzacz Compact Disc

  • Nagrania użyte w teście (wybór)

    • Blues masters, various artists, Master Music XRCD24-NT015, XRCD24
    • Accardo interpreta Paganini, Diabolus in musica, Deutsche Grammophon/JVC XRCD24 480 166-4, XRCD24
    • Al di Meola, John McLaughlin, Paco de Lucia, Friday night in San Francisco, Philips 800 047-2, CD
    • Cecilia Bartoli, Sospiri, DECCA 478 2558, CD
    • Czajkowski, The Nutcracker, Hi-Q Records HIQXRCD51, XRCD24
    • Fausto Mesoletta, Live ad Alcatraz, Master Music XRCD24-NT017, XRCD24
    • Forte Piano Trio, Flute, Cello & Piano Trios, Velut Luna CVLD 242, CD
    • Hugh Masekele, Time, Sony Jazz 508295 2, CD
    • Isao Suzuki, Blow up, Three Blind Mice B000682FAE, CD
    • Khachaturian, Famous Ballet Suite, Regis RRC1041, CD.
    • Lee Ritenour, Rhythm sessions, Concord Records CRE 33709-02, CD
    • Louis Armstrong & Duke Ellington, The Complete Session. Deluxe Edition, Roulette Jazz 7243 5 24547 2 2 (i 3), CD
    • Mahler Symphony No 1, wyk. Carlo Maria Giulini, Chicago Symphony, Hi-Q Records HIQXRCD35, XRCD24
    • Mozart, Mariella Devia soprano, Master Music XRCD24-NT018, XRCD24
    • Peter Gabriel, New blood, EMI Music Poland 10232262, CD
    • Pink Floyd, Wish you were here, EMI/EMI Japan TOCP-53808, CD
    • The Ray Brown Trio, Summer Wind, Concord Jazz CCD-4426, CD

    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Podobnie jak w przypadku testowanego wcześniej do tego numeru MBL-a N31, tu także skupiłem się na prymarnej funkcjonalności Playera II mk 2, czyli odtwarzaniu płyt kompaktowych. Przez większość czasu AA pracował ze stałym poziomem sygnału wyjściowego dostarczanego do mojego przedwzmacniacza ModWrighta i dalej do końcówki mocy tego samego producenta. Dopiero pod koniec testu postanowiłem przetestować jak Accustic Arts sprawdzi się sterując bezpośrednio końcówką, a także, na jaką jakość brzmienia może liczyć użytkownik, dostarczając do jego wejścia USB sygnał z komputera.

    Do odsłuchu przystępowałem z pewnymi oczekiwaniami – jak już wspomniałem testowałem wcześniej kilka źródeł niemieckiego producenta i zachwycałem się właściwie każdym, bo bez wyjątku grały gładkim, płynnym, niezwykle muzykalnym, zupełnie NIE cyfrowym dźwiękiem. Trudno więc było oczekiwać, że tym razem będzie inaczej. Nie będę budował suspensu – nie było. Odsłuch niemal bezpośrednio po sobie odtwarzaczy Accustic Arts i MBL Noble N31, a relatywnie niedawno również Audionet Planck pokazał, że na poziomie high-endowym, przy porównywalnych cenach urządzeń, każde z nich gra równie dobrze, choć przecież każde trochę inaczej.
    Myślę, że potencjalny nabywca jednego z nich po odsłuchach podejmie bez większego problemu decyzję, który charakter brzmienia odpowiada mu najbardziej. Choć, mówiąc szczerze, ja miałbym z tym pewien problem, bo każdych z tych odtwarzaczy miał pewne cechy dające mu przewagę nad pozostałymi i najlepiej byłoby je połączyć w jednym urządzeniu.

    Pierwsza różnica, która już po paru minutach słuchania wręcz się narzucała (w porównaniu do MBL-a) to inna prezentacja wysokiej średnicy i góry pasma. To różnica, która musi wynikać z zastosowania lamp w stopniu wyjściowym AA. Musi, bo potwierdza się to w niemal każdym przypadku urządzeń wysokiej klasy. Dźwięk w tym zakresie jest niezwykle gładki, delikatny, acz nadal odpowiednio dźwięczny, barwny, a także niesamowicie otwarty, pełen powietrza. Nie miałem żadnych zastrzeżeń do N31 w tym zakresie, ale odsłuch Playera II mk2 pokazał mi jasno, że tę część pasma można zaprezentować w inny, moim zdaniem jeszcze lepszy sposób.

