pl | en

Kondycjoner sieciowy + kabel zasilający

 

Gigawatt
PC-4 EVO + LS-2

Producent: P.A. Labs.
Cena w czasie testu:
PC-4 EVO (z LS-2HC) - 9150 euro
LS-2 – 3150 euro/1,5 m


Kontakt:
ul. Marii Skłodowskiej-Curie 1
95-100 Zgierz | Polska

info@gigawatt.pl

www.gigawatt.pl

MADE IN POLAND


oże zastanawiać, skąd u ludzi w określonym wieku skłonność do stosowania zwrotu „pamiętam, jak…” Nie mogę nie pamiętać, jak jeszcze kilkanaście lat temu coś takiego znalezionego w tekście budziło we mnie niechęć wobec „wiekowości” piszącego. No bo jak można we wszystko wrzucać wspomnienia, przecież liczy się tu i teraz! Teraz sam coraz częściej zaczynam teksty od „pamiętam…”, ale wreszcie wiem, jaka siła za tym stoi, jak nabywane z wiekiem doświadczenie pozwala lepiej wszystko ogarnąć i uporządkować.

Z przyjemnością i pewnością siebie mogę więc powiedzieć, że doskonale pamiętam, jak kilkanaście lat temu ujrzałem w magazynie, w którym wówczas pracowałem, chorzowskim „Sound & Vision”, reklamę kompletnie mi wówczas nieznanej firmy Power Audio Laboratories. Urządzenia wyglądały z zewnątrz i od wewnątrz bezbłędnie, znacznie lepiej niż znakomita większość produktów przeznaczonych do filtrowania („kondycjonowania”) napięcia zasilającego urządzenia audio. A w owym czasie PAL konkurentem mogło być tak naprawdę dla najważniejszych firm zagranicznych, z których część już od dawna nie funkcjonuje. Podobnie zresztą jak Power Audio Labs. W tym przypadku tak się jednak szczęśliwie złożyło, że jeden ze wspólników, Adam Szubert, postanowił działać samodzielnie i tak z jednej firmy wyłoniła się druga, GigaWatt. A tę znamy bardzo dobrze.

Nieprzypadkowo na reklamach sprzed kilkunastu lat produkty PAL-a pokazywane były od wewnątrz, rzecz dzisiaj spotykana bardzo rzadko. Oto bowiem ich jakość wykonania i wykończenia była niesamowita. Do dzisiaj mogłaby stanowić wzór. Może nie dla GigaWatta, bo ten wziął co najlepsze z tamtych projektów i na tej podbudowie stworzył swoje własne rozwiązania i charakterystyczny dla siebie projekt plastyczny. W produktach Adama (znamy się od lat, nie będę się wygłupiał z „panem” i nie chodzi o brak szacunku, a o transparentność) uwagę zwraca potraktowanie kondycjonerów sieciowych jak pełnoprawnego produktu audio, równoważnego np. wzmacniaczowi. Stąd solidna, ładna, świetnie wykonana ścianka przednia z okienkiem, w którym wyświetlane jest napięcie w sieci, sztywna, solidna obudowa, a także godziwe, antywibracyjne nóżki. Wszystko to sugeruje coś, co popieram całym sercem: elementy wykorzystywane do poprawy jakości napięcia zasilającego mają status równorzędny do statusu każdego innego komponentu systemu audio i mogą kosztować równie dużo, co każdy z nich. Kiedy w 1998 roku PAL startował mówienie o czymś takim odebrane byłoby jak gadanie idioty, kogoś o zaburzonym oglądzie świata. Dzisiaj to – coraz częściej – norma.

ADAM SZUBERT
GigaWatt | Właściciel

Jedną z najważniejszych dla nas rzeczy jest inwestycja, którą właśnie kończymy – nasza nowa siedziba i fabryczka. Nowy budynek gotowy będzie gdzieś w marcu. Docelowo wygląda on tak jak na rysunku poniżej. Nowo zaprojektowany budynek o powierzchni około 230 m2 będzie mieścić w środku hol, biura, pokój konferencyjny, pomieszczenie logistyczne, magazyn, pomieszczenie montażowe, aneks kuchenny z łazienką oraz, co dla nas jest najważniejsze, 40-metrowe studio odsłuchowe (stereo i THX), zaprojektowane przez łódzką firmę Audile (Krzysztof Pajor).

Projekt elewacji nowej siedziby firmy GigaWatt.

Kondycjoner PC-4 EVO, którą HF testuje jest jego najnowszą wersją, bo obejmuje nową opcję DCB Offset Blocker – czyli układ eliminujący niepożądaną składową stałą sieci elektrycznej. Jest to układ bezstratny i zdolny przenosić mocno przewymiarowane obciążenie. Jest to o tyle ważne, że nasi klienci słyszeli często o jakiś tanich listwach innych firm z DCB, które się paliły pod obciążeniem. Tu nie ma o tym mowy. Dodatkowo oprócz tych zalet, tj. ochrony urządzeń, kondycjoner z DCB gra jeszcze lepiej. DCB oferowany jest do wszystkich kondycjonerów z serii EVO jako opcja, za dopłatą.
Natomiast nową rzeczą (od roku) jest topowy kabel LS-2, który robi furorę za granicą. Długo trwało zanim dopuściliśmy go do finalnej produkcji, ale to, co finalnie stworzyliśmy oraz spójne opinie klientów i dystrybutorów tylko upewniły nas w obranym przez nas kierunku: w tym, że warto było tak długo dostrajać kabel LS-2 do wersji, którą dziś sprzedajemy.

Z innych nowości - oferujemy także wyłącznik instalacyjny (bezpiecznik), który produkuje dla nas Carling. To naturalne uzupełnienie oferty „instalacyjnej”, którą otworzył kabel LC-Y. A ten też już zaczyna nosić znamiona kultowego produktu. Krzysztof Pajor, który projektuje nam od podstaw pomieszczenie odsłuchowe (robione ściśle według jego wytycznych) instalował kiedyś kabel LC-Y u dość majętnego klienta, który stworzył sobie kilka oddzielnych systemów zasilania, kabli w ścianie – kilka na LC-Y oraz kilka na topowym kablu Furukawy. Jakie było zaskoczenie Krzyśka, gdy klient pod koniec testu stwierdził że „wydaje mu się, że Furukawa jest odrobinę lepsza”. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że przeciętny śmiertelnik nie zna cen kabla Furukawy, który jest 10-krotnie droższy od LC-Y!

Adam Szubert w czasie Audio Show 2011, z przyjaciółmi: Tomaszem Fersztem z firmy Sevenrods (po lewej) oraz Michałem Kęcerskim z Audio Academy (po prawej).

Od połowy lutego będzie już również oferowana w sprzedaży ekonomiczna wersja listwy: PF-1e. Dostępna będzie w dwóch odmianach – z kablem i bez – a została zaprojektowana tak, aby jak najmniej różniła się od „regularnej” PF-1. To oczywiście trudne zadanie i zawsze będzie różnica, z próżnego i Salomon… Ale udało się nam w końcu i to znakomicie! Oszczędności udało się uzyskać dzięki zastosowaniu alternatywnych, tańszych komponentów oraz brakiem kabla na wyposażeniu. PF-1e kosztuje w sklepie 250 euro. To taki produkt, który pokazuje, że można zrobić świetną i jednocześnie budżetową listwę, choć - nie da się ukryć - wyprodukowaną przy marginalnym zarobku producenta. To bardziej taki nasz ukłon w kierunku wiernych, ale mniej zamożnych klientów.

GIGAWATT w „High Fidelity”
  • TEST: GigaWatt PC-3 EVO - kondycjoner sieciowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: GigaWatt PC-2 EVO + LS-1 + LC-2 mkII + LC-1 mkII - kondycjoner sieciowy + kabel sieciowy; czytaj TUTAJ
  • TEST: GigaWatt PF-1 (w systemie) - listwa sieciowa, czytaj TUTAJ
  • NAGRODA ROKU 2010: GigaWatt PC-4 - kondycjoner sieciowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: GigaWatt PC-4 - kondycjoner sieciowy, czytaj TUTAJ
  • NAGRODA ROKU 2008: GigaWatt PF-2 - listwa sieciowa, czytaj TUTAJ
  • TEST: GigaWatt PF-2 - listwa sieciowa, czytaj TUTAJ

  • Płyty użyte do odsłuchu (wybór)

    • Art Blakey Quartet, A Jazz Message, Impulse!/Universal Music Company (Japan) UCCI-9043, “Best50”, No. 43”, CD (1963/2001).
    • Bemibem, Bemowe Frazy, Polskie Nagrania MUZA/Polskie Nagrania PNCD 1096, “Polish Jazz DeLuxe”, CD (1974/2007).
    • Chet Baker & Art Pepper, The Route, Pacific Jazz/Capitol/Capitol-EMI Music CDP 7 92931 2, CD (1989).
    • Jim Hall Trio, Blues On The Rocks, Gambit Records 69207, CD (2005).
    • Karl Bartos, Off The Record, Bureau CD 974282 BB079, CD (2013).
    • Laurie Anderson, Homeland, Nonesuch 524055-2, CD + DVD (2010); recenzja TUTAJ.
    • Leonard Cohen, Popular Problems, Sony Music Labels SICP-4329, CD (2014); recenzja TUTAJ.
    • Miles Davis, The Original Mono Recordings, Columbia Records/Sony Music Japan SICP 30521-9, Blu Spec CD2 x 9 (1957-1964/2013).
    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Odsłuchy, porównania produktów audio dostarczają niemal wszystkich potrzebnych do ich opisu i oceny informacji. Posiłkując się wiedzą o ich budowie, inżynierii, rozwiązaniach, biorąc również pod uwagę reputację firmy (to ważny składnik ich wartości!) można całkiem precyzyjnie ustalić rodzaj zmian, jakie wnoszą do dźwięku. Bo w audio „gra” wszystko i wszystko zniekształca oryginalny dźwięk. Jedne urządzenia robią to lepiej, inne gorzej, a od nas zależy, czy nam to odpowiada, czy nie.

    Prawdziwym sprawdzianem dla urządzenia jest jednak moment decyzji: czy chciałbym z danym urządzeniem, kolumnami, akcesoriami żyć, tj. czy chciałbym za ich pośrednictwem słuchać muzyki na co dzień. Dawno odeszły już dni, w których każdy nowy „klocek” był przeze mnie pożądany, kiedy chciałem, żeby to ten, to tamten u mnie pozostał. Wciąż testowane rzeczy wywołują u mnie rumieńce na twarzy – najpierw, kiedy je wypakowuję, a potem kiedy słucham – bo jestem fanem audio, jestem audiofilem. Coraz rzadziej chciałbym jednak dany produkt zatrzymać w swoim systemie. I o ile w przypadku wzmacniaczy mocy wciąż jest kilka urządzeń, które chciałbym mieć, podobnie jak w przypadku źródeł cyfrowych i gramofonów, o tyle jeśli chodzi o system służący do zasilania urządzeń audio od długiego czasu panuje constans: jestem zadowolony z tego, co mam.

    Odsłuchując więc w przeszłości różne produkty GigaWatta, byłem pełen podziwu dla Adama Szuberta – to były produkty światowej klasy, które z powodzeniem mogły stanąć w wysmakowanych systemach, bez względu na to, o jakim kontynencie byśmy pomyśleli. A jednak listwa Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate i komplet okablowania Acrolink Mexcel 7N-PC9500 na tyle wpasowały się w mój system i moje oczekiwania wobec niego, że byłem spokojny.
    Nowe topowe produkty GW to zmieniły. Nie, żebym gorączkowo wypinał japońskie kable i listwę, szukając jednocześnie miejsca na PC-4 EVO. Po raz pierwszy usłyszałem jednak coś, co było dla mnie równoważne z produktami odniesienia i co pokazało, co tak naprawdę Acoustic Revive i Acrolinki w dźwięku zmieniają. Wcześniej wszystko, co robiły było dla mnie jednoznacznie pozytywne. Na tym jednak polega progres w audio: „najlepsze” jest najlepsze tylko do momentu, kiedy usłyszymy coś „jeszcze lepszego” (lub przynajmniej równorzędnego), a jednocześnie innego.

    O rzeczach, które nie były jednoznacznie lepsze też napiszę. Są to jednak rzeczy wtórne wobec tego, co polskie zasilanie robi dobrze i chodzi raczej o to, że są inne od tego, do czego się przyzwyczaiłem, niż że „gorsze”. Teraz chciałbym powiedzieć o tym, co powoduje, że ultratopowe systemy z PC-4 EVO i LS-2 zabrzmią spektakularnie.
    Najpierw „kilka prostych zdań”, że tak powiem. System GigaWatta ma wyższą dynamikę niż japoński system odniesienia. Dźwięk jest z nim bardziej otwarty. Średni bas pokazywany jest z nim w nieco lepszej proporcji do reszty pasma. Scena dźwiękowa jest lepiej różnicowana, podobnie jak skraje pasma. Myślę również, że selektywność dźwięku z GW jest o rząd wielkości lepsza niż z moim systemem.

