Wzmacniacz mocy Audiomatus
Producent: AUDIOMATUS |
ożna się podśmiechiwać z ciągłego podkreślania sprawności energetycznej wzmacniaczy pracujących w klasie D – żyjemy w wolnym kraju. Tyle tylko, że urządzenia tego typu niezauważenie przejęły znaczną część imperium audio, przede wszystkim tam, gdzie ich niewielkie rozmiary i mały pobór mocy sprawdziły się najlepiej – w aplikacjach przenośnych, biurkowych, komputerowych i w samochodach. Patrząc na ofertę takich firm, jak Monitor Audio, Naim, czy Cambridge Audio, przynajmniej w segmencie dla szerszej grupy słuchaczy, skonstatujemy, że WSZYSTKIE te produkty (systemy all-in-one, głośniki bezprzewodowe itp.) wyposażone są we wzmacniacze impulsowe. Bilans zysków i strat daje im w tym przypadku miażdżącą przewagę. Ale i w systemach audio z wyższej półki zmiana się już dokonała. Prywatnie uważam, że pomogły w tym udane eksperymenty high-endowych marek (Burmester, Naim, Dynaudio, Focal-JMLab itd.) z nagłośnieniem samochodów – to tam wszystkie zalety urządzeń o których mowa przydały się najbardziej. Jednocześnie jednak próby te wymusiły zmianę filozofii myślenia, doprowadziły do znaczącej poprawy jakości dźwięku tego typu konstrukcji. Topowe urządzenia, korzystając z różnych technik, proponują przy tym nieco odmienne od siebie spojrzenie na to, jak powinien „wyglądać” dźwięk. To już nie te czasy, kiedy „tranzystorowy” oznaczało tyle, co jasny, przenikliwy, szorstki, a lampowy był synonimem ciepłego, słodkiego, przyjemnego, takie stawianie sprawy to anachronizm. Ale jednak wciąż każda z technik ma pewne cechy, które są dla niej charakterystyczne, elementy, w których czuje się najlepiej. Na ich tle wzmacniacze pracujące w klasie D, a przynajmniej wzmacniacze analogowe tego typu, wydają się uprawiać coś w rodzaju mimikry, zdając się zbliżać w charakterze dźwięku do wzmacniaczy lampowych – mówię w tej chwili o stereotypowym rozumieniu tego słowa. To ciepły, gładki dźwięk, który można łatwo zepsuć, wyostrzając, przez nieodpowiedni dobór kabli, kolumn, słabej klasy źródło lub przedwzmacniacz. Trzeba jednak wiedzieć, że zmiany – tutaj jako postęp – zachodzą także i w tej technice. A AS125 pokazuje, w którym kierunku owe zmiany następują. To stereofoniczny wzmacniacz mocy zbudowany przy użyciu modułu ICEpower firmy Bang & Olufsen trzeciej generacji. Mówimy więc o wzmacniaczu pracującym w klasie D, z zasilaczem impulsowym. Jak czytamy w materiałach firmowych, jest to ulepszona wersja wzmacniacza AS100 – wzmacniacza, którego, tak się składa, nie słyszałem. Budowa modułu B&O powoduje, że urządzenie przeznaczone jest przede wszystkim do „zasilania kolumn o średniej i większej niż średnia efektywności, ustawionych w mniejszych lub średnich pomieszczeniach odsłuchowych. Duży maksymalny prąd wyjściowy i bardzo skuteczne układy zabezpieczeń umożliwiają zasilanie kolumn głośnikowych o największych nawet spadkach impedancji.” Ponieważ został wykonany w „drugiej klasie izolacji (przewód uziemiający nie jest połączony z masą urządzenia) nie może zatem stać się przyczyną ewentualnego zaistnienia pętli masy”, dobrze będzie więc współpracował z systemami, w których źródłem jest komputer lub odtwarzacz plików. ANDRZEJ W. MATUSIAK AS125 jest ulepszoną wersją wzmacniacza Audiomatus AS100. To stereofoniczny wzmacniacz mocy, zbudowany na trzeciej generacji module ICEpower 125ASX2. Moduł ICEpower użyty w AS125 został zmodyfikowany w taki sposób, że przy średnich mocach wyjściowych mierzalne i słyszalne parametry uległy znaczącej poprawie, kosztem bardzo niewielkiego, rzędu dwóch procent, spadku efektywności energetycznej (sprawność energetyczna przy małych i dużych mocach wyjściowych nie uległa zmianie). AS125 został zaprojektowany tak, aby maksymalnie ograniczyć emisję zakłóceń i uodpornić wzmacniacz na zakłócenia obecne w systemie. Pomimo, że już sam "goły" moduł 125ASX2 spełnia normy emisji zakłóceń, we wzmacniaczu zastosowaliśmy solidną obudowę (ekranowaną) oraz odpowiednio dobrane tubusy ferrytowe na przewodach głośnikowych i zasilania sieciowego. Środki te, a także odpowiednie położenie modułu w obudowie, pozwoliły na dodatkowe stłumienie zakłóceń i uzyskanie poziomu emisji kilkukrotnie niższego niż wymagania norm. Wzmacniacze wejściowe w AS125 wyposażone zostały w filtry dolnoprzepustowe zapobiegające przedostawaniu się do wzmacniacza zakłóceń o częstotliwościach istotnie przekraczających górną granicę pasma akustycznego (filtry te nie mają żadnego wpływu na częstotliwości sygnału audio). Długość przewodów sygnałowych wewnątrz obudowy została ograniczona do niezbędnego minimum, aby dodatkowo polepszyć odporność na zakłócenia mogące przedostawać się do wejść wzmacniacza. AS125 jest urządzeniem wykonanym w drugiej klasie izolacji (masa elektryczna wzmacniacza nie jest podłączona do przewodu ochronnego). Rozwiązanie takie gwarantuje, że wzmacniacz ten nie stanie się przyczyną wystąpienia zakłóceń generowanych w pętli masy. AS125 to końcówka mocy. Pan Matusiak mówi, że wysoka impedancja wejściowa umożliwia jej współpracę zarówno z przedwzmacniaczami pasywnymi, jak i aktywnymi. To prawda, jednak lepszy dźwięk uzyskamy z urządzeniem aktywnym, ew. z odtwarzaczem CD, w którym regulowane wyjście to nie tylko tłumik. Ważne, aby wzmacniacz dobrze odsprzęgnąć mechanicznie. Choć instynktownie czujemy taką potrzebę w przypadku urządzeń lampowych, tranzystorowe wydają się na drgania niepodatne. To błąd, szczególnie istotny w kontekście wzmacniaczy w klasie D, gdzie mamy do czynienia z szumem wysokiej częstotliwości. Tego typu urządzenia wymagają równie starannej aplikacji, co lampowe. W teście AS125 stanął więc na stopach Franc Audio Accessories Ceramic Disc, a te stały na platformie pneumatycznej Acoustic Revive RAF-48H. Urządzenie ma wyłącznik sieciowy z tyłu. Pobór mocy bez sygnału jest znikomy, dlatego można pozostawić wzmacniacz pod napięciem cały czas. Tym bardziej, że po godzinie od włączenia zaczyna grać lepiej – pomimo że nie ma w nim elementów, które musiałyby uzyskać wysoką temperaturę. Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
|
Wzmacniacz okazuje się wyjątkowo udanym produktem. Tak się złożyło, że wcześniej znałem jego cenę – co akurat nie zdarza mi się zbyt często – z tym większym uznaniem puszczałem więc kolejne płyty, porównując AS125 do końcówki mocy Soulution 710. Urządzenie gra gładko i płynnie. To cechy znane od dawna, dające poczucie „kompletności” odtworzenia. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że góra jest nieco wycofana, przynajmniej w stosunku do środka pasma. Bliższa inspekcja, przy pomocy takich płyt, jak European Concert. Volume One + Two The Modern Jazz Quartet i Carmen McRae & Julie London pokazała, że to nieprawda. Wrażenie delikatnej góry bierze się nie z jej wycofania, a z zaokrąglenia ataku. Daje to efekt gładkości o której mowa. AS125 różni się jednak od poprzednich wzmacniaczy Audiomatusa (i większości innych, opartych o technologię B&O), zbliżając się znacznie do wzmacniaczy Jeffa Rowlanda. Rzecz w tym, że jego dźwięk jest znacznie bardziej rozdzielczy i niesie więcej informacji. To, co wcześniej było niezwykle przyjemne i akceptowalne przez słuchacza na każdym, niemal „komórkowym” poziomie teraz jest głębsze znaczeniowo, bardziej zróżnicowane. Wciąż mówimy o swego rodzaju manierze, polegającej na wyobleniu wydarzeń, ale manierze przełamanej cieniowaniem – barwy, pozycjonowania na scenie, frazowania. Polski wzmacniacz gra wszystkie płyty, jakie się mu „zapoda”, tak, żeby się podobały. Ale też wyraźnie słychać ich właściwości „osobnicze”. Dostajemy dźwięk, który zmienia się z płyty na płytę, nawet jeśli ogólne ramy pozostają te same. To duży, gęsty przekaz o dobrej podbudowie basu, bardzo ładnie łączącego się ze środkiem. Dzięki lepszej rozdzielczości, naprawdę dobrej, słychać teraz, że niska średnica nie jest aż tak gęsta, jak to, co wokół niej. Niemal wszystkie pozostałe wzmacniacze w klasie D, które słyszałem, maskują to dopalając cały przekaz. Efekty są wyjątkowe, jak w integrze Continuum II Jeffa Rowlanda, ale też zwracają uwagę na specyfikę tej techniki. W przypadku końcówki, której się przyglądamy, brzmienie jest czystsze. Nie, że jaśniejsze, nie o to chodzi – czystsze, czyli niesie ze sobą więcej informacji. Z niektórymi płytami, jak Ultra Depeche Mode, Abbey Road The Beatles i New Dawn duetu Miller & Stacey, przejawia się to w lekkim wycofaniu części informacji z zakresu 400-600 Hz. Modyfikacja nie jest duża i przy porównaniu z innymi wzmacniaczami z tego przedziału cenowego zapewne przejdzie niezauważona, ale trzeba wiedzieć, że występuje. Bez bezpośredniego porównania do drogich i bardzo drogich systemów, polski wzmacniacz okaże się znakomitym przykładem na znakomicie wykonaną, świetnie brzmiącą końcówkę o brzmieniu, które jest połączeniem gładkości, wypełnienia, gęstości i sporej dawki informacji. Jego pasmo przenoszenia (odbierane subiektywnie) jest bardzo szerokie i dopiero na samej górze i na samej dole słychać, że trochę „odpuszcza”. Robi to łagodnie, delikatnie, prawdopodobnie więc nawet tego nie zauważymy. Połączmy go z jakimś fajnym głośnikiem – od Chario Reflex Prima po Xavian Perla, a efekt, jaki uzyskamy zadowoli nawet bardzo wybrednych poszukiwaczy perfekcyjnego dźwięku. Podsumowanie Przywołanie włoskich i o włoskim rodowodzie kolumn nie jest przypadkiem. To bardzo podobne rozumienie dźwięku i tego, co w nim jest ważne, a co można poświęcić w imię kompromisu. Nasycenie, pełnia, gładkość – trzy słowa-klucze, w przypadku AS125 o większej wartości niż kiedykolwiek wcześniej. Dynamika nie jest tak wyrazista, jak we wzmacniaczach za te pieniądze – dajmy na to – Marantza, Denona, a z mniejszych firm NAD-a i Music Halla. Także wybudowanie sceny w tył nie jest imponujące. Już jednak otaczanie słuchacza dźwiękiem, jak z płytami Ultra Depeche Mode (posłuchajcie początku The Love Thieves!) i nowego remasteru Amused To Death Rogera Watersa jest znakomite – bez narzucania się, ale ze stabilnymi, pełnymi źródłami dźwięku po bokach i za słuchaczem. Wszystkie te uwagi odnoszą się do porównania z systemem odniesienia. Skalując je do ceny, za jaką pan Matusiak sprzedaje ten wzmacniacz, tracą na ważności. To po prostu okazja – za taką cenę tak brzmiącego urządzenia (jeśli tylko ta estetyka do nas przemawia) nie znajdziemy. Bardzo udane urządzenie i zasłużone wyróżnienie RED Fingerprint. Niektóre rzeczy się zmieniają, a inne nie – choć dźwięk AS125 jest znacznie lepszy od poprzednich wzmacniaczy z Gorzowa Wielkopolskiego, to jego wygląd właściwie się nie zmienił. Front wykonano z grubego, szczotkowanego aluminium. Naniesiono na nim jedynie logo firmy i wycięto mały otwór pod czerwoną diodę LED. Proste i ładne. Obudowa to gięte, grube blachy stalowe. Nóżki – małe, plastikowe. Z tyłu widać dwie pary złoconych gniazd głośnikowych, całkiem sensownie wyglądających, oraz parę bardzo dobrych wejść RCA. Jest tam także gniazdo sieciowe IEC ze zintegrowanym mechanicznym wyłącznikiem. Umieszczenie wyłącznika w tym miejscu to sugestia, aby wzmacniacz był pod napięciem przez cały czas. Płytka wzmacniacza jest niewielka. Widać na niej zasilacz impulsowy oraz modulator z tranzystorami końcowymi. Radiator dla tych ostatnich jest niewielki. Osobną płytkę zajmuje układ wejściowy z gniazdami RCA. Bardzo starannie poprowadzono okablowanie – kabel sieciowy ma własną podstawkę-wysięgnik i widać, że jego wysokość dobrano eksperymentalnie. Nawet kabelki prowadzące do diody LED na przedniej ściance są ładnie umocowane do dna obudowy. Na kablach głośnikowych nałożone są rdzenie ferrytowe, zmniejszające ilość szumu RF. Podobne rdzenie są na kablach zasilających. Dane techniczne (wg producenta) Moc wyjściowa (THD+N 1% 10 Hz < f < 20 kHz): DOŁĄCZ DO NAS NA TWITTERZE: UNIKATOWE ZDJĘCIA, SZYBKIE INFORMACJE, POWIADOMIENIA O NOWOŚCIACH!!! |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-301 OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Linear Audio Research LPS-1 Odtwarzacz plików: coctailAudio X10, test TUTAJ Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity