pl | en

Dzień dobry!

Ten mail powinien być nie ode mnie a od mojej Żony i nie z zachwytami, a ze skargą  :-)  Na kilka dni zająłem całkowicie komputer, by w części poczytać Pana artykuły zamieszczone na stronach internetowych „High Fidelity”. Aczkolwiek Pana artykuły w innych czasopismach są równie interesujące i ciekawe (choćby w „Audio”, którego jestem jednym z pierwszych prenumeratorów).
Od wielu lat słucham muzyki i kupuję płyty CD. Zakres moich muzycznych zainteresowań ma szerokie spektrum i zaczyna od doświadczeń lat młodzieńczych (polski i zagraniczny rock), fascynacją muzyką klasyczną, a obecnie skupiam się na soundtrackach. Do napisania tego maila skłoniły mnie poszukiwania informacji o japońskich wydaniach SHM zespołu Dire Straits. Były to kiedyś jedne z pierwszych płyt CD jakie kupiłem. Później z pasją wymieniłem je na remastery w SBM. Od jakiegoś czasu jestem posiadaczem tychże na krążkach SACD w SHM. Wynikło to po części z zawiedzenia się na wydaniu wielokanałowym „Brothers In Arms”. Ale na fali zachwytu dźwiękiem jaki usłyszałem z SHM-CD płyt zespołów Metallica, Black Sabbath czy Nirvana, postanowiłem powoli ponownie „przemeblować” dyskografię CD Dire Straits. Niestety jak widzę pośpieszyłem się…. Pewnie też dlatego, że mój obecny system (znacznie okrojony) nie pozwala na zaawansowane odsłuchy i porównania a do tego na szybko pozbyłem się poprzednich wydań. Poprzez Kolegę (też z Krakowa !) dokonałem zakupu na CD w SHM „Love Over Gold”, „Brothers In Arms”, „On Every Street”. Przesłuchując i porównując (tę w SBM sobie jeszcze zostawiłem) „Brothers In Arms” mam jednak wrażenie, że jest lepiej zrealizowana niż remaster w SBM. Mam też niejasne przypuszczenie, iż realizatorzy korzystali z innego materiału. Pewnie miało by to swoje uzasadnienie w tym, że na wydaniu SHM brak informacji iż był to wcześniej materiał w Super Bit Mapping (wydania pudełkowe – niestety nie miałem w ręce wydań limitowanych). Natomiast kiedy kupiłem najnowsze wydanie „Brothers In Arms” w SACD SHM zdziwiła mnie przede wszystkim inna szata graficzna w porównaniu do pozostałych japońskich wydań SACD. I dopiero później odkryłem, że to właśnie „słynne” Platinum. Zacząłem szukać „różnic” i tu trafiła się Pana mini recenzja „Love Over Gold” właśnie w wersji Platinum SHM. Zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem (wydania CD SHM Platinum) nie są to remastery ale z innego materiału niż „pierwsze” wydania CD SHM z logo SBM tego zespołu.


Następną ciekawostką (przynajmniej dla mnie) było Pańskie spotkanie w ramach Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego z Panem Johnem Zurkiem (pozwoliłem sobie cokolwiek spolszczyć). Oraz mini odsłuchy porównawcze płyt „Dire Straits”. Zrozumiałem z „tego”, że trzeba się ponownie poświęcić i przerzucić na wydania Platinum…. A już MFSL wydało „Brothers In Arms” też na SACD…. Tej płyty niestety (jeszcze) nie mam  ;-)


Innym bardzo ciekawym artykułem była recenzja z okazji spotkania w ramach wydania setnego numeru High Fidelity. Porównywali tam Panowie dwie identyczne płyty firmy FIM „Mesjasz” ale z różnego tłoczenia. Przyznam się szczerze, że kupując pewne tytuły tego wydawnictwa od początku stawiałem na limitowane „pierwsze tłoczenie” (cena lekko powala). I udało mi się zebrać kilka bardzo ciekawych płyt. Jednak do porównań mogę co najwyżej zaliczyć podstawowe „sklepowe” Lizy Minnelli „Carnegie Hall Concerts” z Telarca i limitowane z FIM-u w UltraHD. To drugie bezdyskusyjnie jest lepsze i słyszy się to nawet ze zwykłego odtwarzacza. Podobnym przykładem może być „kinowe” wydanie Ericha Kunzela „The Great Fantasy Adventure Album”z Telarca i w limicie z FIMu. Zrobiłem też cokolwiek dziwny test. Głównie w przypadku Modern Talking „The Collection” i Vangelis’a „Oddyssey” przy kopiach CD na wysłużonej komputerowej nagrywarce DVD, obie kopie z K2HD i CD SHM w porównaniu do kopii swoich odpowiedników regularnych wydań – brzmiały słyszalnie lepiej. Wydania Vangelisa w K2HD też są lepsze, jednak jest wg mnie jakiś niedosyt w tych masterach. Bardzo rozczarował mnie mastering „1812” i „Schindler’s List” – obie w K2HD. Może posiada Pan którąś w swojej kolekcji i zdecyduje się kiedyś podzielić swoimi spostrzeżeniami….
Szczerze za to mogę polecić 2-płytowe piękne wydanie w K2HD Tchaikovsky „Symphonies Nos. 4-5 ; 6 Pathetique” pod batutą Jewgienija Mrawińskiego.


Obecnie czatuję na nowe mastery w SACD płyt z serii „Living Stereo”. Wcześniej wydane przez BMG a obecnie już w kilku sztukach przez Analogue Productions i Sony. Niestety brak w tym momencie jakiegokolwiek odtwarzacza SACD nie pozwala mi na porównanie (płyty kupowane przez internet w elusivedisc.com – paczki od nich niestety utykają na cle i trzeba „dopłacać”).


Wracając za to do zwykłych wydań w SHM-ie na CD czy SACD bardzo jestem ciekaw jak wypada w tym kontekście Nirvana. Wg mnie CD SHM brzmi o wiele lepiej niż regularna. Gdzieś kiedyś czytałem też bardzo słabą ocenę hybrydowego wydania SACD płyty Ella & Louis. Obecnie z tego co widziałem są i japońskie SHM-y i inne ciekawe mastery. Do tego doszła też płyta Blu-Ray z plikami o znacznie wyższych parametrach (jeszcze nie przesłuchałem).
Przypuszczam, że w czasach niebywałego postępu technologii nagrań, czeka nas jeszcze sporo zaskoczeń. I nie tylko ja, ale też pewnie większe grono Pana czytelników będzie z niecierpliwością czekało na więcej artykułów i odsłuchów porównawczych płyt. Pozwoli to (nawet jeśli ktoś nie dysponuje na dziś super sprzętem do odtwarzania) na pewność, że spore pieniądze zostały wydane na świetnej jakości nagranie, z którego w przyszłości może będzie można więcej usłyszeć.


Z wyrazami szacunku
Krzysztof


Ps.
Bardzo przepraszam, za przydługiego maila, ale jeszcze pozwolę sobie podesłać (może nie zablokuję skrzynki) kilkanaście fotek z mojej kolekcji – by nie wyszło, że podpieram się tylko słowem. Co do sprzętu odsłuchowego, nie mogę się w tym momencie pochwalić czymś nadzwyczajnym (tylko co na teraz mi się ostało) jednak na głośnikach B&W 705 też da się trochę usłyszeć ;-)


"13" Black Sabbath na 2CD w SHM-ie już zamówiona  :-)  Polskie wydanie było beznadziejne i nawet nie wyciągnąłem portfela - choć treść (muzyka) jest super.



Panie Krzysztofie!

Przede wszystkim proszę uściskać żonę, wycałować, bo to dla audiofila najważniejszy „element” systemu, bez niego po prostu nic nie gra…

Co do remasterów, to Dire Straits najwięcej na Platinum zyskało na pierwszej płycie, podobni jest z Queenem. Nowsze – już mniej. Ale generalnie wersje Platinum to najlepsze, co w tej chwili jest. I tak – to inny remaster: na opisie jest fragment „flat transfer”. sugerujący przegranie z taśmy-matki bez żadnej kompresji i EQ. Nirvana na SHM-CD jest lepsza. Ale nie wszystkie płyty na tym zyskują, niestety nie ma żadnej pewności, dlaczego. Z Vangelisem się zgadzam – wersje K2 są jakieś blade, mam sporo winyli i brzmią one dużo lepiej. Ale i tak to najlepsze cyfrowe wersje. Teraz jeśli ma coś kupować, to najpierw sprawdzam, czy jest na Platinum, potem na XRCD, a potem SHM/Blu-spec/HQCD. Ale bardzo lubię też stare remastery K2 jazzu (JVC) są brudniejsze od nowych, ale mają piękną barwę.

Pozdrawiam i ukłony dla żony
Wojciech Pacuła