    Największą bolączką kondycjonerów sieciowych jest limitowanie dynamiki podłączonych do nich końcówek mocy. Soulution 710 jest pod tym względem bardzo nerwowy, ponieważ ma dynamikę wybitną. Każda próba jej modyfikacji jest więc od razu słyszalna. Z GigaWattem niczego takiego nie słyszałem. Powiem nawet, że dynamika wydawała mi się z nim wyższa.
    Polski kondycjoner lepiej rysuje zarysy źródeł dźwięku, przez co perspektywa jest głębsza, oglądamy wydarzenia z jednej strony siedząc nieco bliżej pierwszego planu, a z drugiej widząc dalej w głąb, jakby wyklarowała się przestrzeń między nimi. Z AR niczego mi nie brakuje, nawet teraz, kiedy wiem, co i jak. To nie jest tak, że coś dobrego nagle staje się złe. Jeśli tak by się zdarzyło, to znaczyłoby, że wcale tak dobre, jak myśleliśmy, nie było. Ale też to, co system GigaWatta wniósł do dźwięku było dla mnie nowością i to pożądaną.

    „EVO” pokazał, że listwa AR lekko pogrubia dźwięk. Niewiele, w dobrym kierunku, tj. przy niskiej średnicy, ale jednak. Źródła są więc bardziej dojrzałe, gęstsze, ale i grubsze. Nie mówimy o „nadmuchaniu”, jesteśmy na topie w dobrym stylu, a o podciągnięciu brzmienia tak, aby było przyjemne, niezależnie od nagrania. Rozdzielczość listwy jest genialna, różnicowanie również. Ponad tym jest jednak tendencja do „uprzyjemniania” odsłuchu. Tak, jakby japoński system zasilający na dobre zaprzyjaźnił się z kolumnami Harbetha M40.1, z którymi słucham muzyki, i jakby ta dwójka wspierając się robiła sobie drobne uprzejmości. GigaWatt z kolei jawi się jak ktoś z autorytetem, przychylnie nastawiony, ale też mniej skłonny do ustępstw w imię „przyjaźni”. Ważniejsza jest dla niego kontrola nad tym, co się dzieje między kolumnami niż „mizianie”.
    Choć nie wiem do końca, czy taki rozbudowany opis, antropomorfizujący kawał żelastwa, jest na miejscu, to wychodzę z założenia, że porównania i przenośnie są dobrymi narzędziami edukacyjnymi, takimi którymi posługiwali się lepsi i więksi ode mnie – niech więc będzie.

    Kolejną bolączką kondycjonerów jest to, że zwykle osuszają dźwięk, odchudzając bas. Polskie zasilanie tego nie robi. Wprawdzie kondycjonery i kable sieciowe Synergistic Research z serii Tesla (czytaj TUTAJ) dawały coś jeszcze innego, tj. nasycały brzmienie, dopełniały go, były spektakularne, ale robiły to kosztem czytelności. Podobnie kondycjonery ISOL-8, fantastyczne, naprawdę zjawiskowe, które jednak dosładzają przekaz, trochę tak, jak mój system zasilający.
    GigaWatt gra pełnym pasmem i nawet najniższe zejścia na płycie Homeland Laurie Anderson, jak w utworze Falling, miały odpowiednią wagę, energię i definicję. Nie były tak ciepłe, jak z Acoustic Revive, tego najwyraźniej połączyć się nie da. Ale też były lepiej różnicowane, także w przestrzeni. Wydawało mi się, że najniższy zakres był bardziej czytelny niż z AR, a przez to wydawało się, że schodził niżej. To tylko wrażenie, chyba jednak tak nie jest, ale przecież muzyka to zbiór jednostkowych wrażeń, prawda?

    Podsumowanie

    System GigaWatta modyfikuje dźwięk w mniejszym stopniu niż jakikolwiek inny system zasilania, który grał u mnie w domu. Uczciwie trzeba też powiedzieć, że jest z nich wszystkich najdroższy. W top high-endzie cena nie jest jednak aż tak krytycznym elementem, jak w seriach budżetowych, a nawet wyższych. Liczy się jedynie to, jak dany produkt „gra”. Przypominam, że mówiąc „gra”, mówimy oczywiście o rodzaju zniekształceń, jakie wnosi do sygnału, tj. jak go modyfikuje. W każdym razie, to najlepszy system zasilający, jaki u siebie słyszałem. Słuchając muzyki za jego pomocą nie dostrzegłem żadnej z bolączek, jakie zwykle z innymi tego typu produktami dostajemy.

    Choć niechętnie, muszę powiedzieć, że w japońskim systemie odniesienia bardziej podoba mi się sposób formowania źródeł, w tym sensie, że dostaję z nim gęstszy i pełniejszy środek. Teraz wiem, że robi to kosztem pogrubienia tego podzakresu. Wciąż taki sposób prezentacji mocno apeluje do mojej wrażliwości.
    Nie mogę jednak zamykać oczu na to, że polski system jest po prostu uczciwszy w stosunku do litery muzyki. Nie odchudzając dźwięku, ani go nie osuszając, daje lepiej różnicowany przekaz. Scena dźwiękowa jest z nim głębsza i bardziej selektywna, nie idąc w kierunku wycinania instrumentów z tła. Jeśli byłby to świat idealny, dźwięk byłby trochę słodszy. Ale co by wtedy Adam Szubert miał do roboty?

    GigaWatt istnieje stosunkowo – jak na audio – krótko. 2015 to dopiero ósmy rok jej działalności. Jak już jednak mówiłem, stoi na barkach swojego poprzednika, Power Audio Laboratories, co daje razem znaczące siedemnaście lat. Choć już na samym początku ich urządzenia powodowały u konkurencji skurcze żołądka i palpitację serca, każdy kolejny rok przynosił coraz to nowe pomysły i rozwiązania. W warstwie wizualnej to wielka klasa, od strony inżynierskiej także. Od dźwiękowej – jeszcze większa.

    GigaWatt to pierwsza polska firma i jedna z nielicznych, którą zdecydowaliśmy się wyróżnić nagrodą GOLD Fingerprint. Nagradzamy w ten sposób jej całą dotychczasową działalność, skupioną w najlepszych produktach – kondycjonerze PC-4 EVO (DCB) i kablu sieciowym LS-2. To dla nas wielka przyjemność, a dla firmy zobowiązanie. Wierzymy w to, że to jeszcze nie koniec, a zaledwie początek drogi GigaWatta.

    PC-4 EVO

    PC-4 EVO to najnowsza wersja flagowego kondycjonera firmy GigaWatt. Przez „kondycjoner” rozumiem urządzenie służące do filtrowania (oczyszczania) napięcia zasilającego oraz do zabezpieczania podłączonych do niego urządzeń. Choć tego w nazwie nie widać, to już trzecia wersja tego produktu, po PC-4, PC-4 EVO. W tym przypadku mamy do czynienia z kondycjonerem pasywnym z dodatkowym aktywnym układem - teraz GigaWatt wyposażony jest w dodatkowy filtr DCB Offset Blocker, układ eliminujący składową stałą sieci elektrycznej. Można by więc powiedzieć, że to wersja PC-4 EVO DCB.

    Kondycjoner jest dużym produktem, przypominającym solidną końcówkę mocy. Jego przednia ścianka wykonana została z grubego aluminium. Pośrodku umieszczono czarną płytkę z akrylu, pod którą widnieje alfanumeryczny wyświetlacz na modułach LED, na którym odczytamy napięcie sieci zasilającej (skuteczne). W testowanym egzemplarzu wyświetlacz ma kolor niebieski, ale w podstawowej wersji jest czerwony. Za niebieski lub zielony wyświetlacz trzeba dopłacić 45 euro. A tak przy okazji – przydałby się wyłącznik dla wyświetlacza. Obudowę wykonano z grubych, giętych blach. Urządzenie stoi na antywibracyjnych nóżkach z grubego aluminium i gumy.

    Na tylnej ściance mamy gniazda sieciowe, w dwóch rzędach, połączone w trzy kwartety: dla źródeł cyfrowych, źródeł analogowych i przedwzmacniaczy lub wzmacniaczy o małym poborze mocy oraz dla końcówek mocy. Każda z tych sekcji ma własny tor filtrujący. Gniazda G-040 Schuko wykonywane są dla GigaWatta, stąd widoczna na nich nazwa firmy. Styki z miedzi posrebrzono bez udziału substratów i poddano dwóm procesom, znanym z najlepszych japońskich produktów– kriogenicznemu oraz demagnetyzacji. Mamy na tylnej ściance również wysokiej klasy, specjalnie dobrany do tego projektu wyłącznik sieciowy (dla wszystkich gniazd) oraz czerwoną diodę LED wskazującą nieprawidłowe włożenie wtyczki sieciowej (odwróconą fazę). Jest też oczywiście gniazdo dla kabla zasilającego kondycjoner – to fantastyczny komplet szwajcarskiego Neutrika PowerConNAC3FC-HC, jego wysokoprądowa wersja, ze srebrzonymi stykami.

    Jak mówiłem – wnętrze wygląda zniewalająco, dla każdego, kto ma do czynienia z urządzeniami audio. Środek jest precyzyjnie rozplanowany między poszczególne sekcje. Trzy filtry wysokoprądowe przy tylnej ściance, przypisane są poszczególnym, umieszczonym tam gniazdom. Z przodu, pod ekranami są kolejne elementy filtra, a przy gnieździe sieciowym zasilającym całość widać ekran z aktywnym układem blokującym składową stałą. Podobne rozwiązanie widziałem w kondycjonerach firmy ISOL-8. Te pierwsze to filtry typu Pi z dławikiem pośrodku i kondensatorami polipropylenowymi po bokach. Elementy wlutowano do płytek drukowanych ze ścieżkami wykonanymi z wielokrotnie grubszej warstwy miedzi niż normalnie.

    Poszczególne części połączone są grubymi, wykonanymi z polerowanej miedzi katodowej (Cu-FO) szynami, pokrytymi grubą warstwą srebra. Firma mówi o szynach 2. generacji – te z 1. nie były srebrzone. Z podobnej miedzi, także srebrzone, są szyny łączące, tworzące funkcjonalną całość, pary gniazdek. O szczegółach dotyczących poszczególnych rozwiązań można się dowiedzieć z rozbudowanego opisu na stronie internetowej producenta TUTAJ.

    LS-2

    LS-2 jest najdroższym kablem sieciowym tej firmy. Wszystkie jego podzespoły wykonano albo samodzielnie w GW, albo na jej zamówienie u wybranych podwykonawców. Żyły wykonane są ze skrętki dziewięciu, grubych przewodów, każdy o przekroju fi 1,5 mm2. Przewodniki to wysokooczyszczona miedź w dielektryku teflonowym, polerowana i pokrywana srebrem. Całość ekranowana jest płaszczem z miedzi i pokryta wieloma warstwami materiału tłumiącego wibracje. Od zewnątrz chroni go płaszcz z poliolefinu (materiału chętnie stosowanego np. przez Oyaide). Siatka na zewnątrz pełni nie tylko rolę dekoracyjną, ale jest częścią projektu elektrycznego – ma za zadanie niwelować ładunki elektrostatyczne.

    Pośrodku kabla widać metalowy walec. Umieszczono w nim podwójny, pasywny filtr z materiałów nanokrystalicznych. Walec wykonano z wysokiej klasy aluminium, podobnie zresztą, jak osłony wtyków, wykonywanych na zamówienie GW. Ich styki wykonano z litego mosiądzu pokrywanego rodem. Podobnie, jak gniazda w PC-4 EVO, tak i tutaj wszystkie elementy metalowe poddano zabiegowi kriogenicznemu i demagnetyzacji. Kabel ten dostępny jest też w wersji wysokoprądowej (LS-2HC), stosowanej do zasilenia kondycjonera.


    Dane techniczne (wg producenta)

    Gniazda wejściowe: EU (Shuko) i inne
    Napięcie zasilania: 220-240 VAC, 50 Hz lub 110-120 VAC, 50/60 Hz
    Maksymalne obciążenie: 3650 W
    Maksymalny prąd obciążenia (ciągły): 16 A
    Pochłaniany udar prądowy: 22 000 A
    Wymiary” 440 x 160 x 400 mm
    Waga: 20,5 kg

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    SYSTEM A

    ŻRÓDŁA ANALOGOWE
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

    ŻRÓDŁA CYFROWE
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD

    WZMACNIACZE
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

    AUDIO KOMPUTEROWE
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    KOLUMNY
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-301

    OKABLOWANIE
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA

    SIEĆ
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4

    SŁUCHAWKI
    - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

    CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
    - Radio: Tivoli Audio Model One
    SYSTEM B

    Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
    Przedwzmacniacz gramofonowy: Linear Audio Research LPS-1
    Odtwarzacz plików: coctailAudio X10, test TUTAJ
    Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
    Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
    Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
    Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
    Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
    Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
    Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
    Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
    Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono