pl | en

WZMACNIACZ ZINTEGROWANY

Aavik Acoustics
I-880

Producent: AUDIO GROUP DENMARK
Cena (w czasie testu): 309 900 zł

Kontakt: AAVIK
Address Rebslagervej 4
9000 Aalborg ⸜ DENMARK


AUDIOGROUPDENMARK.com

» MADE IN DENMARK

Do testu dostarczyła firma: AUDIOEMOTIONS


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”, Aavik

No 234

1 października 2023

Aavik ACOUSTICS jest duńską marką, założoną w 2015 roku przez Larsa Kristensena i Michaela Børresena. Aavik, wraz z markami Ansuz, Børresen i Axxess, należą do AUDIO GROUP DENMARK, firmy powstałej w 2020 roku do koordynowania wszystkich czterech marek. Testujemy jej topowy wzmacniacz zintegrowany, model I-880.

UDIO GROUP DENMARK do niedawna kojarzona była z firmami oferującymi wyłącznie drogie, bardzo drogie i ultradrogie produkty. Strategia produktowa Audio Group Denmark jednak zmienia się i od kilku miesięcy ma w swoim „składzie” markę Axxess, której nazwa wskazuje na jej „inicjalny” charakter. Na tle pozostałej oferty jest ona naprawdę przystępna cenowo, bo urządzenie all-in-one Forte 1 (transport plików, DAC, przedwzmacniacz i końcówki mocy) można kupić „już” za 22 900 zł. Dodatkowo pojawiła się nowa seria kolumn głośnikowych Borresen X, której ceny zaczynają się obecnie na poziomie niecałych 45 000 złotych za parę.

To wciąż drogo, nie można mówić o poziomie „budżetowym”, ani nawet „niższym średnim”, jednak na tle pozostałej oferty to znacząca zmiana. Ale trzon oferty to ciągle topowy high-end, w którym nakłady na materiały i rozwiązania techniczne nie grają roli. Mimo to, albo – jak inni mogą powiedzieć – właśnie dlatego, firma ta osiągnęła niebywały sukces i jawi się jako jedna z najbardziej solidnych i zaawansowanych technologicznie firm audio na świecie.

Kilka słów o tym, co było

A POWSTAŁA Z INICJATYWY DWÓCH, niezwykle doświadczonych osób: Larsa Kristensena oraz Michaela Børresena. Lars wychowywał się w domu dystrybutora – jego ojciec miał jedną z pierwszych firm dystrybucyjnych ze sprzętem hi-fi w Danii. Być może właśnie dlatego również on zajął się audio. Pod koniec lat 80., kiedy zarządzał sklepem z high-endowym audio w Aalborg, poznał Michaela Børresena, będącego wówczas częstym gościem. Jak się okazało, także i on miał na tym punkcie „zajawkę”.

Po jakimś czasie ich drogi się rozeszły, a Lars podjął pracę w amerykańskiej firmie Nordost w charakterze menadżera sprzedaży (ang. worldwide sales manager), w której spędził aż dwadzieścia lat (1992-2012). Ponowne spotkanie, w 2003 roku, było zupełnym przypadkiem i jeśli materiały firmowe nie koloryzują, była to budka z hot-dogami. Rozmowa musiała być ożywiona, ponieważ panowie mieli wiele do nadrobienia. W jej trakcie Michael powiedział koledze o swoim pomyśle na innowacyjny planarny głośnik wysokotonowy. Po zbudowaniu prototypu zaprosił Larsa do siebie, a w wyniku tego spotkania powstała firma RAIDHO, w której rozwinęli ten koncept.

W 2008 roku, w samym szczycie kryzysu finansowego, panowie sprzedali firmę swojemu partnerowi biznesowemu, jednak pozostali w niej jako konstruktorzy aż do 2017 roku. W 2011 Michael zaprezentował swojemu przyjacielowi pomysł na kable, na tyle inny i ciekawy, że Lars – który wcześniej przysięgał, że po Nordoście nigdy więcej nie będzie się zajmował kablami – był, jak czytamy na stronie internetowej Audio Denmark Group, „absolutnie zachwycony”. Tak narodziła się marka ANSUZ ACOUSTICS, zajmująca się kablami, elementami antywibracyjnymi i ogólnie pojętą redukcją zakłóceń i szumów w sygnale audio oraz w sieci zasilającej.

Jednym z jej najważniejszych założeń była minimalizacja indukcyjności, która – zdaniem Michaela – jest odpowiedzialna za zniekształcenia sygnału. Jedną z możliwości, z której można skorzystać jest obróbka kriogeniczna przewodników. Stosuje ją wielu producentów, w tym większość japońskich marek, a bazuje ona na solidnych badaniach i pomiarach. Każda z firm nieco inaczej „programuje” te działania, a mogą się one różnić temperaturą minimalną, czasem schładzania i czasem ocieplania. W Audio Group Denmark proces zajmuje 72 godziny, co pozwala zmniejszyć indukcyjność od ośmiu do dziesięciu procent. Przy okazji, jak się okazało, obróbka kriogeniczna świetnie sprawdza się z alkoholami – firma ma w swoim barze, znajdującym się na terenie fabryki, specjalny gin o nazwie Cryox2.

Już w roku 2015 powstał pierwszy wzmacniacz zaprojektowany przez Børresena, model U-300, który dał początek marce AAVIK ACOUSTICS. Biznes był wówczas na tyle rozrośnięty, że panowie postanowili „pójść na swoje” i, jak mówiliśmy, w 2017 roku opuścili Raidho. Już rok później gotowe były pierwsze kolumny, w których zastosowali wszystko, czego się dowiedzieli projektując wcześniej kolumny, a do czego dodali nowe opracowania związane z okablowaniem i redukcją drgań. Tak narodziła się ich trzecia marka, BØRRESEN ACOUSTICS.

W roku 2020 powołali do życia firmę-matkę, AUDIO GROUP DENMARK, będącą „parasolem” dla wszystkich trzech marek. Dodajmy, że czwartą, jak do tej pory, ich najnowszą marką jest Axxess, powstała w kwietniu 2023 roku i debiutująca na wystawie High End 2023 w Monachium (więcej → TUTAJ).

| Statement in High Fidelity
Børresen Acoustics 05 Silver Supreme Edition

PRZYPOMNIJMY, że w 2022 roku kolumny Børresen Acoustics 05 Silver Supreme Edition otrzymały nagrodę Statement in High Fidelity; ich test znajdziecie państwo → TUTAJ, a uzasadnienie nagrody → TUTAJ.

W uzasadnieniu nagrody Dirk Sommer pisał:

Jeśli chodzi o nagrodę, to będzie tylko totum pro parte: żelazne płytki biegunów i rdzenie były elementem – wydawałoby się – niezbędnym w każdym napędzie odkąd tylko istnieje głośnik. Ale Michael Børresen udowadnia swoim opatentowanym, pozbawionym żelaza układem napędowym, że tak nie jest. Dzięki jego rozwiązaniu indukcyjność cewki może zostać zmniejszona około dziesięciokrotnie: zniekształcenia dynamiczne są przez to znacznie niższe, a odpowiedź impulsowa zespołu napędowego iron less jest wyraźnie lepsza. Dalszą redukcję indukcyjności w wersji Silver Supreme Edition zapewniają solidne miedziane lub srebrne pierścienie między magnesami. Nagrodę dla Børresen 05 należy zatem rozumieć jako wyróżnienie za napędu magnetycznego iron less.

I-880

PIERWSZYM WZMACNIACZEM MARKI Aavik był model U-150 z 2015 roku. Narodziny jej obecnej oferty należy jednak łączyć z „trzecim duńskim tenorem”, FLEMMINGIEM E. RASMUSSENEM. W maju 2018 roku założyciel firmy Gryphon, jej konstruktor i dobry duch, udał się na emeryturę. Długo na niej jednak nie wytrzymał i dokładnie trzy lata później dołączył do Audio Group Denmark. W ten sposób domknął się proces, którego wynikiem jest testowany przez nas wzmacniacz I-880.

I właśnie Flemmingowi urządzenie zawdzięcza wygląd. Producent pisze, że najważniejsze były aspekty dźwiękowe, ale to, w jaki sposób zostało wzmacniacz został ukształtowany mechanicznie przez założyciela Gryphona, jest integralną częścią pomysłu na tę konstrukcję. Wspaniale połączono tutaj poblask przedniej płyty z hartowanego szkła, ciemne, miedziane inserty widoczne z przodu i z góry, szare, tytanowe płyty na górze oraz nieco bardziej błyszczące radiatory z aluminium.

Jest to wzmacniacz zintegrowany, oferujący pięć wejść RCA, o budowie niezbalansowanej, pracujący w klasie A. Oferuje on aż 200 W na kanał, przy obciążeniu 8 i dwa razy tyle przy 4 Ω. Podawane przez producenta pomiary ukazują bardzo niskie zniekształcenia, mimo że formalnie jest to jest urządzenie niezbalansowane. Jego konstruktorzy mają wyrobione zdanie na ten temat i przedkładają układy tego typu nad zbalansowane – podobnie mam i ja. Cztery pierwsze wejścia oferują regulowane wzmocnienie w graniach 5-15 dB i maksymalne napięcie wejściowe 4,5 V. Piąte wejście przeznaczone jest dla źródeł o wyższym poziomie sygnału, regulacja do 6,5 dB, i oferuje niższe wzmocnienie. Impedancja wejściowa jest niezbyt wysoka, to tylko 10 kΩ, należy więc zwrócić uwagę, aby impedancja wyjściowa źródła była odpowiednio mniejsza.

I-880 ma rozbudowaną funkcjonalność. Uwagę zwraca bardzo duży wyświetlacz typu dot-matrix, złożony z białych diod LED, czytelny nawet z dużej odległości. Można go przyciemnić, w kilku krokach, można również kazać mu się po jakimś czasie wyłączyć, dopóki nie wykonamy jakiegoś działania. Poniżej umieszczono dotykowy panel, którym włączymy wzmacniacz, zmienimy wejście, włączymy MUTE i wejdziemy do menu. A tam, oprócz zmian dotyczących wyświetlacza, ustawimy wzmocnienie przedwzmacniacza, a także wybierzemy, które z wejść będzie miało wzmocnienie 1 – będzie to wejście integrujące urządzenie z systemem kina domowego.

Tam również ustawimy analogową, aktywną zwrotnicę, część pomysłu na systemy 2.1 lub bi-amping. Zwrotnica ta wykonana jest w ten sposób, że możemy zmienić częstotliwość działania filtrów nisko- i wysokoprzepustowych, a także wzmocnienie tego pierwszego. Niskoprzepustowy pozwala na skorzystanie z subwoofera lub z drugiej końcówki mocy. Ze zwrotnicy nie musimy oczywiście korzystać. Ale układ ten być może przyda się nam do eliminowania nierównomierności akustyki pomieszczenia – taka opcja również istnieje, choć trzeba wówczas skorzystać z osobnych kabelków łączących zwrotnicę z przedwzmacniaczem i końcówką mocy w integrze.

Urządzeniem sterujemy za pomocą niewielkiego, metalowego pilota. To pilot pracujący z protokołem Apple, stąd podobny układ przycisków.

˻ TECHNIKA ˼

JAK UDAŁO SIĘ UZYSKAĆ tak wysoką moc w klasie A, przy tak niskich zniekształceniach, z urządzenia w tak niewielkiej obudowie? Otóż, między innymi, zastosowano proste rozwiązanie, w wyniku którego bias tranzystorów wyjściowych (ich prąd spoczynkowy) zawsze pozostaje o 0,63 V powyżej wymaganego w danym momencie poboru prądu. Zaletą takiego rozwiązania jest znacznie niższy pobór mocy przez wzmacniacz i mniejsze radiatory ale dzięki temu tranzystory stopnia wyjściowego nigdy nie wchodzą w rejony pracy gdzie może występować ich odcięcie – co było zawsze główną ideą stojącą za stosowaniem „klasycznej” koncepcji pracy wzmacniacza w klasie ‘A’.

Ostatnie, co można by jednak powiedzieć o I-880 to, że jest mały. Tak, na tle innych superintegr (dla przykładu: Souution 530 recenzja → TUTAJ) wydaje się niewielki, ale mały nie jest, bo mierzy 580 x 510 x 155 mm i waży 36 kg. Ważyłby dwa razy tyle, ale jego zasilanie oparto na nowatorskich zasilaczach impulsowych, wyeliminowano więc duże i ciężkie transformatory zasilające. Jego budowa mechaniczna jest wybitna, nie da się tego inaczej opisać, a wygląd znakomity. Wzmacniacz jest również niesłychanie przyjemny w obsłudze.

⸜ ELEKTRONIKA Dwa najważniejsze obszary zainteresowania Aavika to: indukcyjność oraz szumy, zarówno generowane elektronicznie, jak i mechanicznie. Jeden ze sposobów zminimalizowania tej pierwszej, obróbkę kriogeniczną, już omówiliśmy. Drugi jest jeszcze bardziej unikatowy – firma ta stosuje w swoich urządzeniach cewki Tesli i to, dosłownie, setki. Ponieważ uważa, że mają one kumulatywny efekt, im wyżej jesteśmy w cenniku, tym ich więcej w danym urządzeniu. Zostały one opracowane w siostrzanej firmie Ansuz:

Chodzi o zastosowanie dwóch cewek nawiniętych w dwóch kierunkach – klasycznie i odwrotnie. (…) Jest to „podwójna odwrócona cewka” – obie cewki przenoszą napięcie – a kiedy cewka Tesli napotyka skok napięcia, aktywowany jest przeciwskok, aby wyeliminować szum. Ponieważ skoki szumu są czystym napięciem i praktycznie nie przenoszą ładunku, tłumienie jest całkiem dobre, ale nie 100%. Dodanie większej liczby cewek P-TC równolegle zwiększa efektywność takiego układu. Dzięki temu znacznie poprawia się tzw. „czerń” w muzyce.

⸜ → AUDIOGROUPDENMARK.com, dostęp: 25.09.2023

W I-880 znajdziemy aż 132 aktywne cewki Tesli o okrągłym przekroju oraz 311 cewek o przekroju kwadratowym. Każda z nich służy do minimalizacji szumów układów przy których pracują. Firma stosuje je nie tylko w układach elektronicznych, ale również do budowy kabli i połączeń wewnętrznych Aby jeszcze bardziej obniżyć szumy (mechaniczne) zastosowała również podłużne elementy z cyrkonu znajdujące się wewnątrz cewek oplatających kable. W testowanym wzmacniaczu znajdziemy 20 wersji pasywnych i 4 aktywne.

Cewki Tesli wykorzystano także w układzie analogowego ditheringu. To rzecz, co do której można mieć różne opinie, ponieważ układ ten generuje stochastyczny szum niewielkiej mocy. Dodany do sygnału użytecznego powoduje poprawę dynamiki i pomaga w uwidocznieniu sygnałów wcześniej maskowanych przez szum tła. Rozwiązanie to stosowane jest w radarach dalekiego zasięgu, gdzie pomaga w uzyskaniu dokładniejszych wyników na dalszych odległościach ale i w przetwornikach cyfrowo-analogowych, w których poprawia dynamikę. Niektórzy uważają, że na podobnej zasadzie działa szum płyty gramofonowej.

Minimalizacja szumów wpisana jest również w sam układ elektroniczny. Wejścia przełączane są nie w przekaźnikach, a w fotorezystorach (LDR – light dependent resistor). Przedwzmacniacz oparto o układ oparty na takich samych podzespołach. Bardziej przypomina to potencjometr niż drabinkę rezystorową, pomimo że zbudowana jest ona z dwóch elementów – jednego szeregowego i jednego równoległego, w którym następuje podział napięcia (regulacja jego poziomu). Układ ten otrzymał jeden z czterech zasilaczy zastosowanych w I-800. A te są impulsowe.

| Fotorezystor

FOTOREZYSTOR [gr.-łac.] (…) – rezystor półprzewodnikowy, którego rezystancja zależy od strumienia padającego nań promieniowania elektromagnetycznego (z zakresu opt.). ⸜ za: „Encyklopedia PWN”, → ENCYKLOPEDIA.pwn.pl.

Fotorezystor (ang. Photoresistor), fotoopornik, opornik fotoelektryczny (...). Rezystancja elementu zależy od natężenia oświetlenia fotorezystora, jego rezystancja w ciemności jest bardzo duża i może osiągnąć wartość rzędu megaomów, przy silnym oświetleniu może zmaleć do kilku omów.
⸜ za: Wikipedia, → pl.WIKIPEDIA.org.

⸜ ZASILACZ JAK NA 142. SPOTKANIU Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego mówił Morten Thyrrestrup, europejski przedstawiciel firmy, zasilacze impulsowe wybrano z rozmysłem i po przeanalizowaniu innych rozwiązań, w tym zasilaczy liniowych. Morten mówi zresztą, że ta ich „liniowość” jest wątpliwa, jako że mają skończoną impedancję i wolno reagują na szybkie przebiegi, to znaczy chwilowe, impulsowe skoki pobory mocy, co w muzyce zdarza się na okrągło. Ich wadą jest również, jak dodawał, szum przełączania, wynikający z niedoskonałości diod prostowniczych. Firma komentuje to w ten sposób:

Zasadą działania tradycyjnego zasilacza pracującego w klasie A jest generowanie szumów powstających podczas przełączania („switching noise”). Dzieje się tak, gdy duże kondensatory muszą pobierać prąd z transformatora. Prąd może przepływać do kondensatorów tylko wtedy, gdy napięcie na zewnątrz jest mniejsze, zatem gdy potrzebny jest prąd, napięcie na kondensatorach będzie niższe niż w cyklu 50/60 Hz. Chociaż są to zasilacze liniowe, mamy w nich do czynienia z wieloma stanami nieustalonymi.

⸜ Tamże.

Zasilacze w I-880, a także w przedwzmacniaczu C-880 oraz wzmacniaczu mocy P-880, są więc impulsowe i to o nich firma mówi ‘self-resonant’ ” (pełna nazwa: „factor corrected resonant mode power supplies”) co przekłada się na zdecydowanie mniejsze zakłócenia generowane przez taki zasilacz. W przeciwieństwie do innych konstrukcji o stałej częstotliwości przełączania oraz o „twardym”, prostokątnym’ sterowaniu, rozwiązanie to pozwala na obniżenie zakłóceń generowanych w trakcie pracy.

Dodatkowo jest to taka odmiana zasilaczy impulsowych w której częstotliwość pracy jest zależna od poboru prądu – im wyższy pobór, tym wyższa częstotliwość. Aavik pisze, że dzięki temu zwiększa się „gęstość” energii dostarczanej do urządzenia, a co za tym idzie maleją szumy.

Napięcie jest dodatkowo stabilizowane za pomocą, jak czytamy, ultraniskoszumnych stabilizatorów napięcia umieszczonych tuż przy zasilanych przez nie obwodach. Cztery zasilacze, każdy o mocy 500 W, są w stanie oddać równocześnie 80 A prądu. Czyli: mała spawarka.

⸜ OBUDOWA Wzmacniacz I-800 wygląda znakomicie nie tylko dzięki proporcjom, ale i dzięki doborowi materiałów, z których wykonano jego obudowę. Flemming Rasmussen kocha miedź, dlatego cała wewnętrzna obudowa została wykonana z tego materiału. Jest ciężka, więc dobrze tłumi drgania, a przede wszystkim ma znakomite własności ekranujące i nie wpływa na blisko umieszczone układy elektroniczne tak, jak robią to inne metale. Przypomnijmy, że podobne zdanie o miedzi ma japońska firma Kondo. Aavik pisze:

Powoduje to dalsze zmniejszenie histerezy, daje niższą impedancję wyjściową, niższą indukcyjność, ma też pozytywny wpływ na współczynnik tłumienia i chłodniejszą pracę wzmacniacza. Wszystkie te elementy zapewniają, że muzyka jest odtwarzana z większą energią i mocą.

⸜ Tamże.

Na zewnątrz obudowę wzmocniono jeszcze jednym, jeszcze rzadziej spotykanym materiałem – tytanem. Stosuje się go czasem w gramofonach, ale punktowo, ponieważ jest bardzo drogi i trudny w obróbce. W testowanym wzmacniaczu grube płyty przykręcono od góry i od dołu, wykonano z niego również, pięknie działającą, gałkę siły głosu. Ten materiał o szczególnych własnościach mechanicznych jest także – wracam do spotkania z Mortenem – „przyjazny” człowiekowi. To z niego, jak argumentował przedstawiciel Aavika, wykonuje się protezy, na przykład biodra, których ciało nie odrzuca.

Tytan oraz cyrkon są podstawą nóżek antywibracyjnych, na których stoi wzmacniacz I-880. To część systemu minimalizującego szumy, który, wraz z cewkami, zaadaptowana z firmy Ansuz. Nóżki w tym wzmacniaczu to model Ansuz Darkz Z2 Signature. Ich korpus to trzy dyski pokryte kilkoma warstwami wolframu, cyrkonu i azotku aluminium i tytanu w których wyfrezowano miseczki na kulki z wolframu (6 sztuk). Nóżki kosztują 4000 dolarów. Za sztukę.

Wystarczy?

ODSŁUCH

˻ JAK SŁUCHALIŚMY ˺ Wzmacniacz Aavik I-880 testowany był w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY i porównywany był do systemu dzielonego, złożonego z przedwzmacniacza lampowego Ayon Audio Spheris III i tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710.

Wzmacniacz stanął na górnej, węglowej półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition Mk II. Z odtwarzaczem SACD Ayon Audio CD-35 HF łączyły go interkonekty RCA Siltech Triple Crown, a z kolumnami Harbeth M40.1 kable Art Series Da Vinci firmy Crystal Cable. Wzmacniacz zasilany był przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version. Dodajmy, że w torze były także filtry głośnikowe SPEC RSP-901EX, o których producent pisze: Real-Sound Processor (więcej → TUTAJ).

⸜ Płyty użyte w teście | wybór

⸜ FRANK SINATRA, Songs For Swingin' Lovers!, Capitol Records/Mobile Fidelity Sound Lab UDCD 538, Gold CD (1956/1990).
⸜ CHET BAKER, Baker's Holiday, Limelight Records/Verve Records SUHD 00960, Test Pressing SACD/CD (1965/2004).
⸜ PRIYA DARSHINI, Periphery, Chesky Records JD446, Master CD-R (2020), recenzja → TUTAJ.
⸜ DOMINIC MILLER & NEIL STANCEY, New Dawn, Naim naimcd066, CD (2002).
⸜ PATRICIA BARBER, Companion, Premonition Records/Mobile Fidelity Sound Lab UDSACD 2023, SACD/CD (1999/2003); więcej → TUTAJ.
⸜ RADIOHEAD, OK Computer (Collectors Edition), Capitol Records, Advance 2-CD, 2 x CD (1997/2008).
⸜ MARVIN GAYE, Let's Get It On, Tamla B0000935-36/Universal Music, Test Press SACD (1973/2003).

»«

KIEDY MÓWIĘ ZNAJOMYM, czy to z Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, czy też w inny sposób związanym z audio, że testuję jakiś bardzo drogi produkt, pierwsze pytanie, które pada zazwyczaj nie brzmi „jak to gra”, a czy jest lepsze od moich urządzeń referencyjnych (odniesienia). Prawdę mówiąc, odkąd mam system w obecnym kształcie tylko kilka razy w życiu – trzy, może cztery – odpowiedziałem „tak”. I-880 jest urządzeniem, które w części do tej grupy należy.

Chociaż słyszałem je wcześniej, w czasie spotkania KTS-u, to jednak powtórzenie odsłuchu we własnym, jakże mi znanym, systemie, nie tyle że potwierdziło moje ówczesne spostrzeżenia, co je wbiło mi w głowę. Bo to urządzenie, którego klasa jest jasna od pierwszych minut odsłuchu. Nie dlatego, że jest efekciarski, nie dlatego, że robi coś nadzwyczaj dobrze, to nie ten przypadek. Powiedziałbym nawet, że osobom zaczynającym dopiero swoją przygodę życiową z audio, a nawet tym, którym się wydaje, że już niejedno słyszeli, duński wzmacniacz może się wydać nijaki.

A to dlatego, że niczego nie podbarwia. A przynajmniej nie potrafię wskazać miejsca, w którym by to robił. Widzicie państwo, jestem zdania, że audio, nawet to ultrahighendowe, jest podporządkowane dwóm podstawowym zasadom: kompromisu oraz artyzmu. Ponieważ nie jesteśmy w stanie wykonać urządzenia, które byłoby absolutnie „przezroczyste” dla sygnału, a tego nigdy nie uda się osiągnąć, to dążąc do tego należy w pewnym momencie przyjąć, że bardziej liczy się smak, gust i umiejętności artysty, który jest za dany produkt odpowiedzialny.

I tak jest w tym przypadku. Słuchając monofonicznej płyty FRANKA SINATRY Songs For Swingin' Lovers!, wydanej w 1990 roku na złotym podkładzie przez Mobile Fidelity, kiwałem z uznaniem głową nad tym, w jak niebywale, nieprawdopodobnie wręcz szybki sposób wzmacniacz przekazuje dźwięk. Na tyle szybko, że nie zwracałem uwagi na jego atak, nie zastanawiałem się nad jego podtrzymaniem, a tym bardziej nie zawracałem sobie głowy wybrzmieniem. W tym przypadku byłoby to nie na miejscu, ponieważ dźwięk dochodzi do nas w całości, ukształtowany i skończony w swojej unikatowości.

Nigdy wcześniej tak szybkiego urządzenia nie słyszałem. Mój system delikatnie zaokrągla atak – ale na highendowym poziomie – przez co dźwięki są kształtowane w wyraźne bryły, lekko „wyciągane” do przodu. I-880 pokazuje fantastycznie głęboką scenę dźwiękową, bez uwypuklania pierwszego planu. Całe pasmo jest bardzo, ale to bardzo równe, bo płyta zabrzmiała z jednej strony wybuchowo i mocno – ostatecznie to swing najwyższych lotów - a z drugiej spójnie i w skupiony sposób.

Wszystko to dzieje się jakby od niechcenia. To dlatego trzeba mieć doświadczenie, nikomu niczego nie ujmując, takie są po prostu fakty, aby zrozumieć, co się dzieje, kiedy słuchamy tego wzmacniacza. Owo „od niechcenia” oznacza, że Aavik dysponuje na tyle wysoką mocą, że nie ma znaczenia, jaki prąd w danym momencie jest wymagany, bo go dostarczy. A to daje, wspomnianą „wolność”. I jest to wolność absolutna, zostawiająca nas sam na sam z muzyką.

Byłoby to bez sensu, gdyby nie sposób, w jaki testowane urządzenie kształtuje barwę. Ta wydaje się „przezroczysta”, w tym sensie, że nie zwracamy na nią uwagę – kolejny punkt dla doświadczonych audiofilów. Głos Sinatry brzmiał na tle, ustawionego dalej, dużego zespołu i był niesamowicie czytelny, a przy tym – muszę to powiedzieć – przyjemny. Wzmacniacz nie musi podkreślać ataku dźwięku, przez co nie uwypukla wyższej średnicy. Ta jest wręcz kremowo gładka, podobnie jak wysokie tony.

Zresztą pokazały to również i testowe tłoczenie płyty SACD CHETA BAKERA Baker's Holiday, i krążek Master CD-R PRIY’i DARSHINI pt. Periphery, wypalony dla mnie przez realizatora albumu Nicholasa Prouta, inżyniera dźwięku Chesky Records. W obydwu przypadkach głos różnił się od siebie, to ostatecznie różni wykonawcy i zupełnie różne techniki nagraniowe. Ale miał też wspólne cechy, takie jak gęstość oraz uwolnienie ich od czegoś, co zwykle „klei” głosy do tego, co jest za nimi.

Nie były to aż tak trójwymiarowe bryły, jak z mojego systemu odniesienia, czy – dla przykładu – ze wzmacniacza Kondo OnGaku. Różnica nie była jednak duża. Kiedy w połowie trzeciej minuty Easy Living Baker zaczyna grać na trąbce (a przeważnie śpiewa), jej wejście jest niebywale gęste i mocne Z kolei, kiedy gra z tłumikiem we wstępie do That Ole Devil Called Love, znanego standardu Allana Robertsa oraz Doris Fisher, jej brzmienie jest zmysłowo miękkie i aż chcemy tego dźwięku dotknąć, aby poczuć tę miękkość.

Już przy Sinatrze usłyszałem coś, co powtórzyło się z Bakerem, a co szczególnie mocno uderzyło mnie z płytą DOMINICA MILLERA i NEILA STANCEY’a zatytułowaną New Dawn: pełnia. System odniesienia ma niżej położony punkt ciężkości, to było dla mnie jasne. Zazwyczaj, kiedy to sądzę oznacza to, że urządzenie delikatnie, ale jednak gra środkiem pasma. Co ja mówię – „zazwyczaj”, tak jest niemal zawsze. I-880 jest kompletnie inny. Ma niebywale niski bas, ale szybki i punktowy. Wypełnienie gitar, a wcześniej „p” w głosie Bakera, a później kontrabas na płycie PATRICII BARBER Companion, za każdym razem czułem pełnię, kompletność, niczego w tym przekazie nie brakowało.

To pełnia bardziej punktowa niż namacalna, dlatego wzmacniacz wydaje się aż tak szybki. Kondo OnGaku, dla porównania, gra mniej selektywnym basem, mniej energetycznym i trzeba dopiero modeli w rodzaju GakuOn czy Kagura, żeby to wyrównać, a wzmacniacze Gryphona czy Accuphase’a nie aż tak swobodnym, choć schodzą równie nisko.

Nie wiem, czy już to państwo zauważyli: I-880 łączy w sobie cechy wielu różnych topowych urządzeń. Składa je w pięknie działającą całość, wypolerowaną, przejrzystą, szybką, spójną. Niby gra jak urządzenie tranzystorowe, ale przecież nie uświadczysz w nim chropowatości czy „zadziorów”, zwykle powodowanych przez zbyt „kwadratowy” atak. Ale też, gdyby nie jego szybkość i sposób prowadzenia basu, nie miałbym żadnych wątpliwości, że to wzmacniacz lampowy. Powiem herezję: lampowy na triodach 300B pracujących w układzie single-ended.

Te ostatnie są cenione, i słusznie, za taki sposób podawania dźwięku, w którym nie ma się wrażenia „zapośredniczenia”, a raczej myślimy, że dźwięk jest kreowany „z niczego”; creatio ex nihil, jeśli tak mogę powiedzieć. Z urządzeniami w których elektrony poruszają się w gazie lub w próżni duński wzmacniacz dzieli również coś, co wychodzi podczas dłuższych odsłuchów, a mianowicie umiejętność zajęcia uwagi przy uwolnieniu nas od zmęczenia. Tak działają urządzenia o naprawdę niskich zniekształceniach i ponadprzeciętnie niskich szumach. To dlatego produkty polskiej firmy Thunder Melody za każdym razem powodują przejście mojego systemu właśnie w tym kierunku.

Z uwagą wysłuchałem więc utworu Exit Music (For A Film) z albumu OK Computer (Collectors Edition) grupy RADIOHEAD. Zazwyczaj sięgam po wersję wytłoczoną w Japonii na krążku Ultimate HQCD, ale co jakiś czas wolę inną wersję, tzw. „advance”, czyli wytłoczoną tuż po test pressie, z przeznaczeniem do rozesłania po stacjach radiowych i recenzentach. Mało kto wie, ale metalowe matryce służące do tłoczenia płyt CD również się zużywają i każda kolejna kopia delikatnie deformuje kształt pitów i landów. A to zawsze wpływa na to, jak sygnał jest czytany przez optykę odtwarzacza.

Utwór ten zbudowany jest wokół wypchniętego do przodu, dużego głosu Thoma Yorke’a, do którego kolejno dołączają kolejne warstwy, kreowane głównie na syntezatorach. I-880 wspaniale to pokazał, znakomicie ustawiając wszystko na scenie i pozwalając zbudować niemal intymną relację między mną i wokalistą. Wszystkie dźwięki były czytelne, a przy tym w jakiś nieuchwytny sposób jedwabiste. Głos nie był aż tak namacalny i trójwymiarowy, jak z moim systemem odniesienia, za to pozostałe instrumenty były nieco bardziej klarowne i „samoistne”.

Podsumowanie

CZAS SPĘDZONY Z I-880 był pięknym czasem. To wybitne dzieło sztuki, re-kreujące „świat przedstawiony” nagrania, że sięgnę do kategorii stosowanej w nauce o literaturze, w sposób wiarygodny i jednocześnie naturalny. Jego dźwięk jest fantastycznie czysty, nośny i szybki. A przy tym jedwabiści miękki i gładki. Na żadnej płycie nie doświadczyłem z nim przejaskrawienia. Wydobywa z tła dźwięki przez niemal wszystkie inne wzmacniacze maskowane Ale nie po to, aby się nimi chwalić, ale aby zbogacić przekaz.

Urządzenie to ma wyjątkowo wyrównane pasmo przenoszenia, mieszczące się gdzieś pomiędzy ciepłem Kondo i energetyczną jednoznacznością Gryphona. Bas jest bardzo niski i doskonale kontrolowany. Nie oczekujmy jednak mocnego nacisku na tę część pasma, ani mocnego wyodrębniania brył 3D. Duńskie urządzenie rob to lepiej niż 99% innych urządzeń, które słyszałem, ale są i takie, które robią to lepiej. Z drugiej strony testowany wzmacniacz nie jest efekciarski, nie znudzi się więc ani po dniu, ani po tygodniu ani nawet po kilku latach.

Nie można też zapominać o fantastycznej budowie mechanicznej, bo to część highendowego „pakietu” – nie dajcie sobie państwo wmówić, że jest inaczej. Wraz ze wspaniałym dźwiękiem otrzymujemy więc urządzenie, które wysteruje dowolne kolumny we wspaniały sposób, wydobywając z nich wszystko to, co jest najlepsze. Mimo wysokiej selektywności nie podkreśla szczegółów, a raczej je lepiej opisuje. Co prowadzi nas do realistycznego, wciągającego na każdym poziomie dźwięku z najwyższej półki. Dlatego też od nas wyróżnienie ˻ GOLD FINGERPRINT ˺.

Dane techniczne (wg producenta)

» PRZEDWZMACNIACZ
Wzmocnienie wejść 1-4: 5-15 dB; maks. napięcie wejściowe 4,5 V RMS
Wzmocnienie wejścia 5: 1-11 dB; maks. napięcie wejściowe 6,5 V RMS
Impedancja wejściowa: 10 kΩ
Wyjście: 1 x RCA
Maksymalne napięcie wyjściowe: 7,5 V RMS
Zniekształcenia, stopień liniowy: <0,005% (THD przy 1 kHz, wejście 1 V)
Impedancja wyjściowa: 50 Ω
Regulacja głośności: 76 dB – kroki co 1 dB
Maksymalna moc wyjściowa: 2 x 200 W/8 Ω ⸜ 2 x 400 W/4 Ω
Zniekształcenia (THD): <0,007% (10 W, 1 kHz, 8 Ω)

» REDUKCJA SZUMÓW
Aktywne cewki Tesli: 132
Aktywne kwadratowe cewki Tesli: 311
Układy dithera: 18
Aktywne cyrkonowe cewki przeciwrezonansowe Tesli: 20
Aktywny kabel cyrkonowy przeciw rezonansowi powietrznemu, cewki Tesli: 4

» POBÓR ENERGII
Tryb gotowości: <1 W
Bez sygnału wejściowego: <150 W

» WYMIARY I WAGA
580 x 510 x 155 mm (szer. x gł. x wys.)
Waga: 36 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIOEMOTIONS

AUDIOEMOTIONS.pl

Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ.

www.AIAP-online.org

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2023



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|