pl | en

Interkonekt + kabel głośnikowy

+ kabel sieciowy (system okablowania)

Tellurium Q BLACK DIAMOND + BLACK DIAMOND + BLACK POWER

Producent: Tellurium Q Ltd
Cena: 4449 zł/1 m + 18 699 zł/2 x 3 m + 3849 zł/1,5 m

Kontakt:
The Willows | Bonds Pool
Langport | Somerset | TA109QJ | UK

tel.: +44 (0) 1458 251997 | e-mail: admin@telluriumq.com
Kraj pochodzenia: Wielka Brytania
www.telluriumq.com

Dystrybucja w Polsce: HiFiElements


eria Black Diamond Tellurium Q jest najnowszym dodatkiem do oferty tego producenta. Firma, której szefowie wywodzą się ze środowiska pro oferuje tym samym naprawdę drogi system, zaprzeczając stereotypowi, według którego audiofilskie wariactwa z kablami są niczym więcej niż idiotyzmem. Być może liną ratunkową dla Geoffa Merrigana oraz Colina Wonfora, dzięki której uratują się przed zarzutem o sprzeniewierzenie się studyjnej niewierze w kable, jest to że testowany system jest jednak na tle audiofilskich lotów stratosferycznych stosunkowo niedrogi..


Kable Diamond Black powstały w odpowiedzi na prośby i zażalenia klientów wskazujących na to, że modele z serii Graphite w niektórych systemach brzmią zbyt ciężko i „grubo”, akcentując niskie częstotliwości. Pchnęło to panów do kolejnych badań, eksperymentów z konfiguracją oraz materiałami, a także do kolejnych odsłuchów. Jak sami o sobie piszą, uwielbiają wyzwania, ponieważ niezależnie od wszystkiego innego mogą się dzięki temu nauczyć czegoś nowego.
Podczas tych badań wypróbowali kilka nowych zestawień materiałów; jednym z nich było specyficzne połączenie miedzi tellurowej we wtykach. Warto zauważyć, że taką samą miedź w swoich wtykach stosuje japoński Acrolink. Zmieniły się też inne rzeczy. Niestety firma jest szalenie mało rozmowna, kiedy przychodzi do opisu konfiguracji i użytych materiałów – patrz krótka wypowiedź Geoffa Merigana poniżej. Na szczęście niektóre rzeczy można wywnioskować z oglądu. Już na pierwszy rzut oka widać, że punktem wyjścia był model Graphite – kabel składa się z dwóch, bardzo grubych wiązek umieszczonych daleko od siebie. Tego typu konstrukcje, przypominającą kable antenowe o impedancji 300 Ω przećwiczyły wcześniej Linn i Naim (tzw. „ósemki”). Chodziło w nich o maksymalne zmniejszenie pojemności kabla, ale kosztem zwiększonej indukcyjności. Wynik tych poszukiwań przeszedł najśmielsze oczekiwania ludzi z Tellurium Q. Interkonekty są dość sztywne, obleczone czarną siateczką i zakończone zakręcanymi wtykami, przypominającymi WBT. Są kierunkowe. Kable głośnikowe są grube i dość ciężkie. Dostarczony do testu zestaw zakończony był wtykami bananowymi. Sieciówka nie jest specjalnie gruba, a do jej zakończenia użyto wtyków Furutecha F1-E11-N1(G).

Kilka prostych słów…
Geoff Merrigan | Tellurium Q | owner


Myślałem o tym, co mógłbym ci powiedzieć na temat budowy kabli i muszę przyznać, że to nie jest łatwe. A to dlatego, że używane przez nas materiały, proces produkcji i naukowe podstawy są objęte tajemnicą handlową. Po prostu nie chcemy dawać tego na tacy naszej konkurencji.
Chciałbym jednak powiedzieć kilka ogólnych rzeczy. Przygotowując prototypy, po wykonaniu obliczeń bierzemy pod uwagę właściwości materiałów, po czym do odsłuchów używamy naszych własnych wzmacniaczy i kolumn: podstawkowych, niewielkich podłogowych i dużych podłogowych. Następnie wprowadzamy poprawki, ponieważ świat teorii nie do końca zgadza się z realnym. Jeśli jesteśmy z tych zabiegów zadowoleni, dźwięk ze wszystkich trzech zestawów głośnikowych nas satysfakcjonuje, wykonujemy krótką serię kabli i wypożyczamy je grupie ludzi, zarówno pracujących w studiach, jak i audiofilów – ludziom, którym ufamy. Następnie zbieramy ich opinie i czasem musimy powtórzyć całą poprzednią część, a czasem możemy od razu przejść do regularnej produkcji. Ten proces może trwać naprawdę długo. Z Black Diamond mieliśmy szczęście, ponieważ znalezienie odpowiednich rozwiązań zajęło nam tylko 6 miesięcy. Udało się to dlatego, że doszliśmy do paru rozwiązań bazując na tym, czego się nauczyliśmy przy kablu Graphite, starając się przygotować kable, które lepiej wpasowałyby się w różne systemy.

O Tellurium Q pisaliśmy
  • MikroTEST: Tellurium Q ULTRA BLACK – kable głośnikowe, czytaj TUTAJ
  • TEST: Tellurium Q IRIDIUM 20 – wzmacniacz mocy, czytaj TUTAJ

  • Płyty użyte do odsłuchu (wybór)



    • Can, Tago Mago. 40th Anniversary Edition, Spoon Records/Hostess K.K. (Japan) 40SPOON6/7J, 2 x Blu-Spec CD (1971/2011).
    • Carmen McRae, Carmen McRae, Bethlehem/JVC VICJ-61458, K2HD CD (1955/2007).
    • Dire Straits, Brothers in Arms, Vertigo/Universal Music Ltd. Hong Kong 5483572SX, SHM-XRCD2 (1985/2011).
    • Massive Attack, Heligoland, Virgin Records 996094662, CD (2010).
    • Mike Oldfield, Tubular Bells, Mercury Records/Universal Music LLC (Japan) UICY-40016, Platinum SHM-CD (1973/2013).
    • Miles Davis, In A Silent Way, Columbia/Mobile Fidelity UDSACD-2088, “Special Limited Edition, No. 1311”, SACD/CD (1969/2012).
    • Ornette Coleman, The Shape of Jazz to Come, Atlantic Records/ORG Music ORGM-1081, SACD/CD (1959/2013).
    • Perry Como, Perry Como’s Song Collection, Going for a Song GFS284, CD (?).
    • Schubert, Lieder, wyk. Dietrich Fischer-Dieskau, dyr. Gerald Moore, "Signature Collection", EMI 55962 2, 4 x SACD/CD (1955, 1957, 1958,1959/2012).
    • The Modern Jazz Quartet, Pyramid, Atlantic Records/Warner Music Japan WPCR-25125, “Atlantic 60th”, CD (1960/2006).
    • Tommy Dorsey, Masterpieces 15, EPM 158342, “Jazz Archives”, CD (1935-1940/1995).
    • Vangelis, Blade Runner, soundtrack, reż. Ridley Scott, Atlantic Records/Audio Fidelity AFZ 154, “Limited Numbered Edition No. 2398”, SACD/CD (1982/2013).
    Japońskie wersje płyt dostępne na


    Dobierając przez lata elementy mojego systemu, kable, akcesoria, szlifując wybrane aspekty dźwięku, dotarłem w miejsce, gdzie jest mi dobrze. Kosztowało mnie to wiele godzin odsłuchów i jeszcze więcej pieniędzy. Efekt wynagradza to jednak z nawiązką. Teraz boję się w nim cokolwiek zmieniać, bo choć słyszałem lepsze końcówki mocy, lepsze odtwarzacze CD, lepsze przedwzmacniacze, a nawet kabel głośnikowy, to jednak każdorazowa zmiana na „lepsze” dawała też zmiany bardziej w bok i to ten bok, który nie do końca mi odpowiada. Dlatego, choć wciąż i na nowo o tym myślę, wymiana któregokolwiek komponentu jest dla mnie trudną decyzją, niemal traumą. Dlatego też zmiany następują u mnie powoli – biorąc oczywiście pod uwagę zagęszczenie produktów, z jakimi mam do czynienia. Żeby ustawić sprawę w odpowiedniej perspektywie, przyrównam to do czasu życia małych i dużych stworzeń. Jedna z teorii wyjaśniających długość życia mówi, że każde żywe stworzenie mające serce i układ krwionośny ma „zaprogramowaną” ilość uderzeń serca, jaką ma ono wykonać (zakładając, że nie zdarzy się coś niespodziewanego, jak choroba lub wypadek). Klasyczny meloman-audiofil to byłby żółw – spokojne, przemieszczające się powoli stworzenie, którego serce nie bije zbyt często.

    Recenzent taki jak ja byłby bardziej kolibrem, którego serce uderza 500-600 razy na minutę, a maksymalnie nawet 1260 razy, co daje mu do 15 lat życia. Jestem pewien, że mnie państwo rozumieją: moje lata słuchania są „psimi” latami w porównaniu z państwa „ludzkimi”. W tym samym okresie wykonuję kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset razy więcej odsłuchów, a co za tym idzie zmian. Problemy, z jakimi się przy składaniu systemu mierzyłem zaliczyłbym do dwóch kategorii: to problem dźwięku (jego jakości) jako takiego i problem kompatybilności. Z tym pierwszym jest łatwiej, bo wystarczy kilkanaście odsłuchów, porównań z tym, co już mam, żeby wiedzieć, gdzie jestem. Kilka kontrolnych sesji u Janusza pozwala jeszcze dokładniej doprecyzować zakres o jakim mowa. Z tym drugim problemów jest co niemiara. System referencyjny recenzenta służy nie tylko jego przyjemnościom, słuchaniu muzyki, ale jest też narzędziem. Żeby było ono efektywne i miarodajne, powinno być kompatybilne z możliwie największą gamą innych produktów. Co pociąga za sobą nieuniknione kompromisy. Można oczywiście zawęzić obszar kompatybilności, wyspecjalizować się w jakimś typie produktu. Będzie to wybór jak najbardziej racjonalny, bo minimalizujący owe kompromisy. Tak robi Art Dudley ze „Stereophile’a”, skupiający się na produktach typu „vintage” lub mających taką proweniencję. Tak też pracuje Srajan Ebaen z „6moons.com”, który preferuje kolumny o wysokiej skuteczności, najlepiej z przetwornikiem szerokopasmowym, a dosłownie kocha wzmacniacze typu single-ended, najlepiej tranzystorowe. Ja na taki luksus nie mogę sobie pozwolić. Każdy element mojego systemu odniesienia musi być więc „wymienialny”, tj. wpinając dowolny inny komponent z dużą dozą prawdopodobieństwa usłyszę właśnie jego, a nie jego problemy z „wpasowaniem się” w mój system.

    Nie, to nie jest fragment biografii, ani recenzja systemu referencyjnego. Musiałem jednak naświetlić ten problem, nawet jeśli miałoby to zająć dużą część właściwego testu. Inaczej bowiem musiałbym jeszcze więcej czasu poświęcić na wyjaśnianie fenomenu kabli Tellurium Q. Po części odkryły się już w mini-teście kabli głośnikowych Ultra Black, jednak dopiero teraz przyjrzałem się im w kontekście okablowania odniesienia.
    I od razu bardzo mocno uderzyło mnie to, co jest ich największą siłą, czego nie ma często w okablowaniu innych firm, bez względu na cenę: to umiejętność wydobycia spójności systemu. Tellurium Q słuchałem w kilku konfiguracjach i za każdym razem, mimo że nie były tak dobre jak kable odniesienia, przywracały systemowi odsłuchowemu koherencję, robiły coś w rodzaju „bypassu” ponad problemami.
    Ich balans tonalny jest doskonały. Z każdą odsłuchiwaną płytą był nieco inny, nadążając za zmieniającym się charakterem nagrania, a nie ciągnąc go za sobą. Z Brothers in Arms Dire Straits był nieco techniczny, ze sporą ilością góry i z wyraźnie pokazanymi, na pierwszym planie, blachami perkusji. Przy płycie Perry Como i z muzyką Schuberta zaskakiwał absolutny brak podkreślonych sybilantów, niesamowicie naturalne oddanie szumu taśmy i ogólny ład. Z płytą In A Silent Way Milesa Davisa doszła do tego głębia i sporo szumu, ale ciepłego.


    Góra pasma mnie w tym zaciekawiła najbardziej, bo choć to tylko część składowa większego projektu i normalnie nie ma żadnego znaczenia, jeśli nie dostaniemy czegoś więcej, np. bryły, faktury, wagi, to jednak to klucz do tych rzeczy. Ilość wysokich tonów z Black Diamond jest spora, większa niż z systemem odniesienia. Choć Acrolink Mexcel 7N-DA6300 grał ten zakres jeszcze mocniej. Nie jest to jednak rozjaśnienie. Nawet koło niego nie leżało. Z Tellurium Q wydaje się po prostu, że niektóre elementy, jak blachy perkusji, są bliżej nas, są większe. Różnica niby niewielka, bo punktem wyjścia jest mocna góra, jednak punkt dojścia jest kompletnie inny. Tu mamy pełną zgodę na to, co się dzieje i jeśli to jest prezentacja (chodzi o rodzaj, nie o jakość), jakiej szukamy, wówczas wkomponujemy to sobie w głowie w coś więcej.
    A to „więcej”, to także mocny środek i średni dół. Na pierwszy rzut oka nie powinno się nawet o tym mówić, bo skoro mocny jest i dół, i środek, i góra, to co jest słabsze, wycofane? W tym przypadku tylko niski bas, ale nie powinienem w takim razie wspominać o tym, co powyżej, nie powinienem tego rozdrabniać. Ten przypadek jest jednak inny – poszczególne podzakresy wydają się mocne, bo jest w nich mnóstwo „życia”, energii. Atak dźwięku nie wydaje się utwardzony, a powiedziałbym nawet, że jeśli by już miał się jakoś „wydawać”, to że jest zaokrąglony. Ale to naprawdę będzie wydawanie się. Atak jest po prostu taki, jaki powinien być i niewiele odbiegał od systemu odniesienia.
    Dźwięk jako całość jest absolutnie spójny. Jeśli deklaracje producenta dotyczące minimalizacji przesunięć fazowych są prawdziwe (a zakładam, że są, to poważni ludzie), to tak by się takie działanie manifestowało: mniejsze przesunięcia fazowe = lepsza koherencja/wewnętrzna łączność/łatwiejszy odsłuch.
    Tak właśnie się słucha muzyki, kiedy w systemie są testowane kable. Uspokajają rozedrganie, jeśli jest, nie tłumiąc góry, nie stępiając ataku. Co więcej potrafią – jak wspomniałem – „przyciągnąć” do siebie poszczególne elementy zestawu muzycznego, sklejając je w prawdziwy SYSTEM.

    Podsumowanie

    Porównanie brytyjskich kabli do kabli odniesienia pokazuje za co trzeba zapłacić, jeśli chcemy dostać coś więcej. Będzie to lepsza definicja dźwięków, niżej schodzący, bardziej energetyczny bas. Góra nieco mniej wyeksponowana, jednak jeszcze bardziej rozdzielcza i jeszcze lepiej wtopiona w ogólny przekaz. Scena dźwiękowa może być głębsza. To dają Siltech Double Crown, Tara Labs Omega Onyx oraz Acrolink 7N-PC9500. Różnica w cenie jest jednak ogromna, można by nawet powiedzieć, że katastrofalna. Kable Tellurium Q są drogie, to nie są budżetowe łączówki. W świecie high-endu leżą jednak blisko dolnej półki cenowej. Ich zdolność do plastycznego grania, pokazującego najlepsze cechy elektroniki, kolumn i nagrań jest niezwykle ciekawa, bo rzadko spotykana. Tak kolorowo, a przy tym przyjemnie brzmiące kable do tej pory kojarzyły mi się z osłabieniem góry i zatarciem wielu irytujących elementów brzmienia. Black Diamond i Black Power tego nie robią, a dźwięk jest z nimi wyrafinowany i po prostu dobry, jeśli to słowo coś jeszcze znaczy. Dziennikarze audio, w tym i ja, nadużywają superlatyw. Ma to swoje uzasadnienie, to część procesu zamiany przeżycia emocjonalnego oraz intelektualnego na przekaz werbalny, a potem na tekst. Jego efektem ubocznym jest jednak przejście na wyższy poziom w ocenie, tj. zatracanie z oczu podstawowych pojęć. Nie zmienimy tego, taka jest specyfika tekstów oceniających sztukę (literaturę, muzykę, teatr, malarstwo, rzeźbę, sztukę użytkową, rzemieślnictwo, w tym audio). Na potrzeby tego testu przyjmijmy jednak na chwilę, że jest inaczej i że tekst ten istnieje w próżni. Jeśli tak, to powiem krotko: to dobre kable, takie które zespolą dowolny system, wyzwalając z niego to, co dobre.

    Kable Tellurium Q testowane były jako system okablowania (komplet), zastępując w systemie odniesienia odpowiadające im kable referencyjne. Osobny odsłuch dotyczył ich współdziałania z końcówką mocy Tellurium Q Iridium 20. W pierwszym przypadku interkonekt Black Diamond łączył odtwarzacz CD i przedwzmacniacz, w drugim przedwzmacniacz i końcówkę mocy. Za pierwszym razem kabel sieciowy Power Black zasilał odtwarzacz CD Ancient Audio Lektor AIR V-edition, a za drugim końcówkę. Osobny odsłuch dotyczył systemu z kolumnami Langerton Configuration 217. Test miał charakter porównania A/B ze znanymi A i B. Odsłuchiwane fragmenty nie przekraczały 2 min, ale słuchane były też całe płyty.




    Dystrybucja w Polsce:

    HiFiElements

    e-mail: biuro@hifielements.pl

    www.hifielements.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    Źródła analogowe
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ
    Źródła cyfrowe
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD
    Wzmacniacze
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    Kolumny
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-101/GL
    Słuchawki
    - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ
    Okablowanie
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA
    Sieć
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    Audio komputerowe
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    Akcesoria antywibracyjne
    - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    Czysta przyjemność
    - Radio: Tivoli Audio Model One