Interkonekt + kabel głośnikowy
Tellurium Q
Producent: TELLURIUM Q LTD |
eoff Merrigan, szefujący firmie Tellurium Q nie jest zbyt wylewny w zdradzaniu tajemnic dotyczących budowy swoich kabli. Prawdę mówiąc, sprawia wrażenie, jakby chciał, aby ludzie wiedzieli o nich jak najmniej. Jako powód podaje rzecz oczywistą: nieważne, jak coś jest zbudowane, ważne, jak gra. Może to robić z czystym sumieniem, bo kable Tellurium Q, jak i wzmacniacz tej firmy, oferują wyjątkowe cechy, trudno osiągalne gdzie indziej, często bez względu na cenę. Jest mu więc łatwiej. Tyle, że audio to dziedzina ludzi „poszukujących”, ciekawych każdego aspektu produktu, z którego korzystają. Tak więc, jeśli szukacie ciekawych historii, anegdot, szczegółów technicznych, dat itp., to nie jest test dla was – po prostu nie ma za bardzo mówić o czymś innym niż o dźwięku. Można oczywiście spróbować zrekonstruować parę faktów. Na stronie internetowej znajdziemy informację o tym, że kable „Silver (Silver oraz Ultra Silver) zostały zaprojektowane dla tych, którzy kochają detale”. I jeszcze, że „w modelu Ultra Silver góra pasma jest ponadprzeciętnie detaliczna, bez cienia wyostrzenia”. Dowiadujemy się również, że podczas kiedy dźwięk serii „Black” (Black, Ultra Black oraz Black Diamond) można określić jako neutralny, detaliczny, z poszerzonym pasmem przenoszenia, o tyle seria Silver jest w każdym z tych aspektów lepsza. Tak naprawdę jedyne pewne fakty to te, które można ocenić na podstawie kontaktu organoleptycznego. A ten mówi, że interkonekty są dość sztywne i mają niewielki przekrój. O ich budowie nie da się za wiele powiedzieć, ponieważ zewnętrzny płaszcz okryto enigmatyczną, czarną siateczką. Przy końcach założono koszulki termokurczliwe z nazwą serii i wskazanym kierunkiem podłączenia. Bardzo ładnie wyglądają wtyki RCA. wyglądają jak wtyki WBT z serii NextGen, z plastikowymi nakrętkami (chodzi o jak najmniejszą ilość metalu wokół przewodnika). Na nakrętkach naniesiono logotyp Tellurium Q. Styki wyglądają na posrebrzane. Kable głośnikowe są równie tajemnicze. Ich główną cechą jest oddzielenie obydwu biegów (ujemnego i dodatniego) szerokim pasem dielektryka. Tego typu zabiegi znane są z kabli innych producentów, jak na przykład Linna (K-15) i Van den Hula (np. Magnum Hybrid). Chodzi o zminimalizowanie pojemności kabla, kosztem (niestety) jego indukcyjności. Obydwa biegi są dość grube. Całość spowija siateczka w czarnym kolorze, a na końcówki naniesiono koszulki termokurczliwe z nazwą serii. Nie znalazłem strzałek wskazujących kierunek podłączeń. Kable mogą być zakończone albo widłami (jak w teście), albo wtykami BFA. Wtyki BFA przypominają banany i używa się ich tak samo, oferują jednak znacznie lepszy styk. Obydwa rodzaje zakończeń są srebrzone. Kabel głośnikowy można kupować na metry, konfekcjonowany jest wówczas w UK na zamówienie. Dostaniemy je wówczas z ładnymi, aluminiowymi łącznikami, przykręcanymi niedaleko końcówek. Takie kable widnieją na firmowych zdjęciach, do testu otrzymaliśmy wersję bez nich – to kable „demo”. Wszystkie kable w normalnej sprzedaży będą wyposażone w ładne, aluminiowe zakończenia. Kable Tellurium Q przychodzą w ładnych, kartonowych pudełkach, zapakowane w specjalny papier – dokładnie tak samo, jak produkty z Japonii. Geoff Merrigan Jak zapewne Wojtku wiesz, , wyodrębniliśmy w naszej ofercie trzy odrębne „rodziny” dźwięku. „Rodzina” Silver, charakteryzuje się brzmieniem zwykle przypisywanym kablom ze srebra. Powinieneś usłyszeć to jako nieco inne granie niż w poprzednich kablach, które miałeś, ponieważ staraliśmy się