    Inna, moim zdaniem bardziej naturalna, była także prezentacja przestrzeni, zwłaszcza w zakresie głębi. Mówię zarówno o głębokości sceny, jak i jeszcze bardziej trójwymiarowych, dużych źródłach pozornych. Wszystkie te elementy przekładały się także na wyjątkowo realistyczną prezentację akustyki pomieszczeń, pogłosu. Było to szczególnie odczuwalne w nagraniach koncertowych, tych dobrze zrealizowanych oczywiście, gdzie w przypadku MBL-a moja uwaga skupiała się przede wszystkim na muzykach, natomiast w wersji AA otoczenie akustyczne zyskiwało nieco na znaczeniu, grało większą rolę w danym wydarzeniu. Przy takim graniu instrumenty typu przeszkadzajki z płyt Patricii Barber, ale także np. dobrze nagrane blachy perkusji nabierają życia, lepiej współgrają z otoczeniem, są także świetnie różnicowane. Każdy z tych elementów N31 czy Planck też robiły bardzo dobrze, czy wręcz świetnie, ale Player II mk 2 pokazał, że można jeszcze lepiej.

    Dół pasma to z kolei ten aspekt, w którym dwa wymienione odtwarzacze miały pewną przewagę – Planck z dodatkowym zasilaczem Ampere wspinał się w stratosferę (czy może raczej schodził w najgłębsze otchłanie), a bez niego szedł łeb w łeb z MBL-em szafując ogromną energią, dynamiką i doskonałym timingiem. W obu czuć było, nie znajduję lepszego określenia niż: zapas mocy, dzięki któremu, gdy trzeba było „przyłożyć”, czy to w przypadku stopy, czy wielkiego kotła, czy nawet gdy cała orkiestra wchodziła z wielkim tutti, wiadomo było z góry, że zostanie to pokazane w wyjątkowo imponujący, ale i precyzyjny sposób.

    Player II mk2 gra basem mocnym, mięsistym, potrafi zejść nisko, dobrze też niskie tony różnicuje. Nie mając tak bezpośredniego porównania powiedziałbym, że gra precyzyjnie, choć bas jest trochę z gatunku „lampowych”, czyli nie jest twardy i konturowy, ale raczej ma dużą masę, a i timing uznałbym za robiący wrażenie. Tyle że Audionet i MBL to wszystko robią jeszcze trochę lepiej, co miałem dobrze utrwalone w pamięci. Accustic Arts pięknie pokazuje barwę akustycznego basu – odsłuchy płyt z dobrze nagranym fortepianem, czy kontrabasem to czysta przyjemność.

    Barwa i jej różnicowanie jest na wyjątkowym poziomie, a że trójwymiarowość prezentacji, świetne oddanie wszystkich aspektów przestrzennych, akustyki to mocne atuty tego odtwarzacza, więc np. na słynnym Koncercie w Kolonii Jarretta siedziałem jak zaczarowany czując się, jakbym został przeniesiony w czasie i przestrzeni.

    Realizm wszystkiego, co działo się wokół mnie, bo rzecz nie tylko w artyście i jego instrumencie, ale i (stety czy nie) dość hałaśliwej publiczności, był po prostu rewelacyjny. Accustic Arts, choć nie epatował detalami, odczytywał ich z płyty ogromną ilość, składając owo multum informacji w złożoną, płynną, naturalną całość. Słychać było wszystko – pomruki i podśpiewywania pianisty, pracującą nogę, a z drugiej strony grupę ciężko przeziębionych osobników na widowni.

    Podobne odczucia miałem słuchając np. bardzo dobrze zrealizowanego koncertu tria: Monty Alexander, Ray Browa i Herb Ellis. Co prawda, w przeciwieństwie do odsłuchu tego samego krążka na MBL-u tu jasne dla mnie było, że na scenie nie ma perkusji, ale aspekty namacalności prezentacji i jej ekspresyjności sprawiły, że mimo braku aż takiego drajwu jak z N31, bawiłem się równie fantastycznie.

    Nie inaczej było na koncercie Muddy Watersa z gościnnym występem Rolling Stones. Tym razem to mocno elektryczne, bluesowe i rock'n'rollowe granie z towarzyszeniem wokali oraz fantastycznie reagującą publicznością. Kluczem do takiej muzyki jest z jednej strony pace&rhythm (tempo i rytm) z drugiej system, który ją odtwarza po prostu musi „czuć bluesa”. O ile w zakresie rytmiczności, timingu, dynamiki Planck i N31 miały pewną przewagę, to ekspresyjność, prezentacja wokali Muddy’ego i Micka i klimat, jaki AA potrafił zbudować minimalizowały przewagę konkurentów do takiego poziomu, że wybór między nimi sprowadzałby się do indywidualnych preferencji słuchacza.

    Ci, którzy skupiają się na rytmie, na gitarach elektrycznych pewnie wybraliby pośród dwójki MBL Audionet (tego drugiego solo, bo z Ampere pozostawiał oby konkurentów z tyłu). Jeśli jednak ważniejsze byłoby wspólne doświadczanie fantastycznej zabawy z publicznością i muzykami to Player II mk2 byłby pewnie pierwszym wyborem. Raz jeszcze podkreślę, że wskazywane różnice między tymi odtwarzaczami są obiektywnie niewielkie, choć na tym, tak wysokim poziomie, rosną do rangi decydujących o wyborze.

    Upsampling

    Na koniec pozostawiłem sobie sprawdzenie dodatkowych funkcjonalności testowanego urządzenia. Najprościej było zacząć od upsampligu sygnału odczytywanego z płyty CD do postaci 24 bitów i 192 kHz. Wciśnięcie przycisku odpowiedzialnego za włączenie tej funkcji powoduje przerwę w odtwarzaniu trwającą jakieś 2 sekundy, co pozwala wrócić na miejsce odsłuchowe (bo funkcji tej nie da się, niestety, obsługiwać z pilota). Czy różnica jest ewidentnie na plus bądź na minus? W moim odczuciu niekoniecznie. Włączenie upsampligu nieco wypełnia i nasyca dźwięk, sprawia także, że poszczególne źródła pozorne stają się bardziej jeszcze namacalne, mają więcej ciała. Jednocześnie traci się w ten sposób część (może i niewielką, ale zauważalną) owej absolutnie wyjątkowej otwartości dźwięku, tego wrażenia, że powietrze wypełnia szczelnie całą przestrzeń między instrumentami.

    Bez upsamplingu dźwięk wydawał się lżejszy, delikatniejszy, które to cechy odróżniały Playera II mk2 od większości konkurentów. Z upsamplingiem Accustic Arts upodabniał się nieco bardziej do MBL-a czy Audioneta, acz nadal nie mógł z nimi konkurować w zakresie dynamiki (tej w skali makro). Rozwiązanie proponowane przez niemieckiego producenta, czyli włączanie wyłączanie upsamplingu na życzenie jest moim zdaniem zdecydowanie lepsze niż stosowanie upsamplingu na stałe. W części nagrań owo (umowne) dociążenie i zmniejszenie otwartości dźwięku będzie wręcz wskazane, więc upsampling można włączyć. W innych fantastycznie zarejestrowanych w klubach, kościołach, itd., gdzie przestrzeń i akustyka odgrywają ogromną rolę, będzie można sobie tę funkcję darować i w pełni korzystać z zalet takich realizacji.

    Przedwzmacniacz

    Następnie podłączyłem Playera II mk2 bezpośrednio do końcu mocy ModWright. Testowane urządzenie w tej roli sprawdziło się bardzo dobrze. Mój LS100 może nie należy do najdroższych urządzeń na rynku, ale spisuje się zdecydowanie lepiej niżby wskazywała na to jego cena. Brzmieniowo urządzenie Accustic Arts prezentowało właściwie ten sam poziom. Gładkość, spójność, czystość brzmienia, łatwość wysterowania KWA100SE, nawet podobny poziom dynamiki. AA jako przedwzmacniacz grał natomiast nieco ciemniej niż ModWright. Ów charakter brzmienia wynikał ze znakomitego nasycenia dźwięku, przede wszystkim w zakresie średnicy i wyższego basu. Minusem jest oczywiście brak wejść analogowych, nie jest to więc rozwiązanie dla wszystkich.

    USB

    Na sam koniec zostawiłem kwestię krótkiego testu wejścia USB. Było to dla mnie także pierwszą okazją sprawdzenia sterownika USB 2.0 zaimplementowanego (w końcu!) w najnowszej wersji Win 10. Opinie na jego temat są różne, u jednych działa dobrze, u innych niekoniecznie. Po podłączeniu AA komputer skorzystał z tego drivera więc mogłem rozpocząć granie zaraz po wybraniu tego urządzenia w Roonie. W trakcie paru godzin słuchania trafiały się drobne problemy z odtwarzaniem wynikające (jak mi się wydaje) z niedoskonałości sterownika.

    Niemniej brzmieniowo Player II mk2 spisywał się dobrze. Nie tak dobrze, jak wejście USB MBL-a (w przypadku Plancka z braku sterownika nie sprawdziłem tego w ogóle), ale na tyle, by osoba, która słuchać będzie głównie płyt CD, a jedynie okazjonalnie chce posłuchać muzyki z plików, nie musiała się rozglądać za zewnętrznym przetwornikiem. Jeśli natomiast komputer miałby się stać pełnoprawnym źródłem to sugerowałbym zakup dobrego konwertera USB-S/PDIF. Potwierdziły to odsłuchy, jakie przeprowadziłem korzystając z wejścia koaksjalnego, między komputer od odtwarzacz wstawiając mój konwerter USB, Bada Alpha. Z nim brzmienie z plików zbliżyło się na przysłowiowy włos do tego, które oferowały dobre wydania płyt kompaktowych, zachowując podobny, muzykalny, wciągający charakter.

    Podsumowanie

    Pośród tych trzech zawodników wagi ciężkiej, to właśnie Player II mk2 oferuje największą funkcjonalność. Jest odtwarzaczem CD, a może pełnić również funkcje transportu, przetwornika cyfrowo-analogowego, a także, i to jego przewaga, może bezpośrednio sterować końcówką mocy, co również robi bardzo dobrze. Trochę szkoda, że nie wyposażono go w choć jedno wejście analogowe, które sprawiłoby, że użytkownicy gramofonów nie potrzebowaliby w ogóle przedwzmacniacza liniowego.

    Charakterem brzmienia różni się od MBL-a czy Audioneta i podejrzewam, że wiele osób, które gustują przede wszystkim w muzyce akustycznej pośród tych trzech zawodników wybrałoby właśnie AA. Fani cięższych elektrycznych brzmień pewnie skłoniliby się raczej w stronę MBL-a bądź Plancka, bo one mają pewną przewagę w zakresie dynamiki i energetyczności brzmienia. Ja najchętniej połączyłbym zalety wszystkich tych urządzeń w jednym i byłoby to źródło idealne. A tak trzeba gdzieś odrobinę ustąpić, by zyskać w innym miejscu.

    Player II mk2 potwierdził po raz kolejny, że Accustic Arts to twórcy jednych z najbardziej muzykalnych, pięknie, angażująco brzmiących źródeł cyfrowych. To High-end przez duże „H”, odtwarzacz na całe życie znakomicie wykonany i grający.

    Accustic Arts Player II to odtwarzacz płyt CD typu top-loader, który może dodatkowo pełnić funkcję przetwornika cyfrowo-analogowego, a także, dzięki regulowanemu wyjściu, sterować końcówką mocy. Ciężką, stabilną, odporną na rezonanse obudowę wykonano z płyt aluminiowych o grubości 10 mm. Płytę ładuje się od góry po odsunięciu ciężkiej i wytłumionej akustycznie pokrywy, nakładając ją na ośkę napędu i dociskając dedykowanym krążkiem. Napęd stosowany w Playerze II mk 2 to legendarny CD-Pro2LF Philipsa. Zamontowano go na osobnym korpusie odsprzęgniętym mechanicznie od zewnętrznej obudowy. Odtwarzacz korzysta z upsamplingu sygnału do postaci 24 bitów/192 kHz, ale to użytkownik decyduje o włączeniu tej funkcji.

    Przód i tył

    Pośrodku płyty czołowej umieszczono niewielki, acz czytelny, wyświetlacz. Po jego bokach znajdują się dwa spore, metalowe przyciski (PLAY i STOP), a dalej dwie duże gałki – jedną wybiera się aktywne wejście, drugą reguluje głośność, jeśli tylko wybierze się opcję regulowanego, zamiast stałego, sygnału podawanego na wyjścia analogowe. Poniżej wyświetlacza umieszczono trzy diody oraz dwa przyciski – jednym włącza się lampy, selekcjonowane, militarne, podwójne triody 12AX7, w hybrydowym stopniu wyjściowym pracującym w klasie A, drugim natomiast aktywuje się upsampling sygnału.

    Na tylnej ściance oprócz gniazda zasilającego i głównego włącznika umieszczono cztery wejścia cyfrowe: koaksjalne, AES/EBU, optyczne i asynchroniczne USB. Obok znajdują się aż trzy wyjścia cyfrowe – RCA, TOSLink i AES/EBU, a dalej wyjścia analogowe, zarówno RCA jak i XLR. Przetwornik D/A akceptuje sygnał PCM w rozdzielczości do 24 bitów i 192 kHz. Sygnały o niższej rozdzielczości można odtwarzać natywnie bądź upsamplować.

    Zasilaniem urządzenia zajmuje się izolowany magnetycznie transformator toroidalny najwyższej jakości wyprodukowany w Niemczech wspierany przez skomplikowany układ zasilania z dziewięcioma indywidualnymi regulatorami napięcia dla osobnych sekcji odtwarzacza. Urządzenie dostarczane jest z świetnie wykonanym, aluminiowym pilotem zdalnego sterowania.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Transport CD: CD-Pro2LF
    Akceptowane formaty i rozdzielczości plików: do 24 bitów/192 kHz (ALAC, FLAC, AIFF, WAV), DSD64 (2,8 MHz)
    Wejścia cyfrowe: 1 x AES/EBU - 110 Ω (XLR); 1 x S/PDIF – 75 Ω (RCA); 1 x TOSLINK optyczny, 1 x USB 2.0
    Wyjścia cyfrowe: 1 x AES/EBU – 110 Ω (XLR), 1 x S/PDIF – 75 Ω (RCA), 1 x TOSLINK optyczny
    Wyjścia analogowe: 1 x zbalansowane – 2 x 33 Ω (XLR); 1 x niezbalansowane – 33 Ω (RCA)
    Transformator: 100 VA
    Zniekształcenia (THD+N): 0,005 % dla 24 bitów (22 Hz – 22 kHz)
    Zużycie prądu: max. 30 W
    Lampy: podwójne triody 12AX7, wersja militarna, selekcjonowane i parowane
    Wymiary (W x S x G): 130 x 482 x 375 mm
    Waga: 18 kg


    Dystrybucja w Polsce

    SOUNDCLUB Sp. z o.o.


    ul. Skrzetuskiego 42
    02-726 Warszawa | Polska

    soundclub.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    - Odtwarzacz multiformatowy (BR, CD, SACD, DVD-A) Oppo BDP-83SE z lampową modyfikacją, w tym nowym stopniem analogowym i oddzielnym, lampowym zasilaniem, modyfikowany przez Dana Wrighta
    - Wzmacniacz zintegrowany ArtAudio Symphony II z upgradem w postaci transformatorów wyjściowych z modelu Diavolo, wykonanym przez Toma Willisa
    - Końcówka mocy Modwright KWA100SE
    - Przedwzmacniacz lampowy Modwright LS100
    - Przetwornik cyfrowo analogowy: TeddyDAC, oraz Hegel HD11
    - Konwerter USB: Berkeley Audio Design Alpha USB, Lampizator
    - Gramofon: TransFi Salvation z ramieniem TransFi T3PRO Tomahawk i wkładkami AT33PTG (MC), Koetsu Black Gold Line (MC), Goldring 2100 (MM)
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: ESELabs Nibiru MC, iPhono MM/MC
    - Kolumny: Bastanis Matterhorn
    - Wzmacniacz słuchawkowy: Schiit Lyr
    - Słuchawki: Audeze LCD3
    - Interkonekty - LessLoss Anchorwave; Gabriel Gold Extreme mk2, Antipodes Komako
    - Przewód głośnikowy -
    LessLoss Anchorwave
    - Przewody zasilające - LessLoss DFPC Signature; Gigawatt LC-3
    - Kable cyfrowe: kabel USB AudioQuest Carbon, kable koaksjalne i BNC Audiomica Flint Consequence
    - Zasilanie: listwy pasywne: Gigawatt PF-2 MK2 i Furutech TP-609e; dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y; gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R)
    - Stolik: Rogoż Audio 4SB2N
    - Akcesoria antywibracyjne: platforma ROGOZ-AUDIO SMO40; platforma ROGOZ-AUDIO CPPB16; nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII i Franc Accessories Ceramic Disc Slim Foot