całkowicie wyeliminować szorstkość. Mam więc nadzieję, że usłyszysz dobrą górę pasma, ale bez żadnego zapiaszczenia, którego można by normalnie po kablu tego typu oczekiwać. Ciekawe są również wtyki i właśnie moimi doświadczeniami z ich opracowania chciałbym się z tobą podzielić. Początkowo przygotowaliśmy wtyki całkowicie z czystego srebra i porównaliśmy je z wtykami o różnej grubości srebrzonej warstwy. Okazało się, że wtyki o grubej warstwie srebra zagrały lepiej nie tylko niż posrebrzone cienką warstwą, ale również od srebrnych wtyków. W wyniku eksperymentów ustaliliśmy optymalną grubość warstwy srebra, która gwarantowała najlepszy dźwięk – wybacz, ale nie zdradzę, jak do tego doszliśmy, żeby nie ułatwiać zbytnio pracy naszej konkurencji… Kable z wtykami z czystego srebra brzmiały w cichszy, przytłumiony sposób – przynajmniej w porównaniu z wtykami, które zastosowaliśmy w kablach, które otrzymałeś do testu. To zupełnie inaczej niż by eksperci mogli oczekiwać. Do testu otrzymałeś kable z koszulkami termokurczliwymi. W sprzedaży będą kable z wykonanymi z bloku aluminium, na obrabiarkach CNC, zakończeniami. Myślę, że wygląda to całkiem ładnie – i taki był nasz zamiar. Pytasz, co tam u nas słuchać – cóż, wygląda na to, że będziemy mieli niedługo nowego dystrybutora na Dalekim Wschodzie. Jesteśmy w naprawdę wyjątkowym położeniu – to dystrybutorzy kontaktują się z nami prosząc o dystrybucję, a w branży kablarskiej zazwyczaj jest tak, że to producenci szukają dystrybutorów. Możemy więc sami decydować, czy chcemy z daną firmą pracować, jeśli tylko spełnia wymagania, jakimi się kierujemy i jeśli uważamy, że będzie nam się dobrze współpracowało. Jak się wydaje, nasz wzrost wciąż najwięcej zawdzięcza reklamie szeptanej i ludziom, którzy rekomendują nas innym. Wciąż jesteśmy na etapie projektowania naszych własnych wtyków i stale sprawdzamy, jakiego typu produktami nasi klienci byliby zainteresowani. Jesteśmy właśnie na etapie prac nad kablami słuchawkowymi – mamy kilka prototypów, a efekty są naprawdę interesujące. Pracujemy także nad czymś naprawdę dużym, ale jesteśmy na razie na etapie wdrożenia teorii do realnego świata – zawsze wszystko staramy się opracować z każdej możliwej strony, zanim przejdziemy do etapu produkcji. Jest kilka projektów, które doprowadziliśmy do tego miejsca, ale czuję się trochę zastopowany, ponieważ nie do końca spełniają jeszcze pokładanych w nich nadziei. Ale takie podejście, chcę w to wierzyć, buduje zaufanie między nami i naszymi klientami. Zaufanie co do tego, że cokolwiek im zaproponujemy, będzie naprawdę dopracowane i będziemy z tego naprawdę zadowoleni, a nie że będziemy po prostu chcieli coś sprzedać. To chyba najlepszy sposób na zbudowanie długotrwałej relacji między nami, a naszymi klientami. Choć może to dziwnie w moich ustach brzmi – ostatecznie jesteśmy na rynku niecałe siedem lat… I na koniec mały szczegół, ale interesujący: nie wiem, czy ci się to do czegoś przyda, ale warto wiedzieć, że w naszej firmie większość kluczowych pozycji zajmują kobiety… Jestem więc w mniejszości! Nagrania użyte w teście (wybór):
Jeśli porównując dwa produkty nie słychać między nimi żadnej różnicy, albo różnice są pomijalnie małe, to są dwie możliwości: albo dane produkty „grają” tak samo, albo system, w którym pracują jest tak mało przejrzysty, tak bardzo zaciera różnice, że choć w rzeczywistości różnice są wyraźne, w danym systemie nie mają żadnego znaczenia. I w jednym i w drugim przypadku nie warto inwestować w nowy produkt – brak zmian to brak zmian i już. Jeżeli różnicy nie ma, bo nie ma, rzecz jest prosta: odpuszczamy. Musimy być oczywiście pewni swego, co najlepiej wychodzi, jeśli posłuchamy danego produktu w kilku różnych systemach. Ale jeśli coś jest z naszym systemem nie tak, to sprawa jest rozwojowa, a problemem jest to, że o tym nie wiemy. Wypróbowujemy nowe kable, podstawki, nawet urządzenia, a różnic nie słychać. Łatwo dojść wówczas do wniosku, że wszyscy wokół kłamią, starają się nam wmówić, że ten, czy tamten produkt jest świetny, że zmienia dźwięk. Oszustami są producenci, sprzedawcy, prasa, a my jesteśmy ich ofiarami. Mówiąc o „produktach” mam na myśli wszystko, co jest z audio związane. Zarówno źródła sygnału, wzmacniacze, kolumny, okablowanie, elementy antywibracyjne, ustroje akustyczne. Jak widać, nawet pisząc o nich hierarcha układa się w określony sposób – kable lądują na którymś tam miejscu, za „głównymi” składnikami systemu. Ich granie niemal od razu wykrystalizowało się dla mnie jako ekwiwalent „brzmienia BBC”. Jeśli znacie kolumny Harbetha, Spendora, Rogersa, Graham Audio i innych, wywodzących się z Działu Badawczego BBC, firm kolumnowych, to wiecie, co mam na myśli. Na gruncie elektroniki bardzo podobną filozofię wyznają producenci japońscy, jak Kondo, Reimyo, SPEC i inni. Każdy z nich jest nieco inny, właściwe dla tych firm brzmienie konstytuuje nieco inny układ podstawowych cech, lecz właśnie te podstawy są wspólne, wspólny jest cel. A tym jest: spójność. Kable Tellurium Q łączą wszystko w jedną, działającą na wszystkich poziomach, całość. Działają na system jak coś w rodzaju „kleju”, ale raczej takiego na bazie miodu niż „Kropelki”. Dociążają dźwięk, akcentując niską średnice, a jednocześnie odciągają uwagę od jej wysokiego krańca i od samej góry. To efekt wygładzenia ataku i przesunięcia „ciężaru” dźwięku na podtrzymanie. To dlatego każda, dosłownie każda puszczana płyta brzmiała interesująco. Dzięki kablom systemy, w których ich słuchałem, niezwykle ciepło i przyjaźnie traktowały sygnał odczytywany z krążków CD. Nawet utwory, w których słychać problemy z głoskami syczącymi (sybilantami) wokali, a to z powodu ich wyostrzenia podczas nagrania, a to przez nałożenie zbyt dużego efektu, a to po prostu przez brak dbałości w czasie masteringu, albo wreszcie przez zbyt dużą kompresję, wszystkie one brzmiały w całości z resztą utworu, nie były już „obok”. Tak było np. z głosem Louise Post, wokalistki zespołu Veruca Salt, śpiewającej na płycie-trybucie dla Depeche Mode utwór Somebody. Wokalowi towarzyszy tu elektryczny fortepian, o brzmieniu podobnym do Rhode. Z brytyjskimi kablami fortepian nabrał większej gęstości i głębi, a głos jakby „zebrał się” w sobie i wyszedł nieco do przodu. W innych utworach ten efekt, tj. pogłębienia i wyjścia był jeszcze bardziej widoczny. Im mocniej te dwa elementy były na płycie zaznaczone, tym mocniej był słyszalny. Efekt był niesamowicie przyjemny, nawet jeśli działo się to kosztem lekkiego uspokojenia dynamiki i lekkiego ściszenia całości. Odsłuchując te kable w salonie lub w domu warto na to ostatnie zwrócić szczególną uwagę. Wiadomym jest, że dźwięk puszczony głośniej, nawet ten sam dźwięk, wydaje się lepszy, bardziej atrakcyjny. Tellurium Q eliminując z dźwięku nieprzyjemne utwardzenie ataku, ale subiektywnie wydaje się przez to, że grają ciszej; eliminując hałas, sprowadzają wszystko do odpowiedniego poziomu. Jeśli jednak posłuchamy ich „łeb w łeb” (chodzi oczywiście o porównanie A/B) z innymi, bardziej otwartymi kablami, możemy Tellurium potraktować niesprawiedliwie. A zasługują na naszą najwyższą uwagę. |
Po pierwszej turze odsłuchów, wykonanych przy takim samym ustawieniu poziomu siły głosu, wykonałem serię odsłuchów z tymi samymi płytami (utworami), ale przy kablach z UK podnosząc poziom o 1 lub 2 dB. Efekt był niesamowity. Już po pierwszej serii, tej z wyrównanymi poziomami, doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że słucham kabli wyjątkowych, jedynych w swoim rodzaju, ale dopiero teraz byłem gotowy na więcej. Jak mówię, subiektywnie mamy z nimi mniej góry. To nie jest prawda, ponieważ – dla przykładu – blachy perkusji towarzyszące Melowi Tormé na płycie Sunday in New York były soczyste i pełne, a sam głos miał lekko obniżoną górną oktawę. Lepiej przez to wpisywał się w przekaz, nie było słychać problemów z lekkimi przesterowaniami lub innymi zniekształceniami, które co jakiś czas da się w nim dostrzec. Nie przeszkadzają w odbiorze płyty, to po prostu „świadkowie”, nadający jej własnego charakteru, ale z kablami całość była po prostu bardziej spójna, jednorodna. Podobnie było z wokalem Ryśka Riedla na płycie Zemsta nietoperzy (Pronit PLP 0043, 1987). Otrzymałem jej cyfrową wersję, przygotowaną z analogowej taśmy-matki przez Damiana Lipińskiego w jego analogowym studio (taśma wypożyczona została z archiwum Polskiego Radia w Poznaniu, gdzie miały miejsce sesje nagraniowe). Jak mówi Damian, taśma jest w doskonałym stanie, a do jej nagrania nie użyto systemu korekcji szumu Dolby A, ma więc naturalną, niezmienioną dynamikę. Wersja, którą mam i którą sobie wypaliłem na płytce CD-R jest unikatem, ponieważ nie ma planów edycji Compact Disc - jeśli wszystko dobrze pójdzie, materiał zostanie wydany jedynie na winylu i SACD. Płyta brzmi doskonale, oczywiście przykładając do tego miarę czasów i miejsca, w którym powstała. Jedynym problemem jest na niej nieco prześwietlona góra w głosie lidera. Rozmawialiśmy o tym długo i z rozmowy wynika, że tak po prostu brzmi taśma, a powodem jest zapewne zbyt duży efekt nałożony na wokal. Nie da się tego zmienić, nie ruszając reszty instrumentów, a te brzmią doskonale (mówimy o taśmie stereofonicznej, a nie wielośladowej). A wchodząc głębiej, dochodzimy tym samym do miejsca, w którym nie można nie powiedzieć o rzeczach, które trzeba dla takiego brzmienia poświęcić. Jak mówiłem, testowane kable subiektywnie grają ciszej. Powodem jest lekkie wycofanie ataku. Wydaje się przez to, że góry jest mniej i że dynamika nieco „siada”. Z tym pierwszym trudno się spierać. Podsumowanie Kable Tellurium Q sprawią, że państwa system zostanie „zebrany” w jedną całość. Mają umiejętność przeskakiwania nad podziałami, spinania porozrzucanych elementów w coś większego niż one same. Ich dynamika wydaje się lekko uspokojona, jednak to subiektywne odczucie, a nie realna zmiana. Góra jest lekko wycofana i słodka. To efekty uboczne działania, które jest niesamowite w swojej sile oddziaływania na dźwięk, a przez to na słuchacza. Dystrybucja w Polsce: Wojtek Mazolewski Quintet Wojtek Mazolewski o krążku: Oddaję w Wasze ręce płytę pełną pasji i emocji. Zabieram Was w podróż. Odwiedzając kolejne inspirujące miejsca, zastanawiam się, kim jest POLKA w dzisiejszym świecie?...Ta nostalgiczna, szalona i kontemplacyjna muzyczna opowieść jest naszą odpowiedzią na to pytanie. POLKA to dla mnie synonim wielkiej mocy i życiowej energii. To uosobienie piękna, odwagi i pasji. Ta płyta to hołd dla wszechobecnej kobiecej aury. Emanuje z niej miłość i ciepło. Z tym kojarzy mi się pierwiastek kobiecy, który wiruje w moim życiu od zawsze, wiele mu zawdzięczam. Najczęściej przewijającym się określeniem, jakim opisuje się płytę WMQ jest „hołd złożony kobiecości” („Jazz Forum”). Kiedy wygląda się jak David Beckham, wypowiedzi dotyczące kobiet brzmią naprawdę mocno. Płyta powstawała w trakcie podróży, przy współudziale Joanny Dudy, Oskara Töröka, Marka Pospieszalskiego, Kuby Janickiego. Gościem na niej był również Michał Bryndal. Oprócz utworów odwołujących się do klasyki jazzu, są na niej również covery, na przykład zaskakująca ale niesamowicie klimatyczna wersja Heart-Shaped Box zespołu Nirvana. Wydawałoby się, że to dwa rożne światy, a okazuje się, że dobra kompozycja ma za nic aranż i że mówi własnym głosem niezależnie od decorum. Oprócz Nirvany mamy tu także covery Major Lazer (Get Free) i Rage Against the Machine (Bombtrack). Get Free był zresztą pierwszym singlem z tej płyty i gościł na Liście Przebojów Programu Trzeciego Polskiego Radia. W ramach premiery płyty „Polka” zespół zagra trasę koncertową, podczas, której będzie można kupić album z limitowanej edycji, która nie ukaże się w sklepach. Płyta została wydana przez Agorę, wydawcę prasowego. Firma zastosowała sprytny zabieg – jej płyty ukazują się tak naprawdę jako książki z dodatkiem płyty. Płaci się wówczas tylko 5% VAT-u. Cena wydawnictwa jest więc niższa, ale i sposób jego wydania lepszy. Polka ma postać małej książeczki w sztywnych okładkach, z tekstem napisanym przez Mazolewskiego i fenomenalnymi zdjęciami. DŹWIĘK Jedną z rzeczy, z których znany jest Wojtek Mazolewski jest jego przywiązanie do tradycyjnej techniki analogowej. Przekłada się to na sposób, w jaki nagrywa swoje płyty. Polka została zarejestrowana i zmiksowana w domenie analogowej. To świetnie, że Radio Gdańsk, gdzie powstała, wciąż dysponuje takim sprzętem! Świetnie, bo jest szansa, że inne zespoły i wykonawcy zechcą z niej skorzystać. To trudniejsza droga, ale dająca niesamowite efekty. Nie pierwszy to przypadek, kiedy Mazolewski sięga po taśmę magnetyczną, bo w bardzo podobny sposób jego kwintet nagrał Smells Like Tape Spirit, album z 2011. Całość materiału została nagrana i wyprodukowana w tym samym studio w Gdańsku, bez poprawek, nakładek, na 100%. Nad nagraniem czuwał Piotr Taraszkiewicz, obecny również na Polce. Być może dlatego dźwięk recenzowanego materiału jest niebywale intymny i namacalny. Dynamika, w tym mikrodynamika, kreują szybki, naturalny przekaz. Uderzenie stopy perkusji, jak w utworze Berlin, wejście nisko brzmiącego kontrabasu, jak w Heart-Shaped Box, są tak naturalne, tak pełne, dojrzałe, jak w najlepszych nagraniach jazzowych, jakie znam. Z kolei instrument dęte przypominają mi unikatowe nagranie tria Danielsson/Dell/Landgren Salzau Music On The Water, zarejestrowane dla wytwórni ACT na żywo, o 5:00 nad jeziorem Salzau. Mamy do czynienia z tą samą energią. Barwa płyty jest ciepła i gęsta. Rozdzielczość jest ponadprzeciętna, jednak na próżno szukać tutaj selektywności i wyraźnie „wycinanych” konturów. W rzeczywistości, na żywo, instrumenty brzmią tak, jak na płycie Mazolewskiego – funkcjonują jako bryły, z krawędziami powiązanymi z innymi instrumentami i akustyką. JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 10/10 DOŁĄCZ DO NAS NA TWITTERZE: UNIKATOWE ZDJĘCIA, SZYBKIE INFORMACJE, POWIADOMIENIA O NOWOŚCIACH!!! |
SYSTEM A ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-301 OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
SYSTEM B Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ Przedwzmacniacz gramofonowy: Linear Audio Research LPS-1 Odtwarzacz plików: coctailAudio X10, test TUTAJ Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380 Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity